Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='BeataSabra']Niestety w pociągu wystarczy skarga jednego pasażera i wylotka z przedziału....
I nikogo nie obchodzi że z psem gnieciesz się na korytarzu- przerabiałam to....
Psica była na smyczy w kagańcu ładnie leżała na podłodze..[/QUOTE]

Ja czesto jezdze pociagami na dluzsze dystanse i pieresze slysze ( a jezdzac z bullowatymi mozna sie spodziewac wielu negatywnych reakcji).
Kiedy moj pies ma wazny bilet i jest odpowiednio zabezpieczony MA RÓWNE PRAWA do przejazdu danym środkiem lokomocji.
Tym bardziej jak usiadlam pierwsza w przedziale ( co sie zazwyczaj dzieje ;) ). Nie podoba sie to idz sie gniesc gdzie indziej- proste.

Jak ja mam do kogos usiasc a tak chyba bylo otylko raz, to oczywiscie pytalam czy przeszkadza.

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

No ale halo, jak ktos sie laduje do przedzalu w ktorymm jest pies to co jeszcze dziabie?
A jak komus sie nie podoba ze pies jest w przedziale to się nie wchodzi .... ja bym nie weszla gdybym nie lubila zwierzat(psów) .... ech...

Posted

a ja nawet dosyc niedawni bo z rok temu specjalnie pytalam sie pana kierowcy z autobusy co trzeba miec gdy wsiada sie z psem
tak wiec powiedzial ze kaganiec smycz bilet zwykly dla psa i ksiazeczke zdrowia jakby ktos sie czepial :evil_lol:
raz mi zwrocili uwage jak jechalam z psem cioci akurat mixem podhalana spory psiak to pan powiedzial ze ma alergie na kurz i zebym psa wziela :evil_lol: niewiem co to ma wspolnego z psem...moze pies byl zakurzony ..

Posted

okres cieczek tragedia, nie mogę iść na spacer bo jestem oblegana przez psy bez opieki bo właścicielom nie chce się wyjść na spacer bo lepiej psa puścić w samopas :angryy: Mola nie ma cieczki teraz ale i tak ją psy chcą gwałcić :angryy::angryy:

Właśnie napisałam stosownego maila do straży miejskiej w mojej miejscowości, napisałam że mają się zająć sprawą psów puszczanych luzem bo inaczej będę biegać z gazem po mieście i będę pryskać w każdego psa który podjedzie do mnie! Mam nadzieje że troszkę im to da do myślenia, ale jak odzewu nie będzie to się osobiście przejdę na straż miejską a wtedy już tak miło i kulturalnie jak w mailu nie będzie :mad:

Posted

[quote name='bonsai_88'][B]WŁADCZYNI[/B] ja tam jetem zdania, że pies powinien mieć smycz albo kaganiec w miejscu publicznym - są ludzie, którzy panicznie boją się psów... często są to osoby, które były już kiedyś pogryzione przez niedopilnowanego psiaka. Dlaczego mam utrudniać im życie spuszczając psa w miejscu publicznym, skoro mogę iść do lasy cz na łąkę, albo spuszczać ps wcześnie rano/ późnym wieczorem kiedy jest mało ludzi...[/QUOTE]

I boją się psa idącego przy nodze? Albo biegającego za piłką? Jeśli tak to takie fobie się lęczy, bo na to zasmyczenie i obkagańowanie psa nie pomoże, bo zwierzak wciąż jest i wciąż nie ma kontaktu z tym człowiekiem.
Mój pies nie podbiega, ani do zwierząt ani do ludzi. W zamian nie życzę sobie innych zwierząt, ani wyciągania łap. A komentarze że mój pies jest luzem niech sobie wsadzą w buty - pies zawarowany/posadzony/zajęty łapaniem dysku nie stanowi zagrożenia.

Dlaczego więc matki z dziećmi utrudniają życie innym ludziom i nie wysiadają z płaczącym dzieckiem? Albo dlaczego takie urocze pachole smaruje po murach, niszcząc mienie w dodatku bezkarnie?

Sprzątam po psie, jest zaszczepiona, odrobaczona, słucha się - nie interesują mnie problemy z psychiką niektórych ludzi. Przy mijaniu jest prowadzona sportowo przy nodze. Przy zwierzętach i dzieciach na smyczy - nigdy nie wiadomo co odbije małemu dziecku/zwierzakowi i jaką kontrolę ma opiekun.

