angineuuka Posted March 2, 2015 Posted March 2, 2015 Bidulek :( trzymam kciuki, musi być dobrze! Quote
YxNinaxY Posted March 2, 2015 Author Posted March 2, 2015 Nie wiem jak ja jutro wysiedzę w pracy do tej 13 :/ Obdrapany Sanhez [URL=http://imageshack.com/i/ipuG51F9j][/URL] Quote
Amber Posted March 2, 2015 Posted March 2, 2015 Niestety dziki są niebezpieczne, a ty miałaś dodatkowo pecha, bo trafiłaś na lochę z młodym. Jari w kagańcu też mi kiedyś wyskoczył do dzika i się zaczęli kotłować w krzakach, ale trwało to może 10 sec. jak pies do mnie wrócił z tylko małą raną na tyłku. No i dzik był chyba samotny, więc też nie był tak agresywny. Quote
Majkowska Posted March 2, 2015 Posted March 2, 2015 Kurde niefajnie byłoby żeby psiak został bez oka:( choc psy ze wszelkimi brakami i tak sobie normalnie radzą. Ale trzeba zrobić wszystko żeby je uratować. A skoro macie tam takich kijowych wetów to nie myślałaś poszukać dalej jakiego lepszego.,najlepiej ze specjalizacją? Quote
YxNinaxY Posted March 2, 2015 Author Posted March 2, 2015 No własnie pojechałam dalej (bo u nas było już nieczynne).. i natrafiłam na takiego ... . Nasz dr Tyszka jak dla mnie jest idealnym wetem, z podejściem i wiedzą. Mam nadzieję, że uda mu się uratować oko.. Paulina w Zdrojach dr. Andrzej G. nie polecam. Dodatkowym pechem było to że miałam oba psy i jeden nakręcał drugiego.. Ale może to i dobrze że oba bo dzik nie mógł skupić się na walce z jednym... Tak samo jak z kagańcem, z jednej strony źle że był na ryju bo pies nie mógł się bronić ale z drugiej strony może to i dobrze, bo jakby Hunter poczuł krew to może już wcale by nie odpuścił... A z trzeciej strony zastanawiam się czy to nie kaganiec tak załatwił mu to oko. Wyszłam niedawno na dwór, na nasze pole.. przyświeciłam latarką, zobaczyłam jakieś oczy i spierdzieliłam do domu... Nie miałam okularów i nie byłam pewna czy to kot czy może dzik :P Ale serio w głowie mi się poprzestawiało po tej akcji i zaczęłam się BARDZO bać dzików :/ Edit. Muszę kupić miękki kaganiec, typowo do weta. Dzisiaj "zmusiłam" doktora do ryzykowania i zaglądania Hunterowi w oczko mimo że pies nie miał klatki na mordzie. Założyliśmy kaganiec na początku ale pies się wiercił, robił uniki i kaganiec ocierał o oko. Po zdjęciu dr musiał nieco bardziej uważać, pies nawet zawarczał ale dostał zjebę i przestał. Panikowanie Huntera u weta nie pomaga niestety ale jakoś daliśmy radę, jutro pod narkozą dr będzie mógł go całego dokładnie obejrzeć, myślę też czy nie poprosić o USG, Amber Jari wrócił na zawołanie czy po prostu po tym jak oberwał? Quote
kropi124 Posted March 2, 2015 Posted March 2, 2015 Już myślałam że któryś z naszych ;/ Musi być dobrze, Hunterek jest dużym i silnym psiakiem. Tyszka wie co robi, trzymam mocno kciuki i jestem z wami myślami:-) Quote
Amber Posted March 2, 2015 Posted March 2, 2015 Ciężko powiedzieć, oczywiście się darłam, żeby wrócił i faktycznie wrócił. Dobrze, że dzik poleciał w drugą stronę, a nie za psem do mnie :P Też się cieszyłam, że miał kagan na mordzie, bo dokładnie to samo pomyślałam - jakby się wgryzł to mógłby nie puścić, a tak nie nakręcił przez to. Choć dobermany to też nie są psy myśliwskie, on pewnie nawet nie wiedział co z tym dzikiem zrobić :P U mnie nad Wisłą jest pełno dzików, latają też po osiedlu. Na jesieni zapuszczają się na nasz przyblokowy sralnik, bo rosną tam dęby = żołędzie. Raz sobie szłam ok. 22:00 z głową w chmurach tam, ciemno tam tez jak w dupie i dzika zobaczyłam może 2-3m przed sobą. Dawno tak nie spier.... na swoich kulawych nóżkach. Psa miałam całe szczęście na smyczy. Od teraz nie chodzę na sralnik po zachodzie słońca :P Quote
