Jump to content
Dogomania

ZLOTY(Kami)-Pobity i pogryziony!..-MA CUUUDNY DOM! ... BISMARCK odszedl (*) (*) (*)


zuziaM

Recommended Posts

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

[quote name='Seaside']nię chcę narzycać się nowemu domkowi w same święta, ale zamierzam skorzyustać już niedługo z zaproszenia :cool3:[/quote]
narzuc sie zaraz po swietach, prosimy
jakby co, zwal na nas, ze my ci zyc nie dajemy ;)

ale jestem ciekawa..... :multi:

Link to comment
Share on other sites

Cześć!
Jestem nową właścicielką Kamiego. Dopiero dzisiaj miałam chwilę, aby go tutaj odnaleźć. Pies codziennie robi wielkie postępy. Jak leży to wyciąga swoje łapy przed siebie, nie kuli ich już. Śpi sobie spokojnie na boku, co pokazuje jego ufność do otoczenia. Dzisiaj byliśmy u weterynarza, jest troszkę przy nim pracy, ale powoli wszystko się zrobi. Zachował sie tam bardzo profesjonalnie, gdyż nawet się nie bał, położył się lekarzowi pod nogami. Podczas zastrzyków chyba nic nie czuł, bo ma bardzo twardą skórę na grzbiecie, co najprawdopodobniej jest wynikiem wielu obrażeń, jakie kiedyś doznał. Zaczął normalnie jeść, chociaż świąteczna polędwica mu nie przypadła do gustu. chodzi na długie spacery, chociaż ludzi wymija na nich szerokim łukiem. Zresztą tak samo jak duże psy, do małych i niekrzyczących macha ogonem. Przed godziną po raz pierwszy zjadł w mojej obecności, do tej pory robił to w samotności. Jeszcze trzeba pracować nad jego kalendarzem spacerów, gdyż rano budzi ok5-6. największą próbę przejdzie, gdy zostanie sam w domu, na razie zawsze ktoś z nim jest, aby sie zaklimatyzował. Nie jest w ogóle agresywny. jutro powinnam wrzucić jego zdjęcie z wczorajszego spaceru nad rzekę, trochę się zmieniła jego postawa i wyraz pyska, z każdym dniem robi sie coraz ładniejszy. Mam nadzieję, że Was trochę uspokoiłam. Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo serdecznie witamy (rozmawiałyśmy przez telefon po adopcji Kamusia :)) Tak bardzo się cieszę - tak naprawdę Kamuś od początku był bardzo ciężkim przypadkiem..... I trafił w baaardzo dobre ręce :)

A co do uspokajania to my się już nie bałyśmy po Twojej pierwszej wizycie o niego, którą telefonicznie opisała mi Gosia :loveu:
Widać było dobre serce :loveu: :loveu: :loveu: :loveu:
Czekamy z niecierpliwością na zdjęcia i ja jeszcze raz łądnie proszę o możliwość odwiedzin :oops: Obiecuję, że nie będę się narzucać - chcę zobaczyć tylko tego szczęśliwego pysia :loveu:

Link to comment
Share on other sites

witamy Magde :multi:

ogromnie sie ciesze ze Kami trafil do tak dobrego domku
warto bylo czekac te kilka tygodni, warto bylo zaryzykowac i zabrac go ze schroniska, tam [U]na pewno[/U] nie mialby szans, podobnie jak inne nasze pieski

Pisz prosze czesto co u was

wzruszyla mnie informacja, ze biedak bal sie jesc przy swiadkach, jakby ktos mial go przegonic, jakby nie wiedzial czy mu wolno, dopiero jak nikt nie widzial ukradkiem podjadal :placz: bidula, to kolejna informacja, ktora nam mowi jak duzo ten pies przeszedl

taka Pani i taki dom to nagroda dla niego, za cale zlo ktorego doznal

[SIZE=1]przykro mi z powodu jamniczka :-( ['][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magda z.']Cześć!
Jestem nową właścicielką Kamiego. /quote]

Witaj Magda !
Dziekuje za dluuuuuugi sms z informacjami - cudownymi - o Kamusiu !
Pozdrawiam i .... wciaz czekam na swieze wiesci. Swietnie , ze sie zalogowalas....
Jestes wspaniala dziewczyna.... ale to juz Ci mowilam....
Calusy dla kochanego Kamunia.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Mysle, ze dobrze zrobiloby temu psu jak najczestsze karmienie z reki. A potem z miski trzymanej w rekach. Przywolanie - jedzonko z reki, przywolanie do miski trzymanej w rekach.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magda z.']. jutro powinnam wrzucić jego zdjęcie z wczorajszego spaceru nad rzekę, trochę się zmieniła jego postawa i wyraz pyska, z każdym dniem robi sie coraz ładniejszy. Mam nadzieję, że Was trochę uspokoiłam. Pozdrawiam.[/quote]

Bylysmy caly czas spokojne ..... ale wspaniale wiesci chetnie czytamy :lol: .
I czekamy z niecierpliwoscia na nowe zdjecia !

