Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Kicia to chyba jest już w rozmiarze XXXXL...
Nie wiem co ten mój tata wyprawia, czy naprawdę stary chłop sobie nie zdaje sprawy, tyle osób mu to mówi. A wetka nie tłumaczy mu nic, wetka zwyczajnie oznajmia mu że kot jest na wykończeniu, że lada moment się będzie wybierał na drugi świat wcześniej cierpiąc okrutnie i chorując. moj tata robi wtedy wielkie przerażone oczy i kiwa ze zrozumieniem głową. Bardzo chętnie posyła mnie do gabinetu, tak żeby on nie musial wchodzić...

Kurcze, a wiesz że myslałam żeby te pieski zgłosić.
Teoretycznie im się nic nie dzieje, siedzą sobie tam w ogródku całe swoje życie, są karmione, są w miarę zadbane,szczepione...
Gdyby im się faktycznie działa większa krzywda to bym ani nie myslała, choć faktycznie strach troche by było zgłosić bo nikt by nie miał wątpliwości ze to my skoro są tu tylko 3 domy,w dodatku moim rodzicom zależy na życiu z nimi w dobrych stosunkach bo zawsze nam zerkaja na dom jak nas nie ma... Ale takich psów które mieszkaja na stałe w ogródku jest dużo. Z tym zostawianiem to też bym mogła wyjść smiesznie, bo ja zgłoszę , oni się w żywe oczy zaprą, sąsiadka potwierdzi że przychodziła... Mogliby dostać pouczenie tylko, bo wątpię że są to warunki na tyle tragiczne żeby psy odbierać i zawozic do schroniska... A nawet gdyby to kupia sobie nowe jesli ich córeczka tylko krzyknie że chce nowe pieski... Zreszta nie wiem czy tu coś takiego jak Toz funkcjonuje. Swojego czasu z kolezankami próbowałyśmy interweniować w kilku psich sprawach, to nawet jak dzwoniłyśmt z prośbą żeby zabrali wychudzonego psa który leżał przy drodze to nam schronisko odmówiło że nie ich rejon. Nie wiem jaki to rejon - bo to nie Kraków ( z Krk by nie było problemu) tylko wioseczka pod samymi górami, kawałek za Bielskiem.

Posted

[quote name='Majkowska']Nie liczę mu, bo pewnie gdybym policzyła to bym odnalazła odpowiedz gdzie znika moja cała wypłata ;)
Myślę że koszty utrzymania Waldka są takie same jak każdego innego psa - czyli koszt karmy ( kupuję worki 20kg ), jakiś przysmak, jakieś mięso, ryż, marchewka... Do tego wszystkie standardowe koszty typu weterynarz- szczepienia odrobaczanie itd, akcesoria ( kupuję ich za dużo ) , czasen wystawa lub jakieś szkolenie. Teraz to już pikuś, największd wydatki były na początku - najpierw za pieska zapłacić, potem wyrobić mu dokumenty, załatwić paszporty, kupić niezbędne akcesoria itd...[/QUOTE]
No właśnie chodzi mi o takie koszty teraz a nie na START:) Mniej więcej karma 15-20kg na miesiąc, jakieś przysmaki? ze 200zł?

Posted

nigdy nie pomyślałam by policzyć ile Duma mnie już kosztowała przez swoje 15 miesięczne życie :diabloti: i lepiej niech tak zostanie:diabloti: żarcie suche, mięso, wystawy, dwa szkolenia, leczenie , kosmetyki, akcesoria . a to i tak jest nic w porównaniu z tym ile nerwów mnie kosztowała w tym czasie:evil_lol:

Posted

[quote name='Majkowska']Kicia to chyba jest już w rozmiarze XXXXL...
Nie wiem co ten mój tata wyprawia, czy naprawdę stary chłop sobie nie zdaje sprawy, tyle osób mu to mówi. A wetka nie tłumaczy mu nic, wetka zwyczajnie oznajmia mu że kot jest na wykończeniu, że lada moment się będzie wybierał na drugi świat wcześniej cierpiąc okrutnie i chorując. moj tata robi wtedy wielkie przerażone oczy i kiwa ze zrozumieniem głową. Bardzo chętnie posyła mnie do gabinetu, tak żeby on nie musial wchodzić...