Posted

taki pies przeszkadza ludziom, którzy się boją psów ;) i biednym dzieciom takich matek chorych na głowę ;)
wiele wiele razy widywałam scenkę - idzie mały brzdąc, taki co od niedawna chodzi :) idę ja i mój groźny brytan [w banerze albo avatarze ;)], jakieś 5 metrów obok, nie skręcamy w ich stronę, idziemy przed siebie.
mamusia - choodź chodź nie zbliżaj się do pieska bo cię piesek pogryzie! i cap dzieciaka na rączki i do wózka.
a potem wyrasta taki dziesięciolatek, jakiego niedawno spotkałam na przystanku. stał dzieciak z dziadkiem, któremu ręce opadały od wnuka, który panicznie zasłaniał się rękami i piszczał ze strachu za każdym razem, jak mój siedzący co najmniej 5 metrów obok niego pies szczeknął czy żywiej zareagował na smaczki, które dostawał w ramach czekania na tramwaj.
z drugiej strony są też mamusie które nie patrzą na to, że ich 3 letnie dzieci włażą mi na psa i wsadzają mu ręce do pyska :shake: mój póki co nie reaguje agresywnie, ale widzę, że nie lubi już dzieci.
tak że odchył w każdą stronę jest zły.
ale i tak współczuję wam, właścicielom dużych psów - w miastach pełnych takich mateczek musicie mieć ciężkie życie :roll:

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']I boją się psa idącego przy nodze? Albo biegającego za piłką? Jeśli tak to takie fobie się lęczy, bo na to zasmyczenie i obkagańowanie psa nie pomoże, bo zwierzak wciąż jest i wciąż nie ma kontaktu z tym człowiekiem.
Mój pies nie podbiega, ani do zwierząt ani do ludzi. W zamian nie życzę sobie innych zwierząt, ani wyciągania łap. A komentarze że mój pies jest luzem niech sobie wsadzą w buty - pies zawarowany/posadzony/zajęty łapaniem dysku nie stanowi zagrożenia.

Dlaczego więc matki z dziećmi utrudniają życie innym ludziom i nie wysiadają z płaczącym dzieckiem? Albo dlaczego takie urocze pachole smaruje po murach, niszcząc mienie w dodatku bezkarnie?

Sprzątam po psie, jest zaszczepiona, odrobaczona, słucha się - nie interesują mnie problemy z psychiką niektórych ludzi. Przy mijaniu jest prowadzona sportowo przy nodze. Przy zwierzętach i dzieciach na smyczy - nigdy nie wiadomo co odbije małemu dziecku/zwierzakowi i jaką kontrolę ma opiekun.[/quote]
Ja się z tym zgadzam, ale w przypadku, gdy właściciel jest w 100% pewny, że pies mu nagle nie odskoczy. Facet z Tosą - byli od siebie w odległości kilkunastu metrów, mój pies od tamtego - 2 metry.. i pies zawrócił. Ale przyznam, że nogi się pode mną ugięły.
Facet z nowofunlandem - pies trochę nieobliczalny, bo niby się mijają spokojnie a pies nagle startuje do mojego i facet jedzie po betonie (na smyczy). Ale często spotykam go z psem puszczonym luzem i jestem ciekawa jak chciałby go złapać.

[QUOTE] ale i tak współczuję wam, właścicielom dużych psów - w miastach pełnych takich mateczek musicie mieć ciężkie życie :roll:[/QUOTE]
ja już przestałam się odzywać, zasłaniać psa, czy kurczowo go trzymać.. Pies krzywdy nie zrobi, a mamusia się przestraszy i może zrozumie.
Ostatnio jak wracałam z psem ze szkolenia tramwajem - stałam na samym końcu wagonu, pies obok mnie. Wchodzi panienka po schodach, zobaczyła psa i zaczęła go klepać po łbie :shake: Nero podskoczył i warknął, panna się wystraszyła i patrzy się na mnie wielkimi oczami... na szczęście przeprosiła..
Ale pies dostał histerii, dużo ludzi, jeszcze go ktoś pogłaskał, zaczyna robić się tłum. Tyle czasu poświęciłam na pracę z psem, chodzenie i jeżdżenie w tłumie, przyzwyczajanie do tego, że ktoś podchodzi bliżej...
A tacy ludzie wszystko niszczą, psa uspokajałam przez długość następnego przystanku bo warczenie mieszało się z wyciem :shake:

Posted

ludzie którzy nie trzymają swoich pupilków na smycz są naprawdę denerwujący mój poprzedni piesek takiego pogryzł bo mały pudelek za atakował a jego właścicielka jeszcze mnie za to obryczała (i kopał mojego psa) chodziarz mój pies był na smycz a jej nie i do tej pory nie chodz z psem na smyczy .
a wczoraj miałam akcie z moim Tamusiem( 8 miesięczny Alaskan malamute) poszła z nim do lasku niech sobie chłopak pobiega(z smyczą go pościłam by sie dało łatwiej go chwycić chociaż nie ucieka mi) nikt nie szedł
i raz nie wiadomo skąd wychodzi dziewczyna z jamniczkiem oczywiście bez smyczy ale ani jej w głowie żeby wziąć nawet go na ręce i zaczyna po mnie wrzeszczeć ze mam wziąć tego psa a ja do niej spokojnie ze on jest szczeniakiem i nic jej psu nie zrobi(nawet mniejsze sie z nim bawili i żyją w spokój) a ta tak jasne to jej mowie ze jak pies ma 8 miesięcy to jest szczeniakiem to sie zaczęła mi tłumaczyć ze to po nim nie widać i powiedział żeby sie obronić ze on nawet do mnie nie chce przyjść ja poszłam po moja psinkę i poszliśmy dalej(na smyczy) a jej pies wrócił do niej po jakimś dłuższym czasie(i czy pies nie chce wrócić do właściciela?) i nawet nie nauczyła sie by wziąć go na smycz ja dopiero w domu swojego pościłam

mnie ciekawi co by oni zrobili jakby ich policja zobaczyła i wpisała mandat za nie trzymanie psa w miejscu publicznym na smyczy

Posted

[quote name='CyBeRa'] i a ja do niej spokojnie ze on jest szczeniakiem i nic jej psu nie zrobi(nawet mniejsze sie z nim bawili i żyją w spokój) [/quote]
I cóż z tego??
Ja mam ostatnio dość takich włascicieli :angryy: Jak mi jeszcze raz ktoś puści do sucz szeniaczka, to przyrzekam, ze ją puszczę, niech mu zrobi z tego szczeniaczka sieczkę :angryy:
Same epitety mi się cisną na usta. Co z psem wypracuję, to jeden taki beztroski właściciel szczeniaczka, albo " on nic nie zrobi, bo z mniejszymi się bawi" wszystko psuje. Mam ochotę gryźć takich.

Guest Rennatta
Posted

[quote name='BeataSabra']Niestety w pociągu wystarczy skarga jednego pasażera i wylotka z przedziału....
I nikogo nie obchodzi że z psem gnieciesz się na korytarzu- przerabiałam to....
Psica była na smyczy w kagańcu ładnie leżała na podłodze..[/quote]

:crazyeye: :crazyeye: :crazyeye: Nawet jak wykupisz miejscówkę??

Posted

[quote name='Rennatta']:crazyeye: :crazyeye: :crazyeye: Nawet jak wykupisz miejscówkę??[/quote]

Niestety w niektórych miejscach tak jest, wystarczy, że jedna osoba nie będzie sobie życzyć psa i już. Dla mnie to chore.

Posted

Policja i SM widują mnie regularnie, nikt ani słowa nie powiedział - Su zawsze zajęta mną i zabawkami, albo lata i obsikuje każdą trawkę /jak każdy samiec, nie?;)/.

Mi dziś zakonnica na Su cmokała, a że pies dostał komendę siad/zostań to siedziała.Jestem z niej dumna.

Jeśli krzyczę do kogoś żeby zapiął psa to nie czekam na komentarz "to szczeniak"/"niec nie zrobi" tylko na jak najszybsze odwołanie zwierzęcia. Su jest wtedy obok mnie, dla pewnosci mam rękę na szelkach żeby móc ją podnieść lub jest na krótkiej smyczy.