Majkowska Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 Szczerze to powiem że zawsze myślałam ,że opowieści o psie ,który jak poczuje krew już nie odpuści ,to mit. W sumie jaki by pies nie był to chyba wolałabym żeby się wkręcił i to on zmasakrował dzika niż odwrotnie. Jak oko dziś? Quote
YxNinaxY Posted March 3, 2015 Author Posted March 3, 2015 Ciężko powiedzieć, oczywiście się darłam, żeby wrócił i faktycznie wrócił. Dobrze, że dzik poleciał w drugą stronę, a nie za psem do mnie :P Też się cieszyłam, że miał kagan na mordzie, bo dokładnie to samo pomyślałam - jakby się wgryzł to mógłby nie puścić, a tak nie nakręcił przez to. Choć dobermany to też nie są psy myśliwskie, on pewnie nawet nie wiedział co z tym dzikiem zrobić :P U mnie nad Wisłą jest pełno dzików, latają też po osiedlu. Na jesieni zapuszczają się na nasz przyblokowy sralnik, bo rosną tam dęby = żołędzie. Raz sobie szłam ok. 22:00 z głową w chmurach tam, ciemno tam tez jak w dupie i dzika zobaczyłam może 2-3m przed sobą. Dawno tak nie spier.... na swoich kulawych nóżkach. Psa miałam całe szczęście na smyczy. Od teraz nie chodzę na sralnik po zachodzie słońca :P Ja nigdy jakoś bardzo dzików się nie bałam, pewnie przez to, że mój dziadek posiadał swego czasu dwa, oswojone pieszczochy, które wywalały się do góry brzuchem żeby je czochrać ;) Ale teraz moje nastawienie do nich się zmieniło, bardzo. Kanar i amstaff też nie myśliwskie ale zawzięte niemiłosiernie. Szczerze to powiem że zawsze myślałam ,że opowieści o psie ,który jak poczuje krew już nie odpuści ,to mit. W sumie jaki by pies nie był to chyba wolałabym żeby się wkręcił i to on zmasakrował dzika niż odwrotnie. Jak oko dziś? Oko w sumie bez zmian, wygląda paskudnie, jedynie widać że przeciwbólowe przypasowały, bo pies żywszy i weselszy. Tylko bidulek głooodny. Dzisiaj jak się do pracy szykowałam to sępił przy misce.. no ale nie może, musi być na czczo. Byle do 13.. boję się i jednocześnie nie mogę się już doczekać. Tu nie tyle o krew chodzi ale o sam fakt, że mógłby ugryźć, poszarpać - byłoby ciekawiej dla psa. I tak dziękować Bogu że dzik ich nie rozszarpał, nasłuchałam się już tylu opowieść jak dzik rozrywał psy że naprawdę szczęście w nieszczęściu, że tak się to skończyło. Choć nie wiadomo kto kogo by rozszarpał jakby Hunter nie miał kagańca. Nieważne, ważne żeby uratować oko. Quote
Leokadia Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 Mieliście okropnego pecha, strasznie mi przykro, że to się tak skończyło. U nas teraz też pełno małych dzików, zakamuflowanych w trawach. Strach wyjść gdziekolwiek, bo małe kundle zapewne by tego nie przeżyły, poczwar może tak, ale patrząc na obrażenia twoich chłopaków wesoło by nie było.. Daj znać koniecznie jak tam zabieg. Quote
agutka Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 Wpadłam do Was się przywitać a tu takie wiadomosci :/ Są psy które od dzika dostaną strzała i natychmiast wracają z piskiem i są takie co walczą do upadłego :/ U nas dziki wychodzą o każdej porze więc wieczór to nie reguła ,mieliście wiele szczęścia ... rotek w kagańcu mojego znajomego nie wyszedł cało po spotkaniu z jednym wielkim odyńcem. Quote
kropi124 Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 Naszczęście bedą u nas wybijać dziki, może bedzie sie mniej pałętać ich w naszych okolicach... Ale czy to coś pomoże:/ Quote
