Brezyl Posted August 19, 2007 Share Posted August 19, 2007 Ja ładuję tabletkę w mięsko i daję dwa kawałki, w pierwszym jest tabletka, w drugim samo mięsko, (lub kawałki kiełbasy, wiem, że nie nalezy dawać psu, ale 2 małe kawałki przy jego 30 kg to tyle co nic). Jest tak zafascynowany drugim kawałkiem w ręce, ze pierwszy pożera nie zwracając uwagi na tabletkę. Kiedy dawałam tabletkę tylko z jednym kawałkiem, kombinował - mięsko (kiełbasę) zjadał a tabletkę wypluwał. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
KRYSKA_Z Posted August 20, 2007 Author Share Posted August 20, 2007 Witam! Mój padaczkowiec jest na Luminalu od lutego 2005. Na początku kombinowałam z podawaniem tabletek, często smakołyk był zjedzony a tabletka wypluta. Teraz tak się nauczył, że wieczorem czeka na leki, dopiero po otrzymaniu leków idzie na swoje miejsce spać. Słyszałam, że każdy atak padaczki uszkadza mózg, więc nic nie kombinuję. Ostatni atak był 22 stycznia po odrobaczaniu. W marcu jak robiłam psu kompleksowe badania badał go okulista i stwierdził, że ma uszkodzoną tarczkę nerwu wzrokowego w lewym oku. Jak spytałam jaka jest tego przyczyna, dowiedziałam się, że widocznie przy którymś ataku było bardzo wysokie ciśnienie i tak się stało. Myślę, że przy leczeniu padaczki potrzebna jest przede wszystkim cierpliwość i systematyczne podawanie leków. Przynajmniej w przypadku mojego psa dało to bardzo pozytywne efekty. Pozdrawiam Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Polna Posted August 23, 2007 Share Posted August 23, 2007 Przestawiliśmy małą na depakine i odrazu zycie jej wróciło, zobaczy jak na tym leku będzie wyglądała sprawa napadów. Dzis jeszcze wetka wspomniała o jakimś dość nowym dobrym leku o nazwie Keppra, troche drogo wyszłaby kuracja, ale jak depakina nie zadziała będziemy ją chyba na to przestawiac. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Brezyl Posted August 25, 2007 Share Posted August 25, 2007 Cieszę, się. Jeżeli będzie dobrze działać to nie przechodź za szybko na leki, które weszły dopiero do użytku. Zawsze bezpieczniej poczekać, jak lek się przyjmnie na rynku, czy nie wystapią jakieś powikłania. Nie wszystko mozna sprawdzić w warunkach laboratoryjnych. Pewne leki wycofuje się przy leczeniu ludzi a co dopiero zwierząt. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Torzysława Posted August 28, 2007 Share Posted August 28, 2007 Mój poprzedni pies (Amstaff) Piasek miał epilepsje.. OKROPNA choroba.. Tylko u niego ataki nie zdarzały sie raz na 2 miesiace tak jak w wiekszosci przypadkow.. tylko 2, 3 razy dziennie :shake:.. A zaczeło sie po tm jak moja babcia zmarła .. tak to całe dnie jak wychodzilismy siedzial z nią a po jej smierci był sam w domu calymi dniami...Chocia tak naprawdę nie wiem co ją wywołało. Najgorsze było to ż ataki czesto mial na ulicy, na spacerze i wlasnie raz pieknego wiosennego dnia moja mama poszla z nim na spacer i w swoim ulubionym parku serce mu nie wytrzymało... :-(:-( mama próbowała go ocuci lecz jic z tego :-( Miał tylko 4 lata a chorobe tylko 2 miesiace jednak była tak silna, że nie dał sobie z nią rady.. lekarze mowili że jego serce przypomina "sito"... jedynym ratunkiem dla niego byłaby jakas ciezka operacja którą wtedy (w 2001roku) robiono najblizej w Berlinie.. Nie powiem wamjakie leki mu podawalismy bo juz nie pamietam.. Trzymam kciuki za wszystkie chore psiaki.. i za was tu wszystkich tez bo sama wiem jak ciezko jest patrzec na te biedactwa.. :happy1::happy1: głowa do góry wszystko bedzie O.K :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chefrenek Posted August 28, 2007 Share Posted August 28, 2007 :(:(:(:( Wydaje mi się, że to nie padaczka była przyczyną choroby serca ale na odwrót. Dostawał ataków bo miał chore serce. Padaczka nie jest śmiertelna (chyba że częstość ataków zmusi własciciela do uśpienia psa). Gdyby tak było dużo ludzi pożegnałoby ten padół. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Torzysława Posted August 28, 2007 Share Posted August 28, 2007 [quote name='Chefrenek']:(:(:(:( Wydaje mi się, że to nie padaczka była przyczyną choroby serca ale na odwrót. Dostawał ataków bo miał chore serce. Padaczka nie jest śmiertelna (chyba że częstość ataków zmusi własciciela do uśpienia psa). Gdyby tak było dużo ludzi pożegnałoby ten padół.