Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Wchodzenie w stado to zupełnie inna bajka, a takie 'samotne' ttb chętnie witamy jak właściciel się zgadza a i bawimy czasem jak jest taka chęć obustronna. Choć rzadko bo właściciele zwykle jacyś wypłoszeni jakbym ich z widłami ścigała - nie wiem czy mają uraz po innych, czy po prostu ktoś im przekablował o wariatce z takim łaciatym.

Łapanie za gardło jak wróg się nie spodziewa hmm znane mi, choć Su lubi wabić ofiarę leżąc i merdając ogonkiem. I komentarze właścicieli innych psów 'przecież widzę że chce się przywitać' trochę im miny rzedną jak słyszą 'nie, ona czeka aż ofiara sama przyjdzie' ale nie zawsze to ich powstrzymuje. Zresztą powiedzenie że nie chcę też nie zawsze działa.

Vectra podawanie jest świetne - wypada Ci zapalniczka, prosiaczki podają i stoją sobie dalej. Schylać się nie trzeba.
Aj ten Twój kliker. Ale musisz mieć głos tak swoją drogą...:crazyeye:

Bonsai ja nawet jak wpadnę na kogoś wychodzącego ze ścieżki, a sucz jest dalej to po prostu ją położe tam gdzie stoi i podejdę do niej - brak ruchu zwykle niweluje zainteresowanie nią i daje mi więcej czasu na rekację i rozegranie konfiguracji z drugim właścicielem (jeżeli jest myślący...).

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='bonsai_88']Ale kontakty z innymi psami to nie tylko szalona zabawa :lol:... Czy ty też z każdym napotkanym człowiek zaczynasz się od razy wygłupiać jak z najlepszym kumplem?

U Birmy na początku "kontakty" z innymi psami ograniczały się do tego, że zatrzymywałam się na minutę-dwie przy innym psiarzu, a psy nie miały jak się obwąchać, miały tylko grzecznie stać. W sumie cała minut-dwie schodziły na pytanie, czy mogę, na wytłumaczenie, że to do oduczenia agresji... Jak tylko Birma zaczynała się denerwować to dziękowałam i szłyśmy dalej ;). Oczywiście na początku było to mijanie psów z większej odległości [bez zatrzymywania], poooowoli co raz bliżej,a dopiero po jakimś miesiącu zatrzymywałyśmy się przy psach.
Chociaż fakt, że nie przy każdym psie się zatrzymywałam - jeśli widziałam choćby najmniejsze oznaki zdenerwowania u 2 psa to wolałam pójść, niż żeby oba psy się wkurzyły :razz:. Ostatnim etapem były wspólne spacery z obcymi ludźmi, kiedy oba psy po porstu szły sobie obok...

Może spróbuj takiego uczenia Jaga, że pies to nic złego? Fakt, ze zabawy z psami to go nie nauczy, ale uałtwi wam to życie :cool3:.[/quote]

i to jest godne pochwały i naśladowania :p
bo nie z każdego psa zrobimy uroczego towarzysza zabaw z wszystkimi psiakami .... trzeba wypracować , nie rzucanie się na psa jak ten tylko pojawia sie na horyzoncie , nie wszczynania bójek , nie zaczepiania , spokojnego obcowania w towarzystwie psa ... serio , już to obwąchiwanie można pominąć ....

Ja mam to z Franiem , on obcych psów nie znosi , sadzi się za spoufalanie ... za co jest on karcony ... w nagrodę może jeszcze postać metr od psa :evil_lol:
ale aby pracować nad tym , trzeba znaleźć podłoże takiego zachowania ..
Ja wiem , że TO zaczęło się jak Frania pogryzł słitaśny piesek .....
Stąd wklepywanie mu do łba , że nie jada się psów na dzień dobry , pies który stoi obok nic mu nie zrobi ....
Ja nie mam sprzyjających warunków by to wypracowywać częściej , bo u mnie nie ma psów :diabloti: jedynie na wystawach nad tym pracujemy , bardzo owocnie , bo Franio reaguje całkiem sympatycznie na towarzyszy niedoli ..
O ile nie są to szarżujący miłośnicy ...
Nie mam zatem problemu na ringu , on zupełnie spokojnie stoi obok nieznanych sobie psów - warunek , pies nie spoufala się ...
Bliższy kontakt , tylko jak już pozna psa , pobędzie z nim chwilę w bliskim towarzystwie ....
Swoją "narzeczoną" na dzień dobry chciał zjeść , u niej w domu , do ziemi ją wcisnął - w tej chwili jeżdżą w jednym aucie , siedzą w jednej klatce , mogę im dawać razem jeść ... widziały się w sumie 4-5 razy ... i jest jeszcze kilka takich psów , które on zna , toleruje i ich towarzystwo nie wzbudza w nim złych emocji
ale ja nie jestem w stanie , zaprzyjaźniać go z kilkoma tysiącami psami ..
Dlatego oczekuje tylko , tego co osiągnęliśmy i wzmacniamy , czyli lekceważenia psów ... spokojnego przebywania blisko nich ...

