Jump to content
Dogomania

Bochnar staruszek - za TM- był z nami 1,7 roku szczęśliwy


bea100

Recommended Posts

[quote name='bea100']

Inne pieski sobie super radzą w nowych domach, zachowują czystość- wyjątek Bochnarek akurat ma z tym problem (jaki? co jest przyczyną?)[/QUOTE]

Beatko, ale każdy przypadek jest indywidualny, i u Bochnarka może to po prostu minie z czasem i tyle ;) Może jak ten stres przejdzie, troszkę go lekarze podreperują to wszystko się jakoś ustabilizuje?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 869
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Pies nadal załatwia się w domu. Kupa lepsza, są już "tylko" pasma śluzu.
Kuca jak sika (nie podnosi nogi wogóle), a pod koniec w to wpada pupą. Leży albo chodzi. Nie może stać- jak stoi to się tył pod nim ugina.
Chodzi na spacery. Raz nawet się udało mu zrobić na trawę siku.
Pozwolił Ajlii zajrzeć dzisiaj. Zęby dziurawe, starte. Zaniki mięśni, nawet pod ręką wyczuwalne, nawet i na głowie.

Je bez specjalnego apetytu (nawet pyszności). Od jutra przechodzi na karmę dla wątrobowców.

A z małych promyczków...takich co mnie najbardziej ucieszyły na dzisiaj...wieczorem wlazł (bo ledwo) na kanapę SAM i położył łeb SAM na kolanach tam siedzącej ( zdziwionej i zachwyconej tym) Ajlii...

Parę dni spokoju dajemy. Podleczamy wątrobę w tym czasie i spróbujemy poradzić sobie z biegunką.
Odbudowywujemy zaufanie do człowieka. Wyciszamy stress.
Potem (pod koniec tyg) RTG (cyfrowy, żeby jak najmniej stressować) na Białobrzeskiej, USG u wet Marcińskiego, badanie krwi o rozszerzonym profilu.
Takie są plany. Tak trzeba. Nawet jeśli znowu się zestressuje...trudno.

Link to comment
Share on other sites

No niestety mała_czarna, Bochnar to takie pochyłe drzewo...
Dzisiaj od rana chwile grozy.
Dostałąm smsa od Ajlii, że Bochnar sika krwią i jadą do lecznicy.
Infekcja dróg moczowych, pies nie gorączkuje, dostał antybiotyk.
W sumie ufffffffff

Nawet nie umiem opowiedzieć jak żeśmy się z Ajlii martwiły, zanim się okazało co jest...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bea100']

Nawet nie umiem opowiedzieć jak żeśmy się z Ajlii martwiły, zanim się okazało co jest...[/QUOTE]

Wcale się nie dziwię.
Trzeba chyba uzbroić się w cierpliwość bo jeśli to jest krwotoczne zapalenie pęcherza to dość długo się to leczy. Przerabiałam to u mojej sznaucerki. Strasznie mozolny to był proces powrotu do zdrowia.

Link to comment
Share on other sites

Jak długo?

Ja się martwię, żeby się nie okazało, że trzeba następne (bardzo ważne) badania wstrzymać przez to.
Rozumiem, że nie ma co robić rozszerzonej krwi jak pies chory i dostaje antybiotyk?
A co z USG i RTG?
Ja wiem, że on się ma prawo fatalnie czuć...

Czy to mogła być ta przyczyna u niego tego braku zachowania czystości?

Tylko, że to badania podstawowe i tak ważne w jego przypadku. Doradźcie kochane co tu robić...

Link to comment
Share on other sites

Z krwotocznym zapaleniem pęcherza to ja się bujałam jakieś dwa miesiące, dopóki nie trafiłam w końcu do mojego zaufanego weta. Zmienił antybiotyki, nie minął tydzień i było po sprawie. Z tym, że u nas to było spowodowane chemioterapią, a u Bochnarka czym innym, więc może nie ma sie co martwić na zapas. Fakt, strasznie to bolesne jest. Jeśli Bochnarek przyjmuje antybiotyki, albo jakieś sterydy, to moim zdaniem obraz krwi będzie zmieniony, i badania trzeba będzie powtarzac po odstawieniu leków. USG przweodu moczowego to chyba mozna zrobić teraz.

