Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Vectra']No i oczywiście co najważniejsze , ja nie mówię że skuteczną metodą jest oduczania paszczy darcia , jak opisałam.[/quote]
To dobrze, bo jakbym teraz za dupę chwyciła tego co mi tak poradził, to bym rozszarpała :evil_lol: Właśnie - bez znajomości psa. Ona jest szalona, ale dzięki temu jak widzi psa, to była nie do opanowania i jeszcze mi się oberwało :mad: Ale dobrze: teraz mam nauczkę, zanim coś zrobię to 1000 razy przemyślę czy mój pies się nadaje.

Posted

no tak profilaktycznie uciekam co by się nie szarpać w japonkach w piękny poranek. Fakt moje psy chodzą w kagańcach ale nie wiem co by się działo jak by jakiś pies wpadł między nie...

Posted

A my dzisiaj na porannym spacerze spotkałyśmy czarną suczkę bez smyczy niewiele większą od Cziki i jej właścicielkę wiszącą na telefonie :mad: akurat na ścieżce przez którą chciałyśmy przejść.

Posted

A ja mam w miarę dobrą wiadomość:
Szłam sobie bez psa i nagle podleciał do mnie kundelek bez smyczy. Rozglądam się, a nikogo nie widać. Po chwili przybiega do mnie zdyszany pan i prawie na kolanach ze zmęczenia przeprasza mnie za psa. Kurde ja wryta, zwisa mi szczęka ze zdziwienia. Okazało się, że pies niemiłosiernie mu uciekł niby ''ze smyczy'' ...
Ale przeprosił... :)

Posted

[quote name='AngelsDream']Widzę, że wszyscy kochamy labradory ;)[/quote]
[I][B]Ja kocham...i kocham a nie "kocham" :diabloti:
Są kochane na swój sposób :loveu: ale trzeba umieć je prowadzić...bo sama nie lubię jak do mnie podbiega pies bez opieki...czy to Labrador czy kundel czy jakiś mały szczekać...tych ostatnich wybitnie nie znoszę :evil_lol:[/B][/I]

Posted

[quote name='Rinuś'][I][B]Ja kocham...i kocham a nie "kocham" :diabloti:
Są kochane na swój sposób :loveu: ale trzeba umieć je prowadzić...bo sama nie lubię jak do mnie podbiega pies bez opieki...czy to Labrador czy kundel czy jakiś mały szczekać...tych ostatnich wybitnie nie znoszę :evil_lol:[/B][/I][/quote]
Ale mamy pecha, nie możemy trafiać na siebie na spacerach?? Ty nie lubisz podbiegających małych szczekaczy, a ja labradorów. Jakoś nie pamiętam kiedy mały szczekacz do mnie podbiegł :cool1: Chyba się przyzwyczaiłam :P

Posted

[quote name='zerduszko']Ale mamy pecha, nie możemy trafiać na siebie na spacerach?? Ty nie lubisz podbiegających małych szczekaczy, a ja labradorów. Jakoś nie pamiętam kiedy mały szczekacz do mnie podbiegł :cool1: Chyba się przyzwyczaiłam :P[/quote]
[B][I]Na szczęście się nie spotkamy patrząc po tym gdzie mieszkamy :diabloti:[/I][/B]

Posted

Ale właśnie na nieszczęście: bo ja bym chciała w końcu spotkać laba, który nie wbija mi spa w ziemię z radości :cool3: a Ty może byś zobaczyła, że nie wszystkie małe szczekacze są upierdliwe dla otoczenia ;)

Posted

Ja labradory nadal lubię, tylko mam dość 90% ich właścicieli, któzy uważają, że przyjacielskie nastawienie ich psa tłumaczy to, że skaczą po moim... Mój też jest przyjacielsko nastawiony, tylko wygląda mniej przyjaźnie.

Pomijam, że spotkałam już 2 agresywne labki i jedną sukę ze schizami...

Posted

Jestem chamem(ką)...
Podobno.

