Jump to content
Dogomania

14-mies. cocker spaniel i agresja. co robić?


paulaa.

Recommended Posts

[quote name='yamayka']Kurcze, to też sporo roboty... ;)[/QUOTE]

Ano tak..jak już zatwierdzilam to zdałam sobie sprawę,że to wymaga PRACY...
Kurcze,oprócz ruszenia tyłka i ZAJĘCIA SIĘ psem na spacerze(czyli Paula i pies-bez osób i psów postronnych)-nic mi do głowy nie przychodzi...Zwłaszcza,że jedna z Dogomaniaczek widziała relacje w realu...i jasno dla mnie wynika,że panna jest dla psa zbędnymciężarem na drugim końcu smyczy
P.S.sorki za błędy(mój aniolek zeżarł połowe klawiszy z klawiatury:diabloti:.Staram się poprawiać w miarę możliwości literówki).

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 303
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='paulaa.']Będe wdzięczna jeśli ktoś poleci jakąś dobrą książke. ;) (zaklinacza psów już mamy..)[/QUOTE]
I na tym zakończymy, bo ta dyskusja staje się bezsensowna, z każdym kolejnym postem widze jak mało dokładnie czytacie to co pisze, a niektóre osoby chyba wgl. xd

Link to comment
Share on other sites

[quote name='paulaa.']I na tym zakończymy, bo ta dyskusja staje się bezsensowna, z każdym kolejnym postem widze jak mało dokładnie czytacie to co pisze, a niektóre osoby chyba wgl. xd[/QUOTE]

No zaraz, opisałam plusy kastracji i wiek młodzieńczy, z własnego doświadczenia - w takim razie czemu nie zamierzasz wykastrować psa, skoro się sadzi do innych psow?

Link to comment
Share on other sites

Wszystko jest dla Ciebie bezsensowne albo śmieszne, zarzucasz innym, że nie rozumieją, co piszesz, a sama chyba nie zagłębiłaś się w sens żadnej z odpowiedzi. Podpowiadają Ci tutaj (notabene poświęcając swój czas) ludzie, którzy trochę pojęcia mają, nie piszą bzdur, a Ty uparcie twierdzisz, że to nie ma sensu. Skoro wiesz lepiej, to dlaczego pies sprawia problemy? Szkolenie złe, rady złe, rodzina zła, kastracja zła, nawet psy i ludzie których spotykasz też nie tacy jak trzeba.
Przeczytaj raz jeszcze dokładnie post [B]yamayki[/B] (nr #53), która widziała Was na żywo. Zrozum wreszcie, że problem tkwi w Tobie, a nie w psie. To nie pies jest zły, ale Ty go błędnie prowadzisz. Jak tylko zaczyna wyłazić szydło z worka natychmiast maskujesz problem wmawiając sobie i nam, że właściwie wszystko jest w porządku. Nic tutaj nie da nauka sztuczek, to co opisujesz umie każdy przeciętny pies, a nie ma to nic wspólnego z problemami jakie opisujesz. Nie masz wypracowanej więzi z psiakiem, on Ci nie ufa, czuje się niepewnie, pozostawiony sam sobie i nad tym trzeba popracować. I przestań puszczać luzem psa, nad którym nie masz kontroli, bo to nie jest ani bezpieczne, ani rozsądne. Książki na niewiele się zdadzą w takim przypadku, ale poczytać nie zaszkodzi. Tylko zaklinacza psów sobie daruj, nie tędy droga w Twoim przypadku ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Delph']. Nic tutaj nie da nauka sztuczek, to co opisujesz umie każdy przeciętny pies, a nie ma to nic wspólnego z problemami jakie opisujesz. Nie masz wypracowanej więzi z psiakiem, on Ci nie ufa, czuje się niepewnie, pozostawiony sam sobie i nad tym trzeba popracować. I przestań puszczać luzem psa, nad którym nie masz kontroli, bo to nie jest ani bezpieczne, ani rozsądne. Książki na niewiele się zdadzą w takim przypadku, ale poczytać nie zaszkodzi. Tylko zaklinacza psów sobie daruj, nie tędy droga w Twoim przypadku ;)[/QUOTE]
Nie wiem jakimi statystykami się posługiwałeś, może wokół ciebie są same utalentwane psy, ale ja bym chciała, żeby w moich okolicach, a spacerujemy naprawde po wielu parkach choć jeden pies na 25 spotkanych umiał choć połowe tego co mój spaniel potrafi. Niestety takie wyjątki zdarzają się żadko.
Po czym sądzisz, że mój pies mi nie ufa ? Chodzi mi o konkretny przykład zachowania, bo nie rozumiem.. ;)
Wiesz czemu wydaje mi się to śmieszne ? Piszecie, żebym wzięła się do pracy ? Niby nic nie robie z psem.. Jasne... Prawda jest taka, że gdybym z nim nic nie robiła byłby dawno w schronisku wsadzony przez moją mame, przez którą już raz musiałam go oddać... Ze Scoobym od małego były ciągłe problemy, wyżerał ze stołu, uciekał gdy tylko był spuszczony ze smyczy i gnał gdzie popadnie, ignorował każde moje wołania, smaki były nieciekawe w porównaniu z zapachami i innymi psami. Nie mieliśmy problemów z agresją, ale za to ze wszystkim innym. Chodził nawet przy mnie po stołach, nie przejmował się żadnym karceniem, uniesieniem głosu, dla niego to była wieczna zabawa. I to nie było rozpuszczenie go, bo był taki od kiedy miał 6 tyg, sztuczek uczył się w 5 min, tak jak kolejnych złych zachowań. Wyciąganie wszyskiego ze śmieci, ściąganie z szafek. Ganianie rowerów, biegaczy, łapanie za kijki ludzi w lesie... Lista problemów nie miała końca. Naprawde myślicie, że to wszystko samo z siebie mu przeszło, wyrósł z tego ? A ja nie wiem co to praca ? Jeśli tak to jesteście śmieszni. Najgorsze było to, że on na podniesienie głosu, by pokazać, że robi źle, uciekał ignorując mnie lub doszło, do tego, że mnie obszczekiwał.
Jego zachowanie teraz to i tak niebo a ziemia z tym co było kiedyś.... :roll:

