Jump to content
Dogomania

Który charakter trudniejszy - lękliwy czy dominant


Tree

Recommended Posts

[quote name='Pani Profesor']evel kochana :loveu: dzięki za barowanie! dziś mamy pierwszy sukces i to taki, jakiego się nie spodziewałam.

w końcu udało się dziś barować w odpowiednim momencie i przy przechodzącym spanielu nie musiałam zamykać baru :D mój pies tylko odwrócił łeb i burknął i dalej wyżerał mi smaki z ręki.

a potem sensacja, lezie baba z zapasioną, rudą, beczkowatą ON-ką, oczywiście bez smyczy, więc ja baruję psa i jednocześnie drę się, żeby ją zapięła, pada standardowe "ona się tylko przywita", u mnie agresor, ale nie panikuję, żeby pies się nie zdenerwował i żeby wszystkiego nie zepsuć.

suka się zbliża z ogonem, u mnie najczarniejsza wizja, bo podchodzi do Patryka od tyłu, ten wstał, kazałam usiąść i...ON-ka usiadła obok. i oba gapią się na ręce.
musiałam dokarmić jedno i drugie :D ale byłam w szoku, bo Patryk na nią nie zareagował WCALE, dopiero później się obwąchały, nawet machał ogonem - cud nad Wisłą, panie i panowie, pies jest REFORMOWALNY! nie muszę go oddawać do cyrku!

Pominę, że właścicielka - chałupniczy kynolog :shake: 'tłumaczyła mi', że powinnam dać się psom przywitać, że suka nie ma złych zamiarów, no ale jak tu jej miałam opowiadać o agresywnym psie, jak przytulały się do siebie w najlepsze:D

potem co prawda oszczekał yorka i jamnika, więc bar zamknięty, ale z tą suką to prawdziwy przełom![/QUOTE]


super że widać efekty! :)
ja na początku barowałam sukę nawet jak szczekała i tak stopniowo schodziłyśmy do etapu tylko warczenia, potem samo patrzenie, zmniejszanie odległości i baaardzo to pomogło na darcie ryja na widok innych psów :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 363
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

małe efekty, bo na yorka i jamnika wyskoczył tak samo nienawistnie, jak zawsze :shake: no ale jamnik darł ryja przez całą ulicę i na dodatek był na flexi, które babka skróciła, jak już podbiegł dość blisko, więc się Patrykowi nie dziwię.

bardziej przeraża mnie to, że zeżarł całą saszetkę smakołyków, na spółę z tą beczką - ON-ką, jak tak będę musiała go karmić, to się spasie jak prosiak :evil_lol:
chyba wynajdę coś bardziej ekonomicznego i mniej pasącego, miałam takie przysmaczki-mini, dla yorków, specjalnie do długiego szkolenia np. klikerem, ale szybko się skleił, że za taką pierdółkę nie warto się wysilać :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']małe efekty, bo na yorka i jamnika wyskoczył tak samo nienawistnie, jak zawsze :shake: no ale jamnik darł ryja przez całą ulicę i na dodatek był na flexi, które babka skróciła, jak już podbiegł dość blisko, więc się Patrykowi nie dziwię.

bardziej przeraża mnie to, że zeżarł całą saszetkę smakołyków, na spółę z tą beczką - ON-ką, jak tak będę musiała go karmić, to się spasie jak prosiak :evil_lol:
chyba wynajdę coś bardziej ekonomicznego i mniej pasącego, miałam takie przysmaczki-mini, dla yorków, specjalnie do długiego szkolenia np. klikerem, ale szybko się skleił, że za taką pierdółkę nie warto się wysilać :diabloti:[/QUOTE]

Ja na początku mojej pchałam w mordę dzienną porcję żarcia (ona suche dostaje), potem przeskoczyłam na zwykłe parówki pokrojone w cienkie plasterki :)

już dawno przestałam kupować jakiekolwiek przysmaki z przeznaczeniem na spacery, mam wrażenie że kase sie niepotrzebnie traci, parówki wychodzą taniej :) ale może to moje poznańsko-studenckie podejście wychodzi :evil_lol:


