Jump to content
Dogomania

Urodziła w lesie i poszła po pomoc do ludzi - Tula - sunia dzielna i wyjątkowa


mari23

Recommended Posts

W Jaktorowie, obok buddyjskiego ośrodka jest lasek, w którym pani Ania znalazła małą sunię. Postanowiła, że ją przygarnie, zaopiekowała się nią. Ale mądra sunieczka zaprowadziła swoją nową panią w miejsce, gdzie znajdowały się 4 maleńkie, ślepe jeszcze szczenięta – okazało się, że sunia przyszła do ludzi prosić o pomoc dla dzieci.
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images41.fotosik.pl/1022/557f440c5ef34ad1.jpg[/IMG][/URL]Tula – bo takie imię otrzymała suczka – bez problemu pozwoliła zabrać swoje szczenięta do kartonu, sama dzielnie dreptała za niesionymi skarbami, nie chciała na rękach, wolała iść obok.

Mama i dzieci znalazły tymczasowe schronienie.
Oto co pisze pani Ania przesyłając zdjęcia:

Mają wygodne legowisko, Tula chyba zadowolona, wygląda na szczęśliwą, chociaż bardzo zmęczoną, małe ciągną większość czasu i rosną w oczach. Dwa kolejne sutki nabrzmiały :multi:

Są 2 dziewczynki i 2 chłopców; dziewczynki 1 jasna i 1 ciemna, chłopcy tak samo.
Tula i 1 sunia mają już „zaklepane” domki, trójka szczeniąt szuka domków.


[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images38.fotosik.pl/1046/71c72bd2b73b5411med.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 54
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images43.fotosik.pl/1055/93bcc9fd2fbe6ad3.jpg[/IMG][/URL]

bohaterska matka - gdybyśmy potrafili zrozumieć mowę psów - pewnie dowiedzielibyśmy się, jaka była jej historia - jestem pewna, że jednocześnie byłaby to kolejna opowieść o okrucieństwie i bezduszności człowieka

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images46.fotosik.pl/1013/e6bac8f501dd78dcmed.jpg[/IMG][/URL]

obiadek ;)

Link to comment
Share on other sites

Tula miała ogromne szczęście spotykając na swojej drodze Panią Anię ! Jest śliczna i zarazem mądra, opiekuńcza.
"Tula" to szczęśliwe imię. Poznałam kiedyś na dogo Tulę - owczarkowatą sunię w tragicznym stanie. Była w dt w Żukowie a teraz mieszka pod Wrocławiem w swojej rezydencji i jest bardzo szczęsliwa !!!
Wierzę, że jej dzieci również znajdą dobre domy.
Zgłaszam sie do zrobienia ogłoszeń.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Havanka']Tula miała ogromne szczęście spotykając na swojej drodze Panią Anię ! Jest śliczna i zarazem mądra, opiekuńcza.
"Tula" to szczęśliwe imię. Poznałam kiedyś na dogo Tulę - owczarkowatą sunię w tragicznym stanie. Była w dt w Żukowie a teraz mieszka pod Wrocławiem w swojej rezydencji i jest bardzo szczęsliwa !!!
Wierzę, że jej dzieci również znajdą dobre domy.
Zgłaszam sie do zrobienia ogłoszeń.[/QUOTE]

Moja kochana Havanka - jak zawsze niezawodna!
DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚ!!!!

Link to comment
Share on other sites

bardzo dziękuję Mari i Hawance
ja Tulę widziałam i jej małe parówki
ukryła je w takim małym rowie wzdłóż polnej drogi i zaprowadziła tam Anię
Ania ją weżmie jak małe będą większe
a teraz pojadą do dt w Bieszczadach i tam zostanie jeden chłopiec
3 szczeniorki więc szukają domów

dziękuje za pomoc

Link to comment
Share on other sites

moni dzięki że jesteś
psiaki są pod bardzo dobą opieką w ośrodku schowane w szopce
Tula przez te pierwsze dni nie podchodziła do Ani , jak Ania wyciągnęła rękę uciekała do lasu , musiała jej zostawiać jedzenie i odchodzić
ale potem nabrałą zaufania
jest naprawdę potwornie wychudzona
ma za co jeść bo nazbieraliśmy tam ok. 350zł w ostatni dzień
może alegro adopcyjne dla maluchów

