Jump to content
Dogomania

Martens

Members
  • Posts

    11174
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    4

Everything posted by Martens

  1. Kastracja szczeniąt to temat bardzo mocno kontrowersyjny - dla mnie graniczy ze zwyczajnym robieniem zwierzęciu krzywdy. Dyrdymały o samych dobrodziejstwach odnośnie zabiegu może pisać tylko osoba, która nie ma wiedzy w dziedzinie fizjologii i wpływu zabiegu na organizm. Nie wiem jak jest z kotami, ale u psów kastracja przed osiągnięciem dojrzałości powoduje szereg zmian w rozwoju, między innymi w układzie ruchu - co u dużych ras może się skończyć nawet nowotworem kości. I nie bardzo sobie wyobrażam jak hodowca miałby trzymać u siebie x psów z miotu do wieku odpowiedniego do wykonania zabiegu, czyli przykładowo u dużych ras nawet do 2-3 roku życia. Rozwój psychiczny i wychowanie psa, życie z nim, ksztaltowanie jego zachowań pod siebie to trochę inna bajka. I nie sądzę, żeby były tabuny chętnych na przykładowo roczne kastrowane pety - nawet jak ktoś nie chce kupić psa na wystawy czy do hodowli, to zwykle skoro już kupuje, to chce psa mieć i wychowywać od szczeniaka. Jakimś kompromisem w tej kwestii mogłaby być sterylizacja zwierząt nieprzeznaczonych do hodowli - wtedy zwierzę byłoby bezpłodne, ale nie byłoby ingerencji w gospodarkę hormonalną podczas rozwoju. A piętnowanie niekastrowania psów raczej osiąga w niektórych środowiskach chory poziom, a nie jest go za mało :diabloti: z samej dogomanii możesz się dowiedzieć, że tylko z takiego tytułu, że twój pies ma jaja, odpowiadasz za całą bezdomność zwierząt w Polsce :diabloti:
  2. [quote name='a_niusia']potoczylo sie nie po twojej mysli, to umywasz rece, co?:) tak to niestety wyglada.[/QUOTE] Nie bardzo wiem od czego miałabym umywać ręce, bo wszystkie fakty, które wymieniłam w poprzednim poście nie były nigdy tajemnicą ;)
  3. Praca jak najbardziej jest, pod warunkiem, że masz pomysł na siebie, pasję, i idziesz przykładowo w konie, czy tam w hodowlę bydła, czy zwierzęta laboratoryjne, i robisz w tym kierunku dużo więcej niż zajęcia na uczelni. Jeśli liczysz, że odbębnisz studia na obowiązkowym poziomie i będziesz przebierać w ciekawych ofertach pracy to zapomnij ;) chyba że chcesz być panią za biurkiem wstukującą numery świńskich kolczyków do kompa albo sprzedawać w sieciówkowym zoologu, ale tam nie potrzeba mgr inż. Zootechnika w polskich warunkach to w moim odczuciu albo forma dokształcenia dla osób które mają już gospodarstwo rolne/hodowlę zwierząt gospodarskich/firmę, albo studia dla pasjonatów dziedziny (patrz wyżej), albo dla kogoś kto studiuje po prostu dla wiedzy w związku ze swoimi zainteresowaniami, a nie z myślą o znalezieniu super pracy.
