Jump to content
Dogomania

jotpeg

Members
  • Posts

    8535
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by jotpeg

  1. ależ masz fajnych członków rodziny :) sliczności!!! a ten kłapouchy nowy królik - cudo ;) piękne zdjęcia robisz, z żywymi modelami nie jest to łatwe :)
  2. świetnie rozumiem sytuację; też mi się czasem marzy drugi pies, ale Norek by się załamał, już nie mówiąc o mojej mizernej sytuacji ogólnej. Ech, rzeczywistość głośno skrzeczy, a kysz!!! masz ode mnie PW.
  3. ale wyładniał :) spojrzenie zupełnie inne; oczka szczęśliwe :) całkiem domowy psinek!!! :)
  4. Bari - legenda. tak mi przykro. Tak ciężko... Dopiero co odszedł nasz Miciuś, Milusia u Doroty1... a słońce świeci, ludzie chodzą, dni płyną, jakby nic się nie stało, a tu na duszy tak źle, tak cięźko. na Norkowym wątku napisałam, że czuję się taka... obolała, także fizycznie, jakby mnie ktoś pobił. bardzo smutno. nic już nie będzie jak dawniej. a Bari; kto by przypuszczał, ze coś takiego się stanie? dlaczego? ściskam mocno, serdecznie.
  5. Dziękuję za wpisy, za to, że jesteście. Ciężko. Zmęczenie.
  6. nie minie, tylko z czasem (chyba) nauczymy się go znosić, jakoś z tym żyć. ścieżki Milusi...wszystko jak dawniej, jak zawsze, tylko Milusi nie ma :( ciepło pozdrawiam, bo ciężko i smutno na sercu.
  7. dobrze, że jesteście. To takie dziwne, życie toczy się dalej, słońce świeci, ludzie chodzą, a Miciusia już nie ma... Cały czas się zastanawiam, gdzie on jest? czemu nie ma go ze mną w kuchni? dlaczego nie miauczy (a był gadatliwym gościem)? czuję się taka... obolała, także fizycznie, jakby mnie ktos pobił.
  8. Jaki był twardy przez całe życie, taki był do końca. Mocny i uparty. Nie chciał odchodzić. Nie chciał się poddać. jak zwykle. Próbował, ale nie mógł już jeść ani pić, nie wstawał. Wczoraj, 13 czerwca o godz. 10 rano go pożegnaliśmy. U weta. A później wrócił do miejsca, które lubił najbardziej.
  9. Miciuś 1998-2016. Legenda. Starość odebrała nam Miciusia.
  10. U Miciusia najlbardziej żyją oczy. Ponieważ jest b. inteligentny i zżyty z nami od tak dawna, mówi oczami wszystko, co chce; czy pić, czy jeść, czy kuweta. Wczoraj jeszcze dzielnie dowlókł się na balkon, a wieczorem wyraził życzenie, że chce do sąsiadów. Zaniosłam. Duch nadal mocny, ale starość zjada ciało. U weta byliśmy we wtorek; diagnoza jednoznaczna - starość (nawet nie wątroba). Nie cierpi fizycznie.
  11. Miciuś, nasz 18-letni kot Wujek Samo Zło odchodzi. Duchem jest nadal niezłomny, ale ciało odmawia współpracy. Nie ma żadnej nadziei. Jest nam bardzo ciężko.
  12. najgorsza jest ta bezradność; kiesy człowiek obiecuje "nie pozwolę, żeby ci się stało coś złego", a potem okazuje się, że nie ma nic do gadania... :( Czytam o Milusi, że miała swoje narowy (co lubiła najbardziej?); ciekawe jest to, że człowiek uczy się i dostosowuje, nawet jak narzeka, a później poczucie straty jest i tak większe...
