Jump to content
Dogomania

Odczulanie zakończone lecz pies musi brać leki do końca życia. Potrzebny lek Calcort 6mg


Recommended Posts

  • Replies 373
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='toyota']A nie lepiej, żeby ktoś zaopiekował się świnką na jakiś czas, np. 3 miesiące i zobaczyć czy coś to dało ?[/QUOTE]

Ale nawet nie mam nikogo takiego, komu mogłabym ją dać "na trochę". Poza tym nie wiem, jak długo alergenty związane ze świnką są w danym pomieszczeniu. Z kotem podobno lata po tym, jak kota już nie ma :) Choć tu może nie o świnkę tylko o siano chodzi.
Z drugiej strony ja co dwa miesiące na wizytach kontrolnych u alergolog słyszę, że mam się tej świnki pozbyć, bo uczula i mnie i córkę, no a teraz jeszcze psa. Dotąd wychodziłam z założenia, że jak się z takim "uczulaczem" przebywa na co dzień, to organizm zacznie sobie radzić z alergią, no ale przy moim psie zaczynam w to wątpić.
Najgorsze, że jesteśmy w takim zawieszeniu teraz - nie wiadomo co dalej w zasadzie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='annavera']Ale nawet nie mam nikogo takiego, komu mogłabym ją dać "na trochę". Poza tym nie wiem, jak długo alergenty związane ze świnką są w danym pomieszczeniu. Z kotem podobno lata po tym, jak kota już nie ma :) Choć tu może nie o świnkę tylko o siano chodzi.
Z drugiej strony ja co dwa miesiące na wizytach kontrolnych u alergolog słyszę, że mam się tej świnki pozbyć, bo uczula i mnie i córkę, no a teraz jeszcze psa. Dotąd wychodziłam z założenia, że jak się z takim "uczulaczem" przebywa na co dzień, to organizm zacznie sobie radzić z alergią, no ale przy moim psie zaczynam w to wątpić.
Najgorsze, że jesteśmy w takim zawieszeniu teraz - nie wiadomo co dalej w zasadzie.[/QUOTE]

szlag mnie trafia, jak lekarze w takiej sytuacji bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia i skrupułów zalecają pacjentom pozbyć się zwierzaka...większość niestety bierze sobie ich rady do serca . Po najmniejszej linii oporu, bo tak najprościej.
zapytaj może w stowarzyszeniu, czy ktoś nie mógłby jej przetrzymaż przez jakiś czas, żebyś nie musiała się z nią rozstawać na zawsze

na czym właściwie stanęło...? jaki jest plan działania?

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o Stowarzyszenie zajmujące się świnkami morskimi, to raczej fajna organizacja, bo oni sprawdzają potencjalny dom świnki i robią wizytę poadopcyjną również. W sumie komu by się chciało w to bawić przy gryzoniach - pies, kot to co innego. Z tym, ze działają na takiej zasadzie,że trzeba się zrzec praw do zwierzaczka i oni go ogłaszają i szukają domu. Właściciel do chwili znalezienia nowego domu może być domem tymczasowym lub jakiś inny dom tymczasowy przejmuje świnkę. W naszym wypadku jednak tylko to drugie miałoby sens.

Co do psa, to na razie nie ma planu działania :shake:
Rozmawiam też z Fundacją Pies i Kot (ale nie wiem dokładnie z kim, bo się podpisuje Fundacja ;) ) - zobaczymy co z tego wyjdzie. Jedyny problem to taki, że musiałabym wykładać gotówkę, której nie mam na wszystko, a dopiero jak będę miała fakturę od weta, rozliczyć to z fundacją o ile będzie coś uzbierane na mojego psa. Tak zrozumiałam, ale jeszcze czekam na odpowiedź. Plusem jest, że pieniądze zbierane są na fundacyjne konto i dla wielu ludzi jest to bardziej wiarygodne.

