Vectra Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 [quote name='Beatrx']a rodzina by się nimi nie zajęła? nie mówię tu o tej suce, którą opisywałaś wcześniej, ale o reszcie psów.[/QUOTE] rodzina zapsiona po kokardę :cool3: jeszcze się pod plażę nie wybieram ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rinuś Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 [quote name='Vectra']a ile wyadoptowanych było ludojadów , a chęć do jadania ludzi ukrywana .... ale o tym to się głośno nie pisze , bo wstyd na dzielnię, gminę i okolicę a jest taki pies , nie jeden , ale ten tak jakoś mi utkwił .. wpis o psie - nie ugryzł nikogo dwa dni :diabloti: rany jaki sukces :multi:szukajmy mu domku. szkoda ze moja teściowa nie chce psa , to bym jej tego wyadoptowała :cooldevi:[/QUOTE] był tutaj na dogo ,zbierano na niego niezłą kasę na hotel, ludzie bali się do niego podejść, ale za wszelką cenę dogo ciotki chciały go ratować - dla mnie to jest przegięcie i taki pies powinien zostać uśpiony. Ale był poklask we wzajemnym kołku adoracji więc akcja się nakręcała. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Vectra Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 a amstaffica co żarła każdego kto się zbliżał ? ile było wyzywania od morderców ;) że ktoś sukę uśpił , zanim kogoś faktycznie pogryzła ... dlatego już pisałam , nie wiemy jaki był pies "gwiazda" tego wątku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kol.mak Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 I znalazl dom? :crazyeye: jestem w ciezkim szoku, nie wiedzialem ze takie cyrki tu sie wyprawiaja...ale nowy jestem pewnie dlatego Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rinuś Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 [quote name='kol.mak']I znalazl dom? :crazyeye: jestem w ciezkim szoku, nie wiedzialem ze takie cyrki tu sie wyprawiaja...ale nowy jestem pewnie dlatego[/QUOTE] Jeszcze sporo przed Tobą :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Vectra Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 [quote name='kol.mak']I znalazl dom? :crazyeye: jestem w ciezkim szoku, nie wiedzialem ze takie cyrki tu sie wyprawiaja...ale nowy jestem pewnie dlatego[/QUOTE] nie nie , jeszcze go rehabilitują psychicznie , pisałam .. było opisywane , że nie zjadł nikogo aż dwa dni ... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kol.mak Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 macie gdzies ten temat? poczytalbym chetnie Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 [quote name='Vectra']rodzina zapsiona po kokardę :cool3: jeszcze się pod plażę nie wybieram ;)[/QUOTE] u mnie na szczęście domownicy by się moim futrem zajęli. cholercia, mi też na komunalny nie spieszno, a przez ten wątek zaczęłam się zastanawiać co się z moim psem stanie jak umrę:cool1: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 [quote name='kol.mak']macie gdzies ten temat? poczytalbym chetnie[/QUOTE] szukałam tematu tego, o którym pisałam, ale nie mam go w subskrypcjach niestety:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kol.mak Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 ja psa jeszcze nie mam ale to samo :diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Vectra Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 [quote name='Beatrx']u mnie na szczęście domownicy by się moim futrem zajęli. cholercia, mi też na komunalny nie spieszno, a przez ten wątek zaczęłam się zastanawiać co się z moim psem stanie jak umrę:cool1:[/QUOTE] ale ja nie mam jednego psa ani dwóch ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Afryka Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 [quote name='Beatrx']u mnie na szczęście domownicy by się moim futrem zajęli. cholercia, mi też na komunalny nie spieszno, a przez ten wątek zaczęłam się zastanawiać co się z moim psem stanie jak umrę:cool1:[/QUOTE] Może warto się zastanowić nad takim sprawami wcześniej, niż później. Tak samo warto napisać testament, jeśli się ma więcej niż jednego spadkobiercę, zaoszczędzi się w ten sposób rodzinie awantur. Ostatnio obserwuję w moim otoczeniu, jak super zgodna rodzina po śmierci seniorki rodu zaczęła sobie skakać do gardeł. Tak przy okazji ;) Gdybym ja umarła, to do mojego psa byłoby całe stado chętnych, bo pies jest wyjątkowo udany i cała rodzina go uwielbia. Ale przede wszystkim nie oddałby go mój mąż. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rinuś Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 [quote name='Beatrx'] cholercia, mi też na komunalny nie spieszno, a przez ten wątek zaczęłam się zastanawiać co się z moim psem stanie jak umrę:cool1:[/QUOTE] Ja ostatnio Pawła poprosiłam, żeby tylko się zajął nim jak najlepiej będzie umiał...bo już ostatnio o tym myślałam... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 [quote name='Vectra']ale ja nie mam jednego psa ani dwóch ;)[/QUOTE] wiem:cool3: ale tak jak z kimś mieszkasz to psy by zostały w domu. chociaż z drugiej strony opanowanie takiego stada proste nie będzie i pewnie nie każdy by się tego w ogóle podjął. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 znaczy nie to, żebym o tym nie myślała w ogóle, tylko u mnie jest o tyle dobrze, że albo zostałby w domu albo do wujka któregoś pojechał. w każdym bądź razie byłby wśród swoich. a teraz zaczęłam się zastanawiać nad tym, że beze mnie byłby psem wyłącznie smyczowym, bez szkolenia, bez zajęcia, ot po prostu spacerki, podwórko i to byłby cały jego świat. a jakby dalej pójść w rozmyślaniach to nie wiem, czy po prostu nie tęskniłby aż tak bardzo, że trzeba by go było zabić, bo sam w końcu by skonał z głodu:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Koszmaria Posted April 11, 2013 Share Posted April 11, 2013 [quote name='Afryka']Może warto się zastanowić nad takim sprawami wcześniej, niż później. Tak samo warto napisać testament, jeśli się ma więcej niż jednego spadkobiercę, zaoszczędzi się w ten sposób rodzinie awantur. Ostatnio obserwuję w moim otoczeniu, jak super zgodna rodzina po śmierci seniorki rodu zaczęła sobie skakać do gardeł. Tak przy okazji ;) Gdybym ja umarła, to do mojego psa byłoby całe stado chętnych, bo pies jest wyjątkowo udany i cała rodzina go uwielbia. Ale przede wszystkim nie oddałby go mój mąż.[/QUOTE] masz szczęście,ja niestety mam pewność,że gdyby mi się coś stało,to ojciec raz-dwa by zwierzaki zawiózł do schronu;/ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Afryka Posted April 12, 2013 Share Posted April 12, 2013 [quote name='Koszmaria']masz szczęście,ja niestety mam pewność,że gdyby mi się coś stało,to ojciec raz-dwa by zwierzaki zawiózł do schronu;/[/QUOTE] Kurczę, to przykre. A jacyś znajomi, dalsza rodzina? Duże masz stado zwierzaków? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Faustus Posted April 12, 2013 Share Posted April 12, 2013 Ja się zastanawiam czy ludzie czytali to: [QUOTE]Mam amstaffa wabi się Nico ur. się 1 listopada 2004 roku kolor grafit. Mówimy tez na niego: synu, siwy i jak poważniej to Nicodem. W domu jest psem pościelowym, kojec jak go miał przez 6 lat to tylko jako karniak albo do wytarcia karku czy kopania nie wiadomo czego aż całkiem go rozwalił. Psiak jest silny i niedelikatny ale nigdy nikogo z domowników ani gości nie ugryzł, czasem zdarza mu się w zabawie sznurkiem chwycić rękę ale bez rozrywania skory (mimo to czuć jego sile). Nie mięliśmy pieniędzy żeby z nim chodzić na tresurę co często widać...słucha gdy chce, uwielbia gryźć kije i za nimi biegać ale już ich oddać nie chce a czasem potrafi jak zobaczy ze bierzesz kij chwycić przy samej ręce. Nie lubi motorów, skuterów, kładów, niestety nie cierpi innych psiaków a przede wszystkim takich jak on dużych i większych i kudłate mogą być mniejsze nie wiem z skąd to się u niego wzięło pies nigdy nie był szczuty, trafił do nas 6 grudnia 2004 roku wiec nikt go wcześniej źle nie wychował. co niektórzy mówią ze jest pierdołą a do psów agresor dzieci jak go dostaliśmy miały 13 i 14lat, uwielbiał jak było w domu dużo ludzi. W 2010 córka urodziła synka - przez 2 tygodnie szczękał i skakał jak mały płakał jakby się denerwował i musiał go mięć na wysokości nosa żeby widział co się z nim dzieje. jak mały zaczął chodzić to sam wąchaniem go wywracał ale nigdy nic nie zrobił. Jedynie co to wszystko co dziecko miało w reku do jedzenia zabierał. Kochamy go jak dziecko ale męża nie ma już 6 rok, dzieci wyjechały za nim i od lipca 2011 roku jesteśmy we dwójkę sami. Już od dłuższego czasu rozważałam wyjazd ale "syn" teraz jestem zdecydowana wyjechać w marcu na stale do Anglii i tam nie mogę go zabrać z rożnych powodów. Może jest ktoś kto da mu jeszcze troszkę miłości i ciepły dom, nie wyobrażam sobie oddać go do schroniska.