Jump to content
Dogomania

Zoopsycholog czy behawiorysta?


odpmi

Recommended Posts

Do kogo ma zwrócić się osoba, która posiada nadmiernie agresywnego psa, który rzuca się na wszystko dookoła i ma, ogólnie rzecz ujmując, spaczoną psychikę? Zoopsycholog tylko udziela rad właścicielowi, behawiorysta oprócz tego sam pracuje z psem- czy dobrze myślę? Idac tym tropem bezpiecznej byloby się zgłosić do doświadczonego behawiorysty? Właściciwie czym różnią się te dwa zawody?

Z gory dziekuje za odpowiedzi :)

Link to comment
Share on other sites

To zależy od człowieka.. Co to za gadanie? Założę się że każdy porządny behawiorysta nie wyobraża sobie nie zbadania problemu najdogłębniej jak się da. To, kim behawiorysta jest z definicji a w rzeczywistości to dwie różne sprawy

Trochę dziwne, przecież "dogłębnie" dla jednego znaczy tyle dla drugiego tyle - to nie może być jedyna różnica. Poczekajmy na kogoś zorientowanego w temacie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soko']To zależy od człowieka.. Co to za gadanie? Założę się że każdy porządny behawiorysta nie wyobraża sobie nie zbadania problemu najdogłębniej jak się da. To, kim behawiorysta jest z definicji a w rzeczywistości to dwie różne sprawy[/QUOTE]


W takim bądź razie nazwa jest jedyną róznicą:roll:choć zoopsycholog bierze pod uwagę całe życie psa;)


A jeżeli ktoś się boi swojego psa to musi szukać kogoś kto zajmuje się ciężkimi przypadkami , nazwa nie jest raczej wyznacznikiem....

Link to comment
Share on other sites

Jakbym miała problem z agresja u psa to bym szukała [U]doświadczonego szkoleniowca [/U]nomenklatura jest mniej istotna. I z całym szacunkiem ale nikt nie odwali za właściciela roboty bo pies pod kontrolą kogoś innego zachowuje sie inaczej np. jesli się słucha tresera nie oznacza to automatycznie, że będzie się słuchał nas, to częsty problem na szkoleniach bo pies słucha się na zajęciach a poza już nie.

Ja gdzieś tam czytałam że zoopsycholog nie zajmuje się tylko psychiką zwierzęcia a także ludzką i jest od ułatwienia porozumienia nawet jeśli to człowiek potrzebuje "zajęć" jak ma się komunikować z otoczeniem :roll: Behawiorysta raczej zajmuje sie niby problemem u psa nie u człowieka. Tylko że to teoria a praktyka to zupełnie coś innego. Podstawą jest doświadczenie i umiejętności a nie nazwa.

[URL]http://zoopsycholog.ovh.org/artykul.htm[/URL]

"[COLOR=#000000][FONT=Times New Roman]Zoopsycholog jest specjalistą od relacji człowiek-zwierzę towarzyszące. Nie zajmuje się bezpośrednio zwierzęciem, ale relacjami pomiędzy nim i członkami rodziny w której żyje."[/FONT][/COLOR]

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

ale jeżeli ktoś nie wie jak i się boi to na POCZĄTKU dobre by było aby treser zaczął i pokazał jak , ale jeżeli faktycznie ktoś chce żeby ktos wszystko zrobił za niego to też czano to widzę...

Sytuacja = reakcja z treserem inna wyuczona a z właścielem inna "jak zawsze" ....Bo to reakcja na bodźce kieruje psem , a nawet najmniejsza zmiana może być źle odczytana przez psa....

Edited by Mada95
Link to comment
Share on other sites

A mi się właśnie nie podoba ten artykuł, wynika z niego że behawiorysta jest od szkolenia a zoopsycholog od gadania a niekoniecznie - chociaż mile jest widziane - że da rady na rozwiązanie problemu:

"[B][FONT=Verdana]Dobry zoopsycholog to człowiek o bardzo dużej wiedzy biologicznej i psychologicznej, potrafiący z wyczuciem rozmawiać z właścicielem psa. Dobrze, kiedy posiada podstawowe umiejętności szkolenia zwierząt i zna metody behawioralne."


[/FONT][/B][FONT=Verdana][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

ale w sumie tak jest zoopsycholog nie "pracuje" z psem on pracuje z właścicielem (i to jest najczęściej jakaś wizyta,obserwacja danie rady i po jakims czasie znowu wizyta etc. w 1 linku jest)a behawiorysta już zajmuje się psem bezpośrednio. Podałam tak jak ja to widzę, tylko tak jak pisałam wcześniej w życiu to to się raczej przeplata zwłaszcza gdy mamy do czynienia z osobą naprawdę zaangażowaną.

PS: a tak z drugiej strony zoopsycholog jest na liście zawodów a behawiorysta też jest??

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

[quote name='odpmi']Do kogo ma zwrócić się osoba, która posiada nadmiernie agresywnego psa, który rzuca się na wszystko dookoła i ma, ogólnie rzecz ujmując, spaczoną psychikę? Zoopsycholog tylko udziela rad właścicielowi, behawiorysta oprócz tego sam pracuje z psem- czy dobrze myślę? Idac tym tropem bezpiecznej byloby się zgłosić do doświadczonego behawiorysty? Właściciwie czym różnią się te dwa zawody?