Teraz w najbliższym czasie (może przyszły tydzień) muszę się wybrać do wetki i z nią ustalić jakąś strategię działania. No ale nie widzę innej opcji niż sterydy do wiosny.
Wiosną jak Daśka podtrzyma swoją propozycję to spróbujemy dać go do domu z ogrodem, żeby sprawdzić czy wówczas może być bez leków. Jak nie Daśka, to jeszcze jedne dom z Torunia zaproponował to samo, ale też nie wiem czy do wiosny sytuacja się nie zmieni. No i jakby coś nie tak, to do Daśki mam jednak rzut beretem w stosunku do Torunia - jakby pies za bardzo się nie mógł przystosować czy coś.
Tylko, że jak okaże się, że jest OK w ogrodzie, to jednocześnie będę musiała podjąć decyzję o oddaniu psa, na co moje dzieci się już buntują - zwłaszcza starszy syn. Młodsza to jest na etapie namawiania mnie cały czas na jeszcze jednego psa "malutką suczkę", żeby mogła z nią sama wychodzić na spacer, więc może aż tak nie przeżywa. Choć w sumie ... pewnie okazałoby się, że bardzo, bo po prostu nie przyjmuje tego do wiadomości jeszcze.

Co do odczulania widzę, że nie ma szans zebrać takiej kwoty :(

Tak więc:
1) sterydy do wiosny
2) wiosną sprawdzenie czy na dworze może mieszkać bez zażywania leków
3) jak może - szukanie domu
4) jak nie może - dramat, bo sterydy do końca, albo jakimś cudem jeszcze to odczulanie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='arim']O jakiej kwocie piszesz? Chodzi mi o tą pierwszą kwotę, jaką musisz wyłożyć za pierwszą fakturę.[/QUOTE]

Póki co teoretycznie piszę, bo problemem jest dla mnie zwykła wizyta u weterynarza i podanie kolejnego zastrzyku za 40 zł. W poniedziałek na zebraniu muszę zapłacić za ksiązki w szkole 45 zl i klasowe 30 zł, a nawet na to nie mam. Więc teraz kombinuję skąd wziąć na te opłaty. Nie mam na opłaty za mieszkanie, wiec każda kwota jest dla mnie problemem. W sumie żyjemy teraz z dnia na dzień. Raz coś się sprzeda i uda się coś poopłacać, raz nie ma żadnej sprzedaży i ręce opadają.

W tej chwili mamy uzbierane 283 zł na Huntera (z czego powinnam 260zł pooddawać za testy, ale z tym nie muszę się spieszyc) - to też z tej kwoty chcialabym opłacić ten lek z Niemiec, jak tylko Monice uda się go kupić, no a resztę częścowo na ten dług, a może i na kolejny zastrzyk sterydowy teraz. Mam nadzieję, że teraz za wizytę babka też powie 40 zł (za sam zastrzyk, a nie usłyszę, że 100 zł czy tp bo chyba bym musiała zostać u niej i odpracować to :). Z drugiej strony też to nie będize chyba ten sam zastrzyk sterydowy, bo ten raczej słabo działa (pies nadal się drapie, choc znacznie mniej). Na encortonie było lepiej, ale nie wiem czy nie ma on więcej skutków ubocznych, bo pomimo że mówiłam ,że mam jeszcze ten lek w domu dała mi inny i powiedziałą, żeby bez konsultacji encortonu nie podawać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='annavera']Jeśli chodzi o Stowarzyszenie zajmujące się świnkami morskimi, to raczej fajna organizacja, bo oni sprawdzają potencjalny dom świnki i robią wizytę poadopcyjną również. W sumie komu by się chciało w to bawić przy gryzoniach - pies, kot to co innego. Z tym, ze działają na takiej zasadzie,że trzeba się zrzec praw do zwierzaczka i oni go ogłaszają i szukają domu. Właściciel do chwili znalezienia nowego domu może być domem tymczasowym lub jakiś inny dom tymczasowy przejmuje świnkę. W naszym wypadku jednak tylko to drugie miałoby sens.

Co do psa, to na razie nie ma planu działania :shake:
Rozmawiam też z Fundacją Pies i Kot (ale nie wiem dokładnie z kim, bo się podpisuje Fundacja ;) ) - zobaczymy co z tego wyjdzie. Jedyny problem to taki, że musiałabym wykładać gotówkę, której nie mam na wszystko, a dopiero jak będę miała fakturę od weta, rozliczyć to z fundacją o ile będzie coś uzbierane na mojego psa. Tak zrozumiałam, ale jeszcze czekam na odpowiedź. Plusem jest, że pieniądze zbierane są na fundacyjne konto i dla wielu ludzi jest to bardziej wiarygodne.

