Jump to content
Dogomania

Proszę odwołać....


Guest Mrzewinska

Recommended Posts

Tak co by Wam te kłótnie i spory przerwać z nienacka ;) :
powiedzcie mi jedną rzecz, bo jako żywo, ni w ząb nie rozumiem - właściciel psa,nie reagującego na wezwanie bo niucha ślad suki w trawie, właściciel kopulującego pieska - obaj mają sobie umieć z tym 'poradzic"; słowem, jeśli mam psa i podchodzi do mnie ktoś z suką, a moj pies zaczyna kopulowac, to powinnam zadziałać, żeby tego nie robił. Ok. Z tego co piszecie, z tego oburzenia na włascicieli "gwałcicieli" wnioskuję, że to chyba bardzo łatwo nauczyć? Przyznaję ze wstydem- mam dwa psy, oba jak bawią się z suczką to po jakiś 10-15 min chcą kopulować. Nie cieszy mnie to. Podobnie jak nie cieszy mnie, że starszy trafiwszy na slad cieknącej suki głuchnie, ale....jak mam je tego oduczyć? Jak mam je oduczyć prób kopulowania, skoro tu czytam że psy potrafia się kaleczyć, betony rozbijać, zeby się tylko do suki dostać? Piszecie z jednej strony ze własciciel powinien nad tym panowac, a z drugiej takie rzeczy ze psy są do tego stopnia podniecone że az w amoku, agresywne, wyją itp...więc jak ma sie jedno do drugiego? Jak mam zapanować nad instynktem, który każe psu wystawać tygodniami pod domem ukochanej bez jedzenia, snu?


mam nadzieję ze to nie off topic - w sumie moj starszy pies miewa zapędy że biegnie do suki i trzeba ostro wrzasnąć, żeby go osadzic w miejscu, więc w zasadzie pod "proszę odwołać" też się kwalifikuje - a młodszy pała miłością do całego świata i jakby mógł ,to by leciał do każdego zwierza:)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ania!']Ale jak Twój psiak biegnie do suki z cieczką to go odwołujesz, prawda? A jak nie posłucha to idziesz po niego, a nie zostawiasz na suce, czy pod bramą[/QUOTE]

Nie no, oczywiscie ze go odwołuję, ale to nie zmienia faktu że przy próbie odwołania on wcale nie jest taki chetny do odejscia...bywa że trzeba go wziąć na ręce, żeby w ogole oderwać :shake: wiec stąd moje pytanie - czy w ogole da sie walczyć z tym instynktem ? Jak ci ludzie na wystawach czy zawodach o których pisała Berek sobie z tym radzą, skoro psy są tak zdeterminowane? Jaki jest na to sposób?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Visenna']Piszecie z jednej strony ze własciciel powinien nad tym panowac, a z drugiej takie rzeczy ze psy są do tego stopnia podniecone że az w amoku, agresywne, wyją itp...więc jak ma sie jedno do drugiego? Jak mam zapanować nad instynktem, który każe psu wystawać tygodniami pod domem ukochanej bez jedzenia, snu?
[/quote]
Visenna. Co do tego, że psy są agresywne wobec siebie, gdy czują ,,cieczkującą" sukę - myślę, że było to mówione o psach puszczanych samopas. Przecież jeśli widzisz, że idzie suka - a za nią x psów, to logiczne, że ma cieczkę i logiczne, że nie spuścisz wtedy psa ze smyczy, tylko idziesz z nim w innym kierunku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Visenna']Nie no, oczywiscie ze go odwołuję, ale to nie zmienia faktu że przy próbie odwołania on wcale nie jest taki chetny do odejscia...bywa że trzeba go wziąć na ręce, żeby w ogole oderwać :shake: wiec stąd moje pytanie - czy w ogole da sie walczyć z tym instynktem ? Jak ci ludzie na wystawach czy zawodach o których pisała Berek sobie z tym radzą, skoro psy są tak zdeterminowane? Jaki jest na to sposób?[/quote]
Myślę, że może być to ciężkie do zwalczenia, to naprawdę silny instynkt. Olek w ogóle nie potrafi się bawić z suczkami, najchętniej by je tylko wąchał w zadek. Więc po prostu nie dopuszczam sytuacji, aby Oluś przebywał z nimi, jedyna suka, z którą Olek się czasem ,,bawi" jest wykastrowana.
Wiem, że nie jest to najlepsze wyjście z sytuacji...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kida i Olo']Visenna. Co do tego, że psy są agresywne wobec siebie, gdy czują ,,cieczkującą" sukę - myślę, że było to mówione o psach puszczanych samopas. Przecież jeśli widzisz, że idzie suka - a za nią x psów, to logiczne, że ma cieczkę i logiczne, że nie spuścisz wtedy psa ze smyczy, tylko idziesz z nim w innym kierunku.[/quote]
Niestety nie dla wszystkich jest to oczywiste i czasami psa puszczają

