Jump to content
Dogomania

Bezpłatny DT ulvhedinn Dramatyczna sytuacja- wszyscy chorują Pomoc $ potrzebna!!!!!


ulvhedinn

Recommended Posts

Przez głupie dogo dopiero odtwarzam subskrypcje, grrrr..... przelewik dotarł, ślicznie dziękuję!!!!!!

 

W tej chwili lekka masakra, 12 kotów na tymczasie, stado psów, trzeba towarzystwo poszczepić, Tajowi zrobić zęby i kastrację, Taśkę ciachnąć, Nózikowi zrobić badanie sików, żwirek wychodzi w ilościach kosmicznych karma tez....

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Hurra!!!!! :)

 

Szczególnie że u nas jak zawsze- finanse to ciężki temat. Szczególnie, że pora zaszczepić Misia i Taśkę, MUSZĘ kupić coś skutecznego na pchły- chyba obroże Foresto dla psów i nie wiem co dla kotów- Frontline przestał działać, 2 tygodnie od kropienia i łażą czarne paskudztwa :(

Żwirek i karma wychodzi hurtowo. 

 

A Taj miał dzisiaj porządki w paszczy- 190 zł w plecy i od popołudnia niańczę zaćpanego psa.... z zębów zostały całe CZTERY - u trzyletniego psiaka. 

 

Aa- zapraszam na wydarzenie Misia:

https://www.facebook.com/events/1501990436715283/1508567566057570/?notif_t=event_mall_comment

 

A tu albumy tałatajstwa kociego:

https://www.facebook.com/magdalena.lazarska1/posts/704121833010125

 

https://www.facebook.com/DtUlvZwierzakiDoAdopcji/posts/923137731049012

 

https://www.facebook.com/DtUlvZwierzakiDoAdopcji/posts/923137504382368

 

I coś na poprawę nastroju:

 

Polowanie na biedronkę

10678702_704119983010310_224782302323141

 

 

Parsifal:

10624816_704163963005912_172278662357463

 

Brak nogi nie przeszkadza w rozrabianiu:

10001332_704124189676556_335372142641618

 

Taśka szaleje: 

1794534_704110289677946_7957515416438128

 

10606485_704106896344952_676479647024444

 

1653987_704107103011598_2107311953154468

 

Dla przypomnienia- Tasia trafiła do mnie sparaliżowana, ze słabymi rokowaniami. Długie i dość kosztowne leczenie- i.. jak widać- Tasieńka chodzi, bryka, rozrabia :) 

 

Wydarzenie Tasi:

https://www.facebook.com/events/480873552043799/?fref=ts

Link to comment
Share on other sites

Farmakologiczne- jutro wypiszę Ci leki. O dziwo nie znienawidziła mnie do końca, mimo bolesnych zastrzyków. Potem zachęcanie do ruchu, zabawy itp. Filmik mogę nagrać :) Przyznam, że jestem pod wielkim wrażeniem (no ale córeczka Tasi też okazała się twardzielką nad twardzielkami) :) 

Link to comment
Share on other sites

Tak, doszła, bardzo dziękuję :)

 

Z kicią mam niejaki zgryz, jest odrobinę za mało sprawna jak na kota wolnożyjącego i odrobinę zbyt się udomowiłą. Jednoczesnie nie jest to miziaczek... idealny byłby dom, w którym by mieszkała mogła wychodzić i który nie wymagałby od kota przytulanek..... 

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Ziarnko do ziarnka ;) 

 

Taśki jeszcze nie ogłaszałam poza fb, bo musiała dojść do siebie żeby jej zrobić sterylkę. Musze jej jakiś filmik nagrać. Ona nie jest jakoś oszałamiająco piękna, ot burasek, nawet nie ma wyraźnych pręg, tylko takie zwykłe bure. Ale jest bardzo mądrą i fajną kicią i na pewno jeszcze się do-oswoi. 

 

Z pozytywów. Pyza (exo) ma domek :)

Dwa smarkate (Julka i Tori) wzięła do siebie na DT nasza Marzena, żebym nie zwariowała ;) 

 

Kira jest przekochana i grzeczna, jednakowoż ósmy pies i do tego duży.......... 

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...
  • 2 weeks later...

