Ellig Posted May 17, 2012 Posted May 17, 2012 [quote name='Pyrdka']Oj, ja nie chcę być już babcią.[/QUOTE] Żartowalam, ja jestem babcia ale mam duzo starsze dzieci:) Quote
Nutusia Posted May 18, 2012 Author Posted May 18, 2012 Nio - wreszcie powstał wątek klonika naszej Gapci w wersji "brunetka" ;) Zapraszamy! :) [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/227186-To-i-owo-o-Ovo-wyrwanej-z-olkuskiej-mordowni?p=19109913#post19109913[/url] Gapiszon ma się baaaaaaaaaardzo dobrze - coraz częściej daje się Kresce wciągać... no, może jeszcze nie do zabawy, ale prawie... ;) Quote
anica Posted May 19, 2012 Posted May 19, 2012 no.. i o to chodzi.. Gapcia maleńka.. uwierz ,że już wszystko , będzie dobrze :) Quote
Nutusia Posted May 22, 2012 Author Posted May 22, 2012 Rozkrętki c.d. - ma już ulubioną piłeczkę, którą z zapałem... wybebesza ;) Ale ma, bierze, wskakuje z nią na kanapę i obrabia - zawsze to zabawka! :) Na smyczce wychodzi już na taras, ale ani kroku dalej... Dziś jedziemy się szczepić na wściekłość - ciekawe jak przeżyje samą wizytę, oczekiwanie w poczekalni i podróż... Quote
Nutusia Posted May 23, 2012 Author Posted May 23, 2012 Szczepienie na wściekliznę już za nami... Zapłaciłam 25 zł plus 5 zł dojazd (na spółkę z Dumką). O ile w domu, można powiedzieć, że Gapcia jest już normalnym psiaczkiem - jest ufna w stosunku do nas, już nas tak kategorycznie nie pilnuje, przemieszcza się bez problemu (nadal z wyjątkiem wejścia do łazienki z progiem), a nawet biegnie szczekać z resztą bandy do płotu czy bramy, w momencie wyniesienia jej za furtkę, ten normalny psiaczek znika i znów jest Gapcia przerażona, zaszczuta i spanikowana. Jedyna zauważalna zmiana - już się nie ślini. W samochodzie przyklejona do siedzenia, wzięta na ręce - sztywna. W lecznicy cały czas miałam ją na rękach - na rękach Hubert zmierzył jej temperaturę i zaszczepił - nawet na chwilę jej nie postawiłam! Pomimo tego, sztywność i przymknięte oczka. Po powrocie do domu, Dumka wyskoczyła z auta - szczęśliwa, że wróciła "do siebie". Gapcię wystawiłam delikatnie i próbowałam nakłonić, żeby sama weszła za furtkę. Nic z tego - w pewnym momencie tak zaczęła skowyczeć i się szarpać, że czym prędzej złapałam ją na ręce, w obawie, że się wyrwie z obroży i ucieknie przed siebie... Za furtką, już na podwórku, postawiłam ją i odpięłam smycz. Przyklejona do podjazdu leżała tak jeszcze dobrych kilka minut. Zdążyłam wyczyścić ohaftowane przez Dumkę siedzenie w aucie. Dopiero po kolejnym zawołaniu wstała, z ogonkiem pod siebie (pod nią mokra plama z siuśków) i powoli, powoli, poszła w stronę domu. Po kwadransie była już z powrotem wesołą, domową Gapcią... Strasznie głęboko w niej te strachy jednak siedzą :( Postępów ze smyczką na razie większych nie ma. Da się wyprowadzić na taras i ani kroku dalej. Puszczona ze smyczą, wskakuje na fotel i ani drgnie. W końcu tam zasypia i koniec ćwiczenia... Quote