  4. Taaa, już mnie dawno ostrzegali - kupujesz psa, wszyscy są mili. Szukasz repa, robisz plany - wszyscy są mili. Urodzi sie pierwszy miot - wtedy zobaczysz :diabloti: Nawet mimo to jestem pod wrażeniem fejmu, który ciągnie się przez x stron dyskusji, w której od jakiegoś czasu ani słowem się nie odzywam :D A najśmieszniejsze jest to, że ani miot o który jest raban, nie jest tak naprawdę mój (u mnie był odchowany i tyle), ani ta brzydka suka bez osiągnięć nie jest na tę chwilę moja, bo dopiero w maju jadę zmienić właściciela w papierach w oddziale. Ba, ja nawet nie mam swojego przydomka :biggrina: ale już co niektórzy podprogowo cisną mi od "zrzeszonych rozmnażaczy" :) A wszystko przez to, że ośmielilam się pocisnąć (bez podawania danych personalnych), że ktoś ze znanych mi młodych hodowców zamierza rozmnożyć CHOREGO (nie kiepskiego eksterierowo, nie nieprzebadanego, tylko CHOREGO) psa, mimo że całkiem niedawno zarzekał się, że tego nie zrobi. Dogomania jest zabawna :) Skończcie już to niezdrowe podniecanie się i zachowajcie trochę energii na czas, kiedy będę w ogóle miała hodowlę :evil_lol: wtedy sobie będziecie mogli jechać po mojej hodowli, moich decyzjach i moich miotach do woli :) bo na ten moment oficjalnie to ja jestem właścicielką wykastrowanego samca :evil_lol: a jak już chcecie kogoś palić na stosie, to proszę bardzo, palcie hodowcę Honey :diabloti: akurat on się przejmować nie musi staffikowymi laikami z dogomanii, którym się nudzi w robocie :diabloti: Jak już będę miała przydomek i stronkę (i sukę :D), to chyba specjalnie wrzucę tu link, żeby co niektórzy mogli sobie dokładnie obejrzeć, na co moje psy będą przebadane i co zdobędą na wystawach, i sobie pokomentować :) ale to chyba tytuł wątku będzie trzeba zmienić :diabloti:
  5. [quote name='dance_macabre']Czyli twoja suka nie ma jeszcze HD i ED i jeszcze "kilku badań" kiedy rodziła pierwszy miot? A pierwszym poście uważasz że to takie złe że psy nie badane. Nie rozumiem. Co prawda nie mam prawa się wypowiadać bo miotu nie posiadam, głupia była ciachałam suka bo było prawdopodobieństwo dysplazji i teraz nie mogę się wypowiadać o hodowlach i miotach:diabloti: ale Martens wyjaśnij mi proszę po co ten miot? sama piszesz że ani to nie pies który ma szanse walczyć na ringu(a niech będzie "zdrowiej zbudowany" ale nie wygra więc mówi się trudno) bo tak walczą spasłe, showki niemogące oddychać i takie wygrywają, w sporcie też są lepsze(sama pisałaś że tan pies nie ma typu super sportowca), a o zdrowiu którym mówimy jest niepewne bo kompletu badań ni ma.[/QUOTE] Jeśli jesteś serio zainteresowana, po co ten miot, zapraszam na priv, dostaniesz kontakt bezpośrednio do hodowcy, do którego do niedawna należała Honey, i do którego należała również decyzja o miocie. Dowiesz się wszystkiego o jego planach hodowlanych, priorytetach i czym się kierował, że chciał mieć akurat po tej suce szczeniaka w swojej hodowli - stąd była tylko na warunek hodowlany, nie na sprzedaż. Dowiesz się jakie psy są preferowane w jakich rejonach Europy, jakie preferuje on sam kiedy sędziuje specjalistyczne wystawy i zawody sportowe konkretnie w tej rasie (nie w Polsce oczywiście). Zakładając, że znajdzie czas na tłumaczenie tego laskom z dogomanii, które tylko szukają sensacji przy porannej kawie ;) bo ja nie mam zamiaru brać udziału w dyskusji, która od kilku stron polega na żmudnych wysiłkach jednej osoby, która nie widząc mojej suki nigdy na oczy, twierdzi że jest brzydka :D a teraz jeszcze chora i "niesportowa" :) Ja nie zamierzam robić nic z psami dla poklasku na dogomanii ;) i opinia osób nie mających pojęcia o rasie; które nie widziały moich psów na oczy, powiewa mi jak chorągiewka. Mnie interesuje co mogą mi powiedzieć na ten temat osoby siedzące w rasie od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat, które moje psy widziały na żywo, a takich na forum raczej nie ma (albo już nie ma), bo mają trochę poważniejsze zajęcia. Piszę co mi się nie podoba - a nie podoba mi się rozmnażanie psów, które są CHORE, a takie sytuacje mają miejsce. Według kogoś nie mam prawa i to śmieszne - w porządku :) tylko mi macki opadają, jak czytam krytykę od osób, które nawet nie wiedzą, czym się różnią pojęcia "pies sportowy" i "pies w typie sportowym" :evil_lol: albo które za przykład sportów typowych dla tej rasy weryfikujących pożądane w niej cechy psychofizyczne wymieniają WP, obi, czy o zgrozo IPO.