Kurcze, a wiesz że myslałam żeby te pieski zgłosić.
Teoretycznie im się nic nie dzieje, siedzą sobie tam w ogródku całe swoje życie, są karmione, są w miarę zadbane,szczepione...
Gdyby im się faktycznie działa większa krzywda to bym ani nie myslała, choć faktycznie strach troche by było zgłosić bo nikt by nie miał wątpliwości ze to my skoro są tu tylko 3 domy,w dodatku moim rodzicom zależy na życiu z nimi w dobrych stosunkach bo zawsze nam zerkaja na dom jak nas nie ma... Ale takich psów które mieszkaja na stałe w ogródku jest dużo. Z tym zostawianiem to też bym mogła wyjść smiesznie, bo ja zgłoszę , oni się w żywe oczy zaprą, sąsiadka potwierdzi że przychodziła... Mogliby dostać pouczenie tylko, bo wątpię że są to warunki na tyle tragiczne żeby psy odbierać i zawozic do schroniska... A nawet gdyby to kupia sobie nowe jesli ich córeczka tylko krzyknie że chce nowe pieski... Zreszta nie wiem czy tu coś takiego jak Toz funkcjonuje. Swojego czasu z kolezankami próbowałyśmy interweniować w kilku psich sprawach, to nawet jak dzwoniłyśmt z prośbą żeby zabrali wychudzonego psa który leżał przy drodze to nam schronisko odmówiło że nie ich rejon. Nie wiem jaki to rejon - bo to nie Kraków ( z Krk by nie było problemu) tylko wioseczka pod samymi górami, kawałek za Bielskiem.[/QUOTE]

Życie w ogródku to nic takiego, najlepiej oczywiście, żeby każdy pies miał spacer, aktywność fizyczną i psychiczną, ale to utopia... Skoro nie są w małych kojcach, nie wiszą na łańcuchu, to nie jest źle. A może wystarczyłoby po sąsiedzku porozmawiać, że skoro wyjeżdżają, to mogliby psom zapewnić większą opiekę? Sąsiadka co najmniej powinna mieć klucze, móc do psów wejść, nakarmić je, sprzątnąć i tak dalej.. Już nie mówię o tym całonocnym zakłócaniu spokoju przez szczekanie :roll: To już się na policję nadaje...
Nie wiem jak działa TOZ krakowski, ale my bierzemy zgłoszenia z miasta i okolicznych wiosek i idziemy rozmawiać. To nie jest tak, że wparowujemy z rykiem do ogrodu i zabieramy psy ;) Zwykle z właścicielem psa rozmawiamy grzecznie, mówiąc w czym jest problem i proponując rozwiązania. Dopiero jeśli jest bardzo źle, człowiek agresywny, my nic nie możemy zrobić, to dajemy znać policji. W przypadku takich sąsiadów pewnie bym im proponowała szukanie nowego domu psom, po co im zwierzęta, skoro ich nie ma :roll: Skoro mają sąsiadów blisko to nikt im się nie włamie, a jeśli ktoś bardzo by chciał to nie jest problem psów się pozbyć.

Posted

Wstawiam tylko foteczki i zmykam spać ;)

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-kRU-h3jPtMk/Ug05hHD2j-I/AAAAAAAAMLM/-4eUM40lwe8/s512/wartsrala.jpg[/IMG]



[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-sxZy83isv_U/Ug05Vwq8c3I/AAAAAAAAMK8/z0R0jZZCIqE/s600/slara.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-HsFH9De63Zg/Ug05x7MEnyI/AAAAAAAAMLc/7JMYl28NF_Q/s512/wiw.jpg[/IMG]
polowałam na nią godzinę... Wkońcu przyszła najpierw kicia, apotem Waldemar i zepsuly wszystko... A miałabym super fotkę.

i foto mojej laluni w bluzeczce od taty - tej o której pisałam. Uważam że wygląda przesłodko...
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-BM9VXpH2iTw/Ug05JbTnvPI/AAAAAAAAMKs/B9cU5OZ3vG4/s576/kinia.jpg[/IMG]

i mistrzu całej ceremoni... najwazniejszy z najważniejszych.


