Jump to content
Dogomania

Niebrzydki,niegłupi,niestary i ...już nie sam! Lolek ma swoją Rodzinę!


jostel5

Recommended Posts

Mam nadzieję, że Lolek z Pikusiem się szybko dogadają :)
A co do gołębi, to Drop też swego czasu miał małą [URL="http://dropek.eu/images/phocagallery/2009/od_czerwca/thumbs/phoca_thumb_l_IMG_9258_600.jpg"]hodowlę[/URL] :) Tylko bądźcie gotowi, że gołębie mają w zwyczaju muczeć nad ranem. Bo to nie jest żadne gruchanie, ćwierkanie, ani inne takie. O czwartej nad ranem to jest prawdziwe muczenie! :) I [URL="http://slawekmazur.net/1/golebie1.jpg"]takie berzyydale[/URL] się wykluwają :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 643
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Muzzy doskonale wiem o czym mówisz,bo ową parkę gołębi dostaliśmy niejako w spadku po mojej babci która tu mieszkała i je dokarmiała.Szyby brudne, gruchanie codziennie ale nie mamy serca ich przegonić bo wiosna czy zima uparcie siedzą dwa przytulone do siebie. Teraz oczekuję już nie tylko ja , ale i parka na parapecie:
[IMG]http://imageshack.us/a/img404/5699/jajkat.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Moja wina moja wina moja bardzo wielka wina!!! 9 miesięcznica trochę przegapiona, wpis po terminie, ale tak nam czas ucieka na tym zwolnieniu,że czasem trudno odgadnąć jaki dzień tygodnia.
Muzzy- Lolosław nie jest zbytnio zainteresowany ptactwem na parapecie, bo teraz stopniał śnieg i jest tyyyyyle terenu do niuchania,że mały często trochę symuluje chęć wyjścia na siku co by trochę pobuszować na okolicznych trawnikach. Wiosnooooo gdzie jesteś,zobacz co się u nas dzieje jaka nuda!!!!! Chcemy już długich spacerów na zielonej trawie!!!!!!!
Nuuuuuda, nic się nie dzieje...
[IMG]http://imageshack.us/a/img209/6465/lolofw.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

A u Lolutka wszystko po staremu, mały po strzyżeniu zaczyna obrastać, więc przed ostrym latem czeka nas jeszcze jedno strzyżenie.Póki co został odświeżony pod prysznicem

Znowu mnie wykąpała, toja wytarłem się w jej pościel a co
[IMG]http://imageshack.us/a/img5/2600/lolekkpiel.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

horror z happy endem....

Przeczuwałam,że kiedyś to się stanie.... był piękny piątkowy słoneczny poranek.Po wyprawieniu małża do pracy postanowiliśmy z Lolkiem pójść na spacer.Znam już upodobania futrzaka i wiedziałam ,że istnieje jedno miejsce na mapie naszych wędrówek,które mały obwąchuje z namiętnością i jak biega bez smyczy to trzeba się go nawołać żeby wrócił.Mądra moja głowa wymyśliła więc,że zaczniemy spacer właśnie od tego miejsca, na smyczy żeby potem nie było niespodzianek.Tak właśnie uczyniliśmy kierując się ku miejscu pełnym trawy i przestrzeni do biegania.Lolosław pięknie wracał na moje komendy, pasł się niczym krówka a ja wystawiałam swoją bladą twarz do słońca.I nadszedł ten moment: "Lolek chodź do mnie"- rzekłam ochoczo.Mały popatrzył na mnie figlarnymi oczami, odwrócił się stroną ogona do mnie i poszusował w sobie tylko znanym kierunku.Kilka razy już wcześniej miało to miejsce, więc cierpliwie czekałam. 5,10,15 min..... czarnego futrzanego punktu nadal nie widać na horyzoncie.....minęło 30 min, nic to ruszam swój brzuch i idę go szukać.Po godzinie zaczęłam się martwić,wróciłam w miejsce z którego mi uciekł i już w głowie miałam wizję rozwieszania plakatów po drzewach w stylu: ktokolwiek widział, ktokolwiek wie..... "Dobrze że ma adresówkę" pomyślałam, prędzej czy później ktoś zadzwoni z radosną wiadomością.Odwróciłam się i spojrzałam na jedną z głównych ulic Lublina dzielącą zielony wybieg Lolutka od naszego osiedla.... oj czarno to widzę... Jako że pęcherz ciężarnej kobiety rządzi się swoimi prawami, chcąc nie chcąc musiałam wrócić do domu.Ze smyczą w ręku smutno spojrzałam na samotnie stojące miseczki Lolutka, jego kocyk wpanterkę... O nie wracam tam i odnajdę gada!!!! Pełna optymistycznych myśli zamykałam drzwi wejściowe na klucz,kiedy nagle słyszę głośne : Ałuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!!!!!!!!! - Wilki w naszej okolicy? Lecę szybko na dół,otwieram drzwi wejściowe klatki, a moim oczom ukazuje się czarno siwa włochata mordka!!!! Huraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!! Pytam go Lolek gdzie byłeś,ale mi nie odpowiedział tylko poszusował na górę bo jak się okazało pragnienie było silniejsze niż chęć rozmowy Lolka ze mną!!!.Co prawda odbyliśmy małą pogawędkę potem i oczywiście wersja oficjalna Lolka jest taka ,że przez ulicę przechodził na pasach i to na zielonym świetle!!!! Chyba nie muszę dodawać,że póki co spacery odbywają się wyłącznie na 3 metrowej smyczy automatycznej....