  13. Pięknie wygląda Milusia na tym zdjęciu. I te plamki dropiate na pyszczku i łapkach :) cudne!!! Powtórzę się, ale dobrze dla niej że odeszła zaopiekowana we własnym domu, a nie w zimnej i strasznej lecznicy (choćbyśmy nie wiem co mówili o najlepszych i zaprzyjaźnionych rodziinnych wetach). Dla Was to trudne, ale dobrze, że wzięliście Pusię ze wsi; ona jest pewnie charakterem i osobowością zupełnie inna niż Milusia, ale może to i lepiej? Przynajmniej w domu słychać stukanie pazurków/ łapek o podłogę, a tak byłoby jeszcze straszniej, jakby była zupełna cisza. Pusia nie wypełni pustki po Mili, ale pomoże Wam przetrwać złe chwile. Ściskam mocno.
  14. Nie można się z tym pogodzić. Z czasem człowiek uczy się żyć inaczej. Tak myślałam, że Milusia już jest w D., miejscu szczęśliwym. Szybko to poszło, mam na myśli to nagłe pogorszenie stanu organizmu i odejście Milusi. Ech. Patrzę na daty z początku wątku; 2007 r., to podobnie jak i nasz Norek. Tyle daje nam obecność naszych czworonożnych przyjaciół, chyba więcej, niż my im. Tylko oni o tym nie wiedzą. Niebo płacze z Wami...
  15. Tak przykro. Współczuję. Co dzień wchodzę sprawdzić wieści; nie chciałam tego przeczytać! Na to nie można się przygotować, tylko jak to przeżyć... Robiliście, co w ludzkiej mocy. Skończyło się :( Byliście razem aż do końca, odeszła bezpieczna w domu. To ważne.
  16. kroplówki ogromnie dużo dają, bądźcie dobrej myśli!!! akurat mam doświadczenie z kotami nerkowymi, płukanie kroplówą ratowało im życie. Nasz Miciuś (wątroba) miał kroplówki co 5-6 godzin codziennie (wenflon i sami robiliśmy - TZ wziął urlop); to było w październiku, i kot żyje i jest z nami.
  17. świetnie rozumiem, bo podobnie mieliśmy z obsuwą kota Miciusia w październiku; to miał być wypoczynek + imieniny TZ na letnisku. A była walka o życie i co dzień kroplówki. Podczas pooperacyjnej opieki nad pieskiem Norkiem schudłam 5 kg w ciągu miesiąca. Choroba zwierzaka to jest gehenna. Myślę o Was ciepło. Życzę siły i zdrowia.
  18. oj, wiem jak to jest; nagłe pogorszenie i to na letnisku, gdzie zawsze sama radość życia; nerwy i cierpienie, nieswój wet, nawet dobry, ale obcy, stres i bezradność. Myślę o Was!!!!
  19. a może podbielski (Beskidy) bardzo domowy hotelik Kasi Przystał? Gabi, wiesz może czy byłoby miejsce?
  20. może spróbować prosić o pomoc (przedstawiwszy skrajną sytuację Mortes!) fundację Dar Serca: https://www.facebook.com/DarSercaFundacjaDlaZwierzat/?fref=ts lub Fundację Pan i Pani Pies: https://www.facebook.com/Fundacja-im-Ma%C4%87ka-Koz%C5%82owskiego-Pan-i-Pani-Pies-326134304214341/?fref=ts
  21. Na razie OK. Uważamy, ponieważ jest tak zimno i mokro, spacery są, a jakby ich nie było - krótkie. foty jeszcze z letniska sprzed 2 tygodni, teraz żyjemy nadzieją na następny wyjazd. taki mam pyszczek siwy. Norek jest z nami 9 lat (kwietniowa rocznica)! dobrze wiedzieć, skąd wiatr wieje ;) Doroto, dziękujemy że jesteś :) Wy pewnie też jedziecie??
  22. faktycznie, Kluska ma gorzej bo źle widzi, więc stres większy. Ładnie obie wyglądają :)
×
×
  • Create New...