Link to comment
Share on other sites

paula, ale to co opisujesz to zachowanie praktycznie każdego niewychowanego psa... żaden szczeniak nie rodzi się z umiejętnością przychodzenia na wołanie, niezżeraniem z ziemi, niegonieniem rowerzystów czy kogokolwiek. każdego psa trzeba tego nauczyć, nad każdym trzeba pracować. zakładałaś temat, bo miałaś problem z agresją do psów. jakiś czas później doszła agresja do ludzi, a Ty twierdzisz, że poradzisz sobie z tym na podstawie książek, bo psie szkoły są bee, a behawioryści chcą za swoją pracę pieniądze. życzę Ci z całego serca, zeby Ci się to udało, ale agresja do kogokolwiek to zbyt poważna sprawa, żeby tracić nawet jeden dzień i nic z tym nie robić. Twierdzisz, że z psem pracujesz to powiedz, jak wygląda ta praca nad agresją. nie nad przywołaniem czy niegonieniem kogoś, tylko konkretnie nad agresją do ludzi i do psów.
konkretny przykład na brak zaufania do Ciebie? ot, chociażby agresja lękowa na ludzi w windzie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Beatrx']
konkretny przykład na brak zaufania do Ciebie? ot, chociażby agresja lękowa na ludzi w windzie...[/QUOTE]
Ale co do tego ma jego brak zaufania do mnie ? Od szczeniaka boi się obcych. Gdyby sam był w tej windzie z obcą osobą myśle, że zachowałby się tak samo. Bo jego stosunek do obcych jest taki sam, bez względu na to czy jestem obok.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Nie wiem jakimi statystykami się posługiwałeś, może wokół ciebie są same utalentwane psy, ale ja bym chciała, żeby w moich okolicach, a spacerujemy naprawde po wielu parkach choć jeden pies na 25 spotkanych umiał choć połowe tego co mój spaniel potrafi. Niestety takie wyjątki zdarzają się żadko. [/QUOTE]Utalentowane są na pewno, inna sprawa, jak ten talent wykorzystują właściciele. Skoro Twój pies zna komendę uniemożliwiającą, dlaczego nie działa w sytuacjach problemowych? Zresztą może Twój psiak zna więcej sztuczek niż przeciętny burek, licytowanie się nie ma sensu, bo jak już napisałam, to nie ma nic wspólnego z problemem o którym tu mowa. Znam psy doskonale wyszkolone w posłuszeństwie, a problemy mają, jak również takie, które nie znają żadnej komendy, a są chodzącymi aniołkami. Nauka komend baaaardzo pomaga, ale nie jest kluczem do sukcesu.

[QUOTE]Po czym sądzisz, że mój pies mi nie ufa ? Chodzi mi o konkretny przykład zachowania, bo nie rozumiem.. ;)[/QUOTE]Chodzi mi między innymi o ten cytat: "Scooby jest bardzo niepewnym siebie psem,(..), on panikuje, ucieka gdy się przestraszy i potrafi nie wychodzić spod stołu godzinami... (...) nagle płoszy się, nie wiedzieć czemu, chowa za mnie albo ucieka..." i parę innych wypowiedzi. Tak się nie zachowuje pies, który ma wsparcie opiekuna. Dojrzewanie i okres lękowy to jedno, ale zaufanie i utwierdzenie psa w przekonaniu, że to my zapewniamy bezpieczeństwo i panujemy nad sytuacją to drugie. Do tego teraz jeszcze napisałaś, że musiałaś go oddać. Jeżeli tak było, to taka sytuacja, nawet krótkotrwała, ma bardzo duży wpływ na późniejszą pewność siebie i poczucie bezpieczeństwa psa.

