Jump to content
Dogomania

Pechowy kaukaz Leo - znalazł szczęście. I dom!:D


_gos_

Recommended Posts

Witam,

zagladam czasem do Leo choc jak pisalam juz wczesniej, nie moge niestety wspomoc go finansowo :( Oferowalam sie z transportem, ale nikt chyba tego nie zauwazyl.
Teraz, poniewaz temat jest "ciezki" tez pozwole sobie zabrac glos, bo jestem (w pewnym sensie wspol)wlascicielka juz kolejnego kaukaza. W 100% zgadzam sie z Biafra i Adrianaa oraz Toyota i bardzo sie dziwie podejsciu panstwa, u ktorych na hoteliku jest Leo - podobno (tak wynika z watku) sa doswiadczeni w posiadaniu kaukazow, podobno je nawet hodowali - powinni wiec wiedziec, ze te psy maja takie wlasnie charaktery jak opisala to Biafra...
Czego oni oczekuja po psie, ktory jest u nich zaledwie 2tyg??? I to psie po przejsciach??? (Na marginesie - nie trzeba byc kaukazem, zeby byc sfrustrowanym tym co sie dzieje - czytalam/slyszalam o wielu poczatkowo "agresywnych" psach po przejsciach, ktore z czasem wyszly "na ludzi")

Dogomaniaczko, Twoim obawom sie nie dziwie - wzielas na siebie cale "dobrodziejstwo inwentarza", ale prosze badz rozsadna i sluchaj dobrych doradcow, takich jak ktos kto zna sie nie tylko na pomaganiu i ratowaniu zwierzat, ale przede wszystkim na rasie owczarek kaukaski, ktora jest specyficzna. Wez to tez w szczegolnosci pod uwage, gdy do Leo przyjedzie zoopsycholog i gdy wyda swoja opinie! Byc moze bedzie to specjalista, ale ogolnie od zwierzat / psow - kaukazy nie sa "ogolne"! sa wyjatkowe! i bardzo latwo i szybko przypina sie im latke "agresywny", gdy one sa tylko takimi jakimi je "stworzono".

Tu potrzeba cierpliwosci, spokoju, respektu i szacunku. I do tego szukajac mu DS nalezy pamietac, ze nawet gdy/jesli w hoteliku pokaze swoja druga strone kaukaziej natury, to w nowym miejscu znow sytuacja moze sie powtorzyc...

Ale gdy sie juz znajdzie wspolny jezyk z kaukazem potrafi naprawde byc wyjatkowym psem, z moich doswiadczen wynika, ze dla calej rodziny, a nie tylko dla jednego wybranego sobie pana...

Zycze powodzenia i wytrwalosci!

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 865
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ja również muszę zabrać głos i to bardziej zdecydowany niż do tej pory... Mam nadzieję, że nikt nie będzie się obrażał, nie poczuje się dotknięty, czy zaatakowany. Chcę tylko pokazać, jak to wygląda z mojej strony.

Otóż:[B]

Od początku zaznaczałam, że nie znam tej rasy. Miałam z kaukazami niewiele do czynienia, czego nie kryłam.[/B] [B]Dlaczego więc podjęłam się pomocy? Bo byłam pewna, że otrzymam wsparcie i wiedziałam, że nie jestem osobą, która widzi same przeszkody. [/B]

[QUOTE]Pies jest zrównoważony, można mu posprzątać w boksie, dał się przeprowdzić na smyczy do innej klatki. Nie rzuca się na kraty.[/QUOTE][QUOTE]Pies jest łagodny, wet bez przeszkód zajrzał mu w zęby[/QUOTE][B]Na początku całej akcji otrzymujemy info, że Leo jest psem łagodnym. Nie mamy powodów by podejrzewać, że Leo będzie przejawiał agresywne zachowania. Oczywiście, pies zawsze może zmienić zachowanie w zależności od miejsca pobytu i tysiąca innych czynników i jesteśmy tego świadomi, ale mimo wszystko mamy sygnał - pies jest łagodny. [/B]

[QUOTE]rozmawiałam z dziewczyną z labradorowego forum przy okazji szukania DT dla pewnej suni. Paseczka prowadzi DT dla psów aktywnych, jednak w akcie "desperacji" zapytałam ją o Leo. Paseczka wstępnie zgodziła się przyjąć Leosia do siebie. [/QUOTE][B]Pojawia się opcja domowego DT. Jest to pierwsza konkretna propozycja.
[/B]
[QUOTE]Mnie się ten pomysł podoba. Tylko, żeby DT dał radę, bo labrador to nie kaukaz ;-). [/QUOTE][QUOTE]Jakby co mogę pogadać z tym dt na temat czym różni się kaukaz od labradora ;-) [/QUOTE][QUOTE]Warunki finansowe jak i zasady wyglądają super. [/QUOTE][QUOTE]Skoro jest mozliwość zabrania dziadka za w sumie nie takie wielkie pieniądze to trzeba się brać do roboty...[/QUOTE][B]Padają ciepłe, pozytywne słowa. Mamy DT.

