Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

BlaBla, tak trochę żeby Ci wyobraźnia ruszyła to przeczytaj pierwszy post tego wątku: [url]http://www.owczarek.pl/FORUM/forum_posts.asp?TID=22468[/url]

to, że ci ludzie Twojego psa zignorowali to naprawdę łut szczęścia, bo nawet jemu samemu mogła się stać krzywda.

  • Replies 193
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Chętnie poszłabym z nim na szkolenie tyle że brak funduszy... jedyne na co moge sobie na razie pozwolic to ksiązki, programy tv, fora i weterynarz z ktorym duzo rozmawiam na temat mojego psa... no i wspomniane wyżej półśrodki... inna sprawa to pytanie dlaczego on się tak zachwouje bo mich znajomych czy rodzine uwielbia nawet gdy widzi ich po raz pierwszy... wydaje mi sie że ma to związek z moim nastawieniem do ludzi których nieznam ale to tylko moja teoria i zapewne wyjasnic może to tylko jakis specjalista... No nic dziekuje za informacje i pozdrawiam... Szkoda że moje kochane Babla ma dwa wcielenia ale przynajmniej mam tego świadomość a teraz przynajmniej wiem ze i las jest zakazany :(

Posted

Proszę Cię nie rozsmieszaj mnie, jedno indywiduwalne spotkanie ze szkoleniowcem, to nie jest kwota kilku tysięcy. Szkolenia grupowe z Podstawowego posłuszeństwa to a zaleznosci od szkoły 400-600zł, które najczesciej moża zapłacić w ratach. Jak się chce to można.
trzeba tylko wykazać odrobinę inicjatywy.

Akurat na śląsku jest sporo osób godnych polecenia, zapytaj w stosownym wątku. I skoro masz psa, nad którym nie panujesz, musisz go miec na lince. Taki delikwent, który ma ochotę zaatakować mnie, nie wyjdzie cało ze spotkania z moją suką. I obyś nie trafiła na takiego psa, bo koszty leczenia przewyższą zdecydowanie koszt szkolenia. a i trauma u psa wieksza, a póki co własnie o coś takiego się prosisz.

Posted

Duży psiak to duży ale koleżanka [B]zaplaciła [/B]250,- za to ,że szła z Yorkiem bez smyczy /po chodniku na osiedlu domkow jednorodzinnych/.Mnie jedna pańcia zrobiła awanturę za to ,że pies obsikal jej pojemnik na śmieci -wystawiony na chodnik czekał na wywoz/. Och niestety ludzie są różni.
Niestety puszczanie luzem psów w lesie jest zabronione .

Posted

[quote name='bejasty']Duży psiak to duży ale koleżanka [B]zaplaciła [/B]250,- za to ,że szła z Yorkiem bez smyczy /po chodniku na osiedlu domkow jednorodzinnych/.Mnie jedna pańcia zrobiła awanturę za to ,że pies obsikal jej pojemnik na śmieci -wystawiony na chodnik czekał na wywoz/. Och niestety ludzie są różni.
Niestety puszczanie luzem psów w lesie jest zabronione .[/QUOTE]

Hmm... Bez urazy, ale ja pewnie też nie tryskałabym humorem, gdyb Twój pies oblał mi pojemnik na śmieci;), raczej to nic przyjemnego. Ja swojemu psu nie pozwalam sikać na auta, mury, śmietniki. Poprostu ma od tego inne miejsca.

Posted

Co za różnica mały czy duży? Chyba to nadal pies? Czy jest mały, duży, ma 5 nóg i świeci na zielono po ciemku, to już nikogo nie interesuje. Przepis to przepis - w większości uchwał miejskich/gminnych jest napisane, że PIES ma być trzymany na smyczy, pod kontrolą, no chyba, że w odludnych miejscach. Osiedle domków jednorodzinnych raczej takim miejscem nie jest.

