Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Tak zaraz po kastracji to bym nie jechała do Łodzi, to jednak kawałek drogi. Ale to tak hipotetycznie, bo nawet nie było wizyty.
I masz rację, jak sunia dostanie cieczki to Kulfon będzie wariował... mimo wszystko.

A te Załuski to gdzie, tzn które, bo jest ich kilka na mapie.

Posted

[quote name='mysza 1']Tak zaraz po kastracji to bym nie jechała do Łodzi, to jednak kawałek drogi. Ale to tak hipotetycznie, bo nawet nie było wizyty.
I masz rację, jak sunia dostanie cieczki to Kulfon będzie wariował... mimo wszystko.

A te Załuski to gdzie, tzn które, bo jest ich kilka na mapie.[/QUOTE]

To te koło Mławy. Wydaje mi się, że mniej niz 100 km. Zadzwonię, zapytam jeszcze Agnieszkę. Poza tym czekamy na informację ze stacji, czy psiak jest. Pewniejest, bo jak był cały miesiąc, to gdzie miałby pójść? Agnieszka mówi, że w oczach miał taka rezygnację, że nie może spać myśląc o nim:-(

Posted

[quote name='Nutusia']O rety - teraz ja nie kumam o jakim psiaku mowa... ;)[/QUOTE]
Wyrzucony, na stacji.

A ja wczoraj miałam telefon od pani z okolic Garwolina, sunia, boksia lub bardzo w typie sie oszczeniła u niej gdzieś czy w okolicy. No i gmina powiedziała, że może małe uśpić a ją do schroniska oddać, babce szkoda psów i dzwoni po fundacjach...
Ze mnie żadna fundacja ale stronę mamy to zadzwoniła.
Szkoda mi tej suni ale po prostu nie mam już gdzie, za co... Małych jest 6, nie wiem czy widzą. Porażka.:-(

Posted

Koszmar jakiś:-( Gdzi umieszczać te psy:-(

Ja wiem więcej, zaraz dostanę adres, to nie Załuski, tylko Uniszki coś tam... Psiak jest podobno super przytulaśny, mial dzisiaj w nocy strasznego pecha . Było włamanie do magazynu stacji i on chyba szczekał, bronił swojego jedynego schronienia i dostal jeszcze za to. Chodzi obolały mocno. Agnieszka mowi, że zaraz zadzwoni do hoteliku, w którym były jej psiaki i wyprosi, żeby wzięłi małego na troszkę, zanim ja jej coś znajdę. Szukam tylko transportu.
Mysza, a kto wiózł z Korabiewic maluszka do Ronji? Może zgodziłby się pojechac tez tam. Psiak da się złapać, bo idzie ufnie do ludzi, nawet po tym skopaniu:-(
Pojutrze Agnieszka będzie w programie Kawa czy herbata. Miała nie iść, bo ledwie się rusza, ale dla tego psiaka zrobi to. Panowie ze stacji zrobią zdjęcia ,maluszka i wyślą. Ona chce opowiedzieć i tym psiaku, pokazać zdjęcie i prosić o dom dla niego. Mam nadzieję, że się uda.

Posted

Maluszka to do Megii- wiózł mąż Ajlii. Oni mieszkają pod Łodzią więc koszty są większe.

A Śnieżka z Korabiewic do Ronji wiozła DadaM, bo akurat były dziewczyny w schronisku a odebrał od Dady - Bartek.

Posted

Jade po niego zaraz. Trzymajcie kciuki, żebym po drodze nie padła, bo zęby rwą jak diabli, ale ten maluch cierpi, więc... w drogę! Siedzi ejuż zamknięty w kanciapce i czeka na nas (jadę z synem)

Posted

Ja myslę, że pies przy niewysterylizowanej suczce, to - przy najlepszych opiekunach - duży problem :shake:.
Wiem z doświadczenia, że środki zapachowe jeśli działają to na dużą odległość, w mieszkaniu to się nie sprawdza.
Może się okazać, że raz na pół roku Państwo - i oba psy - by mieli 3 bardzo trudne tygodnie :shake:.