Link to comment
Share on other sites

Hehe, skąd ja to znam :) Mam nadzieję, że Lolek wybrał się na taką wycieczkę pierwszy i ostatni raz :) Dropkowi też jak dotąd tylko raz się zdarzyło wrócić samemu przez ulicę i teraz już się bardziej pilnujemy. Chociaż nie dalej niż jakieś 2 tygodnie temu już się zagalopował z wąwozu na osiedle, ale jego plany szybko zostały zdemaskowane ;)

Link to comment
Share on other sites

Oj Muzzy mówię Ci normalnie wracałam do domu z duszą na ramieniu ,że Lolosław się nie odnajdzie, chyba zapłakałabym się na śmierć. Ale na całe szczęście wszystko skończyło się happy endem i mam nadzieję,że podobnych akcji już mi Lolosław nie zaserwuje.
Póki co u nas wiosna pełną buzią,na parapecie życie rodzinne kwitnie.Możecie sobie wyobrazić jak wygląda mój parapet, ale przy okazji mycia okien wyszorowałam go do białości.Zostawiłam tylko kawałek nie umyty,co by nie wtrącać się w rodzinne życie naszych sublokatorów.Ale serce mięknie na taki widok:
[IMG]http://imageshack.us/a/img706/3261/maewl.jpg[/IMG]

Nasze spacerki po traumie teraz tylko na smyczy ,ale wybieramy się w weekend majowy do Woli Uhruskiej to Lolo wybiega się do woli.Póki co mamy dziś wieczór kibica:
Leeeeewandowskiiiiiiiiiiiiiiii gola!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
[IMG]http://imageshack.us/a/img195/3615/meczlv.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Ja już mu dawno wybaczyłam.Ale mamy inny problem.Mały Lolek ma problemy trawienne co nowością nie jest.Na całe szczęście Royal suchy jest zamówiony w hurtowej ilości i biegunki zdarzają się naprawdę rzadko.Zauważyłam ostatnio że mały ma taką luźniejszą kooopę.Więc był jednodniowy ścisły post,potem sam suchy.Niby lepiej.No i nadszedł wyjazd majowy,kropelki od kleszczy na kark i jedziemy.Piątek zabawom na trawie nie było końca.Sobota rano Lolutek nie chce jeść.Trudno myślę.Na porannym spacerze biegunka i to co raz bardziej ostra.Mały je trawę.Ocho myślę znowu niestrawność.Dostał dwie tabletki nifuroksazytu za radą weterynarza który mówił że mały ma tona tle bakteryjnym te niestrawnosci.Kilkanaście minut potem wymioty.A potem na przemian,woda leciała i dołem i górą.Mały słabł,ledwo stał na łapkach.Na szczęście miejscowy weterynarz był w gabinecie.Tłumaczę mu co i jak i mówię że albo się zatruł albo kleszcz( chociaż był mały sprawdzany i nic nie znaleźliśmy).Okazało się że mały ma temperaturę.Dostał w zastrzyku antybiotyk:Gentamycynę oraz podskórnie Imizol.Kolejne dwie dawki Imizolu mam mu dać sama jutro i w poniedziałek.Niestety mały nie dostał kroplówki... I teraz leży jak błoto,pod kocykiem, nie ma siły wstać,ma nadal biegunkę i ślinotok.Weterynarz uprzedzał że jeszcze dziś mały ma prawo się tak czuć.Poprawę przewiduje na jutro.Na całe szczęście już jutro będziemy w Lublinie to pojadę niech podadzą mu kroplówkę bo jest strasznie słaby.....Tak mi go szkoda ;-(((((((((((((((