Link to comment
Share on other sites

Najlepiej dać psu spokój. Jak nie podchodzi sam to nie głaskać Go "na siłę", niech sobie leży na swoim posłaniu.
Załatwia się w domu? A zna takie coś jak schody? winda? Może nie mieszkał nigdy w mieszkaniu tylko gdzieś w ogrodzie?
Bochnar był w schronisku "świeżakiem" od początku 2011r.

Ja mam sunię ze schroniska, spędziła tam ok. 5 lat i tylko pierwszego dnia zsiusiała się w pokoju.

Nie znam Bochnara długo ale z tego co zdążyłam zaobserwować zawsze trzymał się na uboczu. Gdy wchodziłyśmy z Justyną do klatki to dopiero powoli schodził z posłania i szedł do nas. Na spacerze podchodził nieśmiało na drapanie ale zawsze było to z Jego inicjatywy.
Czekają w biurze na adopcję bardzo się stresował i ciągnął z całych sił. Czasami potrzebował mojego wsparcia, podchodził blisko albo siadał koło mnie.
Będąc z koleżanką u schroniskowego weta zaczął się do Niej przytulać a potem wciskać w nogi.

Link to comment
Share on other sites

Mam i biorę same takie staruszki, czasem w znacznie gorszym stanie.Utrata wzroku u psa, nie jest, tym samym, co w przypadku człowieka.One sobie z tym, akurat, doskonale radzą.Nadrabiają innymi zmysłami i w znanym terenie zachowują się, jakby widziały.Przynajmniej tak ma mój Edi, miał Lejeczek, miała też Nolcia.Jak moje dziadki mają biegunki, to nie lecę od razu do weta.Podaję to, co znajdę w ludzkiej aptece, najczęściej jest to smecta lub coś, co podaje się dzieciom, w podobnych przypadkach.Nie zaszkodzi, a jak to nic bardzo poważnego, to zawsze pomaga.Nie pomoże, następnego dnia idę do lekarza.Żeby piesek się nie odwodnił, to daję gastrolit lub orsalit.Uzupełniają elektrolity.Co do stawów, to stosuję, też ludzkie odpowiedniki i to działa.ARTHROBLOCK FORTE (na stawy)Kupuję wtedy na allegro. Poza tym masaże, jak piesek lubi kąpiele, to w ciepłej wodzie.Lepszy efekt.Jak piesek nie potrzebuje specjalistycznej karmy i mimo wieku, może jeść "tłusto" to ma dietę kolagenową.Każdy pies, który trafiał do mnie, ze schroniska, miał biegunki, często wymioty, biegunki trwały nawet 4, 5 dni.Zmiana jedzenia i ogromny stress, mega stress !!!Dziadek potrzebuje trochę czasu, spokoju i jeszcze raz spokoju.Niech się przyzwyczai, zaufa, poczuje bezpiecznie i potem można mu porobić badania i poddać, teraz mniej ważnym, kuracjom.Może też dużo spać, nawet kilkanaście godzin, na dobę. to w końcu staruszek.W zeszłym roku (?) bywałam na wątku jednego Cezara od Was, magdyska25.Chyba koosiek prowadziła, to był onek i już miał wątek, już ludzie byli, blisko było.....ale niestety, nie udało się na czas.Może, to ten sam Cezarek, choć co drugiemu pieskowi na imię Burek.Będę zaglądać.Super, że są takie osoby, jak Ty, bea100.W razie czego, po śmierci Księcia, który był u Renatki, zawsze te 20 zł mogę wysłać.Pozdrawiam i mocno kibicuję Bochnarowi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdyska25']Nie, "mój Cezar" nie był onkiem.
[url]http://www.dogomania.pl/threads/202585-**Jego-kole%C5%BCanka-znalaz%C5%82a-ds.-Cezar-nie-doczeka%C5%82-odszed%C5%82...**[/url][/QUOTE]

To było tak niedawno....bardzo Ci wspólczuję, zresztą sobie też.Moja Nolcia odeszła 15.04.Cały czas za nią tęsknię i myślę, rozpaczam i ku..a, może gdyby wcześniej trafiła do mnie, toby żyła.Nie znalazłam wątku tamtego Cezarka, to chyba był 2009 rok nawet...No nic, życie toczy się dalej...łatwo powiedzieć, gorzej zastosować.

