Jump to content
Dogomania

studia, blok + 2 psy


marcelllll

Recommended Posts

Witajcie! :)
Mam pytanie. Jestem studentką( studia humanistyczne, więc nie mam zbyt wielu godzin zajęć), mój pies ma 7 miesięcy. Wszystko jest pięknie,jednak mi marzy się drugi pies. Stąd moje pytanie: czy to nie za wcześnie na drugiego psa? Poza tym wszyscy mówią mi, że zwariowałam: studiuję i chcę mieć 2 duże psy w bloku. Jednak ja uważam, że psy mają pełnię szczęścia gdy mają "braciszka" a i człowiekowi jest łatwiej- bo często zajmują się sobą nawzajem. A co Wy o tym sądzicie? Może ktoś z Was jest w podobnej sytuacji?

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 56
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

wcale nie zwariowałaś . Co ja mam mówić- studiuje i mam 7 psów i 4 koty:) (w tym 5 psów w domu(w bloku:) )
Więc jeśli masz czas na zajęcie się psami to czemu nie miałabyś adoptować kolejnego psiaka:) Masz racje pieskowi jest raźniej jak ma w domu kompana- może się z nim bawić, nie przeszkadza za bardzo właścicielowi:) Tylko musisz być pewna, że twój pupil zaakceptuje nowego członka rodziny, czy nie będzie nad nim dominował itp.
Moje psy się bardzo lubią xD.

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za odpowiedź. Wow, podziwiam Cię :D Tyle zwierzaków, super! Myślę, że mój obecny pies byłby zachwycony nowym kompanem, bo on kocha wszystkie psy, a zdarza się, że przyjeżdża do nas na parę dni pies moich rodziców i chłopcy dogadują się świetnie i widać, że się uwielbiają :)

Link to comment
Share on other sites

raczej odradzalabym branie psa teraz, najpierw warto ulozyc i wychowac obecnego. chyba, ze opiekun ma duzo czasu, jeszcze wiecej doswiadczenia w prowadzeniu kilku psow - szczeniat jednoczesnie.
W przeciwnym razie moze sie skonczy np. tak:
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/195108-Wy%C5%BCe%C5%82ek-niemiecki-d%C5%82ugow%C5%82osy-i-wielka-rozpacz[/URL]
a zaczelo sie tak niewinnie [URL]http://www.dogomania.pl/threads/186782-Drugi-pies-i-problem-odno%C5%9Bnie-rasy[/URL]

Link to comment
Share on other sites

z dwoma psami jest dwa razy więcej kłopotu i sprzątania. 2 razy wzrastają też koszta. owszem są plusy ,że dwa psy zajmą się sobą, będą bawić ale nie koniecznie muszą się dogadać i musi tak być a dwa po podrośnięciu mogą ze sobą rywalizować i się wzajemnie ustawiać- nie można tego wykluczyć nawet u 2 psów wychowanych razem od małego. czasem ich podejście się zmienia. poza tym studiujesz dopiero, jeszcze wiele w Twoim życiu może się zmienić, nie wiadomo jaką będziesz miała pracę, może zdarzyć się wyjazd zagraniczny, przed Tobą jeszcze całe życie; poznawanie ludzi, ślub, dzieci -- jeden pies jest już obowiązkiem a przy dwóch o wiele trudniej wyjechać na wakacje itd. jak urodzą się dzieci i np. pojawi problem alergii z 1 psem jest mniejszy kłopot odseparować, oddać rodzicom a z dwoma przywiązanymi psami do siebie to już nie jest tak łatwo. wiem podaję drastyczne przykłady i wcale tak nie musi być ale w życiu różne rzeczy się zdarzają i przed wzięciem drugiego psa wszystko należy przewidzieć. sama uwielbiam psy i mam więcej niż jednego i nie ukrywam ,że jest to duży problem; wyjazdy już odeszły w niepamięć bo większej ilości psów rodzicom pod opieką nie zostawię a z psami wyjazd / szczególnbie przy moim padaczkowcu/ to za duże obciążenie i dla mnie i dla psów, jak gdzieś pojadę na obcej kwaterze psów nie zostawię samych a np. z 1 psem do restauracji czy ogródka wejdę a z dwoma już na mnie właściciele mrużą. ja w dość młodym wieku stałam się posiadaczką więcej niż 1 psa / tak byłam nauczona z domu rodzinnego że psów było zawsze 2-3/ i powiem Ci szczerze, że jak sobie pomyślę ile rzeczy mogłam robić z 1 psem pod pachą a ile ograniczeń pojawiło się przy kolejnym to tak naprawdę moje życie zmieniło się o 180 stopni. nie zawsze spacer z dwoma psami to przyjemność / ja boję się ataków innych psów i muszę wychodzić na raty/.. no i nie masz pewności czy nowy pies nie będzie miał ,,złych nawyków,, a czasem ten ułożony i spokojny może od niego chłonąć jak gąbka...
moim zdaniem dwa psy są rewelacyjne jak się ma już jakąś stabilizację , rodzinę , podrośnięte dzieci albo mieszka z rodzicami, jak jest w domu więcej osób i łatwiej wszystko ogarnąć. przy studenckim życiu i jedną wielką niewiadomą co po studiach i jak się wszystko ułoży dwa psy to ryzykowny krok. ale zrobisz jak uważasz:) to tylko moje osobiste zdanie, na własnym przykładzie życia nie z jednym psem pod dachem:)

