Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='saJo']Dokladnie :angryy: Czy ludzie nie moga zrozumiec, ze niektorzy nie chca aby ich pies bawil sie z innym? :angryy: i niekoniecznie jest to spowodowane choroba/agresja wlasnego psa? :angryy: Nie trawie, jak ktos bez pytania wyskakuje z ludzkimi lub psimi "lapami' do moich psow :angryy:[/QUOTE]


:thumbs::thumbs::thumbs:
D-O-K-Ł-A-D-N-I-E!

niestety, chyba wymagamy zbyt wiele, mając nadzieję na cień 'kultury' ze strony 90% właścicieli psów...:mad:

Posted

nie mogłabym poszczuć swoich psów na jakiegokolwiek psa nawet najbardziej upierdliwego sa jakies granice nie podoba mi sie twoj sposob wystarczylo postraszyc goscia SM albo po prostu zadzwonic moglo sie to zle skonczyc "nie ufaj w 100%psu" i kto by ucierpiał głupi właściciel czy pies?

Posted

[quote name='psiara1996']napisałam coś wyżej tak to ni mój post

ja bym w życiu swoim psem innego nie poszczula tak...[/quote]
jak to nie Twój, wyraźnie napisałaś że spuściłaś Atosa :cool1: i wydałaś komendę 'bierz go' :cool1:

edit.już doczytałam że brat

Posted

[quote name='psiara1996']sorki brat znów wkradł mi sie na profil
(a wszystko przez to że mi w dokumentach grzebie a tam mam nick i hasło. sprawdzałam w innych wątkach też mi napisał ale już naprawiłam)

ale przynajmiej wiem co wyprawia na spacerze dostanie mu sie i to ostro[/quote]

Psiara zmień sobie hasło i zapisz w takim miejscu w którym brat go nie znajdzie.....
Bo po co potem jakieś niedomówienia.
Nikt nie siedzi u Ciebie i nie widzi czy to Ty piszesz czy braciszek ......

Posted

[quote name='eria']jak to nie Twój, wyraźnie napisałaś że spuściłaś Atosa :cool1: i wydałaś komendę 'bierz go' :cool1:

edit.już doczytałam że brat[/quote]



no wiesz nie moja wina , że mam brata który si za mnie podszywa:crazyeye:

co mądre z jego strony nie jest a psa już mu w życiu wyprowadzić nie dam

zmieniłam se haslo jest zapisanie w niedostępnym dla brata miejscu juą takich wpadek nie będzie;)

Posted

[quote name='psiara1996']no wiesz nie moja wina , że mam brata który si za mnie podszywa:crazyeye:

co mądre z jego strony nie jest a psa już mu w życiu wyprowadzić nie dam

zmieniłam se haslo jest zapisanie w niedostępnym dla brata miejscu juą takich wpadek nie będzie;)[/quote]

No i dobrze.
A brata na karnego jeżyka na tyle minut ile ma lat :evil_lol:

Posted

Fakt też nie lubię jak do mojej lecą "o jaki śliczny piesek " itd, jest mała i słodka jak to szczeniak ale wolałabym aby tego nie robili, ale do ludzi nie trafia, na dwa tyg wychodzenia z małą ( tyle u mnie jest ) jedna osoba spytała czy może i o dziwo był to dość młody człowiek uczeń szkoły podstawowej, reszta no cóż pomijam milczeniem.
Z beztroskim puszczaniem piesków też już mam do czynienia ale nie wiem może jakaś większa świadomość jest czy co ale widzę że tylko małe pieski biegają beztrosko puszczone, te większe karnie na smyczy między blokami.

Pozdrowienia niedzielne:)

Posted

psiara w takim razie zwracam honor
moze ja i przewrazliwiona jestem ale na sama mysl o szczuciu psa na innego dostaje delirki za duzo widzialam co sie moze stac by przechodzic obok tego obojetnie

Posted

[quote name='Asia&gordonisko']Kiedyś byłam świadkiem pewnego zdarzenia...
Z zeszłym roku sąsiad podwoził mnie do szkoły. Przez pewien okres suka która mieszka naprzeciwko mnie miała cieczke. Przychodził do niej taki piesek sznaucerowaty (stał pod płotem, szczekał...) Jak jechałam raz z tym sąsiadem do szkoły to akurat ten piesek szedł po środku osiedla. Ten pan zamiast zatrąbić czy go ominąć wyszedł i zaczął rzucać w tego sznaucerkowatego kamieniami. Nie dość, że to zrobił, zrobił jeszcze gorszą rzecz- wsiadł do tego samochodu i specjalnie udał za tym psem pościg a następnie... ... potrącił go!!Pies położył się na drodze, płakał, że na kilkaset metrów było go słychać! To było takie okropne:placz: Jak wróciłam do domu, wpadłam w ramiona mamy i zaczęłam płakać... Nie wiem czemu ten pan tak postąpił, też ma swojego psa, suczkę, która też ma cieczki... Nigdy, nigdy tego nie zapomnę!!:shake:[/QUOTE]

