Jump to content
Dogomania

RAMBO-MISIO u irenas-najcudowniejszy DS!!!


wegielkowa

Recommended Posts

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[IMG]http://img835.imageshack.us/img835/9670/dsc0412ij.jpg[/IMG]Zdjęcie z serii "strzeżonego Pan Bóg strzeże". Albo to wiadomo, co tej Pańci strzeli do głowy? Jeszcze porwie piłeczkę! Trzeba ją mieć na oku bez względu na sytuację. Nawet jeśli mi się zdarzy przysnąć, od razu wyczuję niecny zamach na swoje dobro i będę mógł zareagować pędzikiem. ;):razz: A teraz raport zdrowotny: chociaż "zdrapka" nie wykazała nużeńców, pan doktór (nie ten czarny jak atrament) stwierdził, że objawy są jak byk i zaaplikował Misiu jakiś lek na tę zarazę: wygląda jak płyn do zastrzyków, ale wstrzykuje mu się prosto do pysia. Jest niesmaczne, Misio się wykrzywia, trzęsie głową i wyraża swoje niezadowolenie. Pocieszają go orzeszki w czekoladzie (wiem, wiem - to niezdrowe). Wygląda na to, że już po pierwszej dawce mniej się drapie. Trzymajcie kciuki, żeby wreszcie ta skóra mu wyzdrowiała! Bo dusza już chyba prawie całkiem zdrowa - dzisiaj bawił się z Rokim - bokserem wziętym z "okna życia". Szkoda, że Państwo tego nie mogli widzieć! Ganiały się po działce, aż się kurzyło z trawy.

Link to comment
Share on other sites

Uważajcie z tym lekiem do-mordkowym. Ten czarny jak atrament doktor zaaplikował go naszej Tosi, kompletnie nie zważając na jej milion innych chorób. Doszło najpierw do krwotocznego zapalenia jelit, a następnie do uszkodzenia obu funkcji nerek i po niespełna miesiącu Tosi już z nami nie było. Na nużycę (szczególnie w jej łagodnej postaci a na taką wygląda ta Misiowa) są naprawdę o wiele mniej "inwazyjne" sposoby, równie skuteczne.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki, dziewczynki, za wszystkie rady. Mamy inny problem: dziś o 4 nad ranem Misio dostał ataku padaczki. Klasycznego: rzuciło nim o ścianę, oczy uciekły w głąb oczodołów, dostał drgawek. Uspokoił się dosyć szybko, kiedy go przytuliłam i przemawiałam do niego uspokajająco. Myślę, że to może być po przeżyciu beze mnie wczorajszej serii burz. On się niby ich nie boi, ale jest wyraźnie zaniepokojony, a ja wczoraj musiałam jechać do Mamy i nie było mnie ze 6 godzin, akurat wtedy gdy lało i grzmiało. A w nocy znowu była burza, huknęło w pobliżu aż dom się zatrząsnął, a Misio rozszczekał - chyba za dużo tych pogodowych emocji. Z drugiej strony, skoro piszecie, że ten lek -bio coś tam - to taka siekiera (ale skuteczna, Misio się prawie nie drapie), to może dlatego ten atak?

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za wszystkie dobre rady, ale teraz mam inny problem: Misio dostał dziś w nocy ataku padaczki, takiego klasycznego: drgawki, rzucanie na ścianę, uciekające w głąb oczodołów oczy. Nie trwało to długo, uspokoiło go przytulanie ( w tym jestem ekspertką, jednego pieska z padaczką już niemal wyprowadziłam z choroby za pomocą przytulania, niestety, zanim mi się udało osiągnąć całkowity sukces, przegryzł go na pół owczarek alzacki). Trochę był tylko potem oszołomiony. Nastraszyłyście mnie - myślicie, że to po tym bio cośtam, który mu wstrzykuję do pyszczydła?

Link to comment
Share on other sites

To jest regularna trucizna. Normalnie podaje się w zastrzyku. Do pyska to już chyba tylko w skrajnych, ciężkich przypadkach. Działa może i szybko, ale na jedno pomaga, na dziesięć innych szkodzi. Po tym, co przeżyłam z Tośką, więcej bym się nie zdecydowała na tak drastyczną kurację. Lepiej leczyć dłużej, a bezpieczniej. Takie jest moje zdanie. Gdybym wtedy wiedziała to, co wiem dziś, może Tosia by jeszcze ze mną była...
Aha, Tośka też miała symptomy neurologiczne po podaniu tego świństwa - zataczała się, nie trafiała w drzwi, obijała się o ściany. Ja bym to natychmiast odstawiła i leczyła nużycę w normalny sposób. A dodam jeszcze, że nasza Tosia była łysa, nużyca była kolejnym powikłaniem nawracającej choroby skóry - głębokiego ropnego zapalenia. Nasz wet zlecił wtedy obrożę Advocate (zdaje się) oraz nacieranie skóry takim roztworem o zapachu naftaliny. A ja głupia pojechałam do warszawskiej sławy, lekarza który się doktoryzował na nużycy. A jak powiedziałam jakie zalecenia dostałam, wszyscy od razu wiedzieli od kogo :( Nigdy więcej żadnej sławy medycznej! Własny, zaufany wet oraz własny rozum i intuicja - dla dobra psiaków i własnego.

