Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

Guest TyŚka

Tak tanio? Sterylka Lejdi kosztowała ok.400 zł  z tego co się orientuje teraz tyle kosztuje, bo ok.10 lat temu sterylka fretki kosztowała ok.150 zł :P

No wiesz... Lejdi do miniaturek nie należy :p

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Masz kota? :o 
Chyba coś mnie ominęło! 

Jak się jeździ po górach to omija.

Tak mam kota. Właściwie to potwora. Nie wiem co mi strzeliło do łba, ale mam :p

Link to comment
Share on other sites

Jak się jeździ po górach to omija.

Tak mam kota. Właściwie to potwora. Nie wiem co mi strzeliło do łba, ale mam :P

Pff, to następnym razem jeźdź ze mną, to chyba nic mnie nie ominie :P 

Kocięta tak mają, pamiętam jaką zgraję kiedyś miałam w domu... oh. 

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

W sumie racja, nasz vet na tą okazję "zaprosił" 2 kolegów po fachu xD 

Hahaha, co za wydarzenie roku :D

 

Pff, to następnym razem jeźdź ze mną, to chyba nic mnie nie ominie :P 

Kocięta tak mają, pamiętam jaką zgraję kiedyś miałam w domu... oh. 

Ok, mówisz-masz :D

 

Nigdy, dobrowolnie nie zgodziłabym się na kilka małych potworków. Nie, oszalałabym!

 

To dla porównania sterylka mojej krowy 300zl kosztowała :P Ale do kota to ona ma daleko :lol:

Uważam, że cena nie wygórowana, taka o.

U mnie dziś łacina-niemiecki-łacina-niemiecki, od godz. 17... i im dłużej siedzę, tym bardziej nie wiem. A jeszcze czeka mnie polski.

Na szczęście nie jestem sama... ktoś mnie wspiera (osoby mające mnie na fejsiku i które lubią Gamonia na fb już to widziały)

11392936_846495708755179_100180474656221

 

11390046_674149789384157_427856296990427


Aaa, nie chwaliłam się. Wczoraj Kurzyk ozdobił moją skórę w bliznę, tzn. w ranę, po którje będę mieć bliznę - nagle usłyszałam, że rwie materiał, po chwili załapałam, że tym materiałem jest moja skóra na udzie (mówiłam Wam już, że jestem odporna na ból? jak nie, to teraz mówię ;p)... i polała się krew, rana jest głęboka

Dzisiaj z kolei koło tego miejsca, piesek dorobił mi dwie piękne blizny. Pazurkami. Jednak ćwiczenie vaultów w krótkich spodenkach to lekko durny pomysł :D.

 

 

I tak jestem oznaczona przez swoje dwa darmozjazdy... Żeby było śmieszniej, ręce też mamw bliznach - jedną sobie załatwiłam na biwaku harcerskim (nie pytajcie jak...), a drugą od słodkiego koteczka, gdy spadając z łóżka wszczepił się w moją rękę i zjechał tak na dół... Także ten, mówcie mi od dziś Dziara albo Blizna. Buuuu, a ja już się zaczęłam feminizować, przestawałam być chłopczycą....

Link to comment
Share on other sites

ma rację....Dlaczego ty masz łacinę? :O

 

 

Od razu blizna? Mnie nie jeden kot podrapał, a mój pies nie raz przywalił  pazurzastą  łapą, czy w frustracji mnie mocniej dziabneła (mój pies nie jest do końca zdrowy psychicznie, ale nie jest dużym zagorzeniem, może dziabnąć w pewnych okolicznościach ale generlanie jest kochana :D ) I nie mam żadnych śladów xD 

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

ma rację....Dlaczego ty masz łacinę? :o

 

 

Od razu blizna? Mnie nie jeden kot podrapał, a mój pies nie raz przywalił  pazurzastą  łapą, czy w frustracji mnie mocniej dziabneła (mój pies nie jest do końca zdrowy psychicznie, ale nie jest dużym zagorzeniem, może dziabnąć w pewnych okolicznościach ale generlanie jest kochana :D ) I nie mam żadnych śladów xD

A dlaczego nie? :P To szkoła ambitna, musi nam powsadzać różne przedmioty ;p Mam od 1 liceum, powiem szczerze, że idzie mi najbardziej gładko ze wszystkich obcych języków, jakie mam. Jednak w tej chwili mam na pamięć paremie łacińskie i prawne, a ja nie znoszę pamięciówki i idzie mi śednio najeża... zdecydowanie wolę gramatykę.

 

Wiesz... lekkie zadrapania to u mnie też znikają, jednego dnia są, drugiego ich nie ma, ale te głębsze niestety zostawiają u mnie ślad w postaci blizny, nic na to nie poradzę. A jak ktoś jest taką łajzą, że musi wsadzić łapę pod ostrze i sobie wydrążyć wręcz dziurę w ręce... to co się dziwisz, że jest blizna :D. Kundel też z impetem na mnie skakał (bo miałam ŻARCIE!), a koteł uwielbia zjeżdżalnie na moim udzie... obaj wydrążyli w mojej skórze dziurkę...

Link to comment
Share on other sites

Nauka łaciny ma sens, bo jeśli na studiach medycznych pojawia się znowu to a.) masz zaliczony przedmiot b.) łatwiej się nauczyć np ja miałam zastąpioną francuskim i na anatomii ten francuski ani trochę mi się nie przydał, z liźniętą wcześniej łaciną byłoby dużo łatwiej :P

Link to comment
Share on other sites

Moje kotarty też dyszą.

