Jump to content
Dogomania

Piękne i Bestie.


makot'a

Recommended Posts

Jeszcze nie u mnie, ale kilka zdjęć się znajdzie :D

Dobry wieczór wszystkim :D
[IMG]https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/s720x720/309035_3428613966555_680106756_n.jpg[/IMG]

[IMG]https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc7/s720x720/432168_3428615446592_1252944237_n.jpg[/IMG]

I wstydniś :loveu:
[IMG]https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/s720x720/395863_3428614966580_1286474347_n.jpg[/IMG]

Zdjęcia znów nie moje, pochodzą ze strony hodowli:
[URL]http://www.zperonowki.com[/URL]

__________________________________
A reszty stadka nie mam zdjęć niestety, bo ostatnio nie dość, że rzadko przez pogodę udaje nam się na spacer wybrać, to na dodatek jak już idziemy to mi się nie chce targać aparatu ze sobą :roll:
A u nas po staremu... dzisiaj pieski znalazły pyszną kupę w krzakach, która była bardzo mniam mniam :shake:
A dziewczynki się dzisiaj pożarły... tym razem z winy Basty :roll:
Już tak długo był z nimi spokój, pffff... super się ostatnio dogadują ze sobą, ale to baby, więc czasem potrafi im pójść o taką pierdołę, że aż żal po prostu - dzisiaj się smyczami splątały przypadkiem i Bastę to zdenerwowało, że jej się Nitka pod nogami plątała. No... baby :mad:

A w sobotę byliśmy końmi robić bramkę weselną, więc się z tej okazji w przebierańców znowu bawiliśmy :)
Jutro wstawię jakieś zdjęcia :)

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='kalyna']Ale słodziak jest z niego :loveu:
właśnie do mnie dotarło, że już nie długo będzie u Was... przez wakacje nie zwracam uwagi na kalendarz :lol:

Ahhh i jak się cieszę, że mam tylko jedną babę :loveu:[/QUOTE]

No, baby to jednak baby - jak faceci się nie lubią, to jest przynajmniej czarno na białym, że się NIE LUBIĄ. A baby to nigdy nie wiadomo... tu się kochają, bawią i wesoło podskakują, a za chwilę chcą wydrapać sobie oczy :mad:

[quote name='evel']Jaki słoooodziak :loveu: Będziecie się wystawiać? :razz:[/QUOTE]

Na pewno na jakąś wystawę się wybierzemy - jak nam się spodoba, to może dwa, trzy razy do roku się gdzieś pokażemy i kto wie - może uda się coś zawojować ;)
Ale nie mamy z góry założonych ambicji, że będziemy na siłę podbijać ringi :eviltong:

Edit: Zapomniałam dodać, że moja mama jest młodym zachwycona :razz:

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze nic konkretnie nie ustalone, ale to będzie coś koło weekendu 8-9 września...
..Będzie szalony początek miesiąca, bo my 1-2.09 mamy wesele (w Lublinie), potem ja 3.09 muszę być w Krakowie z projektem, Bartek DO 4.09 musi oddać pracę inżynierską, ja potem pewnie w okolicach 5-6.09 będę miała oddanie projektu znów, potem jazda po psiaka (ze skarżyska mamy tam ok. 540km w jedną stronę) i 11.09 muszę być znów w Krakowie z detalami na historię :diabloti:
Oj, będzie się działo...:lol:

Jeszcze kilka zdjęć, gdyby ktoś miał ochotę popatrzeć na przyszłego ukochanego dla Basty :evil_lol:
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344895410-2819515.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344895409-9288586.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344895410-1484911.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344895015-6764131.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344895016-3511303.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344895014-9994414.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344895012-8851503.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344895011-3230372.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344895012-2910868.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344895010-8876576.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344895011-2073929.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344894503-1465932.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344894504-7273038.jpg[/URL]
[URL]http://www.zperonowki.com/pics/gallery/2141/1344894502-2637999.jpg[/URL]

:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ty$ka']Mały jedzie z Wami na wesele? :P

Kochany jest :loveu: Szybko rośnie :)[/QUOTE]

Nie, nie jedzie... jeszcze go wtedy z nami nie będzie :D

A tak w ogóle, to z racji tego, że jestem troszkę psychicznie "nie ten tego" to całe dni bawię się zdjęciami maluchów... zawsze tak robiłam - od kilku lat jak tylko w Peronówce pojawił się miot, to porównywałam, oglądałam, wybierałam faworyta, obstawiałam na jakiego psa wyrośnie, czy będzie miał duże uszka, czy małe itd., ale teraz to mi kompletnie odwala już :evil_lol:
Także jak już się doczekałam na zdjęcia, to non stop się nimi bawię, oglądam i cuduję (Bartek zaczyna mnie mieć już dość :evil_lol:)
I zrobiłam wspólną składankę zdjęć wszystkich szczylków, jakie teraz są w hodowli :)

Także miot BII i CII razem:
[URL]https://lh4.googleusercontent.com/-qUHlt5E9GSA/UCprvKopNZI/AAAAAAAACjc/BEZ_myMz5H8/s512/z-imionami-black_and_white.jpg[/URL]

Cztery ślicznotki na samym dole: Churel, Crocell, Bune i Bizaan-yaa to dziewuszki, reszta to chłopoki :razz:

Link to comment
Share on other sites

No to 3 tygodnie z hakiem i mały będzie u Was. :lol:
Super. ;)

Fakt, jeśli wychodzi po 2 psy na łebka to liczba jest jeszcze normalna. U mnie jeden pies + kot to jest takie... maximum. Kiedyś pewnie zamieni się to na pies większy + pies mniejszy lub też jak znam mojego chłopaka na pies + stado jeży, raków i parkę myszoskoczków. :eviltong:

Wilczaki cudne są...

