Jump to content
Dogomania

Zagłodzony owczarek - żyje, ma cudowny dom!!!Dziękujemy!!!


dudson13

Recommended Posts

Ja również przeczytałam od początku cały wątek i tak rzewnie mi się zrobiło widząc jak to zabiedzone stworzenie zamieniło się w piękną damę.
Teraz napiszę coś w co sama chcę mocno wierzyć. Myślę, że odchodzenie dla psiaków jest dużo bardziej naturalne niż dla nas i jeśli ktoś spokojnie odchodzi, to właśnie one pozostawiając nas ludzi zdruzgotanych i pogrążonych w smutku. Sabusia, dla mnie ty ciągle żyjesz. Ograniczenia tego świata spowodowały, że ciało musiało odejść, ale jesteś obok, blisko Kajki i Brylanta, choć w innej postaci. Bądź ich stróżem.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dziękuję za ogrom ciepłych słow, których nie szczędziliście nam nigdy. Dziękuję za to, że dzielnie, przez ponad 2lata i dwa miesiące byliście z Sabinką, wiernie jej towarzysząc w smutku i radości.
Bardzo wiele tutaj razem przezywaliśmy, od dramatu pieska do jej przemiany. Spotkało się na tym wątku grono cudownych ludzi, dzięki którym pisałam o suni z serca, szczerze i prawdziwie. To dzięki Wam niektóre przygody Sabci pozostaną mi na zawsze w pamięci, ponieważ zostały spisane.
Pisałam chętnie tylko dzięki Wam……. chcieliście TO czytać.
Słowa, że wątek Sabinki był „jak balsam na smutki dogo” były dla mnie jak miód na serce.
Bardzo wam za to wszystko dziękuję .

Katia, Tobie również dziękuję za to, że do nas dołączyłaś i właśnie u Sabinki napisałaś swój pierwszy post.
Ja również swój pierwszy post napisałam w tym wątku, na stronie 18.

Ewuniu, ja również chcę w to wierzyć!
Rozumiem wszystko tylko, że nijak nie jest mi łatwiej. Wiedziałam, że nie mogę rozpaczać, chciałam żeby spokojnie odeszła.
Nie potrafiłam :( Płakałam nad Sabinką, żal mi było brylanta i płakałam nad sobą, bo nie miałam pojęcia jak sobie z tym bólem i bezsilnością poradzić. Płakała tęż nasza pani dr, która słuchałą kiedy serduszko Sabci bić przestanie. To było szybko, potwornie szybko!



Jeszcze raz dziękuję Wam Kochani za Wszystko. Jesteście wyjątkowi!!!

W środę jadę odebrać prochy Sabinki. Zostanie pochowana obok Romy. Będzie blisko nas.

Edited by Kajka_72
Link to comment
Share on other sites

Witam.
Czytałam od ponad roku. O wspaniałym życiu sponiewieranego wcześniej Psa, o Jego miłosci i miłości do Niego.
Sabinka miała piękne ostatnie lata, a mogła skonać w głodzie, brudzie, bólu.... A była kochana i sama pokochała. Miała szczęcie. Mogła tego nie zaznać.
Cudownie się o niej czytało. Optymistycznie.

Dziś przeczytałam o Jej ostatnim dniu. I nie moge przestać płakać.........

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Marycha35']I ja się zryczałam. Mocno Was ściskam, jak dobrze, że sunieczka na Was trafiła! Piękna historia prawdziwej przyjaźni, mocne uściski dla Brylanta. Smutno będzie bez Sabinki, ale odeszła czując, że jest kochana.[I][B] Kajko, a jak pozostałe psy się czują? Smutne? Spokojne? Jak kot? Zwierzęta też przeżywają żałobę.[/B][/I][/QUOTE]

Marysiu, pieski rzeczywiście biegały po całej posesji, szukając Sabinki...wiesz, tak szybko,nerwowo ale dzisiaj juz Jej nie szukają :( Jedynie Viki jest taka trochę zagubiona, węszy legowisko Sabci, sprawdza kilka razy dziennie dokładnie dom ale bez widocznej traumy. Nie tak jak Ramzes po stracie Romy.To mnie jednak nie dziwi.