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Visenna']Moi panowie na szczęście agresywni nie są - oni raczej przyjmują postawę "być załosnym aż do znudzenia"...pewnie liczą na to ze suka się w końcu zlituje :evil_lol: ;)[/quote]
no niestety gdybyś napotkała psa którego tu prezentowałam , to by pozbawił Twoje maleństwa życia ... bo rzucał się na wszystko co uznawał za rywala .. nawet na bogu ducha winnego kota ;) który jest kastratem :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Visenna']Nie no, oczywiscie ze go odwołuję, ale to nie zmienia faktu że przy próbie odwołania on wcale nie jest taki chetny do odejscia...bywa że trzeba go wziąć na ręce, żeby w ogole oderwać :shake: wiec stąd moje pytanie - czy w ogole da sie walczyć z tym instynktem ? Jak ci ludzie na wystawach czy zawodach o których pisała Berek sobie z tym radzą, skoro psy są tak zdeterminowane? Jaki jest na to sposób?[/quote]

ok berek pisze o psach tak zmotywowanych na prace ze nam przecietnym smiertelnikom pewnie do tego daleko . ja uwazam ze poza pracą z psem ,ustaleniem priorytetów zyciowych :evil_lol: są to tez kwestie osobnicze . akurat od jakiegos czasu obserwuje reakcje na suczke zapachową samca rocznego ON i mojego 3 letniego ON. pierwszy dostaje amoku , warczy burczy , srednio posłuszny , ogólnie tak sobie , moj wydawaloby sie dojrzalszy owszem gdyby ich zostawiac samych sobie pewnie by ją obwąchiwal , niuchal siuski , ale jesli jestem ja pies po prostu owszem wita sie z suką jak zawsze , moze wiecej merda ogonem -fakt , ale absolutnie nie absorbuje go to tak jak młodszego , kazda oferta zajecia z mojej strony jest wazniejsza , nie ma problemu z posłuszenstwem ,moze wiecej sikania takiego znaczenia jest ,i tyle . wiec wydaje mi sie ze poza ustawieniem jakby psa od początku , zmotywowaniem na taka a nie inna forme spedzania czasu na swiezym powietrzu , jest tez kwestia temperamentu ,popędu do takich dzialan pseudosexualnych. natomiast bylam swiadkiem sytaucji kiedy to samiec sznaucer duzy , dotkliwie ugryzl swoja wlascicielke gdy odciągala go od mojej cieczkowskiej suczki . najgorsze doswiadczenie to niestety smierc kaukaziaka naszego który poczuł cieczke w bliskiej okolicy , rozwalil ogrodzenie i zginął tragicznie .

