Jump to content
Dogomania

Czartek-przylepiec.Od 2006 roku na Dogo.ZAADOPTOWANY... odszedł za TM


brazowa1

Recommended Posts

Ależ Czartek byłby z poczatku przemiły,badałby grunt.

jejku,nie moge sobie teraz przypomniec z kim on tak sie przyjaznił. Na pewno z Burkiem. I.....

Az musiałam poczukac na wątku...ech pamięć
[INDENT][IMG]http://images21.fotosik.pl/155/104c29c88ffa61a3med.jpg[/IMG]

CZESTER!!!!
[/INDENT]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='agata51']Ło matko, to Czart zawsze taki łysy był? Eh, brązowa, ty to lubisz ciąć przy skórze![/QUOTE]
Nie,tu był akurat po strzyżeniu. Zawsze do zimy pozwalam mu porastać.Gdy nie jest trymowany,ma kiepska sierść-rzadką i taką fuja.Po trymowaniu robi mu sie gęsty,zdrowy pancerz,akurat na mrozy.
Dzis zmienię fotki i tekst na stronce.

Hm,przyjrzałam sie,to wiosna. To czemu on taki łysy.
Mozliwe,ze to było w czasie mojej pracy w salonie groomerskim,kiedy cały schron chodził lysy,kolezanka która wpadla do schronu,opowiadala wtedy,że nawet owczarki były łyse.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']Psow jest mało,oczywiscie o ile może być powiedziane "mało " o 70ciu sztukach. Mniej więcej tyle,mimo rotacji jest stale. Kotów jest duuuuuuuuużo.

[/QUOTE]

A bo u nas jest 300 i tak generalnie czasem podupadamy na duchu, bo miejsca jest na 140... Ale co tam! Nie można się poddawać.

Link to comment
Share on other sites

Bjuta,wiem,o czym mówisz....gdy u nas było 180 przy miejscu na 120, było niedobrze. Teraz jest 70 i nie potrafie sobie wyobrazić powrotu do tamtej liczby.A co dopiero dwukrotne przepełnienie,macie ciężką prace przy swoich zwierzakach,bo wiem,jak nawet logistyczne rzeczy staja sie ciężka przeprawą,bo jak wyjśc z jednym z gromady psów.

Link to comment
Share on other sites

ja widziałam Celestynów...wolałabym tego nigdy nie zobaczyc, 2-3 tys psów. Gdy ta wariatka Działak otworzyła brame,wypadła jakas setka. Miałam na rękach Kubusia i tylko rzuciłam do Fony,że gdy którys podejdzie ma kopać,bo gdy go dorwą,będzie za póżno.Gnałyśmy przez las,a tam pod każdym drzewem jakis skulony nieszczęśnik,rzekomo własnie co "podrzucony". Potem widziałam Węgrów ,masakrycznie przepełniony,z mikroskopijnymi klateczkami i stwierdziłam,że gdy zwierze trafia do schroniska w Trójmieście,to już wygrywa los na loterii życia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']ja widziałam Celestynów...wolałabym tego nigdy nie zobaczyc, 2-3 tys psów. Gdy ta wariatka Działak otworzyła brame,wypadła jakas setka. Miałam na rękach Kubusia i tylko rzuciłam do Fony,że gdy którys podejdzie ma kopać,bo gdy go dorwą,będzie za póżno.Gnałyśmy przez las,a tam pod każdym drzewem jakis skulony nieszczęśnik,rzekomo własnie co "podrzucony". Potem widziałam Węgrów ,masakrycznie przepełniony,z mikroskopijnymi klateczkami i stwierdziłam,że [B]gdy zwierze trafia do schroniska w Trójmieście,to już wygrywa los na loterii życia.[/B][/QUOTE]

Przecież wiem i rozgłaszam gdzie się da. No i jeszcze mówię, że psy w Sopocie szczęśliwe być [B]muszą,[/B] bo brązową mają. Czartek wie - niechby spróbował narzekać!

Wesołych świąt, Sopocie [IMG]http://smileys.smileycentral.com/cat/8/8_2_59.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Szczęsliwe nie sa,bo sa bezdomne. Chodzi o to,że nie są w beznadziejnej sytuacji.
Wczoraj pieski miały wigilię,wpadłam po pracy na sekunde do Delmy i zostawić drobniutkie upominki dla pracowników i nawkurzałam sie na psy,niektore przeginały, przygotowałam suche groszki,namoczone rosołem,żeby każdemu dac do pyska cos smacznego. A one były po swiątecznym obiedzie .

Link to comment
Share on other sites

o kurdeeeeeeeee
U nas w tyg ubyło pięć,przyszły dwa szczeniaki.Ewidentnie dwa,które sie ostały,wyprodukowane na potrzeby Bożego Narodzenia; sierść z budy,ale grube i socjalne,jakieś dobre pseudo.Ten,kto podrzucił,to była jakas dobra dusza,ktoś kto chciał je ratować.

Edited by brazowa1
Link to comment
Share on other sites

Znaczy się, jedna taka Ruda postanowiła spędzić drugi dzień świąt w większym towarzystwie, a ty całe to przedsięwzięcie udaremniłaś? Cała brązowa!

Ty miałaś to raz, ja mam tak w każde wakacje. Tzn. ja mam wieczny stres, a TŻ wieczne łatanie dziur w czymś, wydawałoby się, nie do sforsowania. Zapraszam na wątek Betki:

[URL]http://www.dogomania.pl/threads/100642-Przywiazali-na-przystanku-ze-złamana-łapą-Rzeszów-(-JUZ-W-SWOIM-DOMU-)))/page49[/URL]

Robi z siatką dokładnie to samo. Wyczuwa najsłabszy punkt, misterne łatania TŻ rozsupływuje w minutę, podważa siatkę, przeciska się i tyle ją widzimy.

