Jump to content
Dogomania

Gapcia dom może mieć tylko jeden - zostaje u nas do końca świata!


Nutusia

Recommended Posts

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nio - wreszcie powstał wątek klonika naszej Gapci w wersji "brunetka" ;) Zapraszamy! :)
[url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/227186-To-i-owo-o-Ovo-wyrwanej-z-olkuskiej-mordowni?p=19109913#post19109913[/url]

Gapiszon ma się baaaaaaaaaardzo dobrze - coraz częściej daje się Kresce wciągać... no, może jeszcze nie do zabawy, ale prawie... ;)

Link to comment
Share on other sites

Rozkrętki c.d. - ma już ulubioną piłeczkę, którą z zapałem... wybebesza ;) Ale ma, bierze, wskakuje z nią na kanapę i obrabia - zawsze to zabawka! :)
Na smyczce wychodzi już na taras, ale ani kroku dalej... Dziś jedziemy się szczepić na wściekłość - ciekawe jak przeżyje samą wizytę, oczekiwanie w poczekalni i podróż...

Link to comment
Share on other sites

Szczepienie na wściekliznę już za nami... Zapłaciłam 25 zł plus 5 zł dojazd (na spółkę z Dumką).
O ile w domu, można powiedzieć, że Gapcia jest już normalnym psiaczkiem - jest ufna w stosunku do nas, już nas tak kategorycznie nie pilnuje, przemieszcza się bez problemu (nadal z wyjątkiem wejścia do łazienki z progiem), a nawet biegnie szczekać z resztą bandy do płotu czy bramy, w momencie wyniesienia jej za furtkę, ten normalny psiaczek znika i znów jest Gapcia przerażona, zaszczuta i spanikowana. Jedyna zauważalna zmiana - już się nie ślini.
W samochodzie przyklejona do siedzenia, wzięta na ręce - sztywna. W lecznicy cały czas miałam ją na rękach - na rękach Hubert zmierzył jej temperaturę i zaszczepił - nawet na chwilę jej nie postawiłam! Pomimo tego, sztywność i przymknięte oczka. Po powrocie do domu, Dumka wyskoczyła z auta - szczęśliwa, że wróciła "do siebie". Gapcię wystawiłam delikatnie i próbowałam nakłonić, żeby sama weszła za furtkę. Nic z tego - w pewnym momencie tak zaczęła skowyczeć i się szarpać, że czym prędzej złapałam ją na ręce, w obawie, że się wyrwie z obroży i ucieknie przed siebie...
Za furtką, już na podwórku, postawiłam ją i odpięłam smycz. Przyklejona do podjazdu leżała tak jeszcze dobrych kilka minut. Zdążyłam wyczyścić ohaftowane przez Dumkę siedzenie w aucie. Dopiero po kolejnym zawołaniu wstała, z ogonkiem pod siebie (pod nią mokra plama z siuśków) i powoli, powoli, poszła w stronę domu. Po kwadransie była już z powrotem wesołą, domową Gapcią... Strasznie głęboko w niej te strachy jednak siedzą :( Postępów ze smyczką na razie większych nie ma. Da się wyprowadzić na taras i ani kroku dalej. Puszczona ze smyczą, wskakuje na fotel i ani drgnie. W końcu tam zasypia i koniec ćwiczenia...

Link to comment
Share on other sites

wpadam tu na chwilkę, by poczytać co nowego u Gapci.
widzę postępy w domu, jednak na zewnątrz nadal kiepsko.
Na pocieszenie powiem CI Nutusiu, że moja kiedyś tymczasowa, teraz już rezydentka Kropka przez prawie rok się otwierała.
pierwsze miesiące myślałam, że w ogóle się do przodu nie posuwamy. Później stopniowo, stopniowo.
Przez pół roku na spacer z nią wyjść nie mogłam, tylko w szelkach po podwórku biegała.
Dopiero gdy mi zaczęła ufać, zaczęła małymi kroczkami się otwierać.
Po roku czasu, gdy podjęliśmy decyzję, że z nami zostaje już na stałe. jakby zrozumiała i od razu zmiana na całego. Zaczęła podchodzić do ludzi, zaczęła biegać, szaleć i w końcu jest otwarta i szczęśliwa :) Choć chwilami nadal ma swoje lęki, strachy i często jeszcze wraca do "swojego świata", ale już coraz mniej :)

Dlatego tak bardzo cieszy mnie fakt, iż Gapcia tak szybko się otwarła - by najmniej na Was :)
a reszta - za jakiś czas przełamie wszystkie swoje lęki i obawy :)

Link to comment
Share on other sites

Pewnie, że przełamie! Pchełce się udało, Muszce też, więc dlaczego Gapiszon miałby być gorszy? ;)
Teraz ćwiczymy, że bez Pani i Pana też można czasami żyć i położyć się samemu na fotelu ;) I że inne psiaczki też mają prawo do głasków i naszej uwagi, nie koniecznie zawsze w tandemie z Gapcią :)

Link to comment
Share on other sites

W domu jest nie do poznania! Gdy wracamy, cieszy się jak opętana, przy czym okropnie ujada (do spółki z Dumką). Powinnam uprzedzić sąsiadów, że krzywdy im nie robię, bo momentami tak to może wyglądać ;)
Jeszcze nie tak dawno, wpadała do domu i wołami jej nie można było na zewnątrz wyciągnąć. Teraz wpada na chwilę, czeka na porcję głasków na przywitanie i jak bomba z domu wypada, bo na dworze ma masę spraw - trzeba obszczekać faceta od remontów na posesji obok, z dziewczynami się poganiać, wzbijając tuman kurzu na tym upiornym piachu po wykopie, Helenkę poganiać, Dumkę ustawić i takie tam...
Teraz przed nami 2 poważne wyzwania:
1) odkleić ją ode mnie przynajmniej w połowie przypadków trynienia się na siłę
2) udowodnić, że za furtką też jest życie, bezpieczne i fajne...

