loozerka Posted February 10, 2007 Posted February 10, 2007 Ania- ja powiem Ci w tajemnicy wielkiej, ze mimo, iz zawsze lubilam zwierzaki, zawsze sie jakies kolo mnie kreciły- też do konca nie rozumialam- do czasu, gdy nie trafilam na dogo... MOze nie tyle nie rozumialam po co- bo to bylo dla mnie jasne, nigdy też nie dziwilo mnie posiadanie dużej ilosci zwierzakow, jesli ma sie super warunki, teren- ogród, dom duzy- natomiast dopiero tutaj pojełam, ze nie jest ciezarem posiadanie duzej ilosci- czesto duzych zwierzat także na 36 m2. Ja jestem wygodnicka i raczej od tej strony to rozpatrywalam, ze im wiecej zwierzakow, tym wiecej zajac przy nich i pracy... a teraz....coraz czesciej krazy mi po glowie kot......obok psiaka, ktorego mam :) od niedawna, czyli od maja Quote
Czarodziejka Posted February 11, 2007 Posted February 11, 2007 [B]Loozy[/B] - od maja? To już weteranka jesteś ;) [B]Aniu [/B]- czytając twoje posty o zaginięciu małej patrzyłam kątem oka, czy skończą się ikonki cry i one się nie kończyły :mad: Myślałam, że zaginęła na amen... Wiem, co przeszłaś, bo Rex z Gajką na samiuteńkim początku poszły w długą na kilka godzin - płakałam, a potem leżałam osowiała z mętnym spojrzeniem, a tz wysłałam samochodem - wyjeździł pół baku i nic. Ech...psiarnia. Quote
loozerka Posted February 11, 2007 Posted February 11, 2007 starszna weteranka, no nie? Ale to nie tak, ze to pierwszy zwierzak- jako dzieciak ciagle sciagalam do domu jakies bezdomne psiaki i 3 zamieszkały u nas na stałe ( kiedys nawet wyciagnelam ze smietnika zawiniętego w jakąs szmate, takiego malusienkiego, slepego jeszcze, piszczacego szczeniaczka z pepowiną. Myslalam, że mnie tata za to przetrzepie, bo on cos z tym musial zrobic :( Mialam tez chomiki, swinke morska. Potem jak juz samodzielnie zamieszkałam z dzieckiem to mialam biale myszki, krolika miniaturkę, 2 koty... no i od czasu ostatniego kota, ktory był cudownym zwierzakiem, ale musialam z nim w transporterku wszedzie jeżdzic, nie chcial zostawac sam, nawet na 1 dzien, stwierdzilam, ze na zwierzaki nie moge sobie pozwolic. Problem w tym, ze po 1. tu, gdzie mieszkam, nie mam zadnej rodziny, a znajomi- zwykle wyjezdzamy razem, wiec nie mam z kim zwierzaka zostawic. Poza tym..ja okrutnie wygodnicka jestem :D, a po zwierzaku trzeba sprzatac, z psem wychodzic, niezaleznie od pory roku, dnia i samopoczucia. Wiec zwyczajnie- bronilam sie i stanowcze "nie" stawialam prosbom córki. Tym bardziej, ze coz- ona srednio obowiazkowa i zarówno znajomosc jej charakteru, jak i poprzednie doświadczenia dawały mi pewnosc, ze zwierzak dla niej bedzie do głaskania, a cala praca dla mnie . Dodatkowo - ona coraz starsza jest, za rok bedzie szla na studia, wiec od dosc dawna wiadome było, ze zwierzak zostanie mi. No i w ten sposób trafił do nas Gangster ;) Quote