  6. No nic, trochę po ptakach, bo już się zgłosiliśmy - za miesiąc wystawię tu pani własną opinię.
  7. A jakim sposobem 8-tygodniowy szczeniak normalnie wychowany przy matce w hoteliku/fundacji ma być wdzięczny, że jest z adopcji? Po pół roku pokaże mu się album ze zdjęciami i opowie? :)
  8. Przede wszystkim wartość hodowlana psa to nie jest wartość tylko jego fenotypu (a więc jego zdrowia, charakteru i eksterieru), ale również opiera się na ocenie wartości hodowlanej jego przodków, rodzeństwa, i (przede wszystkim) potomstwa. Jest na świecie masa repów, które są śliczne, zdrowe i mają stabilny charakter - pytanie tylko, jaka jest ich wartość hodowlana skoro np. słabo przekazują swoje cechy potomstwu, albo cała plejada ich przodków to kiepskie psy, których cechy wyjdą w kolejnych pokoleniach. Pytanie też o jakich cechach eksterieru mówimy, bo jest kolosalna różnica, czy pies ma wadę budowy wpływającą negatywnie na jego ruch, czy nawet stan zdrowia, jak wady postawy kończyn, czy mówimy o szczegółach typu "trochę za duże ucho"... W hodowli innych zwierząt (a i w niektórych rasach psów) są na to wszystko fajne indeksy do obliczania wartości hodowlanej zwierzaka ;)
  9. Wszystkim większym rasom w okresie4 wzrostu odradza się wymuszony wysiłek (a więc również bieganie z właścicielem), ze względu na rozwijający się jeszcze szkielet. Jak jesteś sportowcem amatorem to wiesz też na pewno, że w trening wdraża się psa powoli ;) Ja bym jeszcze zaproponowała jakiegoś wyżła - może węgierskiego? Wyżły układają się łatwiej niż psy gończe, a są predysponowane do właśnie takiego wysiłku jaki planujesz z psem; są lżejsze od labków czy bokserów, więc nie musisz się tak obawiać o stawy.
  10. Sama mam psy z dość krótką kufą i one też bez problemu biegają ze mną po godzinie. Jedyne utrudnienie jest takie, że latem, kiedy jest gorąco, o 8.00 kończymy trening, bo robi się po prostu za ciepło - ale to chyba oczywiste, że środek dnia w ciepłej porze roku nie jest odpowiednią porą na trening kondycyjny psów z krótkim pyskiem (właściwie to jakichkolwiek psów). A stawy pies może sobie rozwalić również mając mało ruchu, małą masę mięśniową, za to będąc utuczony od leżenia na kanapie ;) I to by było trochę straszne, gdyby do zwykłego joggingu trzeba było kupować zaraz husky, a i taka propozycja padła :) bo to psy hiper liniejące, ze skłonnościami do lęku separacyjnego (a tu będzie te 8 h samotności), niezależne, skłonne do ucieczek i raczej ciężkie do ułożenia. Lab jest o niebo łatwiejszy, a bez przesady, nie jest z porcelany. Jakoś nigdzie nie widuję labów "zajechanych" bieganiem czy treningiem, za to widzę masę wychodzących na smyczy wkoło bloku podrostków kipiących energią, i spasionych kilkulatków wypuszczanych na trawnik szczać...
  11. A jakie jest Twoje doświadczenie z psami i rasą? Owczarek belgijski, nawet z dobrego źródła, to nie jest łatwo pies. Są to psy bardzo pobudliwe, bardzo łatwo wyłapują wszystkie błędy w szkoleniu przez niedoświadczonego przewodnika, nabywają urazów przy nieumiejętnej socjalizacji, wiele psów jest niestabilnych, lękliwych, i mają przy tym skłonności do przechodzenia w agresję lękową, również wobec człowieka. Znam kilka historii kiedy pies tej rasy dostał się w niedoświadczone/leniwe ręce, i wyrósł na udrękę właściciela. To, że są jakoś wybitnie zdrowe to też nie do końca prawda, wystarczy poczytać choćby o padaczce. Nie wiem, ja nigdy nie odważyłabym się wziąć psa tej rasy z niepewnego źródła, po nie do końca znanych rodzicach, jeszcze nie mając doświadczenia z rasą. Owczarki niemieckie są dużo łatwiejsze w prowadzeniu - jak myślisz o adopcji to celuj raczej w coś w tym typie; dużo jest ONkowatych maluchów do adopcji. Natomiast jeśli koniecznie chcesz belga, radziłabym Ci jednak zakup szczeniaka w dobrej hodowli badającej psy pod kątem zdrowotnym, i po sprawdzeniu psychiki rodziców. Porozmawiaj zresztą z osobami, które siedzą w belgach, choćby z [B]evel[/B], która od lat planuje psa tej brasy i sporo ich poznała, i zobacz co Ci powiedzą na ten temat ;) bo opisy rasy w internecie to można sobie o kant pupy potłuc; w nich wszystkie rasy są zrównoważone, zdrowe i idealne :D