A jakaś moskitiera nie wchodzi w grę?
My mamy żelazne kraty... mój tata kupił okazyjnie gdzieś na wyposażeniu sklepów. Rodzicw też nie chceli siatki co zasłoni widok.
Prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie jak można mieć kota i niezabezpieczone okna. Pomijając fakt bezpieczeństwa to przychodzi lato i okna sobie otworzyć nie można... Widzę że pod tym względem jesteś jak ja - też kocham powietrze.

Link to comment
Share on other sites

I tak jestem oznaczona przez swoje dwa darmozjazdy... Żeby było śmieszniej, ręce też mamw bliznach - jedną sobie załatwiłam na biwaku harcerskim (nie pytajcie jak...), a drugą od słodkiego koteczka, gdy spadając z łóżka wszczepił się w moją rękę i zjechał tak na dół... Także ten, mówcie mi od dziś Dziara albo Blizna. Buuuu, a ja już się zaczęłam feminizować, przestawałam być chłopczycą....

 

Jak? :D

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Ładne mi pamiątki.
Magda, jednak wolę o tym nie pisać, bo mnie okreslicie jako nieodpowiedzialną osobę do bycia drużynową :P. No, ale dzieciom rzywdy nie robię, tylko sobie zawsze. Jednak nie ma czym się chwalić, naprawdę.

A łacina jest ciekawa i naprawde ma sens. Nie tylko na kierunkach medycznych, ale też prawniczych. ;) Na pewno jest nam łatwiej. Inna rzecz, że choć pracujemy przede wszystkim ze słownikiem, tylko wykuwamy na pamięć nazwy biol. i paremie rzymskie, to rozszerza to nasze horyzonty. I przyznam szczerze, że o wiele łatwiej idzie mi nauka innych języków, odkąd mam łacinę (a nie jestem poliglotką i nauka jęz. idzie mi mizernie). Lubię ten przedmiot :)

Pomyślę o tym oknie. Do tej pory mieliśmy koty pół-wychodzące, tzn. wychodzące pod kontrolą (jak Milka) albo koty, które od zawsze meiszkały na tworze (półdzikie) i nie umiały żyć tylko w domu. Przyznaję się, że Kurzyk to nasz pierwszy niewychodzący kot i do tej pory siatka nie była nam potrzebna. Pokombinuję coś, myślę że najgorzej będzie z przekonaniem babci... no ale to przecież tylko na rok...

I uwaga, łacinę zaliczyłam na 5. Na koniec mam 5, juhu :D

 

Z niemca należę do nielicznego grona szczęśliwców, którzy zaliczyli - mam dwa. No, ale jak ona dała od 80% ocenę dostateczną (2) i zero połówek, ułamków punktu za drobne błędy to co się dziwić, że większość grupy nie zdało...

 

A teraz siadam do polskiego i matmy. Z polskiego mam do zaliczenia dwie epoki (na spr. z pozytywizmu mnie nie było, więc teraz muszę zaliczyć dwie epoki naraz - u nas tak to już jest, że jak Cię nie ma na spr, to zaliczasz dwie epoki na jednej lekcji, na sprawdzianie trudniejszym i łączonym). A z matmy mówiła coś o potrzebie kartkówki z ciągów, bleeeh.

Link to comment
Share on other sites

No spoko, fajnie że cie się podoba, tak naprawdę sama czasem bym chciała się uczyć łaciny :D Gratlulejszyn :) 

 

 

Jeju naprawdę ambitna szkoła, ty masz sprawdzianów a sprawdzianów widzę , dzisiaj, jutro, szok :O Chociaż ja też miałam dzisiaj i będę mieć jutro ale nie tak hardcorowo :D

 

 

a nie wyprowadzasz koteła na spacer na smyczy? :) 

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

A nie będziesz mieć łaciny na studiach?

Strasznie ambitna, u nas cały rok to jeden wielki maraton sprawdzianów, nie ma chwili na oddech. Już przerobiłam jeden zeszyt z polskiego, jeszcze jeden i będę wooolna. Tzn. w tym sensie, że będę mogła siąść do matmy :D

Nie wyprowadzam i nie mam zamiaru, bo jak zachłyśnie się dworem, to będzie robił wszystko, by na nim przebywać. Za dobrze już go znam, by to robić. Wcześniej miałam taki zamysł, ale to zanim przyjechał Kurzyk. Później go poznałam i pomysł prysnął jak bańka mydlana. Poza tym jego królicze szelki są ciut za duże, albo inaczej - łatwo z nich wyłazi :D. Może kiedyś będziemy chodzić po dworze, na razie nie. Póki ma jaja i jest słodkim kociaczkiem to nie chcę ryzykować, może z czasem się uspokoi i odważę się wziąć go na spacer po okolicy ;) A jeszcze jedna rzecz: o tym, że mamy kota, wiedzą jedynie kociarze z okolicy (tak na wselki wypadek, gdyby nam uciekł), wolałabym by tak pozostało... nie chciałabym by osoby, które nienawidzą kotów dowiedziały się o tym, że mamy kolejnego mruczka...

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Jakoś Kurzyka na spacerze sobie nie wyobrażam, tak go opisujesz jak szaleńca :D

Bo to szaleniec. Pasowałby do Zumy ;p

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Taka sytuacja :)

Kurzykowi chyba urwę zęby, jego szpilki są straszne! :D

A ja nie wypiję więcej kawy... tzn w takiej ilości jak wczoraj wieczorem/w  nocy... całą noc i dzisiejszy dzień myślałam, że umrę.
 

OK, uciekam spać, o ile mi futra dadzą. kundel jojczy pod oknem, kot skacze po  wszystkim, po czym się da... Dobranoc.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...