[quote name='paulaa.']Wiesz czemu wydaje mi się to śmieszne ? Piszecie, żebym wzięła się do pracy ? Niby nic nie robie z psem.. Jasne... Prawda jest taka, że gdybym z nim nic nie robiła byłby dawno w schronisku wsadzony przez moją mame, przez którą już raz musiałam go oddać... Ze Scoobym od małego były ciągłe problemy, wyżerał ze stołu, uciekał gdy tylko był spuszczony ze smyczy i gnał gdzie popadnie, ignorował każde moje wołania, smaki były nieciekawe w porównaniu z zapachami i innymi psami. Nie mieliśmy problemów z agresją, ale za to ze wszystkim innym. Chodził nawet przy mnie po stołach, nie przejmował się żadnym karceniem, uniesieniem głosu, dla niego to była wieczna zabawa. I to nie było rozpuszczenie go, bo był taki od kiedy miał 6 tyg, sztuczek uczył się w 5 min, tak jak kolejnych złych zachowań. Wyciąganie wszyskiego ze śmieci, ściąganie z szafek. Ganianie rowerów, biegaczy, łapanie za kijki ludzi w lesie... Lista problemów nie miała końca. Naprawde myślicie, że to wszystko samo z siebie mu przeszło, wyrósł z tego ? A ja nie wiem co to praca ? Jeśli tak to jesteście śmieszni. Najgorsze było to, że on na podniesienie głosu, by pokazać, że robi źle, uciekał ignorując mnie lub doszło, do tego, że mnie obszczekiwał.
Jego zachowanie teraz to i tak niebo a ziemia z tym co było kiedyś.... :roll:[/QUOTE]

Naprawdę nie piszę tego wszystkiego żeby Cię obrazić albo Ci dogryzać. Chcę pomóc psu i Tobie. Wszystko co opisałaś wyżej nie jest nie wiadomo jakim przeżyciem. To wspomnienia większości właścicieli szczeniąt. Ba, niektóre dorosłe psy trafiające pod mój dach dały mi popalić o wiele gorzej.
Do tego wyraźnie widać dużo błędów wychowawczych, wygląda też na to, że trafił Ci się fajny psiak, bo przy takim postępowaniu niektóre mogłyby sprawiać teraz o wiele większe problemy. BTW bardzo mądry psiak, skoro sprawiał te "problemy". To tylko świadczy o jego sprycie i tym, że kojarzy prawidłowo i szybko :evil_lol: Po prostu sama go tego nauczyłaś :evil_lol:
Teraz musisz naprawdę wziąć się do roboty. Nie wątpię, że się starasz, ale zrozum, że na jakiś czas powinnaś zastosować żelazną konsekwencję. KAŻDY spacer powinien odbywać się pod kontrolą (smycz lub linka), ćwiczycie przywołania, skupianie uwagi, mijanie psów i ludzi z daleka. Nie ma tak, że chwilkę poćwiczysz, a później luzik, niech biega do woli. Gdy osiągniesz efekty będzie i czas na to. Tutaj trzeba się przyłożyć, bo każde niepowodzenia, każdy kolejny atak lub sytuacja stresowa to krok milowy w tył zaprzepaszczający dotychczasową pracę. Po co sobie utrudniać.
No i zaufanie. Bądź dla psa przewidywalna, dużo nagradzaj, nie karć, nie wrzeszcz, nie panikuj. Niech kojarzy Twoją osobę miło, bądź dla niego bezpieczną ostoją. Spróbuj na tyle odbudować zaufanie, żeby w sytuacjach stresowych biegł do Ciebie po wsparcie. I wtedy mu tego wsparcia udzielaj, nie pozwalaj na kontakty z nachalnymi psami, reaguj gdy widzisz, że się stresuje. Łatwe to nie jest, ale wykonalne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='paulaa.']Ale co do tego ma jego brak zaufania do mnie ? Od szczeniaka boi się obcych. Gdyby sam był w tej windzie z obcą osobą myśle, że zachowałby się tak samo. Bo jego stosunek do obcych jest taki sam, bez względu na to czy jestem obok.[/QUOTE]

No i właśnie o to chodzi. Pies nie ma do Ciebie zaufania. Bo powinien właśnie przy Tobie czuć się bezpiecznie i nie bać się obcych. Sam mógłby się obawiać, skoro ma takie lęki, ale mając Twoje wsparcie i kontrolę powinien ten strach przezwyciężyć. On natomiast czuje się zostawiony sam sobie z problemami, radzi sobie z nimi jak potrafi, czasami ucieczką, jeżeli nie można, to atakiem. A powinien szukać wsparcia w Tobie. Ja mam z adopcji baaaardzo lękliwą sukę, przypadek skrajny, reakcje lękowe nie do opisania, wraz z samookaleczaniem się, brakiem jakiejkolwiek kontroli, nawet fizjologicznej. Suka wypalała się na moich oczach na każdym spacerze, myślałam, że wreszcie się wykończy ze strachu. Terapia trwała rok. Teraz nie wyobrażam sobie, żebym miała zostawić ją samą sobie w trudnej sytuacji, np. z podbiegającym obcym psem, którego się boi. Ja jestem od tego, żeby jej spacer był komfortowy i żeby nie musiała się bać. A jak Was spotkamy i Scooby przestraszy mi sukę to dopiero pogadamy :diabloti: (żartuję oczywiście, przejmie go mój drugi pies :eviltong:)

