Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Klaudysiaczek']Natka, też miewam takie sytuacje, nie tylko z nastolatkami... :roll:
Tacy ludzie nie zwracają uwag na cieczkę, plamy? :-o[/quote]
Nie wszystkie suki plamią, moja np nie, gdyby nie to ze psy za nami biegają to bym nie wiedziała ze ma cieczke...
I niektorym wlasciciela nie przeszkadza stado psów n ciagnących sie za nimi an spacerze:-o

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

A masz pomysł jak się przed takim stadem opędzić? Bo moja co prawda typowej cieczki nie ma i nie plami [głównie z powody braku macicy i jajników :D], ale psy i tak często za nami latają..

Posted

Moja prawie w ogóle nie plami, widać kiedy ma cieczkę bo się wylizuje :P . Psy rzadko za nami latają bardziej niż normalnie.

Kilka klatek ode mnie mieszka chłopak w wieku chyba ok. 18 lat, nie zbyt dobrze wychodzi mi ocena wieku :oops:. Ma on (przynajmniej miał) całkiem dużą, piękną suczkę o przydługiej, czarnej sierści. Przez jakiś czas od kiedy ją dostał/kupił/itp., wychodził z nią na chyba dosyć długie spacery, w każdym razie widać było że o nią dbał - chodziła wesoła, często widziałam jak rzuca jej patyki, biega z nią, czesze. W końcu zaczął szukać dla niej partnera. Myślę że to przez ten stereotyp "przynajmniej jeden miot w życiu" :angryy:. Nie znalazł podobnego do niej, więc pokrył ją psem rasy husky chyba jakiegoś znajomego. Urodziły się szczenięta, osobiście ich nie widziałam, ale podobno były ładne i dbał o nie raczej dobrze. Szczenięta "poszły". Suczkę widziałam jeszcze kilka razy. Ostatnio widziałam ich kilka razy w dużych odstępach czasu. Suczka w kagańcu nylonowym, tuż przy nodze (zawsze była grzeczna), nie była już tak wesoła. I ja, i moja koleżanka widujemy ich teraz bardzo rzadko, chłopak często napity, chodzi bez swojego psa. :shake: Żal mi suczki, świetnie wychowana.

Posted

[quote name='WildH']Moja prawie w ogóle nie plami, widać kiedy ma cieczkę bo się wylizuje :P . Psy rzadko za nami latają bardziej niż normalnie.

Kilka klatek ode mnie mieszka chłopak w wieku chyba ok. 18 lat, nie zbyt dobrze wychodzi mi ocena wieku :oops:. Ma on (przynajmniej miał) całkiem dużą, piękną suczkę o przydługiej, czarnej sierści. Przez jakiś czas od kiedy ją dostał/kupił/itp., wychodził z nią na chyba dosyć długie spacery, w każdym razie widać było że o nią dbał - chodziła wesoła, często widziałam jak rzuca jej patyki, biega z nią, czesze. W końcu zaczął szukać dla niej partnera. Myślę że to przez ten stereotyp "przynajmniej jeden miot w życiu" :angryy:. Nie znalazł podobnego do niej, więc pokrył ją psem rasy husky chyba jakiegoś znajomego. Urodziły się szczenięta, osobiście ich nie widziałam, ale podobno były ładne i dbał o nie raczej dobrze. Szczenięta "poszły". Suczkę widziałam jeszcze kilka razy. Ostatnio widziałam ich kilka razy w dużych odstępach czasu. Suczka w kagańcu nylonowym, tuż przy nodze (zawsze była grzeczna), nie była już tak wesoła. I ja, i moja koleżanka widujemy ich teraz bardzo rzadko, chłopak często napity, chodzi bez swojego psa. :shake: Żal mi suczki, świetnie wychowana.[/quote]
:-(
Ja dzis wracałam ze spaceru z Tina i mamą. Przechodzę koło sklepiku i widze pod sklepikiem biała 'bokserkę'. Myślałam, ze jest przywiązana, a w pewnej chwili ona sru i jest juz przy mnie. Tina cała najeżona, bo jej nie lubi, a pani biegnie i krzyczy do mnie, że mam trzymać swoją.
Gdyby nie to, że byłam już wykończona i szłam z mamą (trzeba było przebierać w słowach) to bym ja nieźle opieprzyła...ale jeszcze raz:angryy::angryy::angryy:

Posted

a powiem ?Wam ze dzis miod na sercu poczułam... zadko ale czasem sie zdarza.
Otoż kierownik ADM -u na ktorym sobie biegamy ,palac papieroska z pracownikami , podszel i powiedziala ze nie czesto widzi psy tak zabezpieczone ale też luźne , bawiace się , pomimo iż nie pałają miloscia do innych psów, to nie odbieram psom mozliwosci dobrej zabawy i uciech z zycia.
Jednkaze kazdy z nich podejdzie porozmawia i pyta o to czy tamto .
zdarza się ze jakis czas nie widza jednego z psów-tak sie jakos sklada ze wtedy na papierocha nie wychodza, zaraz się dopytują czy z psem wszystko ok ze dziś go nie widzieli.
wiecie miłe to jest , czlowiek się jak dziecko cieszy ,ze mimo wszystko moje psy nie sa przez kazdego jako bezwzględni mordecy postrzegane , mimo iż ci ludzie mają psiaki małe - takie kompaktowe w domu czy wielkie molosy i wiadomo kazdy "swojej" rasy broni.
Jednak nie jest a zle:)

Milo mi się zrobiło , zawstydzilam sie jak dziecko;]

Posted

[quote name='Apbt_sól']a powiem ?Wam ze dzis miod na sercu poczułam... zadko ale czasem sie zdarza.
Otoż kierownik ADM -u na ktorym sobie biegamy ,palac papieroska z pracownikami , podszel i powiedziala ze nie czesto widzi psy tak zabezpieczone ale też luźne , bawiace się , pomimo iż nie pałają miloscia do innych psów, to nie odbieram psom mozliwosci dobrej zabawy i uciech z zycia.
Jednkaze kazdy z nich podejdzie porozmawia i pyta o to czy tamto .
zdarza się ze jakis czas nie widza jednego z psów-tak sie jakos sklada ze wtedy na papierocha nie wychodza, zaraz się dopytują czy z psem wszystko ok ze dziś go nie widzieli.
wiecie miłe to jest , czlowiek się jak dziecko cieszy ,ze mimo wszystko moje psy nie sa przez kazdego jako bezwzględni mordecy postrzegane , mimo iż ci ludzie mają psiaki małe - takie kompaktowe w domu czy wielkie molosy i wiadomo kazdy "swojej" rasy broni.
Jednak nie jest a zle:)

Milo mi się zrobiło , zawstydzilam sie jak dziecko;][/quote]

:loveu: Super. Mnie się raz miło zrobiło, kiedy kilka tygodni temu siedziałam na ławce w parku a Czika chodziła obok bez smyczy. Przechodziła obok mnie pani wyglądająca na bardzo starą z szeleszczącą reklamówką, więc Czika chciała zobaczyć co to jest. Zawołałam ją po imieniu, sucz natychmiast zawróciła i usiadła wpatrzona tuż przedemną, a pani: "Bardzo dobrze go pani wychowała". Bardzo się fajnie wtedy poczułam.

Posted

ja sie zawsze lepiej czuję ,mocno podbudowana ,gdy klienci w pracy (psy leza w moim biurze) zauwazają psy i słyszymy , ooo jakie grzeczne , ooo na pewno tressowane :evil_lol:. a wczoraj to juz w ogole miod na serce , wysiadamy z samochodu kolo bloku, na ławeczce zasiadło kilka osób , akurat posiadaczy malych gabarytowo psiaków osiedlowych , znamy sie , z widzenia , czasem kilka słów zamienimy , i słyszę , ooo ,to klara przyjechala ( ruda niuska jest bardziej znana z imienia) i wszyscy z usmiechem dzien dobry , słownie bądź recznie przytrzymali swoje psy kolo siebie , a mysmy dumi i bladzi poszli do domu :evil_lol:. od ostatniej akcji z panią od ,,prosze sie od...ć" mamy sielsko i anielsko . tfu tfu ,zeby nie zapeszyc .

