Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Dziekujemy bardzo za zyczenia.

I mila niespodzianka, zyczenia i zdjecia od Panstwa Berti :)

[I][B]Najlepsze zyczenia noworoczne od Berti z bieganka po lace!
Pan zdjec narobil a piesek sie cieszyl![/B][/I]


[IMG]http://images55.fotosik.pl/198/c97378e2174ae1ed.jpg[/IMG]

[IMG]http://images53.fotosik.pl/198/2fbae5d35b5d8d58.jpg[/IMG]

[IMG]http://images53.fotosik.pl/198/487b24d3534ec8e9.jpg[/IMG]

[IMG]http://images53.fotosik.pl/198/3c11de736749f048gen.jpg[/IMG]

[IMG]http://images51.fotosik.pl/197/d6309f8f3d23d45a.jpg[/IMG]

Posted

[IMG]http://images54.fotosik.pl/198/bd52cdad1044b460.jpg[/IMG]

[IMG]http://images52.fotosik.pl/198/cbb69514b322fb1f.jpg[/IMG]

[IMG]http://images55.fotosik.pl/198/a41972bb4c36883e.jpg[/IMG]

[IMG]http://images55.fotosik.pl/198/7a26e95da446ac9d.jpg[/IMG]

[IMG]http://images55.fotosik.pl/198/f5e1ec57f47958ba.jpg[/IMG]

Posted

Berti wypiękniała:-) Jednak miłość robi swoje:-)

Moja Peruszka dochodzi do siebie. Rany się zagoiły i jak się zapomni, to biega wesoło, ale jak widzi któreś z nas, popiskuje i pokazuje jak bardzo ją boli, jaka jest biedna. Oczywiście dostaje zwłaszcza ode mnie masę przytuluw, głasków i buziaków i wtedy wtulona zasypia z błogim wyrzaem pyszczka. Trudno jednak jej nie rozpuszczać w takiej sytuacji.

Guest Elżbieta481
Posted

Zajrzałam tu przez przypadek i ogarnęła mnie zgroza po przeczytaniu o ataku dwóch Kaukazów.Rozumiem Ciebie,że kopałaś psa atakującego,bo tak samo przed laty robił mój małżonek gdy atakowały Gucia Stafordy.Do niedawna myślałam czytając o takim ataku,że ludzie broniący swoich psów są bardzo dzielni i że ja nie umiałabym tak.Od pewnego czasu już niestety wiem,że umiałabym,bo został spuszczony na nas przedstawiciel rasy,która uwielbiam tj.Owczarek Niemiecki.Przewrócił mnie i upadłam na Rufusa o,którym wiem,że jakby co to stanie do walki tylko co z niego by zostało?W konfrontacji z takim kolosem?I aby być uczciwym dodam,że machając nogami też musiałam psa kopnąć,bo zapiszczał i uciekł i nie jestem z tego dumna.Ciężko kiedy kopią psy ci,którzy psy kochają,ale co robić?Twojej psinie życzę dużo,dużo zdrowia.
Elżbieta

Posted

[quote name='waldi481']Zajrzałam tu przez przypadek i ogarnęła mnie zgroza po przeczytaniu o ataku dwóch Kaukazów.Rozumiem Ciebie,że kopałaś psa atakującego,bo tak samo przed laty robił mój małżonek gdy atakowały Gucia Stafordy.Do niedawna myślałam czytając o takim ataku,że ludzie broniący swoich psów są bardzo dzielni i że ja nie umiałabym tak.Od pewnego czasu już niestety wiem,że umiałabym,bo został spuszczony na nas przedstawiciel rasy,która uwielbiam tj.Owczarek Niemiecki.Przewrócił mnie i upadłam na Rufusa o,którym wiem,że jakby co to stanie do walki tylko co z niego by zostało?W konfrontacji z takim kolosem?I aby być uczciwym dodam,że machając nogami też musiałam psa kopnąć,bo zapiszczał i uciekł i nie jestem z tego dumna.Ciężko kiedy kopią psy ci,którzy psy kochają,ale co robić?Twojej psinie życzę dużo,dużo zdrowia.
Elżbieta[/QUOTE]

