Jump to content
Dogomania

Skaczące stafiki


Recommended Posts

Ostatnio spotkałam się z różnymi opiniami na temat mojej suni i sama nie wiem już co o tym myśleć. Zarzucono mi ostatnio, że Penny jest źle wychowana, ponieważ skacze na wszystkich ludzi podczas przywitania. Dodam, że sunia nie przejawia absolutnie żadnych objawów dominacji nad kimkolwiek, poza tym nieszczęsnym skakaniem. I tu pojawia się moje niezdecydowanie: oduczyć ją tego, czy zaakceptować? Wszystkie stafiki jakie poznałam, a było ich bodaj kilkanaście, skaczą na ludzi. Odnoszę wrażenie, że jest to cecha typowa dla rasy, w ten sposób uzewnętrznia się ich ogromna miłość do ludzi i radość z przebywania z nimi. Co o tym myślicie? Dodam, że na mnie nie skacze, jeśli wydam komendę nie skacz. Czy wasze psy też skaczą i opierają się o was na dzień dobry?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 50
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Chruma skacze na mnie, na wszystkich, którzy przychodzą do nas do domu (włącznie z panem od pizzy) i na połowę sąsiadów.

Trochę już jej ta euforia przechodzi (ma dwa lata), więc coraz mniej muszę przepraszać za ślady łap na spodniach sąsiadów.

Próbowałam oduczyć, ale się nie udało (ja ją ochrzaniałam i łapałam, a większość ludzi ochrzaniała mnie, że przecież nic się nie stało i taki fajny piesek, to niech skacze :evil: - a ja przed własnym psem wychodziłam na idiotkę :oops: .

I na nic tłumaczenie, że nie wszystkim się to podoba, albo, że zimą zmienią zdanie, jak im skoczy na płaszcz ubłoconymi łapami :evil: ).

Stosuję profilaktykę- jak widzę, że namierzyła ofiarę, to ją łapię, albo wołam- bo to fakt- skakanie jest niegrzeczne :evilbat: .

Skakania na dzieci oduczyłam definitywnie- przy dziecku pies siada, zamyka szczelnie pysk i spuszcza łeb- no bo jak nie wolno skakać, to co z takim dzieciakiem robić...???? :oops:

Link to comment
Share on other sites

Nero skacze na mnie, a raczej staje na tylnych lapach i przednie opiera, bo te dwie rzeczy trzeba rozroznic. Kiedy sie cieszy "skacze typem 1", ale na ludzi ktorzy mu pozwalaja. Zna komende nie wolno ktora hamuje wiekszosc jego zlych zachowan, a dlaczego... kiedys przewrocil mame i byl problem :(

jesli chodzi o skakanie takie na powazne to raczej nie, ale np. gdy kumpel go rozbawil strasznie to zaczal skakac mu do twarzy i lizac, z rozbiegu potrafi doskoczyc na jakies 1,5-1,6m ale to sie rzadko zdarza... a skoczny jest strasznie co widac po jego budowie :D

nero1.jpg

Link to comment
Share on other sites

Jaki ma elegancki krawacik :D właśnie ze względu na innych ludzi trudno jest mi ją tego oduczyć. Najgorzej z dziećmi, bo dzieci ona kocha nad życie, wszyskie musi pomiętolić, polizać, ukochać i natychmiast przewrócić. Gorzej z rodzicami tych dzieci... a nie daj boże jak skacze na jakąś paniusię w rajstopkach, albo z błotem na łapach... całe szczęście powoli zaczyna reagować na komendę nie skacz i nie wolno. Ale najlepiej reaguje na komedę: a tylko sprobuj mi skoczyć cholero jedna...:evilbat:

Link to comment
Share on other sites

Ciezko oduczyc staszka jego "wylewnosci" cos o tym wiem.Jednakze jest to smieszne dopoty dopoki jest ladna pogoda,swieci sloneczko i jest sucho.Gdy jest plucha robi sie malo smiesznie wiec chyba jestem zwolennikiem dobrze wychowanych staszkow.Troche cierpliwosci i stanowczosci i ....dziala.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam ten sam problem z Leaska. Skacze na maxa, moze nie skacze,ale opiera sie przednimi lapami i ludzi, a ogon lata we wszystkie strony. Juz kilka razy rozciela mi warge, jak pochylilam sie nad nia, a ta w ferworze wielkiej radosci dala mi calusa :wink: .