Link to comment
Share on other sites

i - yay! - stosujesz dokładnie ten sam trick, który wytknęła ci delph, czyli próbujesz uładzić nastroje zasłoną dymną z niezwykłych umiejętności twojego psa.
twój pies zna nieprzebrane ilości sztuczek? fajnie. wyciągnęłaś go z opresji i oduczyłaś młodzieńczych nawyków (notabene wyglądających na całkiem typowe dla rezolutnego, nadaktywnego szczyla bez jasno określonych granic, a nie psa poważnie problemowego)? świetnie.
ale dlaczego mówisz o tym zamiast o postępach w zwalczaniu agresji, skoro masowo zarzuca ci się porażkę na tym polu? forumowicze wniosek wyciągnęli jeden: ponieważ naprawdę poniosłaś porażkę i nie chcesz się do niej przyznać.
teraz twój problem to agresja i żadne inne niewiarygodne sukcesy się nie liczą, nie zmieniają sytuacji ani na jotę, absolutnie nie interesują postronnych - ponieważ nie potrafisz opanować agresji u swojego psa. tak, to on jest agresywny, nie ty - ale to ty jesteś ta duża i sapiens i to na tobie leży odpowiedzialność za jego zachowanie. masz pomóc mu je zmienić, ewentualnie wyeliminować z jego otoczenia czynniki, które takie zachowania wywołują, ewentualnie stanąć na rzęsach, ale masz coś zrobić, ponieważ scooby to tylko pies i sam sobie nie pomoże. chwilowo przypominasz mi matki dzieci z adhd lub dysleksją, które godzinami potrafią opowiadać o tym, jak trudno z takim dzieckiem funkcjonować, jak trudno nad nim zapanować, jak trudno idzie mu nauka - ale żeby usiąść, poszukać pomocy, przepracować z nim porządnie pewne problemy, znaleźć nowe rozwiązania, stworzyć dogodne warunki - to nie! to by wymagało pracy. lepiej ponarzekać.

nie moją rolą tutaj cię oceniać, nie mam dostarczającej ilości wiedzy. fakt faktem, że na miejscu nikogo z nas nie ma i nie wiemy, ale ty, prosząc ciągle o pomoc, wcale nie informujesz o wykonanej pracy, reakcjach psa, postępach. nie piszesz o spacerach, na których byliście, o tym, jak pies się zachowywał i co próbowałaś z tym zrobić, o tym, jak pies na twoje wysiłki reaguje. nie piszesz o próbach kontaktu z behawiorystami, o próbach darmowej, chociażby internetowej konsultacji. nie piszesz o niczym, a z każdym kolejnym postem bardziej się żalisz i równocześnie stajesz okoniem, próbując nerwowo się bronić.
poświęcono ci pięć stron i cztery miesiące - jak na dogomaniaków, to naprawdę dużo. zainteresowanie kwestią jest ogromne, każdy próbuje dorzucić od siebie, co wie, a ty - nic. do tego okresowo dorzucasz wyrzuty, skargi i krytykę dobrodusznie podanych rad.
cóż.

jeśli nie powiesz sobie głośno, że nie jesteś dobrym przewodnikiem twojego psa, czego on najlepszym dowodem, nie uświadomisz sobie tego sama - nie masz nawet z czym zaczynać. jeśli uparcie nie będziesz chciała widzieć błędów, nie dasz sobie szansy ich naprawić. szkolenie, wychowywanie, tresura, praca z psem ma zmienić obie strony, doprowadzić je do kompromisu i więzi, kontaktu, komunikacji. jeśli ty nie będziesz chciała się nagiąć i zmienić dla swojego psa, na nic te pięć stron pomocy. twój pies nie zostanie przemieniony gromem z jasnego nieba, przykro nam, ale każdy tutaj ci to powie.

tyle ode mnie. przemyśl. możesz się nie zgodzić, ale równie dobrze możesz zrobić rachunek sumienia i zrewidować swoją postawę, bo to od niej wszystko się zaczyna.

Link to comment
Share on other sites

[B]Delph[/B] jak jesteś z bielan to możesz na żywo zobaczyć nasz problem, bo opisywanie przez internet to troche co innego. ;)

W każdym razie jest postęp, bo był u nas na święta przez 3 dni Jack Russel Terrier, ten przez którego wszystko się zaczęło, a nie doszło do żadnej awantury, nie były co prawda zachwycone swoim widokiem, ale było naprawde okej, i ręce tym razem mam całe.

Moje doświadczenia z kastracją ? Jak narazie poznałam 2 typy jej skutków:
1. z psa się robi leniwa klucha, obojętna i otyła.
2. pies jeszcze bardziej dominuje.

Bardzo dobrze znam 5 wykastrowanych psów, 3 łapią się pod numer 2, dwa po 2. ;) Pozytywnych doświadczeń nie widziałam. Trenujemy agility i może to zabrzmieć egoistycznie, nie wiem, ale nie chce ryzkować, że zrobi się z niego leniwa klucha, chyba że już będe miała drugiego wymarzonego psa. Tym bardziej, że jej efekty nie będą na tyle silne by było opłacalne takie ryzyko...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='paulaa.'][B]Delph[/B] jak jesteś z bielan to możesz na żywo zobaczyć nasz problem, bo opisywanie przez internet to troche co innego. ;)

W każdym razie jest postęp, bo był u nas na święta przez 3 dni Jack Russel Terrier, ten przez którego wszystko się zaczęło, a nie doszło do żadnej awantury, nie były co prawda zachwycone swoim widokiem, ale było naprawde okej, i ręce tym razem mam całe.

Moje doświadczenia z kastracją ? Jak narazie poznałam 2 typy jej skutków:
1. z psa się robi leniwa klucha, obojętna i otyła.
2. pies jeszcze bardziej dominuje.