Link to comment
Share on other sites

A moim zdaniem dla ogarniętej i nie imprezującej przesadnie osoby studia z małą ilością zajęć to idealna pora do wzięcia drugiego psa. Kiedy będzie więcej czasu - jak zacznie się pracować? Czy jak będzie się miało dzieci? Wtedy dobrze, jeśli psy będą już ogarnięte i w miarę ułożone.

Zgodzę się natomiast w 100% z karjo2, że kiedy jeden pies ma 7 miesięcy, nie jest to jeszcze pora na drugiego. Należałoby poczekać minimum do roku, a przy dużej rasie nawet dłużej. Masz 7-miesięcznego podrostka, który lada chwila wejdzie w najbardziej hardcorowy wiek w swoim życiu - ucieczki, młodzieńcza próba sił, rywalizacja z innymi psami... Trudno przy tym mieć czas na wychowanie arcy-wymagającego szczeniaka, który w dodatku jak gąbka będzie chłonął niepożądane zachowania starszego kolegi.

Więc drugi pies jak najbardziej w bloku na studiach tak, ale kiedy pierwszy pies jest wychowany i wyszkolony w stopniu wzorowym - bo z jednym nie masz racji. Dwa psy to nie jest mniej roboty niż jeden, bo same się sobą zajmują... Nie - to dwa razy większe koszty, plus... cztery razy więcej roboty. Oprócz wychowania dwóch psów będziesz musiała poświęcać czas na ich wzajemne relacje oraz problemy wychowawcze, które pojawiają się przy wiekszej niż jeden liczbie zwierzaków; będziesz musiała dużo bardziej pracować nad taką dwójką nad przebiciem się do ich uwagi, bo zależnie jeszcze może od rasy, ale one najprawdopodobniej będą wolałby siłą rzeczy siebie - a Ty jako przewodnik masz za zadanie nad tym wszystkim panować, co jest szczególnie ważne gdy psy są duże - a bardzo trudno odwołać psy, które idąc swoim stadem, wspierając się wzajemnie psychicznie, postanowią ot tak dla funu pognębić słabszego psiego kolegę.

Ja sama mam dwa psy na 38 metrach w bloku, jeden spory, 24 kilo, drugi średni, ale cholernie silny, bo staffik - i chyba ostatnie co mogę powiedzieć, to że ubyło mi obowiązków ;) Weź jeszcze pod uwagę, że może zaistnieć sytuacja, która spowoduje, że będziesz musiała wychodzić z psami pojedynczo - będziesz miała czas i siłę na 6-8 spacerków w ciągu doby?