Czarodziejka Posted February 11, 2007 Posted February 11, 2007 Gangster :lol: a ja wciąż Loozer :oops: Widzisz, ile zmian nastąpiło w twoim życiu od czasu rejestracji na Dogo? W moim też - chciałam maleńką starą suńkę do opieki paliatywnej i wybrałam Frotkę. Kiedy odeszła wzięłam Gajkę, a kiedy okazało się, że pięknemu Rexowi grozi śmierć i że Saba taka kochana nie ma się gdzie podziać... Zgadzam się jednak z tobą, że posiadanie zwierzaka nie sprowadza się do postawienia michy z żarciem i wyprowadzenia na dwór. Trzeba pogłaskać, poprzytulać, porozmawiać, wysłuchać - trzeba z nim po prostu być i poświęcać mu swój czas. Mam warunki na więcej psów, ale nie wyobrażam sobie, jak być dla nich wszystkich bez krzywdy dla któregoś. Dziś Gajka dziabnęła Sabę w kufę, bo zbyt blisko podsunęła pysk - normalna procedura podczas posiłku ;) Obok czekał Misiek wpatrzony we mnie jak w obraz, bo przecież jemu - swojemu własnemu staruszkowi na pewno coś skapnie. Kiedy siedzą wszystkie, a ja wypowiadam tylko imię jednego Gaja cała się trzęsie, bo to nie do niej. Saba teraz też bez ceregieli wyraża swoje uczucia i kiedy Gajka, albo Misiek - ostatnio śpi z nim na jednej kołderce - wyprowadzą ją z równowagi, po prostu rycząc gryzie. Wczoraj w nocy do mych śpiących uszu dotarł skowyt - pędzę, a to potyczki na macie - Misiek/Saba. Ciężko jest jej się podnieść i przemieścić na niewielkiej przestrzeni kołdry, więc drażni ją wiercenie Miśka. Nie wspomnę już, że teraz wszystkie drapią łapą w drzwi :mad: Jak wyglądały niedawno wiecie z wklejonego zdjęcia. Teraz jest gorzej :roll: A teraz coś optymistycznego. Dzięki zabiegom Reiki znika tłuszczak. Był wielkości sporej mandarynki, teraz jest płaski i czuję, że zniknie :multi: Quote
AnkaG Posted February 11, 2007 Posted February 11, 2007 Nukę jak wzięliśmy to była skóra i kości - 5,4 kg wagi. Myślęliśmy, że niejadek, bo na początku to suchego nie chciała jeśc i wogóle to taka nie bardzo do żarełka. A teraz :-o Ciągle by jadła i guupia pcha się do misek innych - a one nauczone do innych nie zagladac. I słyszy wrrrr. :evil_lol: Po wczorajszych atrakcjach dzisiaj 2 koo i 2 sioo w domu. :mad: Mój TZ mówi, że ona ma ADHD. :evil_lol: Quote
AnkaG Posted February 11, 2007 Posted February 11, 2007 Tu Nuka z tatusiem. [IMG]http://images20.fotosik.pl/24/4d464c48768e135cmed.jpg[/IMG] Kaja odsunięta bo jeszcze Nuki nie kocha :diabloti: [IMG]http://images11.fotosik.pl/47/29ad5f9ea8100c49med.jpg[/IMG] Tu Nuka, za nią Esta i Keysi [IMG]http://images20.fotosik.pl/24/50da322b6119fa5bmed.jpg[/IMG] Quote
loozerka Posted February 12, 2007 Posted February 12, 2007 Ania, ja juz widzialam te zdjecia u jamnior?w Celinki, sa cudowne, szczegolnie Nuka wcisnieta pod rami?.. ciezko starsznie sie Was czyta dzisiaj z rana- kolejne usprawnienie dogo :mad: Czarodziejko, a ja Ci powiem, ze akurat to cale bycie ze zwierzakiem, to dla mnie sam miod i to akurat nigdy moich obaw nie budzilo...gorzej widzialam poerspektywe regularnego, codziennego wychodzenia, szczeg?lnie rano, czy jak jest zimno, czy gdy jestem chora- i co najlepsze- chyba dzieki tym regularnym spacerom w?asciwie nie chorowalam tak z goraczka. No i gotowanie- ja mentalnie bylam jeszcze z karmieniem psa w czasach gdy mu sie gotowalo. Pies moich rodzicow- nota bene - ostatia przywleczona przeze mnie tu? przed studiami do domu znajda - jadl tylko gotowane. MOwie uczciwie- jestem na to za leniwa, by codzienie, regularnie...ech, nie wyobrazam sobie. A tu sie okazalo, ze wprowadzili dobre suche karmy w czasie mojego oderwania od tematu psow- i to rozwiazuje wiele problemow :D Na szczescie tez sa hotele