Rotti Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 To skoro Miya sie tak rzuca, to może trzeba pomysleć na początek o kantarku ? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
popek Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 to się wszystko tak łatwo pisze 8) anaprawde co z tego moja tresowana bestia atakuje wszystk oale pszy które są za płotem to powiedzmy mały bodziec (kiedyś miałem taki pomysł i tresowałem go przy płocie z ujadającymi pssami) ale jeśli jest szansa na realne dorwanie ofiary wtedy wiem że jak będzie tylko wystarczająco blisko to atak na 70 % chyba że pies uległy to no problemo a tresowanie z innymi psami to jest łatwe w teori tak naprawde to musiały by być specjalnie podstawione i i nieznajome wtedy może efekt będzie większy z podstawianiem wrogów to mój najnowszy pomysł i zaczynam w piątek od nowego trenera i będzie miał swoje psy jak poszło to moge opisac po pierwszym spotaniu na którym wzzajemnie się wysondujemy Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PIKA Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 Rotti na smyczy kantarek, może byc. Luzem kaganiec, albo zrezygnować z puszczania psa Popek. Można psa wytresować na obcych, przypadkiem spotykanych psach, jak równiez na tych znajomych, z którymi sie nie lubi. Można wykorzystywac każdą okazję. zreszta nie unikniesz spotykania z innymi psami, a zareagowac jakoś musisz, jak Ci się pies rzuca i to też jest nauka, na bierząco. Ja se ze swoja poradziłam ucząc ją dobrego zachowania własnie na codzinnych spacerach. Pomysł ze spotkania ze szkoleniowcem i jego psami jest super, ale pamietaj, że niektóre psy uczą się wybiórczo. Tzn pies może sie nauczyć, że mu nie wolno atakować psów tego szkoleniowca, ale te pozostałe codzinnie spotykane to już można. Dlatego ważna jest codzinna praca. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 Pika Własnie o to mi chodziło. Wszak Ruffi napisał, że ma problemy z utrzymaniem maleństwa. Nie chcemy przecież żeby nam sie prezes połamał :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PIKA Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 Rotti a są wogóle kantarki na takie "małe pyszczki"? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PATIszon Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 PIKA, Są w sklepach jezdzieckich :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 Pati To Ci sie udało :lol: Pika Są. Rotti nosi nr 3, a są i większe. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PIKA Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 rozwaliłyście mnie :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Manu Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 Moja znajoma szyje kantarki. Podać namiary ? :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 Manu Jak się okaże, że tylko jeździecki wchodzi w grę, to pewnie tak ;) Decyzja nalezy do prezesa :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Azir Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 to się wszystko tak łatwo pisze No pisze się łatwo, ale ciarki mnie przechodzą jak sobie przypomnę, co robiła moja młoda. Dużo czasu zajęła mi praca, aby mogła spokojnie podejść do psa i go nie zjeść. Chciałam tylko powiedzieć, że nie jest to robota krótkodystansowa. Ostatnio obserwuję wilczaka (sukę), który z upodobaniem rzuca się na wszystkie suki, nawet najmniejsze. Widzę jak właściciele różnymi metodami próbują ją zniechęcić do tego procederu. A ona ma wszystko gdzieś, bo lubi dać komuś wp... i tyle. Nie będę więc snuła idealistycznych opowiastek jak w krótkim czasie pies zmienia się nie do poznania i dalej wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Takiego psa zawsze już trzeba bardziej pilnować, bo lubi się bić. Taki pies musi czuć władzę człowieka, który z nim idzie na spacer, musi wiedzieć, że nie może sam podejmować decyzji. Moja suka była pod kontrolą, ale nigdy nie byłam jej w 100% pewna. Gdy spotykała innego psa, zawsze bacznie obserwowalam jej reakcje, ogon, wyraz pyska. Było to trudne, bo wcześniej atakowala właściwie bez ostrzeżenia. Pomogło szkolenie w grupie psów, ale był to właściwie już końcowy etap, gdy wiedziała, że nie życzę sobie żadnych scysji. Unikałam teżspacerów z nią po zatłoczonym miejskim parku, gdzie o psi konflikt nie trudno. Moja drobina też potrafiła szarpnąć, parę razy zafundowała mi przejażdżkę na brzuchu. Rozumiem więc problem Ruffikussa. I wiem, że sobie poradzi. W końcu kawał chłopa z niego :wink: Nie mam nic przeciw kagańcom, ale jak wspomniałam, puszczanie psa w kagańcu czy też nie, który może wystraszyć innego psa jest ryzykowne. Tylko to chciałam powiedzieć. Rotti, kantar dobry pomysł :D W sklepach jeździeckich są w różnych kolorach :wink: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PIKA Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 Azir w zupełności się z toba zgadzam :D z takim psem to trzeba praktycznie całe życie pracować i go kontrolować. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