Link to comment
Share on other sites

ja też mieszkam w mieszkaniu (64m2) z 2 pssami i nie narzekam. jeden to młodziak, maluch (grzywek, niecałe 5kg), drugi starszy pies, duży (wyrośnięty goldek, ok.40kg). oba chłopaki, mały robił próby sił nie raz, nie dwa, ale ciągle dominuje goldek. byłam świadoma, że dwa chłopaki będą dla siebie konkurencją, ale ze względu na opanowany, przyjazny charakter goldena, zaryzykowałam. oprócz tego jest on oczywiście dorosłym psem, właściwie seniorem, przeszedł szkolenia, ma zdany egzamin PT.
marcellll musisz być świadoma, że 2 psy to są 2 razy większe koszta i problem.
w przypadku moich psów, nie ma czegoś takiego że zajmą się sobą nawzajem. jeśli się zajmą to tylko każdy swoją zabawką, kością czy po prostu zaśnie. więc nie licz tak mocno, że psy będą się soba zajmować i tym samym 'dawać Ci' wolny czas. mogą po prostu nie mieć ochoty na zabawę ze sobą i wtedy Ty musisz zajmować się dwoma. u mnie to dość częsta sytuacja: bawie sie z jednym, przybiega drugi i tez jest rozbawiony, też chce poszaleć. wtedy musze sie bawic 2x więcej i 2x dłużej:lol:
może zdarzyć się też tak, że zachorują Ci dwa psy naraz. wtedy też nei jest łatwo. ostatnio miałam taką sytuacje - jednego dnia grzywek miał potworne zatrucie pokarmowe, wymiotował dosłownie 5 razy w ciągu pół godziny. tłukłam się do weta na drugi koniec miasta, wróciliśmy do domu a pod wieczór goldkowi zaczęły się pierwsze sygnały pokleszczówki. więc znowu do weta, następnego znowu, i znowu i znowu. wtedy też idzie masa czasu i pieniędzy - pamiętaj o tym.
może być też tak jak wspominała Martens - że będziesz musiała wychodzić z psami oddzielnie, wtedy będziesz miała 2 razy tyle latania. w przypadku szczeniaków to przecież szczególnie kłopotliwe.. ja staram się chodzić z psami oddzielnie, bo po prostu nie lubie z dwoma (mieszkam na 4 piętrze). starszy dostaje przy maluchu małpiego rozumu i jak widzi, że nei zwracam na niego uwagi to ciągnie jak leci. mały ciągle wrzeszzy, na ludzi, na koty, na psy. żeby go tego oduczać, musze chodzić tylko z nim bo z dwoma jest to fizycznie nie możliwe.
jeśli będziesz chciała szkolić oba psy podwójnie wzrosną Ci też koszta szkolenia. w 'naszej' szkole jeden kurs kosztuje 600zł, dwa takie kursy to już nie mała kasa. może się zdarzyć, że po prostu będziesz musiała udać się do doświadczonego tresera, behawiorysty (jeśli pies będzie sprawiał dużo kłopotów).
jednak mimo tego wszystkiego co napisałam, cieszę sie strasznie że podjęłam decyzję o kupnie drugiego psa. napisałam sytuacje najtrudniejsze, żebyś była świadoma tych gorszych stron. poza tym warto pamiętać, że 2 psiaki to 2 razy więcej radości w domu:lol: jeśli ktoś lubi prace z psami, ich pielęgnacje to również 2 razy więcej przyjemności;)
na koniec dodam, że nie później niż za 1.5-2 lata chcę powiększyć swoje stadko:) najlepiej sprowadzić kolejenego psiaka wtedy, kiedy szczeniak dojrzeje psychicznie, wyjdzie z tego najgorszego okresu, skończą się jego okresy lęku, będzie bardziej przewidywalny i opanowany. wtedy będzie dopiero naprawdę gotowy i wszyscy najlepiej na tym wyjdą.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marcelllll']Witajcie! :)
Mam pytanie. Jestem studentką( studia humanistyczne, więc nie mam zbyt wielu godzin zajęć), mój pies ma 7 miesięcy. Wszystko jest pięknie,jednak mi marzy się drugi pies. Stąd moje pytanie: czy to nie za wcześnie na drugiego psa? Poza tym wszyscy mówią mi, że zwariowałam: studiuję i chcę mieć 2 duże psy w bloku. Jednak ja uważam, że psy mają pełnię szczęścia gdy mają "braciszka" a i człowiekowi jest łatwiej- bo często zajmują się sobą nawzajem. A co Wy o tym sądzicie? Może ktoś z Was jest w podobnej sytuacji?[/QUOTE]


Ja jestem w podobnej sytuacji, z tym, że nie studiuję kierunku humanistycznego, tylko techniczny. Mieszkam w mieszkaniu dwupokojowym, z moim facetem, mamy sunię w typie chińskiego grzywacza oraz kota i również planujemy na przyszły rok zakup psa (albo grzywacz, albo samoyed). Przy obecnym stanie rzeczy spokojnie dajemy sobie radę, zwierzaki żyją na wysokim standardzie, czasu nie brakuje...
Jeśli uważasz, że jesteś w stanie podołać dwukrotnie większym obowiązkom nie widzę przeciwwskazań. Nie wiem czy sama się zajmujesz psem, czy ktoś Ci pomaga. Nas jest dwoje i naprawdę wszystko sobie super organizujemy :)