Edited by Nutusia
Link to comment
Share on other sites

Matko jedyna, biedny Misiaczek,irenas bardzo proszę nie chodź już do tego weta i nie dawaj tego leku. To na pewno on spowodował, jak to świństwo sie nazywa?
Najbezpieczniejsze pewnie by były kąpiele w boraksie, ale przy takim duzym psiurze, to nie wiem, czy wykonalne .
Nie wiem, czy wystraczyłoby smarowanie roztworem boraksu tych zmian na sórze? Nie wie ktoś?

Link to comment
Share on other sites

"Cygar" nie wykryto, ale pan doktor powiedział, że objawy są ewidentne. Różowych, łysych placków multum: za uszami, na brzuchu, na głowie. I włosy wychodzą, wyglądają jakby je ktoś uciął czymś ostrym, albo przegryzł. Do tego rude płatki, jak łupież i czarny mak (to by wskazywało na pchły, ale tych nie ma). Wybieram się do pani doktor (bardziej doświadczonej) w kwestii tego ataku w połączniu z lekiem. Dam Wam znać, czego się dowiedziałam. Kłopot z internetem "w temacie" nużycy polega na tym, że ilu właścicieli psów tyle sposobów leczenia tego paskudztwa. Bądź mądry, pisz wiersze! (PS. Zdjęcia z wizyty czarnej Mańki po wizycie u weta. Na ra.)

Link to comment
Share on other sites

No więc tak - lekarstwo odstawić natychmiast! W zasadzie Misio po ataku epilepsji powinien dostać sterydy, ale żeby nie zaogniać problemów skórnych, nie dostanie. Źrenice reagują na światło normalnie. Mam go całego myć do wyboru a) boraksem), b) manusanem c) każdym innym specyfikiem dezynfekującym i osuszającym . Ja akurat jestem wielbicielką manusanu, będę więc mu smarowała te łyse placki właśnie tym. W środę dostanę kropelki na pchły, kleszcze i inne pasożyty. Acha, i obserwować jak się zachowuje. No to by było na razie na tyle. To teraz wizyta u Szypura, Czarnej Mańki i Dory, czyli u Kasi od ślepego pekińczyka (tak a propos - pyta jak zwierzak się miewa). [IMG]http://imageshack.us/a/img694/7024/dsc0428mmw.jpg[/IMG][IMG]http://imageshack.us/a/img32/7552/dsc0427nm.jpg[/IMG][IMG]http://imageshack.us/a/img819/5173/dsc0426uf.jpg[/IMG][IMG]http://imageshack.us/a/img834/5809/dsc0423be.jpg[/IMG] Pozwólcie, że przedstawię: Kasia, to wiadomo jedyny ludź na zdjęciach. To szare na kolanach to Szypurek, uratowana od śmierci jednooka kocina, wielka uroda i sam wdzięk. Są jeszcze dwa kocury jeden rudy, drugi biały w łaty, które nieustannie się tłuką. Misia już znacie, jak widać nie tylko Koko go fascynuje, ale cały ród koci. To małe rozmazane czarne na dole to Czarna Mańka. Pies stróżujący (zwróćcie uwagę na rozmiary) na środku podwórka na łańcuchu i bez budy odebrany złym ludziom przez Kasię. Na zdjęciu nie ma Dorki, onki krótkowłosej, którą Kasia... ukradła potworom posiadającym autobusy, którymi wożą ludzi do Warszawy. Dorka spędzała czas zamknięta w klatce za górą starych opon w oparach grzejących się silników. Karmiona była wedle systemu "misiowego" obierki od ziemniaków i skórki od chleba utopione w wodzie. Sunia jest już stareńka, ale bardzo kochana. I taka właśnie jest Kasia. Mogłaby spokojnie pochodzić z Kielc, sądząc po działaniach, a pochodzi stąd, połowa wsi podobno należała do jej dziadka. W każdym razie niemal w każdej chałupie ma jakąś rodzinę.

Edited by irenas
Link to comment
Share on other sites

[quote name='wegielkowa']Mimo tych zwierzęcych problemów zdrowotnych, jakoś tak błogo u Was, tam gdzieś,hej:).