dla psow, petsitters, tegoroczny wyjazd na narty budzil moje ogromne obawy, do czasu gdy nie trafilam na dziewczyne, przy ktorej moge sie jedynie obawiac tego, ze pies do mnie nie bedzie chcial wr?cic :D- no ale i to nie jest takie nieklopotliwe, bo musze go z calym dobytkiem odwozic 50 km dalej i to w dzien, gdy powinnam sie wy?acznie pakowac :)Ale da sie prze?yc, wszystko sie da, jak sie czlowiek nastawi..tym bardziej..ze te brazowe, wpatrzone w czlowieka oczy, to sam miod i poezja, zabawa z psiakiem- naprawde sama radosc, dawno sie tyle tak regularnie nie smialam, jak bawiac sie z tym moim lobuzem, on tez sie nauczyl przy okazji smiac... A Loozer- Czarodziejko, mozesz sie mylic, bo on mial by? loozer, strasznie dzwiek tego slowa mi sie podobal, ale moje dziecie sie nie zgodzilo na robienie z psa frajera ;) Quote
Czarodziejka Posted February 13, 2007 Posted February 13, 2007 No, a Gangsrerowi, to już nikt nie podskoczy ;) Aniu :loveu: Na tej kanapie, to spoczywa sama słodycz - wyglądają jak bliźnięta :) No, ale twój tz za to jakiś taki umordowany i zrezygnowany? No, skoro pod pachą mały trzpiot z ADHD, któremu wszystko wolno:evil_lol: Quote
AnkaG Posted February 13, 2007 Posted February 13, 2007 TZ ostatnio jakoś taki nie bardzo ... :diabloti: Quote
Czarodziejka Posted February 13, 2007 Posted February 13, 2007 Ale to chyba nie twoja sprawka :cool3: A może za duża babska przewaga :lol: Quote
loozerka Posted February 13, 2007 Posted February 13, 2007 Sie dziewczyny z TZ smieja- to pochodzcie z psiakiem co pol godziny na spacer, a potem w miedzyczasie sprzatajcie siuski tegoż psiaka, potem uganiajcie sie i martwice o dzieciaka, bo zginął w lesie- i tak wyglada, jak na te traumatyczne przezycia kwitnaco!! Quote
AnkaG Posted February 13, 2007 Posted February 13, 2007 Eee on tylko tak na fotce wyszedł. :lol: Quote
Czarodziejka Posted February 13, 2007 Posted February 13, 2007 Trening czyni mistrza :diabloti: Quote
AnkaG Posted February 13, 2007 Posted February 13, 2007 Pojechałam wczoraj do koleżanki (notabene kierownika sekcji sznaucera w ZK) po karmę (bo ma sklep) i pokazać moją Nukolkę. Stwierdziła, że wygląda jak szczeniak - kazała podtuczyć chudzielca. Gadamy, gadamy i mówię jej, że Nuka ma kamień na zębach ale nie mogłam go ściągnąć pilniczkiem (swoim ściągam regularnie). A ona Nukę na kolanka i tipsami usunęła cały kamień. :-o Quote
loozerka Posted February 13, 2007 Posted February 13, 2007 Znaczy ma niebezpieczne narzędzie w reku :D Quote
Czarodziejka Posted February 13, 2007 Posted February 13, 2007 Tipsy są bardzo pożyteczne - czas o nich pomyśleć Aniu :razz: Ja swoim wszystkim zwierzakom bez mrugnięcia okiem wycieram palcem spod oczu babole. Tz dostaje wścieklizny na ten widok, bo on jest ewidentnie brzydliwy - nie to co my obie z Julcią :diabloti: Moja córeczka ma np. wspólną z Sabą chusteczkę do wycierania noska. Dziś widziałam, jak Sabi starała się poczciwie jednak smarknąć, bo tak ją Julcia prosiła "No, wysmarkaj nosek, Sabunia" :loveu: Ona jest bardzo subtelna, nie to, co Gajka, która potężnie kicha w chustę, albo, tak jak wczoraj prosto w filiżankę z moją kawą :cool1: Nie wspomnę o Rexie, który kicha na wszystko, co silniej powącha. Misiek za to kaszle, jak stary gruźlik i zawsze, kiedy nie zwracam na niego uwagi. Quote