[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-myL_AQGlFBg/Ug05pq-l41I/AAAAAAAAMLU/C3fQn6AVZUM/s600/warklina.jpg[/IMG]

Posted

Z tymi stójkami Waldka to mało jest klasycznie, chciałabym żeby dorównał nimi swojej mamusi, wujkowi czy babci, to dopiero jest sztuka. Aczkolwiek uwielbiam patrzeć na niego jak poluje. Nawet jeśli poluje tylko na wróbelki ;)

Waldek zaraził sie strasznie dyskiem. Podoba mi się to. Goni za nim radośnie. Czasem tylko na drodze staje mu kicia, która swoją przewagę wykorzystuje jak tylko może...
Co lepsze to zauwazyłam że Waldek obydwie kocice przepuszcza pierwsze w drzwiach :D
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-7MaNUzjCe64/Ug4SA-KxBtI/AAAAAAAAMMY/oQypfIYQ30Q/s576/16.08%20022.jpg[/IMG]



[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-HS8OALphxzk/Ug4RGf2P0BI/AAAAAAAAMMI/5yYUwRvuX70/s576/16.08%20043.jpg[/IMG]
Dziś dołączyła do nas też Inusia. 2 dni chowała się i uciekała w najciemniejsze kąty, już myślałam że mam tylko jednego kota. Dziwne z niej stworzenie. Wczoraj to nawet z trudem wróciła do domu, od rana zamelinowała się w stercie desek i tam siedziała. Mój tata zwala winę na Waldka, ale tak naprawdę obserwuję ją i widzę że przeraża ją znacznie bardziej wózek i jego zawartość... Z Waldkiem daje radę, chyba podpatrzyła kicię i już kilka razy widzę że na widoki psa zadziera ogon i pędzi w jego stronę, a on wycofuje się :D

Mimo to tata chroni ją jak może, bo to przeciez taki malutki i bezbronny kotek :)...

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-budjW0hS2lA/Ug4QzCSB58I/AAAAAAAAMMA/FGHrKqy428Q/s576/16.08%20025.jpg[/IMG]


A Kicia...
kicia jak zwykle opala brzuszek :D
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-YFrHkxe7KnM/Ug4Rctn0Y5I/AAAAAAAAMMQ/K-5QeyTPbfA/s576/16.08%20056.jpg[/IMG]

Posted

No niestety, ma te swoje zapędy ogrodnicze...
Na popołudniowy spacerek poszłam z nim trochę dalej, a konkretnie zahaczyłam o koleżankę. Waldek ładnie szedł przy nodze bez smyczy ale u kolezanki dał czadu. I też w ogrodzie. Na wejściu zaczął kozaczyć do jej pieska - Maksia, postawił sierść na sztorc, ogon w górę więc jak go za ten ogon nie odholowałam tak się zdziwił. Maksiu odsunąl się od niego z obrzydzeniem i zachowywał dystans. Potem wyszedł jej tata i z nienacka wyciągnął do Waldka rękę ( a Waldek akurat obserwował jej drugiego psa który był na wybiegu za siatką) i został obszczekany. Potem w dodatku pooblewał im cały rządek kwiatów... A na koniec widziałam że szuka godnego miejsca, albo do kopania,albo do kupy więc go zabrałam na smycz i wolałam się ulotnić... I tak im się podobał mimo że pokazał się z najgorszej strony, w dodatku emocje go roznosiły, tarzał się po trawie jak kretyn, fikał, piszczał...:roll: No i tadycyjny komentarz - zagłodzony ;)

W nagródkę poszlismy nad rzekę. Ale Waldkowi podobało się srednio mimo że woda krystaliczna, ale górska i ciutkę jakby chłodnawa.Przepłynął raz i wrócił wyraźnie orzeźwiony:lol:

Posted

[quote name='czi_czi']Fajny ten pointer :) zawsze jakoś się specjalnie nimi nie jarałam ale z ciekawości tu zajrzałam i jestem zauroczona :)[/QUOTE]

A dziękuję :)
Zapraszamy częsciej w odwiedziny :)
Teraz fotek nie zabraknie :)

Posted

ojacie, kicia faktycznie wielka, ile waży? chyba jest większa nawet od naszej Mizi... też nikt nie rozumie, że należy ją odchudzić :shake: był taki okres, że kulała, bo stawy nie dawały sobie rady... wtedy schudła kilogram, przeszło jej, ale teraz znowu przytyła :roll:

a bluzeczka Kingusi bardzo fajna :loveu:

Posted

Witamy się dzisiaj :)

Pogoda znow dopisuje. Foteczki znów są :)

Dziś byliśmy znów nad rzeką, tym razem troche dłużej bo tż postanowił tez się wykąpać. Nie wiem jak oni dali radę ale pływali w tej wodzie. A jak wiadomo górska woda - krystalicznie czysta i krystalicznie zimna. brrrr... Ja weszłam tylko do kolan i zupełnie mi wystarczyło ochłody. Waldek tez po pewnym czasie wymiękł i stał juz na brzegu. W dodatku nie wiem czemu, ale się przestraszył pływającego tżta. Może myślal że tylko psy mają prawo do pływania ;)



Po pływaniu wróciliśmy w świetnym nastroju do domu.
Nastrój trochę się popsuł jak poszlismy z tżtem na jagody do ogródka i znaleźlismy zabitego ptaszka :( Co gorsze podejrzewam Waldka , bo to on podjął zadanie odpędzania zjadaczy jagód zachwycając tym moich rodziców. Jak zobaczyli ptaszątko to im trochę zachwyt minął. Biedny, w dodatku młodziak, pewnie zakokosił się między gałęzie i nie zdązył uciec :(



Psuje mi się net. Ucieka mi zasięg - i tak dobrze że na tej zadupnej wioseczce jest...
Jakby mnie wycięło to wiadomo gdzie jestem ;) Z wgrywaniem zdjęc też jest problem, ale może to i lepiej ;) Przynajmniej was nei zanudzę ;)

Posted

[quote name='Majkowska']

W nagródkę poszlismy nad rzekę. Ale Waldkowi podobało się srednio mimo że woda krystaliczna, ale górska i ciutkę jakby chłodnawa.Przepłynął raz i wrócił wyraźnie orzeźwiony:lol:[/QUOTE]

No... Tak to jest jak wpuścisz psa ekologa do czystej wody. Niby źle, że tamta brudna, ale w takiej czystej to co on ma biedak robić? :lol:

Posted

fotki dzisiejsze ( bo przedtem się coś zablokowało i wgrać nie mogłam) :

Woda taka czysta że aż cięzko zdjęcie zrobić żeby nie było odblasku :)

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-VlH9XyTBLhg/Ug-N-X8pabI/AAAAAAAAMNA/Ny0udnwgwuU/s576/1708%20033.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-dFnVOzdWH3Y/Ug-OdTU6waI/AAAAAAAAMNI/kTFF0GU1SSA/s576/1708%20040.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-ItNGe9uVGk8/Ug-Omytf5MI/AAAAAAAAMNQ/kE2juxVLCLs/s576/1708%20046.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-h8h2U12TYQI/Ug-PI0A6qSI/AAAAAAAAMNg/scsw0Asxf2U/s576/1708%20051.jpg[/IMG]




[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-d9DUrvZSkdQ/Ug-O45G4DDI/AAAAAAAAMNY/kQdZCaA3Wak/s576/1708%20050.jpg[/IMG]

Posted

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-oEI3yNfXIm0/Ug-QIB-J6EI/AAAAAAAAMOM/16aYNHHDBm0/s576/1708%20111.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/--N5ssjYuWgQ/Ug-P6o1T4WI/AAAAAAAAMOA/zYpB1Yrveuw/s576/1708%20102.jpg[/IMG]

[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-LXB9e7zFdxI/Ug-Ps0GrW-I/AAAAAAAAMN4/K3yUJ66ewX0/s576/1708%20082.jpg[/IMG]


[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-4MVt5DzeqGE/Ug-PejHUBxI/AAAAAAAAMNw/A9mhDL4FGKw/s576/1708%20056.jpg[/IMG]
A Kiniaka zdjęć nie będzie :P

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-cCp622SY1MQ/Ug-NteaTOgI/AAAAAAAAMM4/2Ux4OHxEod4/s512/1708%20006.jpg[/IMG]

Posted

[quote name='motyleqq']ojacie, kicia faktycznie wielka, ile waży? chyba jest większa nawet od naszej Mizi... też nikt nie rozumie, że należy ją odchudzić :shake: był taki okres, że kulała, bo stawy nie dawały sobie rady... wtedy schudła kilogram, przeszło jej, ale teraz znowu przytyła :roll:
[/QUOTE]

