Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Perfi']jechalam dzis do pracy i na opolskiej jak sie skreca z opolskiej na mackiewicza, miedzy barierkami ochronnymi na pasie zieleni oddzielajacym drogi zobaczylam skulonego wystraszonego onka, nie wiem czy nie byl przywiazany do latarni... nie wiedzialam co robic, nie mam w komorce nr do schronu to zadzwonilam do anashara (przepraszam maciek jesli cie obudzilam) ale jezdze autem dopiero drugi dzien i stwierdzilam ze nie dam rady rozmawiac w czasie jazdy. prezyjechalam do pracy i bylam potrzebna, zrobila sie 9... widzialam go ok 7.30, nie wiem czy jeszcze tam jest... nie wiem czy dzwonic do schronu... jakby ktos przejezdzal tamtedy niech zwroci uwage prosze[/QUOTE]

Czy Ktoś sprawdził już może co z tym psem na pasie zieleni na opolskiej?!

Posted

[quote name='salibinka'][B]Elżbieta Sa.. Kraków, ul. Łepkowskiego, 12 412 27 xx...[/B]
Córka i matka. [B][COLOR=Red]POD ŻADNYM POZOREM PSA.
[/COLOR][/B]W tej chwili sprawa do wyjaśnienia, kobieta wyszukuje [B]nieduże suczki [/B]- które umierają tam w bardzo dziwnych okolicznościach.
Dom sprawia wrażenie idealnego:angryy::angryy:.
Moja Patynka była tam trzy godziny. Ocalała chyba cudem. Okazuje się, że w ubiegłą środę wzięła suczkę z Łodzi - nie żyje!. Wcześniej miała psy m.in. z krakowskiego schroniska i z Łodzi. Dwa uśpiła na Brodowicza, jeden zginął podobno pod kołami samochodu, był szczeniak, który "zasnął sam". Nie wiadomo nic o suczce wziętej z azylu w 2005 roku. Okazuje się, że był jeszcze (podobno)pies/suczka z Pabianic. Koszmar.[/QUOTE]

wczoraj rozmawiałam z Panią z łodzi która wydawała babie tego psa... pies był u niej 36 godzin, wydany był zdrowy, badania były wykonane przed wyjazdem.
TRZEBA COŚ Z TĄ BABA ZROBIĆ!!!!

Posted

[quote name='Asior']wczoraj rozmawiałam z Panią z łodzi która wydawała babie tego psa... pies był u niej 36 godzin, wydany był zdrowy, badania były wykonane przed wyjazdem.
TRZEBA COŚ Z TĄ BABA ZROBIĆ!!!![/QUOTE]

Dokładnie tak. Sprawą ma się zająć p. Feldman od Was. Mam nadzieję, że nie odpuścicie. Jeśli w czymkolwiek mogę pomóc, proszę o kontakt.

Posted

Salibinko, wg mnie najwięcej babie jest w stanie zrobić ta Pani z łodzi z fundacji "azyl"..
Ma umowę adopcyjną, na niej była adnotacja że baba musi powiadomić ja w razie choroby, czy uśpienia... a zrobiła to cichaczem, na Brodowicza coś kręcą... A przecież nie udowodnimy babie tej reszty bo to tylko nasze "domysły" na które nie mamy dowodu :(

Posted

Dziewczyny nie chcę siać zamętu, ale sprawa jest zbyt poważna, żeby ja zostawić tak sobie na bok.
Znalazłam watek suni , która wpadła pani pod samochód. Wyczytałam na nim, że owa pani miała przez 13 lat sunię, która dostała paraliżu i zmarła. Lekarza znała dogomaniaczka AgaG, która pisze też, że znała sunię tej pani.
link do wątku
[url]http://www.dogomania.pl/threads/105989-Krak%C3%B3w-Nusia-Kochana-Niewielka-Suczka-ma-dom!!!/page5[/url]