Link to comment
Share on other sites

Jestem u wyjątkowej suni i pięknych maluszków. :lol: Wzruszająca historia- Tula trafiła na dobrą Kobietę, która oprócz tego że pomogła to zapewniła suni od zawsze upragniony- kochający DS.:lol:trzymam mocno kciuki by Wszystkie psiaki znalazły równie wspaniały dom.:lol:

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Calibri][SIZE=3]Cześć.[/SIZE][/FONT]

[FONT=Calibri][SIZE=3]Mam na imię Ania. Nareszcie znów mam dostęp do internetu , zarejestrowałam się więc szybko i śpieszę podać nowe ( i stare) informacje o Tuli i jej maluszkach. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Najpierw nieco starych, co by ci, którzy zechcą zaprosić do swojego domu dwa potrzebujące jeszcze tego maluszki mogli poznać ich historię, no a inni rozpowszechniać wieści o pomocy dla dzieci dzielnej mamy.[/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Calibri]Tulę znalazł w krzakach przy łąkowej ścieżce( i nazwał tak – od „tulenia”, „przytulki”) mój narzeczony. Już od kilku dni widzieli ją, błąkającą się w okolicy centrum inni kursowicze, jednak nikt nie znał jej legowiska. Psina kręciła się wokół, jednak bała się ludzi, nie pozwalała podejść do siebie, uciekała. Kilka osób zaczęło zostawiać jej w różnych miejscach jedzenie. W piątkowy wczesny ranek (dzień obchodów urodzin naszego Nauczyciela, przebywającego właśnie w centrum – czcigodnego Tengi Rinpoczego) Marek znalazł ją w leżącą w umoszczonej w trawie jamce. Pozwoliła mu podejść dość blisko – patrzyli na siebie po prostu jakiś czas. Psina leżała i słuchała jego zagajeń. Kilka godzin później gdy poszłam tam z puszką jedzenia nie było jej, jednak gdy ją otworzyłam z krzaków bezszelestnie, jak torpeda wyskoczył do mojej ręki mokry nos, a język zaczął łapczywie pochłaniać jedzenie, gdy tylko wydostało się z puszki. Gdy jadła mogłam wyraźnie zobaczyć jaka z niej chudzinka – kręgosłup niemal wystawał na zewnątrz, ledwo przykryty sierścią, żebra również. Miała co prawda pękaty brzuszek, wtedy skojarzył mi się jednak z opuchnięciem głodowym, zwłaszcza, że nie miała żadnej widocznej „mleczarni”... Gdy się najadła spojrzała na mnie i po chwili pozwoliła się pogłaskać. Drżała przy tym jak galaretka...Po dłuższej chwili zapoznawania się odbiegła w łąkę, po czym wróciła i tak kilka razy biegała ode mnie i z powrotem. Wtedy myślałam, że może targają nią sprzeczne chęci – od bycia w kontakcie z człowiekiem ( po raz pierwszy od nie wiem jak długiego czasu) do jednak ucieczki. Nie pomyślałam, wzruszona, że chce mi coś pokazać. Słyszałam co prawda jakieś ciche piski, uspokajałam ją nawet, że to ośrodkowe psy, które w tym czasie przebywały na spacerze w lesie. Marek, jak się okazało, też słyszał te piski i przeszukał później okoliczne i dalsze krzaki, nic jednak nie znalazł. Następnego dnia rano Marek znalazł ich źródło – już w dotychczasowym legowisku dumnej mamy. Widocznie, zaufawszy nam przeniosła swoje Piszczałki do jamki, w której ją widywaliśmy[/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Calibri]W ogóle już poczuła się bezpieczniej – więcej osób mogło podchodzić i oglądać ją z maluszkami, przynosili jedzenie. Ode mnie i Marka jadła z ręki– wytworzył się taki „łańcuch pokarmowy” – Tula karmiła przyssane do niej Piszczałki, a ja podawałam jej kawałki mięsa wprost do pyszczka. Małe jadły bowiem prawie cały