Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

Tak, spisali się na medal. A Wera się spieszyła na świat nie wiedzieć czemu - pewnie chciała być jak najszybciej przy rozpuszczonej siostrzyczce :D

Heh, ja właśnie też nie, ale co mi tam - i tak zaraz odnoszę aparat Tacie, miałam go na jeden dzień.

Mnie dziś serce stanęło. Klon Belli podrzucony w pudełku do Kakadu - sprzedawcy się zorientowali, gdy pudełko zaczęło się ruszać i piszczeć. Dobrze, że młoda jest na drugim końcu Polski to zahaszczenie mi nie grozi... :p

ale już ją uwielbiam :)

10888459_10152453494182610_1417026703609

 

1912524_10152453494192610_66267694480373

 

1472779_10152453494187610_70334868616917

 

10897813_10152453520502610_3316027010995

 

Kontakt przez FAM: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10152453494122610.1073741940.291543252609&type=1

Link to comment
Share on other sites

Strasznie dużo tu tego wszystkiego...A ja chciałam w kwestii filmiku powiedzieć że jakoś taka moja świadomość nigdy nie  zwerbalizowała imienia Morus i teraz jestem w ciężkim szoku że Morus ma na imię Morus :o

 

A teraz przeczytałam wszystko.... Super Haszczak, gratuluję siostrzenicy, a swoją drogą ile ty masz rodzeństwa?

 

Lejdi też się tak tarza w śniegu...I miała dzisiaj bardzo podobną sytuację z owczarkiem (suczką) ja widziałam że jej znany wróg idzie, więc ją spuściłam i...No ,przecież, gdzie ja niby widziałam te awantury które mój kundel niby wszczynał?

Link to comment
Share on other sites

Strasznie dużo tu tego wszystkiego...A ja chciałam w kwestii filmiku powiedzieć że jakoś taka moja świadomość nigdy nie  zwerbalizowała imienia Morus i teraz jestem w ciężkim szoku że Morus ma na imię Morus :o

 

A teraz przeczytałam wszystko.... Super Haszczak, gratuluję siostrzenicy, a swoją drogą ile ty masz rodzeństwa?

 

Lejdi też się tak tarza w śniegu...I miała dzisiaj bardzo podobną sytuację z owczarkiem (suczką) ja widziałam że jej znany wróg idzie, więc ją spuściłam i...No ,przecież, gdzie ja niby widziałam te awantury które mój kundel niby wszczynał?

Wolne, dużo nauki, w skutek tego dużo na dogo mnie :p Haha, naprawdę? Morus to Morus, ale rzadko w opisach zwracam się do niego jako Morus - nie lubię tego imienia, nie wiem, po prostu wolę wołać na niego Gamoń. Jednak czasem sie do niego zwracam po imieniu, wtedy wie, że nie ma co ze mną dyskutować, ma coś wykonać i już.

Haszczak super, śnił mi się, za bardzo przeżywałam wczoraj jego porzucenie. Dziękuję. Mam dwoje, ale z kuzynami trzymamy się baaardzo mocno, więc zawsze mówię do nich "siostra", "brat", dla mnie "kuzyn" brzmi tak obco :D. Po prostu to jest rodzeństwo i przyjaciele, a nie jakaś tam rodzina, trzymamy się naprawdę w bliskich, zażyłach relacjach. ;)

 

Morus kocha się tarzać w ogóle, ale śnieg potęguje jego uwielbienie do tej czynności. My nie przepadamy za owczarkami, tzn. 2-3 znamy i sa nawet ok, ale większość jest niezrównoważona... i kundel odkąd jeden go omal nie rozdeptał, do tych psów trzyma dystans. Labów też nie lubimy, choć np. wczoraj mnie zaskoczył tym, że chciał sie zapoznać z posiwiałą już labką, lżejszej budowy - jedyna, zaakceptowana przez niego przedstawicielka tej rasy.
Morus nie wszczyna awantur (pod warunkiem, że jakiś pies nie idzie w moją stronę cały spięty --> ale wtedy M. staje tylko w mojej obronie), ale czasem lubi brać w nich udział, lubi nad psami górować ;). Wobec suczek w ogóle fajtłapa, szczylów się brzydzi, ale samce próbuje ustawić. Na szczęście nie na siłę, jak widzi, że ma przed sobą psa wyżej, to odpuści i pokaże wobec niego uległość. Tak czy inaczej czasem kończy sie to awanturą ;).