Dopiero w pewnym momencie przychodzi chwila zastanowienia:[/B]

[QUOTE]Kurczę, odważna jest ta paseczka. Sama nie wiem, czy dla pewności nie byłoby lepiej, gdyby przynajmniej na początek pomieszkał w budzie. Jemu się nic nie stanie, wątpię czy wcześniej mieszkał w domu. Schron to schron, jak się w domu poczuje pewniej, może zacząć zachowywać się inaczej. Dobrze, żeby paseczka miała pewność, że wie jak się Leo zachowuje. [/QUOTE][QUOTE]To jest jednak pies który wygląda jak kaukaz. A to znaczy że rozsądne byłoby założenie że może się również zachowywać jak kaukaz i podejść do niego z dużą ostrożnością. Nie stresować, dać kilka dni na zapoznanie z miejscem i opiekunem, spokojnie budować wzajemne zaufanie. Dać sobie czas na poznanie charakteru i zachowań psa.
Ja zdecydowanie radziłbym najpierw się dobrze poznać, potem dopiero wprowadzać do domu.[/QUOTE][B]Po wielu radach, zapada decyzja. Leo nie pojedzie do Paseczki dla jego własnego dobra. Znajdujemy hotelik:[/B]

[QUOTE]
Leo będzie mieszkać w kojcu z wybiegiem i dostosowanym legowiskiem, będzie miał zapewnione codzienne spacery. Ale najważniejsze: [B]pani Grażyna przez wiele lat prowadziła hodowlę owczarków kaukaskich![/B] Co więcej, [B]hotel znajduje się w okolicach Białegostoku[/B], więc trzymałabym "rękę na pulsie", odwiedzałabym go i zamieszczała relację na forum. Wiedzielibyśmy dokładnie, co dzieje się z Leo. [/QUOTE][B]
O dziwo pojawiają się głosy sprzeciwu:[/B]

[QUOTE]wydaje mi sie ze jak dziewczyna radzi sobie z haszczakami i labradorami po przejsciach to w zupełności poradzi sobie ze spokojnym kaukazem staruszkiem..
dziwne ze skreśliłyście tak dobry,tani DT i jeszcze domowy .. [/QUOTE][QUOTE]Dziewczyny, czy Wy jesteście pewne tego co robicie ?
Do Gdańska jest transport za 100 zł może nawet darmowy.

Dla mnie kojec z budą nigdy nie będzie lepszym rozwiązaniem niż możliwość wejścia do domu i dzięki temu większy kontakt z człowiekiem.

U mnie kaukaz czy podhalan zawsze mają wstęp do domu i tylko z takimi miłośnikami tych ras mam do czynienia.

Jeśli Paseczka oferuje taką możliwość to jest jak cud dla tego psa i nie pojmuję jak można nie skorzystać z takiej szansy.
Owszem może być tak, że Leo nie będzie chciał wejść do domu i wtedy jest też opcja kojca u Paseczki. [/QUOTE][B]
Mimo sprzeciwów, po dyskusjach, wyliczeniach, rozważaniach podejmujemy wspólnie ostateczną decyzję, że Leo pojedzie do hoteliku i zamieszka w kojcu.Organizujemy transport, na konto wpływają kolejne kwoty.

Otrzymujemy kolejne informacje, które zdają się potwierdzać, że Leo to spokojny pies:[/B]

[QUOTE]On jest bardzo spokojny, w boksie ciągle leży, został wyprowadzony i szedł powoli.[/QUOTE]22 lutego ruszamy po Leo. Leo spokojnie wsiada do samochodu, pozwala "wpakować się" do kenela. Całą podróż jest spokojny. Podjeżdżamy pod lecznicę (o takim planie wiedziało kilka osób już dzień przed zabraniem Leo). Ponieważ według niektórych sugestii Leo nie miał nawet kagańca, przed wejściem do lecznicy zakładamy mu kaganiec. Leo pozwala założyć sobie kaganiec, spaceruje kilkanaście minut, załatwia potrzeby. [B]W pewnym momencie, stojąc na całkowicie luźnej smyczy, ponad metr od człowieka, atakuje. Bez uprzedniego warknięcia, jakiekolwiek sygnału. [/B]Nie pomaga nawet kaganiec, który podczas ataku leci w drobny mak.

