Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 135
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Jezu! naprawdę??????????
Boziu! dzięki Ci!!!! Jednak ktoś Go znalazł i wziął do siebie do domu?! Są jeszcze dobrzy i wrażliwi Ludzie, którzy nie przechodzą obojętnie obok...
Pobeczałam się...... Ech, ze szczęścia............

Posted

aaaaaaa, nie wierzę!!!! co za historia!! aż mi się ryczeć chce!
psiak został znaleziony pod Conradinum, w podobnym stanie jak 1.1., czyli leżał i trząsł się. Pan wykłądowca, który miał zajęcia w Conradinum, znalazł go, wziął do swojego gabinetu, ogrzał, nakarmił.
Był u niego całą sobotę, ale Pan ma już dwa psy w domu, w tym zazdrosnego owczarka, więc nie bardzo mógł go zatrzymać. I teraz hit:
Jedna ze studentek, starsza babka, która ma w domu już 3 koty, wzięła go! Powiedziała, że zaopiekuje się nim na stare lata!!! :multi:
Facet mówił, że babka jest dobrą i uczciwą osobą. Czekam na namiary na nią, żeby się z nią skontaktować. Powiedziała, że odda go właścicielowi, ale to chyba nie ma sensu....skontaktuję się z nią, zrobię wizytę i jeśli ta wypadnie pomyślnie, to Adaś tam zostanie - taka jest moja propozycja.
Pan był u weta z nim - ma raka jąder.

Posted

No, to jest szczęściarz. Słuchajcie, może to coś znaczy!!! ucieka w stronę centrum Gdańska - z Zaspy to kawał drogi!!! Moją mamę prowadził w jedno miejsce.

Posted

No, to jest szczęściarz. Słuchajcie, może to coś znaczy!!! ucieka w stronę centrum Gdańska - z Zaspy to kawał drogi!!! Moją mamę prowadził w jedno miejsce, przy Brygidzie.

Posted

Marta fantastyczna wiadomość!
Największe podziękowania oczywiście dla czujnej Justyny, która szybko dała mi informację o tym ogłoszeniu!
Gdyby nie ona, przypuszczam, że długo jeszcze błądzilibyśmy w poszukiwaniach!

Oczywiście, że powinien u niej zostać, jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie!

Posted

[quote name='martasekret']aaaaaaa, nie wierzę!!!! co za historia!! aż mi się ryczeć chce!
psiak został znaleziony pod Conradinum, w podobnym stanie jak 1.1., czyli leżał i trząsł się. Pan wykłądowca, który miał zajęcia w Conradinum, znalazł go, wziął do swojego gabinetu, ogrzał, nakarmił.
Był u niego całą sobotę, ale Pan ma już dwa psy w domu, w tym zazdrosnego owczarka, więc nie bardzo mógł go zatrzymać. I teraz hit:
Jedna ze studentek, starsza babka, która ma w domu już 3 koty, [COLOR=blue][B]wzięła go! Powiedziała, że zaopiekuje się nim na stare lata!!![/B][/COLOR] :multi:
Facet mówił, że babka jest dobrą i uczciwą osobą. Czekam na namiary na nią, żeby się z nią skontaktować. Powiedziała, że odda go właścicielowi, ale to chyba nie ma sensu....skontaktuję się z nią, zrobię wizytę i jeśli ta wypadnie pomyślnie, to Adaś tam zostanie - taka jest moja propozycja.
[B][COLOR=blue]Pan był u weta z nim - ma raka jąder[/COLOR][/B].[/QUOTE]

[B]Ja tam myślę, że Adaś instynktownie "pobiegł" w kierunku swojego nowego domku!!! [/B]
Pani była już u weta, jest chętna do pomocy... sprawdzaj Martuś, ale ja myślę, że [B]to co Pani robi dla Adasia, jest najlepszym świadectwem dla Niej...[/B]
Może właśnie tam, w tamtym domku Adaś ma dożyć swoich dni???
Panią jednak trzeba odwiedzić koniecznie, choćby z podziękowaniami!!!
Co z tym nowotworem? Nadaje się do leczenia?

Posted

[quote name='martasekret']mam telefon do jego Pani, która go wzięła, zaraz będe dzwonić...
I teraz pytanie: jaka decyzja? jeśli Pani będzie chciała go zatrzymać, to zgodzić się? Zaproponuję jej wizytę[/QUOTE]

Myślę, że nie ma nad czym się zastanawiać... jeśli to odpowiedzialna osoba, która dała mu schronienie, która liczy się z rakiem i tym, że dni psa mogą być policzone.
Takie domy to skarb!