[quote name='AgaG']:-(:-(:-(:-(:-(:-(:-(Niusia pysia nie żyje...dowiedziałam się dziś. Pani wyszła z nią oczywiście na smyczy na specer wokoł bloku, rzucił się na suczkę bokserowaty pies (pani nie bardzo go umie rozpoznać) gryuzł sunię, ona wyrwała się wraz ze smyczą prosto pod samochód. pan jadący autem zawiózł panią i suczke do weta. Ale nie dałol się nic zrobić. krew jej puściła się z buzi i umarła.. to koszmar, dramat...
[COLOR=red]WŁAŚCICIEL PSA BOKSEROWATEGO UCIEKŁ !! ZBIEGŁ.. JESTEM ZAŁAMANA!! [COLOR=Red][B]SUNIA BYŁABY SZCZĘŚLIWA..PAMIETAM POPRZEDNIĄ SUNIE TYCH PAŃ.. DOZYŁA KILKUNASTU LAT, ZAWSZE CHODZIŁA NA SMYCZY...[/B][/COLOR] NIE OBWINIAM TEJ PANI ALE TEGO DRANIA, KTÓRY PUSZCZA AGRESYWNEGO PSA BEZ SMYCZY[/COLOR][/QUOTE]

Tu się dowiaduje, że ona nie miała jednej suni tylko co rusz jakiegoś innego psa, który ginął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Przyznam , że ma w głowie masło maślane i chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej na ten temat.
Między innymi jakim cudem osoba, która znała suczkę tamtej pani, widywała ją , twierdzi, że zawsze chodziła na smyczy, nie wiedziała, że pani oprócz swojej sędziwej suni miała także inne psiaki. Przecież te psiaki musiały tez wychłodzić na spacery.
Jeszcze jedna sprawa. AgaG w poście 41 pisze, że pani leczyła swoją sunie u tej samej wetki co ona. Moze by zasięgnąć języka u niej w jakich okolicznościach te psiaki umierały?

Posted

[quote name='szajbus']Dziewczyny nie chcę siać zamętu, ale sprawa jest zbyt poważna, żeby ja zostawić tak sobie na bok.
Znalazłam watek suni , która wpadła pani pod samochód. Wyczytałam na nim, że owa pani miała przez 13 lat sunię, która dostała paraliżu i zmarła. Lekarza znała dogomaniaczka AgaG, która pisze też, że znała sunię tej pani.
link do wątku
[url]http://www.dogomania.pl/threads/105989-Krak%C3%B3w-Nusia-Kochana-Niewielka-Suczka-ma-dom!!!/page5[/url]



Tu się dowiaduje, że ona nie miała jednej suni tylko co rusz jakiegoś innego psa, który ginął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Przyznam , że ma w głowie masło maślane i chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej na ten temat.
Między innymi jakim cudem osoba, która znała suczkę tamtej pani, widywała ją , twierdzi, że zawsze chodziła na smyczy, nie wiedziała, że pani oprócz swojej sędziwej suni miała także inne psiaki. Przecież te psiaki musiały tez wychłodzić na spacery.
Jeszcze jedna sprawa. AgaG w poście 41 pisze, że pani leczyła swoją sunie u tej samej wetki co ona. Moze by zasięgnąć języka u niej w jakich okolicznościach te psiaki umierały?[/QUOTE]


Rozmawialam z Agag ,ona owszem widywala ta pania z sunia pare razy przed adopcja
Nusi ,pani jej powiedzila ze miala 13 lata i dostala paralizu. Wypytalam ja ta sunia byla mala i bezowa, bylo to w 2008 r .Tylko co sie stalo z sunia adoptowana w 2005 roku ze schroniska bo ta byala biala i kudlata mix podhalana podobno.
Ta pani pwoeidzila jej rowniez ze w tej lecz nicy leczyla tamta sunie ,ale Agag g nie dociekala u wetki. Pozatym kiedy jej sunia zginela to nie byla u tej wetki bo podobno juz miala zamkniete. Innych psiakow nie leczyla potem u tej wetki. Aga g mowila ze zaraz po smierci niuni widzila ta pania z mala nakrapiana sunie i podobno ktos ja znalazl ,a ona przygarnela ,za jakis czas juz tej suni nie bylo podobno sama zasnela .A potem nie wiedomo jakie psy miala ,az do adopcji Patynki i suczki z łodzi:shake:

Posted

Dziękuje Foksia za odpowiedz, ale nadal mam pewne wątpliwości, bo wynika z tego, że AgaG widywała jednak u tej pani inne psiaki i nie zapytała jej co się z nimi stało tylko skupiła się na tej jednej 13 letniej suni.
Z jej wypowiedzi na wątku Nusi zupełnie inaczej to wygląda.
Teraz okazuje się, że wetka lecząca psy AgiG i tej pani zamknęła gabinet po śmierci suni, która zginęła pod kołami i niczego nie można się dowiedzieć.
Dziewczyny nie chodzi o to, żebym się czepiała kogokolwiek, ale to są poważne oskarżenia pod adresem tych pań i zanim napisze się takie rzeczy , że panie wyszukują małe sunie, które umierają w dziwnych okolicznościach trzeba by było mieć na to jakieś dowody a nie domysły. Jeśli takowe będą to wtedy należy rozdmuchać sprawę i zrobić pokazówkę jak się patrzy.
Teraz są tylko domysły i poszlaki.
Nie oskarżajmy nikogo bez wyraźnych dowodów, bo być może panie adoptowały typowe starsze bidy, którym nie było dane długo pożyć. Jeśli tak właśnie było to takimi opiniami zniechęcamy osoby do adopcji staruszków. Takimi przedwczesnymi osądami możemy niechcący zrobić komuś wielką krzywdę, Dlatego proponuje takie niesprawdzone rzeczy pisać po prostu jako ostrzeżenie na pw , a nie na publicznym forum - do czasu wyjaśnienia.

Znalazłam zdjęcie Ninki, ostatniej suni adoptowanej przez ta panią

[IMG]http://img444.imageshack.us/i/niusiaazyl.jpg/[/IMG][IMG]http://img444.imageshack.us/img444/4141/niusiaazyl.jpg[/IMG]

Mam nadzieję, że fundacji Azyl uda się ustalić przyczynę śmierci tego maleństwa. Jeśli okaże się, że winę za jej śmierć ponoszą te panie to nie powiem wam czego będę im życzyć. Póki co milknę.

Posted

Kraków
ul. Telimeny 15 / **
POD ŻADNYM POZOREM PROSZĘ NIE WYDAWAĆ PSA RODZINIE Z TRÓJKĄ DZIECI. SZUKAJĄ PUDELKA DLA SWOJEJ SUCZKI - CHCĄ ZAŁOŻYĆ 'HODOWLĘ'. OCZYWIŚCIE SUKA BEZ PAPIERÓW, PSA SZUKAJĄ Z ADOPCJI.MAJĄ JUŻ SUKĘ KUNDLA.

Posted

[quote name='Aga-ta']jade w sobote (19-go)[/QUOTE]
oo prosze bardzo:)
oczywiscie marzysz o plaskaczu??dziewczyna ma go przywiesc do krk chyba z Sacza;)albo cos pomylilam i umowila sie,ze Koci Swait odbierze go w Warszawie. No chyba,ze ktos wczesniej pojedzie:)