Tylko jedno , ja nie mam sytuacji w których jakiś lekkoduch ze swoim mega przyjaznym psem , nam to psuje ..

Jestem nieraz miło zaskoczona , jak Franio sam podchodzi do psa i go wącha ... pozwala na kontakt .. ale to też muszą być psy które nie są nachalne ...

Jeśli ktoś śledzi nasze losy ;) to doskonale wie ,że każdy pies który przez mój dom się przewinął ... na dzień dobry , był zaatakowany przez France ..
Klementyna , potem Muminek i Mania mimo 8 tygodni - też ..
Jak ktoś ich teraz widzi , szczególnie na żywo , nie wierzy , że on był tak agresywny do nich ...

Posted

[B]Władczyni [/B]tylko Jaga nie umie warować :mad:.. No, chyba że ją naprowadzę - dopiero od tygodnia się tego uczymy :roll:. O siadaniu też nie pisz - ciężko jest Jagę posadzić, chociaż to akurat się da jak jest tuż obok mnie.. ale wtedy nie mam problemu z odwoływaniem, bo pies jest praktycznie mi przy nodze :roll:. Jeśli chodzi o Birmę, to.. ona w nosie ma "dalekie" pieski. Jedyny problem z odwoływaniem jaki z nią mam to nie widok pieseczka, a "ten krzaczek tak ciekawie pachnie.. a pańcia przecież nie zniknie" :mad:. Chociaż ostatnio zaczęłam się chować/nagle zmieniać kierunki [choćbym miała się przez najgorsze chaszcze ryć :diabloti:] to Birma się bardziej pilnuje :multi:.

[B]Vectra[/B] a kto to był Muminek? Bo ten psiak mnie ominął :placz:...

Ps. strzeż się... właśnie patrzę jak dojechać na Stare Babice :diabloti:

Posted

[B]Vectra[/B] - a zgodzisz się, że każdy pies jest inny i z każdym 'odczulanie' będzie przebiegało inaczej?
Każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie...
Sama piszesz, że 'lekkoduchów' nie uświadczasz. Czy więc dopuszczasz myśl, że gdybyś takowych doświadczała, to Franio mógłby mieć większy problem?

Chole*a mnie bierze jak czytam posty kobiety, która sama ma problemy ze swoim przychówkiem, a z moich postów wyciąga to, co jej wygodne i próbuje mi wmowić, że z psem nie pracuję...

Posted

[B]Juliuszka[/B] czyżby to o mnie było :razz:... ja z twoich postów biorę tylko to, co sama tam napisałaś :diabloti:.
Do tego z agresją Birmy jest troszkę inaczej niż u ciebie - ja ją dostałam agresywną i odkręcam to co inni nabroili, ty dostałaś spokojnego psa... obie przeszłyśmy mniej-więcej to samo z naszymi psami [mówię o podbiegaczach i ich atakach], obie mamy psy w podobnym wieku... dlatego próbuję ci poradzić co u mojej psicy pomogło, żeby tobie ułatwić życie ;).

Posted

Vectra, ale radosne pląsanie ze wszystkim co biega jest takie ważne! Jak możesz to odbierać Franiowi?:diabloti:


Bonsai ja wiem że nie z każdym psem się da od razu, trochę czasu mi to zajeło mimo że od małego z Su coś robiłam więc do dopiero z Jagą kilkuletnią.

Posted

[quote name='WŁADCZYNI'] Choć rzadko bo właściciele zwykle jacyś wypłoszeni jakbym ich z widłami ścigała - nie wiem czy mają uraz po innych, czy po prostu ktoś im przekablował o wariatce z takim łaciatym.

[/quote]
:evil_lol: :evil_lol: :evil_lol: jak będziesz miała psa PSA , rasy znienawidzonej , to zakumasz , dlaczemu właściciele są wypłoszeni ....
szczególnie na warszawskim mokotowie , bo o nim z Tobą mogę rozmawiać ;)
na 100 osób które Cię wyklną , zlinczują , nabluzgają - jedna góra dwie , podchodzą przyjaźnie - i też nie zawsze wiesz czy aby to nie pozory ...

