Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

[quote name='cocker']Szyt szczytów! :shake: tak nie można! Moge coś zaproponować? nie wahaj się nastepnym razem, i rzuć w takiego &u%a$a kamieniem! zobaczy co to ból. Nie wykorzystywuj do tego psa. Dzieciaki sobie zobaczą, a ty sprawdzisz czy gwiazdki pojawiają sie nad głowami :eviltong:[/quote]

nie straszyłam ich psem to pies strzaszyl ich mną ;);):evil_lol:

nie no żart chętnie bym ich sprała gdyby nie fakt , żeja mam 12 lat a oni >??

pierwszy ma 14 a drygi 16 takie wieeelkie dzieciaki

ale no cóż jak dowiedział się o tym mój ukochany tatuś to mogą się zacząć bać , bo obiecał mi , że też ich strzeli ale nie kulką z pistoletu tylko jakimś sto razy większym kamulcem a jak sie nie uda to poprostu ich tak spierze , że ich matka nie pozna hehehe

downy bedą mi mojego kiciusia strzszyć:angryy::angryy:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Apropo tak oczywistych zabaw z innymi psami, to ja mam z tym ustawiczny problem. Mieszkam na osiedlu, gdzie stężenie psów na m2 jest dla mnie zdecydowanie za duże. A już stężenie psów bez smyczy na m2 przekracza wszelkie normy.
Najwiekszy problem jest w tym, ze jak mój psiak byl maly, to chciałam go maksymalnie zsocjalizować. Bawił sie z wszelkimi psami na osiedlu, dzięki temu poznałam wielu naprawde fajnych ludzi, jednak gdy dorósł przestały mi sie podobac spacery tego typu. Ale ludzie w dalszym ciągu spuszczają swoje psy na Nasz widok, a ja nie chcę być niemiła. Nie mówiąc juz o tych, którzy Nas kompletnie nie znają, a i tak ich pies nas obskakuje. Na łąke chodze już okrężnymi drogami, żeby nie spotkac kogos, kto powie: "Jak dobrze, ze idziecie na łąke, niech się wybiegają". Do niedawna działało chasło: "Ma/niedawno miał świerzb uszny, lepiej, zeby sie nie bawiły", lub częściowo działało. No ale ile pies może mieć swierzb, kiedys trzeba go wyleczyć :evil_lol:. Teraz staram się działas prawda: "Mój pies przy innych psach jest nieodwoływalny, nie chce go spuszczać, przepraszam", ale i tak do niektórych jak do ściany.

I jeszcze jedno: na osiedlu pojawił się mały Husky. 3-4 m-ce. Kompletnie nieodwoływalny. Lata po całej łące, podbiega do każdego psa, czasami syn go dogoni, ale i tak spuszcza. Zero zainteresowania. Podleciał neidawno do pani z dalmatyńczykiem, który jest agresywny wobec innych, totez nigdy nie spuszczany. Pani widzi, że maluch leci, stara się schować gdzies swojego, mało na zawał nie pada, a pańcia co? "Choć tu kochanie, zły piesek!" A Zły Piesek w nogi. Na szczęście nic sie nie stało.

Martwi mnie tez podejscie ludzi. Jeszcze jeden szczeniak. Bullowaty. Myslałam, ze to będzie porządny pies, pan nie wychodził z Nim az do końca okresu ochronnego, przychodził so Niego do domu 'treser' i wogóle. Ale podejście fatalne, pan chodzi na łąkę i małą puszcza z psami. Zero reakcji na jakiekolwiek komendy. Gdy nie ma psa na łące: pan stoi z zapięta sunią i czeka az ktoś się zjawi. Pytałam, czy uczył ja na smakołyki, przychodzenia, czy na ewentualne zabawki. On mówił, że w domu tak, ale na zewnątrz nie słucha i wogóle to od miesiąca z Nią nie ćwiczył, tylko czeka na szkoleniowca. Szkoda mi go, bo jest bardzo miły i ma dobre chęci, a skutki tego będą niefajne, wiem po sobie...

Link to comment
Share on other sites

na gówniarsto straż miejską lub policję. bić nie warto - bo mogą zrobić obdukcję, zrobisz krzywdę pacanom a odpowiesz jak za pożądnego człowieka.