Nie było mnie tu już od daaaawna... Zagubił mi się gdzieś wątek... :oops:

 

Ale Maniusia i jego pamiętniczek pamiętam. :)

No i oczywiście Kraksę, którą zna cała Polska. :)

 

Dziś wątek odnalazłam, więc zacytuję swój wczorajszy wpis z wątku Szkodników:

 

 

Kraksa jest kosmiczną gwiazdą tego wątku,

więc postanowiłam właśnie tutaj wstawić przypadkowo znaleziony w necie artykuł o Ulv i Kraksie:

 

http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,17049574.html

 

 

Ponieważ artykuły Gazety (i nie tylko) po jakimś czasie lecą do archiwum i już (chyba) nie ma do nich dostępu, więc kopiuję też samą treść:

 

"

Poruszająca historia sparaliżowanego psa, który dzięki swej pani
na dwóch łapach biega w wyścigach [WIDEO]

 

logod.gif

 

Izabela Żbikowska, Tygodnik.Wrocław 2014-12-02, ostatnia aktualizacja 2014-12-04 13:14:18

 

 

Oto Kraksa. Suka w typie owczarka belgijskiego. Ma złamany kręgosłup. Bez wózka inwalidzkiego czołga się jak foka i tylko dzięki pomocy Magdy jest w stanie się wysikać. Mimo to biega w 25-kilometrowych wyścigach po kamienistych trasach. Każdy, kto był choć na jednych zawodach w dogtrekkingu, musiał ją widzieć.

 
 
Oto Magdalena Łazarska, 35-letnia właścicielka Kraksy. Niedoszły archeolog, która od lat obiecuje sobie, że jeszcze wróci na studia. Na razie, by móc płacić rachunki, pracuje w sklepie. Każdą wolną chwilę poświęca zwierzętom. I to tym najbardziej poturbowanym. Od wielu lat jest wolontariuszką we wrocławskim schronisku. Prowadzi również dom tymczasowy, gdzie trafiają głównie poranione i połamane zwierzaki.

Połamany pies, rozszarpany kot i inne przypadki

W jej domu doszło do siebie ponad sto psów i dziesiątki kotów. Nie przesadzam. Gdy tylko zwolni się miejsce, dzwoni ktoś z prośbą o pomoc. Zresztą Magda ma dwa telefony i oba czasem nie milkną. Jedni proszą o pomoc, inni ją obiecują, choć często nic z tego nie wychodzi. Magda pisze wtedy na fejsie: "k**wa. Ludzie, jeśli nie macie na serio zamiaru adoptować psa czy dać mu DT, to nie zawracajcie dupy. Wolontariusze naprawdę nie mają czasu na użeranie się z kimś, kto najpierw koniecznie chce pieska, jest zdecydowany na 100%, a potem nagle nie może albo mu nie pasuje, albo się rozmyślił!".

Nerwy Magda ma na postronku, bo też każdy trafiający pod jej kuratelę zwierzak to osobna historia. Najnowsza jest o kocie Bumbusiu. To zwykły piwniczak, który ledwo zipie i nie ma sierści na połowie ciała. Magda organizuje zbiórkę pieniędzy, bo jedna wizyta u weterynarza to 100 zł. Ta historia to tylko jedna z wielu.

- Opiekuję się przede wszystkim zwierzętami, które nie mają szans na przetrwanie w schronisku. Na przykład odrzuconymi przez stado. Miałam suczkę, której inne psy nie zaakceptowały i tak ją pogryzły, że niemal zdarły z niej skórę. Wyglądała jak pupil Frankensteina.

Miała również Słowiczka, drobnego pieska w typie jamnika. - Musiał być miesiącami głodzony, bo zanikły mu mięśnie i nie był w stanie przeżuwać. Poza tym ślady na ciele wskazywały, że był porządnie bity. Czy ludzie, którzy mu to zrobili, staną przed sądem? Nigdy nie udało się ich znaleźć - mówi.

 

Kraksa bardzo chciała żyć

Osiem lat temu Magda usłyszała w lecznicy, że na operację czeka suczka w typie owczarka belgijskiego. Miała przetrącony kręgosłup. Jej właścicielka twierdziła, że zerwała się na spacerze ze smyczy i wbiegła pod samochód. I że nie ma czasu i możliwości opiekować się sparaliżowanym psem.

Od tego czasu psica ochrzczona przez Magdę imieniem Kraksa ma nową panią. Założenie wprawdzie było takie, że dochodzi do siebie w jej domu tymczasowym, a Magda szuka dla niej rodziny. Szybko stało się jasne, że jej nie odda.

- Jak to dlaczego? Bo to najgorszy pies świata! Piekielnie inteligentna, a przy tym niesamowita rozrabiaka z syndromem separacji. Na początku nawet przez moment nie mogła być sama. Gdy próbowałam ją zamknąć w drugim pokoju, rozwaliła drzwi w drobny mak. Do tego Kra jest patologiczną złodziejką. Nie ma takich zabezpieczeń, których nie potrafiłaby obejść. Otwieranie lodówki to dla niej pestka. Kupiłam w Ikei zaczepy, takie dla ochrony przed dziećmi. I na nie znalazła sposób. Dziś jest tak, że ja uzupełniam lodówkę, a ona bierze to, co chce. Nawet słoiki odkręca. Chwyta między łapy, a zębami obraca wieczko tak długo, aż zrobi pyk i konfitury będą jej - opowiada Magda.