Link to comment
Share on other sites

A my mieliśmy wczoraj bardzo nieprzyjemną "przygodę" :(
Były momenty, że myślałam, że Nitusi już z nami nie będzie...

Byliśmy akurat z Bartkiem w stajni i prowadziliśmy jazdy (na szczęście dosłownie kilka minut przed całym zdarzeniem skończyliśmy), kiedy nagle Bartek dostał telefon od mojej mamy, że "Nitka ma przegryzioną tętnicę" :-?
W ciągu sekundy byliśmy w samochodzie, jechałam drogą przez las, żeby było szybciej, mało samochodu nie rozwaliłam... Dojechaliśmy do domu, całe podwórko we krwi, a mój tata trzyma Nitkę w okolicach gardła i tamuje krwawienie. Oczywiście, żaden weterynarz w Skarżysku w niedzielę o 19 nie był w stanie nas przyjąć, po 5-tej pocałowanej klamce stwierdziliśmy, że jedziemy do Kielc do kliniki czynnej 24h/dobę. Szczęście w nieszczęściu, że po drodze nie złapała nas do tego wszystkiego policja, bo gnałam całą drogę ile fabryka dała.

A już mowię, co się stało... wiecie, że dziewczynki mimo, że czasem się kochają, to mają też momenty, że się neinawidzą i gryzą - zwykle z winy tego małego zadziornego Nitkowca.
Ale nie... nie wczoraj - wczoraj prawdopodobnie się bawiły, bo moi rodzice nie słyszeli żadnego warczenia, ani nic takiego, a byli w domu z pootwieranymi oknami i drzwiami balkonowymi. W pewnym momencie Nitka zaskowyczała i tyle... mój tata nawet miał nie wychodzić sprawdzić co się stało, bo pomyślał, że pewnie Basta jej stanęła na łapkę w zabawie, albo coś takiego, ale na szczęście coś go tknęło, żeby jednak wyjść... z tego co mówił zobaczył dosłownie tryskającą krew... :shake:
Basta musiała ją niefortunnie złapać, może z doskoku, nie wiadomo... a może chciała ją po prostu skarcić? ... a toto kloc jest nieostrożny no i masz - wyszła różnica wag i wielkości :(

W klinice na szczęście pani weterynarz nas uspokoiła, jak tylko zajrzała Nitce w oczka, żeby sprawdzić, ile krwi straciła. Okazało się, że nie tak dużo, jak to wyglądało. Po przemyciu rany okazało się, że dzięki Bogu nie jest ugryziona w szyję, jak początkowo myśleliśmy, tylko w podgardle... albo raczej w pysk od spodu. Stąd tyle krwi - nie dość, że faktycznie uszkodzona została jakaś mniejsza tętniczka, to na dodatek mocno ukrwione miejsce.
Na szczęście rana nie jest tak głęboka, jak się spodziewaliśmy, ani tak poważna, na jaką wyglądała... Nitka puszczona w gabinecie na podłogę spacerowała sobie, jak gdyby nigdy nic :crazyeye:
Dostała kroplówkę i zachowywała się, jakby nic się nie stało. Co lepsze - pani weterynarz zostawiła jej wenflon w nodze, na wypadek, gdyby nie chciała jeść... mówiliśmy, że nie z nią te numery, no ale stweirdziła, że ma ranę na pyszczku, więc może mieć obolały przez kilka dni i że większość psów w takich przypadkach przez kilka dni odmawia jedzenia... zgadnijcie jaka była pierwsza rzecz jaką zrobiła Nitka po przyjściu do domu... JEDZONKO :p

Także przygodę mieliśmy rodem z horrorów :shake:
Jestem nieco przerażona tym wszystkim... Basta również, wygląda jak zbity pies od wczoraj... a jej mina kiedy wróciłam do domu bez Nitki (bo pojechała do Bartka) wyrażała przeprosiny za egzystencję :shake:

Nie wiem, czy bardziej przerażające byłoby dla mnie to, gdyby Basta z zimną krwią i premedytacją rzuciła się na Nitkę w celu jej zagryzienia, czy to, że duży pies może zupełnie niechcący wyrządzić krzywdę 2x mniejszej od siebie Niteczce... :shake:
Chyba przedzielę podwórko na dwa :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ty$ka']O mój Boże. Aż włos się na głowie jeży. Dobrze, że Niteczka nic sobie z wypadku nie zrobiła, a Was podziwiam za zimną krew. Zdrowia życzymy.[/QUOTE]