U nas wiele lat temu bezdomny psiak spod naszego bloku wszedł na podwórko hurtwoni, gdzie była suka z cieczką. Został pobity metalową rurą, miał rozbitą głowę, połamane kości, cały we krwi... Ja byłam wtedy dzieciak 10-11 lat. Jak ja płakałam, jak on wracał pod blok i ledwo się trzymał na nogach... :-( Wtedy przygarnęła go moja sąsiadka. Dawno już jest za TM, ze starości. Żałuję, że to było tak dawno, bo teraz na pewno bym facetowi nie puściła tego płazem.

Posted

Idę z sucza dziś sobie na spacerek i widzę z daleka ze idzie grupka ludzi z spuszczonym huskim, zwolniłam i czekam aż tamci sie zorientują i psa zapną, zobaczyli mnie i sucz i sie zaczyna "Dinuś choć tu, no chodź" facet biega za huskim po krzakach, "Kur** chodź tu" , no i takiej gonitwy było 5 min (patrzyłam na zegarek) w końcu pies się dał złapać i dostał smyczą po głowie :crazyeye: Przeszłam z suką i poszłam dalej. Ludzie to chyba myślą ze pies sie sam nauczy wracać na zawołanie, jak oni uczą dzieci tak jak psy to współczuje im na przyszłość :shake:


A teraz wam pokaże że nie przesadzam (jak ktoś twierdził) z obroną mojego psa, To reakcja Moli na przejście obok haskiego, a nawet się nie powąchali :-( Ona się po prostu boi psów :roll:

ogon spuszczony i uciec jak najdalej, na zdjęciach to i tak już była troszkę uspokojona
[IMG]http://images34.fotosik.pl/172/4afc60d920454e59med.jpg[/IMG]

[IMG]http://images28.fotosik.pl/173/c23285e0ddadefccmed.jpg[/IMG]

Posted

[quote name='smallpati']Idę z sucza dziś sobie na spacerek i widzę z daleka ze idzie grupka ludzi z spuszczonym huskim, zwolniłam i czekam aż tamci sie zorientują i psa zapną, zobaczyli mnie i sucz i sie zaczyna "Dinuś choć tu, no chodź" facet biega za huskim po krzakach, "Kur** chodź tu" , no i takiej gonitwy było 5 min (patrzyłam na zegarek) w końcu pies się dał złapać i dostał smyczą po głowie :crazyeye: Przeszłam z suką i poszłam dalej. Ludzie to chyba myślą ze pies sie sam nauczy wracać na zawołanie, jak oni uczą dzieci tak jak psy to współczuje im na przyszłość :shake:[/QUOTE]
Ja też miałam podobną sytuację z huskim (a raczej jego właścicielami).
Zwykle trenuję (a raczej trenowałam) posłuszeństwo moich psów na boisku blisko mojego domu. Miałam w tedy jeszcze sunię - Finię, która była dość agresywna w stosunku do innych psów. W którymś momencie zobaczyłam trochę przerośniętego huska (później usłyszała, że "to taka większa odmiana husky";)), który ze względu na to, że był "większą odmianą" okazała się nieco większy od mojej psiuńci (gdyby był wzorcowego wzrostu, to pewnie był by jej wielkości), więc ona się go przestraszyła i zaczęła się rzucać, ale na szczęście trzymałam ją na smyczy. Nie wiedziała co mam robić, więc krzyknęłam właścicielowi, żeby go złapał. I zaczęła się gonitwa za psem ("%$#@!, wracaj bo jak ci #*^$!$#@*, to zobaczysz!"). Szkoda psa, bo pewnie oberwał :shake:...

Posted

no ja pół godziny temu wróciłam ze spaceru i wszystko byłoby dobrze gdyby nie pewna para - szli spacerkiem ze spuszczonym yorkiem shilla biegała wolno a seth jak zwykle na lince odwołałam shillę jak zobaczyłam tamtego psa aby ją zapiąć no ale to nic nie dało bo jak moja wracała szczęśliwa do pańci to tamto małe cholerstwo złapało ją za nogę tylnią więc już widziałam yorka za tęczowym mostem - ale shilla zachowała się jak zwykle w sposób bardzo opanowany zjerzyła się podbiegła za nim i przycisnęła go do drzewa po odwołaniu natychmiast wróciła parskając na psa pyskiem, mogło się źle skończyć bo shilla jest delikatna ale nie seth to zwykły taran nie ważne czy mały czy duży pies on nie czuje swojej siły i zgniutłby malucha....pytam się tych ludzi czy im psa nie szkoda widzą że idę z 2 dużymi psami i mogą małemu zrobić krzywdę przecież nas nie znają a mały zaczepny jest i sam podbiega do innych obcych psów ? a babka mi na to :" jak pani widzi nie szkoda" facet zaczął się śmiać (nie wiem co było w tym śmiesznego skoro mogło to się skończyć tragicznie) coś tam jeszcze przebąkali pod nosem i cały czas śmiali sie w głos , mnie krew zalała bo ja się nie musiałam martwić o swoje psy ale musiałam dosadnie powiedzieć co o nich myślę i że to brak jakichkolwiek zasad i brak odpowiedzialności za psa
nie wyobrażam sobie żeby mieć takiego malucha i puszczać go samopas do znacznie większych sobie psów i jeszcze się z tego śmiać - BRAK SŁÓW RĘCE OPADAJĄ Z BEZSILNOŚCI