Posted

[quote name='jola_li']Ja myslę, że pies przy niewysterylizowanej suczce, to - przy najlepszych opiekunach - duży problem :shake:.
Wiem z doświadczenia, że środki zapachowe jeśli działają to na dużą odległość, w mieszkaniu to się nie sprawdza.
Może się okazać, że raz na pół roku Państwo - i oba psy - by mieli 3 bardzo trudne tygodnie :shake:.[/QUOTE]

Wróciłam i nadrabiam szybko zaległości.
Zgadzam się z Tobą Jolu. Narazie mam problem ze znalezieniem kogoś na wizytę PA, ale zadzwonię jutro do Państwa i powiem, że sunia tez powinna być wysterylizowana. Mam telefon do Pana, który był tej sterylce przeciwny. Posłucham co mówi i jakie są szanse, że sunię wysterylizują. Będę nadal szukać kogoś na wizytę. Mam jeszcze jeden namiar od Ellig, skorzystam z niego jutro. Dzisiaj padam i muszę się natychmiast położyć, bo mi za moment głowę rozsadzi.

Psiak, po któego pojechałam bezpiecznie śpi w hoteliku. To przekochane, wykończone maleństwo, taki jamniko-labrador z obciętym ogonkiem. Zdjęłam z niego 7 olbrzymich kleszczy, bardzo się martwiłam, czy nie ma babeszjozy, bo osowiały jest bardzo. Na miejscu wetka powiedziała, że to nie jest babeszja, ale jutro rano będzie miał badania. Pokazałam jej szczękę maluszka - jakby złamaną w jednym miejscu. Zmartwiła się, oglądała, psiaka to nie bolało, pozwalał ze sobą robić wszystko. To może być jakieś stare złamanie. Jest bardzo chudziutki, az się bałam dotykać do tych kostek na wierzchu:-(
W samochodzie spał, trochę obserwowal drogę, a jak mu podłożyłam rękę to położyl pyszczek i zasnął jak kamień. Jutro założę mu wątek, może jakoś zgram zdjęcia z komórki albo znowu będę prosić Ellig o pomoc (dziękuję za to pierwsze zdjęcie:-) )
Teraz jednak idę spać.... od rana działam w sprawie Kulfona i Rudka (tak go nazwała Agnieszka, która go namierzyła).

Posted

Zdjecia wstawione na prosbe Ewy .

[img]http://images8.fotosik.pl/2838/b11e400c167dd0abgen.jpg[/img]

[img]http://images8.fotosik.pl/2838/ac85fa566c7e8fb1gen.jpg[/img]

[img]http://images8.fotosik.pl/2838/0d83e1b2b4c69858.jpg[/img]

[img]http://images8.fotosik.pl/2838/e1e3b06cdf3d9328gen.jpg[/img]

[img]http://images8.fotosik.pl/2838/df46089c230c8758.jpg[/img]

[img]http://images8.fotosik.pl/2838/1fbcc8588a8614c9.jpg[/img]

Posted

[quote name='Nutusia']Fajniusi Rudasek - maleńtas, to i domek powinien szybko znaleźć!
Ewuś - z piątkowej wyprawy na razie nici - "akcja" się przesunie najprawdopodobniej aż na listopad :([/QUOTE]

Szkoda, że tak długo, oby żadna panienka nie dostała w tym czasie cieczki:-(

Wysmarowałam długaśnego maila do Pani zainteresowanej Kulfonem. Napisałam, że szukam cały czas kogoś na wizytę, ale też o sterylizacji suni opisując co może się dziać w domu, kiedy ona dostanie cieczki. Dopisałam że poza adopcją i pokochaniem Kulfona muszą zadbać o komfort suni rezydentki, który będzie ciężko zachować, jeśli taka kruszynka będzie molestowana przez silnego młodego psa. Poprosiłam, żeby się zastanowili, czy są w stanie przeżyć 2 tygodne 2 razy w roku taki Meksyk. No i najważniejsze, czy uważają, że to dobre dla obu psów, żeby się tak męczyły. Zapytałam wprost, czy mogliby rozważyć sterylizację suni juz teraz. Opisałam ropomacicze, ciąże urojone itp... Czekam na odpowiedź:-)