I ja bym Tobie też, bejasty, zrobiła awanturę - jak Tobie nie przeszkadza, to niech Ci piesek w mieszkaniu na Twój własny pojemnik na śmieci sika. Albo na ścianę. Notorycznie widzę, jak ktoś leje psem na czyjeś ogrodzenie, budynek mieszkalny, samochód (!) - psi mocz niszczy wszystkie te rzeczy, naraża ich właścicieli na straty finansowe. Jak ktoś nie umie tego ogarnąć to niech chodzi z psem pod pachą i puszcza go dopiero na terenach zielonych.

Posted

[quote name='asiak_kasia']Proszę Cię nie rozsmieszaj mnie, jedno indywiduwalne spotkanie ze szkoleniowcem, to nie jest kwota kilku tysięcy. Szkolenia grupowe z Podstawowego posłuszeństwa to a zaleznosci od szkoły 400-600zł, które najczesciej moża zapłacić w ratach. Jak się chce to można.
trzeba tylko wykazać odrobinę inicjatywy.

Akurat na śląsku jest sporo osób godnych polecenia, zapytaj w stosownym wątku. I skoro masz psa, nad którym nie panujesz, musisz go miec na lince. Taki delikwent, który ma ochotę zaatakować mnie, nie wyjdzie cało ze spotkania z moją suką. I obyś nie trafiła na takiego psa, bo koszty leczenia przewyższą zdecydowanie koszt szkolenia. a i trauma u psa wieksza, a póki co własnie o coś takiego się prosisz.[/QUOTE]

Może ciebie i to smieszy ale mnie raczej nie... wybacz ale dla mnie 400-600 jest kwota nierealną... chyba że ja uzbieram w przeciagu roku bo miesięcznie moge sobie pozwolic odlozyc tylko 50zł i tak zrobie będę odkładac... zapewne tez wiesz że na jednej wizycie sie nieskończy bo jak pisałam wczesniej miałam juz spotkanie z moim weterynarzem który rozeznanie na temat zachownaia psa zrobił i stwierdził że to niejest problem hormonów czy czystej agresji tylko jakiś lęków z lat szczenięcych więc leczenie potrwa a na to już kasy trzeba więcej... gdybym niewykazywała odrobiny inicjatywy to bym na forum niepisała tylko olała to i miała pretensje do całego świata że czepiaja sie mojego psa nieuważasz? zdaje sobię sprawę że pies potrzebuje szkolenia a nie półsrodków ale chyba lepiej że robie cokolwiek niz nic...staram sie z nim sama pracować i lekkie efekty są ale widaomo że specjalista niejestem więc to trwa. Psa puszczałam tylko w lesie na odludziu, zdarzył się incydent więc zapytałam na forum czy mam prawo juz wiem że nie... i to tyle

Posted

Tylko widzisz, szkoleniowiec czy behawiorysta powie Ci jak pracować, ale nie zrobi tego za Ciebie. I na ogół na jednej wizycie się kończy(chyba ze ludziom się nie chce nic zmieniac, albo problem jest BARDZO poważny), potem jest kontakt raczej via mail telefon.
To Ty musisz pracować nad zachowaniem swojego psa, a szkoleniowiec Ci powie jak. I tyle. Serio 100-150zł to taka nieosiągalna kwota?

Z tego co piszesz, to nie masz nic ponad psa, który nie ma odpowiedniej ilości ruchu i nie zna podstawowych komend. Skoro slucha tylko wybiórczo, kiedy nie ma nic innego "ciekawszego". Nie ma ugruntowanych podstaw-odwołanie, takie bezwzględne to mus. Żeby psa tego nauczyć tego nie trzeba byc szkoleniowcem, tylko wziąc w rękę porządną ksiązkę (polecam wszystko Zofii Mrzewińskiej) i wziąc się do roboty. Poszukać w okolicy, ludzi, którzy mogą pomóc, niekoniecznie za kasę. Sposobów jest mnóstwo.