Bardzo dobrze znam 5 wykastrowanych psów, 3 łapią się pod numer 2, dwa po 2. ;) Pozytywnych doświadczeń nie widziałam. Trenujemy agility i może to zabrzmieć egoistycznie, nie wiem, ale nie chce ryzkować, że zrobi się z niego leniwa klucha, chyba że już będe miała drugiego wymarzonego psa. Tym bardziej, że jej efekty nie będą na tyle silne by było opłacalne takie ryzyko...[/QUOTE]

bzdura totalna...
Poznaj negra to zobaczysz co znaczy spanielowe adhd:) A jesli trenujesz aglity to kastrowany pies spisze sie o wiele lepiej na torze,w policji rowniez pracuja psy kastrowane to tak apropo lenistwa;]
leniwe psy to zazwyczaj zapasione kluski ktorych wlasciciele zrzucaja wine za nadwage na kastracje...
A sami nie pilnuja ile pies je...
Nie zgodze sie rowniez z dominacja,kastracja to eliminuje w duzym stopniu.
Znam kilkanascie psow cietych i zaden ani leniwy ani gruby...

Link to comment
Share on other sites

Policzmy.
Poradziłaś sobie z zżeraniem ze stołu, przychodzeniem na wołanie, itp., ale to były problemy dotyczące Ciebie i rodziny i to wyleczyłaś, ok. Dlaczego więc nie poświęcisz tyle samo czasu na leczenie agresji?
Od niedawna Happy zamiast atakować, chowa się za mnie i czeka, co zrobię. Dlaczego Scooby w windzie się rzucił, a nie schował się w kącie, a Ty go nie zasłoniłaś własnym ciałem przed zagrożeniem (wg Scooby'ego), nie faszerowałaś nagrodami czy chociaż nie chwaliłaś? Odpowiedź: bo Ci nie ufa i bierze swoją i Twoją obronę we własne łapy, zamiast zostawić to Tobie.
Poza tym - jeśli i na dużej przestrzeni boi się ludzi, to jakim cudem ma się zachować spokojnie w windzie? Póki na otwartym terenie czy w dużych pomieszczeniach nie opanujesz jego lęku do obcych, za przeproszeniem biegaj z nim po schodach do góry, a jak opanujecie łatwiejszy etap kontaktów z daleka, to pchaj go do windy.
To, że Scooby umie sztuczki, jest najwyraźniej niewiele warte (komendy opanowane w 100% działają w każdej sytuacji, a nie w każdej prócz...). Happy dopiero od niedawna jest w stanie położyć się przy mnie na plecach czy mruczy przy głaskaniu, wcześniej mi nie ufała. To, że Scooby umie te sztuczki świadczy o tym, że pies ma mimo wszystko jakiś pokład zaufania w Tobie. Jeśli gryzie samce przy sukach, poproś na szkoleniu czy znajomych, by ktoś chodził z suką, obok był jakiś spokojny samiec, a Ty stopniowo zmniejszaj odległość między Scoobym a samcem (wpierw bez suki najlepiej). Nieważne, czy dobry znajomy, czy nie - przy każdym psie niech będą te same etapy - 20 metrów, 18, 15, 10, 5, obwąchanie się przez dwie sekundy i odejście. Chwal każdy sygnał uspokajający, każde zwrócenie się w Twoją stronę. Przy każdym kontakcie z innym psem ma szukać Twojej aprobaty.

Co do sztuczek - pies znakomitej treserki bał się wskoczyć do wanny, a powygrywał jakieś tam konkursy obedience, więc to nie jest wyrocznia ;)

Link to comment
Share on other sites

Problem w tym, że nie znam żadnego spokojnego samca, już pisałam na spacerowym niestety odzew był zerowy... A na szkoleniu same agresory, bo na szkolenie idą same psy z problemami a grupa pechowa bo same samce, trzeba je odgradzać od siebie, bo zaraz awantury... Szczególnie, że pani prowadząca zawsze bierze ze sobą swoje suczki, a sala jest mała. Ostatnio miały cieczke ale i tak jedna była na sali, z drugą nawet chodziła. Możecie sobie wyobrazić jak wyglądała wtedy moja praca ze Scoobym, 10 min skupienia było cudem a normalnie skupienie ma opanowane perfekt, nawet gdy obok stał pies którego nie lubił...

Link to comment
Share on other sites

Ktoś może mi opisać co ma robić obca osoba przychodząca do naszego domu ?
Wczoraj byli goście, ze Scoobym masakra, szczekał, warczał. Brał smaki, ale niepewnie i po chwili znowu obszczekiwał i tak. Chciaż osoba kucneła bokiem, czyli niby prawidłowo. Najbardziej niepokoi mnie to, że on się za mnie chowa, albo obok mnie już w sytuacjach gdy gość jest blisko i warczy.
Od razu mówie, że obcych gości nie unikne, bo to dom dziadków. ;)

Link to comment
Share on other sites

gość niech psa olewa, niech się na niego nie patrzy, nie mówi, nie kuca, nie wyciąga do niego rąk, po prostu traktuje psa jak powietrze. jak gość wchodzi to pies ma być w siad albo w waruj (w takiej odległości od gościa, którą akceptuje i w której nie czuje się zagrożony), nagradzany za spokojne zachowanie. jeśli nie jesteś w stanie zapanować na tyle nad psem, żeby trwał w jednej pozycji to wyprowadź go do drugiego pokoju, albo na dwór i przyjdź z psem jak już goście będą siedzieli w pokoju. jeśli pies nadal będzie zachowywał się agresywnie to wyprowadzasz go z pokoju, dajesz serię komend do wykonania, wprowadzasz psa ponownie albo zostawiasz w waruj (to zależy od tego, jak pewnie będzie się pies czuł). w pokoju z gośćmi pies niech leży przy Tobie, ale nadal pamiętaj o tym, żeby odległość między nim a gośćmi była rzez niego akceptowalna. nie musi chodzić koło gości ani mieć z nimi kontaktu, zwłaszcza jeśli się ich boi.