Posted

no moja suka sama goni zębami:evil_lol: , ale co bardzej natrętnych "adoratrów" to ja próbuje odganiać zazwyczaj tupne nogą ale mało pomaga, kiedys miałam ekstremalną sytuacje kiedy juz nie mogłam se opedzić i wziełam suke na ręce to na mnie skoczyły dwa psiska:oops::mad:
i nie mogłam nawet dojść do domu..

Posted

Ja w sumie też zostawiam rozprawianie się z adoratorami Birmie... tylko młoda wysterylizowana, więc nie muszę się o ciąże bać ;).

Ps. sprawdzałam - nie ma żadnego kawałka jajnika...

Posted

ja sie nie boej o ciaze bo ona tylko an smyczy wychodzi w sumie zawsze ze mna jak ma cieczke, tylko te nachalne psiska czasem przesadzaja jak samopas biegaja:roll:

Posted

Cały jajnik to by nie został, bo u dobrego weta byliśmy - chyba tylko im [bo to małżeństwo prowadzi lecznicę i razem operowali młodą] jestem w stanie na ślepo wierzyć ;). A że żadnego kawałka nie było to ostatnio sprawdzałam jak młoda miała "cieczkę"...

Posted

Ania! do weta sie na badanie idzie :D... A idzie się specjalnie "jak ma cieczkę" [czyli u młodej jak wszystkie psy dostają świra], bo wtedy ew. fragmenty jajnika są większe i łatwiej je znaleźć.

Posted

[quote name='bonsai_88']Ania! do weta sie na badanie idzie :D[/quote]
Tak przypuszczałam :evil_lol: Powiedz mi jeszcze co z tymi "cieczkami"? Da się coś z tym zrobić, czy tak juz zostanie? Bo to chyba męczące dla suńki.
Jak dobrze rozumiem suńka mimo sterylizacji ma objawy cieczki, tak?

Posted

[QUOTE]Czy psotkaliście się z takim chamstwem u innych psiarzy? Jak na nie reagujecie?[/QUOTE]

Spotkałam się,nie raz:mad: Byłam z Berneńczykiem na spacerze i pies ładnie szedł przy nodze,a zaa płotu wyleciał wyżeł,oczywiście bez smyczy ,a za nim właściciel i zaczął mnie opieprzać,że mam wziaśc mojego psa bo jego pies szczeka:razz: Odparłam tylko,że skoro jego pies szczeka,to jego problem,a ja specjalnie kazałam psu usiąść i kilka minut sterczałam pod tym płotem pisząc sms'a:cool3: A facet ze skóry wyłaził... :diabloti: bo pies nie chciał odejść i szczekał:shake: B. wychowany,nie ma co.
Bruder kąpał się w jeziorze, nie ma zakazu,a byłam akurat w sezonie,gdzie "normalni" wędkarze ryb nie łowią,jednakże taki jeden mi się napatoczył i z paszczą do mnie wyleciał,że mam to bydle wziąść bo wodę zanieszczyszcza i doniesie na nas do straży miejskiej:mad::mad: Następnym razem radiowóz po drodze jeździł :lol::evil_lol: ciekawe czy nas szukali xxD
Cóż, niedaleko mojego domu mieszka pewien pan, Bruder był jeszcze szczeniakiem, byliśmy po spacerze i położył się na drodze przed domem tego pana. Jego psy zaczęły ujadać,a on po minucie wyszedł z domu z ochroniarzem przy boku
- Codziennie to samo ! Ten głupi kundel chodzi,a moje psy szczekają ! - zaczął mi wrzucać, codziennie ?! Pff...jak my chodzimy w te rejony najczęściej raz w tygodniu:cool1:
Kolega uniósł brwi:razz:
- Weź mi tego głupiego kundla z mojej drogi !
- To Berneńczyk - odparłam z godnością,urażona tymi słowami -,-'
- A poza tym,droga jest państwowa - mruknęłam na odchodnym i odeszłam:shake:
Żal mi takich ludzi -,-

