Jump to content
Dogomania

Dwa olkuskie insekty - Muszka i Pchełka - po wielu perypetiach razem na zawsze w cudownym DS


Recommended Posts

Posted

Dzisiaj do Pchelki pojedzie Piotr A. behawiorysta . Przyznam sie ,ze to moja wielka nadzieja na to ,ze uda sie pomoc tej bardzo skrzywdzonej psince.

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

O rety, sorry, ale na zakrętach nie wyrabiam. Niech już będzie dzisiejszy wieczór, bo potem 2 tygodnie laby domowej (pod warunkiem, że mnie z urlopu nie odwołają tfu, tfu!!!!!).

Pani wszystko skrzętnie zapisała i będzie się starała ;) Spróbuje też zaleconej przez p. Piotra aromaterapii. Na razie wczoraj pojechała z Pchełcią (ostatnio... LUSIĄ :razz:) na działkę, gdzie wakacjuje się Julka z Dziadkami i wrócą dopiero w niedzielę. Tak więc na spokojnie i wyczerpująco pogadamy w przyszłym tygodniu. Wiem natomiast, że na działce Pchlinka odżywa - biega, bawi się i jest baaaardzo szczęśliwa, że o Julce nie wspomnę. A obie w dodatku ciągle podkarmiane czymś pysznym przez Babcię :loveu:

Byłam też przedwczoraj u Muszki! :) Chodzi coraz lepiej:multi:. Coraz częściej obciąża operowaną łapinkę i - choć nadal kuleje - widać, że może być jeszcze lepiej. Byłyśmy nawet na łączce, skąd były zdjęcia i na własne oczy widziałam jak sobie grzecznie biega bez smyczy, a potem pięknie wraca do domu na krótkiej smyczy, jak zalecała dr Degórska. Wygląda pięknie - błyszcząca, pachnąca i z wagą "akurat" :) Kochana z niej sunieczka! Z Figusią tworzą już stado i bardzo są jedna za drugą.

Aaaaaa... jeszcze mam wieści od... "Lalusiów" :)
Lala z dziećmi i Tatą są na wyjeździe (ta to ma dobrze!). Wracają na koniec tygodnia i być może w następnym nas odwiedzą! Od września Dzieciaczki zaczynają edukację domową, więc Laluch też skorzysta. Będą wyjeżdżać, zwiedzać i p. Ewa pisze, że Lala ma duże szanse zostać np. przewodnikiem turystycznym po Jurze - dlaczego nie? ;)

Posted

[quote name='Ellig']Pchelka wraca z adopcji, jej Wlascicielka nie ma juz cierpliwosci do opieki nad Pchelką:([/QUOTE]

O jezu, jak to? A było tak pięknie :( teraz to dziewczyna będzie miała namieszane w główce strasznie :(

Posted

[quote name='necianeta89']O jezu, jak to? A było tak pięknie :( teraz to dziewczyna będzie miała namieszane w główce strasznie :([/QUOTE]
Niestety tak............:(

Posted

Miała jechać dziś do Krakowa, do DT, gdzie ma być pod opieką behawiorysty. Był załatwiony bezpłatny transport. Niestety, Pani przedłożyła dobro dziecka nad dobro psa i uznała, że nie może oddać Pchełki w obecności Julki. Obecna wersja jest taka, że Pani za tydzień sama zawiezie Pchlinkę do Krakowa. Całe szczęście, ten tydzień spędzi na działce, tyle dla niej dobrego... Jestem wykończona tą całą sytuacją. Dzisiejszej nocy praktycznie nie spałam, od rana ryczę z bezsilności... w dodatku atakowana... Poddaję się!