Barowanie przynosi efekty, u mnie było pierwsze widać tak po tygodniu stosowania na każdym spacerze ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Ja na początku mojej pchałam w mordę dzienną porcję żarcia (ona suche dostaje), potem przeskoczyłam na zwykłe parówki pokrojone w cienkie plasterki :)

już dawno przestałam kupować jakiekolwiek przysmaki z przeznaczeniem na spacery, mam wrażenie że kase sie niepotrzebnie traci, parówki wychodzą taniej :) ale może to moje poznańsko-studenckie podejście wychodzi :evil_lol:


Barowanie przynosi efekty, u mnie było pierwsze widać tak po tygodniu stosowania na każdym spacerze ;)[/QUOTE]

Gorzej jak ma się psa który gardzi jedzeniem i w zasadzie w ogóle ładnych parę dni może nie jeść ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']Ja na początku mojej pchałam w mordę dzienną porcję żarcia (ona suche dostaje), potem przeskoczyłam na zwykłe parówki pokrojone w cienkie plasterki :)

już dawno przestałam kupować jakiekolwiek przysmaki z przeznaczeniem na spacery, mam wrażenie że kase sie niepotrzebnie traci, parówki wychodzą taniej :) ale może to moje poznańsko-studenckie podejście wychodzi :evil_lol:


Barowanie przynosi efekty, u mnie było pierwsze widać tak po tygodniu stosowania na każdym spacerze ;)[/QUOTE]


ja mam 2kg smakołyków Boscha za 20zł z allegro, jeszcze jakieś inne przysmaki za friko do czegoś tam dostałam, więc cenowo to nie wychodzi taka tragedia, tylko gorzej, że to są dość pokaźne smaki, np. paszteciki, albo kostki, więc bonusowo się nażera jak nie wiem co :P
może faktycznie zainwestuję w parówy następnym razem, ale on miewa różne gastro-problemy po 'ludzkim' żarciu, po szynce ma sraczkę każdorazowo, jak komuś 'spadnie' plasterek, nawet ostatnio po wątróbce z ryżem i marchewką miał armagedon :shake: no ale zobaczymy :D

Link to comment
Share on other sites

Mój ma w nosie aportowanie, nie jest łowny, a do tego potrafi ładnych kilka dni nie jeść 'bo nie' (do 7 dni potrafi na jedzenie nie spojrzeć, później wykazuje lekkie zainteresowanie). Jak już ma na coś ochotę to zazwyczaj na ser zółty, Lbo indyczka na parze. Gotowanym kurczakiem potrafi pogardzić :shake:.
Szczerze zazdroszczę widząc psa który ma bzika na punkcie piłki czy byle-jakiego smaczka (mamy znajoma szkoliła psa na suchy chleb!).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']Mój ma w nosie aportowanie, nie jest łowny, a do tego potrafi ładnych kilka dni nie jeść 'bo nie' (do 7 dni potrafi na jedzenie nie spojrzeć, później wykazuje lekkie zainteresowanie). Jak już ma na coś ochotę to zazwyczaj na ser zółty, Lbo indyczka na parze. Gotowanym kurczakiem potrafi pogardzić :shake:.
Szczerze zazdroszczę widząc psa który ma bzika na punkcie piłki czy byle-jakiego smaczka (mamy znajoma szkoliła psa na suchy chleb!).[/QUOTE]

Oj, to współczuję :shake: ciężko się takiego psa motywuje pewnie, zwłaszcza jeśli stwarza jakieś problemy...

Moja na suchy chleb też by sie rzuciła, na jabłka, marchewkę, dlatego jeśli chodzi o smakołyki to na prawdę nie mam problemu bo czegokolwiek bym nie wzięła to zje

A gotowane kurze wątróbki? Próbowałaś?

Link to comment
Share on other sites

mój z kolei żre WSZYSTKO, prócz środka z sałaty lodowej, tego kaczana :D były przymiarki, ale olał, a chciałam dać do pochrupania.
a poza tym warzywa wszelkiej maści surowe/gotowane, mięso - hoho, dupka od chleba też super, za wygryzienie łupiny arbuza dałby się pokroić, owoce jak widzi w swoim kierunku, to drżą mu tylne nóżki z radości :D i ogólnie jest łasy na cokolwiek.

Maron86, przynajmniej pies tani w utrzymaniu :evil_lol: żartuję oczywiście! ;) wszystko z nim w porządku od strony zdrowotnej? to po prostu taki jego urok?