Link to comment
Share on other sites

Poczytaj,dziewczynko UWAŻNIE:
1)Twój post #1:cytat:"Witam. Od niedawna mam problem ze swoim cocker spanielem i postanowiłam tu napisać. Zaczęło się od tego, że mój pies zaczął prowokować inne psy, patrzył się na nie i gdy zaczęły warczeć, on też zaczynał i się rzucały na siebie. Gdy psy nie odpowiadały warczenie, obwąchały sie, napięte lub najeżone, ale nic się nie działo."-
Rzucały się na siebie???A gdzie byłas TY?Pozwoliłaś na taką akcję?DLACZEGO?Jak można dopuścić do sytuacji w której psy rzucają sie na siebie????Samon warczenie powinno być sygnałem dla CIEBIE,że coś jest nie tak jak być powinno-i powinnaś przerwać tą interakcję!!!

2)nadal Twój post #1:cytat:" Ostatnio nie wiem czemu zaczął dziwnie reagować na duże psy (samce) często staje przednimi łapami na ich grzbiecie i zaczyna warczeć. Jest jeszcze młody i chciałabym zwalczyć jak najszybciej te nieporządane zachowania, by się nie pogłębiły i zaczyna się problem, bo poprostu nie wiem co robić, gdy on się tak zachowuje..."
Nie wiesz co robić??A każdą radę masz w głębokim poważaniu...a osoby ich udzielające piszą z reguły z własnych obserwacji bądź doświadczenia....Więc COŚ wiedzą...a COŚ to więcej niż NIC.

3)nadal post#1. cytat:"Jeśli chodzi o przyczyny jego 'agresji' to:
- Pobyt u mnie przez tyg. jack russel terriera ( rodzinka wyjchała, pieska mi zostawiła ), który nie toleruje innych psów, rzuca sie na wszystkie. W domu mój Scoob pare razy został przez niego pogryziony i w końcu zaczął się bronić, a nie uciekać jak kiedyś... :angryy:
- Agresja pogłębiła się niestety, ale po obozie z psem... Były tam jeszcze 2 spaniele, z którymi wiecznie dochodziło do spięć i nie da się ukryć, że to jednak zaszkodziło psychice mojego psa, stał się jeszcze bardziej wrażliwy na agresje.

Proszę o rady osób które już styknęły/ stykały się z tym problemem i wiedzą jak sobie z nim poradzić. Będe wdzięczna za każdą rade. ;-)
Głównie chodzi mi o to co mam robić, gdy mój spaniel np. warczy na innego psa, bo wtedy jestem troche bezradna, słyszałam już za dużo teorii, tych pozytywnych i negatywnych.. "
Rodzinka CI go zostawiła?Oj,biedaczko...cały tydzień sama samiuteńska z dwoma psami...a rodzice?Zresztą nieważne....DOPUŚCIŁAŚ do pogryzienia własnego psa???JAKIM cudem???NIE ZAREAGOWAŁAŚ?JAKIM cudem???
Co to za obóz na którym są agresywne psy?Bo chyba nie obóz dla psów???Wątpię,żeby na psim obozie opiekunowie pozwolili na takie zachowania...A jesli dochodziło do spięć-to czemu ich po prostu nie uniknełaś po pierwszym,maksymalnie drugim spięciu??Obóz w kawalerce o powierzchni 20m?

Osoby,które udzieliły Ci rad,o które prosiłaś,"stykneły" się z problemem...Co z tego,jesli masz to w głębokim poważaniu( w tyłku-lakonicznie mówiąc)...
W drugim poście Yamayka zapytała-tak jak ja wyżej-gdzie Ty byłaś przy tych incydentach???!!!
Przeczytaj post nr 3,a twój numer 2-piszesz,że był zawsze krzyk..a w następnym zdaniu stwierdzasz,że wiesz,że nie działa i że nie powinno sie krzyczeć na psa.I że i tak pies na krzyk(a raczej na Ciebie,co się później potwierdziło) nie reagował.
Dalej...Nie jestem z Wawy..ale wiem,że mnóstwo Dogomaniaków właśnie ze stolicy jest...wystarczy POSZUKAĆ(tak jak Panie i być może Panowie-nie chcę nikomu płci zmieniać-napisały)..ale NIKT nie zrobi tego za Ciebie...

Post #11-i Twoja odpowiedx w poście kolejnym...dziewczyno,RĘCE opadają...wróc do postu #1-gdzie napisałaś że nie wiesz co robić...i prosisz o rady..z tego co zrozumiałam-Soko jest osobą która ma "charakternego"psiaka...Wprost idealna osoba do Twojej prośby-nie tylko "stykneła się z takim czymś" ale ma to na co dzień.Czego chcieć więcej?Piszesz,że za duże koszta na behawiorystę...powiedzmy,że rozumiem CIę...ale nadal negujesz dotychczasowe wypowiedzi.Powtórzę-i niech mnie ktos poprawi,jesli źle zrozumiałam-Soko ma problemowego psa w domu,u siebie,codziennie,tak??
W kolejnych postach Forumowiczki/Forumowicze wyjaśliły dokładnie,dlaczego jesteś w błędzie-mówiąc,że nie będziesz uczyć psa pewnych zachowań.WYJAŚNIŁY przystępnie i logicznie....