Takie opowieści bawią jej znajomych, ale opieka nad niepełnosprawnym psem to ogromny obowiązek. Kraksa ma sparaliżowany tył ciała, a to oznacza, że nie tylko nie potrafi chodzić, ale również nie jest w stanie poradzić sobie z własną fizjologią. Trzeba ją więc "odsikiwać ręcznie". Bez pomocy Magdy byłoby to niemożliwe.

- Mam już swój sposób. Spędzamy z sobą tyle czasu, że doskonale wiem, kiedy Kra chce do toalety. Korzystamy z mojej łazienki. Kładę tył Kraksy na sedes, a potem uciskam pęcherz i brzuch.

Tak samo gdy pies chce się wypróżnić. Jak z małym dzieckiem.

 

Dogtrekking nie tylko dla husky

Ku zaskoczeniu wszystkich Kra, gdy tylko wróciła do zdrowia, domagała się zabaw i aktywności.

- Zastanawiałam się, czy jest jakiś sport, który wspólnie mogłybyśmy uprawiać. Zaczęłam zabierać ją na długie spacery, podczas których trochę biegałam, a ona uczyła się tego, że z tyłu ma wózek i kółka. Uczennicą okazała się pojętną. Dziś potrafi tak wymierzyć odległości, że nie najeżdża kółkami na kamienie czy kałużę.

Kiedy Magda trafiła w sieci na informacje o dogtrekkingu, wahała się, czy to nie jest za trudny sport dla niej i dla Kraksy. To połączenie biegu z wyprowadzaniem psa przypiętego do swojego właściciela uprzężą. Pies ciągnie człowieka, przez co bieg staje się mniej męczący.

Pierwszy raz stanęły na starcie w Przesiece. Uczestnicy biegu byli zaskoczeni widokiem psa na wózku. Magda, przywitana wielkimi brawami na mecie, usłyszała, że każdy z nich trzymał w głębi duszy kciuki za tę nietypową parę.
 

- To była jedna z trudniejszych tras. Bardzo kamienista, z wieloma stromymi podejściami. Okazało się, że Kraksa się świetnie bawiła - wspomina Magda.

Mimo braku doświadczenia były ósme w grupie kobiet. Wyprzedziły nawet sporą grupę zdrowych husky.
 

 

Po co mi zepsuty pies

Nie wszyscy rozumieją, że niepełnosprawne zwierzęta tak samo zasługują na życie i miłość jak zdrowe. Kiedy Magda zbierała pieniądze na leczenie psa, ktoś skomentował na Allegro: "Uśpij ją, TY BEZDUSZNA ISTOTO! Sprawiasz jej tylko cierpienie! Żałosne!".

Stara się puszczać tego rodzaju komentarze mimo uszu, ale kiedyś nie wytrzymała.

- Sąsiadka zapytała mnie, po co ja tego psa męczę! "Uśpić to i spokój!" Nie mogłam się opanować. Odpowiedziałam: "Pani też jest stara, brzydka, ledwo łazi i na pewno się męczy - może panią uśpić?". Było mi potem głupio - przyznaje.

Leczenie uszkodzonych zwierząt było i wciąż jest bardzo kosztowne. Magda zostawia rocznie w lecznicach od 8 do 13 tys. zł. Część pieniędzy pochodzi z jej pensji, a część to kwoty, które przelali jej internauci albo fundacje, z którymi współpracuje.

Ceną za publiczne proszenie o wsparcie jest brak prywatności. Bo Magda i Kraksa są w pewnym sensie celebrytkami.

Wiele osób chce wiedzieć, co u Kraksy słychać. Dlatego jej pani prowadzi bloga, w którym pisze a to, że pies zjadł jej pączka, którego sobie wyciągnął z plecaka, a to, że mimo wózka pobiegł za jeźdźcem, gdy były na spacerze w lesie.

Tym samym Kraksa jest jednym z najbardziej znanych psów w kraju i wiele osób kibicuje jej i Magdzie w codziennych zmaganiach.

Znajomi piszą jej na fejsie, że ma złote serce. Magda odpisuje: "Gdybym mogła, tobym je sprzedała albo zastawiła w lombardzie, bo tyle zwierząt czeka na pomoc".