czas. Na czas Tula zaczęła dostawać jedzenie, znalazła ludzi – nie miałaby jak wykarmić dzieci – początkowo tylko dwa ostatnie sutki miały, jak się wydawało nieco mleka. Maluszki tłoczyły się przy nich wszystkie naraz i rozpaczliwie piszczały próbując dopchać się do jedzenia. Wkrótce jednak dwa kolejne sutki zaczęła nabrzmiewać życiodajnym dla nich płynem. Mama poczuła takie zaufanie, że zostawiała nam dzieci i biegła w pole gonić kota lub w ogóle oddalała się gdzieś na chwilę. No i ta potrzeba gonienia kotów czatujących stale w pobliżu, a pewnie i innych zwierząt chętnych na małe „paróweczki” sprawiła, że wspólną radą uchwalono konieczność ulokowania psiej rodzinki w bezpieczniejszym miejscu. Przenieśliśmy ją więc z Markiem do przytulnej komórki mieszczącej się przy domku na terenie centrum, jednak w jego ustronnej części. Tula pozwoliła wziąć swoje dzieci na ręce – naprawdę zaufała[/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J.[/FONT][/FONT][FONT=Calibri] W spokojnym miejscu mogła w pełni zająć się karmieniem a psiaczki rośnięciem.[/FONT][/SIZE]
[FONT=Calibri][SIZE=3][/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]A to nowe wieści:[/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Po kilku dniach Victoria z córkami zabrała psiaki do siebie – w Bieszczady. Mają tam pozostać do czasu, gdy maluchy będą mogły ruszyć w świat. Na miejscu, z rodziną Victorii zostanie jedna mała sunia. Druga też ma już obiecany domek – we Wrocławiu.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3][/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3][/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]I najnowsze:[/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Calibri]Tula po dwóch dniach zaaklimatyzowała się w gościnnym domku Victorii, więcej – poczuła jak u siebie ( i możliwe, że tak i zostanie..., że nastąpi zmiana planu, gdyż jest tam jej bardzo dobrze, a i rodzinie Victorii z nią...). [/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Calibri]Maluchy wypełzają już ze swojego kojca, nie widzą jeszcze jednak świata. Są rozpieszczane przez dziewczyny Victorii – Marcysię i Olenę. Wszystkie są śliczne, uwidaczniają się też już ich odmienne charaktery. Największa sunia tylko by jadła i jadła, znajduje po omacku maminy cycek dopełzając do niego nawet poza kojcem. Najmniejszy i najczarniejszy ( o połowę prawie mniejszy od wielkiej siostry) jest czasowo nazwany Einstein, drugi piesek – Elegancik, z powodu swego wytwornego krawacika. Tenże Elegancik jest też najbardziej buńczuczny, nawet ponoć już zaczął szczekać [/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][/SIZE]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Tula jest bardzo mądra, spokojna, kochana. I piękna. Dzieci też pewnie takie będą.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Dla dwóch maluszków – chłopców wciąż szukamy domu.[/SIZE][/FONT]

[FONT=Calibri][SIZE=3]Mój numer telefonu: 500 254 281[/SIZE][/FONT]
[FONT=Calibri][SIZE=3]Adres: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL] [/SIZE][/FONT]

[FONT=Calibri][SIZE=3]A to trochę zdjęć, tylko że sprzed 1,5 tygodnia. Już nie mam możliwości robić im zdjęć.[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[B][IMG]http://www.dogomania.pl/threads/images/icons/icon1.png[/IMG] [/B]

[INDENT]Dziękuję wszystkim za chęć pomocy.

