Majkowska Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 I koniecznie luszczankowe fotki :D Tylko pamiętajcie - bez zbędnych esejów i komentowania fotek! I telefon odpada! Dobra. Śliczne foteczki. Oj niu niu niu jakie piękne ;) Quote
Guest TyŚka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Oj, mało tego titiania :( W ogóle te fotki są masakrycznej jakości... w aparacie były takie fajne, a na kompie dopiero widać, jakie szumy... nie umiem robić zdjęć... Quote
Guest TyŚka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Miałam go dość, więc kiedy znalazłam ciężką butelkę z wodą, zaczęłam nakrecać młodego na nią, kazałam mu przynieść... Zabawa mu się spodobała, bo on lubi siłowe zabawuy, no trochę się namęczył, ale ku mojemu zdziwieniu był tak zdeterminowany, że po wielu próbach w końcu ją przeniósł kawałeczek :o Ale szybko stwierdzić, że butelka go spowalnia, więc on - tornado, woli sobie sam wskakiwać na nas... A kundelus zostawiony na "zostań". Nie czuł się komfortowo, bo wokół niego latało adhd, które stwierdziło zresztą, że przeskakiwanie przez Gamonia jest takie fajne... to nic, że czasem się wyląduje na morusim łebku albo karku... Jednak Gamoń na zostań został, więc jestem z niego dumna ;) Quote
marta1624 Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Super, titititititititititititititititititititi (starczy? :p) Quote
Baton Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 a tititititiitititititititiitititititititittitiititi <3 Super foty :D I masz talent do gubienia tej smyczy :p Quote
Guest TyŚka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Ej, wypraszam sobie. Tym razem ZOSTAWIŁAM (nie zgubiłam!) linkę amortyzującą :p i się gapnęłam zanim wyszłyśmy z lasu, więc robię postępy ;D Noo... może starczy tego titiania. Quote
Guest TyŚka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Mamy babeszjozę... PS: Kur. dzisiaj mi nic nie wychodzi. Właściciele nie dopilnowali Gandzi, jest w ciąży... Quote
Guest TyŚka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Ma... znowu... śpi bidula na łóżku... Dzisiaj miał dziwne oczy. NIby wesołe, ale jakies takie inne. I inaczej się tulił, tak delikatnie, czułam że nie ma siły się mocno wtulić. W pewnym moemncie się potknął i przewrócił. I był cieplejszy, więc jak tylko znalazłam upitego kleszcza, polecieliśmy do weta, mimo że babcia mówiła, że pies jest normalny. I dobrze, ż eposłuchałam siebie i swojej mamy, bo morfologia już wykazała nam pokleszczówkę. Na szczęście narządy jeszcze nie zaatakowane... Quote
marta1624 Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 I powtórzę tu: Zdrowia! A z Gandzią- porażka... Quote
Guest TyŚka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Własnie zwymiotował na pół pokoju... wczorajszym jedzeniem. Dzisiaj zjadł tylko tyle, co po wetce jak mu było lepiej... no i te kilka kulek karmy napęczniałych też było, ale to tyle z dzisiejszego jedzenia... do tej pory z trawieniem problemów nie miał... jak coś zjadł wieczorem to rano już było poza jego organizmem. A dzisiaj tak nie było... I znowu ma te smutne oczy, ledwie chodzi... :( A w mojej głowie najczarniejsze myśli... To była wpadka. Właścicielce głupio, ale szkoda, że nie podejmie się aborcyjnej. Z drugiej strony ja sama nie wiem, co bym zrobiła na jej miejscu... Quote
angineuuka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Tez nie wiem czy aborcyjnej bym się podjęła. Ale nie pod względem ze nie dam rady suka zaprowadzić, tylko pod względem "a może zostawimy papisia" a reszta pod igłę. Wiem, jestem bez serca. Quote
Guest TyŚka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Myślę, że ja nei byłabym w stanie zaprowadzić później szczeniaki pod igłę. Mimo, że działam w adopcjach i wiem, co to oznacza kolejne szczeniaki bez domu i sama kiedyś ochrzaniałam ludzi, że nie zrobili aborcyjnej czy nie uśpili zaraz szczeniaków... Nie jestem jakoś w stanie, zmiękłam... dlatego ich nie namawiam do aborcyjnej... tylko zaproponowałam... Niemniej jednak oni nie umieją tego zrobić. Jestem wkurzona, że nie dopilnowali, ale jeszcze bardziej jestem wkurzona na samą siebie. I stwierdzam, że mieć do adopcji szczeniaka suczkę jest najciężej... bo własnie jest obawa, że w DSie zdarzy się wpadka... chyba całkiem mi się odechce bycia DT. Na razie zaproponowałam im pomoc i kazałam im wysterylizować już po... bo inaczej psa im odbiorę... Kazałam się też im mocno zastanowić nad sterylką właśnie teraz... No ale mniejsza z tym, nawet nie wiecie jak się trzęsę nad kundlem. No wpadłam w panikę, mam jakieś złe przeczucia... Quote
Elisabeta Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 :( Moruskowi życzę powrotu do zdrowia. Z kleszczami jest w tym roku tragedia... Zatrzęsienie. Atakują i zwierzaki i ludzi. Gandzia... Ty$ko, jesteś Dogomaniaczką i zrób wszystko, żeby Państwo wysterylizowali jak najszybciej sunię. Zobaczysz... Będą problemy. Nie zostawią sobie jednego szczeniorka, a resztę "pod igłę" (straszne podejście, sorki). Kto będzie szukał Domków? Dogomaniaczki? A potem co? Kiedy sterylka? A może następne szczeniaczki?... Tak nie może byc. I wiem, ze to zależy od Nich... :( Ale może zrozumieją... Quote
