bonsai_88 Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 [B]Saite [/B]ja tak miałam, jak pewien labek [obcy!] radośnie skoczył na mnie, żeby się przywitać... JA skończyłam z rozwalonym kolanem, a że w trakcie upadku wypuściłam z ręki smycz to pies został ostro pogryziony. I tak się cieszę, że Birma dała się odwołać na rozkaz, bo nie mogłabym po nią iść - nie umiałam się podnieść!
Saite Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 Odnośnie kolan. Mojej mamie kiedyś wyrośnięty onkowaty pies bardzo stłukł kolano, paskudnie to wyglądało. A wszystko dlatego, że ten pies puszczany był owszem w kagańcu, ale rzucał się na inne psy z lubością i nauczył się tłuc je kagańcem, no i pewnego razu stłukł wlaśnie mamie nogę próbując skrzywdzić naszego ówczesnego psa.
vena&vivi Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 Nie znosze takich sytuacji, mam samca i jak to samiec nie kazdego psa lubi mimo, że nie jest agredywny.Ale strach mnie oblatuje jak podchodzi do nas jakis jazgoczacy pies - psia cierpliwosc tez ma granice. Ale dziś spotkałam normalnego właściciela, ja ide z dwoma moimi dożkami a on z naprzeciwka dwa psiaki (jeden duży, drugi mały). Pan stanoł i pyta czy będe szła prosto, ja, że tak a pan odsunoł się na bok i powiedział, że maluch to zawadiaka i tak bedzie dla niego bezpieczniej i właśnie sam powiedzial, że on sam nieraz by go ugryzł jak tak psy obszczekuje. Podziekowałam i również stwierdziłam, że moje psy cierpliwe do czasu:evil_lol:
bonsai_88 Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 [quote name='vena&vivi']Nie znosze takich sytuacji, mam samca i jak to samiec nie kazdego psa lubi mimo, że nie jest agredywny.Ale strach mnie oblatuje jak podchodzi do nas jakis jazgoczacy pies - psia cierpliwosc tez ma granice. Ale dziś spotkałam normalnego właściciela, ja ide z dwoma moimi dożkami a on z naprzeciwka dwa psiaki (jeden duży, drugi mały). Pan stanoł i pyta czy będe szła prosto, ja, że tak a pan odsunoł się na bok i powiedział, że maluch to zawadiaka i tak bedzie dla niego bezpieczniej i właśnie sam powiedzial, że on sam nieraz by go ugryzł jak tak psy obszczekuje. Podziekowałam i również stwierdziłam, że moje psy cierpliwe do czasu:evil_lol:[/quote] Trafiłaś na wyjątkowo mądrego pana :crazyeye:. Aż w szoku jestem, że tacy ludzie w ogóle istnieją... szkoda tylko, że tutaj się ich prawie nie widuje :placz:
Onomato-Peja Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 [quote name='magmar']u mnie tylko ja zajmuję się psem w sensie wyprowadzania go na dwór . jak na tydzień wyjechałam na wakacje to pies z moją mamą wychodził tylko na krótkie pięcio-minutowe spacerki .[/quote] moja mama jak wychodzi z psem to minimum na 1 godz , ale ja jej muwie , zeby za dlugo nie chodzila , bo atos ma problemy z lapkami i jak zadlugo chodzi to mi potem przez tydzien kuleje ;/ dlatego chodze z nim czesto i dosyc ktotko ( 1 h - 2 h):lol:
Okamia Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 [quote name='vena&vivi']No u nas nie ma z kim sie bawić. Dobrze, że mam 4 psy to razem się bawią ale widze po nich, że chciałyby i inne psiaki poznac. A teraz sytuacja z dosc dawna. Idziemy z naszą dozycą na późny wieczorny spacer, spotykamy Panstwa z huskim i pytamy czy mogą się pobawić a Panstwo, że ona pewnie ochoty nie będzie miała bo już 20 min chodzą:angryy: wiec my nalegamy, psy biegały ok godziny - Państwo uciekli wkoncu a ich sunia nadal biegac chciała.[/quote] 20 min spacer?? pewnie jeszcze na smyczy?? :crazyeye::crazyeye::crazyeye: Chyba im coś się w głowach poprzewracało że husky będzie mieć dość po takim spacerze (no chyba że jest upał to wtedy tak...).