Teraz w najbliższym czasie (może przyszły tydzień) muszę się wybrać do wetki i z nią ustalić jakąś strategię działania. No ale nie widzę innej opcji niż sterydy do wiosny.
Wiosną jak Daśka podtrzyma swoją propozycję to spróbujemy dać go do domu z ogrodem, żeby sprawdzić czy wówczas może być bez leków. Jak nie Daśka, to jeszcze jedne dom z Torunia zaproponował to samo, ale też nie wiem czy do wiosny sytuacja się nie zmieni. No i jakby coś nie tak, to do Daśki mam jednak rzut beretem w stosunku do Torunia - jakby pies za bardzo się nie mógł przystosować czy coś.
Tylko, że jak okaże się, że jest OK w ogrodzie, to jednocześnie będę musiała podjąć decyzję o oddaniu psa, na co moje dzieci się już buntują - zwłaszcza starszy syn. Młodsza to jest na etapie namawiania mnie cały czas na jeszcze jednego psa "malutką suczkę", żeby mogła z nią sama wychodzić na spacer, więc może aż tak nie przeżywa. Choć w sumie ... pewnie okazałoby się, że bardzo, bo po prostu nie przyjmuje tego do wiadomości jeszcze.

Co do odczulania widzę, że nie ma szans zebrać takiej kwoty :(

Tak więc:
1) sterydy do wiosny
2) wiosną sprawdzenie czy na dworze może mieszkać bez zażywania leków
3) jak może - szukanie domu
4) jak nie może - dramat, bo sterydy do końca, albo jakimś cudem jeszcze to odczulanie[/QUOTE]

nie martwiłabym się o los świnki, dziewczyny na pewno znajdą jej dobry dom. Skoro musisz się zrzec praw do niej, to chyba odpada propozycja umieszczenia ją u kogoś na jakiś czas a potem wzięcia jej z powrotem...
rozumiem, że Fundacja PiK chce ci udostępnić swoje konto..? to nie jest zły pomysł - napisać rzewny tekst, który dziewczyny umieszczą na stronie Fundacji i poprosić o datki na Huntera. Nie należy się raczej spodziewać dużych kwot, ale zawsze to coś.
a nie chcesz spróbować porozmawiać z innym wetem? podjedź do dr Taube na Osowej, specjalizuje się w dermatologii. Miła i uczciwa wetka. Pogadaj chociaż, a nuż zaproponuje jeszcze inne rozwiązanie...

Link to comment
Share on other sites

Ja właśnie u niej leczę psa :)
Miła, rzeczowa i naprawdę dobry fachowiec ale ceny ma stałe ;) Przynajmniej jak dla mnie. Może dlatego, że byłam u niej dopiero kilka razy.
U poprzedniego weta, to tyle bywałam, że nawzajem już znaliśmy swoje problemy i nie raz nie brał od nas kasy. Zresztą sam zbierał na leczenie córki, wiec znał ten ból braku pieniędzy.

Edited by annavera
Link to comment
Share on other sites

Monika083 skrzynkę masz zapchaną :P

Weź koniecznie paragon na lek. Co prawda fundacja mówiła, że potrzebne są faktury, ale nie wiem czy zza granicy nie wystarczyłby paragon ? Czy ktoś wie, jak się rozlicza takie zakupy zza granicy - kiedyś w firmie pamiętam, że za wszystkie obiady, benzynę czy tp za granicą (delegacjach itd) rozliczało się paragony zwykłe. A jak to jest z fundacjami ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='monika083']cholera, szkoda,ze nie zrobilam foto recepty, moze wtedy byloby widczne, ze jest recepta i paragon, ze lek jest wykupiony, nie wiem czy mi oddadza ta recepte? chyba nie.[/QUOTE]

ja mam skan recepty :)
Rozmawiałam z Fundacją, póki co faktura nie potrzebna, bo i tak nie może to przejść przez Fundację póki nie ma żadnych środków na mojego psa zebranych na koncie fundacji. Więc póki co na wlasną rękę muszę to załatwić, także jedynie paragon wystarczy tu dla dziewczyn, żeby widziały cenę itd :)
Ale cieszę się, że już będzie ten lek i spróbujemy czegoś nowego. Choć to chyba też jest steryd ? Możesz zapytać w aptece czy to lek sterydowy czy zwykły histaminowy na alergię ? Bo nawet nie wiem