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magda z.'] Przed godziną po raz pierwszy zjadł w mojej obecności, do tej pory robił to w samotności. [/quote]

Zobacz, Magda na to zdjecie .... tu do jedzenia wyszedl dopiero po dlugim czasie i to dopiero wtedy, kiedy udawalysmy, ze sie nim nie interesujemy i .... nie patrzymy nawet w jego strone ....

[URL="http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/a7720cf02fc197a1.html"][IMG]http://images3.fotosik.pl/245/a7720cf02fc197a1med.jpg[/IMG][/URL]

To cudownie, ze przelamuje bariere strachu !

Link to comment
Share on other sites

Zdjęcia Kamiego są na skrzynce Zuzi, ponieważ nie udało mi sie ich wrzucić:( Mam nadzieję, że ona je tutaj umieści.
Kami ujawnia powoli swój charakterek – zaraz o powrocie ze spaceru biega po całym mieszkaniu z głośnym piszczeniem, co oznacza że jest głodny i trzeba szybko szykować pełną michę, jak zje to spokojnie udaje sie na spoczynek. Dzisiaj po raz pierwszy zjadł w miejscu, gdzie docelowo będą stały jego miski, czyli w kuchni. Do tej pory jadł u mnie, bo tutaj najwięcej przebywa. Jego niepohamowany apetyt pozwala na małe wprowadzanie zmian.
Nie chce już co chwilę wychodzić na dwór, zadamawia się coraz bardziej. Na początku obawiałam się, że może jednak będzie potrzebował domu z ogrodem, ale uspokoiła mnie sąsiadka, która wzięła jakiś czas temu jamniola z Jeleniej ze schroniska, że on też na początku tylko chciał siedzieć na dworze. Gdy doszedł do przekonania, że ma swój dom, wszystko się unormowało w tych sprawach.
Kami zaczyna się przeciągać, jak wstanie wyspany. Rano, jak ja wstaję, podchodzi i się wita. Ma jeszcze zapędy do znaczenia terytorium – jak na razie 3 razy podniósł łapę i nasikał, ale zostało mu to wybaczone, gdyz na pewno czuje jeszcze w domu Cenzora, a ten w ostatnich godzinach życia nie kontrolował już oddawania moczu, co na pewno jest zachętą dla Kamiego.
Dzisiaj idziemy do weterynarza po raz kolejny, na razie leczymy dwa miejsca, gdzie pojawiło sie podrażnienie, które on zaczął wygryzać. Najprawdopodobniej to reakcja skóry na czystość albo może szampon go uczulił. Na razie dostał promocję na pierwszą wizytę i nic nie zapłaciłam:) Ponieważ zabrakło książeczek dostanie ją dziś. "Elektroniczny nadajnik" działa, co mnie niezmiernie ucieszyło, ponieważ u nas teoretycznie każdy pies powinien go mieć, tak samo jak kaganiec podczas spacerów. Ale zawsze można go szybko założyć, jak widzi się zbliżających strażników;)
Kami ujawnił wczoraj sympatię do śniegu i chodzenie po tropach innej zwierzyny, wyglądał na zadowolonego.
Wczoraj coś wreszcie mu się śniło, czyli zapada w głębszy sen, może powoli lęki w domu ustępują.
Na spacerach coraz bardziej zaczyna się interesować innymi psami.
Dziękuję wszystkim za miłe słowa, także porady.

Link to comment
Share on other sites

Magda Zuzia będzie po nowym roku więc proszę wyślij zdjęcia do mnie :) zaraz je wstawię
[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

Na razie w domku też mam urwanie głowy, ale jeśli nie będziesz miała nic przeciwko zadzwonię do ciebie za jakiś tydzień i zapowiem się odwiedzić naszą gwiazdę :) Oczywiście w dogodnym dla ciebie terminie :)
dzięujemy za wieści :)

Link to comment
Share on other sites

SŁUCHAJCIE - NIESAMOWITA SPRAWA!!!!!!!!!!!!!!
SPOTKAŁYŚMY SIĘ DZIŚ Z MAGDĄ U WETERYNARZA.
:loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu: :loveu:
Wpadłam tam po drodze, żeby pozabierać nieaktualne ogłoszenia i jak usłyszałam, że wśrodku jest psiak z dogo (bo tylko to słowo usłyszałam po wejściu do poczekalni- DOGOMANIA) to po prostu tam wtargnełam :oops: (niewychowana ze mnie małpa....). Magda - przepraszam bo przeszkodziłąm wam w badaniu i pewnie wyszłam na jakiegoś szaleńca, ale ja po prostu nie mogłam się powstrzymać :oops:

Powstrzymam się od opisów psiaka zachowań bo teraz najlepiej się zna na tym Magda :loveu: , ale wymiziałam go (trochę bałąm się, ale okazałą się że Kamuś wcale nie panikował jak to kiedyś było) i "podsłuchałam" parę nowinek z jego życia :loveu: Opowieści zostawiam Maagdzie :p
W każdym razie to kochany psiak, któremu mądrość i ciepło bije z oczek!!!!