Posted

[quote name='Jasza']Czekamy! Oby przemyśleli i podjęli dobrą decyzję![/QUOTE]

Trzymam za to kciuki, a jeśli się nie zdecydują to może warto zaproponować im sunię - boksię:-) Bo oni marzą o bokserze lub prawie bokserze:-)

Posted

Kulfon dostal dzisiaj od wetki kropelki do oczu dicortinef. Kasia ma je wykupić i zakraplac mu do oczu. Nie jest jakoś bardzo źle, ale jednak oczka łzawią. Prawdopodobnie obok rośnie jakiś krzak, czy drzewo, które go uczula. Poza tym u Kulfika wszystko w porządku. Wybieram sie do niego w tygodniu, żeby go zabrać na drugie szczepienie.
Wykupuję mu kolejny pakiet ogoszeń, może tym razem się powiedzie...

Posted

[quote name='ronja']a co z tym małym rudym pobitym pieskiem?[/QUOTE]
I co z Kulfonem, Ewa pewnie jest bardzo zapracowana i nie ma czasu napisac..........

Posted

[quote name='ronja']a co z tym małym rudym pobitym pieskiem?[/QUOTE]

[quote name='Ellig']I co z Kulfonem, Ewa pewnie jest bardzo zapracowana i nie ma czasu napisac..........[/QUOTE]


Niestety siedzę w pracy i czekam, aż mi sie dane policzą:-(
Rudek był operowany 2 dni temu. Coś, co wyglądało jak złamana szczęka, okazało się byc mocno wbitym kawałkiem kości z kurczaka (ja to mam szczęście do rudych i kurczakowych;-) ) Całość wbila sie między żuchwę, a policzek, ropiało i musiało bardzo boleć. Nie widać za bardzo śladów kopania, może więc to tylko domysły panów ze stacji, że dostał. A wyglądał tak żałośnie, bo go ta szczęka mocno bolała. Kość była wibta tak głęboko, że wyjmowali mu ją pod narkozą.
Chłopak jest super grzeczny, zgodny i kochany, ale niestety zdaniam opiekunki niezły z niego uciekinier. Kilka razy próbował zwiać, na szczęście jest dobrze pilnowany:-)

A Kulfona prawdopodobnie jutro zobaczę porobię też zdjęcia, bo chcę go zawieźć do mojego weta na szczepienie. Jak nie wyjdzie jutro, to pojutrze.
Państwo z Łodzi zamilkli niestety. Miałam jeden telefon od niepełnoletniej dziewczynki, którą usiłowałam namówić na podanie do telefonu Mamy, żebym mogła porozmawiać konkretnie o warunkach dla psa w domu. Nie udało się, a dziewczynka wyjaśniała, że zbudują Kulfonowi kojec, żeby tam mieszkał, jak ich nie będzie w domu. Zapytałam, czy zdaje sobie sprawę, że zimą to będzie ciężka sprawa wsadzić psa mieszkającego w domu na kilka godzin do kojca przy -20 stopniach. Na co dziewczę odrzekło "no to nie będzie w kojcu" Zapytałam po co w ogóle ten kojec, okazało się, że po to, żeby nic nie zniszczył. Zapytałam, co zrobi. jeśli Mamie nie spodoba się balagan w domu, nie miala pomysłu.

Powiedzcie mi, czy ja przesadzam, kiedy nie chcę oddawać Kulfona do takich domów? Wierzyć się nie chce, że nie ma jeszcze domu, ale nie dam go do kojca:-(
Szukam teraz DT domowego, bo za 2 tygodnie mógłby zostac wykastrowany, ale wspólnie z Kasią doszlyśmy do wniosku, że jest już nocami za zimno na to, żeby spal w przewróconej i odkrytej budzie, żeby zmieścil się z kołnierzem. Coraz bardziej zdeterminowana myślałam, żeby wziąć 10 dni urlopu i siedzieć z nim i moimi psami w domu, ale jak to powiedziałm głośno, w domu zrobila się taka "zadyma", że szybko wycofałam się z pomysłu.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...