ja miałam kilka takich sytuacji , jak ktoś do Lalki tiu , tiu , śliczna , słodka , a jaka grzeczna , boska ,mądra , łagodna .. padało pytanie :diabloti:
a jaka to rasa :razz: ast ?
moja odpowiedź nie , pitbull :p
w tym samym momencie , już Lalka nie była śliczna , słodka , a jaka grzeczna , boska ,mądra , łagodna tylko ten ktoś uciekał w popłochu :evil_lol:

tak zmuszali mnie tacy ludzie do kłamstwa .... bo jak widziałam nić przyjaźni , sympatii , do tego psy się fajnie bawiły - to na pytanie jaka to rasa , mówiłam że coś tam , co mi do głowy weszło .. a też wtedy słyszałam , dobrze że nie ast/pit bo z tymi nic nie wiadomo .. strach takiego trzymać :evil_lol:

nie mogłam mówić że kundel , bo w to nikt nie wierzył - bo za szlachetnie wygląda :diabloti:

Wiesz , dobrze działa na takich ludzi , jak powiesz - mam/miałam , ktoś ma w rodzinie takiego :cool3:
wtedy widać ulgę u osoby którą zaczepiasz ... wiem znam to z życia własnego .... od razu inna gadka :p

Posted

Wiem i pamiętam reakcje jak chodziłam z TAKIM psem, a nawet dwoma (rozłącznie co prawda) ten tłum żądny krwii, baby wiszące w oknie z jadem cieknącym po twarzy brr. Jakaś masakra i nikt mi nie wierzył że Fredzik nie zje ich pieska, jest klusek przyjazny. Teraz jest na odwrót - nikt mi nie wierzy że to urocze w łateczki może im zeżreć psa.

Posted

[quote name='bonsai_88'][B]Juliuszka[/B] czyżby to o mnie było :razz:... ja z twoich postów biorę tylko to, co sama tam napisałaś :diabloti:.
Do tego z agresją Birmy jest troszkę inaczej niż u ciebie - ja ją dostałam agresywną i odkręcam to co inni nabroili, ty dostałaś spokojnego psa... obie przeszłyśmy mniej-więcej to samo z naszymi psami [mówię o podbiegaczach i ich atakach], obie mamy psy w podobnym wieku... dlatego próbuję ci poradzić co u mojej psicy pomogło, żeby tobie ułatwić życie ;).[/QUOTE]

Chciałabyś:eviltong::evil_lol:.
Nie, nie o Tobie. Ty cytujesz.

Młody ma właśnie poziom testosteronu badany. Jeszcze czortowi zostało kilka miesięcy do ustabilizowania w tym temacie + osiągnięcia jako takiej stabilności psychicznej. Szczęście, że zima idzie - w parkach jakoś miej ludzi:diabloti:, Poznaniacy wystawiają pieseczki na siusiu/koopkę przed drzwi i biegusiem do domciu - to przetrzymamy ;).

Chętnie przyjmuję/czytam wszelkie sugestie.
Jedna sprawa - to się właśnie tyczy tego, że Birma do Ciebie trafiła 'zepsuta'. Ty byłaś dla niej nowym, silnym bodźcem. Ja dla mojego tak silnym nie mam szans być:shake:.

Nie odpuszczę!:diabloti::mad:

...no ładnie:crazyeye:. Środek nocy... Nie będziemy biegać o 6am... Młody mnie znienawidzi do reszty:evil_lol:.

Posted

[QUOTE][B]Vectra[/B] a kto to był Muminek? Bo ten psiak mnie ominął :placz:...[/QUOTE]
to była bullka , którą próbowałam adoptować ... ale to jak wpadniesz Ci opowiem .. co stanęło na przeszkodzie ;)
ale fajna była i szkoda że się nie udało .... ale ja kocham idylle w domu ...
trzymanie psów oddzielnie w domu , mnie nie pociąga ..

[QUOTE][B]Vectra[/B] - a zgodzisz się, że każdy pies jest inny i z każdym 'odczulanie' będzie przebiegało inaczej?
Każdy przypadek trzeba traktować indywidualnie...
Sama piszesz, że 'lekkoduchów' nie uświadczasz. Czy więc dopuszczasz myśl, że gdybyś takowych doświadczała, to Franio mógłby mieć większy problem?

Chole*a mnie bierze jak czytam posty kobiety, która sama ma problemy ze swoim przychówkiem, a z moich postów wyciąga to, co jej wygodne i próbuje mi wmowić, że z psem nie pracuję...[/QUOTE]
Ja to pisałam tu nie raz , metodę do psa się dostosowuje nie odwrotnie ...
Powiem Ci tak , przez takich lekkoduchów Kano był maszyną do zabijania , co tu pisałam kilka razy ... i on tylko co najwyżej tolerował psy na moją "prośbę"
Ja Juliuszka rozumiem Twój problem , bo sama sie z tym babrałam .... mój Kano do 3 roku życia , bawił sie z każdym psem który chciał się bawić , olewał małe jazgoty , atakowany odpuszczał .... ale seria niefortunnych zdarzeń - typu wiele psów dorosło w tym samym wieku na osiedlu + te szczelinomierze :angryy: do tego miłość sąsiadów do mnie i mojego psa :evil_lol:
spowodowała to co Ty przerabiasz , ja mu w kodowałam pewne złe zachowania , swoją agresją - z Franiem nie wiem , jak by się to potoczyło w miejscu zapsionym .... ograniczone kontakty , bo mieszkam gdzie mieszkam , do tego próba socjalizacji gdzie na 10 psów 9 go zaatakowało w tym jeden pogryzł - i mam efekty ....