Leo nie zostaje nawet doprowadzony do lecznicy. Rezygnujemy z tego ponieważ widzimy, że nie jest to w zaistniałej sytuacji dobry pomysł. Po wielu bojach, Leo wraca do klatki. Nie zostaje tam wciągnięty siłą ani wepchnięty. Klatka została zestawiona z samochodu a później wraz z Leo wciągnięta z powrotem.
[I]
[B]Po całej sytuacji część osób, które wiedziały, jaki jest plan podróży, na PW i telefonicznie zarzuca mi, że to był głupi pomysł, że zachowałam się nierozważnie. (Więc tu ciśnie mi się na usta pytanie, dlaczego nie powiedziały mi tego wcześniej?). [/B][/I]

W hoteliku Leo otrzymuje jedzenie, świeżą wodę, miejsce w dużym kojcu i święty spokój. Nikt nie może go niepokoić. Dajemy mu czas na uspokojenie skołatanych podróżą nerwów.

Po pewnym czasie, w rozmowie telefonicznej z hotelikiem dowiaduję się, że Leo nadal jest agresywny, rzuca się na kraty. Pada sugestia, że może otrzymywał środki uspokajające w schronisku.

[I][B]Nagle te same osoby, które wcześniej obstawały za domowym DT i twierdziły, że nie ma lepszego rozwiązania, piszą, że Leo to po prostu 100 % kaukaz i że to normalne, że pokazuje zęby.
[/B][/I]
Sypią się rady (za które wbrew pozorom jestem ogromnie wdzięczna) na temat kaukazów i padają stwierdzenia, że Leo zachowuje się całkowicie normalnie i właściwie możnaby wywnioskować, że dziwnym byłoby, gdyby zachowywał się inaczej. (I tu znów pada pytanie: [I]dlaczego nikt wcześniej nie dał mi tak pouczającego "wykładu", który byłby naprawdę pomocny[/I])?


[B]Wydawać by się mogło, że proroctwo się spełnia:[/B]

[QUOTE]Cieszę się, że pies dostanie szansę, ale nie chciałabym, żeby pies na wstępie coś przeskrobał i dostał etykietkę agresora na przykład.[/QUOTE][B]Pies przeskrobał na początku: jeszcze przed dotarciem do hotelu zaatakował człowieka, a dokładniej mnie (choć Rafałowi też się oberwało). Leo nie ugryzł mnie w rękę, nie wysłał ostrzeżenia w postaci warknięcia - złapał mnie za brzuch i szarpał. W sekundzie był już na mnie, choć nie dałam mu do tego powodu. Czy uznałam go za agresywnego przyklejając w ten sposób etykietkę? Otóż NIE. Nawet nie chciałam o tym pisać wprost na forum, bo takiej etykietki się bałam. Uznałam, że Leo potrzebuje spokoju, że zareagował na stres. [/B]

Tamtego dnia przeżyłam koszmar. Nie widzieliście mnie, gdy wróciłam do domu. Nie słyszeliście mnie przez telefon, kiedy próbowałam wezwać pomoc, która wesprze nas w akcji z Leo (gdyż Leo uciekł ze zbyt luźno założonej w schronisku obroży). Uwierzcie mi, że poznałam już kaukazią naturę na własnej skórze. O ataku przypomina mi ból nawet podczas oddychania, kiedy przechodzę obok lecznicy, widzę całą sytuację jeszcze raz, zaczęłam bać się dużych psów, nawet tych, które znam. Nie skreśliłam Leo, nie skazałam go na uspanie (choć po tym jak mnie zaatakował, ze strony osób pomagających mi tu na miejscu w akcji padały takie sugestie).