Posted

kella sie dzisiaj pogryzla z yorkiem...york jakies 3 kg kontra kella jakies 18kg walka nie rowna...ide z moimi psami po polanie widze yorka wiec lapie kelle a bastera wolam przechodze obok, york atakuje bastera kella zerwala mi sie smyczy (tak mocno pociagnela ze jakos puscilam nie specjalnie dodam) i z zebami na yorka...mialam maly problem bo jak juz zabralam kelle to baster sie z nim zlapal a jak wzielam bastera to kella a pani stala i krzyczala do mnie cos zamiast mi pomoc i przytrzymac ktores... york troszke uszkodzony...troche krwi ale nic powaznego raczej...ta pani twierdzi ze to moja wina i mam nie wychowane psy...ja nie widze winy w sobie bo to nie moje psy zaczely... :angryy: baster jest bardzo posluszny przychodzi na zawolanie i nie podchodzi do psow , kella sie nie slucha ale to jeszcze szczenie i pracujemy nad tym ...:oops:

Posted

Oj skąd ja to wszystko znam.
Te małe psy są chyba najgorsze (nie che tu nikogo urazić). U mnie to na prawdę jest rzadkość, by jakiś "orzeszek" przeszedł koło mojego spokojnie. Wszystkie sie rzucają, aż sie dławią na smyczach. A to ludzie mówią, że ja mam psa mordercę :| Gdyby te małe yorki powiększyć do rozmiarów owczarka niemieckiego, to były by to na prawde groźne psy. Ale ludzie myślą, że jeżeli taki malutki to już dobrego wychowania nie potrzebuje :/
Najlepiej by było jakbym to olała, ale mój na razie głupiutki i nie wie o co chodzi i ciągnie mi sie z merdającym ogonem do tych agresorów, a ja go utrzymać nie mam już siły.

Niestety zdarzają sie u nas także duże psy chodzące z właścicielami bez smyczy, kagańca i..... obroży nawet. Dla mnie jest to po prostu straszne. A gdyby się złapał z moim to jak ja (czy właściciel) takiego psa odciągnie, który nie ma na sobie nic ?! Za uszy ?! lol

Już nie raz sie wystraszyłam jak szłam z Kirem, a jakieś wielkie bydlaki do nas podbiegały z zjeżonym futrem na karku. Na szczęście mój w miarę potrafi sie jeszcze zachować i okazuje szczenięcą uległość i te psy po chwili odchodzą. A właściciele oczywiście kilkanaście metrów dalej i nic sobie z tego nie robią....

Posted

[quote name='*Daria*'] Wszystkie sie rzucają, aż sie dławią na smyczach. [/QUOTE]
O ile w ogóle mają smycze:roll:... Bo często bywa, że luzem biegają.

Posted

Dziś był
-agresywny lab
-zjeżony beagel
-shitz który się nie słuchał, pani właścicielka go złapała i wytachała za skórę, a na zwróconą uwagę zareagowała bluzgami i groźbami, żałosne.
Po za tym było miło:evil_lol:

Posted

no ja sie też z agresywnym labem spotkałam ale to kiedyś z facet mi mówi , że nicnie zrombi a ten zjeżony zaczął warczeć i sie na trawie położyl miał ok. 40 kg. facet miał smycz flexi na której pisalo do 15. kg a co jak taki pies pociągnie??? wątpie , że smycz wytrzyma laby niedosyć że ciężkie , bardzo silne (psy pracujące) to ten jeszcze agresor

Posted

Właśnie, co do labradorów. Odkąd mam psa jestem zszokowana zachowaniem tych psów ! Można się spodziewać, że większość tych labów to psy w typie, nie rasowe, ale tą łagodność to już powinny mieć zachowaną.
A tymczasem, większość spotkanych przeze mnie labradorów jeżyła się do szczeniaka. Większość dorosłych psów na ogół toleruje szczeniaki, a one nie. Fakt faktem żaden na nas sie nie rzucił, ani nie szczekał, ale przyjaźnie nie były nastawione.
Naprawdę jest to przykre co pseudohodowle potrafią zrobić z psami :(

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...