Sarunia-Niunia Posted January 9, 2012 Share Posted January 9, 2012 Dopiero teraz wróciłam od południa i pierwsze kroki do... Adasia? Ciekawe, jakie imię nadała Mu Pani Lidia? Najważniejsze jednak, że wszystko skończyło się dobrze!!! Tak się denerwowałam od wczoraj, jak przeczytałam, że staruszek uciekł... albo lepiej (teraz można tak napisać) pobiegł szukać swojego miejsca na ziemi... Szczęścia w Nowym, Kochającym Domku Dziaduniu!!! Bądź zdrowy!!! A może zaproponować Pani status DT na początek, łatwiej będzie partycypować w kosztach diagnozy i ewentualnego leczenia?! Co Wy na to Cioteczki? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isadora7 Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 [quote name='Sarunia-Niunia']Dopiero teraz wróciłam od południa i pierwsze kroki do... Adasia? Ciekawe, jakie imię nadała Mu Pani Lidia? Najważniejsze jednak, że wszystko skończyło się dobrze!!! Tak się denerwowałam od wczoraj, jak przeczytałam, że staruszek uciekł... albo lepiej (teraz można tak napisać) pobiegł szukać swojego miejsca na ziemi... Szczęścia w Nowym, Kochającym Domku Dziaduniu!!! Bądź zdrowy!!! [COLOR=blue][B]A może zaproponować Pani status DT na początek, łatwiej będzie partycypować w kosztach diagnozy i ewentualnego leczenia?! [/B][/COLOR]Co Wy na to Cioteczki?[/QUOTE] bardzo sensowna i uzasadniona propozycja Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted January 10, 2012 Author Share Posted January 10, 2012 Dzisiaj, o ile nic nie stanie na przeszkodzie, jedziemy odwiedzić Adasia i jego nową rodzinę. Zaproponowałyśmy Pani opłacenie leczenia, które w jego przypadku zapewne będzie konieczne. Pytałam, czy Pani chce być DT, powiedziała, że chciałaby już być oficjalnie ostatnią przystanią naszego dziadka... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sarunia-Niunia Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 [quote name='martasekret']Dzisiaj, o ile nic nie stanie na przeszkodzie, jedziemy odwiedzić Adasia i jego nową rodzinę. Zaproponowałyśmy Pani opłacenie leczenia, które w jego przypadku zapewne będzie konieczne.[B] Pytałam, czy Pani chce być DT, powiedziała, że chciałaby już być oficjalnie ostatnią przystanią naszego dziadka...[/B][/QUOTE] Nic nie stoi przecież na przeszkodzie, żeby była ostatnią przystanią Dziadziusia... Wytłumacz Martuś Pani Lidii, co znaczy DT (ludzie tego nie wiedzą i źle kojarzą) i jakie z tego mogą być korzyści przede wszystkim dla Psiaczka, jak i samej Pani... Będzie łatwiej pomagać... Można by starać się w kastorze np o sfinansowanie kastracji itd, itp... będzie można robić bazarki i przeznaczać pieniążki na potrzeby Dziadziusia... Moim zdaniem status DT na ten czas, to idealne rozwiązanie właśnie i przede wszystkim dla Nowego Domku!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Izadina Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 Może Panią stać na leczenie psa. I nie ma potrzeby obciążania fundacji - oni biorą to z jednej puli. Ostatnio szukaliśmy pomocy dla bardzo ubogiej rodziny na sterylizację trzech znalezionych suczek. To był poważny kłopot. Jakiś pies, może w dramatycznej sytacji nie otrzyma, aby dostał Adaś. Myślę, że to zależy od możliwości p. Lidii. My mamy kilka poważnie chorych zwierzaków z fundacji, jesteśmy dla nich domem stałym i to jest nasza pomoc, że sami je leczymy i utrzymujemy. Myślę o tym, aby działać rozważnie. Może tak p. Lidia chce przyczynić się do ratowania potrzebujących psiaków, a tych mamy strasznie dużo i ciągle któremuś odmawiamy, bo nie stać nas na pomoc wszystkim. Znam bardzo, bardzo ubogie rodziny, które muszą wybierać, np. zapłacić szkolną wycieczkę dziecku, czy leczenie znalezionego w lesie psa - i dziecko wybrało leczenie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sarunia-Niunia Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 [quote name='Izadina']Może Panią stać na leczenie psa. I nie ma potrzeby obciążania fundacji - oni biorą to z jednej puli. Ostatnio szukaliśmy pomocy dla bardzo ubogiej rodziny na sterylizację trzech znalezionych suczek. To był poważny kłopot. [B]Jakiś pies, może w dramatycznej sytacji nie otrzyma, aby dostał Adaś. Myślę, że to zależy od możliwości p. Lidii. [/B]My mamy kilka poważnie chorych zwierzaków z fundacji, jesteśmy dla nich domem stałym i to jest nasza pomoc, że sami je leczymy i utrzymujemy. Myślę o tym, aby działać rozważnie. Może tak p. Lidia chce przyczynić się do ratowania potrzebujących psiaków, a tych mamy strasznie dużo i ciągle któremuś odmawiamy, bo nie stać nas na pomoc wszystkim. Znam bardzo, bardzo ubogie rodziny, które muszą wybierać, np. zapłacić szkolną wycieczkę dziecku, czy leczenie znalezionego w lesie psa - i dziecko wybrało leczenie.