Jump to content
Dogomania

PYTIA odeszła... Nastała SETA.


kinga

Recommended Posts

c.d.
W ogóle to panna się czuje powoli jak u siebie. Wczorajszą całą noc przespała na posłaniu, gdzię ją zaprowadziliśmy. Dzisiejszą ..... nie jestem pewna gdzie, bo rano leżała i chrapała na kanapie :mad: . To może na razie tylko Jonatan.

Czasami sobie warczy. Ale wydaje mi się, ze warczy na Jonatana jak my jesteśmy obok i nią się zajmujemy. Wczoraj, po akcji czyszczenia uszu, usiadłam obok niej i głaskałam po boku. Podszedł Jonatan i ona na niego warknęła. Więc przestałam ją głaskać i odeszłam. Chyba jest zazdrosna. Bo jak nas nie ma i Jonatan do niej podchodzi, to jest zero reakcji. On nawet ją wczoraj za uszy próbował ciągać. Kładzie swój łeb na jej głowie i nic. Zero warknięć.
I jeszcze jedna dziwna rzecz: ona warczy i szczeka na łąki. Stoi przy drzwiach balkonowych, a u nas jest widok na łąki. I zamiera , patrzy, zaczyna warczeć i szczekać. Jakby jakies zwierzę widziała czy coś innego. Nie wiem o co chodzi. Jak jesteśmy na łąkach, to na łąkach też szczeka i czasami mam wrażenie, że kogos z chęcią by pogoniła, ale ja nie widzę żadnego zwierzaka. W lesie znowu nic. Zero reakcji. Coś ona tam swojego widzi :). Dlatego musimy zrobić ogrodzenie, bo będę miała pasztet z zająca:evil_lol: .

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='karina1002']No i Kinga, zlituj się, powiedz co zrobiliście z Pytią, że ona taką sierść ma ciemną. Bo znajomi mi mówią, że to nie ten sam pies co na zdjęciu na lodówce. Na zdjęciu jest jasna, a ja mam brązowego psiaka :). Mówię, że była u fryzjera :).[/quote]

he he - ja właśnie patrzę na zdjęcia od Ciebie i te ze schronu - i zastanawiam się cały czas, czy Ty jej w szamponie koloryzującym nie wykąpałaś - że ona taka brązowa :)))

Link to comment
Share on other sites

Karina - i jeszcze wiesci medyczne ze schronu:

Pytia jakimś cudem nie miała nigdy w schronie szczeniaków ( co było wcześniej - Bóg jeden raczy wiedzieć)

natomiast miała zgrozenie wypadniecia macicy- ale ją ma, póki co :)

a co do powarkiwania na siebie, wtedy, gdy psy przepychają się, który bliżej przy pani -
- to jest to typowe zjawisko - moje - zwłaszcza dwa, które ciągle nie mogą się dogadać, które z nich rządzi - wyznają zasadę - który bliżej się dopcha, ten rozdaje karty.
Podobne reakcje mam przy kości - ale poza tym, jak nie ma namacalnego powodu - panuje pomiedzy nimi zgoda - więc myślę, ze u was też tak będzie

Link to comment
Share on other sites

Pytiowa pani. Z tym czyszczeniem uszu - powiedzial mi moj wet, bardzo dobry wet, ze jest inny sposob na te uszy. mam malego kudlatego Hipisa o klapciatych uszach. Jak do nas dotarl, to tez mial chore uszy i dostal antybiotyk w kroplach. Ogromnie sie darl przy wpuszczaniu, ale chyba nie z bolu, tylko tak "na zapas";) Oczywiscie spytalam weta ile razy i jak czyscic mu uszy, a wet powiedzial, ze czyszczenie jest dla psa niemile i dodatkowo niewiele daje - uszy trzeba masowac! Wziac dziadyge za leb, uchwycic te klapciate uszy i tarmosic, ugniatac itp. i w ten sposob one same sie oczyszcza. tak nalezy robic zawsze raz dziennie, czy zwierzak zdrowy, czy chory. Hipis jest u nas od listopada, uszy wyleczyl i od tego czasu - spokoj (odpukac!:diabloti: ), a teoretycznie powinny byc klopoty z takimi uszami, co zwisaja i sie nie wietrza.:razz:
[quote name='karina1002']No witam, coś mi strona się nie otwierała.
Po pierwsze, dziś nie pochwalę Pytii za to co zrobiła wczoraj. Kupiłam: 30dkg pasztetu drobiowego, 30 dkg mielonki pokrojonej w plasterki, 20 dkg szynki pokrojonej w plasterki. Nie będę dodwawać, że to było dla nas na kanapki. Jak przyjechałam do domu, Pytia wyszła z domu i przegoniła Ire na drzewo. Więc ją za kark i wsadziłam do domu. Zakupy położyłam jak zwykle na podłodze w kuchni i poszłam ściągać Irę z drzewa. Po 5 min wróciłam do domu i poczułam zapach mielonki. Niestety ani mielonki, ani szynki, ani pasztetu już nie było. Ba. Gdyby nie zapach mielonki, zaczęłabym się zastanawiać, czy nie zostawiłam w sklepie. Nie wiem czy Pytia sama wszystko pożarła, czy weszła w koalicję z Jonatanem. Zobaczymy komu będzie folia z metkami z drugiej strony wychodzić :).