  12. Ja trochę nie rozumiem tego paradoksu labów, bokserów i paru innych ras :roll: Tyle się krzyczy, że laby to psy myśliwskie, pracujące, nie stricte rodzinne; że te wszystkie problemy z agresywnymi/namolnymi labami na spacerach to efekt braku ruchu i postrzegania laba jako psa kanapowego, a nie pracującego. Podobnie z bokserami - tyle razy odradzano je tu już komuś, bo są za energiczne, za żywiołowe, szczególnie za młodu, że wymagają dużo ruchu... I kiedy nagle pojawia się osoba, która może i chce zapewnić tym psom ruch i robotę na optymalnym poziomie (bo 5-10 km biegania w rekreacyjnym tempie to nie jest żaden maraton dla przeciętnego psa), to nagle się je odradza, bo się zadyszą, przemęczą, i w ogóle upadną po 30 min truchtania po okolicy. Dysplazja to osobna sprawa, ale litości, nie każdy pies ma dysplazję... Skłonności do dysplazji mogą mieć znaczenie kiedy ktoś szuka psa konkretnie do sportu - ale dla ludzi szukających psa rodzinnego, któremu po prostu są w stanie zapewnić ruch odpowiedni do jego potrzeb zamiast kiszenia na kanapie, nie muszą chyba aż tak na to patrzeć, bo nagle okaże się, że lab to pies tylko dla emerytów, bo może mieć dysplazję... I przy dysplazji odpowiednio dobrany wysiłek fizyczny też jest ważny, bo dysplastyczny staw potrzebuje mięśni, które go ustabilizują. Może pies z dysplazją nie jest psem do skoków, na agility czy do sportów wyczynowych, ale akurat trochę biegania spokojnym tempem wcale nie jest wykluczone, zależnie od stopnia dysplazji i objawów.
  13. No nie wiem, ze mną mieszkały dłuższy czas 2 samce, i 2 suki, to zdecydowanie to samce były najbardziej ze mną związane. Suki niby też były przywiązane, ale znacznie mniejszą różnicę robiło im kto idzie z nimi na spacer, kto je woła, bawi się z nimi, etc. Takie "lubimy panią, ale inni ludzie też są super". Przy samcach różnica była kolosalna; byłam ja jako guru, i była jakaś tam reszta świata.
  14. Takie problemy z oczami jak najbardziej mogą być od alergii - tyle, że najczęściej na pyłki. Dawno nie widziałam takiego ładnego malucha :)
  15. [quote name='Asiaczek']Jezeli ktos poszukuje transportu z W-wy na sobote - zapraszam:) pzdr.[/QUOTE] Poszło pw ;)
  16. A ja dziś spotkałam pana, który kilka lat temu uporczywie podchmielony zaczepiał mnie słowami (niekiedy bardzo głośno) "PANI PIES SRA!", "WON Z PSAMI NA WIEŚ" etc. Czynił to zazwyczaj, gdy moja suka sikała na trawniku ;) I nie trafiało żadne tłumaczenie, że to suka i sika, a jak sra, to sprzątam. Tak było dopóki przypadkiem nie natrafiłam na żonę tego pana i się jej nie poskarżyłam, że mi dokucza :diabloti: moja matka ją zna i podobno to straszna jędza ;) W każdym razie po skardze do owej pani zaczepki pana się skończyły. I dziś ujrzałam go jak z bardzo nieszczęśliwą miną prowadzał po trawniku 10-kilowego "yorka" :diabloti: I zgadnijcie co się działo - jego pies SRAŁ. I pan oczywiście po nim nie sprzątnął ;) Aż żałuję, że byłam w aucie, i nie mogłam podejść i zaproponować mu worka na kupę :diabloti: ale mam nadzieję, że będę miała okazję to uczynić :)