Odczulanie owszem przebiega inaczej , ale chyba się zgodzisz z tym co napisałam - że będzie tolerował obecność psów bez kontaktu , będzie spokojnie obcował w bliskości z nielicznymi , które zna i wie że nie stanowią zagrożenia - prawda ?

I tu masz racje im więcej spotkasz na swojej drodze normalnych psów , czy też nawet bardziej ekspresyjnych psów , ale na smyczy , to nad Jagiem zapanujesz .. każda taka konfrontacja - typu szarże na smyczy to krok do tyłu ...

Nie znam Twojego psa , jego psychiki , więc teoretyzuje na własnych doświadczeniach .... bo jednak przy dwóch różnych psach z zupełnie innymi charakterami , ale o podobnym podłożu tej agresji , doszłam do tego samego ... z tym że staffik sam z siebie , jest psem który lubi (ja mówię konkretnie o Franiu nie o rasie) sprawiać mi przyjemność i nie lubi jak się gniewam ... Kano działał opornie , w jego wypadku ,to było bezwzględne posłuszeństwo i poznanie jego zamiarów po mruganiu oczami ;)

[QUOTE] Vectra, ale radosne pląsanie ze wszystkim co biega jest takie ważne! Jak możesz to odbierać Franiowi?:diabloti:[/QUOTE]
wiem , jestem okrutna :placz: :placz: tak go ograniczam :placz: :placz:
On by chętnie popląsał :diabloti: chyba w Łodzi mieliśmy ring koło łeścików .. tak wygladał jego oprawca ... oj miał ochotę tam wkroczyć , miał :loveu:
w takim kojczyku , siedziało ich z 5 .. i się tam od czasu do czasu tłukły , tak na serio :roll: jazgotały ... Franio by je ukochał :loveu: a ja mu nie pozwoliłam :-(
ale tłumaczyłam mu , nie wolno jeść łeścików , bo sierść ci zaszkodzi i się spocisz :diabloti:

Posted

[quote name='Vectra']

Ja to pisałam tu nie raz , metodę do psa się dostosowuje nie odwrotnie ...
Powiem Ci tak , przez takich lekkoduchów Kano był maszyną do zabijania , co tu pisałam kilka razy ... i on tylko co najwyżej tolerował psy na moją "prośbę"
Ja Juliuszka rozumiem Twój problem , bo sama sie z tym babrałam .... mój Kano do 3 roku życia , bawił sie z każdym psem który chciał się bawić , olewał małe jazgoty , atakowany odpuszczał .... ale seria niefortunnych zdarzeń - typu wiele psów dorosło w tym samym wieku na osiedlu + te szczelinomierze :angryy: do tego miłość sąsiadów do mnie i mojego psa :evil_lol:
spowodowała to co Ty przerabiasz , ja mu w kodowałam pewne złe zachowania , swoją agresją - z Franiem nie wiem , jak by się to potoczyło w miejscu zapsionym .... ograniczone kontakty , bo mieszkam gdzie mieszkam , do tego próba socjalizacji gdzie na 10 psów 9 go zaatakowało w tym jeden pogryzł - i mam efekty ....

Odczulanie owszem przebiega inaczej , ale chyba się zgodzisz z tym co napisałam - że będzie tolerował obecność psów bez kontaktu , będzie spokojnie obcował w bliskości z nielicznymi , które zna i wie że nie stanowią zagrożenia - prawda ? [/QUOTE]

To chcę osiągnąć! Na pałanie miłością nie liczę, ale ma być niema akceptacja tego, co Pańcia zarządzi:mad:.

[quote name='Vectra']
I tu masz racje im więcej spotkasz na swojej drodze normalnych psów , czy też nawet bardziej ekspresyjnych psów , ale na smyczy , to nad Jagiem zapanujesz .. każda taka konfrontacja - typu szarże na smyczy to krok do tyłu ... [/QUOTE]

Cudów nie ma...

Posted

[quote name='Juliusz(ka)']Chciałabyś:eviltong::evil_lol:.
Nie, nie o Tobie. Ty cytujesz.

[B]A taką miałam nadzieję :placz:[/B]

Chętnie przyjmuję/czytam wszelkie sugestie.
Jedna sprawa - to się właśnie tyczy tego, że Birma do Ciebie trafiła 'zepsuta'. Ty byłaś dla niej nowym, silnym bodźcem. Ja dla mojego tak silnym nie mam szans być:shake:.

