coztego Posted July 26, 2005 Share Posted July 26, 2005 U nas ogromne postępy!!! Przez ostatnie trzy dni Kreska nie szarpała się koło "pastwiska" [size=1] (co prawda nie było na nim kóz, ale pewnie nie zauważyła, ze ich nie ma)[/size] ;) Ale nie o tym chciałam. Dzisiaj szłyśmy sobie na spacerek, Kreska w dobrej formie szkoleniowej, elegancko skupiona na mnie, idąca prawie cały czas przy nodze (bez komendy). Aż tu nagle przejechał koło nas jakiś cholerny maluch i strzelił gaźnikiem :evil: Kreska podskoczyła, zaczęła szczekac jak opętana i zupełnie się rozkojarzyła... :roll: Zaczęła się szarpać na wszystkie strony... Nie mogłam jej opanować przez dobre kilka minut. Dopiero kiedy doszłyśmy do "lasu", zrobiło się dookoła pusto i cicho, uspokoiła się na tyle, zeby zareagować na moje przywołanie i przestać się szarpać na smyczy... No i tu pojawia się pytanie, jak przywołać psa do porządku po takim większym wstrząsie? Ja rozumiem, że ona się bardzo wystraszyła i nie mam do niej pretensji, ale nie bardzo wiem, jak w takim nerwowym momencie się zachować, żeby pies odzyskał równowagę? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted July 27, 2005 Share Posted July 27, 2005 [quote name='coztego']U nas ogromne postępy!!! Przez ostatnie trzy dni Kreska nie szarpała się koło "pastwiska" [size=1] (co prawda nie było na nim kóz, ale pewnie nie zauważyła, ze ich nie ma)[/size] ;)[/quote] oh, te kozy, nawaliły... opuscily pole codziennego szkolenia z psem. Jednak te kozy to wredne istoty :evilbat: [quote name='coztego']Ale nie o tym chciałam. Dzisiaj szłyśmy sobie na spacerek, Kreska w dobrej formie szkoleniowej, elegancko skupiona na mnie, idąca prawie cały czas przy nodze (bez komendy). Aż tu nagle przejechał koło nas jakiś cholerny maluch i strzelił gaźnikiem :evil: Kreska podskoczyła, zaczęła szczekac jak opętana i zupełnie się rozkojarzyła... :roll: Zaczęła się szarpać na wszystkie strony... Nie mogłam jej opanować przez dobre kilka minut. Dopiero kiedy doszłyśmy do "lasu", zrobiło się dookoła pusto i cicho, uspokoiła się na tyle, zeby zareagować na moje przywołanie i przestać się szarpać na smyczy... No i tu pojawia się pytanie, jak przywołać psa do porządku po takim większym wstrząsie? Ja rozumiem, że ona się bardzo wystraszyła i nie mam do niej pretensji, ale nie bardzo wiem, jak w takim nerwowym momencie się zachować, żeby pies odzyskał równowagę?[/quote] nie wiem, co zrobic? moze czesciej chodzic w takie bardziej halasliwe miejsca by przywykla? Tosca jest przyzwyczajona do halasow tego typu i nie denerwuje sie na niespodziewane dzwieki. Moze wiecej nagradzaj ja w tym momencie i uspokajaj? nie wiem..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mokka Posted July 27, 2005 Share Posted July 27, 2005 [quote name='betty_labrador'][ Moze wiecej nagradzaj ja w tym momencie i uspokajaj? nie wiem.....