Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

My już po. Kotek na chwilę obecną jest jeszcze śnięty i widać, że go boli, ale właśnie parę minut temu wskoczył na łóżko i szukał własnych jajek :D

Link to comment
Share on other sites

Brak wieści to dobre wieści;).

Koteł dzisiaj nie dał mi spokojnie wstać i się ubrać, tak łaził mi pod nogami, krzycząc "jeeeść" i mruczał tak mocno, że było słychać w całym domu. Przy krojeniu surowizny nie dał mi spokoju, nawet nie pozwolił mi nalać wody i dodatków do mięsa. Totalny cham i prostak. :D Potem poszłam do szkoły, właśnie wróciłam. Kot znów żebrał o żarcie, ale podobno nawet dziś aportował zabawki, co może być prawdą, bo w każdym pokoju jest parę powywlekanych... Także kotek dochodzi do siebie. W kuwecie z kolei jest siku, więc to dobry znak. Jeszcze tylko czekamy na to drugie ;). Najgorsze za nami, choć muszę się przyzwyczaić do kocura bez jajek, zwłaszcza że miał je spooore :D.

Niemniej jednak kocurzysko ciężko znosi narkozę, więc mam nadzieję, że to jego ostatnia w życiu.
Aaa i kotkowi w końcu rosną zęby, bo długo, bardzo długo był szczerbaty i miał problem z pokarmem. :) Teraz czekamy na rezultaty kastracji.

Link to comment
Share on other sites

Kopiuję z fejsbuków:

Kotek wczoraj źle zniósł narkozę, aż żal serce ściskał. Pozbierał się dopiero dzisiaj. Już rano, przed budzikiem (budzik nastawiony na 5:30) obudziło mnie "Sługo pazerny, nie dałeś mi żreć!", a potem łaził za mną wygłodniały duch, który się miział, plątał pod nogami i mruczał tak, że aż w domu się roznosiło echem :p. Bawi się, szaleje, nawet mocno nie wylizuje miejsca po swoich ekhmm... skarbach (tylko częściej ogonem zamiata podłogę niż do tej pory ;) ). Apetyt wilczy (norma), wredność na 100 (norma), darcie ryja na 113 decybeli (norma). Jedynie kuwetowe sprawy informują, że kotek był na zabiegu, ale i to się nam unormuje /miejmy taką nadzieję/

Kot dalej wredny, jaki był. Tak samo absorbująco-irytujący swym maniakalnym przynoszeniem zabawek i darciem ryja *ŁO-JEŻU-TAK-MI-NIE-DOBRZE-NIKT-MNIE-NIE-KOCHA", więc tutaj na razie bez zmian. Jednak cicho liczę, że trochę złagodnieje... I jak patrzę właśnie na kota-pędziwiatra, który w tej chwili skacze po meblach i atakuje moje nogi to mam nadzieję, że na owoce kastracji nie będę musiała długo czekać. :p

 

11952729_1761411084086077_35330196834609

Link to comment
Share on other sites

No tak, lokowanie produktu :D Je tak od dziś, w końcu dostałam pieniądze i od razu wydawałam 100zł na żarcie dla futer :D. Zobaczymy, jak wyrobię się finansowo, bo niestety mam ograniczony budżet. Jednak myślę, a raczej mam nadzieję, że po odejściu z TOTWa (likwiduję suchą całkiem, o ile się da, bo lubi sobie pochrupać) rano surowizna z dodatkami oraz pucha wieczorem nie nadszarpnie mnie bardziej niż sucha karma z surowizną. Od jakiegoś czasu jechał na suchej + surowiźnie z dodatkami i wyniósł mnie ok 80-100zł miesięcznie (pies z kolei ok 50zł miesięcznie). Tzn. żywieniowo :P. Zobaczymy, jak teraz.

A pies od jakiegoś czasu przekonuje mnie, że nie mogę mu ufać w kwestii odpinania na smycz. Dzisiaj owszem, na widok psów, które biegły w kierunku Gamonia i Azora, kundel pojawił się zaraz przy nodze, ale za to po chwili zniknął mi z oczu na ponad 5min... dla mnie to jak wieczność, bo on daaaawno nie uciekał ode mnie na tak długo. Dlatego dokupuję długie flexi i tak sobie będziemy spacerować.