[I][B]Podjęłam się pomocy dla Leo, jednak (i tu się powtórzę) kilkukrotnie podkreślałam, że nie miałam z tą rasą zbyt wiele do czynienia. Cieszę się, że mogę liczyć na rady i mam nadzieję na więcej, jednak byłabym wdzięczna, gdyby były one konsekwentne - bez ciągłego zmieniania zdania (mieszkanie w domu jest super, a za chwilę: przecież to normalne, że kaukaz pokazuje zęby; kojec dla Leo będzie lepszy, a po pewnym czasie - kaukaz nie nadaje się do mieszkania w kojcu). Mam wrażenie, że wszystko, co robię jest źle i właściwie robię temu psu krzywdę, bo go nie rozumiem (tak można wyczytać z niektórych postów). [/B][/I]
[B]
Uwierzcie mi, jestem pod ogromną presją. Zebrało się wiele osób, które chcą pomóc Leo i czuję się przed nimi odpowiedzialna. Poza tym chcę pomóc psu i jednocześnie nie narażać ludzi...
[/B]
Jeszcze odpowiadając na:


[QUOTE]bardzo sie dziwie podejsciu panstwa, u ktorych na hoteliku jest Leo - podobno (tak wynika z watku) sa doswiadczeni w posiadaniu kaukazow, podobno je nawet hodowali - powinni wiec wiedziec, ze te psy maja takie wlasnie charaktery jak opisala to Biafra...[/QUOTE]Jakiemu podejściu się dziwisz? Temu, że tylko jedna osoba karmi Leo, aby wypracować u niego zaufanie? Czy tego, że na razie nie wyciągają go na spacery? Bo tak naprawdę tylko to można uznać za jakiekolwiek podejście. Słowa, że Leo rzuca się na ogrodzenie, że nikt nie może do niego podejść, że jedynie p.Grażyna jest w stanie podać mu jedzenie były odpowiedzią na moje pytanie: "jak się miewa Leo?". Nie były skargą, nie wyrażały zdziwienia czy zaskoczenia tą syutuacją. Po prostu przekazali mi, jak miewa się Leo i jak się zachowuje, bo przecież o to zapytałam. Sugestia o lekach uspokajających również z czegoś wynikała - widzieliśmy jak pies się zachowywał w schronie, a jak później. I to też nie zostało uznane jako pewnik. Po prostu, po kilkudniowym pobycie w kojcu pies się nie uspokaja więc szukamy przyczyny takiej diametralnej zmiany zachowania. Każdej możliwej.


[SIZE=4][B]Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam. Musiałam w końcu to z siebie wyrzucić.[/B][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

dogomaniaczka nie martw się pomału Leo zacznie ufać tylko za duzo sie wokół niego dzieje.. on potrzebuje spokoju i przyzwyczajenia się do miejsca w którym teraz sie znajduje..
najlepiej aby zajmowała sie nim jedna osoba.. i przynajmniej godzine dziennie siedziała przy kojcu.. [U]oczywiscie nie zwracając uwagi na psa[/U].. na poczatku w takiej odległości jakiej pies nie rzuca sie na kraty.. po jakims czasie coraz blizej az do momentu gdy bedzie siedzieć przy samym kojcu a pies bedzie zrelaksowany i spokojny.. gdy to nastąpi mozna bedzie cos myslec o dalszej socjalizacji..
na paczatku mozna tylko siedzieć (nie patrzeć na niego) albo mozna czytać głośno gazete spokojnie i powoli..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarnula']dogomaniaczka nie martw się pomału Leo zacznie ufać tylko za duzo sie wokół niego dzieje.. on potrzebuje spokoju i przyzwyczajenia się do miejsca w którym teraz sie znajduje..
najlepiej aby zajmowała sie nim jedna osoba.. i przynajmniej godzine dziennie siedziała przy kojcu.. [U]oczywiscie nie zwracając uwagi na psa[/U].. na poczatku w takiej odległości jakiej pies nie rzuca sie na kraty.. po jakims czasie coraz blizej az do momentu gdy bedzie siedzieć przy samym kojcu a pies bedzie zrelaksowany i spokojny.. gdy to nastąpi mozna bedzie cos myslec o dalszej socjalizacji..
na paczatku mozna tylko siedzieć (nie patrzeć na niego) albo mozna czytać głośno gazete spokojnie i powoli..[/QUOTE]
Czarnula a kto w hotelu będzie siedział godzinę w pobliżu Leo.To jest hotel,kojec.Właściciel hotelu nie ma na głowie jednego Leo tylko zapewne kilka psów,a też i ma swoje życie prywatne.Nie wiem czy nawet ma Leo wybieg indywidualny ale chyba nie bo by było na wątku napisane,że biega sobie po wybiegu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='morisowa']Co innego przewieźć go w kagańcu na tylnym siedzeniu a co innego z miejsca wprowadzać do domu. To nie jest ani labrador ani malamut. Może okazać się przytulanką od początku, ale jest zbyt duże prawdopodobieństwo, że co najmniej na początku tak nie będzie.
Jeśli kaukaz poczuje się zagrożony, będzie niepewny, wśród obcych osób, do których jeszcze nie będzie miał ani zaufania, ani szacunku może, że tak powiem, aktywnie się bronić. Co wtedy? Czy Paseczka jest na to przygotowana? Czy nie ma możliwości, żeby pies trafi najpierw do kojca? Kaukaz z założenia jest psem dość niezależnym i trzeba troszkę czasu by zaprzyjaźnił się z człowiekiem. To może być bardzo fajny pies, ale początki mogą być trudne. Nic o tym psie nie wiemy - przecież dlatego nie jest mu teraz szukany ds tylko pies ma jechać na dt.
Cieszę się, że pies dostanie szansę, ale nie chciałabym, żeby pies na wstępie coś przeskrobał i dostał etykietkę agresora na przykład.
No i piszesz, że są już psy w domu - on ma być razem z nimi? A cos wiadomo jaki on ma stosunek do psów?[/QUOTE]