[/quote] Nagradzanie w [b]tym[/b] momencie może być opacznie odebrane przez psa, jako nagroda za to, co właśnie zrobił, czyli... za to rozproszenie, szarpanie, podskakiwanie. :-? Ja bym zajęła psa czymś innym, odwróciła jego uwagę - stanowczo i natychmiast. Jakaś szybka, zdecydowana komenda wymagająca od psa zwrócenia uwagi na Ciebie. Najlepiej, żeby to było coś prostego, najlepiej opanowanego przez psa (siad, daj łapę), aby nie musiał zbyt długo filozofować, czego chcesz, tylko automatycznie ją wykonał. Jeśli takiej komendy jeszcze nie masz - wypracuj ją (np. siad - proste w wykonaniu, a jakie pożyteczne :wink: ), domagaj się tego ciągle, w najmniej spodziewanych miejscach i momentach, aby o każdej porze dnia i nocy, wyrwana z najgłębszego snu wykonywała ją bez zastanowienia. Jeśli masz juz taką komendę, wydajesz ją w momencie rozproszenia i jeśli nawet sucz wykona ją automatycznie - masz punkt po swojej stronie, pierwszy kontakt nawiązany. Skupiasz psa na sobie, odwracasz jej uwagę od sytuacji, która ją tak podnieciła. Oczywiście chwalisz i nagradzasz, ale za to, co zrobiła dla Ciebie. Jak już trochę ochłonie - spokojnie oddalamy się z miejsca zdarzenia. :Dog_run: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Genowefa Posted January 9, 2006 Share Posted January 9, 2006 Mam 5-cio miesięczną suczkę,a wabi się Sonia.Jest mieszańcem pontiera z owczarkiem niemieckim.Raczej jest posłuszna,ale nie mogę jej nauczyć,aby przestała mnie ciągnąć i czasami również ją pociagne ,bo może wówczas zauważy ,że mnie ciągnie. jestem również zaniepokojona jej zblizającą sie cieczką,nie wiem jak do tego podejść,a właszcza,że wcześniej miałam psa Czarka,ale to było 12 lat temu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
FigabaS Posted January 9, 2006 Share Posted January 9, 2006 Moge ci polecic metode, ktora ja zastosowalam, wymaga ona jednak sporo cierpliwosci i na pewno konsekwencji. Jesli poczujesz, ze pies choc minimalnie napial smycz po prostu sie zatrzymaj - nie ciagnij smyczy w odwrotna strone, trzymaj ja tylko nieruchomo, tak jakby byla do czegos przymocowana. Jesli pies ciagnie a ty idziesz do przodu to w jego mniemaniu ciagnac warto bo w ten sposob podaza tam, gdzie chce. Nie pozwol mu osiagac takich "sukcesow". Jesli chodzi o cieczke to w twoim wypadku (pies nie kwalifikuje sie do rozmnazania) rozwazalabym sterylizacje. A poki co trzeba pilnowac. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
nefre Posted January 9, 2006 Share Posted January 9, 2006 Co do ciągnięcia metoda jest prosta. Nie polecam ciagnięcia psa na siłę do siebie bo to go nakręci jeszcze bardziej. Kiedy pies zaczyna ciagnac zatrzymaj się, i zmień po chwili kierunek marszu tak zeby pies dostosował się do ciebie. Wprowadź takze komende np "równaj" na wyrównywanie kroku.Dla psa każda zaskakujaca zmiana kierunku jest ciekawa i to może spowodowac większe jego zainteresowanie naszą osobą i luzowaniem smyczy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ruda_asia Posted January 9, 2006 Share Posted January 9, 2006 Ja natomiast do wyżej wymienionych polecam także zastosowanie "Halti", czyli kagańca-uzdy. Przetestowałam na swoim amstafie i działa rewelwcyjnie.Pies przestał wogole ciągnąć!!Powodzenia!