Link to comment
Share on other sites

Bea - te pierwsze dni po opuszczeniu schroniska mogą być bardzo trudne.
Z psa uchodzi napięcie i mobilizacja, za to wszystkie problemy zdrowotne się uwidaczniają.

Trzeba Bochnarka porządnie przebadać, pewnie trochę potrwa doprowadzenie go do ładu.
Ale bądźmy dobrej myśli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bea100']Rozumiem, że nie ma co robić rozszerzonej krwi jak pies chory i dostaje antybiotyk?
A co z USG i RTG?[/QUOTE]

Usg i rtg można śmiało wykonać, przynajmniej będzie wiadomo, czy nie mamy do czynienia z jakimś nowotworem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dada M']Usg i rtg można śmiało wykonać, przynajmniej będzie wiadomo, czy nie mamy do czynienia z jakimś nowotworem.[/QUOTE]
No właśnie o to chodzi. Bo jeśli tak, dalsze męczenie psa czymkolwiek (poza doraźnymi kłopotami zdrowotnymi do zaopiekowania) nie ma sensu...
Ale nie myślę na razie o tym...NIE i już

Serdecznie dziękuję za wszystkie wpisy. Są to wszystko wiadomości dla mnie cenne.

Bochnar dostaje od rana- 2xdziennie zastrzyki Enrofloksacyny. Oraz coś rozkurczowego i p.bólowego
Śpi całymi dniami na swojej puchowej kołderce.
Nadal załatwia się w domu, ale krwi jakby tam mniej

Acha. Mam dodatkowe badania (z próbki)

[FONT=Arial][SIZE=2]amylaza - 1901 U/l (norma 388-1800)[/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]cholesterol - 222 mg/dl (norma 127,7-360) [/SIZE][/FONT]
[FONT=Arial][SIZE=2]Gamma GT - 7 U/l (norma 5-25)[/SIZE][/FONT]

Amylaza będzie normowana podaniem pankreatyny (czekamy w aptece- sprowadzają)
W sumie- badania krwi nie są złe.

No to tak: 26 kwietnia we wtorek jest ustalony termin RTG i USG. Najbliższy możliwy bo Święta itd. Potem Ajlii wyjeżdża do hotelu do Koluszek i ewentualne badania (w raziem potrzeby) będą robione w Łodzi.
Takie są plany.

Zdajemy sobie sprawę, że Bochnarkowi najbardziej teraz potrzebny spokój i stabilizacja.
No ale ta paskudna choroba się rozwinęła w dodatku. Znowu dla niego stres i ból. Nie ma wyjścia, trzeba to zaopiekować. No a potem te 2 ważne badania. Oby wyszły dobrze! Wtedy odetchnę! A potem znowu W-wa Koluszki- dla niego to długa jazda, co go też bardzo zestresuje. I zmiana życia kolejna o 180ST, na hotelik (ma być tam w domu).
Oby wszystko to dzielnie wytrzymał i dał radę!.
Wierzę, żę da radę!!!
Wtedy już zupełnie odetchnę.

Dostał dzisiaj ode mnie a Ajlii zakupiła piękną nową obrożę i smycz- czerwoną- na szczęście!!! Schronowa z numerem wylądowała w koszu!
Na razie nie był kąpany, wszystko swoim czasie, powolutku i już w hotelu Ajlii o niego na spokojnie zadba.

Syla- dziękuję z całego serca.
Już Magdyska25 pisała i też oferowała pomoc.
Na razie- daję radę sama. Ale jak przekroczy już to wszystko moje możliwości- na pewno poproszę o jakieś bazarki, pomoc itd itd

Link to comment
Share on other sites

Magdysko25, ja powiem, że się udało, jak zobaczę Bochnara pełniejsze boki, uśmiechnięty pysio i szczęśliwe i spokojne, bez przerażenia i bólu oczy...

Apsa (Ajlii)- dziękuję za pierwsze kanapowe zdjęcie!
Ale ma śmieszną minę pod tytułem "wlazłem ale czy napewno mi wolno tu leżeć?"

Link to comment
Share on other sites

Bochnarek całe dnie przesypia. Nie szuka kontaktu.