A lęki ze szczenięctwa nie usprawiedliwiają rzucania się na ludzi i psy. Linka 10m smakołyki w rękę i pracować z psem, codziennie.
A co do weta, z całym szcunkiem, 75% z nich nie ma pojęcia o wychowaniu psa, czy problemach behawioralnych.


a tak z innej beczki, dzisiejszy spacer po mojej wsi, babeczka z labkiem, który notorycznie wyskakiwał na nas z zebami. Labuś dzisiaj pięknie as olał, bo pańcia poszłą po rozum do głowy i zaczęła z psem coś robić. Wolał piłkę niż dacie ryja na moje futra. Pracuje sama, od 3 tygodni, z agresora, zrobiła psa, który nie jest święty, ale można wspólnie spacerować. Wraca mi wiara w ludzi :)

Posted

[quote name='asiak_kasia']Tylko widzisz, szkoleniowiec czy behawiorysta powie Ci jak pracować, ale nie zrobi tego za Ciebie. I na ogół na jednej wizycie się kończy(chyba ze ludziom się nie chce nic zmieniac, albo problem jest BARDZO poważny), potem jest kontakt raczej via mail telefon.
To Ty musisz pracować nad zachowaniem swojego psa, a szkoleniowiec Ci powie jak. I tyle. Serio 100-150zł to taka nieosiągalna kwota?

Z tego co piszesz, to nie masz nic ponad psa, który nie ma odpowiedniej ilości ruchu i nie zna podstawowych komend. Skoro slucha tylko wybiórczo, kiedy nie ma nic innego "ciekawszego". Nie ma ugruntowanych podstaw-odwołanie, takie bezwzględne to mus. Żeby psa tego nauczyć tego nie trzeba byc szkoleniowcem, tylko wziąc w rękę porządną ksiązkę (polecam wszystko Zofii Mrzewińskiej) i wziąc się do roboty. Poszukać w okolicy, ludzi, którzy mogą pomóc, niekoniecznie za kasę. Sposobów jest mnóstwo.

A lęki ze szczenięctwa nie usprawiedliwiają rzucania się na ludzi i psy. Linka 10m smakołyki w rękę i pracować z psem, codziennie.
A co do weta, z całym szcunkiem, 75% z nich nie ma pojęcia o wychowaniu psa, czy problemach behawioralnych.


a tak z innej beczki, dzisiejszy spacer po mojej wsi, babeczka z labkiem, który notorycznie wyskakiwał na nas z zebami. Labuś dzisiaj pięknie as olał, bo pańcia poszłą po rozum do głowy i zaczęła z psem coś robić. Wolał piłkę niż dacie ryja na moje futra. Pracuje sama, od 3 tygodni, z agresora, zrobiła psa, który nie jest święty, ale można wspólnie spacerować. Wraca mi wiara w ludzi :)[/QUOTE]

Była mowa o kocie 400-600 a nie 100-150... zapewne skzoleniowiec ma więcej do powiedzenia niż weterynarz ale postanowiałam wysłuchać mojego weta bo on ma 4 psy które chodza jak w zegarku więc chyba coś na ten temat wie. To ze na jednej wizycie sie kończy to niwedziałam... z regóły każdy pisze o skzoleniu trwajacym np miesiąc a to jest róznica duza jeśli chodzi o kwotę. Ja pracuję ze sowim psem... mamy opanowany dom gdy przychodzą goście i podstawowe komendy, wiem że to dopiero początek i długa droga przed nami ale cos robię. dzis na dworzu np udału mi sie go przywołać gdy był skoncentrowany na innym psie... bo okazało się że uwielbia sniezki ponad wszytsko a to tez juz postęp, co prawda idę małymi kroczkami ale idę. Mam z nim problem by spojrzał mi w oczy, ale jak juz to zrobi to wtedy wystarczy że sie na niego spojrzę i palcem pokieruję a on robi co chcę... ale sniezka jest dobrym sposobem by na mnie spojrzał... więc juz coś. Pies duzo spaceruje ze mną więc napewno jest wylatany. gdy mam go na smyczy i w kagańcu to ide śmiało po mieście między ludzmi bo wiem że w ten sposób on tez sie nauczy przechodzić chodnikiem w tłumie... gdy spotkam kogos dobrego kto chce mi pomóc to korzystam i przyzwyczajam psa do obcego... co do lenków z młodości to mówie tylko to co powiedział mi weterynarz poniewaz pies nie na kazdego skacze... z niektórymi psami sie ladnie bawi i z ludzmi też, najwiekszy problem jest z osobami które sie go boją, pijanymi i starszymi a psy trudno powiedziec, jesli pies ma łagodne usposobienie to nawet z dużym sie bawi, a jeśli pies ma złe nastawienie to nawet do yorka sie stawia. Moim zdaniem jestem gdzies w polowie drogi i boje sie że dalej sama nic niezdziałam dlatego zbieram na szkoleniowca, a zanim uzbieram uczestnicze w forrach... co do sytuacji z twojego spaceru to przynajmniej jest nadzieja że i mój wyjdzie na prostą :)