[/QUOTE] Oczywiście, że tak. Być może stać Panią Lidię i wtedy nie ma problemu, ale jeżeli nie, uważam, że powinniśmy pomóc... Bo ilu ludzi przeszło obojętnie obok leżącego na zimnej ziemi i trzęsącego się psa??? To, że Adaś jest teraz u Pani Lidii i to, że Go odnaleźliśmy to łańcuch dobrych serc... Mógł Go nie wziąć z ulicy Wykładowca, mogła nie dać Mu domu Pani Lidia, w końcu nie musieli rozwieszać ogłoszeń, że w ogóle Go znaleźli (to jednak wymaga wysiłku)... [B]Dlatego bezwzględnie uważam, że jeżeli pomoc okazałaby się przydatna mamy wręcz taki obowiązek!!![/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted January 10, 2012 Author Share Posted January 10, 2012 Dzisiaj będziemy na miejscu, to ocenimy sytuację i podejmiemy decyzję. Na pewno opłacimy operację, jeśli wet uzna, że taka będzie konieczna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bzam Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 Czytam i myślę, że z jednej strony tak, jest to obowiązek. Nie wiem, jak Viva - oni teraz rozpaczliwie szukają ratunku dla 25 psów, które pozostały po zmarłym właścicielu - to, już p. Ania wie. Macie racje, ale jeżeli p. Lidia bez kłopotu poradzi sobie finansowo i chce to zrobić, to nie ma co na siłę organizować bazarków, zbiórki - w sytuacji, gdy rozważamy (ja rozważam) któremu psu dać złotówkę, a któremu już nie wystarczy. To zależy od wyczucia jak wygląda sytuacja. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
natalia_aa Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 Nie mnie decydować oczywiście, ale Pani Lidia zna diagnozę, myślę, że jeśli jest osobą odpowiedzialną i, jak sama mówi chce być ostatnią przystaną dziadka - a co za tym idzie musi mierzyć siły na zamiary, a tym samym zdawać sobie sprawę z ewentualnych kosztów leczenia i wszystkich innych związanych z adopcją tak starego psa. Uważam, że nie ma co na siłę spisywać umowy DT, warto jednak zaznaczyć i uspokoić p. Lidię, że gdyby zdarzyło się tak, że potrzebna byłaby jakaś pomoc - zawsze może się do nas zwrócić. I zapewne w miarę możliwości, jak nie Viva to osoby prywatne pomogą. Marta zapewne podejmie słuszną decyzję i za taką właśnie trzymam kciuki! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted January 10, 2012 Author Share Posted January 10, 2012 Powiem szczerze, że P. Lidia nawet ani razu nie zasugerowała, że zależy jej na jakiejkolwiek pomocy finansowej. To raczej ja wyszłam z taką propozycją. Przywiozę jej dzisiaj trochę żarcia dla Adasia, to też zawsze odciąży trochę budżet. Jak będziemy na miejscu i przekonamy się, w jakich warunkach P. Lidia żyje, to podejmiemu decyzję. Wg mnie uczciwe byłoby pokrycie kosztów kastracji, do której zapewne dojdzie (czytałam teraz trochę w necie i nawet starym psom z rakiem jąder zaleca się kastrację...no, ale ostateczną decyzję podejmie wet). No, chyba, że Pani Lidia kompletnie nie wykaże zainteresowania (i zastaniemy dom niczym z serialu Dynastia :evil_lol:) - myślę, że jest duuużo psów, którym każdy grosz się przyda ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sarunia-Niunia Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 [quote name='martasekret'] Wg mnie uczciwe byłoby pokrycie kosztów kastracji, do której zapewne dojdzie (czytałam teraz trochę w necie i nawet starym psom z rakiem jąder zaleca się kastrację...no, ale ostateczną decyzję podejmie wet). No, chyba, że Pani Lidia kompletnie nie wykaże zainteresowania (i zastaniemy dom niczym z serialu Dynastia :evil_lol:) - myślę, że jest duuużo psów, którym każdy grosz się przyda ;)[/QUOTE] Dokładnie takie samo jest moje zdanie!!