Link to comment
Share on other sites

A ja powiem tak, jeśli mieszkasz sama, mieszkanie jest Twoje albo mieszkasz z rodzicami to czemu nie, jeśli tylko to ogarniesz. Ale jeśli masz współlokatorki/ów albo mieszkanie wynajmujesz to musisz się liczyć z tym że wylądujesz na ulicy z dwoma psami i następnego mieszkania nie będzie łatwo Ci znaleźć. Wiem to z autopsji, co prawda na studiach miałam jednego psa 40kg, wynajmowałam mieszkanie, ale ze współlokatorkami się pożegnałam i pół roku nie mogłam znaleźć nikogo co by chciał mieszkać z tak dużym psem w mieszkaniu. Także się zastanów...

Link to comment
Share on other sites

Dzięki za wszystkie odpowiedzi :) Jedno sprostowanie- mi nie chodziło o to, że dwa psy to mniej pracy, chodziło mi bardziej o to, że mogą się sobą zająć np. kiedy nie ma mnie w domu, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że to dokładnie 2 razy więcej zajęć i pracy z psem. Chyba macie rację, może nie powinnam się tak spieszyć i najpierw powinnam poczekać aż pierwszy pies całkiem dorośnie. Z mieszkaniem nie ma problemu, nie jest wynajmowane. Właśnie nad podróżami najbardziej się zastanawiam..

Link to comment
Share on other sites

największy problem przy podróżach jest z dużym psem, myśle, że głupio bym się czuła zostawiając moje 40kg znajomym pod opieke.. co innego jest z maluchem, takiego możesz wszędzie zabrać. pod pache, na siedzenie, u znajomych też mniejszy problem, ważne jest, żeby nauczyć psa jeździć samochodem. goldka najdalej zabieraliśmy do Sopotu (na wystawe), oprócz tego inne wystawy i pare razy na jacht na Mazury. maluch z nami jeździ i będzie jeździł wszędzie (zaraz zapowiada nam sie wyjazd do Kowna), super znosi jazdę samochodem i lepiej się czuję przyjeżdzając do znajomych z 4kg, nie 40kg psem. takie mam spostrzeżenia, po mieszkaniu z dwoma psami w tak dużym stopniu różniącymi się wielkością

Link to comment
Share on other sites

To chyba tylko i wyłącznie kwestia podejścia, bo mi zawsze bardziej "głupio" z psem gorzej ułożonym czy problemowym bez względu na wielkość - tylko mi maluchy trafiały się trochę inne niż Tobie ;)
Moje duże jest psem aniołem, poza tym że boi się strzałów, ale poza tym jest mega posłuszna, chętnie się bawi i moi dziadkowie, którzy zwykle są moimi petsitterami, choć i znajomi się zdarzają, bardzo chętnie z nią zostają.

Przy niej większość czasu jest jakiś maluch - kiedyś 8 kg mix terriera/jamnika wzięty z ulicy z agresją padaczkową (kilka lat jakichkolwiek wyjazdów miałam z głowy, bo NIKT z nim nie chciał zostać, nie mówiąc o tym że ja bym go nie zostawiła), potem kilku małych tymczasowiczów (jeden z lękiem separacyjnym który podarł zasłonki i zeżarł parapety, drugi zjadał foliowe torebki, trzeci był dwoma sikającymi pod siebie, kwękajacymi pół dnia szczeniakami), a teraz jest staffik żywiołowy jak wiewiórka z Epoki lodowcowej z petardą w zadku i delikatny jak słoń w składzie porcelany.
I to zazwyczaj przy tych zwierzakach jest/było mi głupio; większy pies raczej powoduje, że puchnę z dumy ;)

Generalnie jak psy są dobrze ułożone od szczeniaka to nie powinnaś mieć z nimi jakichś potwornych problemów nie do rozwiązania.