  17. Ta wybujałość mieszańców, czyli heterozja, daje takie spektakularne efekty tylko w pierwszym pokoleniu, kiedy największy odsetek genów u takiego osobnika jest w formie heterozygotycznej (występuje największa różnorodność genetyczna). Krzyżowanie kolejnych pokoleń często powoduje ponowne rozszczepienie cech, czyli część młodych będzie bardziej w typie ras wyjściowych niż mieszana pół na pół, i znika ten spektakularny efekt zdrowotności i długości życia ;) Między innymi dlatego nie jest łatwo wyrównać populację w jakichkolwiek rasach będących hybrydami dwóch różnych ras. No i efekty w kolejnych pokoleniach są już trudne do przewidzenia, wcale nie jest powiedziane, że psy będą zdrowsze, bo zależnie od ułożenia genów, młode mogą odziedziczyć owszem, najlepsze cechy rodziców, a mogą i najgorsze, czy to jeśli chodzi o zdrowie, czy charakter ;) Stąd też tyle głosów na nie dla rozpowszechniania hybryd, które wcale nie są już jako rasa szczególnie zdrowsze od ras wyjściowych. Ten efekt jest tylko w pierwszym pokoleniu, więc żeby mieć super zdrowe hybrydy, trzeba by i tak utrzymywać populacje schorowanych ras wyjściowych (czyli upada główny argument za hybrydami, jako ratunkiem dla zdrowia zdegenerowanych psów rasowych), dwa - krzyżówka w pierwszym pokoleniu po dwóch psach różnych ras, nie jest rasą. Otrzymanie zdrowych hybryd w entym pokoleniu od skrzyżowania to taka sama selekcja pod kątem zdrowia jak w rasie wyjściowej, tylko pod uwagę trzeba brać problemy zdrowotne niesione przez obie rasy (bo one po krzyżówce nie wymazują się z genów, tylko po prosty rzadko ujawniają w pierwszym pokoleniu hybryd), i zupełnie nowe, często nieprzewidziane, które wyjdą z nowego koktajlu genów w cechach ilościowych, czy po prostu przy niekorzystnej kombinacji cech fizycznych (np. duża masa i słabe stawy; duży temperament i krótka kufa, itd.).
  18. [quote name='Pani Profesor'] ja tam byłam zaskoczona kilka tygodni temu, jak moja wetka (ambitna, dobrze rozeznana kobita, działająca w adopcjach, świadoma, itd.) oznajmiła, że przyniesie mi super ekstra książkę, która rozwiąże moje problemy z Patrykiem - i co przyniosła? podręcznik żywcem traktujący o TD, na dodatek z kazusami życiowymi pani pisarz[/QUOTE] A to nie było przypadkiem dzieło pani F? :evil_lol: Bo to należy akurat traktować nie jako podręcznik szkolenia psów, a powieść fabularną będącą przykładem kunsztu wodolejstwa i marketingu :D Po przeczytaniu byłam pod wrażeniem wzruszających psich historii i powalona na kolana skutecznością cudownej metody, którą pani wynalazła, tylko za cholerę nie wiedziałam, na czym konkretnie polega metoda :D przeczytałam drugi raz i odkryłam, że metoda, po pierwsze liczy jakieś 10 linijek tekstu w Wordzie, i chwała grafomanowi, który rozwlekł to na cała książkę (czy nawet dwie); po drugie - że metoda nie działa, bo moje psy ją ignorują :evil_lol: I dobrze, że tylko tyle, bo gdybym się bawiła w fennelowanie i ignorowanie przy staffikach, to nie tylko by się nie przejęły, ale i rozwydrzyły tak, że kredytów by na mnie nabrały, kiedy ja bym czekała, aż zakumają, że jestem alfą :D
  19. Chodźcie z nią po domu na lince, kiedy tylko macie czas. Przyczepcie sobie linkę do pasa a pies niech sobie łazi za Wami. Niech nawet ciąga tą linkę po domu. Przyzwyczai się, że coś tam jej dynda i nie będzie robić tragedii. A co do spacerów, to cierpliwości ;) Róbcie swoje, reszta przyjdzie z czasem; to maluch, dopiero się uczy, od niedawna na tej lince chodzi, jeszcze długo będzie mieć okresy chodzenia super, i nagłych cofnięć w rozumieniu ;) Smakołyki jak najbardziej; jak staje to kucać, wołać, poczekać aż się "odwiesi" - nie ciągnąć. No i nie aptrzcie na smakołyki jak na przekupstwo ;) bardziej jak na wypłatę dla pracownika za dobrą robotę, tudzież na zachętę ;) Btw pierwszy raz spotykam psisko, które ma na imię tak jak ja :evil_lol: Ładna ta moja imienniczka :D