Niestety koty cały czas gania. Nie wiem czy chce je powąchać czy pożreć :). Na razie koty się zestresowały i omijają ją szerokim łukiem. Filemon raz wczoraj do niej podszedł jak leżała na podłodze (chyba pomylił ją z Jonatanem któremu cały czas liże oczy) i jakoś przed samym nosem się zreflektował, ze to nie ten pies :) i odszedł. Pytia była tak samo zdumiona wizytą i nie zareagowała kompletnie. Ira natomiast w ogóle jej "nie leży" i cały czas ma na nią baczenie. Inna sprawa, że Ira też ciągle na nią syczy. Pożyjemy, zobaczymy.

Wczoraj była koopa wieczorkiem. Ani ładna ani brzydka. Ale robaków nie zauważyłam. Zobaczymy co będzie po 80 dkg wędliny.:mad:

Więc po wczorajszych obserwacjach doszliśmy do wniosku, że przechodzimy na chrupki i tyle. Muszę ją zacząc szkolić bo zanim się zorientuję to będzie mi siedziała na głowie. W piątek jadę na konsultacje do Pani szkoleniowiec i pogadamy z której strony ją podejść.

Wczoraj też kupiłam jej majtki. Hmmm, wzięłam rozmiar 5 (gdzie 6 to największy) - niby dla goldenów. Wcisnąć to ja wcisnęłam, ale wychodzi na to, że doopę to ma kaukaza :evil_lol: (wg rozpiski na pudełku). Gacie przyjęła bez entuzjazmu ale i bez wrogości. Po prostu, znów ci ludzie coś wymyślili głupiego. Ale niech im tam będzie.

Raz dziennie musimy czyścic uszy. I to jest to, czego ona bardzo nie lubi. Niestety, TZ nie ma do niej jeszcze serca i metoda siłowa nijak nie idzie. Pogoniłam Jonatana i TZ do sypialni, bo Jonatan też pomagał, a TZ raczej robił gorzej niż lepiej. I sama jakoś sobie poradziłam. Ale ile było płaczu, lamentu, ojej. Jakbym łape jej ucinała. Jest po prostu panikarą:) Prawe ucho niestety jest beznadziejne i muszę je czyścić i maść dawać. W ogóle czyszczenie polegało na tym, że latałam za nią po cały domu z patyczkami ale poszło. Powinno być z dnia na dzień lepiej, prawda?
W ogóle jak ją się mocniej pociagnie za obroże, to piszczy. Dziś kupię szelki. Może jej ucho tak boli, ze jak się ciągnie za obrożę, to gdzieś się naciska i po prostu ją boli. Zobaczymy.[/quote]

Link to comment
Share on other sites

a chyba się zgadza
jak miałam kiedyś PONA, to on też miał pecha z tymi uszami, jak to klapiak długowłosy, ale on dawał sobie robić wszystko , włącznie z usuwaniem nadmiaru włosa wrośniętego w kanale w uchu:crazyeye: i jeszcze jak leżał to mieliśmy mu te uszy wietrzyć, czyli odchylać, tak żeby powietrze do środka docierało

oczywiście jak był w domu, a nie na dworze

Pytia chyba samoczynnie wietrzy uszy:razz:

ale z kolei moja Aga miała strasznie czarne i paskudne te uszy jak przyjechała, i też nie miałam jej normalnie czyścić (nie wiem jakbym to robiła, bo Aga ma 45 kg żywej, a nawet BARDZO ŻYWEJ wagi i charakterek szczeniaka zabawowego) więc miałam tylko zakraplać i po tym zakraplaniu chwilę masować

a to się już dało zrobić, bo wmawiałam jej, że to taka pieszczota:loveu:

i zadziałało leczenie:cool3:

Link to comment
Share on other sites

no dobrze.
dziś już prawie północ.
mam nadzieję, ze Karina z samiutkiego rana przedrze się przez te śniegi do pracy, gdzie ma dostęp do takich osiągnięć cywilizacji, jak internet, i opisze nam długo i wyczerpująco, jak jej minęła ostatnia doba :p

Link to comment
Share on other sites

Ty Kinga nie żartuj, bo ja nie ręczę za siebie jak się coś stanie [B]MOIM[/B] [B]KOTOM[/B]. Uwaga na słowo MOIM:)

ale w końcu chyba można pisać więc wkleję to co rano napisałam ale nie poszło, ale zapisałam sobie na boczku :):


[COLOR=black]No moje Panie, chyba Kinga masz rację. Ona z godziny na godzinę coraz mądrzejsza. Wczoraj idąc do pracy, zdjeliśmy poduchy z kanapy, zeby się nie kładła na kanapie. Wracamy z pracy i gdzie jest Pytia?.... Na łóżku w sypialni. [/COLOR]
[COLOR=black]Dobra, idziamy spać, wyrzucamy ją z sypialni, bo chrapie. Rano wstajemy, Robert wychodzi z sypialni. Nie ma Pytii. Nigdzie. Salon, kuchnia, korytarze - nie ma. Cholera, myślę, drzwi nie zamknęlismy (co nie raz nam się zdarzało) i se poszła. Ale nie, drzwi zamknięte na klucz. No to Robert poszedł na górę i .... lezy sobie Pytia w łazience na betonie (bo góra jest nie zrobiona) na kawałku dywaniku. Mądrala jedna. Wejść weszła ale zejść już nie koniecznie. Trochę nam czasu zajęło zanim jej wytłumaczyliśmy, że żeby zrobić sioo to trzeba wyjść na zewnątrz. I takim oto sposobem padł nam pomysł, że góra jest niedostępna dla psów (Jonatan się boi schodów). Trzeba będzie postawić drzwiczki :).[/COLOR]

[COLOR=black]Jesli chodzi o warczenie na Jonatana, to jej już chyba przeszło. On robi z nią co chce. Ona nie reaguje kompletnie. Wczoraj na spacerze nawet zachęcała go do zabawy, ale on tego nie zauważył:evil_lol: . [/COLOR]
[COLOR=black][/COLOR]
[COLOR=black]Koty ją baaardzo interesują ale chyba na zasadzie ciekawości. Potrafi leżec przed kotem, który siedzi np. pod łózkiem, przez pół godziny bez ruchu i patrzec. Teraz to mi się wydaje, że koty są bardziej spanikowane i to one atakują i nie dają się powąchać. Myslę, że za jakiś czas im przejdzie.[/COLOR]

[COLOR=black]Czyszczenie uszu wczoraj też oszło duuużo lepiej. Nadal się boi ale już bez paniki. Pod koniec to grzecznie stała i nie piszczała!! [/COLOR]

[COLOR=black]W ogóle wydaje mi się, że ona piszczy jak się ją łapie za sierść. Nie ma znaczenia za jaką część ciała, po prostu jak się ją łapie bardziej agresywnie. Ma na pewno jakies złe wspomnienia i teraz wiemy, że nie możemy jej ciągnąć za smycz ostro, bo od razu piszczy i kładzie się na ziemi i czeka na baty. [/COLOR]