Link to comment
Share on other sites

Z racji tego, iż jestem nowa i dopiero zapoznaje się z forum to i tak postanowiłam tutaj napisać.
Mam kundelka , wziętego z domu tymczasowego..
Niestety, jest bardzo bojaźliwy, na początku w ogóle nie chciał wychodzić na dwór, załatwiał się w domu. Wypracowaliśmy, że wychodzi na dwór. Ale nie w dzień. W dzień nawet nie chce wyjść na trawę, trzeba go na siłę ciągnąć. Nie wiem już co mam zrobić? Boi się każdego odgłosu auta, odkurzacza i tym podobne .

Link to comment
Share on other sites

Tak to jest ponad 50kg zdrowy byk. Jedyne co ma to biegunki po gorszych karmach, po karmach z barwnikami, konserwowanymi sztucznie. Zauważyłam też że zdarza się luźne G po tłustych karmach.

On nie jest z natury ani żarłoczny, ani łowny. Jego bardziej interesuje terytorium i obrona rodziny niż bieganie za piłką. Z koncentracją ma masakryczny problem bo musi widzieć wszystko dookoła i pilnować wszystkich. O nasze suki zaborczy i zazdrosny. Pomimo kastracji jest hmmm.... samczy i dominujący. Nie daj boże jakiś pies na niego zaszczeka to musi być sprowadzony do parteru!
Byłam z nim dziś na szkoleniu obedience - przyznam że ładnie mu szło, jak jakiś samiec ryja darł to mojego dało się uspokoić (w sensie sama umiałam to zrobić) inne musiała przejąć osoba szkoląca. Więc chyba nie jest z moim najgorzej ;) jednak wiadomo to 50kg pies i lepiej trochę panikować przy wychowaniu niż udać że wszystko ok.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']No małego zawsze jesteś w stanie fizycznie ogarnąć w razie czego.
Nie wiem co bym zrobiła jakby moja suka w okresie największego spinania się na wszystko ważyła 10x więcej.[/QUOTE]

Mój na szczęście nie jest psem lękliwym, jednak jak dla mnie jest aż zbyt pewny siebie i świadomy swojej siły fizycznej i psychicznej. Przyznam że teraz Szaman chodzi na obroży cannycollar i naprawdę jest o wieeeeeeleeeeeee lepiej i łatwiej z utrzymaniem go w silnych wzburzeniach.
Jak sam się na jakiegoś psa nakręci i zacznie piszczeć to podtykając indyka albo ser żółty mogę go uspokoić jednak dla niego najważniejsze w momencie gdy inny pies ryja rozedrze jest dorwać szczekacza i wgnieść w glebę. Tak jak już pisałam prędzej na szczęście jak dorwał psa w paszczę to trzymał i nie wiedział co z takim pakunkiem zrobić.

Jednak chyba wolę takiego psa od psów super uległych (zrównoważonych, ale uległych), nazywam je 'płaszczowymi' bo przed każdym psem muszą okazać uległość i się rozkładają czekając aż ten 2gi przejdzie. Mamy tu taką goldenkę na podwórku, jest spokojna, nie ma w sobie żadnej agresji, ale jak widzę jak ludzie ją muszą ciągnąć przy każdym psie bo się rozpłaszcza to tylko oczy wywalam i myślę 'obym nigdy na takiego psa nie trafiła'...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ironic92']Z racji tego, iż jestem nowa i dopiero zapoznaje się z forum to i tak postanowiłam tutaj napisać.
Mam kundelka , wziętego z domu tymczasowego..
Niestety, jest bardzo bojaźliwy, na początku w ogóle nie chciał wychodzić na dwór, załatwiał się w domu. Wypracowaliśmy, że wychodzi na dwór. Ale nie w dzień. W dzień nawet nie chce wyjść na trawę, trzeba go na siłę ciągnąć. Nie wiem już co mam zrobić? Boi się każdego odgłosu auta, odkurzacza i tym podobne .[/QUOTE]

Miałam sunię ONkę na DT super zamkniętą w sobie i do tego bojaźliwą. Nie ufała ludziom i się ich panicznie bała, do tego nie chciała jeść - potrafiła stać nad miską oblizywać się, oczy robiły się mokre, a mimo tego pies jedzenia nie tknął.
Jak się wyprowadzało ją na dwór to z ONki była jamniczka - tak się kuliła idąc.
Jedyne co mogę doradzić to: nie ważne że pies się boi, dobrze go zabezpieczyć i wyprowadzać na dwór. Najpierw w mniej ruchliwe miejsca, później w coraz bardziej ruchliwe i 'niebezpieczne'. Przysiadaj w parku, na placach itp.
Psiak z czasem zacznie się oswajać, zrozumie że nie ma wyjścia. Jeśli jest łasy to próbuj go uspakajać jedzeniem.