[B]Podobno młoda przed trafieniem do mnie była... łagodna :crazyeye:... nie wierzę w jej łagodność o tyle, że pod sierścią miała pełno strupów i świeżych blizn = gryzła się z psami :razz:.
Agresję u mnie wykazała od pierwszego dnia. Bodziec dla Birmy był pod tytułem "kochamy pańcię i to co ona kocha bronimy". Oznacza to bezwzględną obronę Smoka i mnie [jeśli bym chciała, ale w tym wypadku temperuję wariatkę] i możliwą sugestię obrony Kamila [teoretycznie pana domu :diabloti:][/B]

...no ładnie:crazyeye:. Środek nocy... Nie będziemy biegać o 6am... Młody mnie znienawidzi do reszty:evil_lol:.[/quote]
[B]O 6 rano :crazyeye:? Nie pomyliło ci się coś? Moje psice nauczone, przed 10.00 w ogóle z łóżka się nie zwloką :evil_lol:... już dawno odkryły, że nie warto, nawet jeśli przypadkiem wstałam wcześniej to pewnie po prostu mi w gardle zaschło :diabloti:[/B]

Posted

[quote name='Juliusz(ka)']

Chętnie przyjmuję/czytam wszelkie sugestie.
Jedna sprawa - to się właśnie tyczy tego, że Birma do Ciebie trafiła 'zepsuta'. Ty byłaś dla niej nowym, silnym bodźcem. Ja dla mojego tak silnym nie mam szans być:shake:.

[/quote]
A możesz to rozwinąć , czemu nie będziesz tym bodźcem ? Co stoi na przeszkodzie ?
Bo tu nie chodzi konkretnie o siłę fizyczną .. to tak nawiązuje do tego STÓJ
raczej siła umysłu i stabilna psychika ...

Tak jak do moich świń , to ja mogę sobie jaja wychowawcze robić , bo one same się wychowują :evil_lol: tak instynktownie i samo zachowawczo z nimi postępuje .. to z psami innych ras , szczególnie z trudnym charakterem, to nie ma pomiłuj ...
Obecnie , to ja mam wakacje wychowawcze , z Kano było przez 11 lat jak w wojsku ... bo on każdą moją słabość , próbę wprowadzenia demokracji i danie mu tej wolnej łapy odrobinę , wykorzystywał przeciw mnie ...
Tu stwierdzenie , że ja go złamałam - doskonale pasuje
I to nie próbą sił fizycznych , bo to bezsens , tylko silnym , konsekwentnym postępowaniem i egzekwowaniem do bólu tego co ja oczekuje .... ja wiem , że brzmi to brutalnie , ale taką drogę wskazał mi pewien szkoleniowiec , dwóch innych wymiękło ... Bo to co mi zapadło w sercu , to własne wewnętrzne szkolenie siebie , przemyślenie co i jak i w jaki sposób źle robię , staranie się zrozumieć zachowania tych czterech łap - po każdej akcji typu dobermanek świruje - ja siedziałam , analizowałam co ja źle zrobiłam , że znowu pajac po swojemu działa....
I to rozumiem , że Jago ma w zadzie smaki , piłki .. bo ja osobiście psów też nie nagradzam , chyba że się bawimy ... agresji nigdy nie chwalę w ten sposób ....

Tak dodam do Kano i mojego pyszczka , no mam głos mam :oops: :evil_lol: na wiecach przemawiam bez mikrofonu ... jeśli już beształam kogoś z błotem , za lekkomyślność , to żeby dobremanek sobie nie myślał , że taką fajną wojnę wszczął , to jego takie same zjeby czekały ....
To miało na celu , że jak już coś się dziej , to ja mam tylko prawo głosu :diabloti:
No i miał wpajanie , że za pewne zachowania są niemiłe konsekwencje ..
np za skórkę i do waruj ..

dodam , że taka metoda jak u Kano , Fanka by zamknęła w sobie , czołgał by się za mną i przepraszał że żyje .... bo to wrażliwy piesek jest , Kano stał sztywny i patrzył mi w oczy ...
ja mam 5 psów , z każdym postępuje się inaczej ... może niech będzie - podobnie , ale ...... bo po Ajdzie , to wsio spływa :evil_lol:
Np ja jej nie puszczę na polach , bo ona już uważa że to jej własność i jak ktoś się pojawi , to poleci zobaczyć co to ... ona ma tak silny instynkt stróżowania , że jak uzna że jej , to głuchnie , traci węch na cukierki ...
to nie był pies hodowany do współpracy z ludźmi , miał sam sobie radzić , sam podejmować decyzje ....

dobranoc :cool1:

Posted

[quote name='sleepingbyday']
Tego nie rozumiem. byc ciętym na rase z powodu 2 sztuk należacych do jednej osoby :crazyeye:?[/quote]


Nie na całą rase- na te dwie konkretne sztuki oraz na inne sztuki ktore maja kompletnie nieodpowiedzialanych wlascicieli.