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mala_bruja Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 Wreszcie udało mi sie odzyskać konto. Marta, my sie widzimy wieczorem i na miejscu ocenimy czy jest potrzebna wogóle pomoc, jesli tak to jaka. Jezeli zajdzie koniecznośc finansowania lub współfinansowania leczenia to wtedy będziemy kombinowac. Na chwile obecną nie wiemy czy Adaś wogóle jest pacjentem operacyjnym i jakie będa ewentualne koszty jego leczenia. Jak rozeznamy sie w sytuacji podejmiemy stosowne kroki. Odnosnie domu do którego trafił, koleżanka była poinstruowana, zeby w zadnym wypadku nie puszczać psa ze smyczy. Ale kto by przypuszczał, ze mam uzna na drugim spacerze, ze pies sie zadomowił i puściła go. Niezwykle było to głupie zwłaszcza,ze w razie potrzeby nie była w stanie go dogonić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted January 10, 2012 Author Share Posted January 10, 2012 [quote name='Mala_bruja']Wreszcie udało mi sie odzyskać konto. Marta, my sie widzimy wieczorem i na miejscu ocenimy czy jest potrzebna wogóle pomoc, jesli tak to jaka. Jezeli zajdzie koniecznośc finansowania lub współfinansowania leczenia to wtedy będziemy kombinowac. Na chwile obecną nie wiemy czy Adaś wogóle jest pacjentem operacyjnym i jakie będa ewentualne koszty jego leczenia. Jak rozeznamy sie w sytuacji podejmiemy stosowne kroki. [B]Odnosnie domu do którego trafił, koleżanka była poinstruowana, zeby w zadnym wypadku nie puszczać psa ze smyczy. Ale kto by przypuszczał, ze mam uzna na drugim spacerze, ze pies sie zadomowił i puściła go. Niezwykle było to głupie zwłaszcza,ze w razie potrzeby nie była w stanie go dogonić.[/QUOTE][/B] trudno, stało się...zachowali się nieodpowiedzialnie i tyle. Mam nadzieję, że dom u Pani Lidii będzie NAPRAWDĘ ostatnim domem Adasia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sarunia-Niunia Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 Martuś! Jakie wieści po wizycie u pani Lidii i Adasia? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bzam Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 Już się niepokoję: Może okazało się, że to nie ten pies i teraz obie (Marta i Ania) znów szukają go po całym Gdańsku albo pogubiły się, szukając domu p. Lidii - i teraz się błąkają bidulki albo je porwali - zbójcy na drodze, albo zamieszkały z Adasiem, bo to najlepszy dom pod słońcem, a p. Lidia je przygarnęła tak, jak Adasia - i teraz mają "sielsko - anielsko" albo... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sarunia-Niunia Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 [quote name='bzam']Już się niepokoję: Może okazało się, że to nie ten pies i teraz obie (Marta i Ania) znów szukają go po całym Gdańsku albo pogubiły się, szukając domu p. Lidii - i teraz się błąkają bidulki albo je porwali - zbójcy na drodze, albo zamieszkały z Adasiem, bo to najlepszy dom pod słońcem, a p. Lidia je przygarnęła tak, jak Adasia - i teraz mają "sielsko - anielsko" albo...[/QUOTE] albo... poszły do lasu... A tak na poważnie, mogłyby dziewczyny coś napisać, co? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
natalia_aa Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 Spokojnie, niedługo pojawi się informacja od dziewczyn. Naprawdę nie ma się co martwić, a dziewczyny zapewne mają także masę innych spraw/psów na głowie, stąd na wieści trzeba czasami cierpliwie poczekać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mala_bruja Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 Jestem, jestem spokojnie Adaś (koniec końców nazywa sie Bingo) jest nadal tam gdzie być powinien. Ten stary zgrywus poznał nas obie i przywitał sie. Oczywiście Pani Lidia powiedziała,ze jak juz go zobaczyła takiego biednego, zmarzniętego zapadła decyzja o przygarnięciu. Była z nim u weterynarza diagnoza sie potwierdziła i doktor stwierdził,ze m.in. to jego utykanie tez może być od jajek, a nie kręgosłupa jak początkowo sądzono. Teraz czekamy ok tydzień, dziadek Bingo dostaje Furagin, bo odrobinę popuszcza, potem bedzie badanie krwi i prześwietlenie. Weterynarz chce wiedzieć czy nie ma przerzutów.Jesli dziadek okaze sie pacjentem operacyjnym i nie bedzie przerzutów, Bingo zostanie