loozerka Posted February 14, 2007 Posted February 14, 2007 CZarodziejko, nie rozumiem, to czym, jak nie palcem ;)? Te spioszki ( prawda, ze ładniej brzmi ) spod oczu ;) A Julci ( rozczula mnie ta Twoja mała z jej pomyslami na zabawe ze zweirzyncem ) podrzuc pomysł, ze zawsze moze użyc gruszki do odkatarzania ;) Quote
Czarodziejka Posted February 15, 2007 Posted February 15, 2007 Loozy...ty mi z gruszką teraz wyjeżdżasz, kiedy ja już to przeżyłam i zapomniałam. Było wyciąganie z noska śp. Luli, było lanie w pysk gruchą śniadaniowego mleka, było dmuchanie w nos i przy okazji klaps w doopę :mad: a na koniec przelewanie tą usmrodzoną gruchą tego, co akurat w psiej misce do mojej filiżanki. Lewatywa też miała miejsce - na szczęście doświadczały jej lale i dmuchana plażowa foka. Grucha spłonęła żywym płomieniem w piecu. Mówisz śpioszki - ja też tak mówię, ale głupio jakoś na forum przyznać się do tego spieszczenia otwarcie :roll: Moja siostra znowu - "wyciąga ropki z oczu" :lol: Zabawy Julki najbardziej odpowiadają Sabie. Ona się cała poddaje i jest wniebowzięta, że mały człowiek ją zauważa i coś tam przy niej robi. Pisałam już, jak wtarła jej w kufy ( Rex też doświadczył) moją drogą szminkę z drobinkami złota? :mad: A jak wyczyściła jej zęby szczoteczką tz? Nic mu nie powiedziałam :cool1: A teraz, kiedy mrozy minęły i mamy radosną zapowiedź wiosny wyobraźnia Julki pracuje na przyspieszonych obrotach. Kiedy maluję, albo piszę jestem raczej nieobecna w realu, a wówczas dzieją się cuda 8) Niedawno po męczącym zadaniu wyjrzałam przez swoje okienko i co ja widzę? :mad: Saba sobie chodzi koło płota w moich stringach i różowym szaliku, Gajka w skarpetkach Julki, bo z nich wyrosła, "to będą na Gaję". Rex ma na sobie naklejki z ostatniego wydania miesięcznika o Muminkach. W ten sam sposób przyozdobiony jest telewizor. Z Rexa zeszły łatwo, ale z telewizora...:angryy: Dziś odbyłam z Julką maraton zdrowotny - dentysta, bilans 4- latków i logopeda. Pani zadała ćwiczenia na ten tydzień. Mam jej przykleić chrupka na wałku dziąsełkowym i ona ma ten chrupek jęzorkiem wypychać. Poćwiczyłyśmy...., ale zaraz dziecko poszło z michą chrupów do Saby i cieszyło się, że Sabunia taka pojętna, bo wypycha chrupek. Gaja z zazdrości zzieleniała, bo jej nikt chrupka nie wkleił do mordki a ona by chciała też. Obie sunie bardzo lubią chrupki, więc Saba zrobiła wszysko, co trzeba, żeby zdobyć smakołyk. Podobno nawet zęby sobie językiem policzyła - jak pani logopedka kazała 8) A numer ze stringami powtarza się cyklicznie... Quote
AnkaG Posted February 15, 2007 Posted February 15, 2007 Mój synek jak był młody to też ubierał namiętnie psy we wszystko co się dało - żywe laleczki. Buahaha - odlot u ciebie. A szczoteczkę wymieniłaś TZ-towi, czy dalej myje ? A Saba w stringach i szaliku - padnę zaraz ze śmiechu. Dzieci są cudowne. Quote
Czarodziejka Posted February 15, 2007 Posted February 15, 2007 Jeśli chodzi o szczoteczkę...wyparzyłam i odłożyłam na miejsce. Akurat była nowa, więc nie chciałam mu mącić w głowie 8) Saba właśnie zjadła na spółkę z Julką owsiankę i teraz tańczą :razz: "Sabunia tańczy uszami i ogonem" 8):lol: Ona jest bardzo muzykalna - chyba po Oktawii. Lubi, kiedy gra się na klawiszach - stoi wtedy obok i pilnuje, żeby ręce grały, jak nie grają, to warczy i trąca nochalem :loveu: Quote
