Jump to content
Dogomania

Żubrzyk odszedł...


APSA

Recommended Posts

Żubrzyk odszedł po dwóch miesiącach w nowym domu. Przyszedł już jego czas...

[CENTER]* * *
[/CENTER]

Nie ma to jak znajoma, która właśnie wyprowadziła się za miasto i dała sobie wcisnąć staruszka na dożycie ;-)
Oczywiście takiego, który spędził w schronisku minimum 5 lat i o którego mimo intensywnego ogłaszania nie miałam ani pół zapytania.

To Żubrzyk półtora roku temu:
[IMG]http://www.psyzpalucha.pl/images/com_sobi2/gallery/67/67_image_5_rre.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.psyzpalucha.pl/images/com_sobi2/gallery/67/67_image_1.jpg[/IMG]

I w tym roku:
[IMG]http://www.psyzpalucha.pl/images/com_sobi2/gallery/67/67_image_5.jpg[/IMG]

Żubrzyk ma zapewnioną opiekę do końca życia, wikt i opierunek oraz podstawową opiekę weterynaryjną, jakiej potrzebuje prawie każdy staruszek.
Gdyby się jednak okazało, że potrzeba mu czegoś więcej: specjalistycznych badań, drogiego leczenia czy operacji (ma jakiegoś guzka) - wtedy będę prosić o pomoc.

Edited by APSA
Link to comment
Share on other sites

  • Replies 64
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[COLOR=gray][I]Pewnie tak, ale dajmy jej czas.[/I][/COLOR]

Żubrzyk w samochodzie od razu się położył na kocykach i wyglądał przez okno. Kąpiel zniósł bez protestu.
Ma jakiś guzek na łopatce i uszy do leczenia (w schronisku miał je co drugi dzień czyszczone).
Jest bardzo grzeczny i spokojny – to mnie akurat nie dziwi. Chyba trudno byłoby znaleźć w geriatrium staruszka, który nie byłby spokojny w porównaniu z młodymi labradorami :-)

Liczę, że kolejne relacje będą już z pierwszej ręki ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='APSA'][COLOR=gray][I]Pewnie tak, ale dajmy jej czas.[/I][/COLOR][/QUOTE]
A co to za knucie za plecami :)
[quote name='APSA']
Liczę, że kolejne relacje będą już z pierwszej ręki ;)[/QUOTE]

Skoro muszę to niech będzie, no więc stałam sie opiekunką Żubrzyka :)

A było to tak: dawno, dawno temu obiecałam Asi, że jak sie wyprowadzę na wieś to wezme od niej pieska z geriatrium, no i jakoś tak wyszło, że się wyprowadziłam i APSA sobie o mojej obietnicy przypomniała, nie ukrywam, że chciałam się wymigać, ale skoro APSA pokonała wszystkie moje argumenty dlaczego nie teraz, no to mam Żubrzyka teraz. :)

Przyznaje, ze była to pierwsza moja wizyta w schronisku, jakoś przetrwałam, na szczęście nie ja wybierałam psa, nie musiałam wybierać który i ich wszystkich oglądać (nie mam pojecia jakim cudem miałabym wybrać), obejrzałam kawałeczek między brama i geriatrium (nawet wchodzenie do geriatrium mnie omineło), i opiekunka wyprowadziła mi pieska, który olał mnie totalnie, nawet nie spojrzał (no a mógłby się choc trochę ucieszyć, że wychodzi :) ).
Po formalnościach typu biuro, wet, jakies formularze (formularz był nie przystosowany do mojej sytuacji, kazali wymieniac i opisac posiadane zwierzeta, jak pisałam drobnym druczkiem to mi 1/3 się zmieściła), i w końcu zostałam jego rodzicem adopcyjnym :)

Do samochodu trzeba było mu pomóc wejść, bo nózki Żubrzyka sa chyba jeszcze starsze niż on cały, jesli wogóle jest to mozliwe. Żubrzyk był bardzo zadowolony, że jedzie, siedział, leżał, wyglądał przez okno, jakby nic innego w zyciu nie robił tylko podróżował. Dojechalismy spokojnie do domku, wypuściłam go na przednie podwórko na trawke i poszłam zajrzeć do swoich pozostałych psów, żeby jakoś tak je ulokowac by spokojnie wprowadzić nowego członka rodziny. Wracam i się zdziwiłam - Żubrzyka na podwórku brak - obeszłam dom dookoła 2 razy, oczywiście wołałam, że z racji, że psisko głuche to nie wiem po co, Pies oczywiście się znalazł, zwinięty w kuleczkę pod suszarką, i wcale nie ukrył się tam ze strachu bo on wyluzowany jest bardzo mocno, poprostu sobie usnął, pewnie droga ze schroniska do domu tak go zmęczyła i znalazł sobie taką budę :), a ja już w panice latałam, że psa ukradli :)

Potem zaliczyliśmy kąpiel, Żubrzyk był grzeczny i przetrwał spokojnie szorowanie i płukanie (brodzik nie przetrwał, zapchał się odpływ Żubrzykowymi kłakami, no ale trudno), po czym Żubrzyk poszedł schnąć pod kaloryfer, co zresztą bardzo mu się spodobało.

