Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='EVA2406']Dostałam rachunek za styczeń. A już myslałam, że styczeń był gratis [/QUOTE]

Bardzo śmieszne! :diabloti: Po prostu nie wyrabiamy ze wszystkim! :placz:

Zainspirowana naszymi smskami, Ewciu, kupiłam do hotelu, ale przede wszystkim dla Poli piłeczkę. Gabarytowo taka sama jak poprzednia, ale dodatkowo z piszczydłem! Pomarańczowa.
Normalnie komedia!!!!!
Polka od razu się na nią rzuciła, chwyciła w paszczę i usłyszała... pisk!
Wypuściła piłkę na podłogę i sie na nią gapi, nie rozumiejąc o co chodzi!
Gapi się, gapi... nic się nie dzieje! Trach łapą, piłka zapiszczała! Pola w szoku!
No i się zaczęło... Trach łapą, trach w zęby! Jak piłka zapiszczy - Pola w szoku! I patrzy i kombinuje o co chodzi. Śmichu warte:)
Postaram się dzisiaj nagrać filmik, ale nieczasowa jestem, także proszę o cierpliwość! :-(

Posted

[quote name='kaja8888']Ewcia ja chyba za styczeń wpłaciłam, bo jestem tak zakręcona, że nie nadążam ;)[/QUOTE]

Wpłaciłaś [B]Elu[/B], wpłaciłaś :)

[B]Aniu[/B], czytając opis zabawy Polci uśmiałam się do łez :lol:. Z niecierpliwością czekam na filmik.
jak zamawiałam ostatnio karmę dla moich stworów, jako gratis, dostała sporą piszczącą kość. Moje się tym nie bawią, więc przy okazji wrzucę ją dla Polci. Jest niebieska. Dwa końce to piłeczki o średnicy ok 5 cm, a na nich wzorki w kształcie kosteczek i łapek. Śmieszna :)
A jak tam się trzymają szarpaki od Lidzi? Może trzeba już zamówić kolejne?

[B]Zoja[/B], pomarzyć nie można już........:evil_lol:

Posted

Chyba większość psów lubi piszczące zabawki :-) Moje uwielbiają! Jak dostaną nowe to najpierw przez 10 minut same się nimi bawią piszcząc niemiłosiernie. Jeśli zabawka i piszczałka wytrzyma ten chrzest bojowy to przynoszą do mnie, żeby rzucać, gonić, ciągnąć. Najgorsze jest to, że najchętniej bawią się w czasie gdy TZ ogląda telewizje :p

Posted

A moje nie lubią.
Jak Mila ( mama jamniczka, tata NN) była mała, to nawet kuli smakuli się bała, ale potem się jakoś przekonała.
A teraz nawet nie podejdzie żadna. Wszystkie zabawki są be.

Posted

u nas tylko Pelasia uwielbiała takie piszczyki, gryzła aż do zamordowania zabawki. Reszta jakby się ich boi, wolą stare, wymemłane pluszaki, a właściwie skórki od nich, bo dawno wypatroszone zostały.

Posted

To widocznie w mojej rodzinie psy jakieś dziwne są :p Wszystkie jakie mieliśmy i teraz mamy lubią piszczące zabawki. Gdy piszczeć przestaną przestają być atrakcyjne.

Posted

zaglądam dzisiaj wieczornie do Poli na poprawę humoru - okradziono mnie dzisiaj w sklepie ze wszystkich dokumentów, kart bankomatowych i niemałej kasy :( jestem strasznie wściekła na ekspedientki bo to był mały sklepik 3 ekspedientki i tylko 3 klientki łącznie ze mną, ale oczywiście w sklepie kamery atrapy więc nic nie można ustalić, a wiem na pewno że w tym sklepie mnie okradli bo 50 m od sklepu wypłaciłam pieniądze z bankomatu na garsonkę i od razu weszłam do sklepu odwiesiłam torebkę na wieszaku i pani mi pasowała żakiet, zamiast mnie przestrzec że zdarzają się kradzieże i dlatego mają atrapy kamer topanie jeszcze powiedziały że ta kradzież to nie u nich bo w sklepie były same stałe klientki. Potem jak wróciłam do sklepu z policją to okazało się że jedna z klientek była niby jakaś nieznana. Szkodami wszytskiego ale pewnie mój dowód i prawo jazdy schandlują i jeszcze mogę mieć kłopoty :(

Posted

Koniecznie zastrzeż dokumenty, bo potrafią nawet kredyty wyłudzać na kradzione dokumenty. Znajomej przyszły raty do spłacania za sprzęt AGD na ukradziony kilka miesięcy wcześniej dowód.
Bardzo Ci współczuję Elu, bo pomijając stratę kasy, to załatwianie wszystkich dokumentów to już duży kłopot.
A w jakim to sklepie było?

