Gosia>>> Posted May 29, 2007 Share Posted May 29, 2007 Ja najstraszniejszą przygodę z moim cielakiem przezyłam parę dni temu... Byłam z brutusem u rodziny. Mój pies to straszna przylepa, więc większość czasu był przy mnie. W pewnej chwili zauważyłam, że Brutusa nie ma. I teraz tysiąc myśli w głowie- że coś pożera, że niszczy, że sika na dywan, że poluje na kota itd. Chodzę, szukam psa nie ma.... i zamarłam. Weszłam do pokoju a tak wszystkie okna pootwierane na oścież, biorąc pod uwagę samobójcze zapędy Brutusa w wielkich nerwach podeszłam do okna i myślałam, że dostane zawału na miejscu- mój pies chodził sobie po dachu, na który wyszedł przez okno. Dach na wysokości 2 piętra, przylegający do ściany domu. Zawołałam bydle i to był chyba mój błąd, bo jak mnie zobaczył to dostał totalnej głupawki, ryj my się cieszył, zaczął wierzgać i dzikiem galopem przemieszczać się po całym dachu, łapy mu się rozjeżdżaly a mnie normalnie sparaliżowało. Na całe szczęście na widok szynki Brutus łaskawie wrócił ale co przezyłam to moje. ZAWAŁ BYŁ BLISKO:angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Blow Posted May 29, 2007 Share Posted May 29, 2007 :loveu::loveu::loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
fantka Posted May 29, 2007 Share Posted May 29, 2007 Teraz moja historia: Parę dni temu zaspaliśmy i wszystko robiliśmy w ogromnym pośpiechu. Mycie, ubieranie itd. Jeszcze tylko z psem na spacerek!!! Szybko ubrałam buty chwyciłam smycz i wybiegłam z mieszkania. Na pierwszym piętrze (mieszkam na czwartym) obejrzałam się....:crazyeye: Wyszłam bez psa!!!! :oops::oops::oops: Szybki powrót na górę, otwieram drzwi, a w korytarzu stoi kompletnie osłupiały psiak. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agnieszka i Ogiś Posted May 29, 2007 Share Posted May 29, 2007 Gdy sie człowiek śpieszy to się djabeł cieszy! :eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jenny19 Posted May 29, 2007 Share Posted May 29, 2007 [quote name='fantka']Teraz moja historia: Parę dni temu zaspaliśmy i wszystko robiliśmy w ogromnym pośpiechu. Mycie, ubieranie itd. Jeszcze tylko z psem na spacerek!!! Szybko ubrałam buty chwyciłam smycz i wybiegłam z mieszkania. Na pierwszym piętrze (mieszkam na czwartym) obejrzałam się....:crazyeye: Wyszłam bez psa!!!! :oops::oops::oops: Szybki powrót na górę, otwieram drzwi, a w korytarzu stoi kompletnie osłupiały psiak.[/quote] :megagrin::megagrin::megagrin: haha ale się uśmiałam...mnie się jeszcze nie zdarzyło wyjść na spacer z psem bez psa ale wszystko przede mną:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Lupi Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 Środek nocy. Nagle słyszę "cholera jasna" (słowa mojego męża). Co się okazało? Z fotela stojącego jakiś metr od łóżka, skoczyła sobie moja jamniczyca (jamnik standart) i wylądowała prosto na brzuchu mężusia :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agnieszka i Ogiś Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 Hi hi! Może mężuś denerwująco chrapał!:evil_lol: :eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
despera Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 Dzisiaj rano tradycyjnie wyszłam z Nestorem na rower. Wracaliśmy już, Nes oczywiście coś zwąchał i biegł z nosem przy ziemi... Nagle usłyszałam huk i poczułam szarpnięcie smyczy... Okazało się, że mój geniusz wpadł łbem prosto na lampę:roll: Na szczęście nikomu nic się nie stało:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
fantka Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 [quote name='despera']Dzisiaj rano tradycyjnie wyszłam z Nestorem na rower. Wracaliśmy już, Nes oczywiście coś zwąchał i biegł z nosem przy ziemi... Nagle usłyszałam huk i poczułam szarpnięcie smyczy... Okazało się, że mój geniusz wpadł łbem prosto na lampę:roll: Na szczęście nikomu nic się nie stało:lol:[/quote] Bardzo skupiony na pracy pies-tropiciel. :lol::lol::lol: Jeszcze jedna historyjka: Zdarzyła się parę lat temu. Nocny spacer z moim briardem Marcelem ('). Pies biegał po trawie i wąchał. Nagle wbiegł prosto na jeża. Pisnął, odbił się czterema łapami, odskoczył i ...... Wpadł na drugiego jeża!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Blow Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pingwinek=] Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 coś dużo tych jeży tam bylo ^^ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