Jak wysechł poszliśmy zwiedzać podwórko, bardzo mu się podoba, wydawało mi się, że z tak krzywymi nózkami to on duzo nie bedzie chodził, a on chodzi i chodzi i chodzi, i dopiero jak się na chodzi to staje przy drzwiach (nawet juz wie którymi drzwiami się wchodzi).

Podczas kąpieli niestety znalazłam guzek na łopatce (na skórze). Potem zajeliśmy się uszami - kopalnia, jak na razie zarządziłam codzienne mycie i oridermyl, zobaczymy co dalej, ale wiem, że w schronisku tez go leczono na te uszy długo i róznymi lekami, więc pewnie to jakas przewlekła sprawa, która szybko go nie odpuści.

Ma tez brzydką łuszczącą się skórę, no ale to może z brudu poprostu, zębami też będzie trzeba się zająć, bo ma taki kamień że zebów nie widać.

Na dziś wieczór mamy w planach wycinanie dredów i czesanie, jutro pazurki (nie chcę mu robic od razu wszystkiego na raz, bo i tak ma facet teraz duzo zmian w zyciu).

Na razie skupiam się na tych uszach (bo mu wyraźnie przeszkadzają) i jego SPA (bo jego schroniskowa woń mi wyraxnie przeszkadza).

Resztą jako, że psu nie przeszkadza tak bardzo zajmiemy się, jak sie Żubrzyk zadomowi.

Od Asi wiem, że w schronisku jadał puszki i psie kiełabski, ale, że u nas w menu ich brak to musi sie zadowolić wołowiną i makaronem, jest dżenetlmenem więc nie narzeka.

A tak ogólnie to to jest super grzeczny i mądry pies. Całą akcją bardziej zestresowałam się ja niz on :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdyska25']Sodalis- gratuluje kolejnego psa! :)

No właśnie- a jak Twoje psy zareagowały?[/QUOTE]

Zuzia chciała zeżreć, ale że ona waży 1,8kg to Żubrzyk chyba nawet nie zauwazył, Inka (labradorka najstarsza) powąchała i stwierdziła, że ten Żubrzyk nie zagraża jej pozycji alfy w stadzie więc go olewa, z resztą stadka bezpośredniego kontaktu nie miał jeszcze, ale myslę, że będzie ok, sporo znajomych w czasie wakacji mi swoje psy podrzuca na przechowanie i nigdy nie było problemu z akceptowaniem gościa.

Na pewno będę musiała troche go izolować przed młodymi i zupełnie nie o agresje chodzi a o ich energie, masę i chęć zabawy - mogłyby niechcący staruszka uszkodzić.

Link to comment
Share on other sites

Nie mogę uwierzyć że Żubrzysko się doczekało swojego Człowieka :).
A on nie słyszy to nie wiedziałam.
Fajnie że ma domek z ogródkiem bo tym jego łapinkom byłoby raczej za ciężko mieszkać w bloku.
Jeśli chodzi o uszy to oby to nie było nic poważnego, bo inaczej trzeba robić wymaz, i antybiotykami leczyć.
Ale dobrze że teraz przynajmniej ma ciepełko :lol:.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dogo07']A on nie słyszy to nie wiedziałam.[/QUOTE]
Tak mi powiedziała opiekunka w schronisku, czasem sama nie wiem, może jakos słabo cos słyszy, ale raczej nie.
[quote name='Dogo07']
Fajnie że ma domek z ogródkiem bo tym jego łapinkom byłoby raczej za ciężko mieszkać w bloku.[/QUOTE]
Po schodach raczej nie ma szans żeby dał radę, u mnie ma do pokonania 2, takie dość szerokie i płaskie i daje radę, ale zanim zejdzie czy wejdzie to je ogląda i się przymierza jak nogi postawić, żeby to pokonać, nie widzę szans, żeby nawet wszedł w bloku na parter, ja jak mieszkałam w bloku to na parter było 8 schodków do pokonania (no chyba, że podjazdem dla wózków by właził)