Sabinka przez ostatnie miesiące już nie integrowała się z psami. Nie wchodziła im w drogę, nie brała udziału w zabawach, tylko się przyglądała, To była sunia o bardzo dobrej energii i bardzo zrównoważonym charakterze. Uśmiechała dostojnie i ożywiała się bardzo tylko jak słyszała pana.
Naprawdę potrafiła za nim chodzić wszędzie.
Był dla niej najważniejszy. Przyznam, że nie widziałam jeszcze takiego pieska, dla którego towarzystwo pana było ZAWSZE ważniejsze od wszystkiego. Potrafiła odejść od kości wołowej, którą uwielbiała tylko dlatego, że akurat brylant zniknął za rogiem domu. Zawsze musiała mieć go na oku:) Jak wyjeżdżał - bacznie obserwowała bramę. I tak było od pierwszego do ostatniego Jej, dnia. Po schodach poruszała się z ogromnym wysiłkiem ale jak pan wchodził na schody- Ona za nim. Mój Boże ....przykładów mam tysiące.
Ja też byłam ważna ale zdecydowanie mniej niż brylant. Np. jak widziała,że mam w reku płyn do czyszczenia uszków-nawiewała jak młódka w przeciwną stronę, jak z tym samym podchodził pan, grzecznie kładła mu głowę na kolana.
Ojjj....znowu się rozpisałam. Brakuje nam Suni bardzo i nie ma znaczenia, że są inne pieski.
Pięknie napisał Wolf. Mieliśmy szczęście, że była z nami. To taki dar od losu !

Dziękuję.

Link to comment
Share on other sites

Kajko rozpisuj się kiedy tylko chcesz, Sunieczka jest z nami w ten sposób, śmieję się przez łzy czytając o Niej:) Zwierzaki pewnie już się z Sunią pożegnały na swój sposób i teraz czują, że ukochani Opiekunowie smutni, to im trzeba pomóc. Mamy ogromne szczęście, że towarzyszą nam te kochane smoki, szkoda, że najczęściej tak krótko to trwa!
Raz jeszcze mocno ściskam Kajeczko, Sunieczka spędziła u Was najlepsze lata swojego życia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Cantadorra']Ja również przeczytałam od początku cały wątek i tak rzewnie mi się zrobiło widząc jak to zabiedzone stworzenie zamieniło się w piękną damę.
Teraz napiszę coś w co sama chcę mocno wierzyć. Myślę, że odchodzenie dla psiaków jest dużo bardziej naturalne niż dla nas i jeśli ktoś spokojnie odchodzi, to właśnie one pozostawiając nas ludzi zdruzgotanych i pogrążonych w smutku. Sabusia, dla mnie ty ciągle żyjesz. Ograniczenia tego świata spowodowały, że ciało musiało odejść, ale jesteś obok, blisko Kajki i Brylanta, choć w innej postaci. Bądź ich stróżem.[/QUOTE]
Zgadzam się całkowicie. To od zwierząt powinniśmy się uczyć lekcji umierania, ale jest to bardzo ciężka lekcja. I w tym Przyjaciela nam pomagają:), ech, mamy szczęście, ogromne szczęście!

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Zegnaj Sabinko wyjatkowa i jedyna, bardzo bardzo cięzko mi na sercu... współczuje Kajeczko, to ciężkie potwornie chwile jak odchodzi najwspanialsza cząstka nas...
dziękuję Wam za prawdziwy kochający dom dla Sabci, po tym co przeszla to bylo jej Niebo. Ściskam Was ciepło.
biegaj Sabciu kochana po łąkach teczowych...

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Jolu, bardzo dziękuję.

Minęło już trochę czasu, a nam wciąż Sabinki brakuje :( Bardzo często o Niej myślę i zawsze z rozrzewnieniem. Ogromnie mnie zawsze wzruszała, a teraz wzrusza wspomnienie o Niej. Sabinka dała nam bardzo dużo radości, mimo czasami trudnych chwil.