Czartek, ty nigdy czegoś takiego byś nie zrobił.

Link to comment
Share on other sites

Od czasu jak znalazłam na trójmieście ogłoszenie o Czartku noszę się z pomysłem jego adopcji. W styczniu wprowadziłam się do nowego domu z ogrodem. Jest kilka "ale". Osoby które go znają proszone są o zaopiniowanie mojego postu. Mam psinkę adoptowaną ze schroniska w Gdyni, przyjaciółka mówi o niej "najbrzydszy pies świata";-). Muninka jest prawie jak dwie krople wody podobna do Czartka i w tym samym wieku. Jest u nas od 7 lat adoptowałam ją jako dorosłego psa ze schroniska w Gdyni. Nie chciałabym jej na emeryturze fundować towarzysza, który będzię w stosunku do niej agresywny, ona na to nie zasługuje, zapewne też wiele złego w swoim życiu przeszła. Mam 3 letnie dziecko, w stosunku do zwierząt przyjazne ale jak to dziecko czasem hałaśliwe. W moim domu nie ma opcji " to tylko dziecko" zwierzęta od zawsze są nienaruszalne. Ostatnia rzecz to okres urlopowy. Muninki z racji że schroniskowa nigdy bym do hotelu dla zwierząt nie oddała. Dla 1 psa mam schronienie u teściów w miejscu które pies akceptuje i zna. Mówię tu o sytuacji gdy lecimy na zagraniczne 2 tygodniowe wakacje na wakacje nad jeziorem biorę ją ze sobą. Przekonując męża musiałam odpierać jego jakby nie było rozsądne -co zrobimy z drugim psem jak będziemy chcieli gdzieś polecieć? Proszę o opinie w tych 3 aspektach. Czartek- drugi pies (suczka), małe dziecko, ewentualność hotel dla zwierząt na okres 2 tygodni. A może ktoś z wolontariuszy by się zobowiązał mi pomóc w okresie wakacji przez 2 tygodnie? Inaczej męża nie przekonam,zwiedzać świat to jego pasja.


Patrycja

Link to comment
Share on other sites

Skonsultowałam sie z koleżanką,która dobrze zna Czartka i sama ma 3 adoptowane ze schroniska psy.

Sporo rzeczy sie zmieniło u Czartka od czasu założenia mu watku. Wiek robi swoje. Kiedys przy mijaniu psa usiłował wyjąc z obroży głowe i dorwac intruza,teraz spokojnie mija, bez zadnych ekcesów. Wie, że juz jest słabszy i nie podskoczy.

Z Muninka nie bedzie problemu,jeżeli sama do niego nie doskoczy,bo wtedy będzie sie bronił. Ludzie,którzy raz adoptowali Czartka,prowadzali go do swojej rodziny,gdzie była suczka,nie było kłopotu. Czartek z uwagi na zęby i brzuszek, no i wogóle małą zwinność, realnej krzywdy nie jest w stanie zrobić,nawet gdyby chciał. Zapoznanie odbyłoby się, gdy Czartek miałby szok zmiany i czułby sie bardzo niepewnie,a to ułatwia sytuację,bo głupi nie jest i bez rozpoznania sytuacji, narażać się nie będzie.

Czartek jest bardzo otwarty wobec każdej nowopoznanej osoby;gdy przychodził do schroniska ktoś z darami i chciał poznac ,pogłaskac jakiegos pieska,wyprowadzałam mu Czartka,bo wiem,że nie przyniesie wstydu,a mizianie sprawia mu ogromna frajde,dlatego uważam,że z dzieckiem będzie ok. Co do tego,że dziecko jest hałaśliwe,to Czartek spedził jakies 7 lat,jak nie dłużej,w boksach,które potwornie rezonują,a naokoło szczekaja psy.

Czy ewentualnie Czartek byłby w ogródku, (luzem,czy w kojcu) ,czy w domu.

Co do wakacji nie mam pomysłu, ja na pewno żadnego psa zabrac do siebie nie mogę. Opcją jest poszukanie kogoś,kto przyszedłby nakarmic Czartka (jeżeli miałby kojec) i tutaj na pewno cos sie uda zrobic,jeżeli nie mieszkacie na obrzeżach miasta. Ta opcja jest znacznie lepsza od "hotelu",gdzie pies siedzi w obcej klatce i przeżywa do tego traume porzucenia. Oczywiście,jeżeli cena za opuszczenie schroniska i zyskanie domu do końca swoich dni,ma być jego stres hotelowy przez okres dwóch tygodni - to jestem na TAK. Czartek przeżyje.

Sa oczywiście różne hotele,unikaj jak ognia tych przy klinikach weterynaryjnych.

Trudno bedzie znalezc wśród wolonariuszy kogos,kto na 100% zabierze psa do siebie,bo albo mamy zwierzęta albo trudno będzie zgrać wakacje. Opieka nad psem stacjonarna na pewno jest łatwiejsza.

Link to comment
Share on other sites

Czartek - trzymam kcikui!
Ja ze swojej strony jestem w stanie zadeklarować pomoc wakacyjną. Oczywiście po wcześniejszym uzgodnieniu, ale raczej dwa tygodnie nie stanowią dla mnie problemu, bo na pewno da się jakoś zsynchronizować terminy wyjazdów.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...