[QUOTE]On nie jest najmilszy i nie chciałabym się z nim droczyć...[/QUOTE]
A próbowałaś z nim pogadać o ogrodzeniu? Tak na luziku, ze zrozumieniem że napewno mu psy przeszkadzają i czy nie lepiej było by...

[QUOTE]Moge coś zaproponować? nie wahaj się nastepnym razem, i rzuć w takiego &u%a$a kamieniem! zobaczy co to ból.[/QUOTE]
-mają więcej lat niż ona, są młodymi facetami, jak myślisz kto komu zrobi krzywdę?
-oko za oko nie jest najlepszą zasadą

i błagam nie używajcie określeń typu down - owszem istnieje zespół downa, ale nie powinnien funkcjonować jako przezwisko. Polecam spot "piaskownica".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']

i błagam nie używajcie określeń typu down - owszem istnieje zespół downa, ale nie powinnien funkcjonować jako przezwisko. Polecam spot "piaskownica".[/quote]

sorki nie chciałam nikogo obrazić ( no może ich tak) mog też mówić taborety:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

ostatnio mnie rozsmieszyl facet z takim mlodym pieskiem,
ide sobie z maluchem spokojnie, nagle patrze pies, szybko go poddaje mojemu "skanerowi" i wiem, ktory to i ze jest nie grozny, ten chciał bawić się z maluchem i skakał wokół niego, facet tylko stał jakies 5 m od nas i gwizda i wolal tego psa, a ten nic (tylko maluch patrzył się na niego gdy ten gwizdał), dalej skacze na malucha, pozniej byl tak nachalny, ze moj cos zawarknął, facet zaczął isc w nasza stronę i wołac tego kudłacza, ten dalej nic, pozniej prawie ze biegał za nim i probowal go lapac, a jak facet zblizal sie do nas (bo ten pies byl przy nas) to maluch zaczął szczekać bo jakiś facet podszedl i robi dziwne rzeczy(zginał się i probowal lapac psa), ale po jakims czasie udalo mu się złapać tego psa :P
ale nie jestem na nich zla czy cos, bo w koncu nic sie nie stalo, tylko moze sie nauczy, zeby psa bez smyczy nie puszczać bo wyjdzie na ..... ktorego pies sie nie slucha i musi za nim biegać :P

ale za to wczesniej wnerwila mnie babka z malym psem, ja staram sie odwrocil pileczka uwage malucha a ta lezie prosto na nas, nadodatek wie, ze jej pies szczeka na inne i moj tez nie lubi innych i stało się - zabawka przestał być fajna gdy tamten zaszczekał :angryy: i znowu mam psa, ktory sie rzuca na widok innych

albo jest tez taki facet co ma dwa male agresywne psy i jak widzi, ze jego psy juz sie burzą to on i tak lezie prosto na nas, ja sie troche cofnełam i zeszlam na bok, dalam maluchowi piszczacą piłeczke, a kiedy maluch zaczął ją piszczeć to tamte psy przestały szczekać tylko się patrzyły z zainteresowaniem na malucha :P :evil_lol:
ja nie rozumiem ludzi, czy oni lubią, kiedy ich psy się rzucają na wszystkko co się porusza czy co, ze lazą proso na innych :roll:

w sumie to co napisalam, to nie takie chamstwo, ale musialam to z siebie zrzucic

Link to comment
Share on other sites

mi wczoraj rece znowu opadły
po pracy jak zwykle pobiegłam z psami do lasu a ze biegamy miedzy 18 a 19 robi sie juz ciemno z daleka widze chlopaka z psem puszczonym luzem (psiak tak mniej wiecej do kolana)wiec zapiełam shille (seth jak zwykle na 10-metrówce) ściągnęłam maksymalnie smycz i prosze pana jak sie juz do nas na tyle zblizył zeby zapiął psiaka a on mi na to :" ale ja nie mam psa" (słyszałam wczesniej ze wolal go)było na tyle juz ciemno ze nie widzialam go dobrze ale slyszałam swietnie i dlatego zapiełam swoje
wiec powiedzialam na głos że skoro tak to ja puszczam swobodnie swoje psy - a on słyszał jak seth rzuca sie na smyczy - wiec tylko usłyszałam korki do mnie i sobie poszedł - nie rozumiem ludzi nie jest dla nich wazne zdrowie i zycie ich pupili?