Posted

[quote name='an1a']Niestety w niektórych miejscach tak jest, wystarczy, że jedna osoba nie będzie sobie życzyć psa i już. Dla mnie to chore.[/QUOTE]

Można zostać blisko i umilić im podróż:diabloti:

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']Można zostać blisko i umilić im podróż:diabloti:[/quote]
Taak rzucać psu krwiste kawały mięcha do rozerwania :eviltong: najlepiej jeszcze razem z nim jeść :diabloti:
Ja miałam tylko 2 sytuacje w tramwaju, ale ludzie tylko burczeli. Jednej pani (siedziała) nie pasowało że wchodzę do tramwaju z psem, spytałam czy coś jest nie tak. Spojrzała się na mnie, później na Nera, a ten czub stoi w kagańcu metalowym wlepiony w nią jak w obrazek z oczami świra :) Odwróciła się do okna :)
W centrum jest najgorzej... :shake: Tramwaje jeżdżą co 3 minuty, a wszyscy pchają się na hura do tego pierwszego.. Jeszcze baba z wrzaskiem, że taki tłok a ja jeszcze z psem jadę... Powiedziałam grzecznie, że z tyłu jest kolejny tramwaj i na pewno luźniejszy...

Posted

[quote name='zerduszko']I cóż z tego??
Ja mam ostatnio dość takich włascicieli :angryy: Jak mi jeszcze raz ktoś puści do sucz szeniaczka, to przyrzekam, ze ją puszczę, niech mu zrobi z tego szczeniaczka sieczkę :angryy:
Same epitety mi się cisną na usta. Co z psem wypracuję, to jeden taki beztroski właściciel szczeniaczka, albo " on nic nie zrobi, bo z mniejszymi się bawi" wszystko psuje. Mam ochotę gryźć takich.[/QUOTE]

Nic dodać, nic ujać.
Tylko u mnie pies, nie suka ;)
I już gryźć nie muszę, bo gaz kupiłam :mad:

Posted

no a ja na gaz za młoda <chyba> , a z psem nie mam więkrzych problemów, bo jak ktoś coś na mnie powie albo wrzaśnie i atos widzi , ze jestem zla to robi takie ciche wrrr i po sprawie ludzie szybko odchodzą

Posted

Gaz może mieć każdy, legalny jest.

Jestemm gotowa całować się z języczkiem i ślinieniem byle by obrzydzić podróż uroczym obywatelom:diabloti:

Do mnie i koleżanki /w sumie 4 psy i my/ jakaś pani miała pretensje że jak to tak z psami do auobusu. Ale regulaminu nie chciałą czytac bo my pod nim stałysmy:evil_lol:

Posted

[quote name='WŁADCZYNI']I boją się psa idącego przy nodze? Albo biegającego za piłką? Jeśli tak to takie fobie się lęczy, bo na to zasmyczenie i obkagańowanie psa nie pomoże, bo zwierzak wciąż jest i wciąż nie ma kontaktu z tym człowiekiem.
Mój pies nie podbiega, ani do zwierząt ani do ludzi. W zamian nie życzę sobie innych zwierząt, ani wyciągania łap. A komentarze że mój pies jest luzem niech sobie wsadzą w buty - pies zawarowany/posadzony/zajęty łapaniem dysku nie stanowi zagrożenia. [/QUOTE]

... tacy wlasciciele i psy sa jak najbardziej wporzadku, ale a np. idzie babka z ogromnym psem, pies bez smyczy, bez obrozy, podlatuje do nas, oba psy sie jeza, i po tym, jak pies nie przychodzi na zawolanie babka mi wmawia, ze pies nic nie zrobi... no sory, ale ja jej nie wierze na slowo, nie znam psa i z kad mam wiedziec, czy na wark mojego nie rzuci sie na malucha ktory przy nim wyglada jak mrówka...
albo inna sytuacja idzie babka ze spuszczonym rotkiem i do mnie i kolezanki wola, zebyly sie nie baly, tylko przechodzily... no przepraszam, ale nie znajac psa nie jestem pewna, czy nie rzuci sie na mnie, czy nie spodoba mu sie moje zachowanie czy cos...
tak samo bylo z onkowatym psem sasiadow, gdy jeszcze nie mialam malucha, przechodze obok psa i on nagle skoczyl na mnie... pomimo, ze do "zabawy" to sie strachu najadła...
moglabym tak wiele przypadków wyliczac,
bo w koncu przed malym psem mozna sie jeszcze jakos obronic, ale nie przed duzym psem, ktory chodzi sobie luzem i niby sie slucha za 20 razem swego wlasciciela...