[quote name='Dogo07']Jeśli chodzi o uszy to oby to nie było nic poważnego, bo inaczej trzeba robić wymaz, i antybiotykami leczyć.
[/QUOTE]

Zobaczymy, ale chyba łatwo nie będzie, na razie ogarniam :) . Mocno go wczoraj bolały, więc dostał od razu oridermyl, w tym jest antybiotyk i mam zamiar codziennie je myć, zobaczymy czy to pomoże, jak nie to i tak trzeba będzie odczekać trochę po odstawieniu antybiotyku, żeby było sens wymaz robić. wczoraj tak na szybko mogłam zrobic tylko tyle.

[quote name='Dada M']O, zaskoczenie :)

Prędzej spodziewałam się, że to będzie Mero (coś labkowatego w sobie ma) ;)[/QUOTE]
Potrzebowałam odmiany :)
Miał być w miarę w formie, nie za wielki, spokojny i właściwie bez szans na adopcję, więc Asia wybrała tego, ja nie miałam zbyt wiele do powiedzenia. Powiem szczerze, że gdybym miała sama wybierac pewnie wziełabym innego, bo Żubrzyk z urody na pierwszy rzut oka nie jest zachwycający, dopiero jak mu sie z bliska przyjrzec to ma bardzo sympatyczny wyraz twarzy :) i osobowość ma super :) ale tego w schronisku raczej nie widać jak się na szybko z takiej duzej ilości wybiera.

Link to comment
Share on other sites

Żubrzyk jest śliczny :).
Ale fakt nigdy nikt o niego nie pytał, ogłaszałam go trochę i nic :(.
Nikt go nie chciał biedaka.
Jak dobrze Sodalis że jest u Ciebie :).
A o tych uszach tak pisałam bo jestem na wątku dwóch piesków, i wiem jak żmudne jest to leczenie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdyska25']Czyli Asia ma dobry "nos" do podsuwania psów ;)[/QUOTE]
Oj tak, zastrzeżeń do wyboru nie mam żadnych, Żubrzyk jest bardzo spokojny, miły i mądry. Na podwórko wychodzi 3 razy dziennie, jak się wyspaceruje to sam staje pod drzwiami, żeby go wpuścić, wszytkie potrzeby załatwia na dworzu, moje psy raczej ignoruje (ale nie ze wszystkimi miał jeszcze kontakt), kotów też jeszcze nie poznał, no ale z kotami to może być z ich strony problem bo to dzikusy, które się tymczasują u mnie i nie sa szczególnie miłe.

W zasadzie to spaceruje, nastawia głowe do głaskania i szuka żarcia (wiem, że go to nie cieszy ale chce go troche odchudzić, kilka kilogramów mniej + preparaty wspomagające stawy i mam nadzieje że troche poprawi sie jego sposób poruszania). Uszy ciut lepiej, tzn nadal jest tam kopalnia i trzeba codziennie się dokopywać do dna, żeby maść wpuścić, ale już nie trzepie tak głowa jak pierwszego dnia i nie próbuje sie nogami po uszach drapać.

Nadal jestesmy na etapie usuwania dredów i rozczesywania reszty, jakoś wolno to idzie.

A i dzis rano pomachał na mój widok ogonem, do tej pory owszem patrzył, podchodzil, ale ogon był nie ruchomy, dzis rano normalnie sie przywitał.

Link to comment
Share on other sites

Domowo próbowałam... wyszło o tak :lol:
[IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/cudze/sodalis/PICT0548.jpg[/IMG]


Ogrodowo też w sumie średnio, słońce się schowało na czas robienia zdjęć, ale jednak dużo lepiej niż domowo.

Żubrzyk i jego posesja :)
[IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/cudze/sodalis/PICT0559.jpg[/IMG]

[IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/cudze/sodalis/PICT0556.jpg[/IMG]

[IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/cudze/sodalis/PICT0592.jpg[/IMG]
Uśmiech od ucha do ucha :) A do kogo się tak uśmiecha? Bynajmniej nie do mnie. Do smakołyka ;)

[IMG]http://i683.photobucket.com/albums/vv192/Paluch_2009/cudze/sodalis/PICT0589.jpg[/IMG]
A tu widać amplitudę machania ogonem :)

Szczęśliwy Żubr, żeby jeszcze te ludzie darowały sobie diety i karmiły jak trzeba, to by był raj na ziemi ;)

Zdjęć mam sporo więcej, ale to już na później, żeby starczyło na dłużej :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...