Posted

[quote name='kaja8888']zaglądam dzisiaj wieczornie do Poli na poprawę humoru - okradziono mnie dzisiaj w sklepie ze wszystkich dokumentów, kart bankomatowych i niemałej kasy :( jestem strasznie wściekła na ekspedientki bo to był mały sklepik 3 ekspedientki i tylko 3 klientki łącznie ze mną, ale oczywiście w sklepie kamery atrapy więc nic nie można ustalić, a wiem na pewno że w tym sklepie mnie okradli bo 50 m od sklepu wypłaciłam pieniądze z bankomatu na garsonkę i od razu weszłam do sklepu odwiesiłam torebkę na wieszaku i pani mi pasowała żakiet, zamiast mnie przestrzec że zdarzają się kradzieże i dlatego mają atrapy kamer topanie jeszcze powiedziały że ta kradzież to nie u nich bo w sklepie były same stałe klientki. Potem jak wróciłam do sklepu z policją to okazało się że jedna z klientek była niby jakaś nieznana. Szkodami wszytskiego ale pewnie mój dowód i prawo jazdy schandlują i jeszcze mogę mieć kłopoty :([/QUOTE]

O rany, Elu...! :( Ale maskara i masa problemów w związku z tym. Strasznie mi przykro... Zastrzegaj na biegu wszystko co się da, bo kradzież danych teraz jest na porządkuy dziennym! :(

Posted

Obiecany filmik! :evil_lol:

[SIZE=3][COLOR=#0000cd][B]TADAM[/B][/COLOR][/SIZE]:

[video=youtube;t_ux4GjTHCA]http://www.youtube.com/watch?v=t_ux4GjTHCA[/video]

Zwróćcie uwagę ile Polka ma zabawek w klatce. Wszyskie do siebie zwleka. Jak kwoka na jajach wygląda...


:evil_lol::evil_lol::evil_lol:

Posted

Rzeczywiście Pola wygląda jak kwoka na jajkach :)
Zastrzegłam wszystkie dokumenty od razu wczoraj, a to był sklep Eclipse przy Al Jerozolimskich róg Kruczej. Tam jest nawet na skrzyżowaniu kamera ale chyba była skierowana na pas jezdni. Ale wczoraj na komisariacie wszystko spisali może akurat coś wypatrzą.
Najgorzej z dowodem i prawem jazdy bo muszę wyrabiać w Lublinie bo tam jestem zameldowana. Poczekam jeszcze 2 tygodnie może ktoś odeśle, ale raczej nie powinnam na to liczyć, a TZ mówił mi tyle razy po co tyle rzeczy noszę w portfelu, a ja nie słuchałam, mialam tam wszystkie możliwe dokumenty i karty nawet ostatnio wyrobiłam sobie krew kartę i też nosiłam. Dobrze że w domu miałam paszport bo w poniedziałek lecę do Wrocławia i bez dokumentu nie byłoby szans. No coż za głupotę i nieuwagę się płaci, teraz mam nadzieję będę już ostrożna.

Posted

Wysoko rozwinięte poczucie własności:evil_lol:

Na tych filmikach zawsze rozbraja mnie Twój śmiech:lol: Strasznie mi się podoba.:loveu:

Eluś, mądry po szkodzie, ale może na przyszłość porozdzielaj sobie dokumenty i pieniądze.
Ja karty i dokumenty noszę w bocznej zamykanej kieszonce. A portfel normalnie w torebce. Zresztą prawie zawsze pusty:evil_lol:

Posted

Kara to było mało rozważne - cały dobytek w jednym portfelu :oops: a po co ja wypłacałam gotówkę na garsonkę? tak jakbym kartą nie mogła zapłacić - ktoś mnie musiał przyfilować przy bankomacie, który był 50 m od sklepu. Ale ciekawe jest w tym wszystkim to, że w piatek ostrzegałam swoją siostrzenicę, a ona dzisiaj do mnie dzwoni, że to był pechowy weekend bo wczoraj zgubiła kartę do bankomatu (ktoś znalazł i chyba oddał do banku bo dzwonili do niej z banku) czyli wychodzi na to że ostrzeżenia nic nie dają :cool3:

Posted

Skoro o kradzieżach mowa to opowiem Wam (wybacz Polusiu) co mi się przytrafiło rok temu w Sylwestra. W pierwszy wieczór Nowego Roku 2012 sprawdzałam ileż to grosików mi zostało na koncie i ze zgrozą ujrzałam stan środków: 1 zł 88 gr. Nie pamiętałam co do grosika ile na koncie zostało ale byłam pewna, że kilka stówek jeszcze mam. Pomału zaczęłam sprawdzać i okazało się ze podobno wypłaciłam kilkaset zł w sylwestra.Dopiero na następny dzień, gdy wszystko zostało zaksięgowane okazało się, że pieniądze z mojego konta zostały wypłacone w dwóch ratach z bankomatu, z którego w życiu nie korzystałam a stało się to pół godziny przed końcem roku. Wtedy byłam już pewna, że niczego nie wypłacałam w tym dniu. Odwiedziłam najbliższy oddział banku, żeby sprawę wyjaśnić. Kazano mi zastrzec kartę i napisać reklamacje. Na szczęście pieniądze bank mi zwrócił ale trwało to około dwóch miesięcy. Żeby była jasność: moja karta bankomatowa na 100 % spędziła sylwestra ze mną w domu.