[COLOR=black]Spacerki dobrze jej robią. Chodzimy z nią na dwa, trzy spacerki do lasu. Dla Jonatana to sa tzw. spacerki fizjologiczne. Dla Pytii to są spacery życia :). W ogóle się pilnuje nas, nie odchodzi za daleko. Jak wracamy ze spacerku, ona jest już ledwo żywa i pierwsza siedzi przy drzwiach i czeka na nas, a głównie na Jonatana bo dla niego ten spacer to nie spacer - do poszukania miejsca na kupę. On musi trochę połazić. I jak ją tak obserwuję, to chyba ma coś z lewą tylna łapą. Ona jakby kuleje. Dlatego wygląda tak jakby na drewnianych nogach szła. W sobotę jedziemy do weterynarza, to jeszcze popatrzymy na nią z tej strony.[/COLOR]

[COLOR=black]Powoli reaguje na swoje imię, czasami juz podaje łapę do czyszczenia łapek po spacerze. Więc na prawdę kumata babka z tej Pytii.[/COLOR]

[COLOR=black]Kinga, może przeniesiemy wątek, żeby nie zasmiecać, co?[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joaaa']O rany, ale się cieszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
:multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi:
:multi: :multi: :multi: :multi: :multi: :multi:

Karina, czy mogę mieć w razie czego prośbę do Ciebie
o sprawdzenie domu dla boksia w Białymstoku?[/quote]

Joaaa, moge spróbować. ale napisz mi dokładnie co mam robić: na co zwracać uwagę, o co pytać, może gdzieś można poczytać o co pytacie itd. bo ja nigdy tego nie robiłam, więc żeby nie wyszło, że sprawdziłam a potem okazało się, że kicha :).

Link to comment
Share on other sites

choroba, Karina, przez ciebie to ja znowu nie mogę pracować :shake:

bo już się nastawiłam, ze dogo padło, już sie prawie wdrożyłam szczegółowo w temat pracy - a tu taaaki elaborat :crazyeye: się nagle pojawił na zmartwychwstałej dogomanii

no i co? - no i już po raz trzeci :oops: szczegółowo i wolniutko go sobie podczytuję, rozkoszujc się każdą linijką :loveu:

...a robota leży :angryy:

Link to comment
Share on other sites

a ja jutro będę w schronie
i opowiem, jak to Pytia się przewala po kanapach i małzeńskich łożach :p
jak zażera się porcjowaną wędliną i otwiera sobie łapą klamki... :loveu:
jak zachęca Jonatana do zabawy :crazyeye: ;)

i nikt mi nie uwierzy... :shake: :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karina1002']Joaaa, moge spróbować. ale napisz mi dokładnie co mam robić: na co zwracać uwagę, o co pytać, może gdzieś można poczytać o co pytacie itd. bo ja nigdy tego nie robiłam, więc żeby nie wyszło, że sprawdziłam a potem okazało się, że kicha :).[/QUOTE]

Dzięki, ale własnie potencjalny dom przestał się odzywać.
Mam nadzieję, ze to chwilowe.
Jak się odezwą, to napiszę Ci dokładnie o co pytać i na co patrzeć.

A z tym puszczaniem Pytii na spacerach bez smyczy, to jeszce chwilę
bym poczekała. Dlatego, że może wydarzyć się coś niespodziwanego,
czego nie możecie przewidzieć, coś ją przestraszy lub zainteresuje
i wtedy może pobiec. I doopa blada!
A, jak napisałaś,na razie kiepsko reaguje na swoje imię.
Ja daję takim psom 2tyg. do miesiąca na smyczy minimum.
A miałam przykład z Feniksem, że poszedł za zającem i mogłam
sobie wołać do usr.... śmierci.(niektórzy znają jego wątek, a innych
zapraszam do przejrzenia na w nowym domu:lol: )

A z kotami chyba się ułoży, jak tylko je obserwuje, a nie rzuca się.:cool3:

Link to comment
Share on other sites

joaaa, ja wiem że z tą smyczą trzeba uważać i tak na prawdę to cały czas wychodzimy na smyczy. Czasami ja puszczam na swojej łące ale tak na prawdę wychodze na smyczy (właśnie dzis rano gdzieś wsadziłam jak wróciliśmy ze spaceru i nie mogę znaleźć :)). Wiem, że ona jak coś usłyszy czy zobaczy to jak wyrwie to tyle ja ją będe widziec. Jedyne pocieszenie to to, że ona ledwo biega.