Link to comment
Share on other sites

Calcort to też jest steryd, cyt.:

"Na europejskim rynku można zakupić lek o nazwie [I]CALCORT 6[/I]. Jest to odpowiednik Encortonu tylko o wiele lepiej oczyszczony, co skutkuje zmniejszeniem skutków ubocznych zażywania sterydu.Lek ten nie powoduje dużego przyrotu masy ciała, istnieje mniejsze ryzyko powstania osteoporozy i praktycznie jest we wszystkich sytuacjach lepszy od Encortonu. Przejscie z jednego sterydu na drugi nie niesie ze sobą żadnych problemów - można na Calcort przechodzić z dnia na dzień."

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Calcort to też jest steryd, cyt.:

"Na europejskim rynku można zakupić lek o nazwie [I]CALCORT 6[/I]. Jest to odpowiednik Encortonu tylko o wiele lepiej oczyszczony, co skutkuje zmniejszeniem skutków ubocznych zażywania sterydu.Lek ten nie powoduje dużego przyrotu masy ciała, istnieje mniejsze ryzyko powstania osteoporozy i praktycznie jest we wszystkich sytuacjach lepszy od Encortonu. Przejscie z jednego sterydu na drugi nie niesie ze sobą żadnych problemów - można na Calcort przechodzić z dnia na dzień."[/QUOTE]

uhm :(
szkoda że to też steryd, no ale najlepszy chyba z możliwych
Póki co nie ma innego wyjścia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='__Lara']To na pewno - ja też bym nie umiała się rozstać z moimi królami :([/QUOTE]

No tak, a mi i tak weterynarze z którymi rozmawiam mówią, że lepiej oddać psa do ogrodu, bo za młody by faszerować go sterydami - że to ma zbyt dużo skutków ubocznych i że tak będzie lepiej dla zdrowia psa :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='annavera']No tak, a mi i tak weterynarze z którymi rozmawiam mówią, że lepiej oddać psa do ogrodu, bo za młody by faszerować go sterydami - że to ma zbyt dużo skutków ubocznych i że tak będzie lepiej dla zdrowia psa :([/QUOTE]

Tylko czy pies będzie szczęśliwy z dala od swojego domu, swoich ludzi? :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='annavera']No tak, a mi i tak weterynarze z którymi rozmawiam mówią, że lepiej oddać psa do ogrodu, bo za młody by faszerować go sterydami - że to ma zbyt dużo skutków ubocznych i że tak będzie lepiej dla zdrowia psa :([/QUOTE]
a jaka role ma odegrac przebywanie w ogrodzie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='__Lara']Tylko czy pies będzie szczęśliwy z dala od swojego domu, swoich ludzi? :([/QUOTE]

Jeśli trafiłby do dobrych ludzi byłby szczęśliwy - może nawet bardziej, bo ten pise jest ciekawy świata, a ogród by mu zapewniał więcej wrażeń niż całodzienne siedzenie w domu. Myślę, że to nam trudniej byłoby się z tym pogodzić i nie myśleć stale, jak mu tam jest.

A jaka rolę ma spełnić ogród - pies nie ma pzebywać wśród roztoczy, które są w kurzu domowym, dywanach , firanach, kątach itp itd To mogłoby mu pozwolić żyć bez leków, a nie do końca życia być faszerowanym sterydami czy zastrzykami z alegrenem.
Przy tym, co mogę mu zapewnić teraz za kilka lat będę wołać o pomoc w leczeniu nerek, wątroby czy cukrzycy.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='annavera']Jeśli trafiłby do dobrych ludzi byłby szczęśliwy - może nawet bardziej, bo ten pise jest ciekawy świata, a ogród by mu zapewniał więcej wrażeń niż całodzienne siedzenie w domu. Myślę, że to nam trudniej byłoby się z tym pogodzić i nie myśleć stale, jak mu tam jest.