Tak naprawdę, to z osób, które pojawiły się na wątku, na kaukazach zna sie tylko Biafra, morisowa i KWL. Być może kogoś pominęłam...
Te osoby niekoniecznie śledziły każdy wpis na wątku, by w porę coś odradzić ...Natomiast szkoda, że nie zrobił tego p.Rafał, z którym przyjechałaś po Leo.


Ja nie mam wystarczającej wiedzy ani doświadczenia. Założyłam ten wątek, by szukać pomocy osób, które czują się na siłach pomóc takiemu psu. Gdybym to ja porwała się na transport Leo, pewnie skończyłoby się tak samo. Z kaukazem miałam do czynienia 15 lat temu i był to pies koleżanki. Teraz przypominam sobie pewne zdarzenia i widzę, że Leo zachwuje się tak jak Azja (wychowana od szczeniaka, z rodowodem). Atakowanie obcych bez ostrzeżenia, niby "bez powodu"- dla kaukaza powód jest - granica jaką sobie wyznaczy np. 1,5 m, jeśli ją przekroczysz - rzuci się bez ostrzeżenia jak lampart.

Nikt nie ma do Ciebie pretensji dogomaniaczkoo, jednak Ty również nie możesz mieć pretensji do Leo, że zachowuje się jak kaukaz.

Dziwi mnie tylko, że doświadczony hotel sugeruje, że pies w schronie dostawał środki uspokajające. Skoro znają rasę to czego się spodziewali ?

Z mojego skromnego doświadczenia :
Mój podhalan był psem bardzo stróżującym, na swoim terenie nie było możliwości, żeby wpuścił kogoś do domu. Nie zamykałam drzwi na klucz, jeśli wychodziłam gdzieś na krótko.Tym bardziej, że nie zjadłby żadnego smacznego kąska. Poza swoim terenem także patrzył krzywo na ludzi i nie życzył sobie poufałości. Wyjątkiem były wystawy psów, gdzie kompletenie nic go nie interesowało i pozował do zdjęć z ludźmi i dziećmi (których nie znosił) niczym pluszowy miś. Tak działa na psa miejsce, ogromna ilość psów i ich zapachów. Miodek był tak oszołomiony, że zachowywał się zupełnie inaczej niż zwykle.

Sądzę, że w schronisku Leo reagował tak samo jak mój pies na wystawach. Zapach 400 psów, dyskomfort z tym związany powodował u niego apatię i zobojętnienie. Teraz poczuł się u siebie i ma czego pilnować, więc zachowuje się zgodnie ze swoją naturą.


Dziwi mnie także, że Rafał nie odradził Ci tej wizyty u weta. Jak wsiadaliście do auta, to moje ostatnie słowa były - " tylko się nie zatrzymujcie z nim nigdzie po drodze, bo może z powrotem nie wejść Wam do klatki".
Potem zostawił Ciebie samą z Leo przed gabinetem wet.
Po prostu mnie dziwi, że mając do czynienia z rasą, nie pomyślał o tym, że trzeba zachować szczególną ostrożność i kaukaz może być nieprzewidywalny.