Niby cos tam reaguje ,jak wrzeszcze,zeby nie skakala, ale czasem poslucha, a czasem nie :-? . Generalnie robie, jak Dag,czyli, jak wyczaje,ze planuje "skok" to ja lapie i idziemy przez moment na smyczy. Jednak nie jestem jej w stanie nadal nauczuc kulturlanego zachowania przy dzieciach, bo przy nich dostaje takie glupawki, ze nie jestem w stanie jej odwolac. Jak jest plucha to generalnie prowadzam ja na smyczy,bo wiele juz osob pobrudzila, a sama pozniej musialam sie kajac przed delikwentem, wiec teraz wole unikac takich sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

Ania, skąd ja to znam... :-? Cała Penny...czy one nawet w głupocie muszą iść łeb w łeb :wink: :D Aniu powiem ci coś na pocieszenie... Penny ma ten sam problem z zębami co twoja sunia...doszłyśmy z Dorotą do tego, ze przynajmniej połowa miotu ma cofnęte dolne kły. Nie wygląda to dobrze, mam dać jej jeszcze miesiąc góra dwa i może trzeba będzie założyć aparat... A zębiska wylazły dopiero jak jej kły porządnie wyrosły, wcześniej tego po prostu nie było widać. Niemniej zasięgnęłam rady paru osób. Penny nie urosła jeszcze dolna szczęka, podobnie czasem dzieje się u bulików. Jest duze prawdopodobieństwo, że to się wyrówna. Cholewcia, zawsze jakaś górka musi się pojawić :evil:

Link to comment
Share on other sites

Z takim zamiarem kupiłam Penny :) poprzednich psów nie chciało mi się wystawiać, mało, nie chciało mi się nawet wyrobić im rodowodów. Teraz mam więcej czasu i ambicji, więc chciałabym się tym zająć bardziej poważnie, choć nadal w formie hobby. I dlatego te ząbki trochę mnie niepokoją. Penny jest po dobrych rodzicach, a tu klops. Dorota od której ma psa stwierdziła, że więcej tym psem nie pokryje swojej suki, bo u niej podobny problem nigdy się w cześniej nie pojawił... zobaczymy, na razie Penny rośnie.

Link to comment
Share on other sites

Moi Kochani ,

no to się"dutnę" do Was!!

Jak ich mam cztery (do tego AST-Y) tak widocznie wszystie sa NIEWYCHOWANE bo jak jeden reaguja tak samo jak Twoja Penny Marto na ludzi nas odwiedzajacych .Ba ,Bamber to nawet potrafi frotkę zciagnać z włosów ,badz z wyskoku polizać "rosłego" faceta po brodzie !!!!

Ale wystarczy jedna ,dobitnie wypowiedziana komenda ,bo wiadomo nie kazdy co nas odwiedza ZROZUMIE DO BÓLU SZCZERE ZACHOWANIE STAFFIKA (a i mojej am'staffki)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ps.A nie omieszkam zaznaczyć,ze jestem doswiadczonym instruktorem szkolenia psów od ponad 12 lat,a mimo wszystko zezwalam na takie zachowanie moich psów i na pewno nie przypisuje im BRAK WYCHOWANIA!!

Także "zlej takowa uwagę !!!"