[/quote] Możliwe .. wiem jedynie że gdyby nie te ataki nie skonczolyloby sie to w taki sposob.. chociaz moze gdyby nie one nie zrobilibysmy badan które wykazały własnie to chore serce.. Tak i tak jest źle ale najgorsze jest to, że miał tylko 4 lata i całe życie przed sobą.. miałam zrobić z niego wystawowego championa :-( A w zwiazku z tym ze moja ciocia ma hodowle amstaffów miał przejąc rolę ojca :-( teraz mam małego kundelka (Tosie) mam nadzieję, że jej los bedzie sprzyjał bo jest nie zastąpiona, chcociaz i tak miała już wycinanego guza i przebyła babeszjoze :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mary333 Posted September 28, 2007 Share Posted September 28, 2007 mój pies dostawał depakine i rzeczywiście samopoczucie miał ok, ale niestety ataki były... mam nadzieję, że twojemu pieskowi pomoże bo podobno jest jednym z mniej szkodliwych leków Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konisia Posted September 30, 2007 Share Posted September 30, 2007 Krysiu my mamy podobnie. Jak zbliża się godzina podania leków to nie muszę patrzeć na zegarek wystarczy, że spojrzę na Oskara i on mnie już prowadzi do szafki w której leżą bułki. Bo u nas praktykujemy zestaw bułeczka + tabletki + bromek, bo łatwiej bromek w bułę wsiąka;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Polna Posted September 30, 2007 Share Posted September 30, 2007 Już o wiele lepiej, ale ataki i tak są :( Najcześciej seriami 3/4 ataki co 3-5 godzin około. Jeden atak wróży 2 lub 3 kolejne. Myślę cały czas nad tym syropem, moze jednak się zdecyduje... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konisia Posted September 30, 2007 Share Posted September 30, 2007 Polna a jakie masz zalecenia od weta w przypadku takiej właśnie serii ataków co kilka godzin? Bo podobno w ciągu takich serii może dojść nawet do śmierci, bo mózg odpowiednio nie dotlenia się. My zawsze jak występowały ataki jeden po drugim pakowaliśmy psa do samochodu i do weta.Wtedy zazwyczaj zostawał sobie noc w szpitalu, żeby być pod obserwacją i w razie czego odpowiednio szybko reagować. Teraz już tak nie robimy. Po prostu ustaliliśmy z wetem, że jeśli po jednym ataku objawy nie ustąpią i widać będzie że szykuje się następny podajemy jednorazowo, dodatkową dawkę Luminalu (w naszym przypadku pół tabletki). Trzeba tylko odpowiednio wybrać moment, żeby pies był w miarę obudzony, świadomy po ataku (najlepiej wtedy jak już sobie spaceruje po mieszkaniu). I czekamy ok. pół godziny (może wystąpić jeszcze jeden atak ale słabszy). Jeśli to nie pomoże, bo nie jesteś w stanie podać tabletki lub pies ją zwymiotował wtedy jedziemy do weta na podanie dożylne. Dobre są też w takich sytuacjach czopki, ale my nigdy nie stosowaliśmy. Napisz jak się psiula czuje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mary333 Posted October 1, 2007 Share Posted October 1, 2007 Mi ostatnio jeden wet mówił, żeby podać diazepam we wlewce jeśli ataki są co 2-3 godziny (luminal na mojedo psa nie bardzo działa, dopiero jak jest w dużej dawce). Ostatnio jak mój pies miał 6 ataków jednego dnia to jak pojechałam do całodobowej kliniki (bo oczywiście 3 ostatnie byly w niedzielną noc) to oprócz czopka dostał furasemid i jakiś seryd przeciwobrzękowo żeby zlikwidować obrzęk mózgu. Z tego co wiem to właśnie ten obrzęk jest najbardziej niebezpieczny jeśli to nie jest stan padaczkowy tylko właśnie takie ataki co kilka godzin. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaZ Posted October 2, 2007 Share Posted October 2, 2007 Stan padaczkowy to właśnie te ataki co parę godzin..... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mary333 Posted October 2, 2007 Share Posted October 2, 2007 Według tego weta stan padaczkowy jest wtegy kiedy ataki są co kilka- kilkanaście minut, tak ze pies nie zdąży dojść do siebie między jednym a drugim albo jak po prostu atak trwa długo (ponad 15 min) i w takich przypadkach est bezpośrednie zagrożenie życia albo ciężkiego uszkodzenia mózgu Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AgaZ Posted October 2, 2007 Share Posted October 2, 2007 nieprawda! stan padaczkowy to nawet atak jeden na dzień przez parę dni pod rząd i wtedy mózg nie daje rady wypocząć... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mary333 Posted October 2, 2007 Share Posted October 2, 2007 To co napisałam wiem od weterynarza, zresztą jak czytałam o padaczce u ludzi to stan padaczkowy był opisany jako ataki co kilka- kilkanaście minut albo jeden długi atak. Ataki codziennie po jednym są na pewno wyczerpujące ale to nie to samo co stan padaczkowy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Polna Posted October 3, 2007 Share Posted October 3, 2007 Podawalismy większą dwake leku pomiędzy atakami, ale nie zawsze działa. Najbardziej się boje guza mózgu,wydaje mi się to bardzo prawdopodobne, mam jakies takie przeczucie (mam nadzieje, ze niesłuszne). :( Ataki są coraz częściej, w połowie sierpnia załeczy się te serie(Było ich 5 :() 2-4 ataków w odstepie kilku godzin. Sama juz nie wiem, boje się ją stracić i czuje się taka bezsilna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mary333 Posted October 3, 2007 Share Posted October 3, 2007 Mój pies miał podobnie- pierwszy atak prawie rok temu, potem co ok 3 miesiące a pod koniec sierpnia przez następne 4 tygodnie miał ponad 20 ataków, czasem co kilka dziennie. I też leki (relsed, luminal) podawane między atakami nie działały. W tej chwili jest ok, już 10 dni bez ataku (było tak kiepsko że uważam to za sukces). Zadziałała zmiana leku, który dostaje na stałe i jak sądze krople dr Bacha, które daję od 3 tygodni. Ja też podejrzewałam, że to może być guz, bo tak nagle ataki zaczęły się często powtarzać, ale wetka powiedziała, że jeśli nie ma jakiejś wyraźnej zmiany zachowania, zaburzeń równowagi itp to raczej nie guz i mogę być spokojna. Pogadaj z lekarzem- powinen ocenić, czy jest ryzyko guza. Trzymam kciuki, żeby wszystko wróciło do normy!! PS moja wetka mnie uprzedzała, że przy padaczce zdarzają się takie zaostrzenia, że jest b dużo ataków w krótkim czasie, taka choroba po prostu, z resztą u ludzi też tak jest, ale zazwyczaj udaje się dobrać leki- tylko czasem trzeba dłużej szukać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
konisia Posted October 4, 2007 Share Posted October 4, 2007 No właśnie miałam napisać to samo co mary333 na temat guza. Nie martw się na zapas, przy guzie często występują dodatkowe objawy, po których możesz wnioskować. A sama padaczka jest niestety w stanie doprowadzić naszego zwierzaka do takiego stanu:( Wiem, bo pochowałam kilka lat temu padaczkową sunię (a teraz też mam psa z padaczką). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Polna Posted October 4, 2007 Share Posted October 4, 2007 Ja mam dwa. Jedna suńka juz 10 lat zyje z objawami padaczki(ma 12), ma się dobrze, ataki wystepuja ok.1-3 razy w miesiącu, nigdy się nie zdarzył jakiś stan padaczkowy, a u małej juz pare razy :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mary333 Posted October 5, 2007 Share Posted October 5, 2007 Ciekawa jestem skąd to skąd to się bierze, że teraz tyle psów choruje na padaczkę. Kiedyś to była bardzo rzadka choroba, właściwie poza bokserami, które genetycznie mają skłonności prawie się nie zdarzała. A teraz? Ciągle słyszę od kogoś, że jego pies choruje... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Chefrenek Posted October 5, 2007 Share Posted October 5, 2007 Też się nad tym zastanawiałam i wymyśliłam jedną teorię. Wydaje mi się, że środowisko naturalne jest tak zatrute, że metale ciężkie kumulują się w tkance mózgowej co w efekcie może powodować padaczkę. Teoria śmieszna ale kto wie :hmmmm: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mary333 Posted October 7, 2007 Share Posted October 7, 2007 Ja mam inne podejrzenia... mój pies dostał pierwszego ataku w czasie, kiedy różne rzeczy życiowe waliły mi się na głowę. On jest bardzo mocno związany ze mną, i tak sobie myślę, że moze coś tam w tym jego mózgu było nie do końca ok, ale działało, a jak zaczęła się taka sytuacja z dużą ilością stresu, napięcia itp to po prostu coś mu się w tej głowie zawiesiło... Nie wiem czy to możliwe, ale ostatnio przypadkowo słyszałam, że u małych dzieci zdarza się coś takiego: padaczka wywołana dużym, długotrwałym stresem rodziców (na takiej zasadzie trochę jak pourazowa, tylko że urazem nie jest fizyczne uszkodzenie mózgu a życie w domu pełnym stresu) Ciekawe, czy gdzieś są prowadzone badania na ten temat? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Szczurosława Posted October 8, 2007 Share Posted October 8, 2007 moja Kora ma ataki odkąd niemal zagryzła ją owczarkowata suka... wyboraźcie sobie dużą sukę trzepiącą 5-kg Korą jak szmatą... przedtem był błogi spokój:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
mary333 Posted October 9, 2007 Share Posted October 9, 2007 u ludzi przy takiej padaczce pourazowej bardzo pomaga psychoterapia- może jakiś psi psycholog mógłby pomóc Korze? albo jakaś terapia naturalna przywracająca "równowagę emocjonalną"? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.