Więcej zdjęć w linku, nie umiem (na razie) zamieścić tutaj. NIestety nie mam nowych, bo pieski są już w Bieszczadach, w DT (a dla części DS).
[/INDENT]

Link to comment
Share on other sites

Witaj Aniu !!!
Dziękuję Ci bardzo, że opisałaś nam historię Tuli i jej maluszków. Przyznaję, ze czytałam ją z trudem, bo przez łzy. Bardzo sie cieszę, ze Tulina i jej dzieci już bezpieczne. Chciałam obejrzeć zdjęcia, ale są niedostępne. Obiecuję pomóc w ogłoszeniach, kiedy przyjdzie pora.
Zaglądaj do nas częściej. Los tej dzielnej suni, bardzo zapadł mi w serce.

Link to comment
Share on other sites

Serdecznie Witamy Anię :)
To prawda pięknie opisałaś historię całej rodzinki- ogromna radość że już bezpieczni teraz możebyć już tylko coraz lepiej- trzymam mocno kciuki by wszystkie urocze szkraby znalazły taki wspaniały DS jak Ich mama. :loveu:
Aniu zostań z nami :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Igiełka']Serdecznie Witamy Anię :)
To prawda pięknie opisałaś historię całej rodzinki- ogromna radość że już bezpieczni teraz może być już tylko coraz lepiej- trzymam mocno kciuki by wszystkie urocze szkraby znalazły taki wspaniały DS jak Ich mama. :loveu:
Aniu zostań z nami :)[/QUOTE]


jako "gospodyni" tego wątku serdecznie Cię, Aniu witam i dziękuję za ten wzruszający opis !
zdjęcia prześlij do mnie na maila (adres mailowy: [email][email protected][/email] ) - dodam je tutaj

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za tyle chęci pomocy. Jest co robić - nie tylko dzieci Tuli jej potrzebują - tyle piesków, zwierząt jest w trudnej sytuacji :-(
W historii Tuli nie dodałam jeszcze jak wiele osób okazało jej serce, zaangażowało się w pomoc. Już ktoś napisał we wcześniejszym poście, że cała sangha będąca wtedy w Grabniku zebrała prawie 350 zł dla Tuli - początkowo na hotel. Te pieniądze mogły jednak zostać przeznaczone na jedzenie dla niej, gdyż, na szczęście, zamiast do hotelu trafiła na czas odchowania w tak przyjazne miejsce - zaciszne, zielone, pełne przestrzeni, no i co najważniejsze - ciepłych uczuć i troski. Wiele osób przynosiło Tuli jedzenie i dobre słowo. Bardzo wszystkim dziekuję. Szczególnie chcę podziękować oczywiście Victorii, Marcysi i Olenie, ale także Izie i Jankowi, którzy do czasu zabrania psiaków w Bieszczady opiekowali się nimi w Grabniku. Ja musiałam wyjechać po kursie, ale pieski zostały pod bardzo dobrą opieką. Teraz tutaj tyle osób znów angażuje się w pomoc dla maluchów - nawet ich nie znając - to wspaniałe, że są tacy ludzie i takie forum. Myślę, że razem znajdziemy domy dla wszystkch potrzebujących zwierzaków :-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Havanka']Witaj Aniu !!!
Dziękuję Ci bardzo, że opisałaś nam historię Tuli i jej maluszków. Przyznaję, ze czytałam ją z trudem, bo przez łzy. Bardzo sie cieszę, ze Tulina i jej dzieci już bezpieczne. Chciałam obejrzeć zdjęcia, ale są niedostępne. Obiecuję pomóc w ogłoszeniach, kiedy przyjdzie pora.
Zaglądaj do nas częściej. Los tej dzielnej suni, bardzo zapadł mi w serce.[/QUOTE]


:-) Pora to już chyba jest - szukać przyszłych domów dla dwóch chłopaków z tej gromadki, bo dziewczyny już "zaklepane". Czas szybko zleci...

Pozdrawiam bardzo ciepło.

Ania

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...