Link to comment
Share on other sites

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-qv1nk9dHhVQ/Ug-BlKNLh7I/AAAAAAAAMNw/FBbeT895eoQ/w400-h319-no/Sabinka+....1H9Rm-10q-1.jpg[/IMG]*****[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-dFsP5-2KZM0/TmmemzP7cOI/AAAAAAAAEYs/Ew5FlTuMyWg/w240-h320-no/86265.1314%5B1%5D.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

[quote name='Kajka_72']Wiem, że lubiłyście, a raczej lubiliście (Wolf też zawsze był z nami) jak opowiadałam o życiu Sabinki więc postanowiłam napisać o Niej po raz ostatni :-(
Starałam się robić TO zawsze optymistycznie, teraz tego nie obiecuję.
Ponieważ nie mogłam usnąć dzisiejszej nocy, wspominałam Sabcie czytając Jej wątek. Płakałam na przemian się śmiejąc. Od kijków kradzionych Ramzesowi, przez ogórki zakopywane w ogrodzie, kwiaty przesadzane korzonkami do góry, kradzież szczeniaka czy zabawy z pieskiem z lusterka i wiele, wiele innych. Cieszę się, że mobilizowaliście mnie do pisania, bo wspomnienia były jakby żywsze. Przeżyłam raz jeszcze metamorfozę Suni z chorego, chudego, głodzonego, nie socjalizowanego i bitego pieska w przepiękną, dostojną, mądrą i dumną Sabinkę.

To będzie ostatnia opowieść o wyjątkowej suni o imieniu Saba zwaną przez nas i Was Sabinką. Nie będzie to opowieść o życiu, a o śmierci.

Wspomniałam wcześniej, że Sabcia gorzej jadła, gorzej chodziła, miała znacznie mniej energii ale jej główka była wciąż dumnie podniesiona, wzrok żywy i mądry. Nigdy nie skarżyła się na ból, choć z pewnością nóżki i kręgosłup bolał :-( Dzielnie znosiła te niedogodności, dreptając dzielnie krok w krok za brylantem. Zdecydowanie ożywiając się jak pojawiał się pan.
To była wyjątkowa para, gdzie ich wzajemną miłość i bezgraniczne przywiązanie zauważał każdy po minucie. Absolutnie coś wyjątkowego. I to nie są tylko slogany. Wszystkie pieski są z nami zżyte ogromnie ale relacja tych dwojga od momentu pierwszego spotkania, gdzie brylant wyciągnął ją z koncentracyjnej budy, do ostatniego tchnienia była mega niewiarygodna. Długo by to opisywać.

W niedzielę zauważyliśmy, że Sabinka lekko chrząka, ale zjadła dosyć dobrze, piła… więc specjalnie mnie to nie zaniepokoiło, tym bardziej, że chrząkanie było sporadyczne. Ponieważ w poniedziałek nie zauważyłam już nic niepokojącego by natychmiast jechać do lekarza, umówiłam się z dr na wtorek z samego rana. Pomyślałam, że trzeba to sprawdzić. Być może sunia mimo lata, się lekko przeziębiła.
Nasza Klinika jest 130km od nas, więc wyjazd był skoro świt.
Na miejscu, krew, mocz i USG, które pokazało płyn w klatce piersiowej. Nie można było zrobić rentgena by znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Trzeba było najpierw płyn ściągnąć. W międzyczasie odwirowanie krwi, cytologia i ….dramat. Agresywnie namnażające się komórki rakowe. Płynu było Ok 1,4 l. :-( . RTG pokazało ogromny nowotwór naciekowy na płucach. Brak praktycznie wolnej przestrzeni i wciąż namnażający się płyn.
Wyrok!!! Sabinka do eutanazji i to już. Isnieje niebezpieczeństwo, że być może za godzinę lub za dzień się zwyczajnie udusi lub „utopi” jak to określiła dr. Śmierć potworna :placz:
Ja burza myśli, brylant w histerie prawie…nie zgadza się !!! „ bo przecież nie było żle”.
Decyzja. Konsultacja z prof. Spokojna rozmowa prof. z brylantem….. póżniej już tylko prośba do pani dr by dała nam godzinę na pożegnanie się.
Ja zostałam w klinice już rycząc bez opamiętania, a TYCH dwoje poszło na krótki, ostatni spacer. Nie wiem co tam się działo :shake: ale to co zobaczyłam po powrocie złomotało mnie do granic :-(
Do kliniki weszła najpierw Sabunia, kierując się w stronę pokoju- legowiska, na którym miała skonać :placz:Uwierzcie. Spokojnie się tam sama położyła, sprawdzając czy na pewno idziemy za Nią.