Elu, ta suka nie poczuła nawet kopnięcia, bo po pierwsze stałam dalej, po drugie to naprawdę mocne psy, ale nie byłabym w stanie inaczej wyrwać jej Peruszki... Ja od tego dnia codziennie to przeżywam, codziennie myślę w poczuciu winy, że nie dopilnowałam mojego maluszka... Dzisiaj przeraziło ją spotkanie z dużą łagodnhą onką. Tak bardzo zaczęła płakać, kiedy ta do niej podeszła:-( Prawdopodobnie trochę potrwa zanim zaufa dużemu psu:-(

Posted

Akurat kopniętych kaukazów mi nie żal. Trudno przecież z nimi dyskutować. Podziwiam Cie za odwagę Ewo :)
Niektórzy chodzą na spacery z gazem pieprzowym lub paralizatorem.
Z dwojga złego lepiej jak cierpi agresor niż mała niewinna psina.

Posted

[quote name='Nutusia']Przepięknie Berta kochana wygląda! :)
A za Peruszkę nie puszczam kciuków, by jak najszybciej zapomniała o tym fatalnym incydencie...[/QUOTE]

Dzięki Nutusiu! Przydzdzą jej się ciepłe myśli:-)


[quote name='Mazowszanka2']Akurat kopniętych kaukazów mi nie żal. Trudno przecież z nimi dyskutować. Podziwiam Cie za odwagę Ewo :)
Niektórzy chodzą na spacery z gazem pieprzowym lub paralizatorem.
Z dwojga złego lepiej jak cierpi agresor niż mała niewinna psina.[/QUOTE]

Małgosiu, wcale nie byłam odważna. Raczej przerażona, ale bardziej od pogryzienia bałam się, że stracę Peruszkę.

W Nowy Rok podeszli do naszego ogrodzenia ludzie z okolicznego domu i podziękowali za wezwanie policji i skierowanie sprawy do sądu. Facet - właściciel kaukazów znany jest ze swojego chamstwa i agresywności i wszyscy się to jego i tych psów boją. One siedzą same na posesji i ktoś przyjeżdża do nich co 2-3 dni z jedzeniem. Piją wodę ze stawu, a jak zamarza to nie piją:-( Zastanawiamy się z Elą nad załatwieniem i tej sprawy. Psy przeskakują czasami przez ogrodzenie i polują w ololicznych lasach. W sumie mieliśmy szczęście, że tym razem byli z nimi właściciele. Ludzie boją się składać zeznania, a ja mam to naprawdę gdzieś. Ważne, żeby gość poczuł, że nie jest bezkarny. Trudno będzie w razie czego przyjechać 250 km na sprawę, ale jak nie uda się złożyć zeznań w W-wie, to przyjadę.
Pierwszy raz w życiu wznosiłam toast za zdrowie Perełeczki pijąc z obcymi właściwie ludźmi przy siatce zrobioną przez nich nalewkę na spirytusie. Nie wypadało odmówić, bo było to szczere podziękowanie za zgółoszenie wykroczenia.

Posted

Peruszka czuje się już zupełnie dobrze. Jedyny ślad po tym ataku, to nieznaczna rezerwa w stosunku do obcych, dużych psów. Kiedy widzi jakiegoś, podbiega do moich nóg i chowa się za nie. To dobrze, dzięi temu będę mogła szybko reagować w razie kłopotów. Tak maluszek pozwalał Jackowi opatrywać swoją ranę:

[IMG]http://www.iv.pl/images/22065633941672309593.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.iv.pl/images/79622748538286891102.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.iv.pl/images/19847187541761388742.jpg[/IMG]

A tak Perusz wygląda teraz:-)
[IMG]http://www.iv.pl/images/07719275242992503586.jpg[/IMG]

Posted (edited)