Link to comment
Share on other sites

ja z doświadczenia też stwierdzam, że większy pies to mniejszy kłopot:) /przynajmniej u mnie/ z moimi średniakami nigdy nie było kłopotu a małe pomijając moją ,,schorowankę ,, to mój powód do wstydu..no ale ,,podrzucić,, rodzice jest łatwiej 1 psa niż 2 tym bardziej jeśli muszą iść w dwupaku:)

Link to comment
Share on other sites

Ja mam dwa psy,początkowo zabierałam je jednocześnie na spacer jednak jest to na tyle uciążliwe,że zdecydowałam ,że sama nie będę sie z dwoma użerać. Dlatego,zwiększa się liczba spacerów. Oczywiście zwiększają się koszta,dwa psy absorbują więcej czasu. Wbrew pozorom,po jakimś czasie nie są już dla siebie tak interesujące,żeby zajmowały się sobą same więc zająć się nimi muszę ja.

Oczywiście,znalezienie mieszkania z dwójką też nie będzie zapewne specjalnie łatwe ,więc póki co mam nadzieję,że w obecnie wynajmowanym zagrzeję dłużej miejsca.

Link to comment
Share on other sites

Mi trudno porównywać, bo przez ostatnie 18 lat najdłużej 2 miesiące był tylko jeden pies i zawsze były inne zwierzaki ;)
Ale jak wracam myslą do wczesniejszych lat- tak, to wolę miec 2 psy i więcej.
Trochę pracy i wychodzenie stadem jest jedną wielką radością (nawet można nauczyć trzy psy chodzenia przy nodze, u mie to była komenda "w szeregu zbiórka!" przy Pałku, Korze i Zuzi). No a w domu widzę, że jednak lepiej znoszą wyjście własciciela psy, a nie jeden pies.
Z minusów- jak jeden coś wymysli, to reszta się w moment uczy i podłapuje, także te złe rzeczy. No i sfora na spacerze będzie inaczej reagować niż jeden pies, co ma i dobre i złe strony.

...co do wyjazdów, z potworem Pałkiem to jeździłam na praktyki nawet, grzeczna Kora zostawała z rodziną ;)
Teraz jeżdżę stadem, w tym roku byłam nad morzem z trójką i nad jeziorem z czwórką psów, w tym z tymczasami i Krą na wózku :)

Link to comment
Share on other sites

taka zależność jest lepiej widoczna u kotów-mojemu Paprotkowi minął lęk separacyjny kiedy przygarnęłam Szprotka,w drzwiach mnie witają koty zadowolone,a nie jeden wytęskniony,zasmucony...
z psami z tego co pisali nade mną tak nie jest,a myslałam że też tak jest...

Link to comment
Share on other sites

To chyba trochę zależy jakie to psy (rasa i predyspozycje), jaki kontakt mają z przewodnikiem, etc.
Psy spędzające dużo czasu we dwójkę bez człowieka, mało szkolone, mało bawiące się z opiekunem zwiążą się ze sobą bardziej niż te wpatrzone w przewodnika, ćwiczące z nim masę czasu. Psy z jednego mioty czy w ogóle psy typu husky, beagle będą ze sobą bardziej związane niż dwa pekińczyki czy owczarki.
U mnie ta więź między psami jest mało widoczna, może i przez dużą różnicę wieku, i różne charaktery - owczarkopodobny i staffik, i to że bardzo rzadko zostają same, a ja poświęcam im dużo czasu.
Traktują się chyba bardziej jako rywali o moją uwagę, przy czym staffik zapatrzony jest w straszą sukę jak w obrazek, a ona traktuje go bardziej jak toto co się mota pod nogami. Żadne nie miało problemów z zostawaniem samemu, młody też zostaje nieraz sam bez suni, więc trudno mi powiedzieć, czy mają na siebie jakiś większy wpływ.

Link to comment
Share on other sites

u mnie jest identycznie jak u Martens, maluch zapatrzony w starszego psa, chodzi za nim, kładzie się przy nim, jest po prostu zapatrzony w niego, na spacerach zawsze za nim biega. duży raczej malucha ignoruje, plącze mu się toto pod nogami, chociaż zauważyłam, że stał się bardziej chętny do obrony stada od kiedy jest drugi pies. o ile kiedyś jak np. chodzimliśmy po lesie to tylko patrzył jak spotykaliśmy człowieka, to teraz kiedy jesteśmy jeszcze z małym to raczej staje zapatrzony i ostrzegawczo powarkuje (chociaż rzecz jasna nie ma skłonności do ataku, chyba że spotkana osoba wykazuje agresję). treserzy twierdzą, że niedługo maluch przejmie rolę alfy (chociaż jest 37kg lżejszy od goldka:lol:), bo stare psy, kiedy już nie czują się na siłach do obrony swego stada, ustępują tej roli młodszym samcom. ciekawa jestem kiedy to nastąpi. te 'oddziaływania' między psami, są naprawdę bardzo ciekawe, warto się przyglądać, obserwować, uczyć się.