Link to comment
Share on other sites

Jaja.. wlasnie bylam z s na dworze.. wychodzilam z bramy.. patrze leciiiiiiiiiiiiiii jakis karakanik z atakiem na naś, to mysle sobie, but i papa, a ten skubany unik jeden, unik drugi , znakiem tego ze but mu nie obcy :evil_lol:

pies mi sie zaczyna pienic juz... wołam zeby "odwolac" a wlasciela przez okna gada z sasiadką z parteru i w doopie mo... :mad::cool3:

myśle sobie, przejde jakos od skubanca .. ale nie , cholernik dalej , ot i sor mi sie zakrecil , odkrecił i szczeknał na niego ino raz:evil_lol:

i posikalo się psiatko i z piskiem ku pani leciiiiiiiii:diabloti:

A laska do mnie ze moj pies chcial zagryźć jej psa... nie no nerwy pusciluy mi moje stalowe :mad:

wiec mowie babie- ze zaraz ja ja zagryze jak sie psem nie zajmie amoze mam recznie pokazac:eviltong:?

wzielo babsko psa na smycz... i czy trzeba tak wiele by psa zapiać... nie ..
to nie jest nie wykonywalne..
ale nalal mi zsranieć pod sama brama a chyba trzymał na S czekajc bo jak na takiego kurdupla to pojemnosc 3,5 litra mial skubany :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

ja akurat nie mam problemu z rozpoznaniem po psie, czy złapał niuch na cieczkę i jaki jest je stopień [I]rażenia[/I]. Oczywiscie,jest bardzo zainteresowany ( pochłonięty wyłącznie) sikami, sprawdza je wylizując językiem ( badając tak stopien gotowosci suki po smaku) a jak jest już faktycznie gorąco, to slini się ( czego nigdy nie robi bez [I]perfumek[/I]) oraz drgają ( trzęsą się) mu chrapy ... Wtedy nawet do głowy by mi nie przyszło , żeby go puscić..choć w polu widzenia może nie być nikogo

Link to comment
Share on other sites

poprzednie odnosiło się do faktu, że obserwując psa na spacerze też możemy się dowiedzieć co tam w trawie [I]piszczy[/I].[I] Tylko tyle miałam na mysli.[/I] A mając pozycję przywódcy stada, spacer dla mnie jest /ma być przyjemnoscią dla wszystkich ( głownie psów) i mnie to nie przeszkadza, że sobie poniucha w trawie czy złapie z powietrza.

Link to comment
Share on other sites

no ok - rozumiem, nawiazalam do watku nichania....tylko..
porzyjemnoscia jest bez steresowy spacerek a jak pies mi sie slini bo suka ma cieczke to malo przyjemne bywa w domu mialczenie i stanie nad trawa 20m ;) i zakochanie sie w niej :lol: - choć teraz tego nie doświadczam... cale szczescie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sajtka']ja akurat nie mam problemu z rozpoznaniem po psie, czy złapał niuch na cieczkę i jaki jest je stopień [I]rażenia[/I]. Oczywiscie,jest bardzo zainteresowany ( pochłonięty wyłącznie) sikami, sprawdza je wylizując językiem ( badając tak stopien gotowosci suki po smaku) a jak jest już faktycznie gorąco, to slini się ( czego nigdy nie robi bez [I]perfumek[/I]) oraz drgają ( trzęsą się) mu chrapy ... Wtedy nawet do głowy by mi nie przyszło , żeby go puscić..choć w polu widzenia może nie być nikogo[/quote]

Hehe, to ja bym nie mogła puszczać nigdy. Takie sytuacje i takie zapachy mam w parku ZAWSZE. Na szczęście taki amok jest tylko na początku (gdy i tak nie puszczam jeszcze ze smyczy, bo za blisko ulicy), potem już piłka jest ważniejsza. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[B][I]Ja miałam kiedyś sytuację kiedy Brutus mi zwiał do suki z cieczką...[/I][/B]