[/QUOTE] Czy też czytali w tym tekście to co chcieli przeczytać: mianowicie to, że "mówili synku, a zabili" Ja w tym tekście widzę dużo szczerości. Bez owijania w bawełnę. Bez chęci wepchania psa na siłę komuś. I tak szczerze: to każdy się domyśla, że tak serio było pewnie ciut gorzej, niż w tym opisie ;) To prosty psiaczek nie był. Ktoś wcześniej wspomniał o tym jak jest w bardziej cywilizowanych krajach. I uważam, że psy w schronisku powinny mieć pewien okres, a później albo adopcja, albo eutanazja. W niektórych stanach w USA jest to 6 tygodni (dla przykładu). Dla mnie jest to przykład odpowiedzialności ludzi za zwierzęta. Jak również ktoś tu pisał o zabraniu psa ze sobą. Gratuluje: amstafa do GB. Dobra, może inaczej: takiego amstafa. Z łagodnym jak baranek i potulnym jak krówka na upartego się da, ale walki o zatrzymanie go tam co nie miara. I może...ktoś zauważyłby, że być może właśnie o tym pisała właściciela mówiąc, że z różnych powodów psa ze sobą zabrać nie może? Ja czasem mam wrażenie, jakby ludzie na dogo podporządkowali całe swoje życie psom. Jakby nic innego się w nim nie liczyło, pies był dobrem najwyższym. Dla mnie to chore.... Jak również za chore uważam szukanie domu dla 14 letniego psa, po przejściach, ślepego, po operacjach, kilku właścicielach (tak z głowy pisałem). I im gorsza sytuacja tym większe ciumkanie dogo-ciotek: o bidula, o jakiś śliczniutki, biedaczku, o jak to się do życia garnie (bo akurat się podniósł ;) )...itd Rzygać się chce. Dajcie spokój tym biednym zwierzakom. Bo w wielu przypadkach krzywdę im robicie. Sam byłem w takim momencie gdzie musiałem psa uśpić. Zwyczajnie przyszła taka chwila, że było to najlepsze rozwiązanie: dla mnie i dla niego. I też mówiłem do psa synuś. Cóż jestem potworem jak widać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted April 12, 2013 Share Posted April 12, 2013 [quote name='Faustus']Ja się zastanawiam czy ludzie czytali to: Czy też czytali w tym tekście to co chcieli przeczytać: mianowicie to, że "mówili synku, a zabili" Ja w tym tekście widzę dużo szczerości. Bez owijania w bawełnę. Bez chęci wepchania psa na siłę komuś. I tak szczerze: to każdy się domyśla, że tak serio było pewnie ciut gorzej, niż w tym opisie ;) To prosty psiaczek nie był. Ktoś wcześniej wspomniał o tym jak jest w bardziej cywilizowanych krajach. I uważam, że psy w schronisku powinny mieć pewien okres, a później albo adopcja, albo eutanazja. W niektórych stanach w USA jest to 6 tygodni (dla przykładu). Dla mnie jest to przykład odpowiedzialności ludzi za zwierzęta. Jak również ktoś tu pisał o zabraniu psa ze sobą. Gratuluje: amstafa do GB. Dobra, może inaczej: takiego amstafa. Z łagodnym jak baranek i potulnym jak krówka na upartego się da, ale walki o zatrzymanie go tam co nie miara. I może...ktoś zauważyłby, że być może właśnie o tym pisała właściciela mówiąc, że z różnych powodów psa ze sobą zabrać nie może? Ja czasem mam wrażenie, jakby ludzie na dogo podporządkowali całe swoje życie psom. Jakby nic innego się w nim nie liczyło, pies był dobrem najwyższym. Dla mnie to chore.... Jak również za chore uważam szukanie domu dla 14 letniego psa, po przejściach, ślepego, po operacjach, kilku właścicielach (tak z głowy pisałem). I im gorsza sytuacja tym większe ciumkanie dogo-ciotek: o bidula, o jakiś śliczniutki, biedaczku, o jak to się do życia garnie (bo akurat się podniósł ;) )...itd Rzygać się chce. Dajcie spokój tym biednym zwierzakom. Bo w wielu przypadkach krzywdę im robicie. Sam byłem w takim momencie gdzie musiałem psa uśpić. Zwyczajnie przyszła taka chwila, że było to najlepsze rozwiązanie: dla mnie i dla niego. I też mówiłem do psa synuś. Cóż jestem potworem jak widać.