fantka Posted May 30, 2007 Share Posted May 30, 2007 [quote='pingwinek=];5768182']coś dużo tych jeży tam bylo ^^[/quote] One u mnie stadami po podwórku biegają!!! :evil_lol::evil_lol::evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Zorlis Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 Despera - miałam bardzo podobną sytuację, kiedy Aris zagapił się na kolegę Beagla idącego drugą stroną ulicy z przeciwnego kierunku - uderzył w znak drogowy i pisnął tak, że się przestraszyłam coby ludzie nie myśleli, że się nad nim znęcam ;) Ale i tak najszybciej serce mi waliło zimą, na spacerze, kiedy to Aris, siedmiomiesięczny może jeszcze, podleciał do dwóch wielkich amstaffów (jeden był na smyczy, drugi luzem), szły z napakowanym kolesiem w czarnej kominiarce i blondyną, wałem nad Wartą (ja byłam na dole i nie zauważyłam ich na czas). Wołałam dzieciaka, ale ten chciał się pobawić... Na górze się zakotłowało, facet zaczął któregoś (może wszystkie?) psy lać smyczą, usłyszałam skowyt Arisa i przyleciał do mnie z rozciętą łapą, na szczęście nie tak poważnie... Nie cytuję tu wszystkiego, czego się nasłuchałam, starczy ostatnie zdanie - "zaraz byś tylko skórkę z niego zbierała." Byłam wściekła na siebie, że w porę psa nie złapałam, i do kolesia, za całokształt. Swoją drogą, tam się często takie 'towarzystwo' z amstaffami bez smyczy szlaja. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wielbicielka psów Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 A więc tak śmieszne- mój kochany owczarek zaplątał mojego brata smyczą do okoła,końcówkę wziął do pyska,więc powstało koło zamknięte. Na koniec podskoczył i ściągnął mu czapkę z pomponem(była zima) Straszne- Moja mama uczyła pieska chodzić po chodniku bez smyczy-Brendzia(mój pies) wyskoczył na ulicę ale auto zachamowało,na szczęście!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Blow Posted May 31, 2007 Share Posted May 31, 2007 miałam taką samą sytuację!!!! Fado jak był młodszy idealni trzymał się blisko mnie więc szłam z nim chodnikiem(dosyć szerokim)przy głównej ulicy Sopotu(bardzo ruchliwej)-ale ja głupia byłam:/nie mogę se tego wybaczyć:cry: pies był spuszczony a z naprzeciwka szedł dziad...że tak powiem....niezbyt estetycznie wyglądający....a do takich starych,brzydkich,śmierdzących dziadów Fado ma uraz...i ani się obejrzałam jak ten się przestraszył faceta i chcąc go ominąć szerokim łukiem,wyskoczył na srodek Al.Niepodległości!!!!:cry:samochód zachamował z piskeim opon:ddosłownie ćwierć sekundy wcześniej w miejscu zahamowania znajdował się mój pies:cry:na szczęście zdeko odskoczył cały w panice,rozhisteryzowany i przerażony:cry:scenę widziałam w zwolnionym tempie,serce miałam w gardle,łzy mi napłynęły do oczu,już oczami wyobrazni widziałam najstraszniejszy scenariusz....a pies natychmiast przybiegł i z całych sił wtulił się w moje nogi:loveu:ja go zaczęłam ściskać i przytulać najmocniej jak tylko potrafiłam tak się cieszyłam,że nic mu się nie stało:loveu:dalej nie mogę sobie wybaczyć takiej bezmyślności:cry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jenny19 Posted June 7, 2007 Share Posted June 7, 2007 hyh ja dziś się przekonałam że mój pies jest niesamowicie wścibski...:cool1:...spacerujemy sobie po takim lasku i już powoli z niego wychodzimy i widzę że koło ścieżki stoi rower górski ale właściciela nie widać...zbliżamy się i co widzimy?w trawce leży sobie parka i hmmm powiedzmy "zajmuje sie sobą";) udałam że nie zauważyłam i chciałam iść dalej...ale Neska stanęła jak wryta i ani myślała żeby iść dalej...ciągnę ją ale zaparła się łapami i ani myśli iść...to była taka kłopotliwa chwila...parka nie wiedziała czy ma kontynuować ekscesy i jak gdy gapi się na nich mój pies:evil_lol:..mi było głupio bo w gruncie rzeczy ich sprawa co robią chociaż mogli poszukać bardziej ustronnego miejsca...w końcu udało mi się zmusić Neskę do dalszego spaceru ale jeszcze przez najbliższe kilkanaście metrów się oglądała...:lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