Link to comment
Share on other sites

Pani Profesor - fajnie :) A piesiowi wypadałoby zmniejszyć dzienną porcję żarła, żeby się z niego nie zrobiła beczka na 4 zapałkach ;)

Ironic, jestem podobnego zdania co Maron, z małą uwagą - patrz na to, żeby nagradzając psa jedzeniem nie wzmacniać u niego niepożądanych zachowań. Czyli karmimy tylko jak pies zachowuje spokój.

Link to comment
Share on other sites

spoko spoko, panujemy nad sytuacją :cool3: królewicz dostaje mniej, a do saszetki wędrują jego suche chrupki, bo mu to z grubsza obojętne, czym zostanie nagrodzony :D

dziś uznał, że zbudzi mamusię po 6 rano (gdzie zazwyczaj wytacza się z posłania o 12-tej, bo ja siedzę bardzo długo w nocy a on ze mną, toteż odsypia), więc myślałam, że chce kupę/siku, bo piszczał jak nawiedzony.
okazało się, że królewicz zdecydował się zacząć po prostu wcześniej dzień :p a jeszcze mi rozbebeszył śmietnik w nocy, więc dziś ma przekichane :D

Link to comment
Share on other sites

słuchajcie a raczej czytajcie;)

czy może wystąpić u psa coś takiego jak atak lęku?

Junior nie jest psem wybitnie odważnym, boi się wystrzałów/huków/nagłego przejazdu rowerzysty/jakś innych dziwnych niespotykanych lęków, ale nie jest to uciążliwe dla naszego życia. Czasami się przestraszy ale pies po chwili zapomina. Ale o ile mogę zrozumieć że przestraszy się jakiegoś wystrzału i w miarę wiem jak zareagować poza tym wiem ze po chwili pies zapomina ze cos się wydarzyło to dzisiaj zdarzyła się po raz pierwszy dziwna sytuacja.

Mianowicie poszłam z rudym naszą zwykłą nafajniejszą trasą wokół duzego stawu ale ostatnie kilka km chciałam przejsć przez las. idać drogą w lesie mijaliśmy domy i szczekające psy. Junior w lesie zawsze trochę dziwnie się zachowuje, ogon ma trochę opuszczony, nie jest przestraszony ale zaniepokojony. poza tym nie było żadnych dziwnych dzwięków, żadnych strzałów, huków, nawet żadnej kosiarki a Junior zachowaywał się jakby czegoś śmiertelnie się przestraszył, zamurowało go, później chciał uciekać, chciał wyrwać sie z obroży. Panika na całego. Na szczęście był na łańcuszku wiec dałam szybką korekte, szłam marszem i po jakimś czasie mu przeszło(przeszło mu jak zobaczył innego psa:))

I mam pytanie czy to po prostu można określić jako jakiś atak lęku, paniki czy to moze być to zapowiedz rozwijania lęku? Myślę ze jego reakcja była spowodowana tym szczekaniem psów, ludzmi idącymi za nami(no ale ludzi Junior zawsze olewa), wiatru?, spadania lisći? wszystko sie na siebie nałożyło?:)

Link to comment
Share on other sites

miej na uwadze, że psy słyszą lepiej, niż my - mój Patryk jak się kręci po domu i gapi się przestraszony w okno, a jest deszczowo, to wiem, że usłyszał już grzmot,bo idzie burza, a my usłyszymy dopiero następny - jak walnie bliżej.
może rudzielec dosłyszał jakiś huk, jakiegoś zwierza leśnego?

u nas atak paniki był właśnie na spacerze, kiedy leciutko grzmiało nad miastem, pies wyraźnie słyszał to lepiej i ciągnął przerażony w stronę klatki.