Akrum Posted May 24, 2012 Posted May 24, 2012 wpadam tu na chwilkę, by poczytać co nowego u Gapci. widzę postępy w domu, jednak na zewnątrz nadal kiepsko. Na pocieszenie powiem CI Nutusiu, że moja kiedyś tymczasowa, teraz już rezydentka Kropka przez prawie rok się otwierała. pierwsze miesiące myślałam, że w ogóle się do przodu nie posuwamy. Później stopniowo, stopniowo. Przez pół roku na spacer z nią wyjść nie mogłam, tylko w szelkach po podwórku biegała. Dopiero gdy mi zaczęła ufać, zaczęła małymi kroczkami się otwierać. Po roku czasu, gdy podjęliśmy decyzję, że z nami zostaje już na stałe. jakby zrozumiała i od razu zmiana na całego. Zaczęła podchodzić do ludzi, zaczęła biegać, szaleć i w końcu jest otwarta i szczęśliwa :) Choć chwilami nadal ma swoje lęki, strachy i często jeszcze wraca do "swojego świata", ale już coraz mniej :) Dlatego tak bardzo cieszy mnie fakt, iż Gapcia tak szybko się otwarła - by najmniej na Was :) a reszta - za jakiś czas przełamie wszystkie swoje lęki i obawy :) Quote
Nutusia Posted May 24, 2012 Author Posted May 24, 2012 Pewnie, że przełamie! Pchełce się udało, Muszce też, więc dlaczego Gapiszon miałby być gorszy? ;) Teraz ćwiczymy, że bez Pani i Pana też można czasami żyć i położyć się samemu na fotelu ;) I że inne psiaczki też mają prawo do głasków i naszej uwagi, nie koniecznie zawsze w tandemie z Gapcią :) Quote
anica Posted May 24, 2012 Posted May 24, 2012 Gapuchna .. jak dobrze ,że Ty do Nutusi trafiłaś , lepiej nie domyślać się maleńka, jaką przeszłość masz za sobą :sad::watpliwy::look3: ale dobrze ,że już w domciu ... czuje się bezpieczna... Quote
Nutusia Posted May 25, 2012 Author Posted May 25, 2012 W domu jest nie do poznania! Gdy wracamy, cieszy się jak opętana, przy czym okropnie ujada (do spółki z Dumką). Powinnam uprzedzić sąsiadów, że krzywdy im nie robię, bo momentami tak to może wyglądać ;) Jeszcze nie tak dawno, wpadała do domu i wołami jej nie można było na zewnątrz wyciągnąć. Teraz wpada na chwilę, czeka na porcję głasków na przywitanie i jak bomba z domu wypada, bo na dworze ma masę spraw - trzeba obszczekać faceta od remontów na posesji obok, z dziewczynami się poganiać, wzbijając tuman kurzu na tym upiornym piachu po wykopie, Helenkę poganiać, Dumkę ustawić i takie tam... Teraz przed nami 2 poważne wyzwania: 1) odkleić ją ode mnie przynajmniej w połowie przypadków trynienia się na siłę 2) udowodnić, że za furtką też jest życie, bezpieczne i fajne... A tu Gapulinda tarasowo-kanapowo-upałowa :) [IMG]http://images10.fotosik.pl/1609/e79cce7cc6226c58gen.jpg[/IMG] I z ulubioną piłeczkę, z której się fajnie wyszarpuje zawartość ;) [IMG]http://images10.fotosik.pl/1609/cd38bf4a82f77668gen.jpg[/IMG] Quote
[email protected] Posted May 25, 2012 Posted May 25, 2012 jaka ona śliczna widacz że wyluzowana Quote
iwoniam Posted May 25, 2012 Posted May 25, 2012 Nutusiu - przegapiłam to pytanie książka nosi tytuł - "wychowuję mojego psa" -> [URL]http://allegro.pl/de-wailly-wychowuje-mojego-psa-i2283437575.html[/URL] bardzo pomocna, Piękna jest ta Twoja Gapcia = strasznie mnie się ona podoba ! cudna dziewczynka! [quote name='Nutusia']Iwonia, a nie mogłabym kupić tej książki?... ;) Gapulinda wczoraj się zaprzyjaźniała z Ludką. Całkiem nieźle jej szło - rano już była zameldowana w jej łóżku :) Zrobiłyśmy przymiarkę do szelek - paraliż. Zdjęłam. Potem zrobiłam drugą przymiarkę - na kanapie - paraliż. Leżała tak bez ruchu, aż w końcu zasnęła. A potem Ludka odjeżdżała i jeszcze na odchodnym rozdzielała wędzone łapki. Gapcia się, zerwała i pognała... nie zważając na szelki. Może to jest metoda?... Następnym razem spróbuję jej przypiąć smyczkę ;)[/QUOTE] Quote
Nutusia Posted May 26, 2012 Author Posted May 26, 2012 Bardzo dziękuję, Iwoniu! :) Przeczytam na pewno! Quote