Cytat Twojej wypowiedzi:"Zresztą gdzie ja pisałam o zdiagnozowanie psa ? Nie widze... Napisałam, że prosze o rady osób, które doświadczyły tego problemu, wyłapałabym niektóre rady, które mogą mi się przydać. Myśle, że to leszy pomysł niż siedzenie z założonymi rękami i wymijanie z daleka innych psów, jak robi większość ludzi..."- i ponownie...czy Soko nie ma psa problemowego NA CO DZIEŃ??
Cytat Twojej wypowiedzi:"Niestety nie znasz mojego psa. Przez cały czas ćwiczymy skupianie i przywoływanie, bo to podstawa agi. Wychodzi nam to naprawde dobrze. Niestetym mój pies niczym bardziej się nie ekscytuje niż innymi psami, wtedy nie działają najlepsze smaki, głos, zabawki, nawet piszczałki, nic. Walcze z tym od kiedy był mały, ale zawsze pies jest ważniejszy. W najlepszym wypaku, odwróci się w połowie drogi, po czym pobiegnie dalej.." -wniosek?GUZIK WAM WYCHODZI skupianie i przywoływanie,jesli w takim wieku pies ma Cie w tyle jak widzi inne psy.Zwłaszcza,że "walczysz" z tym odkąd był mały....

Żeby nie tworzyć streszczenia-chylę czoła przed Soko za cierpliwość do Ciebie:D..Naprawdę.Dziewczyna(jesli chłopak-przepraszam)pisze bardzo rozsądnie,niczego Ci nie narzuca ...i co najważniejsze...pisze z doświadczenia...codziennego...czego chcesz więcej???
Przeskoczę do tego spotkania w realu...bo czytając posty do tego momentu miałam wrażenie,że pies Cię olewa(kolokwialnie ujmując)-i potwierdziło się:D.


Co do ostatnich postów..dołącze się do "czepiania się Ciebie"-ale te zachowania są TYPOWE DLA SZCZENIAKA...

Cytat:"Chodzi mi między innymi o ten cytat: "Scooby jest bardzo niepewnym siebie psem,(..), on panikuje, ucieka gdy się przestraszy i potrafi nie wychodzić spod stołu godzinami... (...) nagle płoszy się, nie wiedzieć czemu, chowa za mnie albo ucieka..." i parę innych wypowiedzi. Tak się nie zachowuje pies, który ma wsparcie opiekuna. Dojrzewanie i okres lękowy to jedno, ale zaufanie i utwierdzenie psa w przekonaniu, że to my zapewniamy bezpieczeństwo i panujemy nad sytuacją to drugie. Do tego teraz jeszcze napisałaś, że musiałaś go oddać. Jeżeli tak było, to taka sytuacja, nawet krótkotrwała, ma bardzo duży wpływ na późniejszą pewność siebie i poczucie bezpieczeństwa psa."-Podpisuję się rękami i nogami...mam bardzo lekliwą sukę w domu...i psa z agresją lękową-ale jak coś je przestraszy-NIE RZUCAJĄ SIĘ Z ZĘBAMI,tylko patrzą na moją reakcję...Nie muszą bronić się same(w ich mniemaniu)-jak Twój pies.
Post # 108,autor Delph-kochana Paulo...ja za taką radę zapłaciłam 100zł-ty masz ją za friko...pozazdrościć:D

Cytat:"[B]Delph[/B] jak jesteś z bielan to możesz na żywo zobaczyć nasz problem, bo opisywanie przez internet to troche co innego. ;-)

W każdym razie jest postęp, bo był u nas na święta przez 3 dni Jack Russel Terrier, ten przez którego wszystko się zaczęło, a nie doszło do żadnej awantury, nie były co prawda zachwycone swoim widokiem, ale było naprawde okej, i ręce tym razem mam całe.

Moje doświadczenia z kastracją ? Jak narazie poznałam 2 typy jej skutków:
1. z psa się robi leniwa klucha, obojętna i otyła.
2. pies jeszcze bardziej dominuje.

Bardzo dobrze znam 5 wykastrowanych psów, 3 łapią się pod numer 2, dwa po 2. ;-) Pozytywnych doświadczeń nie widziałam. Trenujemy agility i może to zabrzmieć egoistycznie, nie wiem, ale nie chce ryzkować, że zrobi się z niego leniwa klucha, chyba że już będe miała drugiego wymarzonego psa. Tym bardziej, że jej efekty nie będą na tyle silne by było opłacalne takie ryzyko... "
Totalna bzdura...choć w twoim przypadku pies faktycznie miałby szansę być grubą kluchą:razz:..no bo drugi wymarzony pies:razz:.