Posted

[quote name='szajbus']Dziękuje Foksia za odpowiedz, ale nadal mam pewne wątpliwości, bo wynika z tego, że AgaG widywała jednak u tej pani inne psiaki i nie zapytała jej co się z nimi stało tylko skupiła się na tej jednej 13 letniej suni.
Z jej wypowiedzi na wątku Nusi zupełnie inaczej to wygląda.
Teraz okazuje się, że wetka lecząca psy AgiG i tej pani zamknęła gabinet po śmierci suni, która zginęła pod kołami i niczego nie można się dowiedzieć.
Dziewczyny nie chodzi o to, żebym się czepiała kogokolwiek, ale to są poważne oskarżenia pod adresem tych pań i zanim napisze się takie rzeczy , że panie wyszukują małe sunie, które umierają w dziwnych okolicznościach trzeba by było mieć na to jakieś dowody a nie domysły. Jeśli takowe będą to wtedy należy rozdmuchać sprawę i zrobić pokazówkę jak się patrzy.
Teraz są tylko domysły i poszlaki.
Nie oskarżajmy nikogo bez wyraźnych dowodów, bo być może panie adoptowały typowe starsze bidy, którym nie było dane długo pożyć. Jeśli tak właśnie było to takimi opiniami zniechęcamy osoby do adopcji staruszków. Takimi przedwczesnymi osądami możemy niechcący zrobić komuś wielką krzywdę, Dlatego proponuje takie niesprawdzone rzeczy pisać po prostu jako ostrzeżenie na pw , a nie na publicznym forum - do czasu wyjaśnienia.

Znalazłam zdjęcie Ninki, ostatniej suni adoptowanej przez ta panią

[IMG]http://img444.imageshack.us/i/niusiaazyl.jpg/[/IMG][IMG]http://img444.imageshack.us/img444/4141/niusiaazyl.jpg[/IMG]

Mam nadzieję, że fundacji Azyl uda się ustalić przyczynę śmierci tego maleństwa. Jeśli okaże się, że winę za jej śmierć ponoszą te panie to nie powiem wam czego będę im życzyć. Póki co milknę.[/QUOTE]


Piszac ,ze pani wetka ,miala juz amkniete mialam na mysli ze byla juz poźna godzina i lecznica byla juz nieczynna ,co wpoiesz na to , p[are dni wczesniej wziela sunie patynke (jej watek jest na dogo ) i jeszcze tego samego dnia kazala przyjezdzac po sunie ze niby matka miala wylew , zarzekala sie ze juz nie wezmie żdnego psa bo musi sie opiekowac mama . Jak sie okazuje mam ma sie swietnie bop przez telefon nawet krzyczala do pani Ani.

Posted

[quote name='karusiap']oo prosze bardzo:)
oczywiscie marzysz o plaskaczu??dziewczyna ma go przywiesc do krk chyba z Sacza;)albo cos pomylilam i umowila sie,ze Koci Swait odbierze go w Warszawie. No chyba,ze ktos wczesniej pojedzie:)[/QUOTE]

o tak:) biorac pod uwage, ze bede jechac sama, a po drodze jeszcze bede zgarniac bernardynke, ktora panicznie boi sie samochodu. Bedzie cudownie:):):)

Posted

[quote name='Perfi']jechalam dzis do pracy i na opolskiej jak sie skreca z opolskiej na mackiewicza, miedzy barierkami ochronnymi na pasie zieleni oddzielajacym drogi zobaczylam skulonego wystraszonego onka, nie wiem czy nie byl przywiazany do latarni... nie wiedzialam co robic, nie mam w komorce nr do schronu to zadzwonilam do anashara (przepraszam maciek jesli cie obudzilam) ale jezdze autem dopiero drugi dzien i stwierdzilam ze nie dam rady rozmawiac w czasie jazdy. prezyjechalam do pracy i bylam potrzebna, zrobila sie 9... widzialam go ok 7.30, nie wiem czy jeszcze tam jest... nie wiem czy dzwonic do schronu... jakby ktos przejezdzal tamtedy niech zwroci uwage prosze[/QUOTE]

Ja nie miałem żadnego telefonu. Obawiam się, że dzwoniłaś do kogoś innego :shake: Szkoda, że dopiero teraz to przeczytałem :-(