Link to comment
Share on other sites

Posunełabym sie do twierdzenia, ze czasem moze nie widać bardzo mocno tych więzów łączących dwa psy, ale uważny obserwator bez trudu zauważy, że istnieje caa gama drobnych zachowań, rytuałów, które świadczą o zżyciu stada (oczywiście mówimy o psach, które sie przynajmniej troche lubią).
Jednak widzę, że psy zostające na kilka godzin bez człowieka sa w grupie dużo bardziej rozluźnione, spokojne, nie czekaja z takim rozpaczliwym napięciem.
Co ciekawe, mimo, że przewija mi się spora liczba tymczasów, kłopoty z piszczeniem/wyciem zdarzają się sporadycznie i są malutkie. A już próba oddzielenia od stada (np w drugim pokoju) znacznie częściej owocuje darciem paszczy.

Co jeszcze- w duzym stadzie widać przeróżne układy, od niechęci, delikatnej tolerancji, przez przyjaźń, zażyłość aż do miłości nadziemskiej ;) Przy czym są to relacjie zarówno wewnątrz, jak i miedzygatunkowe. Najsilniejsza w tej chwili jest więź między Krą (pies) i Wiwi (kot). Ale funkcjonowała tez przyjaźń kocio-królicza....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ulvhedinn']Posunełabym sie do twierdzenia, ze czasem moze nie widać bardzo mocno tych więzów łączących dwa psy, ale uważny obserwator bez trudu zauważy, że istnieje caa gama drobnych zachowań, rytuałów, które świadczą o zżyciu stada (oczywiście mówimy o psach, które sie przynajmniej troche lubią).
Jednak widzę, że psy zostające na kilka godzin bez człowieka sa w grupie dużo bardziej rozluźnione, spokojne, nie czekaja z takim rozpaczliwym napięciem.
Co ciekawe, mimo, że przewija mi się spora liczba tymczasów, kłopoty z piszczeniem/wyciem zdarzają się sporadycznie i są malutkie. A już próba oddzielenia od stada (np w drugim pokoju) znacznie częściej owocuje darciem paszczy.

Co jeszcze- w duzym stadzie widać przeróżne układy, od niechęci, delikatnej tolerancji, przez przyjaźń, zażyłość aż do miłości nadziemskiej ;) Przy czym są to relacjie zarówno wewnątrz, jak i miedzygatunkowe. Najsilniejsza w tej chwili jest więź między Krą (pies) i Wiwi (kot). Ale funkcjonowała tez przyjaźń kocio-królicza....[/QUOTE]

Pewnie, że tak! Co dwa stworzenia porozumiewające się tym samym językiem to nie jeden. Zawsze jakaś więź się wytwarza, ot chociażby przyzwyczajenie. I wśród znajomych zauważam zasadę, że lepiej znosi zostawanie w domu pies, który ma towarzysza (niedoli hihihi), niż ten, który zostaje sam. Choć z drugiej strony jak jeden zaczyna wyć, drugi się przyłącza i cały blok ma piękną arię operową :lol:

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000000][FONT=MS Shell Dlg 2]Ja mam dwa psy i dwa koty :) I bywa rożnie jak zostają same w domu. Gdy wychodzę na dłużej to pieski są rozdzielane bramka miedzy pokojami - niestety tak jest lepiej mniej kombinują. Znowu koty chodzą swobodnie po pokojach często jest tak ze śpią razem z psami i tak ze razem broją - np Dyzio siedzi na półce i zrzuca na podłogę smaczki które to później rozpracowuje Kersiak. Drugi kot ma trudny charakter nie lubi innych zwierząt włącznie z własnym dzieckiem i nie bierze czynnego udziału w brojeniu - ale za to pierze wszystkich którzy się nawiną.