[B][I]byliśmy na dużej łące i nagle Brutus poczuł trop po czym puścił się za nim...przeleciał na drugą łąkę przez wał....[/I][/B]
[B][I]poszłam po niego i oczytwiście zaciczkowana ONka, która miała go zupełnie w poważaniu :evil_lol: wzięłam go na smycz i z powrotem na dużą łąkę...puściłam go ponownie po czym skubaniec tylko czkeał aż spuszczę go na chwilę z oczu i znowu poleciał...ojj i wtedy już puściły mi nerwy...na smycz i do domu...wtedy byłam zdeterminowana żeby go ciąć...[/I][/B]
[B][I]ale przeszło mi :eviltong: porównałam wszystkie argumenty za i przecziw i wyszło mi, że wolę z nim popracować niż go ciachać...[/I][/B]
[B][I]Teraz już nie ucieka,ale jest to pewnie też zasługa tego, że jak widzę zacieczkowaną sukę to pies na smycz i idziemy jak najdalej od niej...no chyba, że suka się nie daje,a Brutus aż tak nachalny nie jest żeby od razu gwałcić to wtedy razem się bawią ze sobą ,ale mam je cały czas na oku...[/I][/B]
[B][I]Mojej siostry suka ma teraz cieczkę...i przychodzi z nią do nas w odwiedzinki...Bestia leży sobie w przedpokoju a Brutus w pokoju...zero molestowania i gwałcenia...tylko czasem Brutus podejdzie się powąchać...[/I][/B]

[B][I]Moje słowa "nie wolno" dobrze działają :evil_lol:[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś'][B][I]no chyba, że suka się nie daje,a Brutus aż tak nachalny nie jest żeby od razu gwałcić to wtedy razem się bawią ze sobą ,ale mam je cały czas na oku...[/I][/B][/quote]
:crazyeye: A jakby oba psy uciekły w wiadomym celu?? Na pewno zareagowałyby na Twoje nie wolno :lol:

Ja już słyszałam takie opowieści o super wyszkolonych psach i sukach, które nagle ogłuchły i potem były małe onko-goldenki. A myślałam, że aż tak głupich ludzi nie ma.

Ja tam jestem za obowiązkową kastracją wszystkich psów niehodowlanych przy tak łatwym dostępie do psów jak teraz.
Pies niehodowlany = nie nadający się do hodowli, niezrównoważony, chory.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zerduszko']:crazyeye: A jakby oba psy uciekły w wiadomym celu?? Na pewno zareagowałyby na Twoje nie wolno :lol:

Ja już słyszałam takie opowieści o super wyszkolonych psach i sukach, które nagle ogłuchły i potem były małe onko-goldenki. A myślałam, że aż tak głupich ludzi nie ma.

Ja tam jestem za obowiązkową kastracją wszystkich psów niehodowlanych przy tak łatwym dostępie do psów jak teraz.
[B]Pies niehodowlany = nie nadający się do hodowli, niezrównoważony, chory[/B].[/quote]
[B][I]akurat i suka mojej siostry i mój pies w swoim towarzystwie nadzwyczaj świetnie się słuchają więc o to się nie obawiam :p[/I][/B]

[B][I]nie każdy pies niehodowlany to pies o spaczonej psychicze czy chory...[/I][/B]
[B][I]nie popadajmy w skrajnności...[/I][/B]
[B][I]mój pies nie jest hodowlany ale z jego psycha wszystko ok a i nawet zdrowy jest...ale to pies w typie rasy i ja mam świadomość, że takich psów się nie rozmnaża...i nie chcę tego robić i nigdy nie zrobię.[/I][/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Rinuś'][B][I]akurat i suka mojej siostry i mój pies w swoim towarzystwie nadzwyczaj świetnie się słuchają więc o to się nie obawiam :p[/I][/B]

[B][I]nie każdy pies niehodowlany to pies o spaczonej psychicze czy chory...[/I][/B]
[B][I]nie popadajmy w skrajnności...[/I][/B]
[B][I]mój pies nie jest hodowlany ale z jego psycha wszystko ok a i nawet zdrowy jest...ale to pies w typie rasy i ja mam świadomość, że takich psów się nie rozmnaża...i nie chcę tego robić i nigdy nie zrobię.[/I][/B][/quote]
Ale ja tu nie odnosiłam się do syt. Twój pies i siostry, w domu jak zrozumiałam. Zauważ co zacytowałam. Tamte psy też się super słuchały przez całe lata, ale przyszedł taki dzień, ze się nie posłuchały.

Specjalnie na dole wyjaśniłam co dla mnie oznacza pies niehodowlany. Nie chodzi mi o to, że pies hodowlany=pies mający papiery. Przeczytaj jeszcze raz co napisałam.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...