A jaka rolę ma spełnić ogród - pies nie ma pzebywać wśród roztoczy, które są w kurzu domowym, dywanach , firanach, kątach itp itd To mogłoby mu pozwolić żyć bez leków, a nie do końca życia być faszerowanym sterydami czy zastrzykami z alegrenem.
Przy tym, co mogę mu zapewnić teraz za kilka lat będę wołać o pomoc w leczeniu nerek, wątroby czy cukrzycy.[/QUOTE]
n
No to usun dywany i posprzataj.ja tez mam alergie na kurz itd,ale usunelam dywany ,spie na meteracu a/alergicznym ,mam poduszki koldre co moge wyprac w 60 stopniach.To nie rozumiem, pies ma byc w budzie na dworze gdzie w ziemi w trawie jest masa bakteri,a juz nie mowie o slomie.jak slome czy bude pozbawisz kurzu?
Wazna jest dieta,trzymanie porzadku w domu,firany czesto pierzesz ,jak i poslanie psa.to pozbedzie sie pies alergi.Podloge przecietrasz codziennie jak ja woda z plynem.Sa rozne a/alergiczne tabletki bez kortizonowe,ale musisz sie udac do dobrego weterynarza bo tych to jest najmniej ,ze swieczka mozna znalezc.Oni ida na latwizne zapisujac jak nie antybiotyki ,kortizon czy sterydy.takich to omijaj.
A z ta buda to jest duzy niewypal!
Po woli nie rozumiem ,o co Tobie tak naprawde chodzi?

Edited by xxxx52
Link to comment
Share on other sites

Ja nie chcę, żeby mieszkał w budzie. Chciałabym, żeby mógł noce czy mroźne dni spędzać w domu, ale większość dnia, żeby biegał w ogrodzie.
Oczywiście to są marzenia tylko.
Nie chodzi o piasek, bakterie czy to co fruwa na dworze. Chodzi o ROZTOCZA KURZU DOMOWEGO.

Nie jestem typem utrzymującym w domu sterylny porządek i nie nauczę się tego niestety. Jako artysta (?)... twórca może zabrzmi lepiej, jestem typem bałaganiarza i zbieracza. Mam mnóstwo bibelotów i rzeczy, które mogą się przydać przy tworzeniu tej czy inne pracy. Gdybym miała to wszystko wycierać z kurzu, to nie robiłabym nc innego. Nawet jak u mojej córki zdiagnozowano alergię na kurz, nie byłam w stanie tego zmienić, choć bardzo się starałam i wiele rzeczy pilnuję. Jednak kurz, a w nim roztocza zawsze będą. Dywanów już nie mam. Dietę mu zmieniłam.
A perfekcyjną panią domu nigdy nie będę.

Czego ja chcę ? Chciałabym wyleczyć mojego psa, ale tego wyleczyć się nie da.
Można zapobiegać podając sterydy, albo zmienić warunki bytowe psa. Można odczulać, ale takich pieniędzy nie mam. Nie mam też pewności czy to działą, czy tylko lekarze naciągają na to i jakie ma efekty uboczne też nie wiem. No i nawet po odczulaniu trzeba raz na jakiś czas dać zastrzyk podtrzymujący efekt.

Chwilami jestem już naprawdę zmęczona wszystkimi problemami i życiem w tym kraju. Uwierz mi, że pies to nie jedyne moje zmartwienie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Havanka']Annavra, skontaktuj się z Mari23. Ona odczulała swojego psa Łatka i przyniosło to efekty. Teraz po zakończeniu odczulania, dostaje tylko jeden zastrzyk - dawkę podtrzymującą. Nie bierze żadnych sterydów. Koniecznie napisz do niej.[/QUOTE]

dzięki - zaraz podpytam, choć odczulanie to koszt przekraczający moje możliwości - na pierwszy miesiąc odczulania, który dałby jakiś obraz czy pies reaguje potrzeba 460 zł (same zastrzyki) nie licząc ewentualnych wizyt u weta. No ale choć poznam kogoś, kto może powiedzieć coś na własnym przykładnie :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...