Posted

Mnie też kiedyś okradziono, a nawet trzy razy. Tylko dwa razy straty nie były zbyt wielkie. Raz na bazarku i na szczęście nie miałam ze sobą portfela, tylko portmonetkę z niewielką sumą. Czułam moment jak mi się lekko w kieszeni zrobiło, ale gdy się odwróciłam stało wokół mnie kilka osób i jak krzyknęłam, że mi ktoś wyciągnął pieniądze z kieszeni, wszyscy się spojrzeli po sobie i nic...
Drugi raz to było w sklepie mięsnym. Stanęła za mną kobieta. Po chwili pracownik sklepu powiedział głośno, żeby uważać, bo jest w sklepie złodziejka. Niestety, było za późno, bo jej już nie było....
Wtedy straciłam nie portfel, a kosmetyczkę, a w niej mój ulubiony scyzoryk ( inaczej otwierany niż tradycyjne), który był pamiątką po moim Tacie.
Trzeci raz było to traumatyczne przeżycie i jak teraz się nad tym zastanawiam, to postąpiłam.....same oceńcie...
Podjechałam samochodem pod lecznicę wet z psem. Ja z psem wysiadałam z samochodu, trzymając w ręku torbę - aktówkę ze sztywną rączką. Od tyłu podbiegł młody chłopak i wykręcając mi rękę wyrwał torbę.
Świadkiem tego była moja Mama, która siedziała w samochodzie.
Ja tylko widziałam plecy tego typa. W tej chwili wyszła z klatki obok kobieta, która na moją relację o kolorach kurtki typa powiedziała, że nazywa się tak i tak, mieszka tu i tu, a fanty przebierają......." ja panią zaprowadzę". Poszłam.....jakimiś podwórkami, zaułkami. Pokazała mi wejście z bramy w dół do jakiejś piwnicy. Tu moja odwaga się skończyła.....ciemna nora, gdzie poruszać można się tylko w pozycji zgiętej....zwątpiłam.
Nie upłynęło 5 minut jak pojawił się mały chłopiec( miał może z 5 lat) i pyta mnie czego szukam. Odpowiadam, że zostałam okradziona. A on na to: zobaczę, może uda się i pani coś przyniosę.
Jeszcze mu powiedziałam, żeby powtórzył że zawiadomię policję i będą kłopoty.
Poleciał. Długo trwały pertraktacje, ale przyniósł torbę, mówiąc żebym sprawdziła.
Otworzyłam i zobaczyłam, że wszystko musiało być wywalone. Każdą najmniejszą rzecz obejrzeli.
Pyta czy wszystko oprócz pieniędzy jest. Mówię, że nie ma telefonu i takiej maleńkiej figurki Św. Antoniego, którą miałam w portfelu. A on na to, że figurka jest.......Była.
Telefon po kolejnej wizycie na melinie mały przyniósł.
Złapałam torbę i biegiem wracałam, bo bałam się o Mamę. Wszystko mi się trzęsło.
Byłam świadoma, że kasy mi nie oddadzą, a miałam ok trzech tysięcy służbowych pieniędzy.
Poza tym karty, czeki ( jeszcze wtedy były), pieczątki firmowe i masę innych wartościowych rzeczy.
Pojechałam na policję. Czekałam godzinę i nikt nie miał czasu przyjąć zgłoszenia, a ja musiałam mieć świstek, bo służbowa kasa.
Zawiozłam Mamę do domu i pojechałam znowu. Trzymali mnie kilka godzin na korytarzu. Gdy mnie załatwiono była godzina 1 w nocy. Na dodatek pan oświadczył mi, że to nie był rabunek tylko zwykła kradzież, bo nie " zwiedzałam asfaltu".
Następnego dnia już nie mogłam ruszać ręką, bo jak się okazało miałam wykręcony ( zwichnięty) bark. Byłam na zwolnieniu.
Pieniądze służbowe musiałam spłacić :(

Jeśli ktoś lubi niebieski Włocławek, to zapraszam:
[url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/239813-Niebieski-WŁOCŁAWEK-i-kubek-dla-ANI-na-ZNAJDKI-i-do-22-02-godz-22[/url]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...