 

Widzieliśmy się też przypadkiem z Kropką. Witali się oboje jak zaginieni kochankowie, no radości nie było końca (nawet Gamoń zainicjował zabawę!), ale zaraz poszliśmy. Stan Kropy jest okropny. Beczka, kulka, nie widać jej tak naprawdę już łap :(

Link to comment
Share on other sites

Noo, też czuję ulgę :) I zapłaciłam ostatecznie tylko 40zł! A umawialiśmy się na 60 :P. Coraz bardziej lubię ten gabinet ^^

Dzisiaj Kurzyk dostał ode mnie żwirek lidlowy, bo zoolog na drugim końcu miasta, a ja nie jestem siłaczem, by 10kg w niewygodnym worku tyle tachać. Mam nadzieję, że kotu żwirek przypasuje (na razie wymieszany z dotychczasowym w proporcji 1:1 jest okej, kotek właśnie zaliczył pierwszą toaletę), bo to odciążyłoby mnie finansowo. Miesięcznie kot zużywa 20l (DWADZIEŚCIA!) żwirku, więc wydawałam na dwa worki 10litrowe ok 55-60zł (u nas jeden worek ten najtańszy to koszt 22-25zł), więc jakim było dla mnie zdziwieniem, że żwirek lidlowy jest tylko za niecałe 10zł. Zobaczymy, jak nam wyjdzie, czy jest faktycznie ekonomiczny, czy nie roznosi się na łapach (bo obecny to masakra! wszędzie jest!) i czy fajnie się zbryla (a nie tworzy cementu na spodzie kuwety) oraz najważniejsze: czy kot go zaakceptuje. Cicho na to liczę, bo wtedy trochę zaoszczędziłabym (oczywiście pod warunkiem, że nie idzie tak szybko jak obecny). Na razie jest oki. A kot żarciem o dziwo szybko się najada, więc ciekawe ile faktycznie jedna puszka nam wyjdzie (obecnie liczyłam, że średnio na 4dni, a kot już je drugi dzień i nie jesteśmy jeszcze w połowie puchy).

Po kastracji na razie zmiana jest jedna: w końcu ogon mu się nie przetłuszcza aż tak silnie, jak przedtem. ;) Aaa no i nie znaczy.

Link to comment
Share on other sites

powiem Ci, że ja od kilku miesięcy używam żwirek silikonowy....i jestem pod mega wrażeniem ! worek żwirku (3,6 litra) za 12 zł, starcza mi na 2 tygodnie (no czasem na 10 dni, ale zazwyczaj 2 tyg) na dwa koty :) a plus jest taki, że żwirek się nie pyli, nie roznosi, a z kuwety wyjmuje się jedynie kupki, bo siusiu się wchłania w kryształki :) można też kupować paczki po 5 l, wtedy troszkę taniej wychodzi

 

Minus taki, że taki żwirek jest droższy od zwykłego, ale wydaje się naprawdę wydajny...jak mówię, my miesięcznie na dwa koty zużywamy dwie małe paczki, czyli około 24 zł...tylko, że pewnie nie każdemu kotu taki żwirek przypadnie do gustu...moje na szczęście nie wydziwiają ;)

 

ps. ja oczywiście żwirek kupuje w zooplusie ^^' marki Tigerino Crystals

 

A jak używaliśmy żwirku normalnego, to nie kupowaliśmy Benka, tylko jakąś jego podróbkę, ale żwirek w paczce był ten sam ^^ serio, wyglądał identycznie jak Benkowy, a kosztował nas 16 zł za 10 l, ale pewnie u was inne ceny...co zoologiczny to inaczej :)

 

 

Rozpieszczasz tego swojego koteczka ;)

Link to comment
Share on other sites

U nas silikonowy nie był lubiany przez żadnego kota, a szkoda, ale już nawet nie próbuję: żal mi pieniędzy, bo jak kupię wór i kot mi się zacznie załatwiać poza kuwetą to żwirek będę musiała wyrzucić na śmietnik :P.

My jedziemy na Benku, pierwszy worek kupiłam na promocji chyba, bo zapłaciłam jedyne 15zł... a teraz kosztuje minimum 22zł.
Ten lidlowy to nie wiem co to jest.
Na zooplusie żwirki są tańsze niż u nas, ale ja nie kupuję aż tak nagminnie przez neta, więc zakupy kilka razy w miesiącu to heh, odpada. A zakup większej ilości żwirku też nie wchodzi w grę, bo przy zakupie jednego wora tak straty kasy nie czuję, a inna rzecz, że nie miałabym, gdzie ten żwirek schować przez Kurzykiem (no powiedzmy, że kocha wdychać żwirek, który jest w worku: zawsze wsadza tam łeb, jeśli worka na czas na zabezpieczę i nie ukryję).