Z kotami powoli się układa, przynajmniej w domu. Ira daje się już powąchać, ale Filemon ciągle na nią syczy. Najczęściej siedzi pod łóżkiem, Pytia lezy przed łóżkiem i tak na siebie patrzą. I co jakis czas Filemon dochodzi do wniosku, że musi zaaktakaować, więc wyskakuje z łapą na Pytię, waląc łbem o łóżko. No tak panikuje ten Filemon, a Pytia w ogóle nie wie o co chodzi.
Ale jak Pytia widzi tą samą Irę na podwórku, to leci do niej, kotka leci na drzewo, a Pytia gdyby mogła też by weszła na drzewo. I tu nie wiem czy Pytia chce tylko powąchać:razz:

A tak w ogóle, to bardzo grzeczna dziewczynka, tylko śpi na kanapie :mad: . Nie rozrabia, nie brudzi, tylko siedzi przed kotami i patrzy na nią. Niestety mało je. Daję jej i tak dużo mniej niz powinna i to nie zjada wszystkiego. Na razie to jej dieta nie zaszkodzi, potem zobaczymy. Poza tym jak mozna jeść skoro koty chodzą wokół.

Link to comment
Share on other sites

Z tym chodzeniem to jest tak, że jak zajęłam się Szarikiem poszłam z nim na pierwszy spacer to uszedł 200m i miał zadyszkę. Teraz zasuwamy dookoła poznańskiej malty (ja nawet nie wiem ile to kilosów ale szybkim marszem prawie 2h) i on się nawet nie zadyszy... :diabloti: regularne spacery i dobre jedzonko zrobią swoje, w swoim czasie :cool1:

A koty...
Moje psy żyja z kotami. Czterema. I wszystko układa się jak najbardziej w porządku - nie ma miłości psio-kociej czy wspólnych zabaw, ale nikt nikomu w drogę nie wchodzi.
Ale jak zobaczą kota na dworze... :diabloti: łomatko, bij-zabij łapaj łobuza. Zachowują się jakbym je szczuła, szkoliła w tym kierunku potwory. Po prostu kocia ucieczka wyzwala w psach intynkt łowcy i tego już się raczej nie da zmienić.

Link to comment
Share on other sites

to jeszcze ja z moimi mądrościami :p :

1. to że Pytia utyka na łapę - ona moze mieć po prostu zakwasy :lol: , a na dodatek zanik mięśni w kopytach - i stawy zesztywniałe - no tak mi sie wydaje

2. to, ze ledwo żywa na spacerach - ja widzę po mojej Drachmie - OD ZAWSZE niemal Drachma na spacerach wygląda, jakby miała zejsć z tego świata - łapa za łapą, z pyska do ziemi strugi śliny, o zadyszce nie wspominając - do tego stopnia, ze ja sie zawsze zastanawiam, jak ją zataszczę do domu, jeśli mi kopyta wyciągnie na tym spacerze. A na dodatek Drachma bardzo lubi chodzić na te spacery :evil_lol:

3. a co do żarcia - u mnie jest podobnie - Drachma - prawie 60 kg żywej wagi je zdecydowanie najmniej z całego towarzystwa :evil_lol: - ona tak sobie tylko podskubuje, wybierając mięsko i wypluwając warzywa - a ryż - to juz tylko wtedy, jak ją głód przypili ;)
a najwiecej z wszystkich psów to chyba je Tajga - waga 20 kg :lol: - a u niej na dodatek wszystkie żebra można policzyć :oops: - gdyby nie to, ze jest kudłata - wstyd byłby ją pokazać światu :p

4. wiec mam nadzieję, ze wszystko będzie ok :lol:

Link to comment
Share on other sites

Nooo u mnie szaprej - 20 kilo - je tyle co Abi - 54 kilo :evil_lol:
A pewnie mogłaby jeszcze więcej! Tyle, ze sie boję jej dawac bop czasem jak odchodzi od miski to bebzol taki ma dziwnie napchany i sie kolebie na nóżkach... :roll:
A i tak chuda jak szkapa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karina1002']Joaaa, moge spróbować. ale napisz mi dokładnie co mam robić: na co zwracać uwagę, o co pytać, może gdzieś można poczytać o co pytacie itd. bo ja nigdy tego nie robiłam, więc żeby nie wyszło, że sprawdziłam a potem okazało się, że kicha :).[/quote]