  20. To że jeden pies ma padaczkę bez oznak agresji nie znaczy, że inny nie może mieć zmian padaczkowych wywołujących TYLKO agresję. Agresja na tle padaczkowym to bardzo obszerny temat, może pojawiać się u psów po urazach, przebytych chorobach, albo bez wyjaśnionej przyczyny. Jej podejrzenie zawsze powinno mieć miejsce przy agresji, która nie wpisuje się w schemat typowych problemów z agresją lękową, obroną zasobów, etc. tylko pies atakuje bez wyraźnego powodu; wtedy kiedy pies w tej samej sytuacji raz reaguje agresją, a raz zachowuje się zupełnie normalnie. Typowe są również ataki nie będące reakcją na żadne zachowanie człowieka, np. na siedzącą czy leżącą spokojnie osobę, oraz dezorientacja psa po ataku - nagła zmiana zachowania o 180 stopni, przejście w sekundę z agresji do łaszenia się, płaszczenia, lęku czy radości. Mogą występować inne objawy np. ataki typu petit mal, otępiały wzrok, kłapanie zębami w powietrzu na nieistniejące owady, "zawieszanie się" psa na stojąco, i dopiero po chwili jakby "przebudzenie". Tyle, że te wszystkie objawy występować MOGĄ, ale wcale NIE MUSZĄ. Jedynym objawem mogą być ataki agresji. U jednych psów tak pozostaje, u innych problem się pogłębia, i z czasem rozwija się padaczka pełnoobjawowa z atakami grand mal, tak jak u was. Skoro pojawiły się "duże" objawy padaczkowe, to bardziej niż prawdopodobne jest, że i wcześniej występowały w mózgu zmiany padaczkowe, które mogły wywoływać agresję. U was dodatkowo przyczyny agresji mogły się nałożyć - zmiany padaczkowe w mózgu, skoki cukru, plus być może błędy wychowawcze. Podstawą powinna być wycieczka do dobrego specjalisty neurologii, który zleci odpowiednie badania i dobierze leki. Padaczka musi być leczona - przy agresji na tle padaczkowym często świetne efekty daje właśnie odpowiednio dobrany lek przeciwpadaczkowy, w dopasowanej do psa dawce. Niestety bywa tak, że na niektóre psy to nie działa - wtedy pozostaje albo prewencja przed pogryzieniem, albo eutanazja. Ze względu na to, że u Was przyczyn agresji może być kilka i mogą się one nakładać, do ogarnięcia problemów padaczkowych u dobrego neurologa, przydałaby się choć jedna wizyta dobrego szkoleniowca, który oceni czy rodzice nie popełniają błędów w postępowaniu z psem, które mogą nasilać jego problematyczne zachowanie. Musi to być osoba doświadczona, bo w takiej sytuacji nieodpowiednim działaniem wychowawczym można nasilić problem, a nie go zniwelować. Wszelkie zmiany trzeba wprowadzać bardzo powoli, małymi krokami, bo dla psa z takimi problemami, do tego prawdopodobnie z napadami lęku, każde zaburzenie poczucia bezpieczeństwa i domowego ładu może powodować nasilenie objawów. Szkoleniowca trzeba oczywiście poinformować o diagnozie lekarza i zobaczyć, czy ma on w ogóle pojęcie o postępowaniu w takim przypadku.
  21. I znowu ja o zupie, ktoś o d*pie :diabloti: Naprawdę każdy ma prawo sądzić co chce o rozmnażaniu suki "bez osiągnięć wystawowych" - i ma prawo przy tym nie rozumieć, że nie dla każdego osiągnięcia wystawowe są priorytetem. Kwestia horyzontów. Szczeniaków nie boli, że mama nie miała championatu; nabywców, jak o tym wiedzieli, również. Zresztą jak mają olej w głowie, to wiedzą, że po championie mogą urodzić się pety, a po przeciętnym psie - championy. Takie psikusy od pani Genetyki ;) bo ocena eksterieru to ocena ułamka wartości hodowlanej psa. Natomiast jak najbardziej będzie kogoś bolało to, że ktoś chce rozmnażać psa, który jest chory i jego problemy prawdopodobnie mają podłoże również genetyczne. Będzie bolało i potomstwo, które odziedziczy skłonności do problemów zdrowotnych, i będzie bolało nowych właścicieli tego potomstwa, którzy będą się martwić i wydawać kasę na weterynarzy. I tak jak ktoś ma prawo krytykować rozmnożenie suki bez osiągnięć wystawowych, tak samo ja mam prawo krytykować osoby, które chcą rozmnażać psa z dużymi problemami alergicznymi, mimo że jakiś czas wcześniej same strzelały wywody, że nigdy