Majkowska Posted March 3, 2015 Posted March 3, 2015 Ja nigdy jakoś bardzo dzików się nie bałam, pewnie przez to, że mój dziadek posiadał swego czasu dwa, oswojone pieszczochy, które wywalały się do góry brzuchem żeby je czochrać ;) Ale teraz moje nastawienie do nich się zmieniło, bardzo. Kanar i amstaff też nie myśliwskie ale zawzięte niemiłosiernie. Między tymi oswojonymi a dzikimi jest taka przepaść że ciężko je nawet porównać. Ta samica co znam też ma pieski gdzieś nawet jak ujadają jej przed nosem, ale sądzę że z taką masą ( a jest potworna!!!) jakby chciała to zmiecie całe stado psów. Za to widziałam kiedyś jak dwa oswojone samce między sobą walczyły, do krwi potarmosiły się o rzuconego im ziemniaka i wtedy nabrałam respektu do nich, do tej pory to pamiętam, to nie były świnki tylko dla rozjuszone ryczące lwy gotowe się zabić :O Co do kagańca to ogólnie sytuacja że pies coś dogania i wszczyna walkę nie powinna istnieć, ale jak już ma zginąć w kagańcu a wyjść cało to wolałabym żeby miał jednak te szanse choćby nawe dzik miał zginąć. Co nie znaczy że namawiam do puszczania psa bez kagańca żeby zabijał zwierzynę, optymalnie jest go jednak na przyszłość mocno zabezpieczyć przed takimi sytuacjami. I nie wiem czy to to takie szczęście że wybijają dziki, skoro to ludzie je wabią pod swoje osiedla, a potem psy domowe za nimi latają... Quote
YxNinaxY Posted March 4, 2015 Author Posted March 4, 2015 No to tak. Problem z okiem okazał się większy niż przypuszczaliśmy na początku. Ten "krwiak" to ani nie krwiak ani nie ciało szkliste tylko... wywinięta tęczówka. Hunter mial ogromnego pecha, kilka milimetrów obok i uszkodzona byłaby skóra a nie oko. Coś musiało mu się wbić, zahaczyć o tęczówkę i ją wyrwać... Dr zszył rogówkę, oczko podobno wróciło do w miarę normalnego kształtu. Spojówka była poszarpana toteż zaszyte jest całe oko (powieki). Jedną wielką zagadką jest czy pies będzie widział na to oko a co gorsza czy w ogóle oko zostanie. Dowiemy się za 2 tyg. po zdjęciu szwów... Przy okazji operacji Hunter stracił też klejnoty, nie był tym faktem zachwycony. Najgorszy okazał się kołnierz, Hunter boi się ruszać po domu z tym dziadostwem, boi sie wejść na łóżko (o schodzeniu nie wspomnę), boi się podejść do misek, nie chciał wyjść na dwór, bo bał się zejść ze (stromych) schodów. Spompował się w domu, huhuuu ile tego było. Teraz już wychodzi ale muszę mu za każdym razem ściągać kołnierz kiedy schodzimy ze schodów, a jak wiadomo każdy moment jest dobry żeby smyrnąć łapą po oku toteż musze się nieźle nagimnastykować żeby go upilnować. Zostałam dzisiaj w domu, żeby z nim być.. Padam na pysk. W nocy prawie nie spałam, w dzień się go nataszczyłam na łóżko i z łóżka i asekuracja na schodach i ogólnie jestem wykończona i fizycznie i psychicznie,,, Spadam zakropić mu oko. Quote
Mapi Posted March 4, 2015 Posted March 4, 2015 Biedny Hunter, mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie i z okiem będzie wszystko ok. Co do kołnierza to kup mu taki jak opona z poduszki. Mój Diego bał się tego plastikowego, a ten oponiasty zaakceptował od razu. Jest miękki i pies może na nim położyć pysk. Ja swojemu zdejmowałam kołnierz za każdym razem jak wychodziliśmy na spacer. Pies chociaż chwilę mógł odetchnąć. Trzymam kciuki. Quote
Amber Posted March 4, 2015 Posted March 4, 2015 Jari też nie chciał łazić w kołnierzu w ogóle, a jak się o coś nim obił to wpadał w panikę, więc mu zdjęłam. Tylko, że on się raną w ogóle nie interesował, toteż różnicy to wielkiej nie zrobiło. Ale Hunter ma i oko i ranę po jajach, lepiej żeby nosił. Co do dzików i psów jeszcze to samotny pies o ile nie jest naprawdę jakimś mega doświadczonym hardcorem to z dorosłym dzikiem większych szans nie ma. Psy polujące na dziki robią to w grupach (3-4 psy) i mają specjalne kamizelki, a i tak potrafią solidnie oberwać. Do tego są szkolone w zagrodzie od szczeniaka. Dzik to anatomiczny czołg z bardzo ostrymi zębami i kłami. Nieszkolony kanapowiec, zawsze oberwie wciry, jeżeli dzik będzie miał ochotę mu je spuścić. Quote