Posted

[quote name='Foksia i Dżekuś']Piszac ,ze pani wetka ,miala juz amkniete mialam na mysli ze byla juz poźna godzina i lecznica byla juz nieczynna ,co wpoiesz na to , p[are dni wczesniej wziela sunie patynke (jej watek jest na dogo ) i jeszcze tego samego dnia kazala przyjezdzac po sunie ze niby matka miala wylew , zarzekala sie ze juz nie wezmie żdnego psa bo musi sie opiekowac mama . Jak sie okazuje mam ma sie swietnie bop przez telefon nawet krzyczala do pani Ani.[/QUOTE]

Co ja powiem na to?
Na wątku Patynki Salibinka pisze, że poprzednia sunia adoptowana przez panią była chora na nowotwór i nie udało jej się uratować. MOze należałoby to sparwdzić? Przynajmniej jedna śmierć byłaby wyjasniona.

Ty piszesz tutaj, że pani miała wylew, a na wątku Patynki jest zupełnie co innego zupełnie co innego

[quote name='salibinka']Przed chwilą wróciłam z Patysią. Nie ma domów idealnych, bo życie nie przestanie zadziwiać. Mama pani Eli dostała ataku - jeśli dobrze zrozumiałam dość bezładną realację -[B] coś z ciśnieniem, było pogotowie, lekarz podobno stwierdził groźbę wylewu i paraliżu.[/B] Pani Ela zadzwoniła po dwudziestej pierwszej.
Przywitała mnie z płaczem. I cóż, wszystko przestało być ważne.
Nie oceniam. Nie mogę.

Nowe posłanie z ręcznie doszytym kocykiem i poduszką w poszewce, żeby było miękko, dwie pary szelek, kubraczek na deszcz... Dobra wola, chęć i serce i...
Wszystko przygotowane przez panią Elę dla Patysi - przyjechało ze mną. Tyle z adopcji.[/QUOTE]

Skok cisnienia i groźba wylewu to nie to samo co wylew, i córka tej pani nie mówiła ci o wylewie matki tylko o groźbie wylewu, a jest to zasadnicza różnica.
Dziewczyny ja naprawdę nie weszłam na ten watek żeby się wdawać w jakieś przepychanki.
Poczekajmy spokojnie na wyjaśnienie sprawy. Myślę, że fundacja Azyl nie zostawi tego tak sobie i postara się wyjaśnić okoliczności śmierci swojej suni. Wtedy albo będziemy przeklinać ten domek, albeo go przepraszać i bić się w piersi.

Posted

[quote name='szajbus']


Jeszcze jedna sprawa. AgaG w poście 41 pisze, że pani leczyła swoją sunie u tej samej wetki co ona. Moze by zasięgnąć języka u niej w jakich okolicznościach te psiaki umierały?[/QUOTE]

chyba wiem o ktorego weta chodzi. Jutro postaram sie cos dowiedziec

Posted

[quote name='Ank@']Kraków
ul. Telimeny 15 / **
POD ŻADNYM POZOREM PROSZĘ NIE WYDAWAĆ PSA RODZINIE Z TRÓJKĄ DZIECI. SZUKAJĄ PUDELKA DLA SWOJEJ SUCZKI - CHCĄ ZAŁOŻYĆ 'HODOWLĘ'. OCZYWIŚCIE SUKA BEZ PAPIERÓW, PSA SZUKAJĄ Z ADOPCJI.MAJĄ JUŻ SUKĘ KUNDLA.[/QUOTE]
tą pudelkę właśnie??

Posted

kazdy kto zna osobiscie Age G moze potwiedzic ze jest to osoba kompletnie zwariowana na punkcie bezdomiakow. zawsze bardzo skrupulatnie sprawdzala domy. wydawala naprawde beznadziejne przypadki i to wlasciwie ona zapoczatkowala to co teraz sie dzieje w kwestii krakowskich adopcji. nie sugerujcie jej klamstwa czy zaniedbania, nie lapcie foksi za slowka. jestem przekonana ze ze strony Agi nie doszlo do zadnego przeklamania, uwierzyla po prostu oszustce, kazdemu to sie zdarza, nawet tym najbardziej asertywnym (a ta ceche mozna zdecydowanie przypisac takze Adze). co do wetki to zapewne chodzi o gabinet na barciach....