[/QUOTE] Popieram eutanazję w przypadku, gdy pies jest nieuleczalnie chory, nie podnosi się, załatwia się pod siebie, odmawia przyjmowania pokarmu. Sama uśpiłam swojego psa, bo nadszedł taki dzień, że nie miała siły ani ochoty wstać. Natomiast nie uważam, żeby szukanie domu 14letniemu, niewidomemu psu po przejściach było "chore". Tak dla zasady. Wszystko zależy od kokretnego przypadku. Jeśli taki pies jest w w miarę dobrym stanie psychicznym i fizycznym (czyli jeśli nie dzieje się z nim to, o czym pisałam linijkę wyżej) i jeśli znajdą się ludzie, którzy świadomie zdecydują się na opiekę nad takim psem (a przecież takich nie brakuje), to dlaczego nie miałby zakończyć swojego żywota na kocyku, głaskany przez swojego ludzia....? bez przesady. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted April 12, 2013 Share Posted April 12, 2013 [quote name='Faustus'] Ja czasem mam wrażenie, jakby ludzie na dogo podporządkowali całe swoje życie psom. Jakby nic innego się w nim nie liczyło, pies był dobrem najwyższym. Dla mnie to chore.....[/QUOTE] jeśli się już tego psa bierze to trzeba mieć świadomość tego, że przez najbliższe 10-15 lat trzeba będzie uwzględniać psa w swoich planach i czasem z niektórych rzeczy zrezygnować. jak komuś to nie pasuje to nie musi brać tego zwierzaka w ogóle. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Faustus Posted April 12, 2013 Share Posted April 12, 2013 [quote name='Beatrx']jeśli się już tego psa bierze to trzeba mieć świadomość tego, że przez najbliższe 10-15 lat trzeba będzie uwzględniać psa w swoich planach i czasem z niektórych rzeczy zrezygnować. jak komuś to nie pasuje to nie musi brać tego zwierzaka w ogóle.[/QUOTE] Człowiek jest też odpowiedzialny za bliskich, rodzinę, pracę, dom itd itp. W to wszystko wkomponowany jest pies. Kwestia tego jak jest poukładana ważność tych kwestii. I o tym pisałem, nie musisz odwracać kota ogonem ;) I wszystkim wiedzącym lepiej teoretykom, oraz prorokom wiedzącym co będzie za 5-7-10 lat nie życzę sytuacji, w której będzie trzeba podjąć decyzję. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Beatrx Posted April 12, 2013 Share Posted April 12, 2013 nie trzeba być prorokiem, żeby pewne rzeczy przewidzieć czy ewentualnie uwzględnić. tak samo jak wychodząc za mąż biorę odpowiedzialność za męża, tak samo jak decydując się na dziecko biorę za nie odpowiedzialność i tak samo jak biorę psa to biorę za niego odpowiedzialność. że już nie wspomnę o całej reszcie, za którą biorę odpowiedzialność jak się na nie decyduję i niestety, ale w swoich planach muszę uwzględniać wszystko to, do czego kiedyś się zobowiązałam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
agnieszka32 Posted April 12, 2013 Share Posted April 12, 2013 [quote name='Faustus']Człowiek jest też odpowiedzialny za bliskich, rodzinę, pracę, dom itd itp. W to wszystko wkomponowany jest pies. Kwestia tego jak jest poukładana ważność tych kwestii. I o tym pisałem, nie musisz odwracać kota ogonem ;) I wszystkim wiedzącym lepiej teoretykom, oraz prorokom wiedzącym co będzie za 5-7-10 lat nie życzę sytuacji, w której będzie trzeba podjąć decyzję.[/QUOTE] Całkowicie się z tym zgadzam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Afryka Posted April 12, 2013 Share Posted April 12, 2013 [quote name='Beatrx']nie trzeba być prorokiem, żeby pewne rzeczy przewidzieć czy ewentualnie uwzględnić. tak samo jak wychodząc za mąż biorę odpowiedzialność za męża, tak samo jak decydując się na dziecko biorę za nie odpowiedzialność i tak samo jak biorę psa to biorę za niego odpowiedzialność. że już nie wspomnę o całej reszcie, za którą biorę odpowiedzialność jak się na nie decyduję i niestety, ale w swoich planach muszę uwzględniać wszystko to, do czego kiedyś się zobowiązałam.[/QUOTE] I o to właśnie chodzi, świetnie to ujęłaś. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Amanecida Posted April 12, 2013 Share Posted April 12, 2013 Zajrzałam na facebooka, przeczytałam opis psa i chyba nie ma się co dziwić, że nie znalazł domu? Przecież od razu widać, że pies był problemowy i trudny, sama bałabym się takiego wziąć, skoro nawet właścicielka w momencie szukania mu nowego domu (!) przed nim nieco przestrzega. Nie wyobrażam sobie że pies miałby przewracać mi dziecko, zabierać mu cokolwiek w rączki, dziabnąć w rękę przy zabawie... Szkoda psa, ale nie widzę powodu, żeby tak jechać po właścicielach. Psu nie tak łatwo znaleźć dom, zwłaszcza jeśli nie jest ślicznym, puchatym, grzecznym szczeniaczkiem. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.