Doszedł mi niestety kolejny problem:-( Pisałam kiedyś o ludziach mieszkających w betonowym kręgu. Otóż kilka dni temu mężczyzna tam mieszkający zasłabł na tyle mocno, że przyjechało pogotowie, za moment policja i wyrwali coś, co udawało ścianę w tym kręgu, żeby wynieść go na noszach i zawieźć do szpitala. Potem zostały wezwane służby dezynfekujące i powyrzucali więszaość rzeczy tych ludzi , po czym odkazili miejsce. Została tam kobieta, sama i niezaradna życiowo. Kiedy tam podeszłam po powrocie, oczom moim ukazał się taki widok:-(

Może tego nie widać, ale ona tam śpi w środku zawinięta w kołdrę bez poszewki:
[IMG]http://www.iv.pl/images/11049019358015614447.jpg[/IMG]

Zrobiliśmy jej z Jackiem prowizoryczne zakrycie dziury:
[IMG]http://www.iv.pl/images/07101870598115376872.jpg[/IMG]

Zrobiliśmy naradę rodzinną i wyszło na to, że nie damy rady spać spokojnie w domu, kiedy ona tam marznie i żyje w takich warunkach. Podjęłiśmy decyzję o zakupie dla niej małej przyczepy, w której będzie mogła pogrzewać się piecykiem gazowym. Kiedy powiedzieliśmy o tym naszym przyjaciółkom - Ricie i Ani, powiedziały, że dorzucą się do zakupu przyczepy, która da jej namiastkę domu, w której będzi emogła siedzieć, spać i na stojąco odgrzać sobie obiad...
Pani absolutnie nie chce nigdzie się ruszać z miejsca, gdzie jest obecnie. Mimo, że stan jej partnera jest krytyczny, ona twardo chce tu zostać.

Jutro jedziemy z Jackiem obejrzeć przyczepę pod Warszawę. Kosztuje 2100 do negocjacji. Mam nadzieję, że uda nam się zejść z ceną do 1900 zł. Dzisiaj kupiłam w ciucholandzie dla tej Pani ciepły koc z prawdziwej wełny, poduszkę, 2 poszwy flanelowe na kołdrę. Jedną kołdrę dam jej z moich zapasowych, a drugą ma dla mnie kuzynka.
Chcemy dać jej jakieś garnuszki, talerze, kubki, sztućce, żeby miala wszystko, co pozwoli jej godnie żyć. To taki dobry człowiek...

Edited by Ewa Marta
Posted

O rety... Ewa, ja mam jeszcze jeden komplet pościeli flanelowej, który mi kiedyś dałaś - jest w całkiem dobrym stanie. Mogłabym też przekazać kilka poszewek na dużą poduszkę. Mam też talerze i sztućce i chyba jakieś miseczki. Niestety, sporo wywiozłam wtedy do tych bezdomnych spod Piotrkowa. A jakiej postury jest pani? Rozejrzałabym się może za jakąś odzieżą...

Posted

[quote name='Nutusia']O rety... Ewa, ja mam jeszcze jeden komplet pościeli flanelowej, który mi kiedyś dałaś - jest w całkiem dobrym stanie. Mogłabym też przekazać kilka poszewek na dużą poduszkę. Mam też talerze i sztućce i chyba jakieś miseczki. Niestety, sporo wywiozłam wtedy do tych bezdomnych spod Piotrkowa. A jakiej postury jest pani? Rozejrzałabym się może za jakąś odzieżą...[/QUOTE]

Nutusiu, Pani jest nieduża i chudziutka. Poszewki na duża poduszkę przydałyby się, bo w tej chwili daję jej dwie na dwie poduszki i nie mam zmiany.
Dzwoniłam do OPS i po 12-tej mam dzownić do Pani zajmującej się bezpośrednio bezdomnymi. Narazie usłyszałam, że mam nie kupować przyczepy, bo są noclegownie:-( Kiedy powiedziałam, że ta Pani nie chce nigdzie iść dowiedziałam się, że może karetka powinna ją zabrać do szpitala, bo na pewno ma problemy psychiczne. Porozmawiam jeszcze z Panią zajmującą się bezdomnością ale przyczepę i tak kupimy. Jadę za pół godziny pod Raszyn. Pół nocy szykowałam Pani wyprawkę. Garnuszki, talerze, sztućce, czyste ciuchy wybrałam ze swoich. Znalazłam nawet nową bieliznę. Muszę ją tylko gdzieś zawieźć na kąpiel, bo moi panowie nie zgadzają się na przyjęcie jej u nas w domu:-(