macku jak wracalam z pracy juz go nie bylo, podejrzewam ze ktos musial zareagowac, na przystanku na przeciwko przewinelo sie tego ranka kilkaset osob... pewnie jest w schronisku, jutro zadzwonie i spytam czy mieli taka interwencje

Posted

wyraziłam się niejasno
mają już jedną sukę kundelka, drugiego szczeniaka pudelka - sukę i szukają psa pudla jako trzeciego

Posted

Ja chodzę do lecznicy na ulicę Na Barciach.
Akurat w sobotę rozmawiałam z moją wetką na temat tego zdarzenia (pani doktor przyjechała specjalnie z drugiego końca Krakowa ratować życie jednego z "moich" kociąt).
Sprawa wyglądała tak:
Pani przyszła po adopcji psa do lecznicy(nie pamiętam czy w piątek czy w sobotę rano), żeby zrobić mu podstawowe badania krwi - sprawdzić czy wszystko jest w porządku.
Okazało się, że mocznik był sporo za wysoki.
Ponieważ jest to mała lecznica Pani wet wysłała nową właścicielkę psa na Brodowicza, na dodatkowe badania, z którymi w poniedziałek rano miała się pokazać. Przy tym wszystkim doktor zaznaczała, że pies będzie żył i że jedynym "problemem" będzie kupowanie specjalistycznej karmy.
Już w sobotę wet dostała telefon z fundacji, z oskarżeniem czy z pretensjami, że przyczyniła się do śmierci tego pieska. Wtedy dopiero dowiedziała się, że na Brodowicza psisko zostało uśpione.
Cała ta rozmowa była prywatną rozmową między nami. Przekazuję ją jednak, ponieważ nie chcę, aby utrwaliła się jakaś zła opinia na temat tej lecznicy - P. doktor Małgosia i P. doktor Dominika, to wspaniałe kobiety, które uratowały już nie jednego zwierzaka, który w innych lecznicach był skazany na śmierć.
Pracują z pełnym poświęceniem wkładając w to co robią całe swoje serce.
Gabinet Na Barciach znajduje się niedaleko miejsca mojego zamieszkania ale jeśli z jakichś przyczyn przenieśli by go na drugi koniec miasta, nadal bym do niego chodziła.

Co do tej Pani (która uśpiła psa) to jeśli byłby to pierwszy jej pies można by pomyśleć, że nie wiedziała co robi, że po prostu postępowała zgodnie ze wskazówkami lekarzy z Brodowicza. Ale po tym, co piszecie, to zaczyna mi to naprawdę śmierdzieć.

Posted

[quote name='Perfi']kazdy kto zna osobiscie Age G moze potwiedzic ze jest to osoba kompletnie zwariowana na punkcie bezdomiakow. zawsze bardzo skrupulatnie sprawdzala domy. wydawala naprawde beznadziejne przypadki i to wlasciwie ona zapoczatkowala to co teraz sie dzieje w kwestii krakowskich adopcji. nie sugerujcie jej klamstwa czy zaniedbania, nie lapcie foksi za slowka. jestem przekonana ze ze strony Agi nie doszlo do zadnego przeklamania, uwierzyla po prostu oszustce, kazdemu to sie zdarza, nawet tym najbardziej asertywnym (a ta ceche mozna zdecydowanie przypisac takze Adze). co do wetki to zapewne chodzi o gabinet na barciach....
[/QUOTE]

to jest wlasnie ten gabinet, tyle tylko, ze Aga juz tam nie mieszka (a ja bede jutro w okolicy).

Oprocz tego co napisala Perfi nalezy dodac, ze nie tylko Aga, jako osoba doswiadczona wydala tam psa...wiec prosze skupmy sie na kobiecie, a nie na osobie, ktora chciala pomoc

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...