Posted

[quote name='Nutusia']Miała jechać dziś do Krakowa, do DT, gdzie ma być pod opieką behawiorysty. Był załatwiony bezpłatny transport. Niestety, Pani przedłożyła dobro dziecka nad dobro psa i uznała, że nie może oddać Pchełki w obecności Julki. Obecna wersja jest taka, że Pani za tydzień sama zawiezie Pchlinkę do Krakowa. Całe szczęście, ten tydzień spędzi na działce, tyle dla niej dobrego... Jestem wykończona tą całą sytuacją. Dzisiejszej nocy praktycznie nie spałam, od rana ryczę z bezsilności... w dodatku atakowana... Poddaję się![/QUOTE]
Nie poddawaj sie , damy rade, z ta Pania rowniez mimo, ze i mnie sie od niej dostalo,ludzi nie zmienisz, zrobimy wszystko co najlepsze dla Pchelki i innych psiakow.

Posted

[quote name='Nutusia']Miała jechać dziś do Krakowa, do DT, gdzie ma być pod opieką behawiorysty. Był załatwiony bezpłatny transport. Niestety, Pani przedłożyła dobro dziecka nad dobro psa i uznała, że nie może oddać Pchełki w obecności Julki. Obecna wersja jest taka, że Pani za tydzień sama zawiezie Pchlinkę do Krakowa. Całe szczęście, ten tydzień spędzi na działce, tyle dla niej dobrego... Jestem wykończona tą całą sytuacją. Dzisiejszej nocy praktycznie nie spałam, od rana ryczę z bezsilności... w dodatku atakowana... Poddaję się![/QUOTE]

a miało być tak pięknie:( dobrze że Pchlinka mimo wszystko nie będzie u tej Pańci...Nutusiu trzymam kciuki za ten tydzień, choć podejrzewam, że będzie Ci ciężko, pomyśl, że nie wszystkich da się zmienić i popatrz na swoje wspaniałe stadko i humor może choć trochę wróci:)

Posted

[quote name='Ellig']Pchelka wraca z adopcji, jej Wlascicielka nie ma juz cierpliwosci do opieki nad Pchelką:([/QUOTE]
Oj, smutna wiadomość...
Nie wnikam z motywy postepowania, najgorsze, że rzeczywiscie Pchełka bedzie wymylona totalnie...
Może jednak da sobie z tym rade i jeszcze będzie OK?

Pzdr.

Posted

Do mnie nie wraca, bo nie mam wystarczającej wiedzy, by jej pomóc znaleźć dom, gdzie zostanie na zawsze. Pojedzie do Krakowa, będzie pod opieką behawiorysty. A pojedzie jak tylko Pani ją odwiezie, bo nie skorzystała z okazji bezpłatnego transportu w minioną niedzielę, czym doprowadziła mnie do stanu przedzawałowego!

Posted

[quote name='Nutusia']Do mnie nie wraca, bo nie mam wystarczającej wiedzy, by jej pomóc znaleźć dom, gdzie zostanie na zawsze. Pojedzie do Krakowa, będzie pod opieką behawiorysty. A pojedzie jak tylko Pani ją odwiezie, bo nie skorzystała z okazji bezpłatnego transportu w minioną niedzielę, czym doprowadziła mnie do stanu przedzawałowego![/QUOTE]

To teraz musi się juz Pchlince udać!! trzymam kciuki za jej pokonanie strachów

Posted

Kciuki bardzo się przydadzą - dziękuję!

Z lepszych wieści - mail od Bobisia :)