Że mój DON psów miłością nie darzy - pisałam.
Że nie będzie u nas: 'on tak ma i trudno' - pisałam.
Jednak póki co fajnie nie jest - pod koniec września grupowe PT będziemy odbywać - socjalka pod kontrolą itp.
Do tego czasu muszę jakoś przeżyć ;) - czyt. unikamy sytuacji stresogennych.
Ale jednak nie zawsze się da :(

Dziś w klinice weterynaryjnej byliśmy - 'obcej', bo serducho trza obadać dokładniej i do specjalisty nas nasza wetka wysłała.
3 obce, pierwszy raz spotkane osoby przy Jagu majstrowały - postawa: 'jesooo, jaki świat jeste niesprawiedliwy!' czyli róbcie szybko co musicie i ja idę ;)
Zdjęcie klaty jeszcze robione będzie - pytałam Panią wet, czy premedykacja konieczna? 'Po co? przy takim spokojnym psie?'. Taki był spokojny, że 3razy klipsy spadały:evil_lol: od EKG, bo on stać nie będzie - musi połazić i już... eh...

Wiem, że mam 'swigającego się' wariata:mad:, ale THX God fizycznie panuję, więc jak 'rwie', to go do parteru sprowadzam i już.

Ciekawa rzecz - mój pies może siedzieć/leżeć dosłownie otoczony ludźmi z kotami na kolanach - i jedyną formą aktywności jest niuchające zainteresowanie:crazyeye: - a kotów w domu niet, więc mój wniosek jest prosty - kot mu krzywdy nie zrobił = koty są faaajne :D.

Z psami jest źle.
I dziś moje futro wyrwało/wydarło japę w kierunku absolutnie-mającej-go-w-du...szy bernenki -WSTYD... Do psa mu brakło coś ok.2-3metrów. Po coś te smycze są, nie?
I się krzyk zrobił... Ale dziwnym trafem nie ze strony Pana od berneńczyka, ale Pani od kotów w transporterach:crazyeye:.
Podsumowując krzyki Pani - nas w tej klinice być nie powinno, bo pies jest agresywny...:placz:.

Nie wytrzymam...

Posted

[quote name='zerduszko']Ale właśnie na nieszczęście: bo ja bym chciała w końcu spotkać laba, który nie wbija mi spa w ziemię z radości :cool3:

:evil_lol::evil_lol: tez bym chciala takiego spotkac.....:evil_lol::roll:. Zawsze mowia ze chca sie tylko bawic. ale moje 7kg nie rozumie dlaczego tak duzy i ciezki psiak skacze i wierzga jak szczeniak. Biedak jest zawsze kompletnie zdezorientowany. patrzy na mnie i czeka na pomoc...Szczeze mowiac irytuja mnie tacy wlasciciele nie rozumiejacy i obrazeni faktem, ze nie kazdy pies i nie kazdy człowiek lubi przyjazne natrectwo labkow..

Posted

Z tymi labami właśnie coś jest i niezależnie czy pies jest mały czy duży. Prawie każdy, który podchodził/podbiegał do mojego psa próbował go od razu znokautować skokiem przyjaźni lub chciał położyć łapę na grzbiecie. W rezultacie każdy po wydostaniu się spod mojego psa, który pokazywał, że tym uległym nie chce być - uciekał..
A właściciele? Przyglądali się z pewnej odległości.
Pana na działce nauczyłam, że psa się odwołuje i zaskoczył po tym 1 niemiłym spotkaniu. Pan psa odwoływał, ja spokojnie przechodziłam z Nerem.

Widziałam ostatnio spotkanie obcych labów - skakanie na siebie, wierzganie itp. od samego początku i towarzysząca temu wielka radość ;)
Niestety mają styl zabawy nieodpowiadający innym psom.

Posted

Bo labki między sobą czują sie doskonale... niektóre labki bardzo fajnie bawią się też z Birmą, ale większość woli się przyglądać takim zabawom z "wcześniej upatrzonych pozycji"... Co jak co, ale mały który pies lubi zabawy pt "przewrócę ciebie, udam, że atakuję a tym masz uciekać, a jak już ciebie złapię i "zjem" to twoja kolej" :D

Posted

[QUOTE]Co jak co, ale mały który pies lubi zabawy pt "przewrócę ciebie, udam, że atakuję a tym masz uciekać, a jak już ciebie złapię i "zjem" to twoja kolej" :-D[/QUOTE]
No tak, mój przy obcym psie odbiera to całkiem serio (chociaż niewiele z tych labków NIE było agresywnych) i nokautuje przeciwnika na starcie ;)
On dopiero po przekonaniu się do psa może pomyśleć o jakiejś zabawie i jeszcze sama muszę go do tego zachęcać....