Sama siebie podziwiam za zimną krew - jakby nie było sam fakt, że dałam radę prowadzić samochód 160km/h po takim zdarzeniu to już coś :-?
Emocje puściły mi dopiero jak już wszystko się uspokoiła i Niteczka dostawała już kroplówkę, rana była obmyta, opuchlizna już trochę zeszła, a ja biegałam po Kielcach szukając bankomatu... bo wybraliśmy się tam dość "ekstremalnie", bez pieniędzy...całe szczęście, że Bartek miał portfel - pusty, ale z kartą do bankomatu. Ja z Bartkiem prosto ze stajni, śmierdząca końmi, z nogami wyglądającymi jakbym chodziła po węglu, Bartek zupełnie na czczo, bo dzień wcześniej bylismy na weselu i niestety odchorowywał... akurat w momencie, kiedy stwierdził, że coś zje - dostaliśmy telefon (a była już 19), no a mój tata bez butów...

Niteczka czuje się dobrze, sporo śpi, ale jak się obudzi to jest wesolutka, nawet biega... je i pije bez najmniejszych oporów, na szczęście :multi:

Mam nadzieję, że ta sytuacja może czegoś obie dziewczyny nauczy - bo Nitka często przesadza w zabawie i bywa naprawdę nachalna, nawet kiedy Basta od kilku minut spokojnie daje jej do zrozumienia, że ona bawić się już nie chce...

...no a Basta jest niedelikatna, niestety... o tym wiedzieliśmy już dawno, że to jest 30kg bezwładnej masy, bo naprawdę zachowuje się jak kłoda. Nie raz zrobiła krzywdę mi, czy Bartkowi z tej swojej wielkiej 30kg miłości... no ale nigdy nie zdarzyło się, żeby zrobiła jakiemukolwiek psu tak poważną krzywdę.
Znam Bastę i wiem, że to nie jest głupi pies, który rzuca się bezmyślnie na wszystko co się rusza... nawet z Nitką Basta tak na poważnie gryzła się tylko raz - kiedy Niteczka złapała ją za skórę nad okiem i nie chciała puścić, Basta aż skomlała... wtedy faktycznie puściły jej nerwy i zwyczajnie zaczęły się gryźć obie.
No bo zwykle sytuacja wygląda diametralnie inaczej - Nitka jest nachalna, więc Basta w końcu ją karci, na co Nitka odpowiada furią wściekłego ogara piekielnego, a Basta na nasz krzyk tylko stoi obok i warczy z miną pt. "zabierzcie ode mnie to małe gówno, proszę".

Dlatego sądzę, że wczoraj był to niefortunny wypadek, który zaskoczył nawet samą Bastę - bo głupia przecież nie jest. Widziała emocje mojego taty, na pewno je wyczuła, widziała przerażenie Nitki i na pewno poczuła krew... a zwierzęta krwi nie lubią i sądzę, że wiedzą, co ona oznacza :roll:

Dlatego modlę się, żeby tak przykry wypadek nie poszedł przynajmniej "na marne" i dał do zrozumienia obu babom, że czasami zwyczajnie przesadzają...

Link to comment
Share on other sites

Jezu, ale historia :(
współczuję, bo nie wyobrażam sobie co czuliście... choć pewnie ze mnie byłaby galareta :roll:

Z tego co czytam to był to po prostu niefortunny wypadek, który mógł zdarzyć się każdemu...gdyby było inaczej Nitka byłaby przerażona, chodziłaby z podkulonym ogonem.
Choć przez ta historię, będę bardziej zwracać uwagę na moich dwóch Ynteligentów Owczarkarskich.... bo często jest tak, ze oba leżą, pokazują zęby, ale tylko futerko gryzą.. Sonia mega delikatnie, ale nie mała pirania...taka zabawa na leżąco....

Sonia właśnie przez zabawę nacisnęła Gandzie. Straszny skowyt. Sonia wsała jak poparzona, a ten piszczał i leciał do mnie. Tylko rykłam: do budy i wołałam Gandzię....leciał skulony i podkulony ogon miał.. macałam Gandzię, czy coś mu się nie stało, ale jemu to się spodobało i zaczął się kulać itp... po chwili był jak nowo narodzony.I dopiero zorientowałam się, gdzie jest Sonia. A ta stała w budzie i była przerażona.. Potem kilka dni jeszcze chodziła przestraszona, mimo że ten dalej ją zaczepiał, a o zdarzeniu zapomniał... I jednak już inaczej go traktuje, bardziej delikatnie....

Wiec pewnie będą mieć nauczkę, a Nitka niech szybko wraca do zdrowia :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

bardzo współczuje takiej sytuacji i tyle stresu, niestety mając dwa psy zawsze sie trzeba liczyć ze coś sie moze stać, nawet jak sie bardzo kochają, i kenel klatka jest to superowe wyjście przy 2 i więcej psiaków;]
Zdrówka dla Niteczki!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...