popek Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 azir ja nie twierdze że są rzeczy nie do zrobienia jeśli chodzi o wychowanie bo takich nie ma ale nie kazdy jest w stanie to zrobić (rufi idziemy w naszych wnioskach krok w krok) mi dużo na pewno psuje psa rodzina która rozpieszcze wielkiego misia ;) ale to nie wszystko :( poczekam na szkoleniowca co mi ciekawego zaprezentuje bo jak kolce i prąd to niech ucieka stąd :)) a co azir przechodziłaś to pamiętam z opowiadać i wiem u mnie to nawet namiastka tego ale do swobodnego biegania z psem po łace brakuje mi tylko ............ wielka pusta łączka :lol: :lol: :lol: :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PIKA Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 popek, a rodziny to ci sie nie uda zreformować jakoś? :D To wręcz tragedia jest, wiem, bo ja mam to samo. :D I efekt jest taki, że przy mnie pies stara się zachowywać normalnie, a jak mój facet z nia wyjdzie to wraca i mówi............ 'wiesz ona znowu rzuciła sie na kogoś tam" Ale powoli facet sie refomuje a ja coraz mniejszego stresa mam jak sami na spacer idą. :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
popek Posted January 6, 2004 Share Posted January 6, 2004 da się da sietylk otrzeba ich psem złym postraszyc :evil: :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DeDe Posted January 7, 2004 Share Posted January 7, 2004 Ruffi, na "mymłonie";) wyhodowałeś sobie cudnego dominanta. Nic, tylko gratulować. Osobiście uważam, że wiele udzielanych tu rad jest O'K - ale sam pisałes, ze wypróbowałeś niektóre z nich i nie działają tak, jak sie spodziewałeś. Nie działają, bo w tym przypadku nie chodzi o pojedynczy nawyk - tylko o ogólne przejęcie władzy. Tu nie wystarczy napisać, że pies ma nie spać w łóżku i chodzić na lince. Zacznijmy od tego, że teraz Miya nie ma prawa chodzić luzem, choćby w samym kagańcu - nie panujesz nad nią. Rady dotyczące pojedynczych zachowań również się nie sprawdzą tak, jak powinny - bo nikt z dogomanii nie WIDZIAŁ Twojej suki przy Tobie, samej, nie miał okazji przeprowadzoć pełnego wywiadu. A tylko to pozwoli zrobić "pierwszy krok" - linki itp. to ciąg dalszy. Poszukaj porządnego szkoleniowca, kogoś, kto ma opinię "radzącego sobie z problemami". Na pewno kogoś takiego znajdziesz. Życzę powodzenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
sylwia i boksery Posted January 7, 2004 Share Posted January 7, 2004 Nie zawsze musi być dominant,żeby robił cyrki na spacerze :( Niestety. Mój chłopak-bokser to podobny do opisywanych przypadków model 8) . Na spacerze,w dzień-tylko w odludnych miejscach biega luzem-jest skłonny do ataku na wszystkie psy,które wg. niego-nie chcą się mu podporządkować. Jednym razem jest to tylko usztywnienie,innym razem wściekły atak-nie mogę i nie jestem go nigdy pewna :( Pies nie może patrzec mu w oczy,nie może się usztywniać,nie może warknąć,szczeknąć-a starych "znajomych" pamięta bestia i poluje na nich. Mam czasami wrażenie,że to,co robi-podoba mu się :evil: Sam często prowokuje psy swoim paskudnym zachowaniem. Są psy/suki które atakuje od razu,bez sygnałów,są takie,wobec których jest pobłażliwy-szczególnie suczki. Dąży do konfrontacji raczej z dużymi-chociaż ostatnio zbudowany przykładem jednej z moich suniek-zaczyna polować na mniejsze i na koty(domowych nie rusza). Fakt-gdy był mały i biegał luzem zaatakował go dorosły malamuto-podobny. Zanim mąż podbiegł i odpędził agresora-mój maluch musiał bronić się sam :evil: i robił to skutecznie. W jednej chwili przekreślona została praca socjalizacyjna-a mieliśmy fajnych znajomych-CC,bulterier,labek,AST(sunia),duży mieszaniec,dalmatyneczka-przekrój towarzyski. Od tamtej pory psa nie udało mi się wyprowadzić "na prostą". Ręce dawno mi już opadły-taki pies to potrojona uwaga,wyrobiony mocny chwyt-nawet jak pociągnie i się wywrócę-smyczy nie puszczam 8) Gdyby był sam jeden w domu-stawiałabym