Link to comment
Share on other sites

Kochani, już wszystko opisuję.Mały Lolutek zdrowieje!!!!!! Wczoraj tak jak pisałam leżał jak błoto nie miał siły nawet podnieść głowy, wymiotował śliną, ale z godziny na godzinę było co raz lepiej.Mały pił wodę i leżał.Wieczorem wyniosłam go na dwór, sikuty były żółte więc z nerkami ok. Ok 20 znaczna poprawa!!!!! Mały widać miał więcej siły,zjadł trochę kurczaka z ciepłą zupą i wyszedłna dwóro własnych siłach!!!!! Dzisiaj rano już psiak zdrów jak ryba. No ale podałam mu drugą dawkę leku podskórnie. Imizol to bardzo silny lek ale też bardzo dużo ma skutków ubocznych bałam się że mały znowu będzie osłabiony.Ale wszystko jest ok.Przyjechaliśmy do Lublina weseli że najgorsze za nami.
Jakby czarnej serii było mało,zauważyłam że jeden z małych gołąbków jest dużo mniejszy od drugiego i ma całe wole rozwalone tak że pokarm wypada mu na zewnątrz.Nie wiem czy to szaleństwo ale nie mogłam patrzeć jak to małe cierpi.W samochód i do weterynarza.Niestety nic nie dało sie zrobić,prawdopodobnie jakaś kawka go zaatakowała i trzeba było go uśpić...
Skorzystałam z okazjii i pytam o Lolutka i ten Imizol, mówię facetowi że jeszcze jutro mam mu podać jedną dawkę.Ten złapał się za głowę i mówi że już po podaniu dzisiejszej było tego za dużo.Ale skoro pies ma się lepiej to o tyle dobrze.Kategorycznie zakazał mi podawania jutro ostatniej dawki także wylądowała ona w śmietniku.
Tym oto sposobem dotarł ku końcowi długi weekend pełnych ekstremalnych wrażeń,ja mam dość ...
Mały Lolek śpi obok mnie, wydaje się być okazem zdrowia.Będę go bacznie obserwowała, ale mówię Wam ile się strachu najadłam i łez wylałam to moje

Link to comment
Share on other sites

Jestem już po ciepłym relaksującym prysznicu.Ochłonęłam i mam swoje przemyślenia.Nie da się ukryć ,że dawka leku i to tak silnego jaką dał ten weterynarz była za duża.Nie wiem czy rzeczywiście Lolek miał tego kleszcza i czy to była Babeszjoza, czy ostre zatrucie (tylko czym?) ale z dwojga złego dobrze że zaaplikował ten lek bo mały naprawdę ledwo zipał.Wyrzuciłam już końcówkę tego leku.Mimo wszystko dziękuję temu weterynarzowi za taką diagnozę, bo naprawdę nasze położenie nie było za ciekawe.Miejscowość mała, środek długiego weekendu.Cieszmy się że tak to się skończyło.Codo gołębia, zarówno mój mąż jaki chyba weterynarz uznali mnie za nawiedzoną, ale taka już jestem, mały bardzo cierpiał i nie mogłabym patrzeć jak umiera z głodu.Dostał zastrzyk i usnął.Ja muszę już trzymać się z dala od gołębi bo przenoszą chyba jakieś choroby?
Na koniec jedyna fotka z wyjazdu, o taki uśmiech walczyliśmy:
[IMG]http://imageshack.us/a/img59/4636/lolkowyumiech.jpg[/IMG]

To nie jest tylko pies, to jest członek rodziny

Link to comment
Share on other sites

Anetko ,dziękuję Losowi ,że postawił Cię na mojej (i Lolkowej!) drodze...!:) Takich Ludzi jak Ty nie spotyka się na co dzień-masz ogromne,wrażliwe serce i jestem bardzo,bardzo szczęśliwa ,że JESTEŚ!:Rose::iloveyou::calus:

Link to comment
Share on other sites

Kochani!!!! Bardzo Wam wszystkim dziękuję za wsparcie!!!! To takie budujące, jak się wie że w razie czego ktoś pocieszy i pomoże.U nas wszystko w jak najlepszym porządku.Lolek wrócił do zdrowia, wczoraj znaleźliśmy u niego kleszcza, ale mimo iż był na miśku przez cała noc w ogóle nie napił się krwi.To skutek podania tego leku podskórnie, on działa jeszcze do 3 tygodni i wytruwa te obrzydliwe kleszcze.
Z nowości to powiem Wam,że im bardziej robi się ciepło tym bardziej Lolutek zazdrościł nam takiej śliskiej, chłodnej kołdry jakiej używamy latem.Ukochał ją sobie niezmiernie i jak tylko nachodziła okazja to leżał na niej plackiem.Dzięki uprzejmości mamy Wojtka przywieźliśmy mu podobną i teraz mały gały nie schodzi z niej i jest mu na niej chłodniutko.A jak piękie się na niej prezentuje zobaczcie sami:
[IMG]http://imageshack.us/a/img593/401/legowisko.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...