Posted

an1a bo twój pies zachowuje się normalnie... ja też Birmie nie pozwalam lecieć do obcego psa, bo 1) potrafi być agresywna, 2) obcy pies nie koniecznie musi ją polubić 3) właścicielowi może to się nie spodobać... zawsze wolę mieć wariatkę na smyczy i grzecznie się spytać czy psy mogą się polubić, ew. jełśi się polubią to czy mogą pobiegać razem :).... no i właścicieli też uprzedzam, że jak moja goni ich psy z wściekłym warkotem, to... tylko zabawa. Na szczęście młodą z zabawy da się dość ładnie odwołać, jakby 2 psu jednak się nie spodobało :)

Posted

[quote name='zerduszko']Ale właśnie na nieszczęście: bo ja bym chciała w końcu spotkać laba, który nie wbija mi spa w ziemię z radości :cool3: a Ty może byś zobaczyła, że nie wszystkie małe szczekacze są upierdliwe dla otoczenia ;)[/quote]
[B][I]w sumie masz rację...może wtedy i ja bym inaczej zaczęła patrzeć na małe szczekacze i Ty byś zobaczyła, że nie każdy lab to potencjalny morderca zabawowy :evil_lol:[/I][/B]
[quote name='AngelsDream']Ja labradory nadal lubię, tylko mam dość 90% ich właścicieli, któzy uważają, że przyjacielskie nastawienie ich psa tłumaczy to, że skaczą po moim... Mój też jest przyjacielsko nastawiony, tylko wygląda mniej przyjaźnie.

Pomijam, że spotkałam już 2 agresywne labki i jedną sukę ze schizami...[/quote]
[B][I]U mnie na osiedlu babeczka ma laba...ale chyba na jakimś tymczasie bo widzę ją z nim sporadycznie i to od niedawna...i ten pies..robi z nią co chce...ta kobieta biedna łazi tam ggdzie on ją ciągnie...dobrze, że nasze laby jeszcze się nie spotkały...bo nie chciałabym uciekać przed nią w razie gdybyc nie dała rady go utrzymać...[/I][/B]
[B][I]Jeden plus- pies nie chodzi w kolcach.[/I][/B]
[quote name='an1a']
Widziałam ostatnio spotkanie obcych labów - skakanie na siebie, wierzganie itp. od samego początku i towarzysząca temu wielka radość ;)
Niestety mają styl zabawy nieodpowiadający innym psom.[/quote]
[B][I]Hmm prawie każda rasa ma jakiś swój styl zabawy...[/I][/B]
[B][I]Brutus lubi jak ktoś go przewali i po nim łazi :evil_lol: Zabawa w parterze też mile widziana :eviltong:[/I][/B]
[B][I]Vrctry psy lubią ostrą jazdę np :evil_lol:[/I][/B]

[B][I]Ja za to nie lubię właścicieli małych psów którzy sami się pchają pod łapy Brutusa...wtedy ja muszę Brutusa za obrożę ciągać do góry, żeby ten nic mu nie zrobił :shake:[/I][/B]
[B][I]Dzisiaj miałam taki przypadek jak szłam na spacer z Veną i z Tiną..Chodnik dosyć szeroki,babka widzi że skracam smycz maxymalnie żeby psy się nie spotkały bo tamten piesek taki mały że na dwóch dłoniach bym go zmieściła to ona specjalnie podłazi z nim mi pod nogi :angryy: no to standardowo ja za obrożę i na przednie łapy i przechodzimy bokiem...:shake:[/I][/B]

Posted

[quote name='zerduszko']To dobrze, bo jakbym teraz za dupę chwyciła tego co mi tak poradził, to bym rozszarpała :evil_lol: Właśnie - bez znajomości psa. Ona jest szalona, ale dzięki temu jak widzi psa, to była nie do opanowania i jeszcze mi się oberwało :mad: Ale dobrze: teraz mam nauczkę, zanim coś zrobię to 1000 razy przemyślę czy mój pies się nadaje.[/quote]
i dobrze , pomyśl !!!!
bo niestety metodę do psa sie dobiera , a nie odwrotnie .. o czym wielu specjalistów w naszym kraju zapomina :shake:

Posted

Mojej suce właśnie laby nie odpowiadają, bo ona potrzebuje przedstawienia się itd. na dzień dobry, podchodzenia po łuku, a nie od razu łapy na grzbiet ;) Ale ttb też nie są w jej typie, bo one również mają swój styl ;) Ostatnio miałam fajną syt.: moja suka się zastanawiała czy się powąchać czy zjeść "pitkę" - kiedy ona się niespodziewanie przeciągnęła - robiąc przy tym ukłon - a moja już cała szczęśliwa i to było jedyne przyjacielskie spotkanie z tą rasą. Muszę chyba wszystkie okoliczne asty nauczyć robić ukłonu :cool3: to moja wariatka się uspokoi :eviltong:

[quote name='Vectra']i dobrze , pomyśl !!!!
bo niestety metodę do psa sie dobiera , a nie odwrotnie .. o czym wielu specjalistów w naszym kraju zapomina :shake:[/quote]
Skoro specjaliści zapominają, to się czuje usprawiedliwiona ;) Mnie to niepokoi, że ja musze tak łagodnie pochodzić do niej. Zawsze myślałam, że z dziećmi, psami i facetami to krótko trzeba :evil_lol: ;)

Posted

styl zabawy mojej suki to chyba by nawet labradorom nie pasował :D Rozpędzą się z 10 metrów i z pełnym impetem wpada na drugiego psa :D Dlatego też bawi się tylko z psami od siebie większymi albo terrierami typu bull. A nauczyła się tego przez zabawy z Olsenem bo jak by się nie rozpędziła to i tak go nie ruszy z miejsca. Olsen jest 10kg cięższy niż ona :D

A na spacerze porannym spotkałam tego samego Labradora co wczoraj. Tym razem uciekała przed nim dziewczynka ze swoją suczką. Dobrze że miała już blisko do domu.

Posted

wiecie czego ja nie rozumiem?;) Co rozumiem to chęc dominancji malych psiakow nad wszytkimi innymi. Wiadomo---pyrtki musza wszystkim wszystko udowadniac...Ale nie czaje zachowan duzych psiakow. Dzis rano na spacerze napadl na mojego psa czarny terrier rosyjski, który sobie wolno biegal (jak zawsze zresztą). Napatoczylismy sie z moim 7kg (wielkosci jamnika- tylko troche silniej zbudowany) na niego...psiak nie mial zamiaru mojego psa przepuscic. stoje więc i czekam na wlascicielke, ktora stoi 10 metrow dalej i obserwuje zajscie usmiechajac sie bez sensu......

Nagle terrier rzucil sie na mojego psa i zaczal go grysc...Odciagnelam go, chcial mnie ugrysc..w tym momencie zerwala sie jego obroza...W koncu nadleciala jego pani....(caly czas stala i sie patrzala) zdzielila psa smycza po plecach i odeszli. Na szczescie tym razem z mojego psa krew nie szla...natomiast terrier bardzo mocno utykał. Szkoda mi go było...zaluje ze nie dostalo sie wlascicielce....

Ludzie- wiem ze male psy na wasze psy napadaja...i wiem ze czesto biegaja bez smyczy...ale! na odwrot tez tak jest. Trzymajcie wasze duze i nie mowcie "a on nic nie zrobi", bo zabawy miedzy duzym a malym psiakiem nigdy nie bedzie....I bardzo czesto konczy sie to walką...Mam tego dosc.

Posted

No ja dziś miałam sytuacje odwrotną - mały piesek z naszego osiedla biegał sobie totalnie luzem bez obroży, bez właściciela. Wydawał się zdezorientowany, więc może po prostu uciekł przez drzwi i nikt tego nie zauważył? W każdym razie piesek bardzo podobał się Baajowi, ale podejść nie dałam, bo stwierdziłam, że nie to, że pies już i tak ma dość, to mu jeszcze Baaj dołoży, a po co. A BB poćwiczył dodatkowo ignorownaie psa luzem, co idzie mu jeszcze średnio, ale coraz lepiej... A co jakbym była złośliwa, jak niektorzy i puściła psa?

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...