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted January 9, 2006 Share Posted January 9, 2006 [quote name='Genowefa'] jestem również zaniepokojona jej zblizającą sie cieczką,nie wiem jak do tego podejść[/QUOTE] Spokojnie ;) Po pierwsze, to duża sunia więc pewnie jeszcze kilka miesięcy poczekacie na cieczkę ;) (ale nie ma reguły), a po drugie- po prostu pilnuj suni jak oka w głowie. Pod żadnym pozorem suczki w cieczce nie wolno spuszczać ze smyczy!!! Unikaj podczas spacerów terenów mocno zapsionych (żebyś nie miała ze sobą drużyny amantów), nie zostawiaj suni samej w ogrodzie, pod sklepem ani w jakimkolwiek innym miejscu... I zastanów się nad jak najszybszą sterylizacją, najlepiej przed pierwszą cieczką (będzie po strachu, zajrzyj do działu Weterynaria, sporo tam o sterylizacji napisano). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Just-tea Posted January 10, 2006 Share Posted January 10, 2006 Przede wszystkim jak idziesz z psem na smyczy, to nie moze byc ona napięta, musi byc luźna (możesz psa trzymac na bardzo krotkiej smyczy ale i tak ta czesc biegnąca od obrozy do Twojej ręki powinna byc luźna). Liczy się tez sposob w jaki trzyma się smycz(istotne zwłaszcza na poczatku, jak pies dopiero się uczy). Otóz smycz trzyma się dwiema rękami, jedna zaciska sie na smyczy (przez to regulujesz jej długosc) drugą dłoń należy przłozyc przez pętle i zacisnąć. taki sposb trzymania daje najwieksze mozliwosci w kontrolowaniu psa, nie ma tu zadnego nawijania na rękę i innych sposobów czesto neibezpiecznych dla samego prowadzącego;) No wiec tak, poprawnie trzymasz smycz, przestrzen miedzy Twoją ręką a obrożą jest luźna, pies zaczyna ciągnąć wiec energicznie sciagasz smycz jednocześnie mowiąc "fe" czy jakąkolwiek inna komende wyrazajaca Twoje niezadowolenie. Przy ściagnieciu smyczy wazne jest zeby nie była napięta. Sciągniecie luźnej smyczy powoduje szarpniecie (jest to naturalny sposob skarcenia, suka też robi cos w tym rodzaju by ukarac szczenie), jezeli sciągniesz napiętą smycz pies to odbierze bardziej jako próbę sił niz przywołanie do porządku. Ale się rozpisałam łojojoj;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Milosz Posted January 15, 2006 Share Posted January 15, 2006 Ja również polecam obróżkę Halti. Figo ciągnął nas do tej pory (ma 15 m-cy). Próbowalismy różnych sposobów i nic. Od tygodnia chodzi w Halti i już nie ciągnie, nawet jak idzie w normalnej obroży. Polecam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miałampsa Posted January 20, 2006 Share Posted January 20, 2006 Od 3 tygodni mam psiaka z forum dogo i problem piesek ma około roku kupiłam mu rozciagana smycz na której niezaleznie od tego czy jest zablokowana bardzo ciagnie,a kiedy go spuszczam zeby sie wybiegał nie chce do mnie wracac na poczatku bardzo sie mnie pilnował,a teraz w ogole nie słucha na spacerze.Pomozcie prosze-Lidka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konioo7 Posted January 20, 2006 Share Posted January 20, 2006 Proponuje kupić około 10 metrową linke, są takie specjalne w sklepach zoologicznych może to być także zwykły sznurek. Należy przewiazać psa ze smyczy na wąsnie ten sznurek i puścić tak żeby odszedł od Ciebie na kilka metrów ( nie dalej niz zasieg sznurka). W momencie gdy pies jest puszczony wymawiasz imie psa i komende DO MNIE jeżeli pies nie reguje to powtarzasz komende jednocześnie pociągając linką. Gdy pies przyjdzie warto mieć smakołyk przy sobie i mu go dać chwaląć go. Nigdy nie podchodź Ty do psa, a jak nie chec przyjsc możesz się cofnac żeby za tobą chciał isć. Dobrze by było nauczyć sie bawić z psem i w momenci gdy przyjdize