Przejrzyj
ABC ADOPCJI PRZEZ DOGO, w zarysie!VADEMECUM ADOPCYJNE

[url]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=3764186#post3764186[/url]

Wieczorem jeszcze coś tam wkleję.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='PaulinaT']ZA koty...
Moje psy żyja z kotami. Czterema. I wszystko układa się jak najbardziej w porządku - nie ma miłości psio-kociej czy wspólnych zabaw, ale nikt nikomu w drogę nie wchodzi.
Ale jak zobaczą kota na dworze... :diabloti: łomatko, bij-zabij łapaj łobuza. Zachowują się jakbym je szczuła, szkoliła w tym kierunku potwory. Po prostu kocia ucieczka wyzwala w psach intynkt łowcy i tego już się raczej nie da zmienić.[/quote]

Paulina, ale Twoje psy ganiają cudze koty czy własne? Bo Pytia w domu swoich nie rusza ale te same na zewnątrz gania:). Przynajmniej próbuje.

Więc po weekendzie zyjemy wszyscy. Cała szóstka. I w ogóle nie rozumiem dlaczego mielibyśmy nie żyć :razz: . Pytia to najspokojniejszy pies jakiego widziałam. Całymi dniami sobie smacznie śpi. Czasami tylko koty pogania, poszczeka czort go wie na co i znowu spi. I chrapie :). Ale jak ona chrapie!! Aż dziwne, ze sama się od tego nie budzi.
W sobotę bylismy u innej pani weterynarz i obejrzała ją dokładnie z każdej strony. Z tym chodzeniem jej to coś jest nie halo. Macała ją wzdłuż kręgosłupa i w pewnym momencie przysiadła z bólu. Więc dla pewności zrobimy RTG kręgosłupa jak będziemy robić ciachu, ciachu.
Powiedziałam tez o jej oddechu, bo mi się nie podoba. To że chrapie to czort, ale ona jak oddycha to wydaje takie dzwieki bulgotania i charczenia. Jakby cały nos miała zawalony i nie mogła oddechu złapać. Więc krtań przy okazji zabiegu tez obejrzymy.
Uszka już lepiej, trochę jeszcze czerwone. Jeszcze z tydzień maść i powinno być ok.
Juz jest weselsza, machca ogonem. Dziś nawet odprowadziła nas do drzwi jak wychodziliśmy do pracy i stwierdziliśmy, że się ciasno zrobiło w przedpokoju :). Na spacerkach podbiega, skacze, sika tam gdzie Jonatan siknie , potem znowu Jonatan siknie tam i tak w kółko. W ogóle, Kinga, ona sika jak pies :-o . Podnosi normalnie nogę !! Czyli musi być równowaga, bo Jonatan nie podnosi :razz: .
I chrumka!! Ona wydaje odgłosy jak dzik! Jak coś poczuje, to nos spuszcza i "chrum chrum". Więc ja nie wiem czy ja mam u siebie sunię, czy psa czy dzika :).

Trochę mało je. Powinna jesć 300 g dziennie, wspuje jej 200 (2 razy po 100) i one tego nie je. Przedwczoraj to zjadła kilka bubek. Więc upiekłam wczoraj ciasteczka z wątróbki, wrzuciłam do karmy, zeby zapachem przeszło i dzisiaj rano prawie 100 g poszło. Oczywiście kilka musi zawsze zostawic. Próbowaliśmy moczyć ze względu na stan jej zębów, ale niestety nie ruszyła nawet. Mam nadzieję, że sucha karma nie pogorszy jej zębów choć gorzej to chyba być nie może:).

To ja tyle. Zdjęcia posłałam Kindze do wstawienia.:)

Link to comment
Share on other sites

Karina, to jeszcze nie wiedziałas, ze Kinga wysyła z Koszalina wszystko jako psy a dojeżdzaja jakieś takie różne inne...:roll: Patrz mój Lincoln. Brzmi jak samochód a nie-wiadomo-co.
Chrumka? Hmm. Dziwne. Kinga, znowu cos przekombinowałaś :mad:

Myślę, ze jedzeniem się nie przejmój. Z głodu nie zdycha, z tego co piszesz i co widać to dieta też wskazana dla niej.

A jak na nią reaguje Jonatan? Czy widzisz jakąś zmianę w jego zachowaniu?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...