Saite Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 [quote name='vena&vivi']Nie znosze takich sytuacji, mam samca i jak to samiec nie kazdego psa lubi mimo, że nie jest agredywny.Ale strach mnie oblatuje jak podchodzi do nas jakis jazgoczacy pies - psia cierpliwosc tez ma granice. Ale dziś spotkałam normalnego właściciela, ja ide z dwoma moimi dożkami a on z naprzeciwka dwa psiaki (jeden duży, drugi mały). Pan stanoł i pyta czy będe szła prosto, ja, że tak a pan odsunoł się na bok i powiedział, że maluch to zawadiaka i tak bedzie dla niego bezpieczniej i właśnie sam powiedzial, że on sam nieraz by go ugryzł jak tak psy obszczekuje. Podziekowałam i również stwierdziłam, że moje psy cierpliwe do czasu:evil_lol:[/quote] Odnotuj to Szczęściaro!;)
vena&vivi Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 Nie dużo tego szczęścia u mnie :shake: ale zawsze coś. Więcej takich proszę:razz:
Okamia Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 [quote name='vena&vivi']Nie dużo tego szczęścia u mnie :shake: ale zawsze coś. Więcej takich proszę:razz:[/quote] zazdroszczę Ci chociaż jednej tak miłej sytuacji... Ja też w mojej okolicy mam tylko jednego inteligentnego psiarza:roll:
bonsai_88 Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 No nie, teraz to ja mam w okolicy więcej inteligentnych psiarzy - wszyscy z osiedla szybko nauczyli się, że Birma JEST groźnym psem [ale nie wiedzą o tym, że po 4 miesiącach pracy już aż tak nie atakuje :D] i sami swoich piesków pilnują ;). Za to jak idę do lasu i spotykam obcych ludzi to mnie krew zalewa....
Onomato-Peja Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 rany gdzie wy mieszkacie ;p u mnie to wiekszasc psiarzy bardzo rossadni ;] np. w lesie mamy juz tylu znajomych wiekszosc psiakow z papierami ;] ale zdarzaja sie niestety wyjatki
Saite Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 Taaaak, żeby niektórzy poszli po rozum do głowy i trzymali się z dala od pewnych psich istot potrzeba przynajmniej jednej pokazówki osiedlowej. I jest względny spokój.
Okamia Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 [quote name='Saite']Taaaak, żeby niektórzy poszli po rozum do głowy i trzymali się z dala od pewnych psich istot potrzeba przynajmniej jednej pokazówki osiedlowej. I jest względny spokój.[/quote] Dokładnie... Ja próbuję oduczyć Kelly jakiejkolwiek reakcji na psy... czy to znajome czy obce... może spojrzeć ale tylko spojrzeć(kiedyś potrafiła ciągnąć do psów jak głupia moją mamę i siostrę) tylko że gdy już osiągamy jakieś efekty to podbiega sobie do nas zawsze jakiś bezsmyczowiec i nawet miesiąc pracy może iść wiadomo gdzie... :angryy: Najgorzej jest gdy ma cieczkę... wtedy znajduje się masa takich miłych ludzi którzy chcą żeby ona pobawiła się z pieskiem :angryy:
Rinuś Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 [B][I]U mnie to w sumie większość mądrych psiarzy...nawet mój dawny kolega,który ma psa 2 razy większego ode mnie jak widzi mnie z Brutusem to zapina swojego kooondla :eviltong:[/I][/B] [B][I]a wcześniej tego nie robił no i ten pies biegał dookoła nas a ja na smyczy z Brutusem miałam karuzelę :shake:[/I][/B]
Rinuś Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 [quote name='psiara1996']jak tego dokonalas ? ;][/quote] [B][I]opierdzieliłam go :p[/I][/B] [B][I]no i nagadałam jego matce trochę :evil_lol:[/I][/B]
AngelsDream Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 U nas napotykamy zwykle na kretynów, przez co część mojego otoczenia uważa, że wyolbrzymiam, bo przecież temu jamnikowi, co Baaj po nim skakał nic się nie stało i co mi szkodzi psa zabrać, jeśli mi to przeszkadza, że psy luzem podchodzą. Co mi szkodzi? Otóż to, że psy na smyczy Baaj ignoruje świetnie, te luzem już niestety nie i czemu ja mam się szarpać z psem, bo ktoś ma w 4 literach swojego?