Byłam u Pani rano i kiedy jej powiedziałam o przyczepie, popłakała sie tak, że mówić nie mogła. Dostała zadanie uprzątnięcia terenu, na którym ją postawimy. Powoedziałam, że może się zdarzyć że tej z dzisiaj nie kupimy, bo coś będzie nie tak, ale że decyzja zapadła i bnędziemy szukać do skutku.
Całe szczęście, że Ania i Rita wesprą nas finansowo, bo ja w tym miesiącu stoję bardzo, ale to bardzo krucho. Poza tym to dużo za duża kwota jak dla nas. Ale trzeba jej pomóc, bo ja spać nie mogę:-(

Posted

[quote name='Nutusia']Sprawdzę dziś ile mam poszewek i co tam jeszcze mogę wyszperać...[/QUOTE]

Madziu, dzięki serdeczne, ale okazało się, że mam schowane w piwnicy kilka sztuk:-) Piorę je właśnie i będę miała na zmianę:-)


Najbardziej niewiarygodne jest to, że wczoraj koło południa do Pani przyjechała straż i dali jej czas do godziny 17-tej na wyprowadzenie się z tego kręgu rzekomo z powodu skarg sąsiadów, którzy nie mogli patrzeć, że człowiek mieszka w takich warunkach:-( Ale żeby ktoś ruszył 4 litery i spróbowal pomóc, to już za duże wymagania...

Na szczęście Pani Bronisława od wczoraj mieszka w swoim nowym domku na kółkach:-) Boże jaka była szczęśłiwa, kiedy podjechała przyczepa:-) Płakała, śmiała się, klaskała w ręce, a za moment łapiąc się za głowę stała wpatrzona w przyczepę:-) Płakać mi się chciało ze wzruszenia, kiedy biegała i usiłowała wnosić tam nowe rzeczy:-) Chciałam jej rozłożyć większe łóżko, ale to wiązałoby się ze złożeniem stołu. Pani poprosiła, żeby stół zostawić, a ona zmieści się na mniejszym łóżku. Powiedziała, że najbardziej szczęśliwa będzie, kiedy otworzy rano oczy i zobaczy normalny stół... Miałam gulę w gardle ze wzruszenia... Pomogłam przygotować łóżko. Każda wyjmowana z samochodu rzecz wywoływała zachwyt i kolejne łzy:-) Zostawiliśmy ją szczęśliwą i gotową przenosić góry:-)
Rano podjechaliśmy z napełnioną butlą i nowym reduktorem. Dzięk temu kuchenka działa bez zarzutu i można na niej gotować.

A wiecie jak się poznałyśmy? Szła sobie z wózkiem z makulaturą latem i kiedy zobaczyła nas z psami na spacerze, z ujmującym i skromnym uśmiechem pochyliła się i zaczęła coś do nich mówić. Wszystkie poleciały do niej z ufnością, choć Barsa i Semik nie są skore podchodzić do nieznajomych. Wyczuły w niej dobroć:-)

Zobaczcie, jak niewiele potrzeba, żeby zmienić człowiekowi życie, choć troszkę na lepiej:-) To tak, jak z naszymi bezdomnymi zwierzakami troszkę... Pani Bronia powiedziała, że w nocy było jej cieplutko i przytulnie. Z wielką dumą powiedziała, że "na dworze dzisiaj zimno i wieje, a wie o tym, bo na chwilkę wychodziła"



[IMG]http://www.iv.pl/images/70483555753352538900.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.iv.pl/images/97194945868213653896.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.iv.pl/images/74419086576434163649.jpg[/IMG]

Nie wiem, która z nas cieszyła się bardziej:-)
[IMG]http://www.iv.pl/images/62202003541539249130.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.iv.pl/images/97543602136981029827.jpg[/IMG]

Posted

Ewo Kochana, jestem pod wrażeniem tego co zrobiliście :loveu:
Jesteście wielcy!
Ten nowy domek przecudowny. Malutki, ale własny, piekny, czysty i przytulny.
Szkoda, że wszystkie koce, kołdry i poszewki wywiozłam na wieś.