YxNinaxY Posted March 4, 2015 Author Posted March 4, 2015 Biedny Hunter, mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie i z okiem będzie wszystko ok. Co do kołnierza to kup mu taki jak opona z poduszki. Mój Diego bał się tego plastikowego, a ten oponiasty zaakceptował od razu. Jest miękki i pies może na nim położyć pysk. Ja swojemu zdejmowałam kołnierz za każdym razem jak wychodziliśmy na spacer. Pies chociaż chwilę mógł odetchnąć. Trzymam kciuki. Też widzialam taki kołnierz i chyba się za nim rozejrzę. Na spacerze nie ma opcji ściągnięcia bo od razu łapa leci mu do oka niestety.. Jari też nie chciał łazić w kołnierzu w ogóle, a jak się o coś nim obił to wpadał w panikę, więc mu zdjęłam. Tylko, że on się raną w ogóle nie interesował, toteż różnicy to wielkiej nie zrobiło. Ale Hunter ma i oko i ranę po jajach, lepiej żeby nosił. Co do dzików i psów jeszcze to samotny pies o ile nie jest naprawdę jakimś mega doświadczonym hardcorem to z dorosłym dzikiem większych szans nie ma. Psy polujące na dziki robią to w grupach (3-4 psy) i mają specjalne kamizelki, a i tak potrafią solidnie oberwać. Do tego są szkolone w zagrodzie od szczeniaka. Dzik to anatomiczny czołg z bardzo ostrymi zębami i kłami. Nieszkolony kanapowiec, zawsze oberwie wciry, jeżeli dzik będzie miał ochotę mu je spuścić. Hunter interesuje się i jedna i drugą raną więc niestety, musi to przecierpieć. A po domu nie chce w tym chodzić głównie dlatego że sie ociera i hałasuje.. Boję się co będzie jutro jak zostanie sam ;/ Mama M. będzie od czasu do czasu do niego zaglądała ale do południa pies będzie prawie cały czas sam. teraz jak zostawiam go na moment to nawet się z miejsca nie rusza, ale nie wiem co będzie po kilku godzinach :/ Edit. tylko tak sobie myślę, że taka oponka nie uchroni oka przed drapaniem, uderzeniem, otarciami itp... no trudno musi zostać taki jaki jest. Quote
Mapi Posted March 4, 2015 Posted March 4, 2015 Kołnierz oponka by Wam bardzo pomógł. Rozejrzyj się za nim, teraz chyba a już są bardziej dostępne i może ciut tańsze. Quote
YxNinaxY Posted March 4, 2015 Author Posted March 4, 2015 Edit. tylko tak sobie myślę, że taka oponka nie uchroni oka przed drapaniem, uderzeniem, otarciami itp... no trudno musi zostać taki jaki jest. ;) Quote
Onomato-Peja Posted March 4, 2015 Posted March 4, 2015 Ja pierdziele... Ale historia... Dziki są paskudne, ja omijam je szerokim łukiem nawet bez psa. CAŁE SZCZĘŚCIE, że jedyne co ucierpiało to tylko jedno oko, to na prawdę nie tragedia, mogło się to skończyć znacznie gorzej. Nawet jak oka się nie uratuje to przecież pies ślepy nie będzie. Quote
Majkowska Posted March 4, 2015 Posted March 4, 2015 Teraz to jeszcze początek,najgorzej bedzie jak oko zacznie swędzieć. Nie ma możliwości żeby ktoś z nim jednak został? Am po kilku dniach jak już rana po kastracji się prawie zagoiła to sobie ją rozciął kołnierzem... Quote
YxNinaxY Posted March 4, 2015 Author Posted March 4, 2015 Ja pierdziele... Ale historia... Dziki są paskudne, ja omijam je szerokim łukiem nawet bez psa. CAŁE SZCZĘŚCIE, że jedyne co ucierpiało to tylko jedno oko, to na prawdę nie tragedia, mogło się to skończyć znacznie gorzej. Nawet jak oka się nie uratuje to przecież pies ślepy nie będzie. no jasne, że nie jest najgorzej. jednak modlę się żeby oko zostało i żeby choć trochę na nie widział. Teraz to jeszcze początek,najgorzej bedzie jak oko zacznie swędzieć. Nie ma możliwości żeby ktoś z nim jednak został? Am po kilku dniach jak już rana po kastracji się prawie zagoiła to sobie ją rozciął kołnierzem... Gdyby ktoś mógł zostać to by został. Oko już teraz go denerwuje, bo jest zaszyte a do tego ma "dociski" także fajnie nie jest. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.