Posted

[B]dobra, nie rozumiem tylko tego:[/B]

1os lm: osoba do której pies podbiega, posiadająca psa na smyczy.

[B]przypadek:[/B] szkolę swojego psa, żeby nie był agresywny, ale jeśli coś do mnie podbiegnie to luzuję smycz, żeby "to" pogonił.

[B]dlaczego?[/B] wariant [B]a)[/B] bo wyraża postawę agresywną [B]b)[/B] bo wyraża postawę pozytywną, ale niepotrzebnie podbiega.

wariant a) jest dla mnie zrozumiały i nie zamierzam go analizować (chociaż i tak uważam, że w takim wypadku również nie należy psa nagradzać, a raczej "skorygować")
wariant [B]b) :[/B]

1. czy to nie jest wysyłanie psu sprzecznych sygnałów? z jednej strony nie chcemy, żeby nauczył się, że psy się atakuje, z drugiej strony ma od nas takie przyzwolenie.
nie sądzę, żeby pies potrafił odróżnić, że psy biegające luzem się atakuje, a te przechodzące obok na smyczy już nie... etc

2. dlaczego nie mówi się tutaj o korygowaniu psa? pies podbiega - idzie komenda "nie", albo usadzamy psa, albo jest krzyk/szarpnięcie, "niozadowolony" głos cooookooolwiek. przecież każde dopuszczenie do sytuacji kiedy psy się pogryzą/wykarzą agresję jest krokiem do tyłu w naszym szkoleniu.

3. oczywiście byłoby "fantastycznie" gdyby po świecie biegał tylko nasz pies - zero problemów z omijaniem. Jest jednak inaczej i przypadków spotkań z innymi psami nie da się uniknąć. Jednak jeśli troszeczkę zmienimy swoje podejście możemy "wykorzystać" takie sytuacje właśnie na potrzeby swojego szkolenia (i spróbować utrzymać swojego psa w satnie "spokoju")

4. parę osób stwierdziło, że problem psa to następstwo przykrych doświadczeń w młodości... z drugiej strony robimy dokładnie to samo innym właścicielom psów i błędne koło się zamyka. Atakując inne zwierzęta nie mścimy się przecież na tych, które "zniszczyły" nam psa.

Posted

a tak już poza tym :) dziwi mnie fakt ilości tych "podbiegaczy".

doświadczenie praktyczne mam nikłe, ale wychodząc z psem od 3mies, zaczynając od prawie 20 spacerków dziennie, do obecnie 5-6, raz tylko zdarzyło mi się, żeby coś do nas przybiegło (i to ja sama krzyczałam do właścicielki, żeby się nie bała i że zaczekam, żeby mogła złapać psa) + mój osobisty przypadek z yorkiem, kiedy to mały wywinął.

Poprzedniego psa miałam 4lata, przybył do nas w wieku lat ok5. Był agresywny w stosunku do innych psów (i właśnie dlatego postanowiłam zrobić WSZYSTKO żeby mój kolejny pies taki nie był) i również pamiętam tylko jeden przypadek, kiedy inny owczarek do nas podbiegł - ale z zębami. I mi 14-latce o wadze równej psu udało się jakoś je rozdzielić i ukarać (żeby nie było niedomówień: krzyk - noga - na smycz i do domu) mojego psa - chociaż tylko się bronił

Posted

[quote name='owca']
2. dlaczego nie mówi się tutaj o korygowaniu psa? pies podbiega - idzie komenda "nie", albo usadzamy psa, albo jest krzyk/szarpnięcie, "niozadowolony" głos cooookooolwiek. przecież każde dopuszczenie do sytuacji kiedy psy się pogryzą/wykarzą agresję jest krokiem do tyłu w naszym szkoleniu.[/quote]
Bo tu często za to linczują :diabloti: To jest pozytywne forum i nikt nie tłucze swoich psów, nie krzywdzi ich :loveu::evil_lol: IGNOROWAĆ, powtórzę: Ignorować niepożądane zachowania :diabloti:

[quote name='owca']
4. parę osób stwierdziło, że problem psa to następstwo przykrych doświadczeń w młodości... z drugiej strony robimy dokładnie to samo innym właścicielom psów i błędne koło się zamyka. Atakując inne zwierzęta nie mścimy się przecież na tych, które "zniszczyły" nam psa.[/quote]
Gdyby właściciele brali odpowiedzialność za swoje psy nie byłoby takich przypadków.
W parkach najczęściej jest mania puszczania swojego psa jak zobaczy się innego. Odpina się smycz i leeciii!!! się przywitać z pieskami.
Ok, fajnie spoko - pieski lubią się bawić.
Tego ludziom się nie przetłumaczy, że mój pies jest agresywny, bo..
Jeśli jest agresywny, to dlaczego chodzę z nim w takie miejsca? :razz: Przecież oni nie będą trzymać na uwięzi swojego przepełnionego miłością pieska, bo on nie atakuje, tylko mój.