Posted

Szkolenie grupowe trwa z reguły ok 2 miesięcy, bo na ogól są to spotkania w weekendy po godzinkę, dwie, i wtedy faktycznie mamy 400-600zł,
Spotkanie indywidualne z trenerem to 100-200zł na te 2-3 godziny, kiedy ten was poobserwuje powie Ci co i jak robić, dalej to już Twoja sprawa, jak to wykorzystasz. Na początek myślę, że warto się spotkać raz, wysłuchać wskazówek i pracować, mając już konkretne zadania.

Ja miałam problem z lękiem sepaacyjnym u suki. Wystarczyło jedno spotkanie, gdzie szkoleniowiec otworzył mi oczy na moje błędy. Jak trafił mi się pies z agresją, ale taka prawdziwą agresją pt. "zabiję każdego psa" to spotkaliśmy się 3 razy w odstępie 3 tyg.

Szkolenie grupowe było by dla was o tyle dobrze, że nauczyło by i Ciebie i psa pracować wsród innych psów, ale to można zorganizować bez szkolenia, odpowiedni wątek-umówić się na spacer z wychowanymi psami, i wbijać psu pozytywne skojarzenie, że piesek to zabawa i frajda.

I powiem tutaj coś bardzo niepopularnego-psa nie wybiegasz na lince, spacerujac. Niestety to nie to samo co pies biegający luzem. Oczywiście można psa zajechać np rower i bieganie, ale spacer? Jeszcze nie widziałam psa, ktorego można tak zmęczyć. I osobiście takiego nie znam.

a co do reszty...pies skacze i to jest efekt lęków? Serio? :roll: Wet jest od leczenia, ale nie od wychowywania, a jeżeli oceni lęki na podstawie skakania przez psa to sorry, dla mnie nie powinien się ograniczyć do leczenia.

Zamiast śnieżek kup porzadą piłkę na sznurku i nakrec psa na to. Poprzez wspólną zabawę, przeciągnie się, ogólnie piłka znaczy się super zabawa. Jak pies bedzie już super ekstra rozbawiony, piłkę chowasz i nie dajesz do zabawy. Dostep do tej jednej konkretnej piłki jest tylko i wyłacznie z Tobą.


kolejna kwestia, pies nie musisz kochać wszystkich ludzi i wszystkich piesków, tak samo jak Ty nie każdego człowieka uwielbiasz. Co wcale nie pozwala Ci lać na ulicy każdego, kto Ci nie pasuje, tak samo jak Twojemu psu. Nie musi się z każdym bawić, ale musi umieć je ignorować. I tu Twoja rola, zeby umieć skupić psa na sobie, zamiast na innych psach. Cwiczen na skupienie się psa mnóstwo w necie można znaleźć. Wystarczy poszukać.
I serio polecam Ci wszystkie ksiązki Zofii Mrzewińskiej. Przeczytaj, przeanalizuj, na pewno bedzie in plus.