Link to comment
Share on other sites

Ok, nadrobiłam :D Haszczak śliczny, filmik genialny (ahh ten słowotok :D) :)

 

A kociska fajnie wyglądają... Tak każdy inny :D

Gratuluję.

Słowotok straszny ;D

Też mnie się podobają. Ostatnio kotom coś odbiło i wszystkie ze mną śpią, o wyspaniu się nie ma mowy :p

Link to comment
Share on other sites

U mnie na wsi na kuzynów mówi się siostra/brat. Takie to trochę głupie :lol:

U nas... w sumie nie wiadomo. Każdy inaczej, w zależności od rodziny. Jednak nasza praktykuje właśnie siostra/brat, chyba że to odleglejsza rodzina (lub nie mamy takich relacji) to wtedy kuzyn/kuzynka tak samo jak dziadek/stryjek. ^^


 

Link to comment
Share on other sites

 Kopiuję z fanpejdża.

Puk, puk... jest tu kto? No tak... ni ma... wszyscy poszli świętować Sylwester. Jest czego, jesteśmy o rok starsi, faktycznie święto nad świętami. Nie będziemy umoralniać, żeby nie świętować. bo wychodzimy z założenia "żyj i daj żyć innym". Boimy się panicznie Sylwestra (tzn. Gamoń, koty i szynszyla), ale co zrobić... dobra, nie o tym chciałam. Bo my też świętowaliśmy Sylwestra. Tzn. nie do końca. Poszliśmy dziś na długi, dłuuugi spacer w dzicz.
Pańcia się zmachała idąc pod górę, przez zaspy, pies ani trochę . Słońce świeciło, płatki śniegu delikatnie spadały z drzew, śnieg pod nogami delikatnie robił trzask, trzask. Wokoło cisza. Tylko ja i pies. Pięknie, nic tylko żyć, iść po tym lesie i nie wracać do życia rzeczywistego :). Tak się pańcia zakręciła, zamarzyła, zaczarowała urokiem lasu, że nagle ups, nie wiedziała gdzie jest. Nie wiedziała już czy idzie po ścieżce czy zboczyła ze ścieżki. Czy wystraszyła się? Nie. W końcu ma psiego przewodnika. Gamoń ma genialny zmysł orientacji, nigdy się nie gubi i bardzo chętnie zajął rolę przewodnika. Od tej pory to on prowadził, to on decydował czy iść w lewo, w prawo czy prosto. To on wąchał tereny, nastawiał ucha, nastawiał nosa i wybierał. Zgoda, dla przyzwoitości pytał się pańcię czy wybrać to czy tamto, ale zawsze miał rację. Jego instynkt zawsze był lepszy. I w końcu nas wyprowadził - na ulicę. Genialny jego nos! Jednak pańcia wskazała mu ścieżkę i szli dalej lasem. Tym razem to pańcia kierowała, choć tylko głosem. Pies dalej był na przedzie, dalej to on wytyczał ścieżki, dalej jego wysoko uniesiony ogon i lekkie susy były przed oczami człowieka. Jednak... to pańcia decydowała, gdzie idą. Głosem. Nie przymusem. Pies nie musiał wykonać komendy, w końcu nie jest robotem, ale słuchał się. Dlaczego? Bo ufał. Ufali sobie nawzajem. Coś wspaniałego! Dwa różne gatunki. Dwa różne języki. Brak smyczy. A rozumieją się. Zachowują się niczym współpracownicy, w takich chwilach zanika różnica pomiędzy gatunkami. Oboje pracują. Oboje się rozumieją. Żadne z nich nie robi czegoś, co byłoby nieustalone z drugim. I w efekcie po ponad 2h spędzonych w lesie RAZEM, wrócili do domu. Szczęśliwi i padnięci .