A mój pies uczy... Że nie wbiega się w innego psa z pełną prędkością, tylko grzecznie przychodzi przywitać.
I nie ma skakania na dzień dobry po grzbiecie i przede wszystkim: nie ma zabierania patyków.

Ja mogę sobie poćwiczyć z Nerem jak pies podbiega, ale zatrzymuje się w pewnej odległości, wysyła sygnały. Gorzej jak pies mu podbiega pod ryj i gapi prosto w oczy - tak po prostu.

TTB mają specyficzny styl bycia :diabloti: Tajga nigdy nie pokazała pełnej uległości Nerowi tak jak to robiły poprzednie szczeniaki.
Ostatnio miałam spotkanie z psem w typie TTB, wyleciał zza krzaków przywitać się z Nerem. Zero agresji - po prostu stanął w pewnej odległości i się gapił, powoli zmniejszając dystans.
Żadnej agresji, czy drgnięcia ogona. Mój pies nie mógł znieść spojrzenia i odczytał jako atak ;)

Posted

To z moja suka jest numer. Przez to chyba ze ma koleznake astke z ktora kocha sie wrecz bawic przejala od niej pare zachowan. I co moja suka robi jak ta suke widzi? Jezy sie, warczy i poszczekuje. Gdybym nie znala tamteg psa, swojej suki i nie wiedziala ja one sie bawia to bym chyba na zawal padla. Z reszta tak sie prawie stalo jak pierwszy raz doszlo do zabawy miedzy nimi a moj kurdupel wisial uwieszony na szyi przeszczesliwej amstaffki i warczal. Tylko patrzylam jak tamtej suce to sie nie spodoba i bede sobie szukac kolejnego psa

Posted

suczka z bloku obok ma cieczke...z 5 psow pod blokiem ....ja ucieklam z moimi na okolo..gdy wracalam suczke sasiada kudelka 5 kg albo i mniej zaatakowaly dwa psy w typie onka po 30 kg lekko...nie bylo nawet jak jej pomoc :roll: moze z 30 sec ja gryzly..
juz drugi raz widzialam smierc psa...gdy go zagryzali..
przeciez to mogla byc moja Misia...albo Baster :roll:

gdzie sa wlasciciele tych psow??!:roll:

Posted

[QUOTE]
"To chcę osiągnąć! Na pałanie miłością nie liczę, ale ma być niema akceptacja tego, co Pańcia zarządzi"
[/QUOTE]

Juliuszka, - wobec tego niestety mimo poczucia ogromnej niesprawiedliwości społecznej ;) , musisz ostro reagować na wyskoki psa mimo że z ludzkiego punktu widzenia "on nie winowaty". :-(

Jedyną drogą do wykorzenienia nawyku jest długotrwałe uniemożliwienie powtórzenia danego zachowania.

Slowem - ile razy pies zaczyna się nakręcać a Ty w sumie mu pozwalasz (możesz nawet dawać nieświadome sygnały ciałem) to cofasz własną pracę o wiele miesiecy.
:oops:

Posted

[I]"Bo tu często za to[/I] [korekta][I] linczują :diabloti: To jest pozytywne forum i nikt nie tłucze swoich psów, nie krzywdzi ich :loveu::evil_lol: IGNOROWAĆ, powtórzę: Ignorować niepożądane zachowania :diabloti:"[/I]

szkolę swojego psa pozytywnie, ale nie podchodzę do tej formy szkolenia bezkrytycznie. Wyjątkowe sytuacje wymagają wyjątkowych zachowań.

I nie o biciu i szarpaniu jako "karze" już po wszystkim" mówię, ale o wszelkich próbach niedopuszczenia do sytuacji, w której nasz pies zachowuje się tak jak my nie chcemy, np. poprzez odwrócenie jego uwagi (jeśli komendą się nie da to np. krzykiem) i próbom utrzymania go w stanie względnego "spokoju" psychicznego.

Agresja to nie przypadek, kiedy nasz pies nie chce wykonać komendy siad itp.
Celowo podam ekstremalny przykład. Pies atakuje dziecko. Czy w takiej sytuacji odwracamy się i ignorujemy błędy? ... taaa :diabloti:

[B]Samonagradzanie[/B]
Jeśli twój pies lubi się bić to za każdym razem kiedy do bójki dopuścisz on sam się nagrodzi. (i w pozytywnym zwraca się uwagę na to, żeby uważać, by pies sam się nie nagradzał)
...i tak potem to wygląda: kroczek do przodu... trzy kroczki do tyłu.