loozerka Posted February 15, 2007 Posted February 15, 2007 Di, popłakałam sie ze smiechu, ja po prostu uwielbiam Twoja Julke..:) gaja w obłoku Miracle, czy innego lancome, Saba umalowana markową szminką, a te przebieranki...:D Gajka ubrana za ksiezniczke- to byla po prostu poezja...powinnas to wszystko uwieczniac :D. A propos telewizora...jesli liczysz ze naklejki z czasem zejda....ZAPOMNIJ!! Moja córka pierwszy komputer, czyli monitor dostala na komunię, jak miala 8 lat. Teraz ma 17. Ostatnio pojechalam do znajomych, do ktorych "spadkowo" trafił komputer i z rozczuleniem zobaczylam na monitorze zdobienia naklejone przez Asie te 9 lat temu :D A z kolei z czyszczeniem zębów to moj znajomy mial inny przypadek. Bylo to dobrych kilkanascie lat temu, gdy pasty wybielajace mialy kosmiczne ceny i było okrutnie ciezkie do sprowadzenia. Zona mojego znajomego chodami, psim swedem załtwila sobie, wydala na to pol pensji. Po kilku dniach poprosila swego rozgarnietego meza, by umył psu zęby. I ów mąż, czyli moj znajomy, umył psu zęby- uzywając własnie owej pasty. Zuzył ponoc 2/3 tubki. Pies miał olsniewająco biały zgryz, a małzonkowie musieli sie bronic przed rozwodem- terapią rodzinną ;) Quote
Czarodziejka Posted February 15, 2007 Posted February 15, 2007 Ale ja ten telewizor doszorowałam - z łzami w oczach :angryy: A Julka stała nade mną i pokazywała paluchem: "Jeszcze tu nie domyłaś" :mad: Z kosmetykami wciąż doświadczam strat :placz: Dosłownie przed chwilą całując Sabę w pysk poczułam, że pachnie moim balsamem ujędrniającym Spa Energie Vegetale. Ja go wcieram tylko w strategiczne miejsce...W dodatku Julki buzia też pachnie...A ona mi tłumaczy, że pachnie Sabą...Czasem nie mam siły:grab: Quote
Dorothy Posted February 15, 2007 Posted February 15, 2007 :D:D:D:roflt::roflt::roflt:nie moge, poplakalam sie. Alez te panny dbaja o siebie, prosze prosze...:evil_lol: Quote
Czarodziejka Posted February 15, 2007 Posted February 15, 2007 Śpiąca Sabi - zdjęcie zrobione telefonem. [IMG]http://img63.imageshack.us/img63/843/zdjcie1kj6.jpg[/IMG] Miś drzemiący wciąż w konspiracji, a Rex na dworze zażywa swobody :evil_lol: [IMG]http://img201.imageshack.us/img201/7339/zdjcie2zb3.jpg[/IMG] [IMG]http://img63.imageshack.us/img63/3323/zdjcie3fv7.jpg[/IMG] [IMG]http://img54.imageshack.us/img54/4829/zdjcie4br0.jpg[/IMG] I Sabi w walentynkowej oprawie :) [IMG]http://img54.imageshack.us/img54/6387/zdjcie5io8.jpg[/IMG] [IMG]http://img201.imageshack.us/img201/7826/zdjcie6xb1.jpg[/IMG] A tu po wspólnym posiłku z Julką, która zawsze zostawi suni część posiłku. [IMG]http://img54.imageshack.us/img54/1114/zdjcie7kw2.jpg[/IMG] A to tuż przed chwilką...na moim kolanie, albo gdzieś w okolicach ;) [IMG]http://img61.imageshack.us/img61/5673/kopia1zdjcie1nv7.jpg[/IMG] Quote
Czarodziejka Posted February 15, 2007 Posted February 15, 2007 A tu sobie gruchają moje papużki :lol: [IMG]http://img153.imageshack.us/img153/5153/kopia1zdjcie2hm3.jpg[/IMG] Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.