Usnęła, trzymając główkę na kolanach brylanta, patrząc mu w oczy, oblizując jego rękę, na którą spadał strumień łez dorosłego faceta. Ja leżałam obok niej na podłodze. Czułam jak się przytula ciałem do mnie. To było absolutnie metafizyczne uczucie. Ona była taka spokojna…..Usnęła cichutko :placz:
Odeszła zostawiając nas u kresu sił. Przerażonych i w rozpaczy…………………………..[/QUOTE]
Dzisiaj dopiero przeczytałam :placz:Bardzo Wam współczuję .....
Dokładnie miesiąc i 13 dni później pomogliśmy przejść za TM naszej 11 letniej Oneczce Korce :placz:, też przygarniętej.
Teraz obie Sabinka i Korka biegają zdrowe za TM ....

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[quote name='wapiszon']Dzisiaj dopiero przeczytałam :placz:Bardzo Wam współczuję .....
Dokładnie miesiąc i 13 dni później pomogliśmy przejść za TM naszej 11 letniej Oneczce Korce :placz:, też przygarniętej.
Teraz obie Sabinka i Korka biegają zdrowe za TM ....[/QUOTE]


Przykro mi ....przytulam :( :placz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wapiszon']Dzisiaj dopiero przeczytałam :placz:Bardzo Wam współczuję .....
Dokładnie miesiąc i 13 dni później pomogliśmy przejść za TM naszej 11 letniej Oneczce Korce :placz:, też przygarniętej.
Teraz obie Sabinka i Korka biegają zdrowe za TM ....[/QUOTE]
Wapiszon, strasznie mi przykro :( TRzymaj się.....

Kajka, a jak Ty się masz? Jak Twoi przyjaciele czworonożni?

Link to comment
Share on other sites

Wapiszon, strasznie mi przykro :( TRzymaj się.....

Kajka, a jak Ty się masz? Jak Twoi przyjaciele czworonożni?


Dziękuję Ewuniu. Jest nieżle :) Moje czworonogi też dobrze. O Laurce czytasz-widziałam, Viki radzi sobie, tylko Ramzio coraz starszy. Zdecydowanie mniej widzi, mniej słyszy ale reszta działa bez zarzutu. Jest w dobrej formie jak na wiekowego pieska.
Biały Prezes tez już ma swoje lata (14)ale potrafi przyjść z podrapanym nosem bo przecież to on pilnuje posesji przed obcymi. Nikomu nie przepuści ;) Mamy u siebie tez Maksa-amstaffa. To piesek przytulanka, kochany przez wszystkie moje zwierzątka i ludzi :) Jest super! :loveu: chociaż wygląda jak "dresiarz" :eviltong: i czasami zastanawiam się czy mu złotego łańcucha nie kupić i okularów przeciwsłonecznych :cool3:

Brakuje Sabinki:-( często Ja wspominamy. Juz prawie dwa miesiące jak odeszła,a dla nas jest wciaż żywa. Echhh... :(

 

edit.

 

Proszę zajrzyjcie na wątek suni, ktora trafi do mojego stada po pobycie w Klinice, Prawie jak historia Laurki.

Bardzo zapraszam.

http://www.dogomania.com/forum/topic/143224-uratowana-ze-schroniska-niunia-zbiera-pieni%C4%85dze-na-solidne-leczenie/?p=15826545

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...