Posted

[quote name='psiara1996']no tak , ale nie każdy duży pies jest nieposluszny i czasami nawet te male są groźniejsze od takich olbrzymów

jak bać się psów , to wszystkich...[/QUOTE]

wiem, np. jest w parku taki facet z psem bawi sie z psem patykami, pies jest grzeczy i nie zwraca uwagi na inne psy i nic do nie go nie mam, ale jak jakis pies podlatuje do wszystkich i sie nie slucha to powinien chodzby kaganiec miec nalozony... kiedys, gdy maluch jeszcze nie rzucal sie na inne zwierzeta to puszczala go tam, gdzie byly inne psy, ale nie pozwalalam mu podchodzic do innych, chociazby se strachu, ze tamten pies moze mu cos zrobic,
co do bania sie psow, to nic do duzych piesków nie mam, ale ja by np. czlowiek byla zaatakowany przez duzego psa to by raczej mial male szanse na obrone, co innego w porownaniu do malego, on raczej cie nie przewali a nawet jak ugryzie to rany beda miej powazniejsze...
ale nie chce ciagnac dalej tej dyskusji bo zaczyna ona wkraczac na glupia droge

Posted

a ja chyba gaz kupie.. laka na polach.. cwicze z Cek, Afi kopie dziury.. podjezdza auto.. wybiega gonczy.. i na nas.. jego zamiary mnie nie interesuja i mowie kobiecie, ze nie zycze sobie zbey jej pies podbiegal do moich bez porozumienia ze mna.. to sie zaczela wyklocac, ze nie musi sie ze mna porozumiewac, ze jej lagodny.. ze to laka-teren prywatny i jakby to bylo w pakru to mialabym racje;/ tiaa jasne;/ taka sama sytuacja byla pozniej z foxterierem.. bo widzialam(tej babce od foxa kiedys tez nagadalam bo jej pies sie rzucal a moje siedzialy, Cek na lince ktora trzymalam noga.. ale on sie z miejsca nie ruszal a jej pies sie darl a ta na mnie, ze mam psa zabrac;/)
spokojnie dalej sobie cwiczylismy.. po czym kobieta wraca.. juz nie scina drogi.. jej pies znowu podbiega.. ta go odwoluje bezskutecznie.. Cek raz szzceknal i psa nie bylo.. ehh

jak to jest?to, ze to jest laka czyjas to ja wiem(napewno nie tej babki) i tam tez obowiazuja pewne reguly.. a ona sie wykloca, iz ja nie mam racji bo to nie park ani miejsce publiczne;/ zal... moglam zluzowac linke Cek to by psa dziabnal.. albo gaz kupie znowu;/ wszyscy a raczej wiekszosc na tej lace/polach zapina/przywoluje swojego psa na widok kogos innego z psem.. sa osoby z rottem i kundelkiem z ktorymi sie mijamy tj baba z rottem zawsze schodzi z drogi (jej moze przyatakowac wiec sama zlazi na bok z psem), ale jak ktos jest na lace to albo nie wchodze na nia(jak jest rott, czy inny pies, niezbyt mily ale z bardzo fajnym wlascicielem{usuwanie sie z drogi, nie pchanie tam gdzie my jestesmy]), albo wchodze na lake i przechodze bokiem a moje psy sa przy mnie.. badz tak jak kiedys cwiczylam jakies 10-15m od jednej dziewczyny tez z owczarkiem.. i ona wykorzystala sytuacje i ja:) przy czym nie przeszkadzalysmy sobie wzajemnie a na propozycje wspolnej zabawy psow odpowiedzialam jej, ze moj sie nie zawsze milo (delikatnie) bawi wiec sie nie bawily..

a ta baba z gonczym to jakas masakra.. podjezdza autem i wypuszcza psa.. niezaleznie od tego co i kto jets na lace.. i lezie "bo ona ma prawo";/

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...