A tu Gapulinda tarasowo-kanapowo-upałowa :)

[IMG]http://images10.fotosik.pl/1609/e79cce7cc6226c58gen.jpg[/IMG]

I z ulubioną piłeczkę, z której się fajnie wyszarpuje zawartość ;)

[IMG]http://images10.fotosik.pl/1609/cd38bf4a82f77668gen.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu - przegapiłam to pytanie

książka nosi tytuł - "wychowuję mojego psa" ->
[URL]http://allegro.pl/de-wailly-wychowuje-mojego-psa-i2283437575.html[/URL]

bardzo pomocna,

Piękna jest ta Twoja Gapcia = strasznie mnie się ona podoba !
cudna dziewczynka!



[quote name='Nutusia']Iwonia, a nie mogłabym kupić tej książki?... ;)
Gapulinda wczoraj się zaprzyjaźniała z Ludką. Całkiem nieźle jej szło - rano już była zameldowana w jej łóżku :) Zrobiłyśmy przymiarkę do szelek - paraliż. Zdjęłam. Potem zrobiłam drugą przymiarkę - na kanapie - paraliż. Leżała tak bez ruchu, aż w końcu zasnęła. A potem Ludka odjeżdżała i jeszcze na odchodnym rozdzielała wędzone łapki. Gapcia się, zerwała i pognała... nie zważając na szelki. Może to jest metoda?... Następnym razem spróbuję jej przypiąć smyczkę ;)[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Ja dziś jestem padnięta, bo w nocy coś było Gapci. Budziła się z takim krótkim skowytem tak gdzieś od 3-ciej. Najpierw co kilka minut, potem ten czas się wydłużał. Obmacałam - wszystko w porządku, a martwiłam się, bo wczoraj obcinałam różę i myślałam, że może się zakłuła, a latały jak wariaty... Zaczęłam jej masować brzuszek, bo nic innego mi do głowy nie przychodziło. Sprawiało jej to przyjemność i w miarę jak zasypiała, brzuch robił się coraz bardziej miękki i luźny. Aaaa... wczoraj kolacji jeść nie chciała. Raz już jej się tak zdarzyło, więc się specjalnie nie przejęłam, bo zachowywała się normalnie. Sławek nawet pojechał rano z sąsiadami do Wwy, bo zamierzałam jechać do Doktora na 10-tą. Ale jak wstałam, Gapcińska też wstała, zażądała wyjścia na dwór, wróciła, zjadła śniadanie i wyglądała na zadowoloną i już ani razu nie zaskomlała, więc jednak się zebrałam i spóźniona 40 min. dotarłam do pracy.
Przed chwilą dzwoniłam do lecznicy. Kazali ją obserwować i ewentualnie podać nospę (dzięki Mmd :)). Jutro jadę z moimi ogonami na szczepienie, to i tak wezmę Gapiszona - niech mu się przyjrzą. Hubert pytał czy się gdzieś nie zsiusiała bezwiednie... Powiem tak: coś mi się wczoraj zlało na łóżko baaaardzo konkretnie - do samego materaca doleciało! Ale kto to zrobił? Nie wiem... Takie zachowanie mogłoby wskazywać na problem ze strony pęcherza. Tak czy inaczej, jutro czeka nas mocno stresująca wyprawa do lecznicy...

Wczoraj w ciągu dnia, wszyscy ganiali jak szaleni i świetnie się bawili, czego efektem był wieczorny... pomór :)

[IMG]http://images10.fotosik.pl/1629/a7696f69ef0217a2gen.jpg[/IMG]

[IMG]http://global.images10.fotosik.pl/1629/1f47dd3ca77eb866.jpg[/IMG]

[IMG]http://global.images10.fotosik.pl/1629/a20575e720cdc439.jpg[/IMG]

[IMG]http://global.images10.fotosik.pl/1629/898790bd682a503b.jpg[/IMG]

[IMG]http://images10.fotosik.pl/1629/00675e888087fc3agen.jpg[/IMG]

[IMG]http://images10.fotosik.pl/1629/f989b315e30a31f9gen.jpg[/IMG]

Miejsc siedzących dla ludzi... ZABRAKŁO!!!! ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gusiaczek']Ovo jest naprawdę czarnym klonem Gapci:)[/QUOTE]
też tak widzę :wink:
ale to nocne zachowanie Gapci ,chyba dziwne i trochę niepokojące ? problem z pęcherzem ? chyba ,że każdy jest inny ?
myśmy z Jasią dwukrotnie przerabiały.. zapalenie pęcherza i wyglądało to inaczej.. piła ,piła,piła! sikała,sikała,sikała! raczej nic ją nie bolało.. a przynajmniej nie zauważałam jakiś reakcji bólowych... no nie wiem ? chyba badanie moczu wyjaśni wszystko...
za tytuł książki bardzo dziękujemy :)
a przy okazji nauczyłam się <przedmioty użotkownika > nie znałam tego :)

Edited by anica
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...