Pomoc dla Magdy

Magda też jej potrzebuje. Przez lata opłacając utrzymanie zwierząt, rezygnowała z własnych potrzeb. Nie płaciła części rachunków i czynszu. Dług w spółdzielni urósł do 80 tys. zł. Wie, że to nieodpowiedzialne. Z każdym miesiącem obiecywała sobie, że już zacznie płacić, ale zawsze pojawiał się to pies, to kot, to konieczność kupienia lekarstwa.

- Spółdzielnia straciła cierpliwość i założyła mi sprawę o eksmisję. Nie dziwię się, ale nie wiem, jak z tego wybrnąć.

Pierwszy termin rozprawy jest zaplanowany na połowę grudnia. Magda chce wcześniej spróbować porozumieć się ze spółdzielnią.

- Ale takich ogromnych pieniędzy to ja nie mam. Zresztą żadnych nie mam - przyznaje.

Będzie wdzięczna za każde wsparcie i pomysł, jak wyjść z tego impasu.

"

 

 

Może znajdzie się tu ktoś, kto znajdzie pomysł na pomoc dla Ulv...? :modla:

 

 

Na tym wątku pewnie wszyscy o niebo lepiej znają trudną sytuację Ulv niż ja na podstawie artykułu.

Nie wątpię też, że mnóstwo ludzi, którzy pomagają tu jest, ale może warto jeszcze jakoś poszukać pomocy...

Niestety, ja nie wiem, jak ani możliwości żadnych szczególnych nie mam, ale poruszył mnie ten artykuł bardzo, więc przyszłam. :oops:

Link to comment
Share on other sites

Z Wrocławia wiele osób zna sytuację ULV.

Szkoda ,że ona nie pomyślała wcześniej i jasno nie poprosiła o pomoc w opłacaniu czynszu.łatwiej jest uzbierać miesięcznie, systematycznie po 300-400 zł niż taką kwotę.80 tysięcy to kwota powalająca.

Kilka lat temu , gdy groził jej komornik za niezapłacone faktury u wetów, wspólnymi siłami dało radę spłacić ponad 6 tysięcy.

Nie wiem jak jej pomóc. Zabrzmi to może dla niektórych brutalnie ,ale dorosły człowiek musi sam chcieć sobie pomóc.

Teraz pewnie ważna jest też pomoc dla jej zwierzaków. Dobrze by było ,jeżeli zechce, żeby napisała ile ma teraz futrzaków na stanie i jak wyobraża sobie ich przyszłość.

Link to comment
Share on other sites

Kotów jest 9, psów 8 (Kira właśnie zmieniła domek na super przystań :) ).

 Dla Mańka szykuje się być może dom, a nawet jakby nie wypalił, to Maniek jest w kalendarzu 2plus4, więc jest promowany. Najnowsza Perełka ma wręcz "stado" ubiegających się o adopcję. 

Moje- bezwzględnie- są Kraksa, Żubr, Szyszka i Piku. Lila i Taj w ostatecznej ostateczności będą szuka domu- wyłącznie "w pakiecie". 

 

Koty są promowane- jakby ktoś miał ochotę zarzucać zbieractwo, czy niechęć do adopcji, to dwa miesiące temu było ich 16. Moja jest Korn, na statusie pół-rezydentów, ale jak najbardziej z opcją adopcji- Niobe i Cormac. Ewentualnie Mikesz, czyli spadek po cioci (ale jeśli znajdę odpowiedni dom, to oczywiście adopcyjny) . Nóżkin szuka domu, niestety jest niełatwy adopcyjnie (paralitek). Misio w przyszłym tygodniu ma kastrację i może już iść do adopcji (trzeba go było wyleczyć). Serafinka jest w trakcie "castingu", tzn są chętni i dogrywamy wizyty p/a. Parsifal jest do adopcji na już. Junior też. 

 

Żeby nie było- wszystkie zwierzęta mają zapewnioną karmę (m.in. dzięki NEKO), są poszczepione, kastrowane (z wyjątkiem najmłodszych), koty mają testy FIV/FeLV (wszystkie są ujemne). To tak jakby ktoś miał ochotę wymyślić że na pewno zwierzaki są zaniedbane (wiem, marudzę, ale ....).

 

Oczywiście że nawaliłam. I to nie ulega wątpliwości. A że głupia jestem jak but i nie umiem ani odmawiać kiedy jest zwierzę w zagrożeniu, ani stawiać twardych warunków....  Do tego doszły dość niefajne zdarzenia osobiste i rodzinne.....  

 

Nie wiem jak to się dalej rozwinie, na ile udadzą się negocjacje itd....... 

 

Co mogę w tej chwili. Zaprosić na bazarek:

https://www.facebook.com/events/1497852003812683/1503016103296273/?notif_t=plan_mall_activity

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...