ewentualnie widzi duchy :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[B]Kirinna[/B] moja sunia Magia ma takie 'trzaski' czasami. Wystraszy się czegoś i przez jakiś czas świruje i nic do niej nie dociera.
Na początku miała ogromny schizy chodząc drogą między działkami i samym lasem - nazywałam jej zachowanie syndromem 3sec. Magia idąc drogą którą ja niepokoiła musiała się odwracać co 3sec. nic tam nie było, ani nikogo - jestem tego w 100% pewna gdyż byłam wtedy z również z Szamanem który okazał 0 zainteresowanie jej dziwnym zachowaniem. Zaczęłam ją i Szamana brać na rower i przyznam że po 2 miesiącach biegania przy rowerze mogłam spokojnie Magię spuścić ze smyczy w lesie. Jak się czegoś wystraszyła to stawała lub się za mnie chowała. Jednak nadal ma 'syndrom 3sec.' na drodze między działkami i tam niestety nie ma możliwości jeździć rowerem bo Magia w swoich schizach wpada pod koło...
Z doświadczenia zauważyłam że pies może mieć napad lęku spowodowany dosłownie niczym (samo otoczenie jest dla niego zbyt 'straszne'), jednak u mnie najlepiej sprawdziły się codzienne wyprawy w 'straszne miejsca'. Teraz Magia jest mniej lękliwa i trochę bardziej pewna siebie, jednak zdaję sobie sprawę że tak pewna siebie jak Szaman nigdy nie będzie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Pani Profesor']miej na uwadze, że psy słyszą lepiej, niż my - mój Patryk jak się kręci po domu i gapi się przestraszony w okno, a jest deszczowo, to wiem, że usłyszał już grzmot,bo idzie burza, a my usłyszymy dopiero następny - jak walnie bliżej.
może rudzielec dosłyszał jakiś huk, jakiegoś zwierza leśnego?

u nas atak paniki był właśnie na spacerze, kiedy leciutko grzmiało nad miastem, pies wyraźnie słyszał to lepiej i ciągnął przerażony w stronę klatki.

ewentualnie widzi duchy :diabloti:[/QUOTE]
jak pada deszcz, czy nawet chmury sie zbierają to jestem przygotowana ze moze cos psu odbić, mozę to te zwierzęta jakieś

duchy są całkiem mozliwe, w końcu w tym lesie zamordowali ludzi podczas wojny wiec moze;)

[quote name='Maron86'][B]Kirinna[/B] moja sunia Magia ma takie 'trzaski' czasami. Wystraszy się czegoś i przez jakiś czas świruje i nic do niej nie dociera.
Na początku miała ogromny schizy chodząc drogą między działkami i samym lasem - nazywałam jej zachowanie syndromem 3sec. Magia idąc drogą którą ja niepokoiła musiała się odwracać co 3sec. nic tam nie było, ani nikogo - jestem tego w 100% pewna gdyż byłam wtedy z również z Szamanem który okazał 0 zainteresowanie jej dziwnym zachowaniem. Zaczęłam ją i Szamana brać na rower i przyznam że po 2 miesiącach biegania przy rowerze mogłam spokojnie Magię spuścić ze smyczy w lesie. Jak się czegoś wystraszyła to stawała lub się za mnie chowała. Jednak nadal ma 'syndrom 3sec.' na drodze między działkami i tam niestety nie ma możliwości jeździć rowerem bo Magia w swoich schizach wpada pod koło...
Z doświadczenia zauważyłam że pies może mieć napad lęku spowodowany dosłownie niczym (samo otoczenie jest dla niego zbyt 'straszne'), jednak u mnie najlepiej sprawdziły się codzienne wyprawy w 'straszne miejsca'. Teraz Magia jest mniej lękliwa i trochę bardziej pewna siebie, jednak zdaję sobie sprawę że tak pewna siebie jak Szaman nigdy nie będzie ;)[/QUOTE]

o właśnie juniorowi zdarza się to naprawdę sporadycznie i to zazwyczaj w lesie właśnie, spróbuje chodzić z nim częściej po lesie zobacze czy bedzie lepiej
junior ma te takie prawdziwe napady lęku bardzo rzadko, raz na kilka miesięcy i własciwie to nie wiem od czego, bo to zę przestraszy się burzy czy jakiegoś dzwięku to jest w miarę normalnie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kirinna']słuchajcie a raczej czytajcie;)