na kardynalne błędy w wychowaniu-ale suńka,z którą się wychowywał jest spokojna,nie dąży do konfrontacji,nie poluje na nic żywego-sama słodycz :D Schroniskowej bestii :wink: nie liczę -na razie to dzikuska. Bądź tu mądry i pisz wiersze... :wink: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PIKA Posted January 7, 2004 Share Posted January 7, 2004 da się da sietylk otrzeba ich psem złym postraszyc :evil: :lol: Poszczuj ich :D DeDe wszystko racja, ale każdy z nas radził mu tez oprócz srodków doraźnych także weryfikację relacji z psem Sylwia a powiedz, jak wprowadziłaś nowego piesia do domu przy takim aparacie? Tez chciałam ewentualnie wziąść jakies biedaczysko ze schroniska, ale sie boję, że posłuzy suce za przekąskę, :-? czego oczywiście bym nie chciała. :-? Zazanaczam, że suka ma silny instynkt terytorialny. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Azir Posted January 7, 2004 Share Posted January 7, 2004 nikt z dogomanii nie WIDZIAŁ Twojej suki przy Tobie, samej, nie miał okazji przeprowadzoć pełnego wywiadu. O, przepraszam, my się znamy :D Fakt że w pierwszej chwili Miya będąc na smyczy szarpnęła się na Azira, ale po chwili pięknie sobie razem biegały. No, ale Azir ma podejście do kobiet :wink: . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Azir Posted January 7, 2004 Share Posted January 7, 2004 azir ja nie twierdze że są rzeczy nie do zrobienia jeśli chodzi o wychowanie bo takich nie ma ale nie kazdy jest w stanie to zrobić (rufi idziemy w naszych wnioskach krok w krok) mi dużo na pewno psuje psa rodzina która rozpieszcze wielkiego misia ;) ale to nie wszystko :(poczekam na szkoleniowca co mi ciekawego zaprezentuje: Popek, wiem, że się starasz i cenię Cię za to :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Rotti Posted January 7, 2004 Share Posted January 7, 2004 Ja też przepraszam, tylko Azir mnie wyprzediła :) My tez się znamy. Moge powiedzieć tylko, że Miya była zadowolona ze wspólnego spacerku (tak wyglądało), a najbardziej, jak mogła Rottiego zapędzić do Odry i zapolowć na Borysa lub na (przebywającego wtedy ze mną) Miska - małego afganka :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Monik@ Posted January 7, 2004 Share Posted January 7, 2004 Ależ Ruffi sprytnie odpowiedziałeś na moje pytanie o dokarmianie! :lol: Ja się pytałam o to, czy jak pańcio je kanapeczkę, albo kurczaczka i córeczka ma taaaaaaaaaakie oczka........? nie wiem, czego tych łózek się czepiacie. Moja uwala się na łóżku i jest ok. Nie ważne czy pies spi na łóżku, ważne, że z niego schodzi na nasze życzenie i że wogóle nas też do tego naszego łózka wpuśći. Ja się czepiam bo uważam, że łóżko i żarcie to dwie najważniejsze kwestie. Jak pies jest OK można popuścić (w końcu Puma też spała w łóżku). Ale co z psem, który w jakimś momencie dojdzie do wniosku, że łóżko jest jego? Trochę trudno z tym walczyć. Ja uważam, że Miyę trzeba "walnąć" z grubej rury. to się wszystko tak łatwo pisze Oczywiście, że się łatwo pisze..........z perspektywy własnych przeżyć. A niepowodzenia spotykają prawie wszystkich nas. Nie ma lekko. Psy nie są produkowane według matrycy i każdy jest inny. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
DeDe Posted January 7, 2004 Share Posted January 7, 2004 Azir, Rotti - zwracam honor do kieszeni :D Co nie zmienia faktu, że porady na dogomanii nie zastąpią pracy "na żywo" przy współudziale z doświadczonym szkoleniowcem-behawiorystą. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PIKA Posted January 7, 2004 Share Posted January 7, 2004 Jak pies jest OK można popuścić (w końcu Puma też spała w łóżku). Ale co z psem, który w jakimś momencie dojdzie do wniosku, że łóżko jest jego?. Trzeba mu pokazac, ze sie myli. 8) A przede wszystkim nie doprowadzic do sytuacji, zeby tak myslal. Sam fakt spania lub nie w lozku nic nie zmieni jesli ogolna relacja pan-pies jest do d*** Ja uważam, że Miyę trzeba "walnąć" z grubej rury. Tu sie zgadzam. A temat lozka poruszylam przy okazji i niejako w nie w remacie Myi, ale ogolnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Monik@ Posted January 7, 2004 Share Posted January 7, 2004 Sam fakt spania lub nie w lozku nic nie zmieni jesli ogolna relacja pan-pies jest do d*** PIIIIIIIKAAAAAAAAAAAAAA..........ale jest elementem tej relacji!!!!!!!!!! Ogólnie - to właściciel ma wiedzieć na co może psu pozwolić. Jasne, że samo łóżko nic nie da. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.