Link to comment
Share on other sites

ja ostatnio szłam sobie z psem i widze kobiete która zostawia swojego psa przed sklepem i wchodzi (nic nie zapiela nie przywiązala tylko na ziemi smycz polożyła) a pies jak pies sobie gdzies idzie zawołalam facetke bo obok ruchliwa ulica ,że jej pies ucieka a co usłyszałam (byłam z atosem) wcal , że nie bo on ma rodowód a twóhj to zapchlony kundel
(chcialam tamtego psa złappać ale bałam sie jak atos zareaguje


i co to niby mialo znaczyć ???
1 że rodowodowy jest już od urodzenia wytresowany ''lol''
2 ze każdy kundel jest zapchlony ''mega lol''

Link to comment
Share on other sites

[quote name='psiara1996']heh mój ma 8 lat przez 7 non stop na dworzu i ani jednego kleszcza NIGDY!!![/quote]
to jesteś szczęściara....

Kreon łapie niewiele ,za to Foxi kiedyś jak nie była zabezpieczona,przynosiła np 8 kleszczy na samej głowie z jednego spaceru !! Dziś jej wyjęłam drugiego w tym sezonie, Kreon miał już też jednego.Oba psiska od paru dni zakroplone

Link to comment
Share on other sites

[quote name='psiara1996']kreon jak nie ostrzyżony to chyba trudno wyjąć co???[/quote]
trudno znaleźć , często znajduję nie na psie a na podłodze już najedzone kleszcze:roll:

ale kończmy już offa ;)

Link to comment
Share on other sites

Ostatnio widziałam starszego pana z ASTką, albo szczenną, albo tak spasioną. Pan stał na łączce a suka dreptała wokół niego w kagańcu. Na plus dodam, że kiedy bawiłam się z suka kawałek dalej, w żaden sposób nam nie przeszkadzała. Patrzę, pan nachyla się do suki ściąga kaganiec i... chyba daje smakołyk do paszczy! Podbudowałam się, że facet ma do psa podejście, ale kiedy dokładniej się przyjrzałam, stwierdziłam, że tylko wyrywa jej coś z pyska :roll: Później chciał ją z powrotem zakagańcować, a ona odwracała pysk, to przeklął na pół łąki i zarobiła kagańcem w łeb. To tyle o rozwianych nadziejach na poznanie normalnego właściciela :cool1:

Link to comment
Share on other sites

tak samo jak wlasnie tego pieska o ktorym pisalam wczesniej co biegał bez smyczy... dzis patrzę, babka wyprowadza psa ten jak zobaczyl mojego to piszczal i rwał siędo niego, ta babka zaczęła go odciągać, szarpać, wrzeszczec "stój!" po tym, jak pies i tak nie reagował wetknęła papierosa w gębe i podniosła ręke nad twarzą tej psicy jak by chiała ją uderzyć, ta ukuliła uszy, gdy to zobaczyłam odrazu do psa mojego "noga" i odeszłam szybciej, by psiakowi się z naszego powodu nie oberwało :roll::shake:
i pomyslec, ze te chyba malzenstwo ma dwojke malych dzieciaków :shake::roll:
w ogłoe ta babka czesto przeklina na psa gdy ten ciaga
szkoda mi tylko pieska, ze ma takich opiekunów :angryy:

Link to comment
Share on other sites

Ja dziś nawet nie zdążyłam zareagować jak pani na widok mojego czającego się psa puściła do nas swojego westa - west stracił garść futra. Czy naprawdę tak ciężko jest się zapytać czy można podejść:angryy:

Jeszcze czeka mnie jeden spacer jak trafi mi się jakiś pies to ja go zagryze:mad:

Link to comment
Share on other sites

Ja ostatnio szłam z Tz i jego bullem Aksem na spacer. Aks młody głupkowaty, ale nigdy agresywny do psów- agresywny tylko w obronie. Stoimy na światłach, Aks na smyczy koło nogi, my rozmawiamy bo czerwone za chwile patrzymy idzie facet z Onkiem na rozciąganej, Onek cały spieniony i biegnie na Aksa, facet zero reakcji, nie blokuje smyczy ani nic :angryy: no i się zaczęło, On Aksa chwycił za kark, no to Aks się wściekł i zaczęła się jadka :shake: Tz nie mógł nigdzie odejść bo my na światłach, auta jeżdżą a On blokuje drogę, Nie mogliśmy ich rozdzielić :roll: Facet od Onka krzyczy żebyśmy psa zabrali, ja na faceta no bo gdzie mam psa zabrać, pod koła? :angryy: Tłuman zamiast odciągnąć psa to on stoi i wrzeszczy, Psy w furii, Tz rękami chwycił Aksa i rozłączył psy, światło nadal czerwone, a On na Tz z zębami, Aks w bronie znowu na Onka, tylko tym razem zdenerwował się porządnie, chwycił za gardło i psa do ziemi przycisną :razz: A facet z ryjem na nas że psa mu zabije, Tz Aksowi wydał polecenie, pies puścił, facet za miast Ona zabrac to stoi a tamten znów startuje, ale w końcu go złapał :shake: Ja oglądam czy z Aksem wszystko dobrze (krew na uszach, i dziura w łapie-później okazało się że to tylko małe zadrapania, On bardziej ucierpiał) A facet na nas wrzeszczy że nasz pies nie miał kagańca (ja trzymałam kaganiec) a facet nie miał wcale, ani na psie ani przy sobie. :angryy: Jakby Aks miał kaganiec to by albo wylądował w klinice albo pod kołami :shake: Palant totalny ! Zapomniałam dodać ze facetowi w czasie bójki zerwała się smycz bo chyba psy przegryzły, skończony osioł zabrał psa, ze słowami że powinniśmy uśpić kundla bo rzuca się na wszystkie psy (chciałam podkreślić że to on szedł na luźnej smyczy z zapienionym Onem na nas) tragedia :shake: ale oczywiście nasza wina bo bull to morderca a Ony mądre bo w policji pracują :shake:

Link to comment
Share on other sites

Też mi raz kopara opadła. Szłam sobie z pieskiem na smyczy, przed nami kobieta na rowerku, a za nią ledwo nadążał mocno zaniedbany pekińczyk. W końcu piesek kobiety się zatrzymał i patrzy na mojego. My sobie idziemy dalej, a że to było na działkach, więc teren ogrodzony, ograniczony i trzeba było koło tego pieska przejść. Ale co tam, mały i się tylko patrzy. Przechodzimy, a ten piesek na mojego warknął i odskoczył. No ale cóż to takiego, idziemy dalej. A tu nagle pańcia swojego kochanego(to czemu zaniedbanego i daleko za rowerem?) pieska w ryk do mnie - "nie podchodzi się do obcych psów!". Pomyślałam sobie co miałam pomyśleć i idę dalej...
Ale nie! Jak ja śmiałam! I dalej słyszę "Łazi to takie z agresywnym psem i podchodzi do innych psów!". Widzę, kobieta nie odpuści to odpowiedziałam "Nie powiem czyj tu piesek bez smyczy chodzi..." I idę...Aleee... " Gówniara! Moja córka jest starsza od ciebie! Gówniara! Łażą i się na psy rzucają! Gówniara !" No to się zdenerwowałam i spokojnie coby żyłka kobiecie nie pękła uświadamiam jej że nie ładnie mówić na mnie gówniara. Jednak gdy wściekłość z jej twarzy uporczywie nie znikała po paru minutach, a na ustach miała ciągle ten sam wyraz, postanowiłam ją zignorować i pójść dalej. Strach się bać takiego motłochu, jeszcze by mi tym rowerem przyfasoliła, albo swoim jakże kochanym pieskiem, kto ją tam wie, skoro zasad kultury nawet nie zna. Oczywiście daleko, daleko jeszcze słyszałam ten wredny głos :D Przecież trzeba było urządzić scenę! Ehh, szkoda gadać.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...