Bobiś jest cały zdrów, wesoły i merdający. Niestety tak się w między czasie złożyły różne sytuacje, że byłam zmuszona do nieplanowanej wyprowadzki z Warszawy i powrotu do Szczecina na początku czerwca. Oczywiście Bobinek pojechał ze mną.
Bobik przez te dwa miesiące zdążył się już zaaklimatyzować, zarówno w mieszkaniu mojej mamy jak i w domu mojej cioci, dosłownie w obu "czuje się jak u siebie":) Szczególnie widać to było jak dwa dni temu przyjechaliśmy do cioci, on wbiegł na ogródek, podbiegł od razu do miski z wodą jakby była jego, a jak Misio się zbliżył w tym momencie za bardzo, zawarczał na niego, że teraz pije i żeby nie podchodzić, a dopiero później się z nim przywitał.
Teraz jak są ciepłe miesiące, a ja jeszcze nie pracuję, większość czasu spędzamy u cioci, a co jakiś czas wpadamy na kilka dni do mamy. Bobisiowi oczywiście lepiej u cioci, bo tam ma towarzyszy - Misia i Kicię, z którymi całymi dniami wylegują się na ogrodzie, a rano i wieczorami chodzimy na spacery do lasu, co dwa dni biegamy, więc chłopaki ćwiczą kondycję; u mamy natomiast są pola obok, więc też jest gdzie biegać z Bobisławem. Kicia niestety, stara już, nie ma cierpliwości do Bobika, wie że musi go tolerować, ale jest mu raczej niechętna. Bobikowi ciężko jest się z tym pogodzić, czasem na nią burknie, ale generalnie schodzi jej z drogi, bo dwa razy dostał od niej w nos.

W ogóle zdążyliśmy się z Bobikiem dobrze już poznać i okazało się, że chłopak ma wcale nie taki anielski charakter:) jest pełen energii, do każdej osoby od razu lgnie się po głaski, czy to obcy czy swój, tu się nic nie zmienił; do swoich, jak widzi np. po przespanej nocy, pierwsze co robi to merda całą pupą, powarkuje z radości, liże od stóp do głów, skacze. Ten wiecznie pracujący ozorek to jego znak rozpoznawczy. Okazało się jednak, że zazdrośnik z niego niemały- jak głaszczę Misia, zawsze wpycha się przed niego:)) poza tym bawiłby się cały dzień z Misiem, który często nie nadąża już. Swoje ogromne pokłady energii zużywa też na gryzieniu różnych koniecznie poukrywanych rzeczy i kopanie dołków, co oczywiście staramy się z ciocią go oduczać, ale nie jest łatwo. Od Misia nauczył się też różnych podwórkowych zachowań, jak szczekanie na przejeżdżające samochody zza ogrodzenia, ale też od czasu do czasu jak mu się akurat zachce. Śmiesznie jest, bo czasem jak wbiegnie do pomieszczenia, gdzie są osoby,patrzy się w oczy i zaczyna powarkiwać gardłowo, jakby chciał powiedzieć jestem tu, proszę zwrócić na mnie uwagę". Generalnie Bobiś jest bardzo komunikatywnym pieskiem, ludzi się nie boi, tylko wszystko wokół co nieznane przyprawia go o skulenie, w tym Kicia, dlatego na spacerach w lesie pilnuje się mnie i dalej niż paręnaście metrów w głąb lasu się nie zaszywa. No więc Bobiś na tę chwilę Warszawiakiem jest w zawieszeniu, a póki co Szczecinianinem, wciąż radosnym. Z resztą teraz to nie wyobrażam sobie życia bez niego. Ten obowiązek związany z posiadaniem go jest czasochłonny, ale bardzo wdzięczny i daje wiele wiele radości.

Mam też kilka zdjęć - mogę komuś przesłać, żeby wstawił naszego pozytywnego ze wszech miar Bobsleja ? ;)

Posted

[quote name='Nutusia']
Mam też kilka zdjęć - mogę komuś przesłać, żeby wstawił naszego pozytywnego ze wszech miar Bobsleja ? ;)[/QUOTE]
Buuuu...ja nie umiem :shake: a tak już bym chciała zobaczyć tego przystojniaka :loveu:

Posted

[quote name='Ziutka']Buuuu...ja nie umiem :shake: a tak już bym chciała zobaczyć tego przystojniaka :loveu:[/QUOTE]
Madzia przeslij te zdjecia:) Ziutka zapraszam na kurs;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...