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

Rafał był tylko osobą, która zgodziła się przewieźć psa. To nie on miał hodowlę, tylko jego rodzice. To raz. A dwa: i tak sobie świetnie poradził. Gdyby nie on, wszystko skończyłoby się znacznie gorzej.

I przepraszam Cię Toyoto, ale jak odjeżdżaliśmy padły tylko słowa, żeby się nigdzie nie zatrzymywać, bo przed nami i tak długa droga... Jeszcze jak rozmawiałyśmy przez telefon, mówiłam, że zmierzamy do lecznicy i nic nie powiedziałaś, że to zły pomysł. Nie chcę nikogo obwiniać, ale też ani ja ani Rafał nie jesteśmy winni.

Wyszła taka sytuacja a nie inna.

[B]Chciałabym tylko poinformować, że biorę kilka dni urlopu od dogo. Wybaczcie, ale muszę odpocząć od całej tej sytuacji. Po powrocie, uaktualnię rozliczenie. [/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='czarnula']dogomaniaczka nie martw się pomału Leo zacznie ufać tylko za duzo sie wokół niego dzieje.. on potrzebuje spokoju i przyzwyczajenia się do miejsca w którym teraz sie znajduje..
najlepiej aby zajmowała sie nim jedna osoba.. i przynajmniej godzine dziennie siedziała przy kojcu.. [U]oczywiscie nie zwracając uwagi na psa[/U].. na poczatku w takiej odległości jakiej pies nie rzuca sie na kraty.. po jakims czasie coraz blizej az do momentu gdy bedzie siedzieć przy samym kojcu a pies bedzie zrelaksowany i spokojny.. gdy to nastąpi mozna bedzie cos myslec o dalszej socjalizacji..
na paczatku mozna tylko siedzieć (nie patrzeć na niego) albo mozna czytać głośno gazete spokojnie i powoli..[/QUOTE]


[quote name='Anula']Czarnula a kto w hotelu będzie siedział godzinę w pobliżu Leo.To jest hotel,kojec.Właściciel hotelu nie ma na głowie jednego Leo tylko zapewne kilka psów,a też i ma swoje życie prywatne.Nie wiem czy nawet ma Leo wybieg indywidualny ale chyba nie bo by było na wątku napisane,że biega sobie po wybiegu.[/QUOTE]

Nie rozumiem zdania to jest hotel, kojec...
czyli przechowalnia ? W schronisku też miał kojec i miskę z jedzeniem.
Pies (każdy)potrzebuje czasu i troski, każdy w innej formie. Przecież psy jadą do hotelu po to, żeby je poznać i móc szukać im ds.

Jednemu trzeba rzucać zabawki i smakołyki a przy drugim siedzieć i go ignorować.
Jeżeli nie mają godziny dziennie dla niego :crazyeye:, to niech mu poswięcą 15 minut. Podobno nie wychodzi na spacery, to zamiast tego można przy nim posiedzieć

Metoda, która opisuje czarnula jest bardzo dobra. Kaukaz potrzebuje dystansu, żeby sobie siedział i myślał, myślał i układał w głowie.
Ja jeszcze jak mam jakiegoś trudnego psa, przyprowadzam sobie pod zagrodę innego spokojnego i go czeszę , albo karmię albo do niego mówię. I prędzej czy później najtrudniejszy pies stwierdza, że ok. to jest moje stado, muszę ich tolerować .

Co wcale nie jest równoznaczne z tym, że zaczyna mnie od razu lubić. Bo to proces, który bardzo długo trwa.

Oczywiście są też kaukazy, które po 2 tygodniach merdają ogonami i skaczą polizać po twarzy, a moim głównym problemem jest jak go tego oduczyć, żeby mnie nie przewracał.

Nie chciałabym, żeby przez ten wątek jeszcze bardziej przykleiła sie do tych psów łatka potwora.

Link to comment
Share on other sites

1. To NIE jest hotel dogomaniacki. Zgodzili się przyjąć Leo na moją prośbę. Otaczają go opieką, karmią i interesują się jego losem, jednak nie uczestniczą w takich działaniach jak socjalizacja, szukanie DS itp. Owszem, mogę poprosić o pewne działania i pewnie zostaną one wykonane, ale nie oczekujmy od osób spoza dogo, że będą zachowywać się jak rasowi dogomaniacy.