Guest TyŚka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Co do Gandzi... jestem spokojna... zażenowana sytuacją, ale spokojna. Wiedzą, że mogę im odebrać psa w każdej chwili, zgodnie z umową. Poza tym dziewczyna jest ode mnie starsza o rok, dogadujemy się, mieszkają niedaleko i mocno się przejęli sytuacją. Prawda jest taka, że u nas nie było wetów, przynajmniej parę lat temu jak dopytywałam, którzy podjęliby się aborcyjnej... nawet moja wetka. Mają nie robić niczego bez mojej wiedzy. Wiem, bronię tych ludzi. Ale powiem Wam, że z całą tą sytuacją muszę się przespać... nie mam dziś głowy jeszcze do Gandzi... Przerosło mnie to wszystko. Nie wiem co robić. Rozejrzę się po wetach, dopytam o ta aborcyjną, spróbuję właścicieli G. przekonać do sterylki teraz... Nie chciałabym im odebrać psa, mimo wszystko. Jak będę zmuszona to zrobić - zrobię, ale teraz na całą tą sytuację czuję mętlik... jestem wściekła na samą siebie... ale nie wiem co zrobię. Bałam się, że do takiej sytuacji dojdzie kiedyś tam... i doszło... Wbrew woli wszystkich zainteresowanych... Generalnie ostatnio mam ochotę zakończyć swoją działalność dla psów. Przerasta mnie to wszystko, nie dla mnie łażenie po sądach, a niestety wszystko wskazuje na to, że będę na to skazana... Ogólnie ostatnio same przykrości, nieprzyjemności mnie spotykają z racji swoich chęci pomocy i udzielenia pomocy na swoje możliwości... Ale o tym nie mówię na dogo głośno, bo po co, nie wszystko internety muszą wiedzieć... A teraz jeszcze Gandzia - to chyba dla mnie za dużo. O wiele łatwiej jest być w życiu egoistą niż altruistą... O Gandzię powalczę (choć nie wiem jeszcze jak to zrobię), bo moja, a reszta mam nadzieję, że się sama ułoży... A ja pasuję. Co do Morusa, boję się. Nigdy się tak o niego nie bałam, jak teraz. Nie wyobrażam sobie życia bez niego... Quote
Buńka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Zdrówka dla Moruska <3 Będzie dobrze Tysiu nie martw się ;) Co do wpadki... ja bym prędzej zdecydowała się na aborcyjną. Może źle to zabrzmi ale "Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal". Natomiast po urodzeniu już bym nie była w stanie za żadne skarby wziąć dzidziole pod igłe. Mam nadzieję że jej państwo podejmą słuszną decyzję ... Quote
Elisabeta Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Tysiu, trzymaj się. :( Rozumiem Cię... Tam , gdzie mieszkasz jest pięknie, ale pomoc Bezdomniakom jest strasznie trudna i wypalająca. Jesteś młoda i może faktycznie potrzebna Ci przerwa. Trudne to wszystko... Trzymam kciuki za Morusa. Mocno. Wyjdzie z tego. U mnie na osiedlu już kilka psów miało teraz babeszjozę i udało się je wyleczyc. Może św. Franciszek potrzebny... Naprawdę jest niezawodny. :) Quote
marta1624 Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Tyska nie masz łatwo... :( A co się stało że sądy cię czekają? Sytuacji z Gandzią nie zazdroszczę, a tu jeszcze biedny Morus :( Hmm, co ja bym zrobiła w takiej sytuacji.. Napewno szczeniaków bym nie uśpiła. A czy sterylka aborcyjna? Jeszcze tydzień temu bym powiedziała że tak, ale teraz... Teraz to chyba bym zostawila młode i szukała im domów jak urosną do 2 miesięcy, chociaż to szalenie nieodpowiedzialne przy takiej ilości bezdomniaków. Quote
Guest TyŚka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Właśnie, to ta cholerna moralność i gdybanie co by zrobił ktoś na ich miejscu. Ja wiem, że nie byłabym w stanie tego zrobić, chociaż sama nie lubię, jak ktoś pozwala przyjść na świat niechcianym młodym... ale nie umiałabym... Będę ich mimo wszystko przekonywać do podjęcia słusznej decyzji... bo Gandzia jest za młoda na szczeniaki, poza tym jamnikowata... nie wiem, co zrobią... ale chcę im pomóc. Oni też ratują bezdomniaki... Co do sądów, szkoda gadać. Nie będę się nad tym rozwodzić. Ogólnie ludzie tutaj nie są chętni do pomocy psom... Ci, którzy z Was są ze mną dłuzej, pewnie pamiętają akcję szkalowania mnie na fejsiku... ale wtedy miałam za sobą fundację, która mnie obroniła i była gotów za mną pójśc do sądu. W tej chwili nikogo za sobą nie mam... i gdyby tylko to na szkalowaniu mojego imienia się skończyło... to są realne groźby. Pamiętacie, jak kiedyś karmiłam bezdomne koty? Wtedy próbowali mi zatruć psa... Moją znajomą pobito za to, że pomagała psom w potrzebie... Itd itd... Teraz jest podobnie, ale 2x mocniej. Morus poszedł na dwór, izoluje się od stada. Za chiny nie chce wyjśc z budy... Boję się tej nocy... Quote
agutka Posted May 4, 2015 Posted May 4, 2015 Tyska głowa do góry , nie takie jeszcze problemy człowieka napotkają ... może i odpocznij od pomocy psom... skup się na swoich sprawach a wszystko z czasem ucichnie i się ułoży. Twój chorutki musi się przespać, może go jeszcze bardzo boli, w sumie przydałaby się może kroplówka/? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.