Irenosław, chciałabym się przyczepić do obroży Misiolca- jakaś taka toporna....:cool1:[/QUOTE]
Obroża po moim ukochanym, nieżyjącym od ponad roku kaukazopodobnym Bacy, bo rozmiar odpowiedni. Skórzana, solidna. A jaką Ty być polecała?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='savahna']Ech Misiol.....Mam nadzieję,że już będzie dobrze.
Miłość do kotów, wręcz obsesja łatwo dostrzegalna.[/QUOTE]
Misiol już wyraźnie przyszedł do siebie po tym ataku. Wczoraj zachowywał się niepewnie, był jakiś taki zgaszony i smutny, trzymał się cały czas przy nodze. Dziś już było bieganie za patyczkiem i radość, że idziemy na spacer. Kamień spadł mi z serca.

Link to comment
Share on other sites

To dobrze,że Misio już lepiej sie czuje:). A co ten drugi wet powiedział,ze ten atak był tylko incydentalny, czy może sie powtórzyć?
Pamiętaj Irenas o jakims preparacie wzmacniającym odpornośc, bo nie wiem, czy Misio cos dostał.
Na tych fotach wogóle nie widac, żeby Misiu miał jakies łyse placki.

Link to comment
Share on other sites

Na razie się kąpiemy. Oto fotoreportaż z wycieczki mającej na celu zmycie skorupy z borowiny, którą Misio zaaplikował sobie dwa dni temu, kładąc się z wielkim ukontentowaniem w wielkiej kałuży. [IMG]http://imageshack.us/a/img208/1902/dsc0432nk.jpg[/IMG][IMG]http://imageshack.us/a/img12/7643/dsc0434rc.jpg[/IMG][IMG]http://imageshack.us/a/img841/964/dsc0439wu.jpg[/IMG][IMG]http://imageshack.us/a/img515/9340/dsc0441o.jpg[/IMG][IMG]http://imageshack.us/a/img46/2844/dsc0445lx.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='erka']To dobrze,że Misio już lepiej sie czuje:). A co ten drugi wet powiedział,ze ten atak był tylko incydentalny, czy może sie powtórzyć?
Pamiętaj Irenas o jakims preparacie wzmacniającym odpornośc, bo nie wiem, czy Misio cos dostał.
Na tych fotach wogóle nie widac, żeby Misiu miał jakies łyse placki.[/QUOTE] Atak był ewidentnie wywołany przez iwer lub iwo cośtam, a ponieważ lek został odstawiony natychmiast, powinno być dobrze. Łyse placki są na głowie, na piersiach i na brzuchu, tyle, że przykrywa je reszta sierści, ale jaj ją odgarnąć to widać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wegielkowa']Irenasowa, nie za ładnie tam masz??[/QUOTE] A pewno, że ładnie! Czego tu nie ma w najbliższej okolicy: jezioro Góra (przyszłoby Wam do głowy tak nazwać dół wypełniony wodą?) i zalana żwirownia, i cerkiew prawosławna (nie wiem, dlaczego) i mnóstwo, mnóstwo porozlewanej wody z Narwi, jakieś takie polodowcowe rynienki (np. jezioro Klucz) itp. Na rosnących tam drzewach ptaków takie zatrzęsienie, tak się drą, że własnych myśli nie słychać. I wyobraźcie sobie, że te matoły co to się tutaj posprowadzały, potrafią lata tu mieszkać i nawet o tym nie wiedzieć! Jeździ toto za różne granice, a urody własnego kraju pod samym nosem nie dostrzega. Nic to! wracamy do Misiola. Czy ktoś jeszcze pamięta Misia - gołodupca? No to znowu taki jest! Nie mogłam sobie już dać rady z tym jego drapaniem i wygryzaniem do krwi, to zaczęłam go golić. Nie mam maszynki, robię to więc nożyczkami, co niestety trwa dość długo, bo zwierz po godzinie dwóch gliglania w różne części ciała podnosi się majestatycznie i żadna siła nie zmusi go do ponownego poddania się temu gliglaniu. Przynajmniej do następnego dnia. Dzisiaj wygląda jak lew, bo pozwolił sobie obciąć włosy na ogonie tylko do pewnego momentu - został pędzel. Oto jak Misiaczek wygląda teraz: [IMG]http://imageshack.us/a/img28/6696/xver.jpg[/IMG] W związku z wystrzyganiem okrywy włosowej w misiowym niewielkim rozumku powstała myśl: znowu będą mnie gdzieś wywozić! No to my teraz będziemy zaglądać pańci w oczy, spać z nią przytuleni mimo upału, kłaść jej łeb na kolanach i miziać się ile wlezie - byle tylko nas nikomu znowu nie wydała! Mało się nie poryczałam, tak mi się go zrobiło żal.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...