do Ciebie nagrodzić go zabwą. Także gdy idizesz z psem na smyczy powiedz od caszu do czasu jego imie i gydy sie popatrzy na ciebie daj mu smakołyk, wtedy będzie bardziej reagował na swoje imie i to że do neigo mówisz - później wystarczy słówna pochwała aż wreszcie nie trzeba bedize go chwalić że zwracał na Ciebie uwage. Dobrze też jak pies będzie szkolony zeby nie był zbyt pojedzony bo wtedy będize miał jeszcze większy apetyt na smakołyki :) Musisz sie starać być dla psa czymś ciekawym, ciekawszym od przejeżdżajacego samochodu itd. najlepiej zeby pierwsze lekcje dawać w miejscu gdize nic sie nie dzieje i nic wam nie będize przeszkadzać. Mojemu koledze to pomogło i myśle że Tobie też sie uda :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miałampsa Posted January 20, 2006 Share Posted January 20, 2006 Ok dziekuje bardzo spróbuje moze to pomoze, bo powiem szczerze ze juz nie dawałam sobie z nim rady,a jest madrym pieskiem wiec mysle,ze zrozumie:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted January 20, 2006 Share Posted January 20, 2006 z cala odpowiedzia konioo7 sie zgadzam, to pomaga bardzo, tez tak robilam ze swoja. W tej chwili moge odwolac Tosce z pelnego biegu gdy biegnie przed siebie, do psa, lub do czlowieka, co kiedys bylo nie do pomyslenia, bo zwiewala na wies, po czym musialam ja ganiac po polach, zeby chciala wrocic :roll: Ale trzeba tu podkreslic jak wazna role zwlaszcza w poczatkowym okresie nauczania(tu przychodzenia do wlasciciela na komende) odgrywaja nagrody i ich atrakcyjnosc oraz konsekwencja i brak denerwowania sie na psa. Jesli pies chetnie przyjmuje smakolyki na zewnatrz nalezy sie zaopatrzyc na kazdy spacer w dosc duza ich ilosc, ale nie tylko suche chrupki lecz cos bardzo pozadanego przez psa-jakas ryba wedzona, mieso pieczone, ciasteczka pasztetowe itd. No i puszczac dopoki sie nie nauczy tylko na dlugiej lince, i cwiczyc przywolanie, najpierw w miare spokojnych miejscach, pozniej wprowadzac rozproszenia typu inne psy, ludzie. Jednak jest to sposob na dluzszy czas niz kilka dni, moze to potrwac nawet miesiac lub dluzej, ale za to gwarantuje ze pozniej pies bedzie wracal do Ciebie w kazdej sytuacji i zwracal na Ciebie uwage. W tej chwili poprostu nie wie ze ma sie Ciebie sluchac, nie wynika to z jego zlosliwosci czy niecheci przychodzenia, poprostu trzeba mu to wytlumaczyc, ze przychodzenie do Ciebie bardziej sie oplaca, niz dalsze bieganie. Pies z dwoch sytuacji zawsze wybierze ta korzystniejsza dla niego. Jesli do jakiegos obcokrajowca stojacego w pewnej odleglosci od Ciebie zawolalabys po polsku z jakims pytaniem, lub prosba o podejscie(a on nie znalby tego jezyka) to mozliwe ze by sie odwrocil tylko nie rozumiejac o co Ci chodzi. Dopiero kiedy bys mu wytlumaczyla w jego jezyku, ze na takie slowo, znaczy ze ma do Ciebie podejsc, nastepnym razem podejdzie. I dokladnie jest tak samo z psem. Tylko ze psu troche dluzej sie to tlumaczy, warunkujac go na dany sygnal przyjscia, jednoczesnie uniemozliwiajac sie w cwiczeniu niepozadanego zachowania, jakim jest nieprzychodzenie do Ciebie. A linka ma wlasnie uniemozliwic ignorowanie komendy oraz stopowanie psa gdy chce dalej biec. Lecz nie nalezy psa przyciagac do siebie na lince, co jedynie