Onomato-Peja Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 no wiesz , ale jak pies bez smyczy nie podchodzi/warczy/szczeka na twojego , to musisz popracowac se swoim ... a jesli chodzi ci o psy podbiegajace to niezwracaj uwagi ... jak wlasciciel nie chce psa przywolac to sie ze swoim nie szarp daj mu sie "przywitac" ja tak zrobilam i kazdy juz zapina psa na widok mojego ;p
AngelsDream Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 Ale problem polega na tym, że normalne psy luzem omijają Baaja i jest ok. Podbiegają tylko te 'nienormalne', a jak Baaj jest oszczekiwany, to ma jedną metodą - skoczyć na dziada i zagłuszyć ;)
AngelsDream Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 On ogłusza psa zwykle samą masą i przywaleniem łapami... Ja tłumaczę, proszę, ale czasami nie mam siły i coraz częściej zamiast smycz ściągnąć, to ją luzuję.
zerduszko Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 [quote name='vena&vivi']Ale dziś spotkałam normalnego właściciela, ja ide z dwoma moimi dożkami a on z naprzeciwka dwa psiaki (jeden duży, drugi mały). Pan stanoł i pyta czy będe szła prosto, ja, że tak a pan odsunoł się na bok i powiedział, że maluch to zawadiaka i tak bedzie dla niego bezpieczniej i właśnie sam powiedzial, że on sam nieraz by go ugryzł jak tak psy obszczekuje.[/quote] Też mam czasem ochotę ugryźć mojego psa, jak tak ujada na duże :diabloti: Z dogiem jeszcze nie miała przyjemności, więc zapewne wścieklizny by dostała ;)
dorota w-l Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 Ja wiem , że może to nie to forum ale muszę sie wygadać to mi :angryy:ulży :angryy: Kolejna tragedia pit pogryzł kobietę w Kaźmierzu gm. Szamotuły i został zastrzelony przez policjanta bohatera :shake: . Ja znam tę wiochę mieszkam w Szamotułach od 19 lat - opowiem wam o psach z Kaźmierza : - mieszaniec pudla średniego - łańcuch , Maluch w typie teriera tybetańskiego -brak nawet budy , łańcuch i kawałek blachy opartej o ścianę chlewa jako buda . Maluszek , nasz corgi , na krowim łańcuchu . Duży ONkowaty karmiony moczonym chlebem . Dla psa jest buda i łańcuch oczywiście u tych cywilizowanych bo ci mniej światli nie widzą nawet takiej potrzeby . Kiedyś odwiedziła mnie taka jedna paniusia , która kazało swojemu synowi wynieść MOJEGO PSA Z MOJEGO POKOJU BO CHCIAŁ WEJŚĆ NA KANAPĘ . Pogoniłam , mój dom , mój pies , moja kanapa - obraziła się :lol: . Pracuję też z ludźmi z tej wsi - kiedy mówię coś o moich kudłaczach to słyszę komentarze , że ja tylko o kejtrach umiem gadać ( dla niewtajemniczonych to słowo oznacza w gwarze wielkopolskiej psa i jest to określenie pogardliwe ) Znam dokładnie jedną osobę , która ma psiaka i dba o niego fantastycznie . Kobieta została pogryziona przed blokiem . Klimaty : baby siedzą , gadają dzieciaki bawią się pod czujnym okiem mamusi , rzucają kamieniem w psa za płotem , drażnią go , nikt nie reaguje . Dziecko musi mieć dzieciństwo a pies to tylko przedmiot , który nie czuje , nie cierpi :-( . Pies wydostał się z posesji - czy ktoś zapyta jak była ogrodzona , czego przez kilka lat uczono tego psa , może właśnie tylko bezmyślna tępa agresja była nagradzana , czy pies ten wychodził na spacery , czy miał możliwość poznania innych ludzi i zwierząt , czy może właśnie całe jego życie to kojec lub łańcuch , z którego raz się zerwał ...... Dosyć może to chaotyczne ale już nie mogłam , Jutro idę do pracy z Kaźmierzakami ale będę miała do słuchania na temat głupich i agresywnych psów :nerwy:
Rinuś Posted August 22, 2008 Posted August 22, 2008 [B][I]oop współczuję miejsca gdzie mieszkasz :shake:[/I][/B] [B][I]Mi to już brak słów na takie sytuacje...[/I][/B]
Recommended Posts