wykastrowany. Jesli nie poprostu to tak długo jak to będzie możliwe, będzie na lekach przeciwbólowych. Sam Bingo dochodzi do siebie, ładnie je. Wnuczki Pani Lidii bardzo go polubily, jedna dba o to by spał przykryty "bo zmarzł jak był na dworze" a druga co chwilę uzupełnie jego miskę z wodą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Izadina Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 Bardzo dziękuję za tak dobre, albo i wspaniałe wieści. Mimo diagnozy. Dziękuję Aniu i Marto za wizytę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Sarunia-Niunia Posted January 10, 2012 Share Posted January 10, 2012 Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że Bongo jest szczęśliwy i trafił do dobrego domku, do którego sobie sam pobiegł... Może instynktownie wiedział co robi?! Gdyby jeszcze się okazało, że można Dziadziusia zoperować, to może się okazać, że Jego wybór był bezbłędny!!! I dobrze, że dziewczynki dbają o Niego - w jakimś sensie wybrał Je sobie, a zresztą zasłużył sobie na Miłość i troskę:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted January 11, 2012 Author Share Posted January 11, 2012 Potwierdzam słowa Ani - Adaś vel. Bingo ma się dobrze. Jak weszłyśmy to wstał ze swojego kocyka i przyszedł się przywitać ;) potem znowu wrócił na swoje miejsce i się położył Panie mają w domu bardzo ciepło, co na pewno podoba się Adasiowi ;) W przyszłym tygodniu Pani Lidia idzie z nim do weta, ten zrobi badanie krwi i prześwietlenie, no i na podstawie wyników tychże badań zapadnie decyzja o kastracji. Ma jakieś małe ranki i strupki koło głowy i uszka - zapewne powstały w wyniku jego dalekiej wędrówki:( mam nadzieję, że nie spotkał na swojej drodze jakiegoś złego człowieka, który zrobił mu krzywdę, choć P. Lidia mówiła, że na początku bał się dotyku i odsuwał łepek.....no, ale nie patrzmy na to, co było, tylko na to, co jest! A wczoraj widać było, że mu tam dobrze. Warunki są dość skromne, ale ludzie sympatyczni i ciepli. Wierzę, że otoczą Go dobrą opieką do końca jego dni! Pani powiedziała, że byłaby wdzięczna, gdybyśmy pomogli pokryć choć część kwoty leczenia, co oczywiście uczynimy. Jak będzie wiadomo, czy operacja się odbędzie i ile to wszystko będzie kosztować, to dam znać. Kto będzie chciał wspomóc Adasia jakimś groszem - bardzo serdecznie zachęcam! :) Numer konta podam później. Przywiozłam mu trochę jedzonka dla seniorów - mam nadzieję, że Mu zasmakuje. Pani Marianna może w każdej chwili przyjechać i odwiedzić Adasia. Wiecie co...? Kochany dziadzio z Niego.........wczoraj tak na mnie patrzył.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
bzam Posted January 11, 2012 Share Posted January 11, 2012 Cudnie!!!!!!!!! Czekałam wczoraj z niecierpliwością na wieści, aż coś mi padło w łączach. Dostałam sms od Izadiny w nocy - dzięki. Myślę, że trzeba też podziękować za gotowość przyjęcia i przyjęcie koleżance Ani. Wyszło nieszczęśliwie, ale ona przecież też bardzo szukała, zamartwiała się. Czasem trudno przekonać własną dorosłą mamę, aby słuchała córki. No to radość ogromna. Oczywiście, jak będzie trzeba, jakiś grosz wyślę. Aniu, Marto - ogromne podziękowania za zaangażowanie. Choć to on sam najbardziej zaangażował się w nowy domek Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Betbet Posted January 11, 2012 Share Posted January 11, 2012 martasekret, jak będzie znana już diagnoza, decyzje dot. operacji itp to poproszę info na maila: [email][email protected][/email] . Póki co nic nie obiecuję, ale postaram się choć ciutkę pomóc. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
martasekret Posted January 11, 2012 Author Share Posted January 11, 2012 jasne, podziękowania należą się także Ani, dzięki której nie wylądował w schronie. w sumie dobrze, że stało się, jak się stało. Teraz o tym wiemy ;) Betbet - jasne, dam znać. Dziękuję! :loveu: Z tego wszystkiego zapomniałam zrobić zdjęć, a chciałam cyknąć choć jedno na potwierdzenie naszych słów....:oops: pewnie będzie jeszcze okazja. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
andegawenka Posted January 18, 2012 Share Posted January 18, 2012 Są jakieś wieści? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.