dac sygnal lekko pociagajac i zostawiajac linke w spokoju(to jest tylko do zwrocenia uwagi). Jesli chodzi o rozproszenia, powiedzmy przykladowo chcesz by pies przybiegal do Ciebie gdy biegnie do psa, lub sie z jakims bawi. Robisz warunkowanie(opisane nizej) kolo psow, chodzac ze swoim na smyczy, najpierw z kilkunastometrowej odleglosci, pozniej zmniejszasz dystans, i cwiczysz nawet prze nosem drugiego psa(moze byc jakis umowiony do cwiczen). Pozniej cwiczenia na lince. Co do warunkowania komendy robi sie to w ten sposob, ze bierzesz jakas garsc smakolykow drobno pokrojonych (najpierw w domu) wolasz psa, dajesz mu smakolyk(tez atrakcyjne) i pies juz siedzac przy Tobie, dostaje wiele razy pod rzad komende i dajesz smakolyk, komende/ smakolyk. Jest to robienie cwiczenie przywolania "od tylu", nagradzamy juz koncowe zachowanie, pozniej pies skojarzy sobie komende z siedzeniem przed wlascicielem. Takie warunkowanie przeprowadza sie tez na smyczy prowadzac psa na zewnatrz, najlepiej robic to w ruchu idac, mowic komende, dawac smakolyk, mowic komende dawac smakolyk. Smakolykow nie zalowac, zwlaszcza na poczatku, jak pies sie nauczy to nagroda w postaci jedzenia bedzie symboliczna, mozna ja bedzie zastapic pilka jesli pies lubi, czasem poglaskaniem, no i z czasem jakims smakolykiem. Pies bedzie sie bardziej staral,bo nie bedzie wiedzial jaka nagroda go tym razem czeka za przyjscie. Zreszta same (porzadne) wycwiczenie jakiegos zachowania na podstawie wzmocnienia pozytywnego staje sie zachowaniem nagradzajacym dla psa. Warunkowanie nalezy robic codziennie, najlepiej dwa-trzy razy dziennie. Jeszcze dodam o zwracaniu uwagi psa na Tobie. Jesli masz uwage psa, nawet z duzje odleglosci, jestes wtedy w stanie dac jakakolwiek wycwiczona komende i pies ja wykona. Dlatego nauka koncentracji uwagi na Tobie jest tak wazna. Nauke rozpoczyna sie w domu, robiac przez 3-4 tygodnie warunkowanie imienia- tutaj juz nie tylko kiedy pies siedzi przed Toba, ale gdy jest w pare-parenascie metrow dalej, jako taki sygnal, moze to byc imie pieska, kiedy wymowisz imie rzucasz psu smakolyk, w nagrode ze zwrocil na Ciebie uwage. Tak wiele razy, mozna to robic tez w ciagu dnia parokrotnie, gdy tylko ma sie cos pod reka, pies siedzi, lezy, lub cos robi, ty wolas zimie i rzucasz w jego strone smakolyk. Nastepny etap to przeniesienie z tym cwiczeniem na zewnatrz, na spacery, po 3-4 tygodniach. Podczas spaceru(na lince) -najpierw z blizszych odleglosci-gdy pies jest blizej Ciebie- wolasz imie, rzucasz smakolyk, i tak kilka razy, pozniej idziecie dalej i w niespodziewanym dla psa momencie imie/nagroda i tak co jakis czas. Jesli bedzie bezblednie reagowal z bliskiej odleglosci, cwiczysz z dalszej. Takie cwiczenia ucza psa reagowania wlasnie na imie, bez przybiegania do Ciebie. Np. Jesli pies bedzie cos kopal, i trudno go odwolac, wymawiasz imie, pies zwraca na Ciebie uwage-z pytaniem co sie dzieje, i po tym wolasz, zeby wrocil, no i leci do Ciebie ;) Lub przydaje sie to podczas nauki wykonywania komend na odleglosc i inne. Co do problemu ciagniecia na smyczy. Jest to mozliwy do wyeliminowania nawyk, jednak nie nadaje sie do tego w zupelnosci smycz wyciagana, a zwykla 2metrowa smycz skorzana lub z materialu. Tu bardzo