Z gory dziekuje za odpowiedzi :)[/QUOTE]

Do mnie :D

A tak na poważnie, w Polsce zoopsychologiem zostaje się po 10 weekendowych zjazdach, więc nie obiecuj sobie zbyt wiele ;)

Ani behawiorysty ani zoopsychologa nie ma na liście zawodów. Nazwa 'zoopsycholog' jest na liście MEN i co ciekawe, nazwą tą moga się posługiwać osoby, które skończyły kurs w jednej z dwóch szkół w Polsce (są wymienione z nazwy). Inne szkoły nie są mimo, że są to np. uczelnie wyższe i ma się zajęcia z prof. hab. psychologii, a jedna ze szkół w rozporządzeniu MEN-u to Centrum kształcenia Ustawicznego. :)

Po prostu musisz znaleźć kogoś dobrego. Ja robię licencjata z behawiorystyki ale za granicą oczywiście, bo w Polsce nie ma czegoś takiego. Długa droga przede mną i kosztowna niestety :/

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

[quote name='a_niusia']kuuurde..."robie licencjata" i to nie stacjonarnie....

to ile masz weekendowych zjazdow w roku?:)))[/QUOTE]

Widzę, że chyba mi mocno zazdrościsz, skoro śledzisz mnie na różnych forach tylko po to, żeby wylać trochę jadu. Pocieszę Cię, o wartość merytoryczną moich studiów nie musisz się martwić, są akredytowane przez jeden z najlepszych uniwersytetów w UK :)

Licencjat jest punktem docelowym i żeby się tam znaleźć trzeba się wykazać i zdobyć po drodze kilka innych kwalifikacji. Innymi słowy, liczy się wiedza i dorobek a nie trzy lata pierdzenia w stołek.

Edited by strix
Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']Widzę, że chyba mi mocno zazdrościsz, skoro śledzisz mnie na różnych forach tylko po to, żeby wylać trochę jadu. Pocieszę Cię, o wartość merytoryczną moich studiów nie musisz się martwić, są akredytowane przez jeden z najlepszych uniwersytetów w UK :)

Licencjat jest punktem docelowym i żeby się tam znaleźć trzeba się wykazać i zdobyć po drodze kilka innych kwalifikacji. Innymi słowy, liczy się wiedza i dorobek a nie trzy lata pierdzenia w stołek.[/QUOTE]

Ja Ci ogromnie zazdroszczę, ale bez jadu ;) Podziwiam zaangażowanie.

Szczerze mówiąc, nie spotkałam się nigdy z zoopsychologiem, dotychczas myślałam, że to raczej spolszczona i uproszczona nazwa behawiorysty. Wydaje mi się, że oba te zawody muszą się mocno przeplatać, lepiej po prostu szukać kogoś doświadczonego, nie patrząc na tytuł...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='strix']Widzę, że chyba mi mocno zazdrościsz, skoro śledzisz mnie na różnych forach tylko po to, żeby wylać trochę jadu. Pocieszę Cię, o wartość merytoryczną moich studiów nie musisz się martwić, są akredytowane przez jeden z najlepszych uniwersytetów w UK :)

Licencjat jest punktem docelowym i żeby się tam znaleźć trzeba się wykazać i zdobyć po drodze kilka innych kwalifikacji. Innymi słowy, liczy się wiedza i dorobek a nie trzy lata pierdzenia w stołek.[/QUOTE]

niby czego mialabym ci zazdroscic? ja juz dawno skonczylam studia.

po prostu krytykujesz behawiorystow po "kursach korespondencyjnych", a sama robisz licencjat" czyli po prostu zaczynasz studia. przy dzisiejszej popularnosci systemu bolonskiego juz od pierwszego pazdziernika wielu studentow pierwszego roku, ktorzy dopiero co odebrali indeksy, bedzie moglo napisac "robie licencjat" lub "robie inzyniera" zamiast po prostu "studiuje". w sumie brzmi szumniej, ale i tak oznacza-zdobywam wiedze, ktorej jeszcze nie mam i jesli uda mi sie po studiach zdobyc prace w zawodzie, to byc moze stane sie specjalista.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']co z tego, że zaocznie? wiedza jest ta sama.[/QUOTE]

nie, nie i jeszcze raz nie.

nikt mnie do tego nie przekona, ze wiedza przekazywana na studiach zaocznych jest taka sama ilosciowo jak na studiach dziennych.

jesli student studiow zaocznych chce umiec tyle, ile student studiow dziennych, musi bardzo duzo pracowac sam.
szczegolnie jesli chodzi o kierunki przyrodnicze.
sorry, ale kiedy u nas przyszla grupa studentow zaocznych na dzienne mgr, to mieli naprawde ogromne braki wynikajace po prostu z tego, ze program byl okrojony.

taka jest specyfika studiow zaocznych i nie ma sie co oburzac. dlatego tez nie ma zaocznej medycyny czy weterynarii i jesli ktos jest na platnej wersji tych kierunkow to chodzi na zajecia ze studentami studiow stacjonarnych. dlaczego? bo zaocznie nie da sie stac lekarzem, a w weekendy nie ma tyle czasu, zeby przekazac cala wiedze.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...