Ot, i tak u nas wita się Nowy Rok. Teraz pańcia uspokaja psa, a pies to widzi. I docenia. Choćby na takim spacerze, jak dziś... I tak powstaje u nas ZAUFANIE. Byście mieli komu zaufać w tym zbliżającym się wielkimi krokami 2015 roku, wszystkiego najlepszego dla Was, Kochani :)

IMG_1222.JPG


Dziadek Mróz pozdrawia :D
IMG_1246.JPG

IMG_1247.JPG

Link to comment
Share on other sites


Przepiękny ten dziadek <3

Boi się strzałów? :( I nie boisz się go puszczać w tym okresie luzem jak już strzelają?

Najlepiej się komponuje na śniegu ;)

Jeszcze rok temu bym go nie spuściła, w tym roku już nie reaguje paniką, więc w zupełniej dziczy, gdzie do miasta było parę km, nie było słychać samochodów ani huków, odważyłam się. Byłam świadoma, że strzał mógłby spowodować strach, ale... on na spacerze po mieście, jak nagle ktoś strzeli parę ulic dalej, ucieka mi za nogi. Na długiej lince to samo: huk i myk, on od razu do mnie za nogi, bez względu na to, gdzie jestem. To takie jego automatyczne zachowanie. Teraz też śpi, ale przy większych strzałach, leci do mnie i pcha się mi na nogi.  Tam, gdzie byliśmy, nie było słychać nic, nikt nie strzela w lesie (i to jeszcze w godzinach południowych przy oślepiającym blasku słońca, wróciliśmy do domu po godz. 13, a strzelają u nas od koło 15-16) i się odważyłam. Jak się zbliżaliśmy w stronę miasta, pies został zapięty na smycz, nie chciałam ryzykować ;). Tak, jak piszę - ja zaufałam w tym roku psu, bo to już nie jest ślepa panika jak rok czy dwa lata temu, ale po prostu strach. Dowodem na to jest to, że kiedyś bał się położyć, nie myślał, nie jadł, nie reagował, trząsł się i ślinił (wtedy nawet na spacery nie wychodziliśmy parę dni przed i po sylwku), a teraz sobie leży na boku, śpi. Tylko na większe strzały się budzi, ciężko oddycha, a jak się wystraszy, od razu podnosi się na nogi i leci do mnie. Natychmiast, bo tu znajdzie ukojenie. Wczesniej też podjął pokarmu i się bawił. ;) Ogromny postęp i jakkolwiek nieskromnie to brzmi, z naszej pracy jestem dumna.

Link to comment
Share on other sites

226629_nowy_rok_2015_bombki_blask.jpg

DOBREGO ROKU, TY$KO.

DLA CAŁEJ TWOJEJ PSIO-KOCIO-LUDZKEJ RODZINKI!

Dziękujemy pięknie :)

Tobie również :) I przekaż najserdeczniejsze życzenia Rodzinie Soni :)

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Napisałam długiego posta... i poleciał w przestworza. Nie piszę. Nie chce mi się.

Skrótowo: sylwek o dziwo minął nam spokojnie. Pies mnie nie przestaje zadziwiać i jak rok temu sylwek minął nam już bez paniki, ale w strachu (chwilami nawet drzemał), to w tym roku zrobił milowy krok naprzód i po panice śladu nie ma. Chwilami się niepokoił mocniej, zwłaszcza gdy petard było więcej, ale ogólnie... minęło nam spokojnie. Pies głównie spał, ew. - co dziwne - wymuszał na mnie zajęcie go czymś i świetnie mu szły sesje szkoleniowe. Pracuś ;). A pies zestresowany czy spanikowany nie podejmuje ani pokarmu, ani nie śpi, ani nie myśli, ani nie pracuje. Morus tak miał zawsze, a wczoraj nie - znaczy się, że dobry kierunek w ub,. roku obraliśmy i pies robi się pewniejszy siebie, coraz mniej się wszystkiego boi :) Ba, wczoraj nawet wykombinował, żebym przy większych petardach podbiegała do niego i miziała po brzuchu - jak tego nie robiłam, to on wiercił się znacząco i cicho coś sobie gadał. Wyszkolił mnie, przyznaję ;)  Jestem z niego niezemirnie DUMNA, zrobił niebywałe, nieoczekiwane postępy i gdyby mi ktoś 2lata temu próbował wmówić, że kiedyś pies mi zmruży oko na sylwka, zacznie myśleć, zje coś, nie obślini mi pokoju i nie będę musiała go trzymać i uspokajać... to bym nie uwierzyła. A tym bardziej nie w to, czego wczoraj byłam świadkiem. Nawet w tym roku nie stosowałam ani masażu TTouch, ani nie włączyłam muzyki relaksacyjnej - nie były potrzebne! Matko, aż w to wierzyć się nie da, że ten sam pies, któremu w akcji desperacji i współćzucia miałam aplikować farmakologię... tak się zmieni :)