wazna jest konsekwencja nie pozwalania ciagnac psu, a tez nagradzanie za luzna smycz. Za kazdym razem gdy smycz sie napnie stajesz w miejscu jak wryta, i nie ruszasz sie z miejsca. Czekasz az pies sie usokoi, Ty nic nie mowisz, jesli po chwili dalej bedzie wisial na obrozy, zacmokaj, jesli zwroci na Ciebie uwage, uciesz sie i nagrodz(najlepiej smakolykiem), nastepnie rusz do przodu, tu mozna przewidziec ze pies znowu "powiesi" sie na smyczy, wiec robisz to samo co wczenisje, i tak dalej i tak dalej. Dobrym sposobem jest jeszcze po tym jak zacmokasz isc pare-parenascie krokow do tylu(Ty idziesz tylem), by pies chwile podazal za nami, zeby zobaczyl ze za luzna smycz jest poruszanie sie do przodu, nie stanie w miejscu, warto tez nagradzac go kilkakrotnie w tym czasie, smakolykami, i glosem. Pozniej z powrotem isc do przodu, robiac dalej swoje(wprowadzajac swoje nowe nawyki ;) do ktorych pies musi sie przystosowac). W zwiazku z tym, ze bedzie to uciazliwe zwlaszcza na poczatku nauki, warto wybrac sie na oddzielny, poswiecony tej nauce spacer. Bys mogla sie skupic na tym. Mozna wiele osiagnac, tylko nie wolno juz nigdy od tej pory dac sie pociagnac psu. Poza nauka, mysle ze dobrym pomyslem jest zaopatrzenie sie w cos w czym pies nie bedzie sie cwiczyl w ciagnieciu, takim czyms jest halterek(w kazdym sklepie zoologiczym), trzeba tylko sie tam wybrac z psem, by dobrze go dopasowac, bo zle dopasowany nie spelni swojej roli. I zakladac go na kzady spacer, ktory nie bedzie nauka nieciagniecia na smyczy. Ale nie wolno go calkowicie zastapic, przez noszenie go pies nigdy nie nauczy sie nie ciagnac na smyczy, gdyz halterek jest to bodziec awersyjny, ktoremu pies sie poddaje, by uniknac nieprzyjemnosci jakie wywoluje, kiedy probuje pociagnac w tym ustrojstwie. Jesli wycwiczy sie na spokojnie nieciagniecie na smyczy, nastepnie z pelna odpowiedzialnoscia, bedzie mozna to przenosic na zwykle spacery-stopniowo, nie od razu. Moge powiedziec ze wlasnie dzieki temu sposobowi Tosca nauczyla sie nie ciagnac, a kiedys parla do przodu, jak parowoz, nie moglam jej utrzymac. pozdrawiam, i zycze powodzenia, jak amsz jakies watpliwosci pytaj, chetnie pomoge :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted January 20, 2006 Share Posted January 20, 2006 chcialam jeszcze dodac, bo napisalas ze na poczatku sie sluchal, a teraz nie. Otoz kazdy pies wziety juz jako dorosly, jest po jakis tam przejsciach, lub w ogole wczesniej nie byl wychowywany i nie wie co to znaczy sluchac sie. Jesli bierze go nowa osoba w nowe miejsce, nieznane psu, pies na poczatku np.boi sie oddalac od wlasciciela, pokazac zeby(udaje lagodnego), i inne. W tym czasie rozeznaje sie z dana sytuacja, podnosi sie jego pewnosc siebie, no i zaczyna wychodzic to co wnim wczensiej siedzialo. Dlatego tez bylo tak z Twoim psem ;) ps. skad jestes? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Milosz Posted January 21, 2006 Share Posted January 21, 2006 W związki z ciągnięciem. Mój Beagle też strasznie ciągnął. Polecono mi obrożę typu halti. Pr5owadzi się psa na niej tak jak konia. Trzeba się tego nauczyć. Po tygodniu chodzenia w halti, Figo nauczył się nieciągnąć. Polecam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