Posted

BlaBla, nie dawaj psu chwili wytchnienia. podziel spacer na trzy części: jedna to fizjologia, druga to ćwiczenia, a trzecia to spokojny spacerek, żeby pies wyluzował. jak fizjologia to wiadomo, pies sobie krzaczki wącha i się załatwia, a potem przechodzisz w tryb ćwiczeń i pies ma mieć non stop zajęcie, nawet jeśli to tylko chodzenie przy nodze. każ mu siadać/warować/stać na zmianę, na odległość z marszu. niech aportuje prawdziwą piłkę, skoro ma to tego predyspozycję, a nie niszcz chęci aportu śnieżkami. tak samo dawaj mu zgubione przedmioty do szukania. a potem po prostu przejdźcie się 5-10 minut na luźnej smyczy do domu.
i oczywiście najważniejsze to komenda przywołująca. albo chociaż bezwzględne stój czy siad wypracuj, to jak pies będzie chciał Ci zwiać to zatrzymasz go w miejscu.

Posted

tylko wtrącę swoje dwa grosze...mit o drogim szkoleniu to tylko mit.
Szkolenie indywidualne możesz ustalać wg własnych potrzeb lub postępów w nauce psa. Wtedy jest taka sytuacja jak u asiak_kasia; możesz raz na miesiąc wydać kilkadziesiąt złotych na jedną lekcję.

Na moim przykładzie-wykupiłam dla swojego psa dwie lekcje i zapłaciłam w sumie 120zł(czyli po 60zł za godzinę z trenerem). Lekcje były w odstępach 3 tyg na moją prośbę. Na dwóch lekcjach skończyłam a całą resztę czasu sama ćwiczyłam z psem sama. Trener pokazuje tylko jak ćwiczyć, ale to od nas zależy jakie będą postępy w nauce.

Posted

[quote name='poloO']Jeśli mamy aktualne szczepienia to można być spokojnym. A może warto mimo wszystko zaopatrzyć się w kaganiec?[/QUOTE]

może warto zmienić zapis w regulamienie, że nie można w syganaturze zamieszczać reklam, bo to jakas plaga jest... :shake:
wpis z du...szy nic nie wnoszący do wątku, i chamska reklama. Serio ktoś to klika?

Posted

Co do skzoleń i skzoleniowca to powiem że ucieszyłam sie z tych informacji i napewno zrobie wszytsko żeby z tej opcji skorzystac.
Co do wybiegania psa to niestey w opcji mam tylko spacer i bieganie po lesie (bieganie po lesie teraz juz odpada) z checia skorzytsałabym z roweru czy rolek ale to mogloby się dla mnie źle skończyc tzn. nigdy niepróbowałam ale boje sie że pies może wyjść z transu biegnięcia za mną i sie gwałtownie zatrzymać a ja wtedy wyladuje na chodniku przez szarpnięcie... naszczęscie zbliża się lato a pies lubi wodę więc będzie jeszcze to w opcji żeby go zmęczyć.
co do zabawek pies ma kółko i piłkę... pilka go nierusza niewiem czemu a kólkiem lubi sie bawić ale tylko w domu na dworzu niestety jest ono dla niego zamało interesujące dlatego posunełam sie do śnieżek bo pryz nich fiksuje...on nawet na balkon wola byle by sie w sniegu pobawic... tylko ciekawe co zrobie jak snieg stopnieje... ale przejde się do zoologicznego i będe wyprubowywac kolejne rzeczy moze jakąs się zainteresuje jeszcze bardziej niż sniezkami. Dziekuje za rady na pewno skorzystam i z książek taz :)

Posted

Mój pies jest ze schronu i na początku były z nim problemy. Był na szkoleniu, ale to nie było to. Zdecydowałam się na lekcje z trenerką od trudnych ras - mój to ttb. Jedna godzina to 70 zł. Po trzech lekcjach miałam zupełnie innego psa. Warto.