Emma53 Posted May 26, 2012 Posted May 26, 2012 [quote name='Nutusia']Bardzo dziękuję, Iwoniu! :) Przeczytam na pewno![/QUOTE] Ja nie bo allegro się skończyło i nie kupię jej. Quote
Anemon Posted May 26, 2012 Posted May 26, 2012 Wejdz w "przedmioty uzytkownika" - jest wystawione od nowa! Quote
Nutusia Posted May 28, 2012 Author Posted May 28, 2012 Ja dziś jestem padnięta, bo w nocy coś było Gapci. Budziła się z takim krótkim skowytem tak gdzieś od 3-ciej. Najpierw co kilka minut, potem ten czas się wydłużał. Obmacałam - wszystko w porządku, a martwiłam się, bo wczoraj obcinałam różę i myślałam, że może się zakłuła, a latały jak wariaty... Zaczęłam jej masować brzuszek, bo nic innego mi do głowy nie przychodziło. Sprawiało jej to przyjemność i w miarę jak zasypiała, brzuch robił się coraz bardziej miękki i luźny. Aaaa... wczoraj kolacji jeść nie chciała. Raz już jej się tak zdarzyło, więc się specjalnie nie przejęłam, bo zachowywała się normalnie. Sławek nawet pojechał rano z sąsiadami do Wwy, bo zamierzałam jechać do Doktora na 10-tą. Ale jak wstałam, Gapcińska też wstała, zażądała wyjścia na dwór, wróciła, zjadła śniadanie i wyglądała na zadowoloną i już ani razu nie zaskomlała, więc jednak się zebrałam i spóźniona 40 min. dotarłam do pracy. Przed chwilą dzwoniłam do lecznicy. Kazali ją obserwować i ewentualnie podać nospę (dzięki Mmd :)). Jutro jadę z moimi ogonami na szczepienie, to i tak wezmę Gapiszona - niech mu się przyjrzą. Hubert pytał czy się gdzieś nie zsiusiała bezwiednie... Powiem tak: coś mi się wczoraj zlało na łóżko baaaardzo konkretnie - do samego materaca doleciało! Ale kto to zrobił? Nie wiem... Takie zachowanie mogłoby wskazywać na problem ze strony pęcherza. Tak czy inaczej, jutro czeka nas mocno stresująca wyprawa do lecznicy... Wczoraj w ciągu dnia, wszyscy ganiali jak szaleni i świetnie się bawili, czego efektem był wieczorny... pomór :) [IMG]http://images10.fotosik.pl/1629/a7696f69ef0217a2gen.jpg[/IMG] [IMG]http://global.images10.fotosik.pl/1629/1f47dd3ca77eb866.jpg[/IMG] [IMG]http://global.images10.fotosik.pl/1629/a20575e720cdc439.jpg[/IMG] [IMG]http://global.images10.fotosik.pl/1629/898790bd682a503b.jpg[/IMG] [IMG]http://images10.fotosik.pl/1629/00675e888087fc3agen.jpg[/IMG] [IMG]http://images10.fotosik.pl/1629/f989b315e30a31f9gen.jpg[/IMG] Miejsc siedzących dla ludzi... ZABRAKŁO!!!! ;) Quote
anica Posted May 28, 2012 Posted May 28, 2012 (edited) [quote name='Gusiaczek']Ovo jest naprawdę czarnym klonem Gapci:)[/QUOTE] też tak widzę :wink: ale to nocne zachowanie Gapci ,chyba dziwne i trochę niepokojące ? problem z pęcherzem ? chyba ,że każdy jest inny ? myśmy z Jasią dwukrotnie przerabiały.. zapalenie pęcherza i wyglądało to inaczej.. piła ,piła,piła! sikała,sikała,sikała! raczej nic ją nie bolało.. a przynajmniej nie zauważałam jakiś reakcji bólowych... no nie wiem ? chyba badanie moczu wyjaśni wszystko... za tytuł książki bardzo dziękujemy :) a przy okazji nauczyłam się <przedmioty użotkownika > nie znałam tego :) Edited May 28, 2012 by anica Quote
Nutusia Posted May 28, 2012 Author Posted May 28, 2012 Z utęsknieniem czekamy aż OvoLejla wyzdrowieje i przyjedzie do nas - wtedy porównamy "na żywca" i ustalimy powiązania rodzinne ;) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.