Link to comment
Share on other sites

Ale fajnie, ale fajnie :lol: :lol: Ja lubię jak sunia przytuli się do mnie całym ciałkiem, cieszy się, skacze, chyba jestem zboczona... W książkach pisza, że skakanie jest oznaką próby dominacji, chyba spalę te książki :wink: Poradziłam sobie inaczej. Widzę dziecko, przywołuję psa do siebie. Jak widzę, że nie wytrzyma, zapinam na smyczy. I już. Miya Ruffiego też tak się z nim wita, a jest dogiem niemieckim...kiedyś się oparła o moje plecy... :o Cieszmy się, że stafiki takie małe są, chi chi, tylko skoczne te skubańce, jak kangury. Nie mogłam zachęcić Penny żeby wskoczyła na murek ale jak zobaczyła psa to leciała jak na skrzydłach. Ot, leniwa troszkę jest... :wink: :D Staff-ka, wyobraziłam sobie twojego psiaka jak wisi na brodzie jakiegoś faceta, cha, cha, cha!!! Jak na gałęzi, buachachacha.... dobre :lol: :lol: :lol: :lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja Chrumę oduczyłam skakania na dzieci za pomocą mojego ulubionego dziecka (tzn. dziecka mojej koleżanki, ale to moje ulubione).

Wcześniej Chrum jak widziała dzidzię (najlepiej taką dwuletnią- ten sam poziom umysłowy :D ) to leciała jak opętana w podskokach z przerwami na fikołki z radości i zaplątywanie nóżek w galopie. fajne to było jak Chrum była szczenięcinką, ale pomyślałam, że jak dorośnie i osiągnie pełną wagę- to może przestać się podobać- i rodzicom i samej dzidzi.

No i umówiłam się na "sparring" z Nadią, która miała wtedy prawie 3 latka i już była niesamowicie mądrą dziewczynką, obeznaną z psami (ma kundelka i ś.p. owczarkę w domku). Chrum zobaczyła Nadię i dzika radość ją opanowała, a ja psa za obrożę i "siad", "nie wolno". Nadia stała spokojnie dopóki pies się nie uspokoił. potem podeszła i pogłaskała delikatnie. I tak się bawiłyśmy kilka razy, zanim Chrum nie załapała o co chodzi. Potem się trochę potarmosiły, ale co Chrum skakała, to było "nie wolno"- i ode mnie i od Nadii. W końcu dała sobie spokój- no bo jak skakać nie wolno i łapać ząbkami też nie, to co to za zabawa. I tak jakoś zgeneralizowało jej się na inne dzieci.

(pewnie pomógł też nieplanowany "sparring" z córką innej koleżanki, która jest upiorem i ni cholery nie dawała się powstrzymać przed męczeniem Chrumy... wrrr nie lubię bachora :evil: )

Link to comment
Share on other sites

Może takie bachory są najlepszą metodą na skaczące stafiki...u nas na osiedlu jak wychodze rozlega się głośne: uwaga Penny idzie, i wszystkie dzieciaki stają ze śmiechem tyłem, tak na wszelki wypadek :) Ale tak na prawdę kiedy faktycznie nie wolno jej skakać, to ostre: nie wolno potrafi ją pohamować. Choć 100% gwarancji nie mam...

Link to comment
Share on other sites

Dag, sprobuje wyprobowac twoja metode. Moze sie uda? W koncu stafiki to pojetne bestie :fadein: . Bo ten problem z dziecmi ,to naprawde dla mnie zmora.

Co do tylozgryzu Lei, to takze mam jeszcze malutka nadzieje,ze to sie wyrowna, choc te szanse ciagle topnieja :( . Bynajmniej, jak do 1,5 roku nic sie nie zmieni to ja wysterylizuje, bo nie ma sensu robic jej na sile "hodowlanki" i dalej przekazywac tej wady :-? .

Link to comment
Share on other sites

Staffik ktory nie skacze , to chory staffik ,albo nienormalny staffik , albo po prostu nie staffik. :lol: przecierz one to uwielbiaja . Zreszta sa takie kochane ze ta jedna wade mozna im wybaczyc.

No jest chyba jeszcze jedna !!!!-- OBZARSTWO. Chyba ze waszych to nie dotyczy?

Ale o nie skaczacych stafiorach to nie slyszalam

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...