Ja np. sama zajmuje się moimi psami i przyznam się ze przyjście drugiego psa wywróciło moje życie do góry nogami. Zmieniło się wszystko, z Lordzikiem lubiliśmy sobie pospać do 10 a teraz trzeba wstawać wcześniej 8-9 bo tak chce Kersi. Koszty wrosły i to znacznie tym bardziej ze Lordzik je gotowane lub puszkowe jedzenie przez swoja wrażliwość pokarmowa znowu Kersi tylko suche bo przy dodatkach traci linie i tyje. Zima spacery wyglądają inaczej niż latem wychodzą częściej osobno. A nawet jak są razem to np Lordzik ma siły żeby zasuwać przez 2 godziny a Kersi po godzince wygląda na umierająca :)

Ogólnie rożnie to bywa zależy na jakiego psa się trafi. Dodam jeszcze ze Lordzik przez dłuższy czas nie mógł się pogodzić z tym ze nie jest jedynakiem, znowu Kersi pokazała mi jak to jest mieć psa demolkę. [/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

Ja obserwuję relację moich psów z niekłamaną ciekawością.Psy się znają (wcześniej nim zamieszkały razem spotykały się na spacerach).Samiec młodszy ,suka starsza. W chwili obecnej zauważam,że on jest już nieco mniej upierdliwy wobec suki,uwaznie ją obserwuje,broni jej. Ona wciąż go strofuje,poucza,potrafi walnąć zębami,gdy jego zachowanie jest niezgodne z jej oczekiwaniami. Ale niestety,przejęła tez po nim kilka niedobrych nawyków.Cięzko mi mówić o sympatii międyz nimi,wiem,że sypiają razem przytulone,na spacerach tworzą jedno stado...ale potrafią mieć spięcia.Nie wynikają już one z walki o ejdzenie czy przedmioty,ale gdy jedno zanadto zachęca do zabawy. w każdym razie,ponieważ są to teriery typu bull,które w razie spięcia mogłyby skończyć źle...są pilnowane.Wolę je miec na oku.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='psyja']największy problem przy podróżach jest z dużym psem, myśle, że głupio bym się czuła zostawiając moje 40kg znajomym pod opieke.. co innego jest z maluchem, takiego możesz wszędzie zabrać. pod pache, na siedzenie, u znajomych też mniejszy problem, ważne jest, żeby nauczyć psa jeździć samochodem. goldka najdalej zabieraliśmy do Sopotu (na wystawe), oprócz tego inne wystawy i pare razy na jacht na Mazury. maluch z nami jeździ i będzie jeździł wszędzie (zaraz zapowiada nam sie wyjazd do Kowna), super znosi jazdę samochodem i lepiej się czuję przyjeżdzając do znajomych z 4kg, nie 40kg psem. takie mam spostrzeżenia, po mieszkaniu z dwoma psami w tak dużym stopniu różniącymi się wielkością[/QUOTE]
Jakoś się z tym nie mogę zgodzić.. z psem jakim kolwiek źle się podróżuje, przynajmniej dla mnie .. ;) ale to bez różnicy czy pies ma 10 czy 40kg .. pies to pies, tak samo trzeba go pilnować, czy mały czy duży nie wszystko zwiedzisz, bo jak jest zakaz to jest zakaz dla PSA a nie na małego czy dużego, fakt ludzie przychylniej patrzą na psy małe, ale na spacerze spotkasz się z tymi samymi sytuacjami.. jeśli ktoś się boi czy nie lubi dużych psów to w codziennym życiu będziesz spotykać się nieprzychylnością.. Swoją drogą jeśli zostawia się psa znajomym to oni go przecież znają, lubią jesli się zgadzają i to tym bardziej nie ma znaczenia czy jest wielki czy mały.. jeśli ktoś akceptuje psy ale nie ma ochoty na spacery to na małego też się nie zgodzi, bo wyjść z nim i tak trzeba.. a karma? zazwyczaj się daje razem z psem więc nikt nie ponosi żadnych kosztów, ja aktualnie jestem przed wylotem do Polski na 17 dni, i obawiam się zostawić na tak długo psa znajomym, wiem że pracują , że przychodzą zmęczeni, sami proponują pomoc, ale jednocześnie wiem że mój pies wymaga dużo ruchu, a nie jest duży ;) i nie wiem czy jednak nie lepiej opłacić mi domowego hoteliku gdzie pies będzie miał3 długie spacery dziennie-tylko że tam ludzi znać nie będzie i tutaj jest mój problem ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...