A z 7-8kg potworzyca. Jest obrzydliwa,rozlewa się na wszystkie strony... Pyszczka jej już prawie nie widać. Szkoda że jej wziąć nie mogę do siebie, uratowałabym jej życie z wielką chęcią. Głodziłabym przez rok, może by doszła do normalnego stanu. :D

Dziś rozmawiałam z mamą o niej i obydwie stwierdziłyśmy że kicia prócz diety powinna się jeszcze ruszać... A ona jak na złość lezy cały dzień plackiem. Ani ją żadne piłki, ani sznurki ani nic nie obchodzi, czasem może za jakąś muchą się potoczy... Do ruchu trzeba ja zmuszać.
Więc trochę przestraszona że mi się dostanie za takie podłe czyny wobec pięknej baryłeczki, mówię mojej mamie że ja to kicię gonię. Na to moja mama zaskoczona oświadcza mi że ona też próbuje kicię gonić ale kicia jej się rozpłaszcza na ziemi i ani śni się ruszyć... No cóż, musiałam dla dobra kici powiedzieć jak się o kota dba więc mówię do mamy skrępowana że mi też się kładzie, ale ja jej wtedy staję na ogonie ( lekko przydeptuję tylko końcówkę żeby jej było nieprzyjemnie :oops:) i kicia biegnie dalej. Czekałam na ochrzan, a moja mama na to " to świetny pomysł! Też muszę spróbować!" :evil_lol:
No jakie my dobre pańcie jestesmy, jak my o kotka dbamy.

Myślę tez o odsysaniu kici tłuszczu. Najlepiej by było przessać ten tłuszcz na Waldka. Kurcze, schudł nam okropnie, dokarmiamy go i cudujemy i efekty wręcz odwrotne. Mało tego, sam się jeszcze dokarmia z kompostownika... Śledzi moja mamę i zjada wszystkie obierki warzywno-owocowe jakie tam wyrzuca. A potem pierdzi jak oszalały, tak że we własnym domu aż źle przebywać.
Mój kochany pieseczek :loveu:

Posted

kicia się nie chce ruszać, bo jest gruba i nie ma na to siły. wcale to nie jest dziwne. musi nieco schudnąć, by odzyskać energię do biegania... nasza waży 6kg, trochę się jednak rusza, biega za zabawkami, biega na dworze i czasem nawet upoluje mysz :evil_lol: a, i jeszcze ucieka przed najmłodszą ze stada, bo ją bardzo gania, znaczy bawić się chce, ale seniorka niekoniecznie :evil_lol:

Posted

[URL="https://lh5.googleusercontent.com/-oEI3yNfXIm0/Ug-QIB-J6EI/AAAAAAAAMOM/16aYNHHDBm0/s576/1708%20111.jpg"]https://lh5.googleusercontent.com/-oEI3yNfXIm0/Ug-QIB-J6EI/AAAAAAAAMOM/16aYNHHDBm0/s576/1708%20111.jpg[/URL]

mistrzostwo świata :)

Kinga alergiczką, czy się upociła Słodzizna... ?

[URL]https://lh4.googleusercontent.com/-cCp622SY1MQ/Ug-NteaTOgI/AAAAAAAAMM4/2Ux4OHxEod4/s512/1708%20006.jpg[/URL]

Posted

Jak kotka musi przejść z tymi dodatkowymi kilogramami to pewnie tak się męczy, że nie ma siły się ruszać... Biedna jest, bo co to za życie - ciągle się nie ruszać :shake:

A z Waldkiem to super i się nie przejmuj! Skoro pies je, ale nie tyje, to spala energię i nie jest źle. Możesz pomyśleć o karmie dla aktywnych psów, jest bardziej energetyczna. Hera też tak ma, je za pięć psów, a żebra ma na wierzchu. I dobrze, bo Chibi mnie do zawału doprowadza jak sezonowo tyje i wygląda jak parówa, potem muszę ją odchudzać, co nie jest przyjemne ani dla niej ani dla mnie (bo kto lubi pieseczkowi o pięknych oczach i słodkim pyszczku odmawiać...) :roll:

Co do zabitego ptaszka, to tak to niestety jest.. Podoba nam się jak pies poluje, bo to wygląda świetnie, to skupienie, całe ciało naprężone, zmysły wyostrzone, cudo. Ale jak już upoluje to nie jest fajnie :diabloti: Ale po to pies poluje, żeby coś dorwać i czasem mu się udaje :shake: Ja mam niewielki ogród, ale i tak raz na jakiś czas psom uda się dorwać jakiegoś nielota, osłabioną mysz czy otępiałego kreta. Zawsze mi szkoda tych zwierząt, ale prawda jest też taka, że by zostały dorwane przez coś innego - lisa, kota, drapieżnego ptaka, rywala tego samego gatunku. Świat dzikich zwierząt jest brutalny, a nasze psy czasem stają się jego częścią... Trzeba przyjąć zasadę, że cierpienie należy minimalizować. Ale pies to jednak drapieżnik i mu się coś takiego zdarzy mimo pełnego nadzoru :roll:

[URL="https://lh3.googleusercontent.com/-dFnVOzdWH3Y/Ug-OdTU6waI/AAAAAAAAMNI/kTFF0GU1SSA/s576/1708%20040.jpg"]https://lh3.googleusercontent.com/-dFnVOzdWH3Y/Ug-OdTU6waI/AAAAAAAAMNI/kTFF0GU1SSA/s576/1708%20040.jpg[/URL]
To zdjęcie jest piękne, te odbłyski światła dają wrażenie jakiejś takiej magii :loveu:

[URL]https://lh6.googleusercontent.com/-VlH9XyTBLhg/Ug-N-X8pabI/AAAAAAAAMNA/Ny0udnwgwuU/s576/1708%20033.jpg[/URL]
Super mini wodospadzik, aż chce się tam być :)

Posted

Gusiaczku - Dokładnie to nie wiem, ale jej wyskakują czasem takie pryszczyki, byliśmy z tym u lekarki, kazała przemywać korą debu, powiedziała że to taki trądzik, że to zniknie jej samo. Przeważnie pojawia się po jakimś kontakcie, czasem sobie sama rączkami tak po twarzy majta że jej to wyskakuje.

Zmierzchnica - Wszystko dobrze fajnie,ale jak mu zaczynają wyłazić żebra i kręgosłup a on dalej radośnie biega to już zaczynam myśleć czy by go nie przymknąć w domu na chwilkę żeby się zajął jedzeniem. Choć on wcale mało nie je- przywiozłam tu cały pojemnik z karmą (wysokoenergetyczną) i już go nie ma, wczoraj pożarł miseczkę makaronu z mięsem- dziś mu chyba też ugotuję bo chętnie je. Zamówiłam w pt z tatą 3 worki karmy - jeden urinary dla kici, i dwa bosche activ dla Waldka, jedno 20 kg a drugi 1 kg energy extra na próbę. Zobaczymy jak będzie zjadał. Poprosiłam też w firmie o próbki do zamówienia, ciekawe co dostanę. Jak narazie to śmialismy się z tatą z gratisów - wydajemy ponad 200zł a dostajemy myszkę dla kota i kurzą łapkę... Ewentualnie była do wyobru saszetka chappi, ale jakoś mnie nie urządza..:roll:

Z tym ptaszkiem nie jestem do końca pewna że to on, ale wszyscy się cieszyli jak slalomami gonił między krzakami i robił to z przyjemnością. Zresztą, nie podejrzewam Kici żeby ze swoją masą była w stanie złapać cokolwiek. A Inka jest tak "onieśmielona" że wcale nie wychodzi z domu, więc też ma alibi...
Mnie też się podoba jak pies poluje, m.in dlatego tez zakochałam się w pointerach - w ich pracy w polu, wąchaniu, wystawianiu. Praca jest dla nich, niech się cieszą, ale zabijaniu jestem raczej przeciwna, staram się Waldka szkolić tak żeby polował bezkrwawo. Jak widać nie zawsze się to udaje. Już ma na sumieniu gołębia i tego ptaszka... Killer...

Dziś byliśmy nad większym wodospadem po drodze ze sklepu ( zrobiliśmy sensację na wsi, nie dośc że pies na smyczy to jeszcze jakiś taki inny niż wszystkie,nie było człowieka żeby nie zapytał co to za rasa... a ja nigdy nie wiem co mówić, czy że pointer, czy że wyzeł angielski, tego i tego ludzie nie rozumieją...), tam to dopiero bajka.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...