despera Posted June 8, 2007 Share Posted June 8, 2007 Zaraz wścibska... Uczy się dziewczyna życia, zapał do nauki się chwali:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jenny19 Posted June 8, 2007 Share Posted June 8, 2007 myślisz że powinnam przeprowadzić z nią jakąś rozmowę uświadamiającą?:evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Blow Posted June 8, 2007 Share Posted June 8, 2007 wieszszszsz....mój pies zapewne zacząłby szczekać na takie ośmiokończynowe monstrum tarzające się po glebie:diabloti: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
despera Posted June 12, 2007 Share Posted June 12, 2007 Jenny, a jeszcze nie przeprowadziłaś?;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jenny19 Posted June 12, 2007 Share Posted June 12, 2007 myślałam że mamy jeszcze na to czas:oops::evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
despera Posted June 13, 2007 Share Posted June 13, 2007 Ach każda matka tak mówi... A potem "wpadki" :diabloti: wracając do tematu, dzisiaj szliśmy sobie z Nesem po spacerku, a tu nagle z trawy wyskakuje rozszczekany, wkurzony psiak! Na szczęście to był chihuahua czy cuś podobnego;) Nesik obwąchał, mały dumnie odmaszerował i po krzyku:D Ale wygladało cudnie, piesek wielkości samej paszczy Nesa na cieniutkich nóżkach... Swoją drogą, słodki:loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Martens Posted June 14, 2007 Share Posted June 14, 2007 Moja suńka, jak jeszcze była młodsza, ugrzęzła w bramie :cool3: Na działce jest u mnie brama zrobiona z takich pionowych prętów, w odstępach ja wiem, może 15-20 cm. W każdym razie Baryła zawsze wystawiała między nimi tylko głowę, a reszta wydawała sie w ogóle nierealna do przepchnięcia. Do czasu kiedy postanowiłam przynieść wody ze studni :cool1: Młoda dama została na podwórku, trochę kwiląc za pańcią. Nagle cisza.. Wracam z kubełkiem a tu pies cały uchachany stoi przodem za bramą a dupa na podwórku :crazyeye: Nie wiem jak ona się przecisnęła. Za chwilę zresztą już mniej jej się podobało bo postanowiła do mnie podbiec a tu doopka uwięzła :placz: Szczerze mówiąc spanikowałam, bo próby wyjęcia wydawały się nierealne - jak próbowałam ją cofnąć, to zahaczała łokciami, a z kolei kosteczki biodrowe na oko uniemożliwiały przeciśnięcie jej na zewnątrz :-o Oczami wyobraźni już widziałam straż pożarna, która rozcina bramę i w ogóle zamieszanie nie z tej ziemi, ale jakos przekręciłam jej dupke bokiem (co z punktu widzenia anatomii i budowy stawu biodrowego wydaje mi sie zupelnie nierealne) i jakims cudem przelazla. Ale do dzis nie wiem jak to mozliwe bo to mi przypominalo przecisniecie parówki przez dziurkę w igle :evil_lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Agnieszka i Ogiś Posted June 14, 2007 Share Posted June 14, 2007 A to szczere z tą parówką!HAHAHAHA!!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
despera Posted June 14, 2007 Share Posted June 14, 2007 Martens miałam coś podobnego z moim ukochanym Toudusiem(za TM:-(). Kiedy miał ze 3 miesiące, zabrałam go po raz pierwszy na plażę, biegał podobało mu się, gorzej było, kiedy pancia przeszła przez falochrony... kilka kroków w bok i znalazłby niski kołek, żeby przejść, ale on wolał dziurę między falochronami:shake: utknął w połowie, zaczął głośno lamentować, wpadłam w panikę nie wiedziałam co robić, na szczęście po chwili jakoś sam się wyśliznął... Też od razu pomyślałam o straży ale oczywiście nie wzięłam komórki, na szczęście okazała się niepotrzebna:roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.