Ktoś tu, za przeproszeniem, wykrakał, że niedługo odwilż. Dzisiaj się obudziłam i jakby śniegu trochę mniej :(. Szkoda, bo zima w tym roku coś taka kiepska.

Ja jutro idę do szkoły. Pobudka o 5:30 i... obawiam się, że nie wstanę. Jak mus to mus :(.

 

Łapcie ostatnie fotki z wczoraj, nie wiem kiedy będa następne, bo aparat nam po raz XXXXXX umarł, ale chyba już na wieki... a Tatowy nie dorwę szybko...

Co do lustra... mam obiecane dopiero na 18, więc zdążę za ten czas kupić kompakt - już uprzedziłam o swoich wymaganiach, w których nie mieści się lustrzanka.

IMG_1225.JPG

 

IMG_1233.JPG
 

 

Hłe hłe

IMG_1248.JPG

 

IMG_1249.JPG

 

Taki jestem śmiechowy

IMG_1250.JPG

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

Normalny widok Tysi ^^

IMG_1257.JPG

 

Moje ulubione :) i uwaga, uwaga: pies opuścił ogon! (pies wypatrzył nam akurat dzika 5m dalej, ale o dziwo poszliśmy w innym kierunku niż dziczek :p)

IMG_1259.JPG

 

IMG_1260.JPG

 

I znów zaliczona "gleba"

IMG_1261.JPG

 

IMG_1262.JPG

Link to comment
Share on other sites

Guest TyŚka

IMG_1270.JPG

 

IMG_1271.JPG

 

IMG_1272.JPG

 

Życzymy, aby ten rok był dla Was lepszy niż poprzedni :) i zgromadził Wam same miłe wspomnienia :)

PS: Musze przyznać, że aparat Taty a staruszek, który umarł... to nieba a ziemia, brak porównania. Canonek Taty bardzo mi się podoba, intuicyjny, wygodny, wcześniej miałam tylko 2x go w łapce i tylko na krótko - ten spacer to był najdłuższy czas, w jakim miałam ten sprzęcik. I ogólnie plus, że jako tako radzi sobie z czarnym psem na śniegu - staruszek totalnie nie radził... owszem i ten poszarzał wszystko... ale ogólnie jestem zadowolona z efektów ;).

Link to comment
Share on other sites

Ja mam nowy aparat, przystępny nienajgorszy  kompakcik i jestem zadowolona, bo ja jestem za mało obyta na lustrzankę :D

 

Jutro do szkoły ? Straszne! U nas wszyscy idą dopiero 7 stycznia....

 

 

U mnie na wsi na kuzynów mówi się siostra/brat. Takie to trochę głupie  :lol: 

 

 

Mi się wydaje że dość popularne, większość ludzi nie tylko na wsi tak mówi, do swoich braci i sióstr ciotecznych/ stryjecznych   ,  parę lat temu kiedy pojechałam na wakację do rodziny taty, poszliśmy z taty siostrą i jej rodziną do wujka z którym mam bardzo słaby kontakt i mam wrażenie że wszyscy sie spotkaliśmy po wielu latach, no i jak już wychodziliśmy to okazało się że zapomniałam sweterka i mój młodszy kuzyn szybko po niego poszedł i wujek skomentował to " - Jakiego masz pomocnego brata." i się trochę zdziwiłam  :D

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...