Posted

[quote name='martasekret']mam telefon do jego Pani, która go wzięła, zaraz będe dzwonić...
I teraz pytanie: jaka decyzja? jeśli Pani będzie chciała go zatrzymać, to zgodzić się? Zaproponuję jej wizytę[/QUOTE]
Zgadzaj się - nasze posty się rozminęły....

Posted

Powiedziałam mamie całą historię, bo bardzo martwiła się brakiem wiadomości o psiaku. A i ja i Ania ukrywałyśmy przed nią dramat zagubienia. Finał szczęśliwy!!! Aż trudno uwierzyć!!! Jak to możliwe, że w sobotę przebiegł tak daleki odcinek?
macie pewność, że to on?

Posted

to musi być on - mieszaniec jamnika szorstkowłosego, stary, czerwone szelki, rak jąder...byłoby zbyt dużo zbiegów okoliczności.
Pani, która go przygarnęła nie odbiera. Spróbuję później.
Może faktycznie Adaś "pochodzi" z Gdańska - albo został tam właśnie wywalony, albo tam mieszka(ł) np. pijak, który się nim "zajmował"....ale to chyba nie ma już teraz znaczenia, bo tam nikt ani nic na niego nie czeka...
mam nadzieję, że Adaś będzie mógł zostać u tej Pani

Posted

jasne, jeżeli to jest dobry dom - to wybiegał go sobie. Tylko niech go pilnują. Mama oczywiście prosi o to, czy jeżeli już okaże się, że tam zostaje, czy będzie mogła go zobaczyć - np. na wspólnym spacerze. Historia niezwykła!!!!

Posted (edited)

Poproszę ją, żeby poszła z nim do jakiegoś dobrego weta, niech ten zadecyduje, czy jest sens operować...I zaproponuję partycypację w kosztach leczenia.

Edited by martasekret
Posted

Są różne narkozy, wziewną można podać nawet przy poważnych kłopotach kardiologicznych. Moim zdaniem warto, bo to jest przedłużenie życia. Ale to już weterynarz decyduje.
Jakie ma imię? u nowej opiekunki? Niech uważa, aby jej nie zwiał.
co za emocje!!!

Posted

Rozmawiałam z Panią. Pani Lidia chce go zatrzymać. Mówi, że nadal jest przerażony i zziębnięty.
Zgodziła się na wizytę, do weta z nim pójdzie, ale jeszcze nie dzisiaj - chce dać mu odsapnąć.

Posted

czyli pies mądrzejszy od ludzi sam znalazł sobie nowy dom...a poza tym kamień z serca że bezpieczny oby na stare lata mu się ułożyło trzymam kciuki

Posted

Człowiek wyszedł do sklepu, a tu takie wieści... super! Mam nadzieję że kolejny dom go tak szybko nie zgubi...

Czyszczę skrzynkę.. nie wiedziałam że już zapełniona...

Posted

Adaś jest już bezpieczny dzięki dobrym ludziom. Najpierw Pan Profesor, który widząc, w jakim jest stanie, wziął go do swojego gabinetu, potem do domu. No i Pani Lidia, która zdecydowała się dać Adasiowi dom. Podziękowania należą się też Justynie, która zwróciła uwagę na plakat i powiedziała o nim natalii.
No i może małe podziękowania dla mojego chłopaka, że pojechał pod Operę, żeby spisać numer telefonu (był w pracy, poza tym nie ma bzika na punkcie zwierząt, więc tym bardziej doceniam jego pomoc).
I oczywiście wielkie DZIĘKUJĘ dla wszystkich, którzy udzielają się na wątku i martwili się o naszego staruszka!
Jutro jedziemy odwiedzić Adasia. Relacja oczywiście będzie.

Posted

No i podziękowania tym, którzy od początku go ratowali, czyli p. Mariannie, bo jej zawdzięcza przeżycie, a potem marciesekret i Ani,które zaangażowały się w pomoc i szukanie domu. Myślę, że warto pamiętać o weterynarzu, który go przyjął za gratis i. Jego wstępna diagnoza się potwierdza. Dlaczcego ja takich nie spotykam?
Proszę pozdrowić od nas p. Lidię, z głębokim pokłonem.

Posted

Jasne, o Pani Mariannie nawet nie wspomniałam, bo to oczywiste, że jej należą się największe podziękowania ;)
Myślę, że rak jąder nie jest ciężki do zdiagnozowania...mimo to - dziękujemy za gratisową wizytę!
Dziękuję w imieniu P. Lidii za pozdrowienia, które rzecz jasna przekażę.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...