I powiem Wam moi drodzy zainteresowani, że wbrew tym wszystkim opiniom, że psy w jego stanie nie mają już szans, że głupie jesteśmy ratując go, po tych wszystkich perypetiach, które dziewczyny przeszły szukając go w schronisku (ponieważ pracownicy uważali, że Kami to psiak bez ogonka i pewnie już nie żyje :angryy: - a on go tylko tak bardzo kulił)
po tym wszystkim - ten psiak trafił w najlepsze ręce na świecie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

I to tyle, bo ryczeć mi się chce ze szczęścia- Magda mam nadzieję, że nie przestraszyłaś się :evil_lol: ale mi niewiele do płaczu potrzeba i jeszcze ciut a płakałabym tam jak bóbr ze szczęścia. :oops:

[U]Cieszę się, że mogłam Was poznać i to w tak niespodziewanych okolicznościach[/U] :loveu:

Link to comment
Share on other sites

ten pies sie usmiecha! :crazyeye:

jestem przeszczesliwa!! :multi:

Magda DZIEKUJE (po raz kolejny):Rose:

Kami na nowo sie urodzil, to zycie juz tylko dobre bedzie

cos wspanialego

Seaside, masz racje WARTO BYLO, DOBRZE ZE NIE ZREZYGNOWALYSMY!

ps u nas jest juz snieg i zaczely sie komunikacyjne problemy
u was jak widze, jeszcze nie...

Link to comment
Share on other sites

Ja byłam bardzo zadowolona z wczorajszego spotkania:multi: . Przed chwilą byłam w zoologicznym i tam również zauważono zmianę w wyglądzie psa:)
Najważniejsza rzecz jaką mu wprowadziłam to nowe imię, ponieważ na stare nie reagował w ogóle. Teraz w dokumentach nazywa się Bismarck – mam nadzieję, że to imię doda mu trochę odwagi, bo postawa juz sie poprawia (wieczorami nawet ogon nosi już podniesiony). Bardzo pozytywnie się zapatruje na to imię i zaczyna rozumieć, że to o niego chodzi. Na początku miał być w ogóle Bonaparte – ale za długie. Skąd takie pomysły? Jestem historykiem z wykształcenia, poprzedni nazywał się Cenzor. I kiedyś już sobie obiecałam, że jak będą kolejne psy to imiona także będą związane z historią.
Przed chwilą Bismarck rozpoczął swoją przygodę z kością dla psów(chyba są one z jelit?), miło patrzeć jak zaczyna interesować się innymi rzeczami, za kilka dni będzie piszczałka.
Problemy skórne już chyba będą rozwiązane, pozostaje kupowanie szamponu dla alergików, w środę kontrola i następne rzeczy jakie wokół niego trzeba zrobić. U weterynarza znowu spokojnie, zresztą S. może potwierdzić;) miło było patrzeć na Twoją reakcję, to bardzo cieszy jak inni widzą zmiany w Bismarcku.
Wbrew wszelkim obawom robi wielkie postępy każdego dnia. Moim skromnym zdaniem pobyt w hoteliku podziałał na niego pozytywnie, miał tam kontakt z ludźmi, oswoił sie nieco, zmniejszył swoje lęki. Co do chęci ucieczek to zaobserwowałam co mogło być powodem, gdy się czegoś boi włącza paniczny lęk, trzeba wtedy go uspokoić. Szczególnie dzieje się to na wolnym powietrzu, nie ma wtedy dostępu do żadnego kąta. W mieszkaniu odnajduje go np w łazience i spokojnie tam siedzi. Szuka wtedy również towarzystwa, kogoś kto go pogłaszcze.
Rano jest wielkim pieszczochem, jak tylko widzi, że się budzę podbiega, wyciąga łapy do przodu i czeka aby go głaskać. Na razie jest zmuszony spać u mnie w nocy, bo w dużym pokoju, a musi przez niego wyjść, stoi żywa choinka, a on lubi czule się z nią zapoznawać;) ale jak tylko ona zniknie będzie mógł migrować, gdyż żadne pomieszczenie nie będzie dla niego zamknięte.
I może jeszcze jedno zdanie odnośnie takich przypadków, po prostu trzeba mieć cierpliwość do psiaka ze schroniska, bo jak tylko sie przekona,że krzywda mu się nie dzieje, normuje swoje zachowanie i staje się kochanym, milusińskim przyjacielem. Moja sąsiadka też miała przejścia ze swoim jamniolem zabranym z Jeleniej i to ona jako pierwsza dała mi nadzieję drugiego dnia jak przeżywałam kryzys wychodząc na spacer o 12 w południe chyba już 5 raz od rana. I tak naprawdę nie trzeba wcale za nim chodzić i zmuszać go na siłę do swojego towarzystwa, sam przełamuje bariery. Jednym słowem trzeba tym psom ciepła i spokoju, żeby mogły zapominać przykre chwile, a uczyć się, że są też tacy ludzie, którzy nie wyrządzają krzywdy.
Mam nadzieję, że przypadek mojego psiaka zachęci innych do podobnych kroków, nie można się bać tych psów, a potrafią zmieniać się w ślicznoty.:lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...