miałampsa Posted January 21, 2006 Share Posted January 21, 2006 dziekuje Wam wszystkim za podpowiedzi,obecnie mieszkam w wawie,czesto widuje takie dziwne smycze tylko,ze nie wiem czy moge uzyc jej przy moim 10kg piesku:) pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Klaudia:-) Posted January 21, 2006 Share Posted January 21, 2006 Zgadzam się z poprzednikami,ze należy zastosować linke i smakołyki. Smycz typu flexi nie jest najlepszym rozwiazaniem dla szarpiącego psa,dużo lepsza jest zwykła skórzana lub parciana długa smycz. Nauka reagowania na przywołanie nie zawsze jest łatwa,lekka i przyjemna,potrzeba dużo cierpliwości,wyrwałości i ćwiczeń. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
potek Posted January 23, 2006 Share Posted January 23, 2006 Gdy pies ma cieczkę nie zostawiej psa samego na podwórku do mnie prszychodizł taki pies co prechodził przez płot jak kot Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Małgorzataj Posted January 23, 2006 Share Posted January 23, 2006 Ja również polecam obrożę uzdową typu halti- mam 20 miesięcznego labradora- na obroży uzdowej chodzi od roku- nie wyobrażam sobie spaceru bez jej używania .Zaletą jest też to ,że wielu ludzi uważa że pies idzie w kagańcu.Uważam że jest to najlepszy produkt ostatnich lat.Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted January 23, 2006 Share Posted January 23, 2006 [B]Milosz[/B] to prawda, pies w halti nie ebdzie ciagnal, ale to nie uczy psa zeby nie ciagnal na obrozy. Poniewaz jest to cos zastepczego. No chyba ze sa psy wyjatki, ktore dzieki temu rozumieja ze poznije nie wolno ciagnac na zwyklej obrozy ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Milosz Posted January 23, 2006 Share Posted January 23, 2006 Wiem jedno, od kiedy nauczył się nie ciągnąć w halti, to nie ciągnie też w zwykłej obroży. Nie znam zasady, ważny jest dla mnie efekt. Mój Figo jest bardzo mądry. Jak zaczynał ciągnąć, to przepinałam go na halti, jak przestawał, to na zwykłą smycz, chyba załapał w czym rzecz. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
betty_labrador Posted January 23, 2006 Share Posted January 23, 2006 a, no to super :) widocznie na niektore psy tez tak to dziala. (fajnei jakby na wszystkie ;) ) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Shogun Posted January 24, 2006 Share Posted January 24, 2006 Jakiej wielkości może być piesek i w jakim wieku aby stosować "halti"? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Małgorzataj Posted January 25, 2006 Share Posted January 25, 2006 [quote name='Shogun']Jakiej wielkości może być piesek i w jakim wieku aby stosować "halti"?[/quote] Mój labrador miał 5 miesięcy kiedy mu je kupiłam .Tak dokładnie to nigdzie nie znalazłam od ilu miesięcy się je stosuje- są natomiast specjalne dla szczeniąt ( ale ich cena jest ogromna ok 100 zł). .Co do wielkości psiaka to są różne rozmiary- młody labrador używał 3 , teraz 4 . Beagle przeważnie 3 . U innych ras nie sprawdzałam . Obecnie prawie każdy sklep internetowy ( psiowy oczywiście)- ma je w swojej ofercie. Cena to coś około 20 zł. + koszt wysyłki. Ja kupowałam w karusku i nie narzekam na jakość( skoro przy taaakim psie wytrzymało rok). Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.