Posted

Żeby zabawka była dla psa super, to Ty musisz psa na to nakręcić. Weź zabawkę, i pokaz psu, daj powąchać jak się nią zainteresuje schowaj, po jakims czasie znowu pokaz zabawkę, pobaw się nią z psem, minute, schowaj, i tak kilka razy. Zrób z tej zabawki coś super ekstra mega ciekawego i niedostepnego. Z czasem to bedzie dla psa sygnał, że jest teraz jest super ekstra zabawa i wierz mi, bedzie ślepy i głuchy na cały świat. Poczytaj o nakreceniu psa na zabawki, gryzaki itd.

U nas się super sprawdza piłka na sznurku z trixie i umiłowany ostatnimi czasy Flierpole- jak to się mądrze nazywa teraz-efekt wybawienia psa jest rewelacyjny ( [url]http://www.youtube.com/watch?v=ue4iEQ14niE[/url] ) a to kawałek giętkiej rurki PCV ( do kupienia w marketach za grosze), linka i na końcu można zawiesić wszystko, w zależności od upodobań psa.

Co do biegania psa z rowerem, to tez nie jest tak, że hej ho wsiadasz na rower i psa na smycz i heja, musisz nauczyć psa poruszania się przy rowerze (poszukaj na forum, jest stosowny wątek), z rolkami w mojej opinii łatwiej, w sensie wolne rece masz, i tu dobrze by się sprawdziła smycz z "amortyzatorem"- tez do kupienia za niewielką kasę.

I jest taki frazes, że grzeczny pies to zmęczony pies. Nie tylko fizycznie, trzeba mu dac też jakies zajęcie w domu. Moja suka ma organizowane "poszukiwania" smakołyków, wygląda to mniej wiecej tak: ([url]http://www.youtube.com/watch?v=ptON-E7Yzjg[/url]) wybacz jakość nagrywane kalkulatorem.
W skrócie, bo nie wiem czy da radę się połapać o co kaman. W pudełkach, pod zaketkami, ma pochowane smakołyki. Jej rola to znaleźc wszystkie i się do nich dostać. Z czasem inwencje twórcza musi byc coraz wieksza bo psy to cwaniaki i bardzo schematycznie potem "szukaja". Zabawa jest super i dla psa i dla człowieka.

Sposobów zeby z psem wypracować tą więź, która potem bedzie wam procentowała w szkoleniu mnóstwo. I niestety spacer na smyczy to za mało. Szczególnie jak się ma psa problemowego. Jak bedzie wymęczony, gwarantuje Ci, że bedzie grzeczniejszy.
Tak na moje oko 80% problemów z psami wynika z braku ruchu i zajęcia. W efekcie pies sam sobie szuka sposobu na "zabawę" a to nikoniecznie pasuje nam. Także, do pracy rodacy ;)

Posted

człowiek :oops: taki jak ja to by chciał sobie na spacerze pochodzić i porozmyślać
a nie pracować :oops:
Mój własny pies tez ma takie zdanie:oops: Idziemy sobie i on może się spokojnie pogapić na świat, powąchać go i porozmyślać.
Jeśli można - idzie luzem; jeśli nie można- to idzie na smyczy -np. w górach czy w lesie.
A tu by trzeba, z tego co czytam, na spacerze psa zachęcać do wspólnej zabawy, nosić mu jakieś zabawki, namawiać go i nakręcać na aport i na rożne :oops: rzeczy, na które ani ja, ani on nie mamy ochoty.:oops:

Ja lubię chodzić i wzięłam psa, żeby chodził ze mną. Ale coraz bardziej widzę,że z psem trzeba robić tyle innych rzeczy na spacerze:oops: że spacer przestaje być przyjemny, bo przestaje być chodzeniem. I nie ma czasu na przejście tych 10-20 kilometrów. Jak ja chodzę po górach -to całymi dniami chodzimy po prostu górach -od rana do wieczora. A w pozostałym czasie -odpoczywamy.
Pewnie jestem za leniwa na psa. :roll:

Posted

[quote name='Patmol']
Pewnie jestem za leniwa na psa. :roll:[/QUOTE]

Piszesz to serio? Czy tak po prostu chciałas gdzies sobie ponarzekać? :roll:

Masz psa rzucającego się na ludzi i psy? Super aktywnego? Sprawiającego problemy? Nie? To pewnie ilośc ruchu i zajęcie jakie mu proponujesz, jest wystarczające. Moja suka-Kaukazica, tez jest pasjonatką eksploracji terenu, i ona jest szczesliwa wąchajac kwiatki, druga, który ma motor w zadzie, już chce "czegoś" więcej. I tu trzeba się do psa dostosować, a nie na odwrót.

Posted (edited)

NIe narzekam. Po prostu zastanawiam się na ile można mieć psa tak bardziej na luzie. Bez ciągłych ćwiczeń, tresury itd
Mój pies ma własny rozum -nie rzuca się na ludzi ani na psy, w pizzerni lezy grzecznie pod stołem i udaje, że go nie ma; a w schronisku górskim stara się nie szczekać. Wsiada do pociągu, jak go poproszę, i nawet przychodzi na zawołanie -bo w końcu zrozumiał że to jest dla mnie ważne.
Ale trafiłam akurat na inteligentnego psa.

Nawet wie, chociaz nie wiem skąd, że jak podchodzi konduktor w pociągu czy kelner w czeskiej boudzie -to nie warto się podnosić z pozycji leżącej. I tylko można nosem wąchać co tez tam ci ludzie jedzą.

Edited by Patmol
Posted

[quote name='Patmol']
Ja lubię chodzić i wzięłam psa, żeby chodził ze mną. Ale coraz bardziej widzę,że z psem trzeba robić tyle innych rzeczy na spacerze:oops: że spacer przestaje być przyjemny, bo przestaje być chodzeniem. I nie ma czasu na przejście tych 10-20 kilometrów. Jak ja chodzę po górach -to całymi dniami chodzimy po prostu górach -od rana do wieczora. A w pozostałym czasie -odpoczywamy.
Pewnie jestem za leniwa na psa. :roll:[/QUOTE]
Lenie nie chodzą po 10-20 km dziennie po górach ;)
Mam skalę porównawczą - codzienność z godzinnym spacerem, na którym TRZEBA coś robić z psem, bo inaczej się nie zmęczy. I urlop z tymi 10-20 km w górach CODZIENNIE. I zdecydowanie opcja druga bardziej męczy psa. Nie, nie męczy - zaspokaja - i psu już żadne głupoty do głowy nie przychodzą, bo albo idzie, albo śpi.
Zawsze w górach opadają mnie wyrzuty sumienia, że mam psa - bo widzę, że on tam jest szczęśliwszy. No ale kto może pozwolić sobie na urlop non stop? ;) Między urlopami zostaje ta nieszczęsna piłka.

Posted

nie trzeba być mistrzem szkolenia czy behawioru, żeby miec psa ułożonego. jeżeli dziennie robisz te 10km to serio mało któremu psu trzeba więcej, tym bardziej, że atrakcji ma sporo, tak jak wspominasz pociągi, knajpy, szlaki, nowe miejsca. Eskploracja nowego terenu to dla psa cięzka "praca", zetknięcie się z nowymi bodźcami. Ale ile osób może sobie pozwolić na takie wycieczki? Niewiele, ponadto nie każdemu psa taka forma aktywności wystarczy. Są rasy, które wymagają dośc konkretnego zajęcia, i biorąc sobie psa o takich nie innych predyspozycjach trzeba być tego świadomym.

Ja nie jestem maniakiem szkolenia, i moje psy mają mnóstwo luzu, ale jeżeli zaczynają się pojawiać problemy, trzeba im zaradzić i tu niestety spacer na smyczy po okolicznym parku to za mało. Szczególnie jak ktoś nie ma pomysłu jak psa do ładu doprowadzić.