Posted

[quote name='monia_1234']Spotkałam się,nie raz:mad: Byłam z Berneńczykiem na spacerze i pies ładnie szedł przy nodze,a zaa płotu wyleciał wyżeł,oczywiście bez smyczy ,a za nim właściciel i zaczął mnie opieprzać,że mam wziaśc mojego psa bo jego pies szczeka:razz: Odparłam tylko,że skoro jego pies szczeka,to jego problem,[B]a ja specjalnie kazałam psu usiąść i kilka minut sterczałam pod tym płotem pisząc sms'a[/B]:cool3: A facet ze skóry wyłaził... :diabloti: bo pies nie chciał odejść i szczekał:shake: B. wychowany,nie ma co.[/quote]
Naprawdę masz się czym pochwalić... :cool1:

Posted

[quote name='Ania!']Tak przypuszczałam :evil_lol: Powiedz mi jeszcze co z tymi "cieczkami"? Da się coś z tym zrobić, czy tak juz zostanie? Bo to chyba męczące dla suńki.
Jak dobrze rozumiem suńka mimo sterylizacji ma objawy cieczki, tak?[/quote]
No właśnie za dużo to się z tym zrobić nie da :shake:... Birma miała bardzo wcześnie [8 mc] szczeniaki, więc już przed sterylką miała zaburzenia hormonalne, po sterylce trochę się jej poprawiło [tzn. widać to po guzach na piersiach - zmalały]. Dlatego miała ona bardzo dużą "szansę" na różne dziwne zawirowania takie jak cieczki... nie są to typowe cieczki, tylko psy za nią bardzo latają i ją bardzo kochają... w "najgorszym" momencie Birma ma ich tak dość, że staje się niesamowicie usłuchana ["jak będę przy pani to ich przegoni" :evil_lol:] ale niestety grzeczność przechodzi jej po 2-3 dniach :mad:... A... i mam wrażenie, że ostatnia cieczka była ciut słabsza niż poprzednie, więc wmawiam sobie, że może to przejdzie :lol:... bo cieczki u młodej są co 2 miesiące, a nie 2 razy w roku :angryy:...

Posted

[quote name='dog_master']Naprawdę masz się czym pochwalić... :cool1:[/quote]
A co byś proponowała zrobić z ludźmi, którzy nie wychowali swoich psów i zwalają winę na innych?? Z zawiści??

Posted

A nie może być tak że ktoś probuje coś ze swoim "niewychowanym" psem zrobić, natomiast natężenie bodźca jakie Ty przez swoje zachowanie (celowe wystawanie pod cudzym plotem, tkwienie w miejscu zamiast spokojne odejście) tamtemu psu dozujesz akurat niweczą wysiłki tego drugiego właściciela?
:razz:

Co do chodzenia pod plotami - zalezy, jak się to odbywa.

Niestety znam przypadki gdy się celowo doprowadza do furii psy zza plotu, wędrując kilka razy wzdłuż (albo pozwalając żeby nasz Buruś obsikiwał ludziom bramę, albo też sobie trochę popyskował do psów zza ogrodzenia) - po co? Żeby sobie podnieść samoocenę? Tamte pieski be, a mój taki cacy?
:lol:

Posted

Przy moim poprzednim psiaku mieliśmy wroga w bloku za nami i właścicielka tamtego psa specjalnie go wypuszczała bez smyczy, więc za każdym wyjściem z domu podbiegał nam pod balkon i denerwował naszego. Szczekały oczywiście oba, tamten z dołu, nasz na balkonie. Nie docierało jakoś do kobiety, że powinna go trzymać na smyczy, skoro wie, że będzie larmo robił.

Mieliśmy też wroga w innym bloku i nigdy nie pozwalałam naszemu biec mu pod balkon, bo byłaby taka sama sytuacja, no, odwrotna scena balkonowa, nasz z dołu, tamten z góry.

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...