Posted

Małgosiu, narazie kocy i kołder Pani ma pod dostatkiem:-) To, co muszę kupić to gruba zasłona, którą powiesimy na drzwiach. To jedyne miejsce bez tapicerki i zasłona pomoże utrzymać ciepło. Mam nadzieję, że znajdę taką w naszym ciucholandzie w poniedziałek.
Przyczepka jest mała, bo musiała się zmieścić na małym placyku. Dzisiaj podobno podjechała straż, ale jak zobaczyli przyczepkę, to pojechali dalej. Jest szansa, że pozwolą ją tam zostawić:-)

Nie dałabym rady finansowo, gdyby nie znacząca pomoc Rity i Ani - dobrych Aniołków, które zawsze wspierają moje pomysły;-) Kiedyś pomagały utrzymać Krzysztofa, teraz Panią Bronisławę... Ania zamówiła już na allegro słobneczko do podgrzewania - takie na butlę gazową, latarki ledowe (bo narazie kupiłam Pani kilka świec), kupiła jej też jakąś ciepłą, polarową pidżamę - podobno taką jak śpiochy, żeby jej było ciepło). Do tego nową kurtkę, sweter, bieliznę... straciłam już rachubę co jeszcze, wszystko ma być przysłane do mnie.

Posted

Bronisława, jakież to piękne imię! ciekawa jestem, czy nadal jest nadawane ... ?

Ewuś, peanów na Twój i Twoich Przyjaciółek temat, piać nie będę
Z bardzo prostej przyczyny - nie czynicie dobra dla poklasku, czynicie dobro, które najzwyczajniej w świecie jest w Was. Wielką sztuką jest umiejętność dzielenia się nim.
Ogromnie się cieszę, że piszesz o tym. Uważam, że takie gesty mogą dać nam do myślenia, zawstydzą... ?
Całym sercem wierzę w Anioły, niekoniecznie niebiańskie
Pana Krzysztofa, Panią Bronisławę otuliłaś skrzydłami dobroci.
Ludzkiej dobroci

Posted

Wzruszyłam się wczoraj, bo okazało się, że ledwie Pani dostala coś, co można nazwać domem, przygarnęła małego kotka, który nieśmiało do niej zaglądał:-) Kotek był już 2 razy w przyczepie, jest podobno bezdomny i Pani ma nadzieję że w czasie mrozów będzie u niej spał:-) Kupiłam jej 10 puszeczek kociego jedzenia i będę w razie czego dostarczać jej kolejne porcje, a jak już się kociak oswoi, zabierzemy na szczepienie, odrobaczanie i kastrację lub sterylkę w zależności od płci:-) Bardzo się cieszę bo to jakaś wartość dodana tego przedsięwzięcia:-)

Posted (edited)

Kula odwiedziła mnie dzisiaj w pracy:-) Umówiłam się z Gośką i Sylwkiem pod firmą na odbiór kolejnego worka karmy i ciepłych ciuchów i puszek z jedzeniem dla nich. Okazało się, że spryciara przedostała sie przez ogrodzenie i poleciala za nimi. Jak mnie zobaczyła, ruszyła jak zawsze z impetem i skoczyła na mnie załatwiając mi oczywiście moją kurtkę;-)
Zamarłam, kiedy nagle pojawił sie mój kolega i ona do niego podbiegła. Na szczęście dała się szybko odwołać i nie wyskoczyła z zębami. Mam teorię, że ona zęby pokazuje tylko na swoim terenie, którego broni.
Wymiziałam łobuza, dostała resztkę smaczków, które miałam w kieszeni i poleciała dalej. Dobrze, że mogła się przebiec trochę. W tej chwili praktycznie większość dnia spędza z nimi w środku. Na łańcuch przypinają ja tylko, kiedy wychodzą w ciągu dnia. To dobrze... jestem o nią w miarę spokojna. O rotka Rokiego też:-)

Edited by Ewa Marta

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...