[QUOTE] psy jadą do hotelu po to, żeby je poznać i móc szukać im ds.[/QUOTE]W naszym rozumieniu tak. Ale to jest hotel komercyjny. Miejsce, w którym Leo ma lepsze warunki niż w schronisku. Dlatego prosiłam Cię Biafro o zarezerwowanie miejsca dla Leo, aby w późniejszym czasie przenieść go do Ciebie.

Leo otrzymuje najwięcej uwagi ze wszystkich psów obecnych w hotelu.

2. To, co napisała Anula jest prawdą. My, dogomaniacy, mamy tendencję do idealistycznego podejścia, tymczasem hotele spoza dogo (żeby była jasność - nie piszę tu konkretnie o hotelu w którym jest LEO!) mają na głowie kilka jak nie kilkanaście psów i dodatkowo inne obowiązki. Nie sposób poświęcić tyle czasu, ile trzeba dla każdego psa. Dlatego, prowadząc tymczas, nigdy nie brałam więcej niż dwa psy. Nie da się w pełni socjalizować, poznawać i korygować pewnych zachowań u psa, jeżeli ma się ich kilka. Chyba, że poświęca się czas całkowicie, tylko i wyłącznie psom.

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, że krótko i może nieskładnie, ale nie mam zbyt wiele czasu teraz.
Uważam, dogomaniaczko, że dobrze, że wyrzuciłaś z siebie to co myślisz. Dobrze, żeby wszyscy mieli pełny obraz sytuacji, dokładnie tak jak miała ona miejsce.
Wszyscy mieliśmy nadzieję (a na pewno ja), że dobrze się do ułoży. To zapewne przejaw naiwności i teraz wszystko co się wydarzyło można ułożyć w logiczną całość i pluć sobie w brodę, że nie udało się tego uniknąć. Zebrane przez Ciebie cytaty pokazują, jak zmieniały się emocje na wątku. I że generalnie łatwo jest udzielić rady, gdy już się wie, co się stało...
Jest mi bardzo przykro, że zostałaś ugryziona i że to jednak dość poważne ugryzienie:(
Podziwiam i doceniam, że mimo wszystko znajdujesz siłę, żeby nie przestać w tego psa wierzyć i się starać.

Wiemy już jaka jest sytuacja, teraz trzeba na chłodno pomyśleć, jakie są opcje, co robić.

A rzeczywistość jest taka, że mamy starego kaukaza, nie wiemy nic o jego stanie zdrowia, jeśli chodzi o charakter, nie ma w sobie naturalnych pokładów spokoju, zachował się agresywnie, co razem zebrane daje obraz psa trudnego, który raczej potrzebuje odpowiedniego dt do końca życia.

Biafra, rozumiem, że Leo ustawił się w kolejce do Ciebie. Jak sądzisz, jaki to może być horyzont czasowy?

Inną opcją, o której rozmawiałam z dogomaniaczką, i którą być może można wziąć pod uwagę, to wysłanie Leo do Magdy Bratoszewskiej spod Radomia, która jest specjalistą od psiej agresji. Być może o niej słyszeliście, bo pomagała już różnym psom z dogo. Ja wysłałam do niej swojego Borsuka, gdy już nie wiedzieliśmy co robić z jego agresywnymi zachowaniami. I bardzo nam pomogła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dogomaniaczkaa']1. To NIE jest hotel dogomaniacki. Zgodzili się przyjąć Leo na moją prośbę. Otaczają go opieką, karmią i interesują się jego losem, jednak nie uczestniczą w takich działaniach jak socjalizacja, szukanie DS itp. Owszem, mogę poprosić o pewne działania i pewnie zostaną one wykonane, ale nie oczekujmy od osób spoza dogo, że będą zachowywać się jak rasowi dogomaniacy.

W naszym rozumieniu tak. Ale to jest hotel komercyjny. Miejsce, w którym Leo ma lepsze warunki niż w schronisku. Dlatego prosiłam Cię Biafro o zarezerwowanie miejsca dla Leo, aby w późniejszym czasie przenieść go do Ciebie.

Leo otrzymuje najwięcej uwagi ze wszystkich psów obecnych w hotelu.