Zobaczymy, jak ten lidlowy żwirek się sprawdzi, bo nie chcę mu robić milion zmian (w końcu może mi się kot zbuntować i w ogóle przestać odwiedzać kuwetę). Ja uwielbiam zbrylające się wirki, dzięki temu nie muszę czyścić całej kuwety, ale jedynie zbierać nieczystości i dosypywać. A to, że Kurzyk uwielbia mieć duuużo żwirku to już inna kwestia (musi kopać, po prostu musi). Powinnam mu kupić zresztą nową kuwetę, bo ta już jest za mała dla niego (tzn przez to mruczek ma małe pole manewru :P). Jednak to w wolnym czasie, na razie mu starcza i nie marudzi, jedyne co to faktycznie przez swój duży rozrzut mocniej syfi (jednak i tak musze odkurzać codziennie, bo na łapach, ogonie, w futrze roznosi żwirek). Ogólnie to kot mało marudzący jest: jedynie jeśli zapomnę jednego dnia wyczyścić dokładnie kuwetę (czyszczę kilka razy dziennie, zwłaszcza że jego siki są duuuże odkąd je mokry pokarm) to nasika i nie zakopie. Albo siądzie obok mnie i zacznie się gapić z miną *noweźmiposprzątajsługo*. Jednak i tak ma małe wymagania kuwetowe. Tylko, że faktycznie żwiru idą niebotyczne ilości... Nawet przy kilku kotach tyle żwirku mi nie szło (ot choćby przy Demonie, Szamanie i Endusiu czy Filipku, Lucjanie i Ryszardzie), jak przy Kurzyku. Tłumaczę sobie to tym, że to duży kotek, na dodatek mocno ofutrzony, więc żwirku potrzebuje dużo (a dużo się tez marnuje, gdy sobie roznosi po całym mieszkaniu). W ogóle do tej pory nie miałam jeszcze do czynienia z roznoszeniem żwirku... a przynajmniej nie w takiej skali! Ten kot serio ma coś z MCO :D

Aaa podobno Greenwoods Natural jest świetny, ale jeszcze bardziej roznosi się jak Benek to ja podziękuję :p.

 

Właśnie strasznie rozpieszczam... nie wiem o co chodzi, przecież ja tego kota nie znoszę...


 

Link to comment
Share on other sites

Aaa żeby nie było tak kocio to pies żyje. Trochę zbiera tłuszczyk na zimę, apetyt mu wrócił ;). No i zaczyna się ofutrzać (dosłownie i w przenośni).

Tylko czasu na niego nie mam ostatnio... no i ma mnie w dupie, więc na spacerach będzie na flexi. Zresztą takie spacery mocno przypasowały mu do gustu.

PS: Kurz bez jajek dalej wg mnie wygląda dziwnie. I po kastracji niestety zrobił się jeszcze większym miłośnikiem śmietnika :(. Zakończyłam też naszą przygodę ze spacerowaniem Kurzyka. Stwierdziłam, że ze względu na jego nadwrażliwość na sub. chemiczne i narkozę, słabą odporność (jak on się uchował w tej melinie?) oraz ciągoty na dwór za ptaszkami... to za dużo ryzyko. Był dwa razy na spacerze, wtedy gdy pojawiły się tu fotki. Potem już nie był i już chyba zapomniał, że jest coś takiego, bo nie jojczy za mocno (po kastracji nie jojczał ani razu, ale ciii!), że chce na dwór. No chyba, że zostaje sam w domu to wiadomo... Ale niedługo kupię mu feromony + specjał od behawiorystki, może coś to da. No i pewnie zaopatrzę sie w milion zabawek dla kota, by nie czuł się smutny :p /chyba taniej mi wyjdzie drugi kot/

Link to comment
Share on other sites

Jeśli w polskim lidlu jest ten sam żwirek co w niemieckim, to powinnaś być zadowolona ;)

Ja się właśnie przerzuciłam jakiś rok temu na lidlowski żwirek. Wcześniej używałam różnych, bo Lumpiasty nie jest pod tym względem wybredny, ale żaden mi nie pasował :/ A ten lidlowski pasuje mi i cenowo, jak również w kwestii zbrylania/czyszczenia :)

 

A Benek dla mnie, to jest jakieś nieporozumienie :/ Tak beznadziejnego żwirku jak Benek, to nigdy nie miałam :(

Kupiłam Lumpkowi tylko raz Benka, jak byliśmy w Polsce. Potem, woziłam worek piasku ze sobą :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...