tego psa nie rozmnożą, bo jest chory i w niektórych miesiącach wygląda tak, że nie nadaje się, żeby w ogóle go pokazać na wystawie. No ale Mł. Ch. zdążył wyjeździć, to najważniejsze :diabloti: jest rep, jest ch., można rozmnażać. Psy na wystawy, psy do sportu, psy ładniejsze i brzydsze eksterierowo, typ taki, typ owaki - wszystko to jest kwestią dyskusyjną, i można się tak rozwodzić jeszcze 50 stron, czyja racja na wierzchu, ale to już beze mnie, bo kto miał zrozumieć, już zrozumiał, a kto nadal nie kuma, albo czerpie radość z ignorowania argumentów i czepiania się, będzie to robił dalej, choćby nie wiem co - bo chce. Wolny kraj :) Natomiast rozmnażanie CHORYCH psów nigdy nie będzie dyskusyjne, w żadnym stopniu. Ja sama mam psa z takimi problemami jak wspomniany - i wiem, ile się namęczył, i ile ja roztrwoniłam nerwów i pieniędzy, żeby doprowadzić go do stanu, w którym może zaaportować piłkę bez przystanku na drapanie się, i przespać spokojnie noc, nie trąc ryjem o meble i nie piszcząc. I problemy mojego psa nie są pechem, bo spotkałam się już z niejednym takim przypadkiem wśród półrodzeństwa mojego (po poniekąd bardzo utytułowanym repie). Stąd w momencie, kiedy ktoś mówi mi, że chce kryć swoją sukę swoim repem, któremu osobiście polecałam weta, bo miał takie problemy jak mój pies - "bo inni robią gorsze rzeczy" - to trafia mnie szlag :)
  22. Chyba przestanę kompletnie czytać opinie o sędziach w necie, bo jak ciągle będę trafiać na takie rzeczy, to w ogóle już nigdzie nie pojadę :evil_lol: Ktoś może napisać, jak wyglądają opisy od tej pani - w sensie, krótkie, długie, szczegółowe, czy raczej lakoniczne?
  23. Pies może być normalny i nie lubić szczeniaków, szczególnie obcych. Szczeniaki często zachowują się dość obcesowo (szczególnie w odczuciu co wrażliwszych na tym punkcie psów), i nie ma nic nienormalnego w tym, że taki szczeniak zostanie sprowadzony do parteru i będzie mu w ten sposób po psiemu wytłumaczone, że nowo poznanemu pieskowi nie skaczemy na głowę i nie wtykamy łapy w oko. Tyle, że jest ogromna różnica, między sprowadzeniem rozbisurmanionego malucha do parteru, a zagryzieniem go na śmierć, bo szedł ulicą :roll: Inna grupa to psy, które ogólnie mają słaby socjal z innymi psami, a przy tym problemy z agresją; dla takich psów szczeniak to pies jak każdy inny i niekoniecznie dają mu taryfę ulgową. Czasem taka agresja ma u podstaw zwyczajnie instynkt łowiecki; dla kiepsko zsocjalizowanego psa z dużym popędem do zabijania np. gryzoni szczeniak yorka nie będzie młodym osobnikiem jego gatunku, tylko będzie traktowany jako cel typu mysz, szczur, wrona. To już są psy problematyczne, tyle że one niekoniecznie są problematyczne same z siebie, a bardziej wskutek zaniedba człowieka i takich a nie innych doświadczeń. Istnieje też teoria mówiąca, że niektóre suki posiadają atawizm z czasów dzikich przodków, który każe im traktować [U]obce[/U] szczeniaki jako konkurencję dla swojego (także potencjalnego) potomstwa. Te same suki mogą być super matkami, super dogadywać się z innymi psami, a na obce szczenięta, szczególnie na swoim terytorium, reagować z równą niechęcią co reagowałyby przykładowo w cieczce na sukę konkurentkę ;) Historia zna nawet przypadki zagryzienia szczeniaków jednej suki przez drugą; jak dobrze pamiętam chodziło o północniaki, nie pamiętam którą konkretnie rasę. U dzikich psowatych nierzadko zdarza się do dziś, że w momencie kiedy w stadzie urodzą się dwa mioty, a mało jest żarcia, jeden miot zostaje zagryziony i zjedzony, często przez matkę drugiego. Cóż, z punktu widzenia praw natury jest to sytuacja normalna - dla nas etycznie niekoniecznie ;) To tak dla rozwinięcia stwierdzenia, że "pies, który zagryza szczeniaka na pewno jest nienormalny" ;) bo i od tego są wyjątki.