Posted

Kolejny mijany pies - duży i luzem. Zmierzenie wzrokiem, do Baaja komenda "idziemy" i nie było urywanych rąk, bo tak jak napisała owca zastosowaliśmy wyjątkową metodę na wyjątkową sytuację.

Panowie jechali tez z dzieckiem w windzie. Podziwiam, bo większość mam by wymiękła, a dodatkowo ta inteligetna [bez ironii] i wzięła dziecię na ręce :)

Posted

[quote name='owca'][I]"Bo tu często za to[/I] [korekta][I] linczują :diabloti: To jest pozytywne forum i nikt nie tłucze swoich psów, nie krzywdzi ich :loveu::evil_lol: IGNOROWAĆ, powtórzę: Ignorować niepożądane zachowania :diabloti:"[/I]

szkolę swojego psa pozytywnie, ale nie podchodzę do tej formy szkolenia bezkrytycznie. Wyjątkowe sytuacje wymagają wyjątkowych zachowań.

I nie o biciu i szarpaniu jako "karze" już po wszystkim" mówię, ale o wszelkich próbach niedopuszczenia do sytuacji, w której nasz pies zachowuje się tak jak my nie chcemy, np. poprzez odwrócenie jego uwagi (jeśli komendą się nie da to np. krzykiem) bądź próbom utrzymania go w stanie względnego "spokoju" psychicznego.

Agresja to nie przypadek, kiedy nasz pies nie chce wykonać komendy siad itp.
Celowo podam ekstremalny przykład. Pies atakuje dziecko. Czy w takiej sytuacji odwracamy się i ignorujemy błędy? ... taaa :diabloti:

[B]Samonagradzanie[/B]
Jeśli twój pies lubi się bić to za każdym razem kiedy do bójki dopuścisz on sam się nagrodzi. (i w pozytywnym zwraca się uwagę na to, żeby uważać, by pies sam się nie nagradzał)
...i tak potem to wygląda: kroczek do przodu... trzy kroczki do tyłu.[/QUOTE]

[B]an1a[/B] - nie wyobrażam sobie 'bezstresowego' i wyłącznie pozytywnego wychowania psa. Jestem naprawdę zadowolona z tego, co udało się nam wypracować. Ludzie są fajni, dzieci są fajne, mamy z wózkami są fajne, rowerzyści są fajni - bo pracowałam od początku nad pozytywnymi kontaktami Jaga z powyższymi. W sytuacjach, gdzie nie ma tego jednego rozpraszacza 'psa' - jest naprawdę o.k.. Mój pies jest odwoływalny od próby pogoni za kotem, od próby tejże za sarną/zającem/kuropatwą. Wchodzimy z luzem w stado gawronów, kaczek. Mój pies próbował i próbuje forsować różniste swoje pomysły:diabloti:, ale w większośc przypadków wystarczy moja skrzywiona mina żeby zaniechał durnych 'chętek'.
Z tym jednym bodźcem sobie NIE radzę. Było miło i radośnie - smaczki, zabaweczki, świergolenie - bez efektu. Był ryk - zero efektu. Były bodźce siłowe - jak wyżej. Nas ratuje jedynie odległość - a tą muszę sterować sama obserwując mojego psa. Przy lekko zainteresowanym Jagiem weściku, prowadzonym na smyczy, mój pies nawet się nie spiął:crazyeye: - mijanka w odległości ok. 5metrów. Dla niektórych to duuużo. Dla mnie - w tej chwili - nie.
Sama kiedyś wyrokowałam - ma być tak jak przewodnik każe i nie ma, że nie. Mój pies 'pokazał' mi, że z jedną rzeczą będziemy sobie radzić 'pomalutku'.
Proszę, nie wmawiajcie, że postępując tak i tak MUSI się udać. Zapraszam do Poznania, na wspólny spacer :).

[B]owca[/B] - jeśli utrzymanie w psie 'względnego spokoju' równa się zachowaniu konkretnej odległości od drugiego psa, to zastanów się jaki efekt daje lecąca w radosnym pędzie kupka 'psiego szczęścia', np. labrador?

Splot kilku czynników: charakteru mojego psa, mojego - od pewnego momentu - strachu i zezwolenia obcych ludzi na to, żeby ich psy 'poużywały' sobie na młodym, nieagresywnym jeszcze wtedy psie doprowadził do tego, z czym teraz się borykamy.

Jeszcze co do bodźców siłowych/fizycznych. THX God - krzepę mam:diabloti:, w sytuacji ekstremalnej podnoszę mojego psa jedną ręką i zmieniam jego 'kierunek ruchu'. Jednak w jego przypadku korekta bólem jeszcze bardziej go nakręca. On nie łapie, że ja go 'karzę' za wyskok - odczytuje to jako: 'mało, że mnie pies wpienia sama obecnością, to jeszcze dostaję przez niego 'baty'''. I co?

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...