Dzisiaj Ajlii powiedziała cyt: "może nie jest dobrze, ale nie jest też źle".
Nadal krew w moczu, teraz to skrzepy krwawe (może tak jest i musi się wszystko wyczyścić? Dzisiaj Ajlii zadzwoni do weta w tej sprawie)
Sika niestety nadal w domu ( nawet nalał na własną kołdrę), ale sika też i na dworze.
Tam parter, parę schodków, radzi sobie całkiem nieźle ( przednie łapy ma silne, jakoś nauczył się podrzucać tyłek). Tak samo ze wskakiwaniem na kanapę sobie radzi :)
Nawet nie ma mowy, by dał sobie zakroplić oczy.
Nie ma mowy o kąpieli na razie ( tam- wanna).
Dzisiaj dostanie po raz pierwszy Hepatic. Zobaczymy czy mu zasmakuje (apetyt jakby odrobinę lepszy ma, ale jeszcze do normalnego mu daleko)
Dostaje tran, wet mówi, że jest zbawczy dla starego psa i zupełnie nie podrażnia wątroby, a nawet naprawia..
No i cieszy nas jeszcze, że kupa coraz lepsza, nie ma już takiej biegunki. Kupa niestety każda nadal w domu.

Ajlii ze względu na Bochnara spędzi Święta w Warszawie...nie wiem jak jej mam dziękować za tak wielkie serce...

Link to comment
Share on other sites

Robimy. 26-go ma termin (i na RTG też). Święta itd, więc zaklepany pierwszy możliwy termin a chcemy, bo robił to specjalista do którego można mieć zaufanie.
Z tego powody Ajlii siedzi nadal w W-wie...i na Święta też...naprawdę wielki mój do niej szacunek :)

Link to comment
Share on other sites

Lubię, uwielbiam czytać, takie dobre wiadomości.Stare psy bardzo dużo śpią.Nie ma w tym nic nadzwyczajnego.Mój Lejeczek, a ostatnio Nolcia, to przesypiały 22 a potem już 23/24 godziny.Jednak, jak Bochnarek sobie odpocznie, poczuje bezpiecznie, to on Wam jeszcze pokaże, co potrafi.Lejek robił pod siebie przez ok 3 tygodnie i dlatego takie dostał imię.Wynosiłam go na dworek, zaraz jak tylko się obudził i wyobraźcie sobie, że ten, ślepy i głuchy pies, dosłownie roślinka, przypomniał sobie co to domek.Miewał różne okresy...lepsze i gorsze.W tych gorszych, znowu zdarzało się siku pod siebie.Był wynoszony co 3,4 godziny, szczególnie ostatnie 3 miesiące,nawet w nocy.Jak już widziałam, że się męczy, to nawet wtedy, Lejunia, jakby w podzięce za opiekę, ledwo otworzył oczy, to wydawał to swoje głuche WoW i nie było spania, tylko chodzenie.Pod koniec miał zaniki mięśni, chudziutki był jak szkielecik, ale do końca czułam, że to dobry i mądry piesio.Żałowałam tylko, że te pojebańce, co się go pozbyli, nie zrobili tego wcześniej.Lele leży sobie teraz, blisko miejsca, gdzie chodzimy na spacerki, codziennie go odwiedzam, a kilka dni temu dołączyła do niego Nolcia i odwiedzam już teraz dwa grobiki.Przepraszam, że wprowadziłam taki niewesoły nastrój.Bądź dobrej myśli bea100, tyle przeżył i przeszedł, a teraz, dzięki Tobie, zazna spokoju, troski i miłości.No i dzięki Ajlii, która się nim opiekuje.Nie znam tej osoby, ale już lubię.APSA, to zdjęcie jest śliczne, pies na kanapie w tym kolorze....do twarzy mu w nim.

Link to comment
Share on other sites

Syla. Poczytałam temat Nolci. Wzruszyłam się. Tak bardzo mi przykro. Ale z drugiej strony zrobiłaś co w ludzkiej mocy i oba pieski odeszły jak przyszedł ich czas, wiedząc, że je kochasz. Były leczone, bez bólu, nie głodne, zadbane, miały swoją godność. Nie pozwoliłaś cierpieć. Odeszły też godnie, na znanych i ukochanych rękach opiekuna. Nie przegrałaś Syla- Ty wygrałaś!
Wielki mój szacunek dla Ciebie Syla. Ogromny!
Mam nadzieję, że Bochnar też tego doczeka.
Wtedy- i ja i Ajlii też wygramy...

Bardzo się cieszę, że jesteś tu obok Syla, zostań z nami na temacie Bochnarka :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...