[B]czy może wystąpić u psa coś takiego jak atak lęku?
[/B]
I mam pytanie czy to po prostu można określić jako jakiś atak lęku, paniki czy to moze być to zapowiedz rozwijania lęku? Myślę ze jego reakcja była spowodowana tym szczekaniem psów, ludzmi idącymi za nami(no ale ludzi Junior zawsze olewa), wiatru?, spadania lisći? wszystko sie na siebie nałożyło?:)[/QUOTE]

No jasne, że może. A niby dlaczego mój pies jest teraz na psychotropach? ;)


[quote name='Maron86'][B]Kirinna[/B] moja sunia Magia ma takie 'trzaski' czasami. Wystraszy się czegoś i przez jakiś czas świruje i nic do niej nie dociera.
Na początku miała ogromny schizy chodząc drogą między działkami i samym lasem - nazywałam jej zachowanie syndromem 3sec. Magia idąc drogą którą ja niepokoiła musiała się odwracać co 3sec. nic tam nie było, ani nikogo - jestem tego w 100% pewna gdyż byłam wtedy z również z Szamanem który okazał 0 zainteresowanie jej dziwnym zachowaniem. Zaczęłam ją i Szamana brać na rower i przyznam że po 2 miesiącach biegania przy rowerze mogłam spokojnie Magię spuścić ze smyczy w lesie. Jak się czegoś wystraszyła to stawała lub się za mnie chowała. Jednak nadal ma 'syndrom 3sec.' na drodze między działkami i tam niestety nie ma możliwości jeździć rowerem bo Magia w swoich schizach wpada pod koło...
Z doświadczenia zauważyłam że pies może mieć napad lęku spowodowany dosłownie niczym (samo otoczenie jest dla niego zbyt 'straszne'), jednak u mnie najlepiej sprawdziły się codzienne wyprawy w 'straszne miejsca'. Teraz Magia jest mniej lękliwa i trochę bardziej pewna siebie, jednak zdaję sobie sprawę że tak pewna siebie jak Szaman nigdy nie będzie ;)[/QUOTE]

Fajnie nazwałaś, te "trzaski".
A co oznacza, jak mi się pies zawiesza? Gdzieś jest zapatrzona, ja jej widok zasłaniam a ona rusza głową tak, jakby nie spuszczała wzroku "z tego czegoś", mogę jej dać korektę, pobiegać z nią, stawać na rzęsach - nic nie pomaga. Jak złapie zawiechę to już koniec. Musimy po prostu iść dalej. Co to oznacza?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IZMADO']No jasne, że może. A niby dlaczego mój pies jest teraz na psychotropach? ;)

[/QUOTE]

no tak, ale mi chodziło o bardziej coś takiego ze pies w zasadzie który do bardzo strachliwych nie nalezy, nagle ma atak paniki tak jakby bez powodu, nie wiadomo od czego

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kirinna']no tak, ale mi chodziło o bardziej coś takiego ze pies w zasadzie który do bardzo strachliwych nie nalezy, nagle ma atak paniki tak jakby bez powodu, nie wiadomo od czego[/QUOTE]

Ja myślę, że każdemu może się zdarzyć. Tak naprawdę, jeśli widzisz, że jego "atak" występuje w danym miejscu (las), to może jest w nim coś takiego, co go denerwuje, co powoduje, że czuje się niepewnie. Może specyficzny zapach? Albo szum drzew? Nie wiadomo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IZMADO']
Fajnie nazwałaś, te "trzaski".
A co oznacza, jak mi się pies zawiesza? Gdzieś jest zapatrzona, ja jej widok zasłaniam a ona rusza głową tak, jakby nie spuszczała wzroku "z tego czegoś", mogę jej dać korektę, pobiegać z nią, stawać na rzęsach - nic nie pomaga. Jak złapie zawiechę to już koniec. Musimy po prostu iść dalej. Co to oznacza?[/QUOTE]

To chyba zależy od psa. U mnie są 3 psy i u każdego znaczy taka reakcja co innego.
Jeanne - jest coś co można upolować np jaszczurka, wąż, ptaszek itp
Szaman - na 99% będą to duże dziki, sarenki, inny spory pies, obcy człowiek itp
Magia - ma trzaski i ignoruje jej zachowanie po prostu zabierając ją z tego 'strasznego miejsca' ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...