Co do twoich ostatnich pytań-odpowiedź jest prosta:zastosuj to co pisały wczesniej dziewczyny(i chłopaki :) )Pies kompletnie Ci nie ufa!!!Po przeczytaniu opisanych sytuacji samo się to nasuwa...
Zyłam 10lat z agresywną suką,teraz mam 4 psy..2 lekliwe,problemowe...ale UFAJA MI...pracuję z nimi..więc mówię Ci z DOŚWIADCZENIA,że dostałaś świetne rady ZA DARMO...zastosuj się do nich DOKŁADNIE-i będziesz widziała efekty...Pies ma 14 miesięcy-szok...Gdzieś Ty była jak inny pies pierwszy raz go zaatakował???:crazyeye:
Sorki za rozpisanie się,ale nie zdzierżyłam...głupota ludzka wyzwala we mnie..agresję:oops:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Najbardziej niepokoi mnie to, że on się za mnie chowa, albo obok mnie już w sytuacjach gdy gość jest blisko i warczy. [/QUOTE]Co Ci w tym przeszkadza? Niech wyjdzie na przód i a) stanie się maskotką dla obcych, b) pogryzie? Łał..
Na początku niech w ogóle nie zwracają uwagi na psa, a nie bawią się w kucanie bokiem.. wystarczy że będą niepewni tego co robią i pies to wyczuje ;) a ignorowanie nic nie kosztuje

harry, tak, jestem dziewczyną :) i tak, dobrze wyczytałaś, mam problemowego psa, chociaż na szczęście coraz mniej :) przynajmniej nie gryzie już po nogach i mogę przejść po ulicy nie mając w głowie tysiąca obaw, że mi się na coś/kogoś rzuci.

paulaa, wypowiedziałaś się tylko do części mojej wypowiedzi o ćwiczeniu z psami, a tak poza tym? Co z windą, ćwiczeniem widoku obcych osób? Spróbujesz? (nie użyłaś tutaj chyba ani razu tego słowa..)
Co do znalezienia psa do ćwiczeń - błagam, ile osób tutaj jest z Wawy.. zasypuj wszystkich prośbami na PW, czy mają psa, czy znają, czy mogliby, czy znajomi, czy ktoś, coś...

Link to comment
Share on other sites

Paula-chowa się za Ciebie bo szuka..nie wiem jak to nazwać...ochrony?oparcia? W TOBIE!!Ślepa jesteś???A Ty się tym martwisz???
Soko :)-Ja Cię podziwiam..ja miała taką cholerę 10lat..kocham ją nad życie nadal(choć nie zyje)-ale NIGDY WIĘCEJ nie chciałabym TAKIEGO psa...oczy wokół głowy non stop.
CO do pomocy osób z psami...Paula-weź się za SIEBIE i poszukaj na forum.To NIC NIE KOSZTUJE,jest ZA DARMO.Skorzystaj,dziewczyno,z tych rad,które dostałaś-bo one naprawdę so dobre i sporo kosztują.
Przzynajmniej "dziękuję"napisałabyś dziewczynom,które poświęciły Ci swój czas i cierpliwość.

Link to comment
Share on other sites

harry, no ja to jakby nie było rozumiem, sama pękałam ze śmiechu jak Happy uciekała za mnie z piskiem na widok innego psa, bo to przecież taki słodki szczeniorek i tak fajnie piszczy (miałam 12 lat, to było trochę ponad 4 lata temu).. ale nikt mi nie mówił, że to źle, za to jakby powiedział, to przynajmniej starałabym się zrozumieć...
Ja tak planuję - po Happy mieć spokojnego aussie 100% z hodowli, ćwiczyć od szczeniaczka i mieć psiaka cud miód orzeszki... a potem? Albo DT, zależy jak się moje życie potoczy, ale na pewno jakaś biedulinka z ulicy czy ze schroniska, ale ta chwila oddechu w postaci psa nad którym mam kontrolę i pełną świadomość samej siebie jest mi koniecznie potrzebna.. drugiej Happy pod rząd bym nie zniosła - tzn. musiałabym - ale chyba wyszłabym z siebie :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='harry280111']A co do konsultacji behawiorysty...W Warszawie znalazłam konsultacje za 50-60zł za 1h..więc nie tak dużo...cena wizyty Scoobiego u fryzjera :)...prawda??[/QUOTE]
Teraz nie zapłace nawet 10zł, niesprawdzonemu behawioryście. ;) Wystarczy mi to szkolenie pomyłka.
Szacunku nabiore dopiero do takiego behawiorysty, który pracował już ze złotymi pseudo spanielami, bo to troche inna bajka. ;)

Link to comment
Share on other sites

rasa nie ma znaczenia.Tu nie chodzi o elimimowanie zachowan typowych dla rasy(weszenie,brak skupienia itd)tylko o konkretne problemy z agresja i lekiem...
To nie sa problemy spanieli tylko psow jako gatunku...
Uwierz mi ze ja mialam znacznie wiecej problemow z negrem...I strach do obcych byl by dla mnie akurat blahostka gdy pies gryzie do krwi wszystkich w domu...
Ale wystarczylo popracowac,zmienic swoje podejscie i przestac sie bac psa...
Twoje zachowanie motywuje psa do konkretnych reakcji...Najpierw przemysl co TY robisz i jak robisz a pozniej patrz na psa.Jesli masz nastawienie ze pies sie bai wszytskiego to on to doskonale czuje!!!Nie oczekuj zmian w psie jesli nie umiesz najpierw zmienic siebie....Dostalas juz bardzo praktyczne rady...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...