Mój ojciec całe zycie psy miał i ma nadal, i nigdy zadnej ksiązki o szkoleniu nie przeczytał, bo zawsze potrafił psa wychować, dopóki nie trafiła do nich problemowa suka spaniela. Zostali zmuszeni poszerzyć horyzonty i spróbować nowych metod, które wymagają czegoś więcej niż rzucenie patyczka na spacerze, także wiele tez zależy od psa. A jeszcze więcej od chęci człowieka. nie mozna generalizować i przesadzać, w żadną stronę. Tyle tylko, że tutaj mamy na "tapecie" psa, który rzuca się na ludzi i inne psiaki, a tego już nie można zignorować. I Dlatego też takie a nie inne rady. Co wcale nie oznacza, że tak trzeba z każdym psem i nie można inaczej.

Posted

[quote name='Patmol']Ja lubię chodzić i wzięłam psa, żeby chodził ze mną. Ale coraz bardziej widzę,że z psem trzeba robić tyle innych rzeczy na spacerze:oops: że spacer przestaje być przyjemny, bo przestaje być chodzeniem. I nie ma czasu na przejście tych 10-20 kilometrów.[/QUOTE]

Bardzo dużo zależy od samego psa. Psy, jak ludzie, mają różne osobowości, temperament, potrzeby. Są psy "pracoholicy", są psy bardziej stonowane, są wreszcie psy, które wolą eksplorację terenu niż jakieś tam "głupie zabawy". Ale jeśli pies zaczyna sprawiać problemy, to znaczy, że gdzieś albo zrobiliśmy błąd, albo psu czegoś brakuje. Na tapecie mamy psa problemowego, z którym trzeba z definicji jakby robić więcej niż z psem bezproblemowym ;)

[quote name='Patmol']
Mój pies ma własny rozum -nie rzuca się na ludzi ani na psy, w pizzerni lezy grzecznie pod stołem i udaje, że go nie ma; a w schronisku górskim stara się nie szczekać. Wsiada do pociągu, jak go poproszę, i nawet przychodzi na zawołanie -bo w końcu zrozumiał że to jest dla mnie ważne.
[B]Ale trafiłam akurat na inteligentnego psa.[/B][/QUOTE]

A jeśli pies się rzuca albo jest niespokojny w tych sytuacjach, to znaczy, że jest nieinteligentny? :roll: Bo moim zdaniem to jest kwestia złego prowadzenia psa, po prostu. Jak mamy przykładowo psa z nieznanego źródła to trudno sprawdzić, jak żył wcześniej, czy ktoś go czegoś uczył. I jeśli taki pies zachowuje się "karygodnie" w ludzkiej opinii to nie znaczy, że jest głupi, złośliwy, czy jakiś tam. To znaczy po prostu, że pies nie wie, jak prawidłowo powinien się zachowywać, bo zazwyczaj nikt mu tego nie powiedział.

Mój pies, wzięty ze schroniska jako dwulatek, też się rzucał, w ogóle był nieogarnięty początkowo, a w ostatnie wakacje siedział z nami w knajpie, zresztą z drugim psem, na kolanach i nawet kelnerka nas pochwaliła, że mamy grzeczne pieski, co ani nie ujadają ani nie próbują wyżerać z talerza. Ale mój pies nie wiedział "sam z siebie" jak ma się zachować - to wszystko to efekt naszej wspólnej pracy, mojej i psa, nad takimi różnymi zachowaniami. Czy to oznacza, że jest głupim psem...?

Posted

Ale ja się nie czuję urażona, absolutnie - tylko w ludziach jest czasem przekonanie, że albo pies jest "mądry" albo "głupi". I już. Przy czym, jak jest w ich mniemaniu nieinteligentny, to nic z nim nie robią, tylko później się tłumaczą - aaa, on gryzie/sika w domu/rzuca się na listonosza/ucieka na spacerze, ale durny jest, to nic się z tym nie da zrobić.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...