  24. Ty serio nie rozumiesz, co się do Ciebie pisze, czy udajesz? :) Ja już napisałam wyżej wszystko co myślę; jak nie zauważyłaś to sobie odszukaj. Ja naprawdę nie widzę sensu z Tobą rozmawiać, bo traktujesz staffika jak setera i ile bym się nie produkowała, po prostu jesteś impregnowana na specyfikę rasy. Były tłuczone typy, liczebność miotów, teraz będę Ci udowadniać w jakim wieku starzeją się, siwieją i idą na emeryturę staffiki? Samce też siwieją i są mniej sprawne w wieku 7 lat od wycieńczenia porodami? :evil_lol: Na pewno wiesz lepiej, bo masz w domu suki po zwycięzcach kosmosu, czyli wiesz wszystko o psach, rozrodzie i rasach, które widziałaś pewnie tylko u ludzi na spacerze i fotach w necie :) Idź jeszcze potłumaczyć na przykład hodowcom dogów niemieckich, że pierwsze i drugie krycie w wieku 5 i 7 lat jest super - tylko tam to już może nie być co kryć, bo suka w tym wieku często już w urnie na kominku stoi. Absurd to jest ta rozmowa, naprawdę już wszyscy przeczytali, że ty masz ładne pieski, a ja brzydkie, i że ty się znasz, a ja nie; daj sobie spokój :)
  25. [quote name='a_niusia']udalo ci sie dorobic jednego szczeniaka i to jeszcze nie pod swoim przydomkiem. bylas na kilku wystawkach, na ktorych nie powalczylas, a piszesz o "molodych hodowcach, ktorym zmienia sie podejscie" itd. do mnie piszesz "jak w koncu dochowasz sie miotu"...ja nie patrze na moje suki i nie odliczam miesiecy az beda mogly cos mi urodzic, bo to nie jest cel mojego zycia. ale tak, owszem: jesli juz kiedys "dochowam sie miotu" to bedzie to miot po bardzo dobrej suce, poniewaz uwazam, ze zeby w ogole za to sie brac, taka suke trzeba miec. nie o wszystkim decydujesz, ale o tym kiedy, co i czym kryjesz owszem. powiem ci, ze jedna z moich suk jest po matce, ktora pierwszy miot miala w wieku 5 lat, z mrozonki-samiec juz nie zyje, nasienie pobrano, gdy mial lat osiem i bez problemu urodzila 8 szczeniakow. wczesniej zdobyla na ringu to, co bylo do zdobycia oraz klase uzytkowa-pozyla sobie dziewczyna zanim ja zamkneli w porodowce.[/QUOTE] Tak, piszę o młodych hodowcach i mam prawo, bo z takimi między innymi mam do czynienia, i mam prawo mieć o tym swoje zdanie :) Tak jak Ty masz prawo spędzać cały wieczór na komentowaniu moich poczynań :) Nie obchodzi mnie kiedy i czy będziesz miała miot - po prostu trochę słabe jest, kiedy osoba, która "zna" mnie tylko z internetu i sama ma jeszcze mniejsze doświadczenie z rozmnażaniem psów niż moje nikłe, sadzi takie mądrości. Choćby to, że suka seter urodziła 8 szczeniaków. Wow, niesamowite, szczególnie że setery rodzą i po kilkanaście, ostatnio na fejsiku pokazywali chyba miot 18 sztuk :evil_lol: tyle że ja chyba nigdy nie widziałam, żeby suka staffika urodziła więcej niż 8 szczeniąt. W mojej rasie 8 sztuk to praktycznie górna granica, bardzo liczny miot. Norma to 3-5 maluchów, gdzie w seterach można powiedzieć, że to dość mało. Ale i tak wiesz lepiej :) I akurat dla mnie pierwszy miot u 5-letniej suki to nie jest powód do dumy. Staffik w wieku 5 lat nierzadko zaczyna już siwieć. To kiedy ta suka miała drugi miot, jak miała 7? To mamy troszkę inne priorytety, bo dla mnie suka 7 lat powinna schodzić na sielską emeryturę, a i przy 5-letniej zastanawiałabym się, czy warto jeszcze ją kryć, bo z zewnątrz może jeszcze oznak starości u psa nie widać, ale zmiany w organizmie zaczynają się nierzadko już wtedy, i niekoniecznie trzeba jeszcze dowalać organizmowi ciąże i porody. No ale rozumiem, ktoś wolał 5 lat się z suką lansować po ringach i konkursach, a na stare lata ją w porodówce zamknęli :evil_lol:
×
×
  • Create New...