2. To, co napisała Anula jest prawdą. My, dogomaniacy, mamy tendencję do idealistycznego podejścia, tymczasem hotele spoza dogo (żeby była jasność - nie piszę tu konkretnie o hotelu w którym jest LEO!) mają na głowie kilka jak nie kilkanaście psów i dodatkowo inne obowiązki. Nie sposób poświęcić tyle czasu, ile trzeba dla każdego psa. Dlatego, prowadząc tymczas, nigdy nie brałam więcej niż dwa psy. Nie da się w pełni socjalizować, poznawać i korygować pewnych zachowań u psa, jeżeli ma się ich kilka. Chyba, że poświęca się czas całkowicie, tylko i wyłącznie psom.[/QUOTE]


Założenie było takie, że to dogomaniaczkaa będzie jeździła do Leo, ponieważ hotel jest stosunkowo blisko. Niestety stało się to, co się stało i plan legł w gruzach (czemu się oczywiście nie dziwię).


Martwi mnie to, że Leo akceptuje tylko p. Grażynę. Zdaje się, że na początku akceptował także Rafała ?




Tutaj jeszcze świeży wątek mixa dalmatyńczyka Robina, który zaatakował pracownika w naszym schronisku: [URL]http://www.dogomania.pl/threads/223297-Jego-dni-są-policzone-prawie-dalmat-czeka-na-eutanazję[/URL]-(.
Decyzja o eutanazji była natychmiastowa, nikt nie bawi się u nas w podawanie środków uspokajających takim psom.
Akurat Robin poza schronem okazał się być łagodnym psem w stosunku do ludzi, dogaduje się także z psami.

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Założenie było takie, że to dogomaniaczkaa będzie jeździła do Leo, ponieważ hotel jest stosunkowo blisko. Niestety stało się to, co się stało i plan legł w gruzach (czemu się oczywiście nie dziwię). [/QUOTE]

Jeżdżę do hoteliku. Nie tak często, jak zakładał plan, bo niestety, nie mam technicznej możliwości. Poza tym, co z tego, że pojadę do hoteliku, skoro Leo mnie nie akceptuje i od początku pokazał, gdzie moje miejsce. W rozmowie z Biafrą dowiedziałam się, że wręcz nie powinnam zbliżać się zbytnio do Leo, bo psy są pamiętliwe.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_gos_']Leo - trudny wielki draniu, który przestałeś wierzyć w ludzi, mimo, że my wciąż w Ciebie wierzymy - do góry![/QUOTE]
Ja też osobiście wierzę,że Leo zaufa człowiekowi.Przecież musiał mieć dom i człowieka koło siebie,nie żył w lesie zdziczały.Bardzo by mu się przydała bliskość człowieka aby przebywał z nim,mówił do niego i był w kontakcie z nim.
Oczywiście ktoś zaraz napadnie na mnie,doskonale wiem,że to jest tylko hotel.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Anula']
Oczywiście ktoś zaraz napadnie na mnie,doskonale wiem,że to jest tylko hotel.[/QUOTE]
Chyba nikt nie napadnie. Emocje, które były wynikały z bezsilności. Ale na chłodno, każdy tutaj chciałby, żeby Leo miał jeszcze lepiej, żeby mógł się uspokoić. Nie zmienia to oczywiście faktu, że Leo jest w warunkach nienajgorszych. Przede wszystkim mamy pieczę nad jego losem. Nikt go nie uśpi z dnia na dzień za zachowania, które przejawia, jak by się to mogło stać w schronie. Po drugie, nie musi stać zaklinowany między budą a kratami w zbyt małym kojcu. Teraz, gdy wiemy, z czym się trzeba mierzyć, można na spokojnie organizować ew. dalsze kroki takie jak ustawienie się w kolejce do Biafry.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=black][B]Post rozliczeniowy został uaktualniony:

- wpłynęły wpłaty z bazarków,
- wpłynęła część deklaracji,
- został opłacony hotelik,
- dwie deklaracje zostały wycofane.

Mamy w tej chwili zapas, jeżeli chodzi o finanse, jednak na długo on niestety nie starczy.

Proszę, żeby osoby, które wysłały pieniądze, sprawdziły, czy ich wpłata nie została pominięta.
[/B][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Leo nie skacze już na siatkę, ale nadal warczy, kiedy ktoś przechodzi obok boksu. Wszystko wskazuje na to, że trochę się chłopak uspokaja. Poczekamy jeszcze trochę i może w końcu wet będzie mógł go przebadać (bo niestety do tej pory było to niemożliwe). Na razie z takich zabiegów zdrowotnych, Leo został odrobaczony i odpchlony.

Nie mam w tej chwili nowych zdjęć, ponieważ chwilowo mój aparat się zbuntował.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...